Skocz do zawartości
IGNORED

Jakiej muzyki słuchają audiofile?


nowmar audioholik

Rekomendowane odpowiedzi

mial byc Pat Metheny:))) a juz na pewno Lenny White.

Jarret jest OK i sam go cenie, ale sam wiesz... jest b. popularny i dlatego obrzydziłem go sobie.

Podobnie ma sie sprawa z Garbarkiem ale już nie wchodzi mi ta muza w ogóle.

ECM to świetna wytwórnia, ale też niestety szczyt snobizmu dla tzw. "miłośników dobrej muzyki" i radiowej trójki;)

Dziwne, że większość fanów tego typu klimatów nie łyka Hollanda czy Williama Parkera?

Jarreta lubi sluchac moja babcia. Braxtona juz nie wciąga;( Serio:)

Audiofile upodobali sobie zbieżny repertuar, gdyż słuchają głównie płyt dobrze zrealizowanych. Gdyby nie to uzależnienie, to taka Rebecca Pidgeon nigdy by niczego nie zaśpiewała w studiu, bo śpiewać nie potrafi. Podobnie jest z większością audiofilskich postaci quasimuzycznych, ostatnio słuchałem np. niejakiej Marii Winther - totalne beztalencie z jeszcze gorszym repertuarem, ale nagranie zrealizował Opus3, więc będzie schodziło jak ciepłe bułeczki wśród maniaków audio.

 

Ostatnio złapałem się na tym, że słucham muzyki głównie na lapku na głośnikach Logitech 2.1 tańszych od najtańszego intekonektu AQ. Nie chce mi się włączać tego całego sprzętu, szkoda mi czasu i fatygi na rozgrzewanie tego wszystkiego. Moje ulubione formacje to: całkowicie nieaudiofilski Queen (fatalny poziom realizacji większości płyt) i Dżem (to samo). Ostatnio odkryłem kilka ciekawych artystów jazzowych, ale żaden z nich nie jest audiofilski i nie wydaje płyt w Cheskym, Telarcu itp.

 

Wydaje mi się więc, że audiofilem z całą pewnością nie jestem.

>Rolandsinger 18 Lip 2007, 22:07

"Ostatnio złapałem się na tym, że słucham muzyki głównie na lapku na głośnikach Logitech 2.1 tańszych od najtańszego intekonektu AQ. Nie chce mi się włączać tego całego sprzętu, szkoda mi czasu i fatygi na rozgrzewanie tego wszystkiego."

 

generalnie jesteś na dobrej drodze ;D

> nowmar audioholik, 18 Lip 2007, 17:13

 

> Zaznaczam, że się uczę i stąd wyszedł

>ten wątek bo niewiem czego rasowy audiofil unika i wrzuca do śmieci (nie żaden snob) a czego słucha

 

a dlaczego właściwie przejmujesz się tym, czego słucha i czego unika "rasowy audiofil"?

szukaj SAM, słuchaj SAM i wybieraj wg WŁASNEGO gustu

nie przejmuj się opinią innych, jeśli muzyka Ci odpowiada

 

JAK szukać, to całkiem inny temat - do korzystania z rekomendacji osłuchanych znajomych (w tym forumowiczów) zachęcam Cię jak najbardziej

zakładka MUZYKA może być źródłem wielu inspiracji...

"mial byc Pat Metheny:))) a juz na pewno Lenny White.

Jarret jest OK i sam go cenie, ale sam wiesz... jest b. popularny i dlatego obrzydziłem go sobie.

Podobnie ma sie sprawa z Garbarkiem ale już nie wchodzi mi ta muza w ogóle.

ECM to świetna wytwórnia, ale też niestety szczyt snobizmu dla tzw. "miłośników dobrej muzyki" i radiowej trójki;)

Dziwne, że większość fanów tego typu klimatów nie łyka Hollanda czy Williama Parkera?

Jarreta lubi sluchac moja babcia. Braxtona juz nie wciąga;( Serio:)"

 

to po kolei chłopie, bo ostro mieszasz:

- Lenny White nie jest artystą ecm

- Jarrett nie jest popularny

- nikt nie każe nikomu słuchać garbarka

- nigdy nie słyszałem żadnej płyty czy nagrania ecm w trójce

- większość znanych mi snobów nie słucha ecm

- nie jest prawdą, że większość fanów nie łyka w. parkera czy braxtona

- holland jest artystą ecm

- pozdrowienia dla jazzowej babci

Broy

a pisalem o skrotach myslowych:) wynikajacych z moich konkretnych obserwacji...

