Skocz do zawartości
IGNORED

Japońskie wydania CD - o co tu chodzi ?


piter

Rekomendowane odpowiedzi

gutekbull, 25 Lis 2006, 10:39

 

>Proszę o adres internetowy , gdzie kupię "złotą płytę "np. "Kind of Blue" lub "Somethin' Else"

 

Czy o to Ci chodziło?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Porównałem sobie oba wydania Koln Concert , moim zdaniem podstawową różnicą jest inne oddanie proprocji akustycznych fortepianu i co za tym idzie reszty aspeków brzmienia. Na japończyku fortepian jest pokazany

"calościowo", z oddalenia, z pozycji słuchacza będącego kilka(naście) metrów od instrumentu.

Słychać faktycznie usawienie instrumentu w stosunku do studia, brzmienie jest lekko przyciemnione, jakby ciut zaokraglone i zamglone, ale jednocześnie bardzo precyzyjne i spójne, nie można powiedziec że umykają jakieś szczegóły, bardzo dobra barwa.

Z kolei na eropejsim wydaniu ma się wrażenie że ucho jest tuz przy instrumencie albo i w pudle :).

Fortepian jest większy, zajmuje większą szerokość i wysokość , mam wrażenie że celem realizacji było pokazanie co się dzieje w pudle fortepianu, słychac wyraźniej poszczególne uderzenia młoteczków w struny, bardziej uchwytne jest echo i otoczka akutyczna każdego uderzenia w klawisz, realizacja koncentruje się na szczegółach brzminia a nie na całości. Ale z kolei te szczegóły są sumie trochę chaotyczne, ma sie oczuce pewnego bałaganu. Barwa jest gorsza niż na japończyku.

Ciekawe że w tym wypadku brdziej przychylam się do wersji japońskiej, europejska jest może efektowniejsza i w pewnych aspektach wiecej słychac ale japońska jest bardziej naturalna.

Ale dzisiaj się także wreszcie porządnie wyspałem, więc i może odbiór mam lepszy niż w tygodniu :)

Przesłucham sobie ponownie resztę płytek...

pp,

 

to nie jest złota płyta

 

piter,

 

ciekawe. Faktycznie gdyby pozbawić japońską wersję całego otoczenia to byśmy byli wewnątrz fortepianu. Zastanawia mnie jednak jak oni to zrobili - wiadomo że brzmienie ECM jest specyficzne, ale czyżby rezygnowali z pewnych aspektów nagrania na rzecz wyeksponowania innych?

Hm,

Słucham teraz japończyka starając sie na siłe nia analizowac ale "chłonąć" muzyke, i coraz bardziej mi sie podoba.

Mam wrażenie że tu usunięto pewien bałagan, rozedrganie , wszystko jest dalej bardzo szczegółowe ale precyzyjniejsze i gładsze , muzykalniejsze ?. Czy zamaskowano szczegóły - nie wiem, może skoncentrowano raczej się na innym oddaniu proporcji tych szczegółów i to owocuje całościowo innym odbiorem.

audiofil123, 25 Lis 2006, 12:04

 

>pp,

>

>to nie jest złota płyta

 

A czy to wydanie jest złote?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

opierając się na porównaniach - szczególnie nagrań z lat 50-tych - stwierdzam, że japońskie remastery biją swoje niejapońskie odpowiedniki zarówno w skali mikro jak i makro. Szczegółów jest zdecydowanie więcej ale jednocześnie są one podane w naturalny sposób. Bedę się upierał, że Japończycy wydobywają z taśm to wszystko co było tam zapisane i do tego dochodzi jeszcze staranne tłoczenie. Lata 60-te już czasami obnażają na nagraniach złe ustawienie mikrofonów itd. , ale to co słychać - albo nie słychać - na realizacjach w latach 70-tych to woła o pomstę do nieba. Japońskie wydania to wszystko bezwzględnie obnażają - i gdyby te remastery oszukiwały - to byłoby wręcz odwrotnie. Słucham teraz Duke Jordan Trio z 1973r. i pamiętam że na wydaniu SteepleChase nie wiedziałem czy to złe nagranie czy złe wydania a na "japońcu" wszystko jest jak na dłoni. Wszystkim jednak polecam japońskie wydanie "Electric Ladyland" Jimi Hendrixa - fantastyczne! Dałem do posłuchania znajomemu muzykowi - fanowi Hendrixa - i powiedział że jakby słyszał dwie różne płyty, tyle przybyło informacji. Zresztą wszystkie najważniejsze płyty Hendrixa były realizowane świetnie. "Band of Gypsys" uważalem za źle nagraną płytę dokąd nie usłyszałem japońskiego remasteru - takie czasami są różnice

