Skocz do zawartości
IGNORED

Dokąd zmierza jazz?


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Moje pytanie do miłośników jazzu( przy czym za jazz uznaję szeroko pojetą współczesną muzyke improwizowaną).Kto ze współczesnych artystów jest najbardziej kreatywmny,nowatorski?Kto "pcha" te muzykę do przodu?

W latach 50 był to Parker,w 60 Davis,Coltrane,Dolphy,Taylor,Coleman,Braxton.A kto obecnie?

Którzy muzycy wg Was wytyczają nowe kierunki,trendy?

I na koniec najtrudniejsze pytanie w jakim kierunku podąża jazz?Czy nadal w kierunku muzyki współczesnej a la warszawska jesień czy też do korzeni,do żródel,do muzyki etnicznej?

Nadmieniam,że chodzi o muzykę poszukującą,a nie o komercyjną.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/31186-dok%C4%85d-zmierza-jazz/
Udostępnij na innych stronach

Ooo ! Wreszcie jakies KONKRETNE pytanie !

Bardzo chetnie uslyszalbym cos na ten temat od znawcow !

Ja, niestety za malo jestem jeszcze osluchany, aby sie wypowiadac !

Czy nie na rzeczy byloby poszukiwac w kregu ludzi takich jak :

Alexander von Schlippenbach, Barry Guy, Alan Silva, Peter Brotzman, AMM ?

-->mc iek, w jazzie jeszcze nie wszystko zostało powiedziane (a wynika to chocby ze specyfiki tej muzyki).

 

Gdyby było tak jak piszesz, to by onaczało że jazz umarł, a ma się bardzo dobrze, i ciągle się rozwija (czasem w bardzo zaskakujących kierunkach) ;)

Trochę się tego znajdzie (szczególnie na pograniczu jazzu).

 

A może byś udowodnił że w jazzie wszystko już zostało powiedziane ;)

 

Pomijam wypadki kiedy jakiś wykonawca już dalej się nie rozwija ;)

Panowie - zespół Sayag - wczoraj słyszałem ich koncert w TVP Kultura - połączenie gramofonów, Gibsona, klarnetu i Hamonda (pojawiało się jeszcze kilka instrumentów) - po prostu niesamowite brzmienie... myślę że właśnie w tą stronę się jazz będzie rozwijał - nie jest to fusion albo jazz rock. To całkiem nowe doświadczenia z pogranicza free jazzu i "zgrzyania" vinylami....

Sam dosyć dużo jazzu gram i inspirując wszech znanymi guru często dodajemy coś bardzo nowoczesnego...

mc iek

 

Jakies 6-7 lat temu też mi się tak wydawało!

 

Myślałem,że już wszystko mam i że nie muszę kupować płyt.

I co? Od tego czasu kupiłem kilkaset CD.

 

Chyba wieści o śmierci jazzu są przedwczesne.

mc iek, 26 Sty 2007, 22:04>

 

>A kto pisze o śmierci jazzu ? Wręcz przeciwnie - czuć dobrą kondycję tej muzyki.

 

Byli, pisali. Jeśli mnie pamięć nie myli, to już w latach '40 ubiegłego wieku. Niejaki Alain Hodair (znów jeśli czegoś nie przekręciłem w nazwisku). A i w Polszcze mieliśmy nie tak dawno takiego, co wieszczył.

 

>Jednak nowatorstwo to coś innego niż dobra kondycja.

 

Dobra, pomijając kwestie nowatorstwa (bo nie chce mi się na ten temat gadać, przynajmniej teraz), czy doprawdy potrzeba jest nowatorstwa? Nie wystarczy dobra kondycja?

Zupełnie wystarczy ( vide mój pierwszy wpis w tym wątku ).

 

Nie twierdzę że nowatorstwa nie ma zupełnie - jazz miesza się z innymi gatunkami - szczególnie interesująco z world music i elektroniką - ale czy jest to pionierskie ? Na pewno nie.

Kilka lat temu namieszał trochę Sonore. Czy to było pionierskie ? Tego nie wiem.

