Skocz do zawartości
IGNORED

Warygodność ślepych testów?


Gość rochu

Rekomendowane odpowiedzi

_Kuba_

 

"Co do tezy, że wszystkie wzmaki grają jednakowo, to nie jest ona taka znów kontrowersyjna w świetle powyższego testu i wielu innych."

 

Uwazasz, że lampka 300B SET gra tak samo jak Kambodża np. 340 lub Reloop?

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

300B SET akurat ma zwykle tak wysoką impedancję wyjściową (niski DF) że o zbieżności charakterystyk z dokładnością 0.1dB nie ma co w ogóle marzyć chyba że kolumna jest rezystancją w całym pasmie. Do tego ma tak wysokie zniekształcenia że to również może być słyszalne w ślepych testach.

>Podobnie jak slepy test win klasy premier cru classé - pozwoli odroznic fakty od mitomanstwa i

>autosugestii [...]

>

>Na slepych testach win najlepsi enolodzy polegli mocno nadszarpujac swa reputację

 

Co nasuwa nam nieodparty wniosek, że wina z podobnej kategorii (np. czerwone wytrawne gronowe) nie różnią się smakiem. W to też wierzycie?

 

>Oczywiście, że mają, ABX to procedura eksperymentalna nie stworzona ze względu na rynek audio, lecz >w celach prowadzenia badań naukowych z psychologii poznawczej. Mieliłem to przez 2 ostatnie lata na >studiach, broniłem dysertację właśnie z metodologii badań empirycznych w naukach społecznych.

 

Rolandsinger

5 Maj 2008, 15:15

Czyli Rolandzie temat powinieneś znać od podszewki z uwzględnieniem rozmaitych uwarunkowań.

Wśród tych drobiazgów, które przypadkowo przeczytałem na temat ślepych testów, brakuje mi jednego aspektu, który na podstawie moich osobistych doświadczeń ma znaczenie zasadnicze - stres egzaminacyjny.

To, że stres egzaminacyjny obniża nasze możliwości intelektualne i percepcyjne, chyba dla nikogo nie ulega wątpliwości. Jeżeli test dotyczy postrzegania zjawisk mocno ulotnych słuchem czy smakiem, jego rola destrukcyjna jeszcze się zwiększa. Czy nie smakuje wam ten sam trunek lepiej lub gorzej zależnie od nastroju, otoczenia itd.?

Dlatego tester od win może polec, jeżeli ma je odróżniać w ślepym teście wystawiając na próbę unikalne umiejętności, za które bierze kasę, i ryzykując reputację.

Koneserem win nie jestem, ale nikt mi nie wmówi, że wszystkie smakują tak samo, choćbyśmy zawęzili wina do jednej grupy (np. półwytrawnych, czerwonych gronowych). Nawet jeżeli najznamienitsi testerzy polegną na odpowiednim teście.

W warunkach egzaminacyjnych mam kłopot w odróżnieniu wzmacniacza od wzmacniacza. Ale jeżeli ktoś chce mi wmawiać, że wszystkie brzmią tak samo (nawet jeżeli będzie chodzić o wzmacniacze tylko np. tranzystorowe), to nie dyskutuję z głucholem, nawet jeżeli tego głuchola poza tym darzę szacunkiem, jak np. Misiomora.

 

Rolandzie, co mówi psychologia o wpływie stresu egzaminacyjnego na wyniki ślepych testów?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

o! Nie jestem sam.

Wpis Zbiga

6 Maj 2008, 00:21 W "kabelkach technokratycznie"

koresponduje z moim powyższym.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Less, 6 Maj 2008, 09:45

 

W kwestii odróżniania win - tutaj porónywanie do audio nie do końca działa, wino można porównywać również do płyty albo utworu. Co nie znaczy że czasem recenzenci nie wciskają ściemy - powiem więcej - uleganie owej może nawet być przyjemne.