Wspomnialem o Jarrecie, coz znam taka osobe, jak w opisie. Dobrze, ze siega po Jarreta,

jest szansa, ze za rok dwa siegnie po M. Shippa, U. Caine czy cos o czym nie pisza w dziale

"kultura" ELLE jak o Lennym White:) (dlatego o tym wspominam:)

Wybacz ale Jarret jest w moim srodowisku bardzo popularny.

Piszac o Garbarku czy Jarecie mam na mysli pewien typ artysty (estetyka ECM a nie konkretnie wytwórnia. Wybacz, ze to tez pewien skrót ale jak dla mnie symbol aspiracji średniej klasy w tym kraju) trafiajacego ze swoja muzyka do szerokiej publiki, ktora nie jest najczesciej przygotowana na odbior muzyki bardziej awangardowej i zadziornej (intelektualnie przede wszystkim). Mozesz sie z tym nie zgodzic, obracalem sie w srodowisku pelnym fanów dobrego łeceemu ale mam alergię na ludzi chcących wywołać wrażenie "miłośników jazzu wydymających się na buractwo". Wtedy zazwyczaj pada nazwisko Mozdzera, Jarreta, Garbarka, Krallowej, wiesz o czym mysle:) i konczy sie dyskusja.

Moze masz inne doswiadczenie w tym temacie, moze padaja inne nazwiska, ale jak mowie nie o nazwiska chodzi

a o pozerstwo i snobizm:) ktore w roznych srodowiskach roznie sie objawia. pozdrawiam.

broy, 18 Lip 2007, 18:11

 

>zgadzam się, z wyjątkiem mieszania do tego jarretta

 

Ale tungsol ma świętą rację, z Jarrettem włącznie (który ponoć wielkim muzykiem jest). Można dołożyć do tego jeszcze Pata Metheny i parę kapel pseudoprogresywnych z początku lat '70 tych i mamy obraz, czego słuchają ci "ambitniejsi". ;-)

Przez blisko rok pozbawiony bylem dobrego wzmacniacza i przesiadlem sie z B&W 801

na komputerowe "Creative"-y (19.95 para w MM, nawet nie 2.1, zwykle stereo !).

Nie wydaje mi się, aby emocje związane z odbiorem muzyki, ulegly wtedy jakiemus znaczącemu ograniczeniu !

Moim zdaniem, NAPRAWDE DOBREJ muzyki, mozna sluchac z przyjemnoscią, na - prawie kazdym sprzęcie !

Cały ten wątek, począwszy od tytułu jest pretensjonalny i ...ehh nie powiem jaki, bo jeszcze bym kogoś uraził. Załóżcie wątek: 'jakiej muzyki słuchają hodowcy gołębi?'

 

Cała ta dyskusja jest bez sensu i dowodzi (w mojej opinii) jak miałkim tematem dla wielu osób jest muzyka. Dla mnie jest ona bardzo-bardzo ważna i stanowi o mnie - moich emocjach i tożsamości. Dlatego dyskusje takie jak ta powyżej są w mojej opinii karykaturą naszej pasji i dowodzą upośledzenia intelektu wielu osób, którym się wydaje, że 'interesują się muzyką'.

 

Moi drodzy kwartet Lutosławskiego, czy scherza Frycka grane przez Rubinsteina stoją ponad tępymi dysputami o 'wyższości gustów', czy publicznym onanizowaniu się kolejnymi super-hiper systemami hi-fi-hi-end etc. Wkurza mnie sprowadzanie wartości muzyki wyłącznie do określania jej 'audiofilskości'. To jest dno intelektualne i kalectwo emocjonalne. A wy ten żałosny 'audio-syfilski' światopogląd badacie z każdej strony jakby to był poważny temat do dysputy!

 

Ktoś gdzieś kiedyś na tym forum napisał, że audiofilizm jest dla niego sposobem na życie! Szczerze i od serca współczuję z tego powodu... Pasjonowanie się muzyką w mojej opini sposobem na życie może być.

 

Wybaczcie, ale mnie poniosło od czytania tych wszystkich bzdur w tym i podobnych jemu wątkach.

pozdrawiam wszystkich

 

-------

nowmar audioholik> jesteś zapewne osobą młodą (wnioskuję po Twoich wpisach), nie daj się wpuścić w cały ten 'audiofilski styl życia'. W swoich muzycznych pasjach nie oglądaj się na innych tylko szukaj. I obyś kiedyś dotarł do tak ciekawej muzyki, żebyś bez wstydu mógł powiedzieć, że jest ona dla ciebie sposobem na życie.

