Skocz do zawartości
IGNORED

Dziwne praktyki sprzedającego


1siedem

Rekomendowane odpowiedzi

tomek7776, 30 Mar 2009, 10:24

 

>a moze Ty sam bys zalozyl salon audio,a forumowiczom bys wypozyczal,za free?z bezplatnym dowozem i

>instalacja.

 

A może Ty byś forumowiczom auta bezpłatnie wypożyczał?

Bo wiesz, jak będziesz wystarczająco głęboko w tyłek każdemu wchodził,

to być może któryś, być może kiedyś, być może do Ciebie wróci i być może nawet coś u Ciebie kupi ;)

Być może komplet wycieraczek do matiza, a być może nawet całego, jakbyś miał takiego trzylatka w super stanie za pół ceny giełdowej i jeszcze zatankował KLIENTOWI do pełna...

Cholera, zapomniałem się obrazić na obsługę w salonie mercedesa, że nie mieli na wieszaku akurat takich felg, jakie ja bym sobie życzył i musiałem dwa tysiące zaliczki zostawić, żeby w ogóle ze mną gadali i zechcieli specjalnie dla mnie je ściągnąć i nikt mi dupy nie lizał jak je odbierałem zaklejone w kartonach prosto magazynu i usyfiłem całą kanapę w samochodzie, a w dodatku musiałem jechać dwa kilometry do najbliższego serwisu opon i stać w kolejce jak jakiś zwykły szary obywatel, żeby mi je tam założyli, bo w mercedesie nie mają nawet w cenniku kosztów takiej usługi... co za zniewaga, chyba specjalny wątek na ten temat założę. Żenada.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

HM69, 30 Mar 2009, 11:21

 

>Less@ w cywilizowanych krajach to Pan Dostawca przyjeżdza pomiędzy 18, a 10 rano. To po pierwsze.

>Po drugie jak mu się zdaży przyjechać w godzinach to czeka tak długo, aż sprzedawca obsłuży

>wszystkich klientów w sklepie bo to oni są najważniejsi, a nie on.

 

Nawet jeśli by tak było, to musisz się dostosować do warunków kraju, w którym żyjesz.

 

Jeżeli obsługa w sklepach Audio jest taka denna, to jest to szansa na własny biznes. Otwierajcie sklepy, a ja z przyjemnością popatrzę, jak zmuszacie dostawców, żeby przejeżdżali pomiędzy 18, a 10 rano. To po pierwsze.

>Po drugie jak mu się zdaży przyjechać w godzinach to żeby czekali tak długo, aż sprzedawca obsłuży

>wszystkich klientów w sklepie bo to oni są najważniejsi, a nie on.

 

Naprawdę z przyjemnością popatrzę :)))))))))

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

L3VY, 30 Mar 2009, 11:46

 

>Tak radosnego wątku dawno nie było na forum :D

 

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że aż po oczach bije żałość maruderów zawiedzionych postawą sprzedawcy, który nie jest ciemniakiem. Po trzech stronach bicia piany wyszło na to, o czym napisałem już w pierwszym wpisie tego wątku. Sklep ma służyć głównie po to, żeby każdy mógł sobie wpaść, obejrzeć, pomacać i dupę pozwracać, a następnie kupił to samo w necie, bo tam jest taniej... i nawet to też jest wina sprzedawcy, że fizycznie istniejący sklep ma ten sam towar drożej niż jakiś tam nick z allegro, którego całym kosztem pracy jest wysłanie maila z domowego komputera do hurtowni z której kurier towar odbierze i pod adres klienta dostarczy. Często gęsto handlarz z allegro czy tzw. "sklep internetowy" nie ma w ogóle kontaktu fizycznego ani nawet wzrokowego z towarem, którym handluje, a cała jego praca to wklejenie na serwer zdjęć i opisów ze strony producenta. Ale co to może obchodzić audiofila, on żąda i wymaga, bo ma takie prawo, bla bla bla...

