Skocz do zawartości
IGNORED

jitter w audio


mlb

Rekomendowane odpowiedzi

PawelP, 19 Maj 2009, 15:06

>1. Jak jestes w stanie pogodzic swój postulat naukowego puryzmu z widoczną niespojnoscia swoich

>wypowiedzi - generalnie poddajesz w watpliwosc znaczenie jittera (nie podajac zadnych poglebionych

>podstaw), a z drugiej strony wklejasz odwolania do jitter-killerów za tysiące dolarów ?

 

Nie rozumiem pytania. Jeśli napisałem coś sprzecznego wewnetrznie to proszę o konkretne cytaty :)

 

 

 

>2. Jakie sa Twoje osobiste doswiadczenia w zakresie jittera, np. osobiste pomiary, konstrukcja

>urządzeń elektronicznych, osobiste odsłuchy z kontrolą jittera ?

 

Jeśli pytasz czy słyszę jitter, to powiem tak, nawet jeśli słyszę to nie wiem czy to jitter. Różnic w kablach cyfrowych nie zaobserwowałem osobiście ;).

Gdybym zaś mierzył jitter osobiście, na pewno bym nie omieszkał wkleić tu wyników :)

A tak, jak wszyscy muszę się opierać na ogólnie dostępnej wiedzy.

No ale liczę, że w końcu ktoś podzieli się wynikami kontrolowanych odsłuchów czy też pomiarów.

 

>Jeżeli takowych nie było to na

>jakiej podstawie teoretycznej doszedłeś do tak kategorycznych (choc dla mnie niespojnych i

>merytorycznie nieprzekonujących) sądow,

 

Na podstawie tej ogólnie dostępnej wiedzy do jakiej udało mi się dotrzeć. Na chwilę obecną moje stanowisko opieram na wynikach Benjamina i Gannona, Japończyków no i pomiarach efektów jittera, które tu i uwdzie można znaleźć.

 

 

>np. rzucając konkretne wartości jittera nawet nie zadajac

>sobie trudu rozróżnienia miedzy losowym (random) i zależnym od sygnalu (signal-dependent),

 

rzucając hasło -100dB mam na myśli ogół efektów od jittera, że tak powiem "real life", tak jak to np. Atkinson mierzy ( o ile jego pomiarom można ufać :) )

No ale liczę oczywiście, że ktoś powie "a nie, bo -50dB" i zamieści inne pomiary, zależy mi, żeby się pojawiały w dyskusji konkrety, dlatego może trochę prowokuję.

A bardziej niż teoretyczne rozważania cenię sobie praktyczne eksperymenty ( w końcu entuzjaści audio nie bez powodu twierdzą, że są tam zjawiska żadną teorią nie objęte ;) )

 

 

>których roznice w subiektywnej słyszalności wskazal i wykazal już kilkanaście lat temu Malcolm

>Hawksford

 

O rany, no to dawaj jakiegoś linka albo cytat, o to mi właśnie chodzi, konkretne doświadczenia!

Edward, 19 Maj 2009, 15:53

 

>PawelP, 19 Maj 2009, 15:06

>>1. Przekłamanie jednego bitu (czyli wartościjednego sampla) muzyki - tzw. mało zauważalne

>>cyknięcie

>

>Twierdzisz, że słyszysz przekłamanie JEDNEGO SAMPLA?

 

jeśli to będzie przekłamanie znaczącego bitu przy cichej muzyce lub ciszy to chyba może dać wyraźny trzask. Ale nie odchodźmy od tematu :)

Słuchajcie. Czyta ten wątek dziesiątki osób. Nie róbmy osobistych wycieczek. Każdy ma jakiś styl pisarstwa. Mi _Kuby_ odpowiada.

Toczymy spór ;).

Od razu powiem jako „kontroler jakości”, że pomiary jittera w warunkach domowych można włożyć między bajki. Jeśli szybkości narastania przeciętnych oscyloskopów to kilka ns, to co chcemy mierzyć? Te ps? Poza tym gdzie jest ten super wzorcowy zegar?

Bzdura!

