Skocz do zawartości
IGNORED

Czy ktoś nas robi w balona?


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

Rolandsinger, 7 Kwi 2007, 22:19

to ja Ci powiem tak

mam u syna sprzet za 300zl w pracowni za 3kzl

a w pokoju za duza wielokrotnosc tej ostatniej ceny

i zgadnij gdzie slucham najczesciej

....w pracowni bo tam najwiecej pracuje

ale co z tego

lubie w domku w pokoju sobie usiasc wieczorem jak dzieci pojda spac

i posuchac na dobrym sprzecie muzyki ta przestrzen , barwa , szybkosc , czytelnosc

nie przeszkadza mi ze w pracy jest troche gorszy sprzet nie mam czasu wsluchiwac sie we wszelkiej masci niuansy itp rzeczy

wazne zeby fortepian , saksofon , czy glos brzmialy sensownie , byly czytelne roznice pomiedzy gitara basowa a kontrabasem

dzwiek nie byl ospaly i nie sypal sylabintami itp

co do plyt mysle ze nie wiem co mysli czlowiek ktory wydaje 300kzl na sprzet

... i chyba sie tego nie dowiem:-)

25kzl to juz duzo , chyba ze sie chce naglosnic pomieszczenie powyzej 100m2

mysle ze tutaj na forum nie zagladaja ludzie z az tak grubym portfelem 300kzl!?

chociaz moze z pokojem razem!?

po co az tak teoretyzowac?

>Rolandsinger, 7 Kwi 2007, 17:55

 

>Rozmawiałem też z gościem, który jest pół-profesjonalnym realizatorem dźwięku

 

To teraz porozmawiaj z półprofesjonalnym majstrem z jakiejś okolicznej budowy o nowych technologiach w budownictwie wysokosciowym. Też pewnie coś ciekawego powie...

 

>Podał też przykład, z którym trudno dyskutować, zapytał mianowicie, czy wydaje mi się, że jeśli

>materiał źródłowy nagrano np. w studiu w Los Angeles, a tłocznia znajduje się w Niemczech, to

>wytórnie wysyłają agenta FBI, z pancerną walizką, w której w bepiecznych warunkach wędruje ten

>master do Niemiec. Ależ nie! Wysyła się to przez neta (poprzez VPN) w postaci skompesowanej

>nierzadko poniżej rozdzielczości PCM 16/44,1, a tam za pomocą zwykłego peceta z odpowiednią kartą

>dźwiękową konwertuje się to na CDDA i wio na prasę!

 

Raczej bzdura. Owszem wysyła się przez sieć, ale nigdy pliki skompresowane stratnie, bo studio wymaga aby do każdego mastera zrobić test bit to bit zreplikowanych płyt. Chyba że mówimy o płytach kapel disco polo.

@ Zbig

 

Napisałem, że pół-profesjonalnym, bo jego studio nie jest zależne od żadnego koncernu fonograficznego. Ot, tyle.

 

Co do formatów, to w studio zgrywa się wszystko do postaci 24-bit .wav na HDD (żadna Nagra D, to niebezpieczne mżonki audiofila - uważnego czytelnika kolorowych magazynów audio), zazwyczaj wielośladowo (osobny plik dla każdego intrumentu), potem się to miksuje, obrabia, masteruje i sporowadza do postaci .wma lub aac (lossless) i w tej formie wysyła.

szkopul tkwi wlasnie w plytach. W wiekszosci sa kiepskie a jak sa dobrze nagrane to muzyki w nich prawie zero i sluchac sie nie chce. Mam na przyklad prawie wszystkie plyty Vital Records. Wytwornia dwno temu zbankrutowala ale jakosciowo byla, ze hoho Chesky czy Telarc to przedszkole. Jednak jest pewien problem, mianowicie ta muzyka jest dla mie za trudna :-(

 

Na szczescie mam pare plyt, ktore usprawiedliwiaja wydatek xPLN na sprzet.