Posłuchałem chwile Paris Conert. Wrażenia podobne. Na japońskim wydaniu fortepian słyszalny bardziej z "zewnątrz" niż od "wewnatrz" , wyraźnie lepsza barwa, akustyka oddana z punktu widzenia sali a nie pudła fortepianu.

Na europejskim gorsza barwa troche bardziej szklana, ale za to jest co nie ukrywam że mi bardzo się podoba - własnie wyrażna akustyka pudła - oddanie pogłosu każdej struny, każdego uderzenia w klawisz. W tym wypadku bardziej całościowo preferuje europejkie wydanie bo i z punktu widzenia czystości brzmienia nie ma aż takiej różnicy jak z Koln.

Tylko nie jestem pewien czy aby ta akustyka pudła fortepianu to nie zostala aby sztucznie wyeksponowana - ale widocznie jestem bardziej audiofilem niż melomanem bo mnie osobiście wciąga :)

jamówię, 25 Lis 2006, 16:00

 

>A swoją drogą czy ktoś z Was rozróżni to samo nagranie na złocie lub nie na złocie?

 

hehehe obawiam się że nikt by sie nie podjał takiego wyzwania:)))

jamówię, 25 Lis 2006, 16:00

 

>A swoją drogą czy ktoś z Was rozróżni to samo nagranie na złocie lub nie na złocie?

 

Wszystkie złote płyty które posiadam wyróżniają się pod względem przestrzeni, separacją i rysunkiem instrumentów - dotyczy to też basu który jest szybszy i niżej schodzący. Trąbka Clifforda Browna na płycie "Brown&Roach" jest doskonale zarysowana podobnie jak saksofon H.Landa i słychać tę słynną "metaliczność" ktora kłuje uszy, ale która nie ma nic wspólnego z "metalicznością" obecną na wielu niejapońskich tłoczeniach. Podobnie jest z trąbką Armstronga na płycie "Ella&Louis". Absolutnym liderem jest jednak płyta "Getz&Gilberto". Już od pierwszych taktów jesteśmy przykuci do fotela, bo otaczają nas "realne" instrumenty i wokale, kiedy jednak zaczyna grać saksofon Getza mamy przed sobą instrument jak żywy we właściwych rozmiarach. Wiadomo - realizacja "Verve" sama w sobie świetna - ale 24 karatowe złoto podobno daje dodatkowe możliwości tłoczenia bez zniekształceń i to bez problemu słychać na referencyjnym sprzęcie

Wielce szanowny, ulubiony mój ex-moderatorze Zbigu

 

Kiedy kupisz swoją pierwszą płytę XRCD, czego szczerze życzę, wówczas będziesz mógł przeczytać w załączonym do niej materiale całościowy opis procesu powstawania tych krążków. Wygląda on tak:

1. Original Master

2. H.Q. Mastering

3. 24bit K2 Analog/Digital Converter

4. Digital K2 Interface

5. 24bit Master (To o niego się wykłócasz). - Wszystko dotychczas, to jest faza masteringu. Teraz następuje faza produkcyjna.

