Skocz do zawartości
IGNORED

audiofile a wykształcenie


mac77

Rekomendowane odpowiedzi

Wnioskując na podstawie rozmów prowadzonych na forum i własnych obserwacji, wydaje mi się, że większość forumowiczów ma za sobą studia inżynierskie, lub też hobbystyczne zamiłowania do kondensatorów, wzmacniaczy operacyjnych itd.

Ale.. może się mylę? Może więcej osób (tak jak ja) kończyło studia humanistyczne, a ostateczną oceną sprzętu jest to co słyszą.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/2612-audiofile-a-wykszta%C5%82cenie/
Udostępnij na innych stronach

Wręcz przeciwnie - inżynier oprócz słuchu może prowadzić dyskusję o sprzęcie, fachowo oceniając komponenty, błędy w budowie; przełożyć opinię o tym co słyszy na język technicznego opisu. Z tego punktu widzenia każdy "inny" człowiek jest "upośledzony".

Interesuje mnie jedynie, czy miłośnicy sprzętu audio, to w większości osoby z technicznym wykształceniem?

Tu akurat sprawa jest prosta. W Audio pisze parę osób które wiedzą o co biega, więc mają laboratorium. W hi-fi piszą raczej amatorsko, więc odcinają się od techniki, żeby się nie ośmieszać. Najważniejsze jest zachowanie równowagi i zdrowego rozsądku. Jeśli ktoś twierdzi, że nie interesuje go co jest pod obudową, ale opinię wyraża za gazetą, bojąc się jednocześnie ślepego testu, to musi narazić się na śmiech. Jeśli natomiast ktoś będzie się upierał że sprzęt dobrze brzmi bo to audiofilski producent i używa drogich elementów, to również będzie zabawnie.

Pozdrawiam

będę obstawał przy stwierdzeniu, że prawdziwy audiofil lub reżyser musi posiadć przede wszystkim słuch muzyczny i wyobrażnie dzwiekową, cała techniczna(niezwykle wazna) reszta jest na ich usługach

=>ŁikaszB

w "definicji", ktorą podajesz upatruję raczej obrazu melomana niż audiofila, audiofil jest tym, który przedkłada, jakby dźwięk (a szczególnie jego jakość) nad muzykę, chociaż często jest, a nawet bardzo często, że tym dźwiekiem jest właśnie muzyka.

Meloman jest w oim przekonaniu takim słuchaczem muzyki, któremu często, jakość , z jaką jej słucha ,wogóle nie przeszkadza, a najczęściej niewiele.

Istotą muzyki dla melomana est ona sama i to co ona niesie, dla audiofila niekoniecznie to musi być muzyka, może to być odgłos deszczu, parowozu lub wręcz młota pnematycznego, byle wierny oryginałowi.

->glista: Ni upieram sie ze jest bledna, ale niewyczerpujaca. Oczywiscie wiedza pomaga wiele rzeczy uslyszec, ale ze swej natury dzwiek jest takim abstraktem ze opis go raczej odnosi sie do swery wrazen a nie sfery wiedzy. Chyba ze mowimy o procesach slyszenia, ale to inna bajka

-> Mac: Niestety inzynier bez sluchu takze moze prowadzic dyskusje o sprzecie itp.

glista-> szczerze powiem ciekawa jest twa teoria o rozroznieniu melomana od audiofila. Mowie calkiem szczerze i bez przekasu - choc nie do konca sie zgadzam. Niestety dotykamy tu chyba rozwazan appollinsko-bachuskich ;-)

Jak bym jednak nie stwarzal przeciwstawnosci miedzy melomanem a audiofilem. No, moze ten drugi zadziej przyklada wage do jakosci muzyki samaj w sobie (jakby skupiajac sie bardziej na zjawiskach akustycznych) ale mozna przypuscic ze ten pierwszy z pewnoscia raz uslyszawszy jakosc dzwieku samego w sobienie odstapi od poszukiwan jego idealu, na rowni z najlepszym wykonaniem ulubionej symfonii.