Przytaczano linki do eksperymentów przeciw (słyszalności jittera) i linki do wywodów teoretycznych za; no właśnie za czym? Za istnieniem jittera? Ale to już wszyscy wiemy.

Podsumowanie jest wyrażeniem woli jednej strony sporu.

 

Wg mnie:

>>1. Jitter istnieje i wynika on głównie z niedoskonałości elektroniki. . .

 

Niezupełnie. Jak dwukrotnie w tym wątku argumentowałem, jitter fazowy będzie istniał zawsze dopóki jest PLL. Sygnał regulacji wynika z rozbieżności fazy. jest to normalne zachowanie!

 

>>2. Protokół spdif powstał w czasach w których nie zdawano sobie sprawy z niekorzystnego wpływu jittera, . . .

 

Ależ zdawano sobie. Z teoretycznych przesłanek nie wynika, że jitter mógłby być słyszalny.

 

>>3. Producenci współczesnych układów scalonych jak nadajniki/odbiorniki spdif czy dace są świadomi tego zjawiska i próbują je ograniczać, . . .

 

Działania głównie marketingowe. Wskazywano przykłady starszych (cenionych do dzisiaj) wysokiej klasy urządzeń z dużym jitterem.

 

>>4. Słyszalność jittera jest różna, w wielu systemach efekt jittera jest poniżej poziomu szumów pozostałych elementów toru.

 

>>5. Najczęściej słyszalne efekty jittera to lekkie obniżenie rozdzielczości dźwięku, spłycenie sceny, utrata oryginalnej barwy instrumentów, szorstkość dźwięku.

 

Przedstawiono niedostateczne dowody.

 

>>6. Powodów jittera może być wiele, od zakłóceń zewnętrznych do wzajemnych niekorzystnych rezonansów wewnętrznych pomiędzy różnymi obwodami, często "przenoszony" jest poprzez słabej jakości zasilanie czy niewłaściwą topologię PCB.

 

Jeżeli mówimy o jitterze fazowym to jest to głównie niestabilność odtwarzanego zegara. Ale ta oczywiści jest zależna od wskazanych czynników.

 

Rozumiem, że miałem prawo zgłosić w raporcie zdanie odmienne?

Grzegorz7, 19 Maj 2009, 20:27

 

>>>5. Najczęściej słyszalne efekty jittera to lekkie obniżenie rozdzielczości dźwięku, spłycenie

>sceny, utrata oryginalnej barwy instrumentów, szorstkość dźwięku.

>

>Przedstawiono niedostateczne dowody.

 

A co wg Ciebie jest tu dostatecznym dowodem? Nie rozumiem Twojej negatywnej argumentacji.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Ok. Byłaby to rzeczywiście chropowatość.

Dla mniej wtajemniczonych:

Większość ludzi nie słyszy zniekształceń harmonicznych na poziomie poniżej 0,3 %, natomiast większość słyszy IMD na poziomie o dwa rzędy wielkości mniejszym (da się odczuć właśnie pewną szorstkość brzmienia).

Musimy zaproponować wspólnie jakiś eksperyment teoretycznie i dążyć do jego zrealizowania. Dlaczego to Forum nie miałoby dać światu jakiś raport na ten temat?

Edwardzie...

przekłamane?

 

Nie. Nie niszczyłem zegara . Na osi czasowej ( właściwie fazowej) wszystko było poprawnie. Różnica odnosiła się do zmiany narastania zbocza otwierającego i zamykającego (przyspieszenie) w momencie jego inicjacji zgodnie z fazą podaną fabrycznie. Dane natomiast pozostawały w takim samym stosunku jak fabryka ustaliła. Istotne okazało się to że nastąpiła doświadczalna próba poruszenia równowagi fazowej pomiędzy wejściami na poziomie nanosekundowym . I było to spostrzeżenie zbieżne z innymi . Jeśli nastąpiłaby jakakolwiek pasożytnicza modulacja wymuszająca spowolnienie lub przyspieszenie jednego z elementów na takim poziomie czasowym , to efekty powinny byc odczuwalne przez użytkownika .