 

pozdrawiam

Niech mi ktoś łaskawie wyjaśni, dlaczego taki topowy cedek studyjny Sony CDP 2700 (był jeszcze model 2800) kosztuje na ebayu tylko 399 Euro, i nie ma w nim żadnych audiofilskich dzielonych cudów (DAC+Transport), ani kosmicznych układów a la Wadia chip, etc. A używa go jedno z najlepszych studiów nagraniowych w Europie: S4 Polskiego Radia?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Coś mi się wydaje, że z audiofilizmem to jest tak, jak z mierzeniem czasu na olimpiadzie: tam stosuje się system zegarowy TAG Heuer z fotokomórką i kwarcowym zegarem pracującym z dokładnością co do 1/10000 s. Całość na stronie ze sprzętem profesjonalnym TAG Heuera kosztuje ok. 500 Euro. A komercyjny (nieprofesjonalny) zegarek TAGHeuer na rękę kosztuje ponad 1500 Euro za podstawowy model i odmierza czas z dokładnością co najwyżej 1/10 s. Jak więc widać, ten zegarek to raczej snobistyczny gadżet, niż coś, co faktycznie ma jakąś niezwykłą dokładność, czy jakieś inne mierzalne ponadprzeciętne cechy. W tym świetle - rozumując poprzez analogię -sprzęt audiofilski, to po prostu sprzęt dla audiosnobów z odpowiednio zawyżoną ceną, a nie cechami sprzętu profesjonalnego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

-> Rolandsinger

 

Realizatorzy nagrań i audiofile to kompletnie różne światy. I mimo, że Ci drudzy są absolutnie zależni od tych pierwszych, to w audiofilskim mniemaniu jest odwrotnie :) Realizatorzy zaś śmieją się w głos. Z tego, co wspomniany przez Ciebie gość mówił wynika, że przytłaczająca większość realizatorów i wytwórni nie dba wcale o nagrania i jakość tłoczenia, a nie jest tak. Wspomnę choćby wytwórnie Alia Vox czy Harmonia Mundi, od których każda płyta to perełka. Nie spotkałem ani jednej źle zrealizowanej płyty pochodzącej z tych wytwórni. Takich producentów jest o wiele więcej, ale niestety zgadzam się, że zdecydowana większość płyt, w stosunku do ogólu produkcji, jest nagrana źle i niedbale.

 

Przykład ze stratnym kompresowaniem dźwięku w celu przesłania naleźy moim zdaniem włożyć między bajki. Może faktycznie ktoś tak robi, ale nie takie partactwa świat widział. W każdym razie po stronie końcowej karta dźwiękowa w pececie nie ma nic do roboty skoro płyta jest już zapisana cyfrowo. No chyba, że ktoś chce tego posłuchać z głośników. Tak więc traktowałbym raczej ostrożnie takie rewelacje. Niemniej jednak chętnie bym posłuchał wspomnianego przez Ciebie nagrania, może naprawdę jest udane.

 

Pozdrawiam świątecznie.

>>>Roland

 

"Rozmawiałem też z gościem, który jest pół-profesjonalnym realizatorem dźwięku i autorem tego nagrania, podczas tej konwersacji stwierdził, że ludzie (w domyśle audiofile) kupujący sprzęt za więcej niż 5 kzł za cały system, to najbardziej zabawna grupa społeczna"

 

A ja rozmawiałem z gościem z AirStudios (

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ) i stwierdził, że ludzie którzy słuchają muzyki na sprzęcie poniżej 5 kzł to bardzo zabawna grupa społeczna , której się wydaje ,że słucha muzyki.

 

Oczywiście moje zdanie to kłamstwo (Twoje prawdopodobnie też) ale żeby zakładać kolejny wątek? I bic pianę nie wiadomo po co?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>Co do formatów, to w studio zgrywa się wszystko do postaci 24-bit .wav na HDD (żadna Nagra D, to

>niebezpieczne mżonki audiofila - uważnego czytelnika kolorowych magazynów audio), zazwyczaj

>wielośladowo (osobny plik dla każdego intrumentu), potem się to miksuje, obrabia, masteruje i

>sporowadza do postaci .wma lub aac (lossless) i w tej formie wysyła.