To co piszesz na koncu o odglasach to obecnie jest w pelni muzyka (patrz muzyka konkretna i rozwazania Johna Cage'a na ten temat)

droga glisto !

otoz nie masz racji-odbiór wszelkich wartości muzycznych wiąże się ściśle z jakościa dzieku i nagrania, osoba dopatrująca się tylko brzmieniowych aspektów muzyki nie może być uznana za audiofila a tym bardziej melomana

A ja jestem politechniczny, co nie znaczy że znam się tylko na przedmiotach ścisłych. Matematyka jest QL, ale historia też może być ciekawa. Trzeba tylko samemu trochę pogłówkować i nie wchłaniać naiwnie tego, co piszą w jednej książce. Źródeł wiedzy nigdy za wiele:-) Haha!

 

A biologii nie znoszę organicznie!!! Tfu!

=>ŁukaszB

A ja Ci na to odpowiem tak, jestem w stanie sobie wyobrazić "wniebowzięcie" na twarzy audiofila słuchajacego DiscoPolo na Audionote Ancoru.

Jestem w stanie, wyobrazić ten sam wyraz twarzy u melomana słuchającego V Symfonii na "łokmenie".

Nie jestem natomiast w stanie wyobrazić sobie zadowolonego melomana słuchającego DiscoPolo na Audionote Ankoru, tak jak audiofila słuchającego tejże symfonii na "łokmenie".

I tak widzę różnicę między audiofilem i melomanem, zgoda ,w przerysowanej i karykaturalnej formie. :-)))))

jak czytam rozróżnienia i dywagacje kto jest techniczny a kto humanista, kto meloman ,a kto audiofil, to mi skóra cierpnie. przydała by się panowie brzytwa okhama i porządna def tego co znaczy 'humanistyczny'.

=>glista

Dobrze krecisz, ale .... co powiesz o takim przypadku jak ja.

 

Lubi Jazz, ze starych lat zostala mocniejsza muzyka. Nie moze sluchac na diskmanie bo to gra jak ... woli sluchac wtedy Swiat nawet "podklady kolejowe"

Ciezko mu sie slucha muzyki na tanich systemach ... bo brzmia jak to mowi najmlodsza jego siostra "jak wiaderko". A dostaje odjazdow sluchajac

na swoich sluchaweczkach lub systemie dobrej muzyki ... lub nie zawsze dobrze zrealizowanej plyty ... nawet Ruskiego Telarca :)

 

Ze mnie mysle to taki kurde MelomanoFil

Nie sądzę że należy tak ściśle rozróżniać humanistykę od techniki.

Różnice bardzo często nie biorą się w samej wiedzy tylko w nawykach nabytych podczas studiów. Większość ludzi wpada na drogi które dają łatwość operowania daną wiedzą co nie znaczy że owa wiedza implikuje dany sposób życia i postępowania. Jeszcze do czasów Oświecenia można było być humanistą i naukowcem ścisłym. Z bliższych czasów Bertrand Russel czy Roger Penrose pokazują że nie trzeba klepać przyjętych a priori bredni żeby nazywać się "humanistą". Bernard z Clairvaux czy Villard tworząc zręby gotyku posługiwali się na równi techniką, geometrią, psychologią, filozofią oraz teologią.

 

Ja w czasach podstawówki uczyłem się grać na pianinie. Pianino zostało i gram do dzisiaj. W liceum interesowałem się humanistyką, historią, fizyką i biologią. Matematyka dziwnym trafem wchodziła mi z oporami ale na studiach zacząłem cenić ją bardziej. Poszedłem na architekturę gdzie jestem obecnie. Jest to dziedzina zarówno techniczna (obliczanie konstrukcji, instalacje, geometria wykreślna) jak i humanistyka (analiza formy, malarstwo, rzeźba, historia) czy pogranicza (urbanistyka, prawo).

 

Konflikt między jednym a drugim nie wynika sam z siebie. Należy posiadać dystans zarówno do jednego jak i drugiego a następnie wiedzieć do czego danej rzeczy użyć a nie przyrównywać wszystko do jednego wzorca.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.