Natomiast nie wyobrażam sobie co mogłoby się stać z "końcowym" sygnałem gdyby "popsuć" zegar w większym stopniu ;)) Miałem taką usterkę .

 

 

 

I zgadzam się z Tobą - tak powinno być . Natomiast jeśli w innych częściach globu "słyszący" rozpisują sie w podobnej tonacji jak My tutaj, to jednak problem istnieje także po tamtej stronie. Świadczy to jednak o trudnych warunkach pracy układów w żeczywistości, niż deklarowanych teoretyczno-laboratoryjnych.

Osobiście wielokrotnie się przekonałem o danych katalogowych "papierowych" i pomiarowych ;)).

 

 

Problem jednak istnieje od początku pojawienia się cyfrowych urządzeń powszechnego użytku.

Opisany wcześniej przetwornik był sterowany szeregowymi danymi formatu Sony'ego. Natomiast był taki przetwornik BB (PCM54/55) dla pracy równoległej - nie szeregowej- sterowany danymi wprost z decodera lub DSP.

W Stereoplay'u uznano za najlepszy odtwarzacz CD w 1984 roku model DCD-1800 Denona.

Jeśli ktoś posiada ten model, to może spokojnie jeszcze dziś porównywać go do innych modeli. Były lepsze .. ale wyprodukowane póżniej . Ten odtwarzacz posiadał serwo zapożyczone od Philipsa - dla technologii jednostrumieniowego lasera - które uznano za najlepsze w tamtym okresie. Natomiast DAC to był właśnie Burr Brown 54, a w modelu roku 84 dodatkowo wsparty filtrem cyfrowym Teaca. Dzwięk wybijał się na tle konkurencji spójnością sceny i studyjnym brzmieniem - tam była stereofonia. Natomiast wysokie tony posiadały specyficzny nalot typowy dla cyfrowych klocków tamtej ery. Ale z tym dało się żyć.

W wielu modelach gdzie był zaimplementowany ten DAC (tanie, drogie/ Technics, Nakamichi)) dało się zauważyć pewną regularną cechę ; prawidłowe odwzorowanie sceny jak na "proste" cyfrowe klocki.

Różnica w stosunku do PMC 56 ( szeregowe dane) była tak odczuwalna, że postawione urządzenia obok siebie, większość znajomych wskazywała jako te muzykalne i "normalnie" grające. To były różnice niewielkie, ale istotne dla osób słuchających .

Jeśli były udane CD z Dac'iem szeregowej transmisji, to były projektowane w bardziej wymagający sposób .

Pojawianie się możliwości "błędu" z powodu jittera występuje w każdym torze i w każdej próbie konwersji sygnału, nawet tej w domenie cyfrowej.

divaldi, 21 Maj 2009, 02:20

>Różnica odnosiła się do zmiany narastania zbocza otwierającego i zamykającego (przyspieszenie)

>w momencie jego inicjacji zgodnie z fazą podaną fabrycznie.

 

Czy możesz to napisać tak, aby było zrozumiałe? 3 razy czytałem i nie mogę się domyślić o co tu chodzi, a jestem ciekaw. Czy zmieniałeś czas narastania zbocza? Czy zmieniałeś odstęp czasy pomiędzy bitclockiem a wordclockiem, ale w zakresie tolerancji o jakiej mówiła karta katalogowa? Czy coś innego?

 

>Dane natomiast pozostawały w takim samym stosunku jak fabryka ustaliła.

 

A co to jest "stosunek danych", bo jak sądzę nie chodzi Ci o to, że dane się pieprzą :-)

 

>Istotne okazało się to że nastąpiła doświadczalna próba poruszenia równowagi

>fazowej pomiędzy wejściami na poziomie nanosekundowym.

 

O, to też mógłbyś rozwinąć, bo nie wiadomo o co chodzi, chociaż brzmi ładnie :-)

Edward, 21 Maj 2009, 19:59

 

>Czy możesz to napisać tak, aby było zrozumiałe? 3 razy czytałem i nie mogę się domyślić o co tu

>chodzi, a jestem ciekaw. Czy zmieniałeś czas narastania zbocza? Czy zmieniałeś odstęp czasy pomiędzy

>bitclockiem a wordclockiem, ale w zakresie tolerancji o jakiej mówiła karta katalogowa? Czy coś

>innego?