 

W wiekszosci masz racje ale z tym wma czy aac to juz jest wierutna bzdura. W wiekszosci przypadkow wysyla sie material do studia masteringowego gdzie "pan" ktory jest wielkim autorytetem podbija gore i dol tak zeby nawet na jamniku brzmialo przyzwoicie. A potem na cd trafia to do tloczni. Tak sie sklada ze znam kilku takich "polprofesjonalnych" jak i jednego profesjonalnego ktory wiele lat pracowal w studiu nagraniowym radia gdansk. Ci pierwsi to tak jak ktos tu wczesniej napisal traktuja to tylko jako zarobek, w domu nie maja nawet przyzwoitego sprzetu. Ten drugi oczywiscie tez wielkim powazaniu ma kable i inne wynalazki. Zawsze opowiadal mi jak to przyjezdzali panowie przedstawiciele ze swoimi kabelkami i wzdychali jak to super nie grają :))) Tak sie sklada ze pracowal przy kilku znanych krajowych produkcjach min. death metalowej gruby Vader oraz Eweliny Flinty :)) Wiec mialem okazje porownac kilka matek razem z tym co wychodzi do sklepow.

"...potem się to miksuje, obrabia, masteruje i

>sporowadza do postaci .wma lub aac (lossless) i w tej formie wysyła."

 

Bzdura na kolkach.

Tak wysylaja pliki tylko amatorzy i to poczatkujacy.

 

Material do tloczni wysyla sie w formacie DDP.

DDP to standard od dawna stosowany, jest to cyfrowy obraz jaki w tloczni przenosi sie na matryce - szczegolowe etapy pomijam. DDP mozna zapisac na DVD, CD-R, twardym dysku czy tasmie ExaByte. Ostatnimi czasy popularnym sposobem jest wyslanie mastera ze studia masteringowego do tloczni za pomoca internetu. Studio masteringowe laduje na FTP tloczni material DDP. Jest to zwykly plik cyfrowy powstaly na skutek eksportu sesji masteringowej do formatu DDP - tzw. obraz plyty. Jako, ze jest to zwykly plik cyfrowy master moze istniec w kilku identycznych egzemplarzach.

Obecnie nie istnieje tez problem z przeslaniem mastera w postaci DDP z np. USA do tloczni w Niemczech. Nikt nie wozi w walizce z obstawa materialu muzycznego. Nie istnieje problem ze zgubieniem badz utrata mastera. Master w postaci DDP na CD-R, DVD czy na karcie pamieci mozna takze wyslac poczta, jak zginie to robi sie kolejna kopie DDP i ja wysyla.

Nie ma mowy o przesylaniu plikow w postaci aac, flac czy innych bezstratnych formatach - to kolosalna bzdura!

Popularne takze jest wyslanie ze studia masteringowego zwyklego CD-R na jakim mamy juz gotowa wypalona na nagrywarce plyte. Taka plyta jest wowczas traktowana jako master. Nie jest to tak zawodowe jak przeslanie DDP ale w pelni akceptowane.

Kiedys tasme master zamykano w sejfie i wydobywano tylko na potrzeby tloczenia. Master tape nie wedrowaly do dalekich tloczni - w razie zagubienia badz usterki cala robota by bowiem zniknela. Zazwyczaj wysylalo sie drugi master - tzw. copy master.

 

Obecnie w dobie szybkiego internetu do studia masteringowego trafia material za pomoca sieci. Nie ma zadnego problemu z przeslaniem plikow. Do studia masteringowego mozna siecia przeslac wyeksportowany do pliku zapis projektu badz (co jest preferowane) zrenderowane pliki 24bit/xxkHz.