 

Choć jest jedno ciekawe zjawisko - wśród win białych jest taka odmiana winorośli o nazwie Gewurztraminer. Dobrze zrobiony (IMHO najlepiej w Alzacji) jest smakowity i bardzo łatwy do odróżnienia od innych odmian w ślepych testach. I ciekawe że z tego powodu jest przez snobów totalnie pogardzany.

 

PS. Nie twierdzę że wszystkie tranzystorowe wzmaki brzmią tak samo.

misiomor, 6 Maj 2008, 10:20

 

>PS. Nie twierdzę że wszystkie tranzystorowe wzmaki brzmią tak samo.

 

Nawet jeżeli mają taką samą moc??? :)

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

  • Redaktorzy

Wpadł mi ostatnio w ręce nieczęsty w Polsce okaz: wino bułgarskie z Domaine Boyar, 2006, zrobione z Gewurztraminera. Bardzo udane białe wytrawne wino, jedno z lepszych białych, jakie piłem w ostatnich paru latach.

>> Less

 

Psychologia mówi, że stres egzaminacyjny na niektórych działa negatywnie, a innym pomaga i wyostrza zmysły.

 

Ja tam nie zajmuję stanowiska, ale uderza mnie jedno - niektórzy odrzucają arbitralnie wszelkie naukowe metody, argumentując to wyłącznie swoimi własnymi wrażeniami, których NIE DA się sprawdzić.

 

Jeśli miał bym wyrazić swoje zdanie, to jest ono proste - albo coś słychać, albo nie. Jeśli porównany sprzęt fatalny i niezły, to zawsze będzie różnica i się ją usłyszy w teście ślepym czy każdym innym. W momencie, kiedy różnice są tak subtelne, że tak naprawdę nie da się jednoznacznie udowodnić ich istnienia, to... nie znaczy, że ich nie ma, ale wtedy trzeba to pozostawić do rozstrzygnięcia własnym: a) predyspozycjom, b) upodobaniom. Cały problem jest taki, że jeden odnajdzie w dźwięku takie czy inne zniekształcenia czy podbarwienia i to już dla niego dyskwalifikuje sprzęt, a drugi właśnie te podbarwienia kocha nad życie i będzie w stanie zapłacić grubą kasę żeby uzyskać właśnie taki efekt. Bo mu się to podoba.

 

Podsumowując - nie przekonuje mnie argumentacja, że różnice pomiędzy A i B są diametralne i porażające i tylko głuchy nie usłyszy, ale musi być własny sprzęt, znany materiał dźwiękowy, sprzęt wygrzany, pomieszczenie znane, adaptacja akustyczna odpowiednia, brak stresu i może jeszcze faza księżyca właściwa. Nie. Jak coś słychać porażająco, to słychać zawsze. Jeśli słyszy to tylko jeden na dziesięciu i tylko w odpowiednich warunkach a i tego nie potrafi udowodnić, to mogę powiedzieć tylko jedno - być może jest różnica, być może nie ma. Ale niech mi nie wciska kitu, że jest taka ogromna.

kiedy różnice są tak subtelne, że tak naprawdę nie da się jednoznacznie

>udowodnić ich istnienia, to... nie znaczy, że ich nie ma,

 

czyli ulubiony argument antytechnokratów:

 

Absence of evidence is not evidence of absence

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

misomor

 

"Choć jest jedno ciekawe zjawisko - wśród win białych jest taka odmiana winorośli o nazwie Gewurztraminer. Dobrze zrobiony (IMHO najlepiej w Alzacji) jest smakowity i bardzo łatwy do odróżnienia od innych odmian w ślepych testach. I ciekawe że z tego powodu jest przez snobów totalnie pogardzany."

 

Z tym stwierdzeniem że bardzo łatwy do odróżnienia w ślepym teście wiele ryzykujesz i w praktyce możesz polegnąć.

Na Discovery leci co jakiś czas świetny program o ułomności naszych zmysłów takich jak wzrok, węch i smak.