Przecież to jest kwintesencja tego tematu, a cała reszta to mydlenie oczu opowieściami z mchu i paproci. Ktoś tam wcześniej pytał jak się rozpoznaje "zawracaczy dupy"... Dla wprawnego oka nawet internet nie jest jakąś szczególną przeszkodą, żeby takiego typka wyczuć na odległość już po kilku pierwszych zdaniach czy chociażby stylu wypowiedzi :) A w realu nawet wcale nie musi się odzywać, bo wbrew temu co wielu z Was sobie może sądzić (że są sprytni i przebiegli) ten gość za ladą codziennie ma z tym zjawiskiem do czynienia i po latach już na tanie sztuczki nie da się nabrać ;)

A co najciekawsze, to w sklepie na pewno żaden mądrala taki dziarski i odważny nie był, tylko skulił ogon i poszedł z płaczem do domu. Ale za to na internetowym forum... to człowieku nawet nie pogadasz, bo jeden drugiego przekrzykuje i piana z żółcią na klawiaturę spływa, he he :)

Jest takie stare indiańskie przysłowie KTO NIE MA MIEDZI TEN W DOMU SIEDZI i tą mądrością ludową pozwolę sobie zakończyć swój udział w tej farsie, co by nie psuć radosnej atmosfery :D

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

tomek7776, 30 Mar 2009, 10:24

>

>

>a moze Ty sam bys zalozyl salon audio,a forumowiczom bys wypozyczal,za free?z bezplatnym dowozem i

>instalacja.

 

Aby Cię uradować może jeszcze mam zostać właścicielem Tonsila?

Ja jestem po to aby kupować. Gdy chcę sprzedać coś swojego nie muszę od razu zakładać sklepu.

I zawsze jestem uśmiechnięty. Nie nadaję się na sprzedawcę.

Rotel A14, RCD-971 & Dynaudio Focus 140.

parantulla,

zawsze się dobrze bawię czytając Twoje wpisy (najlepsze było to hobby - "zdjęcia chmur, pieśni mazurskie"), merytorycznie w tym temacie też masz dużo racji, prawda jest jednak pośrodoku, bo jeżeli zalecana przez producenta cena na EU danego klocka jest np. 1000 euro, a u nas 1300 euro (to już napradę traktowanie klientów jak idiotów i próba zarobienia miesięcznego zysku klikoma transakcjami),

ale ja z innej beczki - nie wierzę, że odróżnisz potencjalnego klienta od w miarę sprytnego "internetowego gawędziara", mało czasami nawet może ich ocenić odwrotnie.

parantulla, 30 Mar 2009, 12:25

 

kolejny wpis godny przeczytania. Napisz jeszcze coś od siebie a bardziej otworzą mi się oczy na zjawisko zwane Sprzedawca. Pan Sprzedawca.

 

Każdy klient odwiedzając Twój Sklep z pewnością powinien najpierw wpłacić zaliczkę, że dostąpił zaszczytu wejścia w Twoje progi. Następnie udając się do specjalnego pomieszczenia gdzie podając kwotę gotówki jaka dysponuje winien zostać poinformowany co otrzyma. Równiez powinien sporządzić stwosowne oświadczenie o rezygnacji pod groźbę kary z zakupów w internecie czy tańszych sklepach. No i w Twoim sklepie klient dziarski i odważny nie będzie. Jak zada głupie pytanie lub przyjdzie dwa razy i nic nie kupi od razu dostanie od Pana Bana na sklep.

 

W ten oto sposób bez durnego szwendania się po sklepie, nie daj Boże macania Twojego Cennego sprzętu czy zadawania głupawych pytań Panu Sprzedawcy klient wykonałby swoją posługę. Nabyłby towar i zostawiłby swoje pieniądze. Narzekasz na dystrybucje w necie a chciałbyś to samo.

 

parantulla- chłopie jesteś wypalony i niebezpieczny dla ludzi. Powinieneś mieć zakazany kontakt z klientem . Masz koszmar w postaci internetu, twojej wielkiej konkurencji. Dobrze jednak, że są jeszcze inne sklepy gdzie są normalni Sprzedawcy .

Rotel A14, RCD-971 & Dynaudio Focus 140.

odnośnie dyskusji w tym temacie pozwalam sobie wkleić wczorajszy wpis zukzuka z innego tematu (tj. jego część dot. tutaj omawianych kwestii - jak to czasami przez forumowiczów jest postrzegane) - oczywiście nie oceniam tej wypowiedzi:

 

 

...czasem naprawde tansza droga jest wycieczka do sklepu ktory ma bardzo duzo sprzetu i wybranie z oferty na podstawie kilkudniowych odsluchow -

mozna sie zdziwic jakie mozna "zlozyc" brzmienie z kilku niedrogich klockow majac ich mase do wyboru...