6. Digital K2 Interface

7. 24bit K2 Super Coding

8. EFM Encoder

9. DVD-K2

10. XRCD Cutting Machine.

 

Na stronie internetowej ten schemat jest zamieszczony na samym dole i widać wyraźnie, że trzeci krok polega na transformacji A/D, a nie D/A. W tekście jest po prostu błąd, czy może raczej nieścisłość. Jak już bowiem mówiłem, taśmy matki w przypadku większości wydanych płyt XRCD są analogowe. Jest to oczywiste, skoro pochodząca z bodaj 1986 roku płyta „Brothers in Arms” była jedną z pierwszych nagranych od początku w technologi cyfrowej – DDD.

Natomiast twoja uwaga, że analogowe taśmy matki są trudnodostępne ogólnie rzecz biorąc jest słuszna, lecz nie odnosi się do płyt XRCD, albowiem wstępnym warunkiem realizacyjnym tych płyt jest właśnie istnienie i dostępność dobrej jakości taśmy matki. Z tego względu płyt tych nie ma zbyt wiele i często bazują na materiale firmy Decca, znanej z najlepszej jakości starych, analogowych nagrań.

Odnośnie matryc niklowych, to przy produkcji XRCD nie są stosowane. Te płyty tłoczy się prosto ze szklanych wzorców, przy czym ilość powieleń jest ograniczona. Powinieneś to wiedzieć, bo to jedna z najważniejszych wunderwafe tych wydań.

Wybacz szczerość, ale pisząc o niższym technologicznie zaawansowaniu i standardzie płyt DVD głosisz po prostu głupstwa. Bez komentarza.

Za tytuł jelenia serdecznie dziękuję. To piękne zwierzę.

Piszesz też, że nie widać powodu dla braku ujednolicenia procesu tłoczenia we wszystkich fabrykach.

- Widać, to może i nie, ale za to słychać. Taguchi relacjonuje: „Będąc blisko całego procesu powstawania płyt wiedziałem, jaką jakość ma nagranie, za które byłem odpowiedzialny. Wiele razy byłem rozczarowany dźwiękiem gotowych płyt CD. Niestety, istnieją nieprzekraczalne bariery jakości dźwięku, zależne jednak od konkretnej tłoczni. Postanowiłem więc zrobić eksperyment i wysłałem ten sam materiał do kilku różnych fabryk, prosząc o próbne tłoczenia. Okazało się, że z każdej z nich otrzymałem kompletnie różne płyty – jakość dźwięku różniła się dramatycznie.”

Lecz bardzo proszę, Zbigu, napisz do tych fabryk, że nie widzisz żadnego powodu dla takich różnic, może cię posłuchają i się poprawią? Przecież tak ładnie się uśmiechasz.

Na koniec dodajesz:

 

Jakby ktoś mnie opacznie zrozumiał, co już się zdarzało, to podkreślam, ze nie kwestionuję jakości dźwięku z płyt xrcd. Uważam tylko, że można mieć to samo ze zwykłej płyty cd za dużo mniejsze pieniądze. A wierzącym w magiczną moc tłoczenia proponuję przegrać xrcd na cdr na komputerowej nagrywarce za 100 zł i zrobić uczciwy ślepy test.

 

Ta uwaga, muszę przyznać, to w ustach wytrawnego audiofila istne kuriozum, a jednocześnie w pewnym sensie nawoływanie do przestępstwa. Któż bowiem pośród nas wątpi, że posługując się dobrym programem, dobrą kopiarką i dobrym nośnikiem uzyska wierną, znakomitej jakości płytę XRCD? Mało tego, taka kopia może być od oryginału nawet lepsza, bo program kopiujący może poprawić błędy oryginału. Tylko że, widzisz, fabryki płyt nie produkują ich na zasadzie kopiowania programowego, tylko walą od sztancy, by było szybciej i taniej. Sam to przecież przyznałeś, pisząc o matrycach i procesie tłoczenia. Coś ci się na koniec długiego tekstu pokićkało, czy jak? No i, niestety, wchodzenie w posiadanie płyt XRCD na tej kopiującej programowo zasadzie jest w świetle obowiązującego prawa przestępstwem. Kopię możesz wykonać jedynie na własny użytek, mając już nabyty wcześniej legalnie oryginał. Jako, było nie było, ex-moderator, a więc strażnik prawa, powinieneś to wiedzieć.