W programie tym ludzie w ślepym teście nie potrafią odróżnić soku od aromatyzowanej wody i wody osłodzonej.

W pierwszym podejściu każdy oczywiście bezbłędnie odgaduje co pije ale im więcej prób tym niestety gorzej. Zmysł smaku nie nadąża i zaczyna uśredniać odbierane bodżce a ilość trafień spada. W końcu sok smakuje jak woda :)))

>> marekzawa, 6 Maj 2008, 11:46

 

Ja akurat Gewurztraminera piłem wiele razy i od rieslinga czy chardonnay w ślepym teście ABX go odróżnię. Podobnie jak w ostrych papryczkach Orange Habanero od Caribbean Red czy Bhut Jolokia (na sam zapach).

 

Dobry Gewurztraminer to akurat jest takie wino które można polać kompletnemu laikowi w sprawach win i powie on "nie wiedziałem że wino może byc takie dobre".

marekzawa, 6 Maj 2008, 11:46

>W programie tym ludzie w ślepym teście nie potrafią odróżnić soku od aromatyzowanej wody i wody

>osłodzonej.

>W pierwszym podejściu każdy oczywiście bezbłędnie odgaduje co pije ale im więcej prób tym niestety

>gorzej. Zmysł smaku nie nadąża i zaczyna uśredniać odbierane bodżce a ilość trafień spada. W końcu

>sok smakuje jak woda :)))

 

Bo smakuje jak osłodzona woda. Naprawdę.

Jest tylko kilka podstawowych smaków, pozostałe wariacje to tylko zapachy.

O czym można się przekonać przeprowadzając "ślepy" test.

Wystarczy przeprowadzić degustację mając katar.

Pozbawieni węchu ... tracimy smak.

rafal996, 6 Maj 2008, 11:14

 

 

>Ja tam nie zajmuję stanowiska, ale uderza mnie jedno - niektórzy odrzucają arbitralnie wszelkie

>naukowe metody, argumentując to wyłącznie swoimi własnymi wrażeniami, których NIE DA się sprawdzić.

---------------

Trudno nazwać przytaczane w ostatnio kwitnących wątkach przykłady ślepych testów naukowymi metodami!

To raczej zgaduj-zgadule: każdy ma inną metodologię, trudną do weryfikacji. Ponadto "ślepe testy" są często podszyte konkretną intencją: mają udowodnić audiofilom-debilom, że nic nie słyszą. Na użytek tej tezy ich wyniki są naciągane, manipulowane i ogłaszane jako wielki triumf rozsądku nad Ciemnogrodem. Kolega XYZ odsyła nas do "soczystych opisów brzmienia sznura od lampki nocnej" w którymś z testów, ale przemilcza fakt, że na bodaj 32 osoby biorące udział w teście aż 8 udzieliło prawidłowych odpowiedzi!

 

 

 

rafal996, 6 Maj 2008, 11:14

>Jeśli miał bym wyrazić swoje zdanie, to jest ono proste - albo coś słychać, albo nie. (...) Jak coś >słychać porażająco, to słychać zawsze. Jeśli słyszy to tylko jeden na dziesięciu i tylko w >odpowiednich warunkach a i tego nie potrafi udowodnić, to mogę powiedzieć tylko jedno - być może >jest różnica, być może nie ma. Ale niech mi nie wciska kitu, że jest taka ogromna.

-------------

Co to znaczy "albo coś słychać, albo nie", czy to przypadkiem nie znaczy "ja słyszę / nie słyszę"?

Jeżeli Ty nie słyszysz, a ktoś słyszy dlaczego uznajesz swój zmysł za wzorzec? Czy przypadkiem nie argumentujesz wtedy "swoimi wrażeniami". Wychowani na skompresowanej muzyce młodzi ludzie nie słyszą różnicy między muzyką z CD a z mp3. Czy to oznacza, że nie ma różnic??? Są, ewidentne, fizyczne - wynika to z algorytmu Fraunhofera! Mówimy przecież o doznaniach zmysłowych i decydujące jest KTO SŁUCHA.