Nie zastanawiaj się nad audiofilskością muzyki. Do jest droga wiodąca w pole...

-------

 

PS> Vlad masz rację i w zasadzie Twój wpis powiniem kończyć ten wątek.

Uważam, że jak zwykle najlepiej jest zastosowac złoty srodek - ja po prostu szukałem takiego sprzętu, który w sposób przyjemny odtwarzałby muzykę, pomagając mi tym samym w jej odbiorze, przy tym ma być nieawaryjny i niekłopotliwy w eksploatacji (czyli wzmacniacz lampowy odpada). A potem tylko płyty, płyty, płyty i sluchanie, słuchanie, słuchanie... no i koncerty też, jak tylko warunki (finanse, czas, odległóśc) temu sprzyjają. I nie zastanwiać się nad realizacją płyt, bo masa cennych zapisów archiwalnych wtedy odpada: Charlie Parker, Wes Montgomery, Django Reinhardt... Jak ktoś powiedziałby, że nie włożyłby tak zrealizowanej płyty do swego ałdiofylskiego cuda - poleciłbym mu dobrego psychiatrę.

<><

Tak, tak ! O to chodzi aby pasjonować się muzyką i sprzętem ale pozostać przy zdrowym myśleniu.

Poszukiwać dla siebie.Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, jaro001, Beednarowi i wszystkim pozostałym.

Czy jestem młody? tego nie jestem pewien, w tym roku stuknęła mi okrągła trzydziestka i załozyłem wątek właściwie po to, żeby rozwiać swoje wątpliwości, wydaje mi się bowiem, że jak na wiek jestem mocnoo w tyle

względem kolegów z forum.

 

Pozdrawiam Nowmar

>nowmar

odpowiedz na Twoje pytanie w temacie jest prosta:

Jakiej? Różnej.

Myślę, że chciałeś zapytać o to czy "audiofil" kieruje się kryteriami "audiofilskimi" przy wyborze muzyki.

Ja osobiście się nimi nie kieruję, ale gdzie mi tam do audiofila:)))

pozdrawiam

  • 2 tygodnie później...

Tungsol

 

Chyba nie jestem wg Twojej definicji Audiofilem...ale Dire S. słuchałem mając 12 lat, Pata M ktoś mi puścił jak miałem lat 17, a Jarretta rok później....do dzisiaj pozostali. Do AMJ jakoś nie mam przekonania. Dzisiaj słucham wszystkiego co mi się podoba łącznie ze starym Perfektem ( bo to była moje pacholęce lata) jak i wiele rzeczy które są chociażby na Wwskiej Jesieni ( byłem na kilkudziesięciu koncertach w ciągu ostatnich 5 lat). Nie wiem czy jest to snobizm, koniukturalność czy chęć bycia cool, czy raczej to moje ja..... ale słucham tego co mi się w danej chwili podoba, może to być jednorazowe ale może też być cykliczne.... pamiętam jak przez 2 lata prawie codziennie słuchałem Sketches of Spain Davisa.

przełom lat 60/70 - na 100% audiofilsko nagrane płyty ;P - bez ściemy i sciany dźwięku. Po prostu "włazili" goscie do studia i zagrali. Do dzisiaj te płyty "cieszą" ucho.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

do aToma - bo widzę, że zagląda do tego wątku. :)

 

sprawdź PW - masz ode mnie odpowiedź, być może przeoczyłeś...

 

do wszystkich: przepraszam za prywatny off-topic

tungsol,

 

pakowanie Jarretta do jednego worka z Kralową czy, pożal się boże, Jopkową, to nieporozumienie. Rozumiem, że są takie etapy zaangażowanych poszukiwań, w których kontestuje się wszystko, co wcześniej było znane i lubiane i widzi jako populizm i sieczkę...ale mniej więcej podobnie można by spojrzeć w literaturze na Dostojewskiego, w filozofii na Heideggera, a w malarstwie na Van Gogha...wszyscy znani i szanowani, wprost idealni do ynteligenckiego lansu, ale co z tego? Słynne newtonowskie "widziałem dalej dzięki temu, że stałem na barkach gigantów" obowiązuje z nami, czy pomimo nas,

 

pozdrawiam

wasylak

te trzy nazwiska łączy w mojej opinii jedno: popularność. Nie jest moją intencją ocena tych artystów.

Dorzuciłbym Pata Metheny, Garbarka, ale czy to oznacza deprecjację ich osiągnięć?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.