 

Owszem. Ale w tym wypadku proponuję posłuchać w sklepie, a kupować poza nim. Za resztę jechać na weekend lub wczasy:)

hazardzista5, 30 Mar 2009, 14:33

 

>

>Owszem. Ale w tym wypadku proponuję posłuchać w sklepie, a kupować poza nim. Za resztę jechać na

>weekend lub wczasy:)

 

Chyba ,że poceluje się na elastycznego sprzedawcę, bo to nie tajemnica, że każdy sprzedawca ma narzutu na towar od 20 nawet do 50%. Opuszczenie o te parędziesiąt procent z pewnością mnie zatrzyma w sklepie i nie zmusi w necie do kupowania kota w worku. Jesli jednak mam dopłacać do interesu nawet i 50% to sorki ale faktycznie można za to sobie gdzieś wyjechać.

Rotel A14, RCD-971 & Dynaudio Focus 140.

nw. wymieniona część mojego wpisu to też był cytat, ale rzeczywiście mogło być odczytane inaczej:

 

 

" Owszem. Ale w tym wypadku proponuję posłuchać w sklepie, a kupować poza nim. Za resztę jechać na weekend lub wczasy:)"

parantulla

 

"Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że aż po oczach bije żałość maruderów zawiedzionych

>postawą sprzedawcy, który nie jest ciemniakiem. Po trzech stronach bicia piany wyszło na to, o czym

>napisałem już w pierwszym wpisie tego wątku. Sklep ma służyć głównie po to, żeby każdy mógł sobie

>wpaść, obejrzeć, pomacać i dupę pozwracać, a następnie kupił to samo w necie, bo tam jest taniej...

>i nawet to też jest wina sprzedawcy, że fizycznie istniejący sklep ma ten sam towar drożej niż jakiś

>tam nick z allegro, którego całym kosztem pracy jest wysłanie maila z domowego komputera do hurtowni

>z której kurier towar odbierze i pod adres klienta dostarczy. Często gęsto handlarz z allegro czy

>tzw. "sklep internetowy" nie ma w ogóle kontaktu fizycznego ani nawet wzrokowego z towarem, którym

>handluje, a cała jego praca to wklejenie na serwer zdjęć i opisów ze strony producenta. Ale co to

>może obchodzić audiofila, on żąda i wymaga, bo ma takie prawo, bla bla bla...

>Przecież to jest kwintesencja tego tematu, a cała reszta to mydlenie oczu opowieściami z mchu i

>paproci. Ktoś tam wcześniej pytał jak się rozpoznaje "zawracaczy dupy"... Dla wprawnego oka nawet

>internet nie jest jakąś szczególną przeszkodą, żeby takiego typka wyczuć na odległość już po kilku

>pierwszych zdaniach czy chociażby stylu wypowiedzi :) A w realu nawet wcale nie musi się odzywać, bo

>wbrew temu co wielu z Was sobie może sądzić (że są sprytni i przebiegli) ten gość za ladą codziennie ma z tym zjawiskiem do czynienia i po latach już na tanie sztuczki nie da się nabrać ;)

>A co najciekawsze, to w sklepie na pewno żaden mądrala taki dziarski i odważny nie był, tylko skulił

>ogon i poszedł z płaczem do domu. Ale za to na internetowym forum... to człowieku nawet nie

>pogadasz, bo jeden drugiego przekrzykuje i piana z żółcią na klawiaturę spływa, he he :)

>Jest takie stare indiańskie przysłowie KTO NIE MA MIEDZI TEN W DOMU SIEDZI i tą mądrością ludową

>pozwolę sobie zakończyć swój udział w tej farsie, co by nie psuć radosnej atmosfery :D"

 

Czy Ty czasem nie pracowałeś kiedyś w sklepie Trimex w Warszawie ? Twoje wpisy przypominają mi zdarzenie, które opisywałem na forum.

parantulla, 28 Mar 2009, 09:30

 

>robix, 28 Mar 2009, 04:00

>

>>Tak czytam sobie te skwary i szlag mnie trafia bo nigdy sie niczego nie zrozumie jesli nie stanie

>>sie z drugiej strony ,,lady,, !