Co do różnic: my się tu w istocie zajmujemy często niuansami, drobnymi smaczkami. A jak ktoś ci wciska kit - po prostu posłuchaj sam...

 

Pozdrawiam

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Chętnie poznałbym wyniki „ślepego” eksperymentu, który pozbawiony byłby typowych wad ślepego testu. Chodzi o sytuację gdy użytkownik dostaje do oceny dwa elementy toru, tyle tylko, że są one tak „zamaskowane”, że nie jest w stanie ocenić co się za nimi kryje, najlepiej jakby wyglądały jak dwa egzemplarze tego samego modelu. Zapewne seryjne produkty odpadają, pozostają projekty DIY, lub seryjny model i jego przeróbka.

Gdy te testowe egzemplarze przewinęłyby się przez uszy kilku testerów, można porównać ich spostrzeżenia i próbować na tej podstawie wyciągać wnioski.

> Terrapin, 6 Maj 2008, 12:23

>

> Co to znaczy "albo coś słychać, albo nie", czy to przypadkiem nie znaczy "ja słyszę / nie słyszę"?

 

Nie, nie znaczy.

Chodzi mi tu nie o sytuację, w której zaprzeczam istnieniu różnic, jak niektórzy tutaj. Różnice pewnie są, owszem. Ale chodzi o taką sytuację, kiedy jakiś złotouchy audiofil stawia dwa powiedzmy przyzwoite sprzęty obok siebie (dowolnego rodzaju, mogą być wzmaki czy nawet kable) i nagle mówi, że różnica jest przeogromna, jeden to miód na uszy i orgazm, a drugi dno i metr mułu, nie słychać muzyki i w ogóle tragedia. Takie sytuacje też występują, ale jeśli są TAKIE różnice, to powinien to słyszeć już absolutnie każdy zdrowy człowiek, tak jak każdy bez poważnych wad wzroku widzi przedmiot, jaki się przed nim postawi.

 

Natomiast jak ktoś próbuje wmawiać, że różnice są przeogromne, ale nikt ich nie słyszy poza nim, a ten słyszący nie jest w stanie tego udowodnić, bo ciągle jakieś warunki nie są spełnione - to jest bzdura. Wtedy mogę się zgodzić, że słyszy tam coś, czego inni nie słyszą z powodu naturalnych predyspozycji, ale są to różnice subtelne, a nie ogromne, jak próbuje wmawiać.

  • Redaktorzy

"czyli ulubiony argument antytechnokratów:

Absence of evidence is not evidence of absence"

 

To nie argument antytechnokratów, to metodologia. Niestwierdzenie czegoś zwykle nie jest równocenne ze stwierdzeniem czegoś. Dlatego eksperymenty powinno się tak przygotowywać metodycznie, żeby wynik negatywny (falsyfikacja a la Popper) miał charakter spostrzeżenia, a nie tylko jego braku. Oczywiście, powyżeszgo zdania można również użyć dla próby dowiedzenia, że są krasnoludki. Też niesłusznie, bowiem "absence of evidence" nie stanowi dowodu w żadną stronę. Oczywiście statystyka nam mówi, że owo "absence" powtórzone znaczną ilość razy (w stosunku do próby generalnej) sugeruje nam jakieś "evidence", ale to już jest operowanie prawdopodobieństwem, a nie pewność.

>Oczywiście statystyka nam mówi, że owo "absence" powtórzone znaczną ilość razy (w stosunku do >próby generalnej) sugeruje nam jakieś "evidence", ale to już jest operowanie prawdopodobieństwem, >a nie pewność.

 

Na tym polegają wszelkie badania doświadczalne i nie ma się na to co obrażać. Wiadomo, że wybieramy jakiś poziom pewności, który chcemy osiągnać i do niego ustalamy ilość prób.

Czy są różnice kolosalne czy marginalne to rzecz względna.