W każdym razie w imieniu członków tego Forum proszę cię, byś nie proponował Taguchiemu robienia kopii w nagrywarce i porównywania jej z oryginałem w imię potanienia kosztów zdobycia płyty XRCD. Zrób to dla nas, jeśli możesz, jako że nie chcemy się ośmieszać.

Pozdrowionka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

-> Audiofil123

 

Mam ogromna prosbe - zdradz prosze, gdzie mozna kupic, chocby i na zlocie plyte C.Browna z M.Roachem. To jedna z najciekawszych rzeczy w historii nowoczesnego Jazz'u.

 

Co do separacji itp. ze zlotych krazkow, to jakos nie moge sie zgodzic. Co wiecej - "Kind of Blue" ze zlotego krazka, ktore posiadam, brzmi gorzej od takiego zwyklego, ktore rowniez posiadam :-)

 

-> Piotr Ryka

 

Bo powiedzmy sobie szczerze, chociaz nie jestesmy za kara smierci, to tego sk***ysyna (XRCD) musimy za***ac

 

To oczywiscie tylko parafraza :-)

 

Pozdr.

tu było ale się skończyło, ale pewnie się jeszcze pojawi...

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>PMD

 

>PMD

 

JVC poddaje oryginalną zawartość master tape obróbce zarówno w domenie analogowej jak i cyfrowej, o czym jasno pisze i pokazuje na diagramie. Niektórzy jednak twierdzą że tak nie jest a tekst: “The XRCD process begins at mastering.The original digital master is converted to analog using JVC's new K2 24 bit Digital-to-Analog Converter” to literówka. To już bym wolał tłumaczenie że JVC użyło niewłaściwego skrótu myślowego ;-).

 

To wszystko odbywa się na etapie pre-masteringu, i śmiem twierdzić że właśnie ten proces odpowiada w 100% za wprowadzone zmiany w brzmieniu a nie właściwy proces produkcji, który zaczyna się w momencie gdy enkodowane w EFM 16 bit dane zaczynają być transferowane na glassmaster. Standardowa fabryka płyt otrzymuje takie właśnie dane od studia i ma za zadanie przenieść je bit to bit na płyty. Zresztą zgodnie z obowiązującymi wszystkich standardami z każdego cięcia musi być pobrana próbka gotowych płyt i sprawdzona B2B– jeśli nie ma zgodności to cała partia produkcyjna idzie na przemiał.

 

Czy wiesz na pewno, że te amerykańskie i europejskie płyty różniące się brzmieniem były identyczne jeśli chodzi o zapisaną na nich informację?

 

Nie zarzucam JVC kłamstwa ale takie twierdzenia nie poparte konkretnymi danymi są dla mnie nic nie warte, a poza tym nikt nie ustalił które z parametrów elektrycznych bądź geometrycznych płyty miały by mieć słyszalny wpływ na brzmienie i dla jakich wartości.

 

JVC deklaruje zgodność z Red Book czyli to samo co wszyscy. Z tej pozycji kwestionowanie jakości innych wygląda na niedwuznaczne sugerowanie że inni nie są zgodni z Red Book, co jest bardzo poważnym oskarżeniem i nie poparte niczym brzmi dość gołosłownie.

 

W kwestii eksperymentu, to można by go wykonać, aczkolwiek limity Red Book są ustawione dla płyty w idealnym stanie która właśnie zeszła z linii replikacyjnej. Dalszy proces zadruku, pakowania, przechowywania, transportu, sprzedaży i wreszcie użytkowania powoduje pogorszenie się tych parametrów i występowanie błędów. Płyta oczywiście nadal jest odtwarzalna ale wynik testu może wyglądać katastrofalnie w niektórych aspektach. Niemniej takie porównanie można wykonać dysponując płytami prosto z półki bez widocznych uszkodzeń i umiejąc interpretować wyniki testu.

>Zbig

 

też sądzę, ze ta jakość bierze się z odpowiednich operacji i poprawek przy remasteringu czy wręcz operacji nawet na finalnym mixie.