>>

>>Panowie czy naprawde nie kumacie ze sprzedawca musi zarabiac a nie da sie zarabiac na zawracaczach

>>dupy ktorzy przychodza tylko odsluchac jak gra dany system a pozniej szukaja uzywek badz sciagaja

>z

>>zagranicy ! No kuzwa rece opadaja .

>

>Ale tutaj to grochem o ścianę. Jakbyś chciał za świnią o gwiazdach pogadać.

>Jeden z drugim w dupie był i gówno widział, ale rozumy wszystkie pozjadał i lepiej wie co ile

>kosztuje u dystrybutora, jakie marże ma sprzedawca, ile go kosztuje utrzymanie lokalu, załogi i

>siebie, jak ma prowadzić własny biznes i jak powinien traktować klientów.

>Takie to mądre i wyszczekane jest, a jak przychodzi co do czego to ogon kuli pod siebie i swoje żale

>wylewa na internetowym forum, bo tutaj nikt go nie rozpozna i może następnym razem się uda

>przyszpanować przed panną albo kumplem, zgrywaniem wielkiego audiofila przed którym obsługa sklepów

>pada na kolana, czeka na rozkazy i posłusznie spełnia wszystkie kaprysy.

>-Dzień dobry, macie już korbę XTR z tego roku?

>-Dzień dobry, jeszcze nie mamy, bo jest środek zimy i wszyscy są na urlopach...

>-No jak to nie macie? To co to za sklep?! Na internecie od dawna leżą!

>-Jeśli tak bardzo się Panu spieszy, to proponuję kupić w internecie, bo nie sądzę, żeby Pawlak

>(dystrybutor Shimano na Polskę) specjalnie dla mnie przerwał urlop, wsiadł w samochód i przejechał

>dwa tysiące kilometrów, żeby mi wysłać korbę XTR, kiedy nawet oficjalne ceny jeszcze nie są...

>-No właśnie o to chodzi, że przed zakupem w ciemno chciałbym ją obejrzeć...

>-A to proszę, tutaj mam najnowszy katalog i książkę serwisową ze szczegółowymi specyfikacjami...

>-Panie co pan mi tu wyjeżdżasz z jakimś czymś! Chciałbym porozmawiać z właścicielem, bo pan to chyba

>za karę tutaj siedzi...

>-Acha... z właścicielem, tak? Bardzo proszę. No więc słucham.

>-Eee... Yyy... A zresztą nie ma o czym mówić. Możesz być pan pewien, że wszystkim znajomym będę

>odradzał ten sklep!

>-Zaraz pójdę otrzeć łzy wzruszenia, a tymczasem żegnam ozięble i proszę pozdrowić znajomych.

>-Słucham?!

>-Człowieku idź już, bo naprawdę mam teraz ważniejsze sprawy na głowie. Żegnam.

>

>Jakieś trzy miesiące później...

>

>-Dzień dobry.

>-Dzień dobry.

>-Wie pan, szukam takiego fotelika dla dziecka...

>-Na kierownicę czy na bagażnik?

>-No właśnie nie wiem, a który lepszy?

>-Ten na kierownicę nie przeszkadza przy wsiadaniu i można go w pół sekundy odpiąć, a ten na bagażnik

>niestety musi być zamocowany na stałe i czasami...

>-Acha... a który tańszy?

>-To zależy, bo oba występują w kilku wersjach wykończenia i z różnymi systemami mocowania. Na

>przykład ten tutaj, co prawda jeden z droższych, ale za to...

>-Nie no panie co pan, mój cały rower tyle nie kosztował, he he

>-A co się stało z tym poprzednim?

>-Eee... z którym?

>-No z tym, do którego chciał Pan niedawno korby XTR montować.

>-Ja? To pan mnie pamięta?

>-Oczywiście, że pamiętam. Mam wyjątkowo dobrą pamięć, zwłaszcza do ulubionych klientów.

>-Ale wtedy to był jakiś inny pan...

>-Dobrze, nieważne. No więc wracając do fotelików...

>-Wie pan co, ja jeszcze muszę się zastanowić, do widzenia.

>-No ale...