Dla kogoś kto szuka niuansów , to właśnie różnice w niuansach są kolosalne.

 

 

 

 

Terrapin, 6 Maj 2008, 12:23

 

>często podszyte konkretną intencją: mają udowodnić audiofilom-debilom, że nic nie słyszą. Na użytek

>tej tezy ich wyniki są naciągane, manipulowane i ogłaszane jako wielki triumf rozsądku nad

>Ciemnogrodem. Kolega XYZ odsyła nas do "soczystych opisów brzmienia sznura od lampki nocnej" w

>którymś z testów, ale przemilcza fakt, że na bodaj 32 osoby biorące udział w teście aż 8 udzieliło

>prawidłowych odpowiedzi!

 

 

 

Na 23 osoby - 7 wskazało prawidłowo 1 z 3 kabli.

Albo słyszeli , albo to czysty rachunek prawdopodobieństwa.

 

Aby to sprawdzić należało wziąć ich ponownie za tydzień i znów sprawdzić.

Jak znów będzie 7/23 wskazywało poprawnie ... to jeszcze pytanie czy to tych samych siedmiu co w pierwszym teście ?

 

i jeszcze raz, i jeszcze raz ....

 

Wystarczy że na koniec zostanie jeden bezbłędnie lub prawie bezbłednie wskazujący kable.

 

Aby udowodnić słyszalność wystarczy znaleźć jednego , który z wynikiem znacznie przekraczającym rachunek prawdopodobieństwa będzie wskazywał zmiany.

Terrapin, 6 Maj 2008, 12:23

 

 

>Trudno nazwać przytaczane w ostatnio kwitnących wątkach przykłady ślepych testów naukowymi

>metodami!

 

słusznie, ale wartośc poznawczą mają większą niż wszelkie "wzrokowe" porównania, w których czynnika uprzedzenia nie eliminujemy.

Podstawową zaletą nawet takich "nienaukowych" ślepych porównań, jest to, ze uświadamiają nam subtelność i znikomość efektów, ktorych się spodziewamy, a także niedoskonałość naszej percepcji. To pozwala nabrać dystansu i krytycyzmu do odsłuchów "wzrokowych" :)

 

>Ponadto "ślepe testy" są

>często podszyte konkretną intencją: mają udowodnić audiofilom-debilom, że nic nie słyszą.

 

Takiej konfrontacyjnej postawie zdecydowanie mówimy nie :)

 

>na bodaj 32 osoby biorące udział w teście aż 8 udzieliło

>prawidłowych odpowiedzi!

 

czyli gorzej niż gdyby strzelali losowo?

  • Redaktorzy

">na bodaj 32 osoby biorące udział w teście aż 8 udzieliło

>prawidłowych odpowiedzi!

...

czyli gorzej niż gdyby strzelali losowo?"

 

W żadnym razie. To byłby typowy błąd w interpretacji danych. W rzeczywistości każdy z tych testujących tworzy niezależną próbę. Dane typu "8/32" można by użyć natomiast do ewentualnego określenia dystrybucji cechy polegającej na rozróżnianiu brzmienia w populacji - gdyby próba była większa. Wracając do prawidłowych odpowiedzi: nawet jeden słuchacz, gdyby statystycznie istotnie rozpoznawał kable (np. w odpowiednio dużej liczbie prób), przeważałby pozostałych 31. Byłaby to bowiem falsyfikacja hipotezy mówiącej: brzmienie jest nie do rozróżnienia. Kwestią kluczową jest właściwie postawiona hipoteza. Należy jednak w tym momencie zapytać, jak były prowadzone próby i jak liczne - a więc czy można to traktować jako eksperyment, czy jako przypadkowe posiedzenie.

@ Alek

 

No muszę się w tym miejscu zgodzić z Redakcją, ale tylko częściowo.