 

Zmieniałem czas narastania dla wordclocka, a póżniej bitclocka i danych (zmieniajac lub omijając rezystor szeregowy). Odstęp pomiędzy wordclockiem a bitclockiem raz był bez zmian, drugim razem był zmieniony.

Próba nastąpiła przypadkiem kiedy w urządzeniu jedna ze ścieżek z danymi do DAC'a przerywała (pęknięcie druku).

Połączenie na krótko dla ustalenia czy "działa", pozwoliło sprawdzić urządzenie .

Ale okazało sie że przewód został zapięty na wyjscie bezposrednio do poprzedzającej kości z ominięciem rezystora szeregowego . To połączenie rezystorami pomiędzy układami było dla całej linii.

Natomiast zdumiony byłem tym że następnie prawidłowo wpięty krótszy przewód pomijający cieniuteńką ścieżkę prowadzącą dokoła części PCB, to jednak nie to samo (!).

Cała zabawa póżniej wiązała sie z wykonaniem próby czy dane są zgodnie przesłane czy coś nie jest spieprzone -:).

Różnice były wyczuwalne . Wyszło na to że fabrycznie było no perfect. Ścieżkę naprawiono.

Czy to było przesunięcie na osi czasowej czy fazowej, uważam że układ scalony DACa dostawał sygnały które mógł "interpretowac". Poprzedzająca kość gdyby wysłała sygnał z przesunięciem czasowym - to można było tak przyjąć, ale po drodze były elementy które zmieniano i miało to głównie wpływ na kształt sygnału, a w końcu i czas. Można przyjąć że były to elementy dopasowania dla linii przesyłającej dane.

 

Miałem inny przypadek z korodującym złączem na płycie drukowanej. Przy okazji przeglądu sprzętu

usunąłem resztki po korozji , a ścieżki o "podżartej" części zostały poprawione na odcinku kilku centymetrów . Znajomy po tygodniu zapytał co się stało, gdyż urządzenie grało już inaczej(w pozytywnym znaczeniu). Jego zlącze przed czyszczeniem pracowało tak ok 10 lat .

Edward, 21 Maj 2009, 19:59

 

>>Dane natomiast pozostawały w takim samym stosunku jak fabryka ustaliła.

>

>A co to jest "stosunek danych", bo jak sądzę nie chodzi Ci o to, że dane się pieprzą :-)

>

 

... właściwie to chodzi o to, że się coś z nimi piep... ;)

 

>>Istotne okazało się to że nastąpiła doświadczalna próba poruszenia równowagi

>>fazowej pomiędzy wejściami na poziomie nanosekundowym.

>

>O, to też mógłbyś rozwinąć, bo nie wiadomo o co chodzi, chociaż brzmi ładnie :-)

 

Może to wygląda patetycznie ;), lecz pisałem póżno i jeszcze skracałem. Klawiatura także.

 

Sygnały z danymi do DACa są przesyłane według konkretnych danych katalogowych. W praktyce zachodzą warunki które trudno czasami zagwarantować. Jeśli zmieni się cokolwiek ( jakie mogły być różnice czasowe na przewodzie zamiast ścieżki) to może byc to powodem zmian w dzwięku. Jeśli drobne zmiany fazowe mogą zawierać się w granicach dopuszczalnych przez producenta, to także pozwala na rozbieżność.

Mnie chodziło o to że nie jest to takie "elastyczne". Jak ogląda się tabele producenta (DAC) to nie wygląda to tak jasno.

 

 

Nowe układy DAC do dzisiejszych konstrukcji mają rozbudowane przetwarzanie sygnału z uwzględnieniem niestabilnosci, zakłuceń, rodzaju pracy itd, a jak porówna się całe produkty z tymi starszymi o dobrej opinii, to nie ma przepaści. Jest napewno krok do przodu w tanich urządzeniach.

Świadomie opisałem wcześniej układy DAC z równoległym przesyłem danych, gdyż w praktyce okazywało się że właśnie szeregowe przesyłanie jest inaczej organizowane i to było "słyszalne".