 

Napiszcie coś o nowatorskim jazzie - chętnie poczytam. Sam nie czuję się na siłach - jestem tylko wchłaniaczem muzyki - może być wtórna - byle była pasjonująca.

wojciech iwaszczukiewicz, 25 Sty 2007, 21:26

>w jakim kierunku podąża jazz?Czy nadal w kierunku muzyki współczesnej a la warszawska jesień?

>>Nadmieniam,że chodzi o muzykę poszukującą,a nie o komercyjną.

 

Moim marzeniem jest, żeby podążał w różnych kierunkach, żeby pamiętając o tym, że sztuka jest wolna, a jazz jako muzyka improwizowana powinien być wolny szczególnie, muzycy grali to co najbardziej czują i lubią, niekoniecznie kierując się modnymi kierunkami i trendami, a co za tym idzie żeby na koncertach (bo przecież jazz to muzyka przede wszytkim koncertowa) można było posłuchać wszelkich kierunków tej muzyki.

Marzy mi się również, aby jazzfani, którzy ograniczają swoje zainteresowania do muzyki poszukującej (często nie zdając sobie sprawy, że podobną muzykę poszukującą grano już 40 lat temu) nie traktowali wszelkiej innej muzyki jako paskudną komerchę, niegodną wykonywania przez prawdziwych artystów.

I dla mnie najwazniejsze w jazzie jest to żeby był pasjonujący - brawo mc iek. Inna sprawa, ze do wielu rzeczy się dojrzewa i niewykluczone, ze płyty które dzis uwazam za trudne i z tego wzgledu mniej wciagajace, jutro mnie zachwycą.

Co do elektroniki w jazzie nie uważam jej za nowoczesnosc - to tylko technologia i zbyt wiele razy obwieszczano nową erę jazzu tylko w związku z tym, ze ktos wprowadzal wiecej brzmień elektronicznych. Acid-jazz, nu-jazz, wytwornia Jazzland Records... Wszystko to była sezonowa moda. Hancock nagrał płytę Future Shock - dostala Grammy, powstała z udzialem wydawałoby się bardzo świadomego muzyka jakim jest Laswell. Efekt ? Tak jak cenię Hancocka i lubię Laswella to tej płyty nie znoszę. Jak ktoś powiedział: Future Shit. I jak to staro dzis brzmi - nic sie tak nie starzeje jak nowoczesnosc. Inna sprawa, ze sa muzycy jazzowi z wyczuciem korzystajacy z elektroniki ;) To co robi np Andrea Parkins na płytach Eskelina jest świetne. Craig Taborn - też się wyłamuje pozytywnie, Rob Mazurek itd, itp.... Generalnie żenienie jazzu z elektroniką bywa pasjonujace ale rzadko się udaje. Trzeba wyczucia, szczerosci. Uleganie modom w tym przypadku zupelnie nie popłaca.

Pozdrawiam

mc iek>

>Kilka lat temu namieszał trochę Sonore. Czy to było pionierskie ? Tego nie wiem.

 

Właśnie. Tego nie wiemy, bo żyjemy tu i teraz. Czy Parker, Monk, Gillespie w latach 40, czy O.Coleman, C.Taylor z końcem 50 grali muzykę, która była pionierska? Była wówczas inna. Podobnie jak Armstrong w Hot Five/Hot Seven. Jednak, że była pionierska, to dowiedzieć się można z pewnej perspektywy, kiedy już wiemy, że w tę stronę (przynajmniej część) muzyki, część jazzu się rozwinęła. Staram się zauważać nowe tendencje. Niekiedy je komentuję. Czy jednak są to trendy pionierskie? Nie wiem i wiedzieć nie mogę. Choć same w sobie wcale nie są bardziej pociągające niż muzyka sprzed wielu nawet lat. Natomiast to czego nie lubię, to "kalki". Nie lubię, gdy wychodzi zespół ludzi i usiłuje zagrać coś, co z trudem jestem w stanie odróżnić od ... (tu proszę sobie wstawić cokolwiek z przeszłości), najczęściej do tego stopnia, że czuję w ich muzyce jakąś nieszczerość.

Champignon,

>Generalnie żenienie jazzu z elektroniką bywa pasjonujace ale rzadko się udaje

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Nils Petter Molvær. Jak dla mnie Khmer jest rewelacyjnym polaczeniem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Molvaer niestety też zaczał sie trochę powtarzać.