 

Wszystko zależy bowiem od tego jak brzmi nasza H1 w omawianym eksperymencie ABX. Jeśli definiujemy ją w ten sposób:

 

(a) Statystycznie istotna liczba osób (n>30) jest w stanie rozpoznać różnicę brzmienia systemu hi-end od budżetowego, a zakładany współczynnik ufności wynosi alfa=y

 

wówczas nie ma znaczenia, że jedna osoba badana dostrzega różnicę w 10, 30, a nawet w 100 próbach, być może ma sposób percepcji nieprzystający do reszty populacji. Ale taki rezultat dokładnie NIC NIE MÓWI NAM O WŁASNOŚCIACH TYCH SYSTEMÓW W RELACJI DO PERCEPCJI PRZECIĘTNEGO CZŁOWIEKA

 

Jeśli natromiast sformułujemy Hipotezę 1 następująco:

 

(b) Osoba x (przy czym musimy określić o jakiego x-a chodzi) jest w stanie rozróżnić brzmienie systemu klasy hi-end od budżetowego przy współczyniku ufności alfa=y

 

w takim wypadku INTERESUJA NAS WYŁĄCZNIE PERCEPCJA X-a, ale uzyskany wynik nie daje nam żadnego prawa do generalizacji i nie nakreśla obrazu badanego zjawiska w populacji. A zatem nie pozwala na antycypowanie, czy x wydając kwotę 1 mln zł na system hi-end usłyszy jakąś różnicę w stosunku do systemu za 10 kzł, a TO BYŁOBY JEDYNYM ROZSĄDNYM CELEM PROWADZENA TAKICH BADAŃ.

 

Bardzo wazny jest też DOBÓR PRÓBY, i podejrzewam, że jeśli w analizowanym problemie badawczym będzie on losowy (przypadkowe osoby, jak np. z ulicznej łapanki)- wówczas nie uda się odrzucić H0, co dla laików oznacza, że systemy hi-end będą nierozróżnialne od budżetowych. Natomaist jeśli zastosujemy dobór warstwowy i wybierzemy osoby badane spośród wprawnych słuchaczy, obeznanych z jakością systemów h-fi, wówczas jest większa szansa na obalanie H0 i uprawdopodobnienie H1, czyli że jakakolwiek różnica jest możliwa do wykazania, ale usłyszą ją jedynie nieliczni. Z tego co pisze XYZ, taki właśnie dobór stosowano w cytowanych przez niego badaniach.

 

I wreszcie najważniejsze - w pierwszym wypadku (a) prowadzimy badania wg paradygmatu nomotetycznego - najpowszechniejszego i najbardziej wartościowego z punktu widzenia celów nauki - zwłaszcza utylitarnych. Wybitny polski filozof nauki - J. Such uważa zresztą, że tylko takie badania mają sens w nauce, gdyż realizują one podstawowe zewnętrzne funkcje nauki:

 

- prognostyczne

- eksplanacyjne

 

bez których poznanie naukowe nie miałoby żadnego przełożenia na bieg życia społecznego. A przecież o to ostatnie wielu naukowców zabiega przede wszystkim i za tym podążają pieniądze na badania naukowe.

 

Natomiast w badaniach idiograficznych - hipoteza (b)- gdzie zgłębiamy przypadek x-a (np. złotouchego Rafała z Krakowa), naukowiec hołuje jedynie wewnętrznym celom nauki, które spełniają co najwyżej funkcję deskryptywną, z której pożytek dla ogółu, poza społecznością naukową i radością Rafała jest raczej nikły.

 

Pozdrawiam

@ Alek

 

No muszę się w tym miejscu zgodzić z Redakcją, ale tylko częściowo.