>-Jestem umówiony do lekarza i tak tylko wpadłem po drodze zorientować się mniej więcej.

>-W porządku, rozumiem. W takim razie do zobaczenia.

>-No. Do widzenia. Dziękuję i przepraszam.

>-Ależ nie ma za co, naprawdę. Do zobaczenia.

>

>Także drodzy Koledzy Forumowicze, nie tylko od sprzedawcy zależy jak potoczy się rozmowa,

>a że to był podręcznikowy przykład klasycznego "zawracacza dupy" to całkiem osobna kwestia.

 

Widzisz gdybyś miał pojęcie o handlu i podejściu do klienta to nie musiałbyś sprowadzać sobie

przechodzonego merola tylko co roku kupowałbyś nówkę.

Mam pytanie do sprzedawców w sklepach stacjonarnych.

 

Jak zmienić status z "zawracacz dupy" na "przyszły klient"? Skoro taki oglądacz zawsze ogląda i zawraca głowę to co jak przyjdzie kiedyś i na prawdę będzie chciał coś kupić a sprzedawca go oleje? A może nie oleje, bo wtedy od razu wyczuje, że chce on coś kupić? Jak tak to po czym?

Pozdrawiam Mirosław Andrejuk

Przeglądam ten wątek z coraz większą ciekawością - to naprawdę wciąga :)

Sklep nie powstał po to, by łechtać dźwiękiem potencjalnych nabywców, którzy nie kryją, że prawdopodobnie dokonają zakupu z innego źródła. Sklep to podmiot gospodarczy, którego założeniu przyświecał jeden cel - zarabianie pieniędzy. Nie ma się co oszukiwać. Takie są fakty. Aby jednak zarobić należy dotrzeć do pieniędzy klienta w jakiś sposób - i tu sposobów jest wiele. To zawsze będzie kompromis - nazwałbym to elastycznością, pod która rozumiem elementy uprzejmości, negocjacji, sprytu, podejścia do klienta oraz jego wyczucia. Takimi właśnie cechami winien cechować się "efektywny handlowiec", tj potrafiący sprzedać dany towar. Zauważmy, że mamy 2 podstawowe typy sklepów - sklepy "prywatnych posiadaczy" oraz sklepy dystrybutorów. Przy założeniu, że w dwóch "różnych" sklepach posiadamy na półce towar od oficjalnego dystrybutora, nie jest wcale tajemnicą, że sklep będący własnością importera ma większą możliwość "ułożenia się" z klientem i zaoferowania mu lepszej ceny. Wynika to z prostej przyczyny - dystrybutor zakupuje sprzęt bezpośrednio u "producenta", w związku z tym od ceny sklepowej może spokojnie odjąć sobie ok 50%, a i tak nie straci. Natomiast sklepy współpracujące z dystrybutorem kupują towar z rabatem 25-30% (średnio), więc już na starcie są "mniej elastyczne" cenowo. Sprzedając zatem z rabatem 30% sklep wychodzi na 0. Tutaj właśnie od wspomnianej "elastyczności" zależy czy sprzedawca odpowiednio dotrze do klienta i dobiją targu. Zdarzają się niekiedy przypadki "wyprzedaży" i obniżek o 40-50%, co z kolei jest opróżnianiem półek. Wówczas naprawdę są to sprzedaże po kosztach, a niekiedy i taniej, aby choć w części zwróciły się poniesione nakłady.

Kolejnym "polskim" problemem są marne płace po obydwu stronach lady. Klient szczypie się z każdym groszem i osiem razy się zastanowi czy coś kupić, sprzedawca z kolei (który jest przeważnie pracownikiem, a nie właścicielem) tyra za parę groszy, więc trudno oczekiwać od niego entuzjazmu i lizania każdego klienta na same wejście. Za taki stan rzeczy z kolei odpowiada "chytrość" "businessmanów", która odbija się na nich samych. I tak kółko się zamyka, a wina za ogólny stan rzeczy jak zwykle leży po środku. Czy to się kiedyś zmieni ?