 

Fakt że w ten remaster trzeba odpowiednio zainwestować pieniądze (ludzie, sprzęt) by potem miało sens tłoczenie tego na złocie i doklejanie odpowiennedij etykietki, nie tylko z ceną. A złoto i reszta to tylko "audiofilska otoczka" bo trudno złapać klienta na sam remaster.

Tłocznia to sprawa wtórna więc nie szukajmy cudow tam gdzie ich nie ma. Chodzi o zrobienie jeszcze raz tego, co kiedys mogło być mniej lub bardziej wyraźnie spieprzeone, np. bo realizator miał kaca.

Prawdę powiedziawszy, to ja straciłem już wątek, wokół czego toczy się obecnie w tym wątku dyskusja. A zaczęła się bardzo ciekawie, od relacji kolegów z brzmienia japońskich wydań CD, bardzo ostatnio popularnych i niestety dość drogich. Wiedza, czy faktycznie są lepsze i czy w związku z tym warto za nie więcej płacić wydaje się bardzo cenna i pożądana. Obecnie zaś trwa spór o techniczną obróbkę materiału przez firmę JVC, wpływ składowania na jakość, wyższość złota nad aluminium i temu podobne, w moim odczuciu całkiem drugoplanowe sprawy.

Co nas bowiem, do diaska, obchodzi technologia JVC? Oni przecież i tak nie zdradzą swoich tajemnic produkcyjnych, tak samo jak Microsoft nie ujawni dobrowolnie kodów źródłowych Windows a BMW tajników produkcji swoich silników. Tak więc spieranie się o szczegóły ujawnionych na użytek marketingu procedur technologicznych niczego istotnego do sprawy nie wniesie, bo i tak tego na własny użytek nie wykorzystamy ani do sedna sprawy nie dotrzemy. Ma ktoś z was albo zamierza mieć własną fabrykę płyt? Mamy w JVC szpiegów albo weźmiemy ich na tortury?

Jednocześnie kolega Zbig, o ile go dobrze rozumiem, usiłuje nas przekonać, że wszystkie płyty powinny grać z grubsza tak samo, bo muszą spełniać normy, wszystkie fabryki są podobne, a krzem dobrze udaje złoto, itp., itd.

Otóż praktyka tego nie potwierdza, w każdym razie w odniesieniu do płyt XRCD, a już zwłaszcza tych z amerykańskiej tłoczni. Co ja na to poradzę? Tak jest i koniec. Kto nie wierzy, może posłuchać i sam się przekonać. I co nam wniesie do sprawy ustalenie jaki remastering, mastering, A-D i D-A, DVD albo i nie, i po której stronie wchodzi tu w rachubę? Będziemy debatować nad chemią bigosu w sporze o jego wyższość kulinarną względem ruskich pierogów? Przecież to nie ma sensu.

Dlatego proponuję powrócić do odsłuchowych sprawozdań i opisu jakości poszczególnych wydań, a sprawę technicznego zaplecza odłożyć na bok, bo i tak do żadnych konkretów nas ona nie zaprowadzi.

Hmm, troche poplatane i warto sprostowac kilka informacji.

Zacznijmy od podstaw.

Produkujac normalna plyte CD wysylamy do tloczni master (koncowy efekt pracy) jaki wychodzi spod rak inz. masteringu. Najczestsza forma na jakiej master trafia do tloczni jest DDP lub CD-R. DDP to cyfrowy format zapisu - mozna DDP zapisac na tasmie Exabyte, twardym dysku, CD-Romie badz przeslac internetem wprost na serwer tloczni (ostatnio bardzo popularne).

Zaleta DDP jest fakt, ze mozna go powielac jak kazdy plik cyfrowy bez utraty jakosci = kopiujac zdjecie tez nie traci ono na jakosci.