 

Material przenosi sie bardzo czesto z jednego studia do kolejnego i nastepnego. Zawsze przenosi sie to w postaci tzw. projektow (sesji). Pracujac np. na platformie ProTools eksportuje sie cala sesje (zapis wielosciezkowy) do jednego pliku i w nastepnym studiu owa sesje sie otwiera. Otrzymuje sie wowczas identyczny rozklad sciezek. Jezeli studio pracuje na egzotycznym oprogramowaniu to eksportuje sie kazda sciezke z osobna do pliku i tak wysyla do kolejnego studia. Eksport robi sie zawsze w takiej rozdzielczosci bitowej w jakiej pracuje studio zrodlowe. Jesli np. pracujemy w 24/96 to w takim formacie eksportuje sie sciezki.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Tylko, że polskie realizacje to generalnie lipa, panie lipa:) Jedyne co gra to Breakout (bardzo fajne nagrania z lat 70 tych) oraz DUX-y. No i co ludzie widzą w Jopkowej to ja tego nie rozumię. Kiepski wokal i "na twarz" realizacja. Razem koszmar. Jeszcze dobry jest "Dialog" z Grzybowskim. Piękny fortepian ale producentem był Zawada z ESA-y.

Zapomnialem jeszcze o jednym :)

Czesto dokonuje sie porownan plyt tloczonych w roznych krajach. Takie porownania sa bezcelowe bowiem plyta tloczona w Stanach i plyta tloczona w Niemczech beda graly identycznie - oczywiscie mowie o tym samym tytule tloczonym z tego samego mastera. Jak pisalem w uprzednim poscie master mozna powielac cyfrowo. DDP mozna skopiowac w nieograniczonej licznbie egzemplarzy i kazdy DDP bedzie identyczny. Tak samo jak z kopiowaniem zdjecia - tysieczna kopia obrazka bedzie zgodna stuprocentowo z pierwowzorem.

Tak wiec mozna ten sam master rownoczesnie wyslac do tloczni w Niemczech i do Wielkiej Brytani. Oba tloczenia beda identyczne. Jesli brzmia inaczej znaczy, ze zdecydowano sie na zrobienie dwoch roznych masterow.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

No coz sa jednak jeszcze tacy ludzie ktorzy przywiazuja uwage do tego co robia, nawet jesli wiedza ze studio masteringowe to i tak potem spier... a sa tez i tacy polprofesjonalni ktorzy zrobia szajs i studio masteringowe to poprawi :))) Zareczam ze zdziwilbys jak duze sa roznice miedzy matka a tym co trafia do sklepow.

Zareczam ze zdziwilbys jak duze sa roznice miedzy matka a tym

>co trafia do sklepow.

 

--------

 

Nalezy sobie odpowiedziec na pytanie co rozumiesz przez pojecie "matka"

Matka to nic innego jak material gotowy do replikacji. Matka to material na DDP. Nie moze wiec byc roznicy pomiedzy matka w plyta CD.

Jesli przez matke rozumiesz material surowy czyli nagrany i niepoddany procesom realizacyjnym czy masteringowym to masz w pelni racje - roznica jest kolosalna. Jednakze nie jest to "matka"! To tylko surowe nagranie, jakie wymaga dalszych zabiegow

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Oczywiscie, ze bez masteringu nagrania beda brzmialy inaczej niz potraktowane obrobka.