Panowie, z pewnością nie kupuję płyt w takich ilościach jak wy i mogło mi coś z najnowszych trendów umknąć i nie chcę tak zupełnie generalizować, ale często obserwuję dość nieciekawe zjawisko. Pojawia się nowy muzyk, zachwyca nas ożywczym, świeżym spojrzeniem przy pierwszej płycie, moze jeszcze przy drugim krążku a potem zachłyśniety sukcesem popada w jakiś zastój. Kiedyś już zreszta pisałam o tym na innym wątku, że niestety obserwuje się jakies tendencje schyłkowe w sztuce, nie tylko w samej muzyce.

Czasem nawet ogarnia mnie nastrój dekadencki, choć staram sie jeszcze nie wierzyć słowom klasyka (!) że:

 

"Pewnej nocy tak się stanie |

Sztuka zdechnie, smród zostanie"

;-)

 

Natomiast co do tej komercji i sztuki poszukującej, to zgadzam się z tezą Witka B. Bo w końcu, czy istnieje jakaś miarka, która pozwoli nam określić, czy daną płyta możemy już zaliczyć do kategorii muzyki "sprzedajnej", czy jeszcze nie.

Ł.A. Woman

Molvaera znam i mam nawet jego płytę "er". Khmera, Solid Ether itd. też kiedyś posłuchałem. Generalnie mam pozytywne o nim zdanie - ale ta muzyka nie porywa. Jest to taki dosc fajny jazz-ambient , chilout... Ale byłem na koncercie promującym płytę er - muzyka na żywo zabrzmiała z duzo wiekszym jajem niż na płycie. Było więcej mocarnej perkusji, scratchów (w zespole było dwóch kręcipłytów) Wyda się że Molvaer niestety "przeprodukowuje" swoje płyty. A Sayaga posłucham - już mi kiedys jakis ich ziomek o nich opowiadal, ale jakos nie polecialem od razu do sklepu.

negra>

>Natomiast co do tej komercji i sztuki poszukującej, to zgadzam się z tezą Witka B. Bo w końcu, czy

>istnieje jakaś miarka, która pozwoli nam określić, czy daną płyta możemy już zaliczyć do kategorii

>muzyki "sprzedajnej", czy jeszcze nie.

 

Istnieje. Nawet jest dość łatwo zauważalne ;) Porównaj sobie choćby ostatnią produkcję Diany Krall i choćby nagrania Betty Carter (choć ta pani już niczego niestety nie zaśpiewa), by pozostać przy tej samej "kategorii".

Pavbaranov-

Spróbuje porównać. Drobny fragment ostatniej Diany Krall slyszałam w przelocie przez radio, ale chyba wiem co masz na myśli ;-)

 

Prawdę mówiąc już sama nie wiem, czy taki termin jak "muzyka niekomercyjna" w ogóle powinien być brany pod uwagę. Nikt nie nagrywa płyty, bez myśli lub nadziei, że prędzej czy później jego muzyka się sprzeda. Przynajmniej ja w zupełny altruizm dla sztuki i jej (brzydkie słowo, ale w tym wypadku konieczne)

- konsumentów nie wierzę. Brzmi banalnie? Pewnie. Ale taka banalna jest rzeczywistość.

Ł.A. Woman

Ranking ZPAV - jak nie patrzec to daje do myślenia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

negra, 27 Sty 2007, 15:58

>Prawdę mówiąc już sama nie wiem, czy taki termin jak "muzyka niekomercyjna" w ogóle powinien być

>brany pod uwagę.

 

Termin jest umowny, i jako taki jak najbardziej ma rację bytu.

 

>Nikt nie nagrywa płyty, bez myśli lub nadziei, że prędzej czy później jego muzyka

>się sprzeda.

 

Tylko artysta tzw. 'komercyjny' myśli przede wszystkim o tym. Albo jego wytwornia, a on nie ma nic do gadania. Tu jest różnica między muzyką komercyjną a niekomercyjną, w pewnym uproszczeniu, of course.

aTom, 27 Sty 2007, 16:14

 

 

>Termin jest umowny, i jako taki jak najbardziej ma rację bytu.