Nie spotyka sie obecnie masterow wychodzacych ze studiow masteringowych na analogowej tasmie. Tasmy takie wychodzily ze studiow masteringowych w dawnych latach i wedrowaly do sejfow w wytworniach. Wydobywano je tylko na potrzeby zrobienia plyty. Przy czym trzeba wiedziec, ze master wychodzacy na potrzeby vinyla zawsze sie bedzie roznil niz master zrobiony na potrzeby innych nosnikow jak np. CD. Master pod vinyl wymaga innej korekcji i innego ciecia czestotliwosci - obcinanie gory jak i dolu pasma by maszyny nacinajace mogly sobie poradzic z materialem.

Obecnie robiac reedycje dawnego nagrania analogowego pod CD mozna sie spotkac z wykorzystywaniem tzw. vinyl master (czyli wspomnianego mastera pod vinyl z obcietymi pasmami) jak i z wykorzystywaniem czystego mastera, ktory nie zostal podciety. Reedycje na CD starych nagran z wykorzystaniem vinyl master roznic sie beda znaczaco od reedycji gdzie wykorzystano master bez ciec.

Tak wiec chcac zrobic pieknie brzmiaca reedycje starych nagran trzeba siegnac gleboko do sejfow w wytworniach i wyblagac na bossach wytworni dostep do pierwotnego mastera na tasmie calowej - tego nie podcietego na potrzeby vinyla.

 

Teraz dochodzimy do JVC. Kiedy JVC robi reedycje na CD przypuszczac mozna, ze zawsze cudem jakims dostaje prawdziwy master by potem przepuscic go przez swoje procesory. I wyglada to nastepujaco:

- analogowy master wedruje do JVC

- wprowadza sie go do tzw. sekcji analogowej czyli tasmociag wpuszcza sygnal do analogowego stolu mikserkiego

- analogowe procesory sygnalowe (kompresory, limitery, exitery itp) zapiete sa pod tor w stole

- obrobiony sygnal analogowy wchodzi na przetwornik A/D

- cyfrowy sygnal idzie na cyfrowy rekorder SONY PCM-9000

- nagrany sygnal na rekorder cyfrowy staje sie nowym masterem cyfrowym w domenie 24 bit

- w tloczni nowy master 24 bit przechodzi ponownie przez przetwornik

- przetwornik redukuje 24 bit do stadardu 16 bit, 44.100kHz

- z powyzszego materialu powstaje tzw. glass master - uzywany jest patent JVC eliminujacy standardowe procesy replikacyjne

- z glass master powstaje ograniczona ilosc XRCD

 

Galimatias w poprzednich postach tyczacy niby przeklaman na stronie JVC na temat konwersji A/D/A powstal z powodu niezrozumienia (bez urazy) procesow masteringowych.

Otoz nie ma zadnego przeklamania ani skrotow myslowych. Wszystko jest OK, bowiem wyglada to tak:

- JVC decyduje sie na zrobienie XRCD z nagran powstalych obecnie

- jak wspomnialem ze studiow masteringowych wychodza teraz tylko mastery w postaci cyfrowej

- master cyfrowy w postaci DDP trafia do JVC - nie ma z tym zadnego problemu bo szefowie wytworni nie musza sie obawiac utraty mastera. Jak wspomnialem wyzej DDP mozna spokojnie kopiowac w ilosciach nieograniczonych bez utraty jakosci (jak zdjecia cyfrowe) - to zwykly plik cyfrowy wiec moze istniec w wielu identycznych kopiach

- owy DDP master jest konwertowany do analogu poprzez przetwornik D/A

- analogowy sygnal wchodzi na stol mikserski

- analogowe procesory sygnalowe (kompresory, limitery, exitery itp) zapiete sa pod tor w stole

- dalej tak samo jak w poprzednim opisie.

 

-------------

 

Ot i cala filozofia. K2 Super Coding to szumna nazwa a tak naprawde sprowadza sie to do zwyklego konwertowania pliku 24 bit do pliku 16 bit. Owszem, jest to proces wazny a nawet bardzo wazny, ale nie jest to zadna czarna magia. Cale sedno polega na redukcji slowa 24bit do 16bit z zachowaniem jak najlepszej wiernosci czy jakosci dzwieku. Tu wlasnie stosuje sie unikalne algorytmy ditheringowe polaczone z noise shaping maskujacym cyfrowy nalot. Algorytmow takowych jest dosc sporo - ostatnio wielka kariere w swiecie pro zrobil MBIT+.