Caly problem w tym, ze master robi sie na potrzeby tego by plyta grala dobrze zarowno na glosnikach hi-fi, w samochodzie czy na jamniku. Takie wymogi powoduja, ze dąży sie do uniweralnego brzmienia. Owszem praktyka obecna jest skandaliczna, podnoszenie RMS do -9dBFS czy nadmierne wyostrzanie wysokich tonow powoduje, ze krew leci z uszu. Jednak to nie jest wina inz. masteringu - oni dobrze zdaja sobie sprawe, ze wypuszczaja material zmasterowany "dosc dziwnie". Wine za zaistniala sytuacje ponosza szefowie wytworni. Boss w wytworni nie zaakceptuje mastera w dawnym, dobrym stylu. Obecnie wszystko musi brzmiec glosno, soczyscie, mocno. To szefowie wytworni mowia, ze chca miec plyty ktore graja glosniej niz plyty konkurencji, wiec podwyzsza sie poziom RMS do niebotycznych poziomow. Inz masteringu robi to za co mu placa - jakby sie nie godzil to nie mialby za co zyc. Klient nasz pan! Plyta zmasterowana poprawnie nie bedzie dobrze brzmial na iPodzie, ludzie powiedza, ze nagrania sa ciche i bez wykopu, ze nie ma basu i wszystko jest do dupy bo nie dudni. Nowe plyty U2 czy Depeche Mode to skandaliczny przyklad masteringu, jednak sluchane w przenosnych odtwarzaczach w autobusie czy metrze graja dobrze.

Inna sprawa to master robiony na potrzeby audiofilskiej wytworni gdzie wiadomo, ze produkt trafi do niszowego odbiorcy, do czlowieka sluchajacego na duzych glosnikach podpietych pod wzmacniacz. W takim wypadku master powstaje wedlug starych, dobrych zasad a szef wytworni nie żąda by poziomy byly podniesione do niebotycznych granic. Tam mozna pozwolic sobie na duza dynamike, odpowiednie zachowanie pasm itp.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Yayacek już właściwie wszystko powiedział. Dodam jeszcze moje trzy grosze. Z masteringiem / remasteringiem jest różnie. Jeden przykład: Coldplay X&Y - dokładnie jak powyżej napisano, płyta nagrana tak aby cały czas brzmiała "głośno", dobra do samochodu ale słuchana na domowym sprzęcie szybko nuży swoim rasowanym brzmieniem. Z drugiej strony porównując kilka remasterów wyraźnie słychać że realizatorzy wykorzystali dynamikę którą oferuje cd w stosunku do oryginalnego mastera robionego pod winyl.

Rolandsinger,

od jakiego czasu odnoszę wrażenie , że podjąłeś wyzwanie zawojowania audiofilskiego poletka z plastikową szabelką w dłoni. Jak tylko będzie Cie stać to i tak kupisz wypasiony sprzęt.

pozd.

holy

michal stabro 7 Kwi 2007, 22:06

>warto trzymać sprzęt dla transmisji radiowych! chyba tam nie kompresują dźwięku!?<

 

Owszem, kompresują i korygują widmo.

 

Podobno twoja >gęba nie sra

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

Niech mi ktoś łaskawie wyjaśni, dlaczego taki topowy cedek studyjny Sony CDP 2700 (był jeszcze model 2800) kosztuje na ebayu tylko 399 Euro, i nie ma w nim żadnych audiofilskich dzielonych cudów (DAC+Transport), ani kosmicznych układów a la Wadia chip, etc. A używa go jedno z najlepszych studiów nagraniowych w Europie: S4 Polskiego Radia?

 

Dla tego samego dla ktorego Denon DNC 680 na ktorym pare lat pracowalem takze kosztuje niewiele. Sprzet jest wyposazony w multum funkcji edycyjnych i bardzo wytrzymaly naped. Wszystko to potrzebne jest do emisji i/lub edycji.

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

Pierwsze trzy akapity powyzej to cytat z Rolandsingera i moja odpowiedz.

 

 

 

holy

o mnie | ignoruj | PW

stat: 48 / 12 / 0

 

8 Kwi 2007, 08:29

Rolandsinger,

od jakiego czasu odnoszę wrażenie , że podjąłeś wyzwanie zawojowania audiofilskiego poletka z plastikową szabelką w dłoni. Jak tylko będzie Cie stać to i tak kupisz wypasiony sprzęt.

pozd.

holy

 

 

To jest kwintesensja idei Rolandsingera i sluszne podsumowanie. Od siebie dodam ze zeby osiagnac dobry dzwiek wcale nie trzeba wydawac kroci ale na pewno nie wolno kupowac plastikowej budzetowej tandety.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.