 

Tu jestem skłonna zgodzić się z Tobą, tak jak i z Witkim B i poglądem, że każdy sam powinien wyznaczać tę granicę między większą lub mniejszą

(trzy ostatnie słowa podkreśliłabym i napisała czerwonym kolorem, gdybym oczywiście mogła ;-))

komercjalizacją muzycznego produktu.

 

My tu jednak gadu, gadu o różnych odmianach komercji a co w końcu z tą przyszłością jazzu, bo o niej przecież traktuje ten wątek? ;)

Ł.A. Woman

Przeciez pytanie dotyczylo muzyki - poszukujacej, nowatorskiej, kreatywnej !

 

Pavbaranow napisal : "...czy doprawdy potrzeba jest nowatorstwa? Nie wystarczy dobra kondycja?"

 

Moze i (niektorym) wystarczy ! :)

Zalezy jak sie ta "dobra kondycje" - rozumie !

Ja czuje, ze potrzeba mi - CZEGOS WIECEJ !

Mnie nie wystarczy ze jazz "calkiem dobrze sie trzyma" !

Ja chcialbym, z szybkoscia wybuchajacej bomby wodorowej, ustawicznej, autentycznej - rewolucji !

Kwestia temperamentu ! ;)

 

Nie wiem czy Krytyka NADAZA za rozwojem Jazzu ?!

Czy istnieja jakies, jego - MODELE MORFOLOGICZNE ?!

Wiekszosc recenzji, to rozmaite, humanistyczne - ble ble !

Ja bym chcial to nowatorstwo - ZOBACZYC !

Gladkim slowkom nie uwierze !

 

Choc, bardzo rzadko, ale zdarzaja sie, mowiace cos konkretnego, o morfologii wlasnie - sformuowania, jak np. :

 

"brak umocowania basowego", ktore uslyszalem w odniesieniu do plyty :

 

Daniel Carter/Randall Colbourne/Paul Flaherty/Raphe Malik/Sabir Mateen - " Resonance " CD (Zaabway 2005, '97)

 

Uslyszany fragment tej plyty wraz z tym wlasnie sformuowaniem, zrobil na mnie duze wrazenie (moze sugestia ?! :)

Dojrzalem to i uslyszalem w tej muzyce - nowatorstwo ! (jak dla mnie przynajmniej, bylo to cos nowego w Jazzie !)

Podobnie, jak w uslyszanym wczesniej Alanie Silvie !

 

Chcialbym o wiele wiecej slyszec tego rodzaju "instrumentalnych" sformulowan,

funkcjonujacych w spojnych, funkcjonalnych modelach zjawiska jakim jest - Jazz !

Wtedy moze od razu bedziemy w stanie ocenic nowatorstwo sluchanej muzyki,

a nie dopiero po 30 latach jak sprawa "okrzepnie" ! :))

 

Ten rodzaj muzyki staje sie coraz bardziej abstrakcyjny (podobnie jak fizyka czastek ! :)

Powiedzialbym nawet, ze czasem upodabnia sie nawet do abstrakcji wspolczesnej fizyki !

(zjonizowane chmury dzwiekowe, fusion, fission etc.?!)

Wymagaloby to moim zdaniem zupelnie nowego rodzaju krytyki muzycznej, poruszajacej sie w tego rodzaju abstrakcji,

oraz tworzacej jej modele ! Ale tu, podobnie jak z krytyka dotyczaca dziel malarskich - bardzo cienko (w skali globu) !

 

 

Ps. Czy ktos z Was moze posiada w/wym. plyte ?

Sluchany egzemplarz - przegapilem, a bardzo jestem jej ciekaw, oraz - opinii o niej !

>Atops takie pytanie, jak odrozniasz abstrakcyjne malarstwo na poziomie od bazgrolow kogos, kto nawet nie wie co to perspektywa, niektorzy najlepsi artysci wspominaja nawet o ruchu, spisku, by ze sztuki zrobic (poczatki XX w) ... kiche. oczywiscie takie uwagi nie dotycza prawdziwych artychow, geniuszy typu van gogha

"Ja czuje, ze potrzeba mi - CZEGOS WIECEJ !"