Trochę rozśmieszyła mnie opinia jednego z Kolegów piszącego o dostawach pomiędzy godz 18 a 10 rano. A któż tą dostawę miałby przyjąć, skoro sklepy w nocy nie pracują? Czyżby właściciele sklepów mieli zostawać osobiście, by przyjąć towar? Często jest to wiele dużych i ciężkich paczek, do których potrzeba dwóch osób. Taki dostawca ma zazwyczaj do rozwiezienia towar dla kilku lub sklepów, co może oznaczać "nocne czuwania" w sklepach. To natomiast mogłoby doprowadzić do tego, że w ciągu dnia sprzedawcy byliby śpiący i nie mieli nawet ochoty na jakiekolwiek "mulenie" z kimś kto by ew kiedyś może i kupił, ale musi się jeszcze zastanowić i porównać ceny w internecie :)

 

Pozdrawiam

Masz parantulla cochones, zastanawiam się tylko czy to chwalebna odwaga cywilna czy erupcja frustracji? Zrobiłeś wykład o handlu z pozycji subiekta na pensji. Wisi mu czy ktoś coś kupi czy nie - ważne by się w pracy broń Boże nie zmęczyć.

Gdybyś był moim pracownikiem po przeczytaniu takiego "manifestu" wyleciałbyś natychmiast z roboty na zbity pysk - i to nie za merytoryczną zawartość wywodu - bo to niestety u mas standardowe podejście do pracy, a za zdradzanie publicznie faktów o których żaden sklep gadać nie chce. Ba, każdy sprzedawca do upadłego oficjalnie twierdził będzie że absolutnie, w żadnym wypadku, za Chiny ludowe. Bo my jesteśmy tylko dla klienta itp, itd.

U mnie od czasu gdy pracownicy są na chudziutkiej pensyjce ale dodatkowo na procencie od obrotu nie ma problemów z zawracającymi dupę klientami, marudami i upierdliwcami. Z czasem pracy, przerwami, chorobowym tez. Uwijają się jak te mróweczki.

Widać, że do tej pory miałeś albo głupich albo głupich i pazernych pracodawców...

Gość tomasz dudzinski

(Konto usunięte)

Miałem osobiście taki przykład.

miałem 5000zł na zakup cd więc pojechałem do Łodzi , aby wyporzyczyc do przesłuchania.Miała to byc yamaha 2000. wchodze do jednego z salonów i rozmawiam poważnie z właścicielem sklepu ,że jestem zainteresowany odtwarzaczem yamahy 2000 , tylko przed zakupem chciałbym za kaucją wyporzyczyc na dzien do odsłuchania czy sprawdzi się w moim systemie.I wiecie co mi właściciel sklepu odpowiedział , nie uwierzycie.

Powiedział mi żebym jechał do salonu na ulicę ...., tam wypożyczają bo my nie wypożyczamy, a jak panu się spodoba to niech pan przyjedzie do nas a my zrobimy taka cene że będzie pan zadowolony.Chodziło o sumę 600zł do spuszczenia.Pojechałwm do tego salonu , poniewarz zależało mi na odsłuchu ,nie chciałem kupowac w ciemno.Panowie bardzo mili wypożyczyli mi za kaucją do następnego dnia , niestety yamaha nie przypadła mi do gustu.

Codzi w tym wszystkim że nie tylko klienci robią w jajo szprzedawców, ale sprzedawcy sami sobie na wzajem robią świnie.

Czyżby AUDIO , HI-FI zaczęło padac w Polsce ?

No widzisz, Ty z założeniem nie zakupienia CD pojechałeś go pożyczyć. Czyli zrobiłeś sklep w jajo. Z kolei sklep A chciał zarobić na Tobie przy pomocy sklepu B. Zależność pokarmowa, łańcuchowa, pieniądze, mamona, pieniądze, sałata, szmal, ... , handel

Istnieje w handlu pojęcie"Demo"czyli demonstracja i dystrybutorzy razem z detalistami to pojęcie znają.Organizacja tej demonstracji czy jak kto woli odsłuchów znajduje się po stronie sprzedawców,nie kupujących.Stawianie tej zasady odwrotnie,nie graniczy z głupotą a jest nią w rzeczy samej.Czy jest do wyobrażenia sytuacja,w której potencjalny nabywca powiedzmy BMW chcący wykonać jazdę próbną będzie zmuszany do zakupu egzemplarza,którym jechał?NIE!To jest właśnie wyżej wyienione"Demo"-i problem sprzedawców.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.