 

Wszystko zależy bowiem od tego jak brzmi nasza H1 w omawianym eksperymencie ABX. Jeśli definiujemy ją w ten sposób:

 

(a) Statystycznie istotna liczba osób (n>30) jest w stanie rozpoznać różnicę brzmienia systemu hi-end od budżetowego, a zakładany współczynnik ufności wynosi alfa=y

 

wówczas nie ma znaczenia, że jedna osoba badana dostrzega różnicę w 10, 30, a nawet w 100 próbach, być może ma sposób percepcji nieprzystający do reszty populacji. Ale taki rezultat dokładnie NIC NIE MÓWI NAM O WŁASNOŚCIACH TYCH SYSTEMÓW W RELACJI DO PERCEPCJI PRZECIĘTNEGO CZŁOWIEKA

 

Jeśli natromiast sformułujemy Hipotezę 1 następująco:

 

(b) Osoba x (przy czym musimy określić o jakiego x-a chodzi) jest w stanie rozróżnić brzmienie systemu klasy hi-end od budżetowego przy współczyniku ufności alfa=y

 

w takim wypadku INTERESUJA NAS WYŁĄCZNIE PERCEPCJA X-a, ale uzyskany wynik nie daje nam żadnego prawa do generalizacji i nie nakreśla obrazu badanego zjawiska w populacji. A zatem nie pozwala na antycypowanie, czy x wydając kwotę 1 mln zł na system hi-end usłyszy jakąś różnicę w stosunku do systemu za 10 kzł, a TO BYŁOBY JEDYNYM ROZSĄDNYM CELEM PROWADZENA TAKICH BADAŃ.

 

Bardzo wazny jest też DOBÓR PRÓBY, i podejrzewam, że jeśli w analizowanym problemie badawczym będzie on losowy (przypadkowe osoby, jak np. z ulicznej łapanki)- wówczas nie uda się odrzucić H0, co dla laików oznacza, że systemy hi-end będą nierozróżnialne od budżetowych. Natomaist jeśli zastosujemy dobór warstwowy i wybierzemy osoby badane spośród wprawnych słuchaczy, obeznanych z jakością systemów h-fi, wówczas jest większa szansa na obalanie H0 i uprawdopodobnienie H1, czyli że jakakolwiek różnica jest możliwa do wykazania, ale usłyszą ją jedynie nieliczni. Z tego co pisze XYZ, taki właśnie dobór stosowano w cytowanych przez niego badaniach.

 

I wreszcie najważniejsze - w pierwszym wypadku (a) prowadzimy badania wg paradygmatu nomotetycznego - najpowszechniejszego i najbardziej wartościowego z punktu widzenia celów nauki - zwłaszcza utylitarnych. Wybitny polski filozof nauki - J. Such uważa zresztą, że tylko takie badania mają sens w nauce, gdyż realizują one podstawowe zewnętrzne funkcje nauki:

 

- prognostyczne

- eksplanacyjne

 

bez których poznanie naukowe nie miałoby żadnego przełożenia na bieg życia społecznego. A przecież o to ostatnie wielu naukowców zabiega przede wszystkim i za tym podążają pieniądze na badania naukowe.

 

Natomiast w badaniach idiograficznych - hipoteza (b)- gdzie zgłębiamy przypadek x-a (np. złotouchego Rafała z Krakowa), naukowiec hołuje jedynie wewnętrznym celom nauki, które spełniają co najwyżej funkcję deskryptywną, z której pożytek dla ogółu, poza społecznością naukową i radością Rafała jest raczej nikły.

 

Pozdrawiam

  • Redaktorzy

Moje rozumowanie było właściwe dla H0 sformułowanej jako "nie ma różnic" (lub "nie da się odróżnić w ślepym teście"). Weź pod uwagę, że właśnie takie uwagi najczęściej padały. H1 będzie wtedy maksymalnie oszczędna: "da się odróżnić". W tej sytuacji jeden przypadek falsyfikujący H0 każe nam przyjąć H1, zaś ewentualne uściślenia (kto, w jakich okolicznościach i dlaczego nie wszyscy) stają się materiałem do badań dalszych. Ponieważ sprawę postawiono wyjątkowo prosto i łatwo do przetestowania ("różnic nie ma"), pozwoliłem sobie na maksymalne uproszczenie hipotez, zgodnie z brzytwą Ockhama.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.