Estrada jako wyznacznik dla audiofila?

[wojciechu]

Jest coś takiego?

 

Zastanawiam się dlaczego tyle pisze się o sprzęcie przeznaczonym do użytku domowego a o tym co powinno być w moim mniemaniu jednym z głównych punktów odniesienia do muzyki słuchanej w domu prawie nic nie ma. Drugim punktem odniesienia jest oczywiście muzyka akustyczna (jeśli chodzi o mnie, to zwłaszcza symfoniczna) ale ponieważ sprzęt w tym przypadku nie pośredniczy między odbiorcą a instrumentem, chciałbym pominąć ten przypadek.

 

Zakładam ten wątek nieco przewrotnie po chyba dość długim okresie nie udzielania się na forum z takiego oto powodu. Miałem okazję posłuchać trochę różnej muzyki na żywo i przyszła mi do głowy taka smutna myśl, że estrada wyraźnie rozmija się z pożądanym przez wielu brzmieniem. Myślę, że dla wielu osób które między innymi tu na forum wyznaczają w tym temacie nowe standardy estrada to: za głośno, za dużo basu, za mało przestrzeni oraz szczegółów.

Oczywiście muszę tu napisać wyprzedzająco, że estrada estradzie nie równa ale ciekawy jednak jestem dla ilu realizm np. stadionu z Metallicą w roli głównej to jest to o co chodzi w budowie domowego systemu muzycznego.

 

Oddaję głos.

[kerikawon]

akurat sie zgodzę..sam ustawiam swój system pod kątem słuchania nagrań koncertowych i klubowych ,czyli tak jak zapamietałem z koncertów na których byłem .Staram sie przede wszytkim o odtworzenie tej atmosfery

[barni]

Ja akurat głównie słucham muzyki estradowej jeżeli chodzi o muzykę live i właśnie jej wrażenia staram się przenieść do systemu domowego. Dla mnie właśnie zdolność powtórzenia w domu wrażeń z koncertu jest wyznacznikiem przyjemności ze słuchania domowego zestawu. Owszem posłuchanie świetnej realizacji płyty studyjnej jest miłe, ale w żaden sposób nie może równać się z posłuchaniem w domu koncertu z trasy na której się było, w sposób bardzo zblizony do tego usłyszanego na żywo.

Niestety odtworzenie takiej skali dynamiki bez kompresji w domu jest równie trudne co uzyskanie dobrej reprodukcji muzyki akustycznej czy symfonicznej. Wymaga to również sporych inwestycji w sprzęt - szybkie, świetnie kontrolowane pełnopasmowe zestawy podłogowe wcale nie są tanie, końcówki mocy potrafiące ja napędzić również. Dochodzą dodatkowo wszelkie problemu z akustyką pokoju, która w zakresie basu przy takich zestawach potrafi napsuć sporo krwi. Moim zdaniem do oddania rockowego koncertu live zdecydowanie lepiej nadają się zestawu o brzmieniu monitorowym (studyjnym) np zestawy oparte na Focalach niż aksamitne Dynaudio.

 

Ja po kilkunastu latach znalazłem system, który mi taką radochę ze słuchania muzyki zbliżonej do koncertu live daje.

 

PS. Właśnie leci Keine Lust z Reise, Reise Rammstein - realizacja tego numeru jest dla mnie wyznacznikiem do oceniania sprzętu w zakresie reprodukcji koncertu rockowego. Fantastyczna dynamika i bas, mogę tego słuchać w kólko .... chyba, że wcześniej się nogą do piwnicy przebiję ;)