Trochę mi zajęło przygotowanie odpowiedzi, ale za to będzie długa, tak jak lubicie :). no i tym razem czysty meryt, zero scjento-fikcji.

Edward, 19 Maj 2009, 15:53

>>3. Jitter - generalnie to co napisał mlb, syntetycznie ja określam niski jitter jako bardziej

>>”analogowy” w dobrym tego słowa znaczeniu

>

>O jakich wartościach, jakim typie jittera w którym miejscu i w jakim układzie mówisz?

Napisałem o swoich odczuciach odsłuchowych, nie rzucałem (ostatnio) żadnymi wartościami. Odsłuchy były dość kontrolowane pod kątem jittera, mianowicie: użyłem procesora DSP, który posiadał następujące wejścia i funkcje:

- wejście SPDIF,

- wejście SPDIF z analogowym PLL-em,

- wejście i2s,

- moduł ASRC,

Wyjście było zawsze takie samo, to jest poprzez i2s bezpośrednio na układ PWM kontrolera wzmacniacza cyfrowego Panasonic SA XR-55.

Porównałem odsłuchowo w towarzystwie znajomego audiofila cztery podłączenia:

- klasyczny SPDIF – w oparciu o generalnie uznawany artykuł Hawksforda tu głównie powinien być słyszalny signal-dependent jitter,

- klasyczny SPDIF z analogowym PLL-em – w tym przypadku zmniejszenie jittera dzięki lepszemu PLL,

- wejście i2s – brak signal-dependent jitter, pozostaje więc jitter ze źródła (karta muzyczna M-Audio 410 z bezpośrednim popięciem do nóżek chipa-kontrolera Envy (VIA 1724) żeby wyciągnąć i2s),

- SPDIF z reclockingiem, to jest idea mniej wiecej podobna do sygnalizowanej przez Josefa. Zegar z niestety raczej słabawego generatora programowalnego Epson Toyocom SG-8002CA.

Ale ponieważ z idei wykluczony zostaje jitter źródła i przesyłowy to pozostaje jitter tego generatorka na wyjściu (taktującego i2s) + jitter z krótkiej tasiemki łączącej płytkę procesora DSP ze złączem na płycie Panasonica.

Klasyfikacja była, zgodnie z oczekiwaniami i teorią, dokładnie odwrotna do kolejności wymienienia, przy czym lepszy PLL dawał istotną poprawę wobec wbudowanego cyfrowego PLL procesora DSP. Efekt jakościowy pomiędzy SPDIF PLL a i2s nie był oczywisty, rozdzielczość góry mogła się nawet wydawać lepsza na SPDIF PLL, natomiast i2s był ewidentnie „bardziej analogowy”, ciepły, miękki.

No a reclockowany SPDIF miał same zalety – rozdzielczość SPDIF-a i ciepło i fizjologiczną analogowość i2s. Ale nie mogę powiedzieć na ile tam nadal był słyszalny jitter, bo nie mam na razie dostępu do referencyjnego jitter-killera. No a prawdziwy powód, dlaczego jitter jest tak bardzo ważny dla mnie i, moim zdaniem, dla przyszłości audio, to wzmacniacz cyfrowy. Gdzieś tam wcześniej napisałem o przekładaniu się jittera na dynamikę muzyki – to ma bezpośrednie odniesienie do wzmacniaczy klasy D, bo tam ten jitter jest w sygnale sterującym bezpośrednio stopniem wzmacniającym. (acz dla mnie parametry sygnału są degradowane w trakcie konwersji w DAC-u, tylko że później sygnał już jest analogowy i zwyczajowo dokonuje się uproszczenia, że ma „nieograniczoną rozdzielczość” i wszelkie cechy pierwotne analogu, więc parametry są określane tylko przez analogowy wzmacniacz). Klasa D to jest audio of the future, a w dodatku jest to zielona technologia, zgodna ze strategią lizbońską, wynikowa sprawność energetyczna rzędu 80+%. No, ale żeby to była w dodatku przyszłość HI-FI audio to musi być duża rozdzielczość i low-jitter PWM.