Znany wszystkim magicznym slowem jest chyba Super Bit Mapping stosowany przez Sony. To takze nic innego jak marketingowa nazwa algorytmu.

 

To, ze plyty XRCD brzmia inaczej wynikac wiec moze nie z magii jaka firma uprawia ale z procesorow sygnalowych i z wysokiej klasy stolu mikserskiego przez jakie przechodza sygnaly w poczatkowym etapie produkcji jak i takze z umiejetnego stosowania owych procesorow przez inzynierow z JVC.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

>jamówię

 

>No ale przecież płyty XRCD są obarczone tym samym ryzykiem pogorszenia ich

>jakości(nadruk,pakowanie i tepe) a jednak grają nieporównywalnie lepiej.

 

Grają lepiej a w każdym razie inaczej, bo to są inne płyty, w sensie zawartości. Pogarszanie się stanu nie wpływa na jakość dopóki informacja cyfrowa może być poprawnie odczytana. Parametry o których mówiłem, stosowane do oceny stanu technicznego płyty, takie jak np. zmienność odległości pomiędzy ścieżkami, są „analogowe” i nie przenoszą się dalej z poprawnie odczytanym sygnałem. Chodziło o to, że porównanie płyt z rynku może nie być reprezentatywne dla oceny jakości produkcji.

>Piotr Ryka

 

>Odnośnie matryc niklowych, to przy produkcji XRCD nie są stosowane. Te płyty tłoczy się prosto ze szklanych >wzorców, przy czym ilość powieleń jest ograniczona.

 

Wzrok na stare lata już nie ten czy co? Co zatem oznacza na poniższym rysunku: XCRD Glassmaster > Stamper > JVC pressing ? Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, że stamper to właśnie nazwa matrycy niklowej. Tłoczenie prosto z glassmastera, dobre sobie, kilkanaście ton nacisku formy plus temperatura płynnego poliwęglanu kontra delikatna struktura srebra i emulsji światłoczułej, fajne starcie :-)))

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakkolwiek by te dywagacje były ciekawe, proponuję wrócić so do sedna wątku, będzie to z wymierną korzyścią dla wszystkich zainteresowanych japońskimi edycjami płyt.

Yayacek

 

Miło się czyta opis spod pióra fachowca. Mam tylko kilka uwag.

Piszesz, że nie ma żadnego przekłamania ani skrótu myślowego w materiałach JVC, bo oni często korzystają z nowej generacji masterów, powstałych od razu w technologii cyfrowej.

Otóż ja właśnie dokładnie to kilka wpisów wcześniej stwierdziłem. W takim przypadku istotnie dokonuje się na początku konwersji D-A.

Co do możliwości uzyskania przez JVC analogowych taśm matek, to Taguchi zaklina się, że bez tego oni nie zaczynają, że nie biorą się za robotę bez „original master tapes”. No ale kto to sprawdzi? Jednocześnie wytyka Sony, że do produkcji swych sztandarowych wydań SACD nie wahają się używać „second generation master tape”. My tego nigdy nie robimy – podkreśla z dumą.

Jeżeli chodzi o technikę SMB, to tam zdaje się, poza kodowaniem 20bitowym, wchodzą jeszcze w rachubę sztuczki z przesuwaniem części pasma, a konkretnie szumu, poza obszar słyszalny, kosztem dynamiki. W każdym razie płyty SMB na pewno nie umywają się do XRCD.

Napisałeś też: „- z powyzszego materialu powstaje tzw. glass master - używany jest patent JVC eliminujący standardowe procesy replikacyjne”

Wiesz może coś bliższego o tym eliminowaniu, jak to w szczegółach wygląda? Bo kolega Zbig utrzymuje, że żadnego eliminowania być nie może i proces tłoczenia płyty wygląda zawsze tak samo.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.