 

jezeli tak czujecie to rzeczywiscie mozna sie zastanawiac dokad zmierza jazz i wogole muzyka, ja nie potrzebuje ani troche wiecej, mi wystarcza to co juz jest i bylo, nawet z tym mam problemy i trudnosc.

Ogarnac calej tej materi nie moge, malymi kroczkami probuje dojsc do sedna i wychodzi mi Coltrane ;-))

Czy trzeba "czegoś" więcej, czy to "coś" jest z jednej strony, a czy jazz ma się "dobrze" z drugiej, to dwie różne rzeczy.

Dokąd zmierza jazz (nie bardzo mi się chciało w tej dyspucie uczestniczyć, ale co mi tam)? Wg mnie w dwu równoległych kierunkach, które z rzadka jedynie próbują znaleźć wspólne miano. Z jednej strony jest nurt, nazwijmy go "improwizowany", który stawia tę formę wypowiedzi ponad wszystko. Niekoniecznie musi to być free, choć często tak jest. Dość klasycznym przykładem jest tutaj twórczość Daniela Cartera czy Sabira Mateena, czy generalnie raczej muzyków "czarnych". Improwizacja, ekspresja... Z drugiej strony jest nurt, nazwijmy go "kompozytorski", który próbuje nawet zakomponować i zaaranżować wszystko co do tej pory było uważane za niekomponowalne. Przykład? FME. Gdzieś pomiędzy są poczynania improwizacji strukturalnej (Braxton, "Butch" Morris, niekiedy Zorn). I to są wg mnie zasadnicze kierunki rozwoju. Natomiast co jest do tego użyte jako "podłoże", podstawa, to już inna sprawa. Raz jest techno (Nils Petter Molvaer i jego NP3), innym razem folklor (całe pokłady muzyków związanych głównie z nowojorską bohemą, a w ramach tego muzyka żydowska, bałkańska, arabska itd. itp.), jeszcze innym zupełnie coś innego.

Moim zdaniem jazz się po prostu rozwija ewolucyjnie w tej chwili. Brak jest rewolucji, ale to wynikać może także z faktu, że nie jest tak jak kiedyś na pierwszych stronach gazet.

Jest też jeszcze inna kwestia. Wiele razy czytuję, że oto mamy rewolucję w jazzie, albowiem XY nagrał płytę jakąś tam. Przykład? Molvaer i jego poczynania od Khmera począwszy. No, kurcze, płyta dobra, świeżo brzmiąca, łącząca różne rzeczy, które wówczas były na topie. Coś mi jednak podpowiada, że ta muzyka nie wzięła się z niczego. I w tym momencie gości w odtwarzaczu jakaś płyta Davisa z połowy lat 70. No nie wzięła z niczego ;) Czy samo w sobie to oznacza, że jazz nie zmierza gdzieś? Chyba jednak nie.

 

A moje stwierdzenie, że wystarcza mi, że jazz ma się dobrze (choć niedopowiedziane), oznacza tylko i wyłącznie tyle: jestem zadowolony, że mogę być uczestnikiem (biernym) jego obecności. Nie wymagam by mnie zaskakiwał, bo już wysłuchałem tylu płyt, tylu koncertów, że doprawdy ciężko mnie czymś zaskoczyć. Ale, ja to stary już jestem, uszy mi się na drugą stronę poprzewracały i nie bardzo jestem w stanie odróżnić co jest grane.

Dostrzegam pewne tendencje, słucham ich, ale czy w tę stronę ZMIERZA jazz? Nie wiem, bo nie wiem, jaka będzie przyszłość tej muzyki, oprócz tego, że dwa główne nurty, które wymieniłem na wstępie pozostaną.

 

A odpowiadając Wojciechowi na jego, zadane na wstępie pytanie (choć również może w nieco niedopowiedziany sposób): kto obecnie jest najbardziej progresywny w jazzie? Tim Berne, moim skromnym zdaniem. A przynajmniej jest to jeden z tych muzyków, którzy na czele tej stawki są. Innymi nazwiskami nie chce mi się tego, długiego już wpisu, przedłużać.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.