Z ASRC mam złe lub bardzo złe doświadczenia, ale tu są one mniej wyizolowane, bo to było ASRC nałożone na i2s, więc mogę tylko powiedzieć, że dodanie przetwarzania ASRC do i2s powodowało „zjadanie dźwięku” – gorsza przestrzeń, gorsze wybrzmiewanie instrumentów, choć barwa generalnie nie ulegała specjalnej degradacji.

-> PawelP

 

Dziękuję za rozwinięcie tematu, teraz jest dużo jaśniej. Ale niestety uparcie wrócę do artykułu, do którego link wcześniej podałeś (C41 IS THE AES/EBU/SPDIF DIGITAL AUDIO INTERFACE FLAWED?) i który moim zdaniem zawiera błąd zasadniczy w założeniu. Pisałem o tym w tym wątku (18 Maj 2009, 11:57), ale merytorycznie nikt się do tego nie ustosunkował. W realnych urządzeniach nie występują aż tak złe warunki przesyłu sygnału SPDIF, aby zbocza sygnału były tak tragicznie długie. Nawet WIWA jest znacznie lepsza od tych wyimaginowanych przykładów i mówię to serio, bo i WIWĘ mierzyłem. W tej sytuacji sądzę, że data dependent jitter w praktyce interface'u SPDIF po prostu nie istnieje. Jeśli się mylę, proszę o przeciwne argumenty.

 

Pawle, czy poza odsłuchami w doświadczeniu opisanym powyżej robiliście jakiekolwiek pomiary albo chociaż oglądaliście przebiegi na oscyloskopie?

 

Na koniec zgodzę się z Tobą, że we wzmacniaczach cyfrowych leży przyszłość. I w nich dokładność taktowania wręcz przesądza o jakości. Jednak nie należy mieszać jitterów generatora PWM i tego występującego w sygnale SPDIF, bo to są dwa zupełnie różne zagadnienia, choć nazwa "jitter" jest taka sama.

PawelP, 24 Maj 2009, 21:52

 

>No a reclockowany SPDIF miał same zalety - rozdzielczość SPDIF-a i ciepło i fizjologiczną

>analogowość i2s.

 

Cieszę się że mamy zbieżne wyniki odsłuchowe. Mi też wychodzi że reclockowany (potwór-słowotwór...) SPDIF przynosi najlepsze rezultaty soniczne. Najbardziej zadziwiające jest to że "walka" o tak wydawałoby się niewielkie (a w rzeczywistości - trudno mierzalne) ograniczenia zniekształceń przynosi takie zmiany w brzmieniu. Przez te kilka dni jeszcze trochę eksperymentowałem z jakością pętli PLL i zasilania odbiornika SPDIF - pomimo zasilana DACa upsamplowanym SPDIF poprzez dobry kabel cyfrowy wyraźnie słychać było soniczne zmiany. Jestem bardzo zadowolony z osiągniętych rezultatów: mam prawdziwą przyjemność słuchania muzyki z analogową gładkością wciąż korzystając z cyfrowego źródła. A przez wiele lat myślałem że jest to cecha brzmienia zastrzeżona dla nieosiągalnej dla mnie klasy urządzeń oraz że przejście na źródło winylowe będzie nieuniknione... :)

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

  • 1 rok później...

Sory za odkop tematu ale uważam, że zajmowanie się jitterem w takiej transmisji jak SPDIF nie prowadzi do sedna.

Nikt z dyskutujących nie zwrócił uwagi na budowę ramki standardu SPDIF oraz sposobu odbioru i interpretacji danych w tym standardzie.

SPDIF jest starym systemem transmisji strumieniowej pozbawionej kontroli poprawności transmisji przez nadajnik tzn. (nadajnik nie dostaje informacji zwrotnej o tym czy dane doszły i czy kontrola błędów wyszła OK, zastosowano w zasadzie tylko kontrolę parzystości.) W sytuacji uszkodzone ramki dane powinny być przesyłane ponownie, W standardzie SPDIF w przypadku pojawienia się sygnału informującego o nieprawidłowej danej, rejestry zostają zapełnione próbkami o wartościach odpowiadających połowie wypełnienia sygnału PWM ! Poza tym sam format pozbawiony jest zaawansowanych metod kontroli poprawności transmisji nie mówiąc już o liczbie CRC, kontrola parzystości to za mało i ewentualna ważność danych (wystawiana przez nadajnik) to zupełnie co innego. Transmisja SPDIF jest asynchroniczna jak by na to nie spojrzeć, stosowanie pętli PLL to dobre rozwiązanie (czułe na rozrzut) dodatkowo wskazane by było zastosowanie jakiegoś kodu samosynchronizującego ale tego nie ma w standardzie.

 

Wracając do jittera, który zawsze występuje w każdej transmisji cyfrowej, uważam że ma on marginalny wpływ na transmisję a tym samym na jakość dzwięku w tym standardzie (o ile nie jest skrajnie duży, który będzie powodował raczej zerwanie transmisji) ponieważ rejestr zatrzaskowy, który jest w odbiorniku powinien satrzasnąć bit w czasie połowy jego trwania, poza tym ten standard jest wyposażony w mechanizm samokalibracji z wykorzystaniem rejestru TEMP i ma zapewnić dostrojenie częstotliwości nadajnika z odbiornikiem, nie zawsze jest to jednak całkowicie możliwe.

Nie chcę tu pisać o szczegółach bo pewnie stało by się to nudne, ale myślę, że różnice w brzmieniu mogą pochodzić bardziej z błędów transmisji spowodowanych błędnym odczytem danych lub przekłamaniem pojedynczych bitów i brakiem dobrego mechanizmu kontroli poprawności transmisji.

 

Nie będę się wypowiadał na temat zastosowania kabla Optycznego i coaxialnego w tej transmisji oraz ewentualnych różnic, bo wszystko zawiera się w tym co powyżej napisałem.

W warunkach domowych, gdzie SPDIF jest przesyłany zazwyczaj na odległość 1-3 metrów wystarczy jedynie zapewnić sprawne, dobrze kontaktujące i spełniające normy kable, a błędy transmisji praktycznie nie zdarzają się. Temat ten nie jest wart większej uwagi.

Wracając do jittera, który zawsze występuje w każdej transmisji cyfrowej, uważam że ma on marginalny wpływ na transmisję a tym samym na jakość dzwięku w tym standardzie (o ile nie jest skrajnie duży, który będzie powodował raczej zerwanie transmisji) ponieważ rejestr zatrzaskowy, który jest w odbiorniku powinien satrzasnąć bit w czasie połowy jego trwania, poza tym ten standard jest wyposażony w mechanizm samokalibracji z wykorzystaniem rejestru TEMP i ma zapewnić dostrojenie częstotliwości nadajnika z odbiornikiem, nie zawsze jest to jednak całkowicie możliwe.

Nie chcę tu pisać o szczegółach bo pewnie stało by się to nudne, ale myślę, że różnice w brzmieniu mogą pochodzić bardziej z błędów transmisji spowodowanych błędnym odczytem danych lub przekłamaniem pojedynczych bitów i brakiem dobrego mechanizmu kontroli poprawności transmisji.

 

 

odczytanie danych to jedno - zazwyczaj jest bezbłędne i tu nie doszukiwałbym się różnic w brzmieniu

zauważ, że PLL odbiornika pływa aby się zestroić z nadajnikiem - i z niego odzyskuje zegar - czyli im nadajnik gorszy tym zegar zrekonstruowany gorszy

najprostszą metodą poprawy jest chyba spowolnienie reakcji pętli fazowej tak, żeby priorytetem nie było możliwe szybkie zestrojenie się zegarów a łagodność tego przejścia

najprostszą metodą poprawy jest chyba spowolnienie reakcji pętli fazowej tak, żeby priorytetem nie było możliwe szybkie zestrojenie się zegarów a łagodność tego przejścia

 

Jak najbardziej istnieją doskonalsze algorytmy na usuwanie jittera ( JET ) niż "synchronizuj na pałę" ;)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.