Skocz do zawartości
IGNORED

Vinyl miażdży CD...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

41 lat uplynelo, a my sie zmagamy z lotami orbitalnymi, dlaczego nie powtorzyc tego wyczynu w dobie gdy technika poszla tak do przodu??...

 

Tylko podczas lotów orbitalnych magnetosfera Ziemi chroni przed promieniowaniem kosmicznym. Niestety nie ma ochrony prtzed tym promieniowaniem przy dalszych lotach. Połowa astronautów z lotów na Księżyc zachorowała później na raka za sprawą dłuższego wystawienia na promieniowanie. Z tego powodu nie latamy na Księżyc ani nie polecimy w najbliższych dziesięcioleciach (a może i stóleciach). Lot na Marsa to już kompletne samobójstwo.

 

Co do rywalizacji winyli z CD, to uważam, że jakość w większym stopniu zależy od kultury, wiedzy i doświadczenia realizatora nagrania. Osobiście częściej słucham CD, ponieważ praktycznie wszystkie nowe nagrania ukazują się na CD. Mam sporo winyli z klasyką. Ale większość tych znakomitych nagrań ustępuje nowoczesnym realizacjom w kwestii jakości wykonania, interpretacji. Więc wolę nowe nagrania, które brzmią nieporównywalnie lepiej, a format CD w tym nie przeszkadza.

Właśnie, przy całym sentymencie do winylu, niestety nie da się znaleźć nagrań np. Cafe Zimmermann w tej wersji :)

- widziałem ostatnio w sklepie odtwarzacze SADC - oba były w cenie powyżej 10 kzł. - czy w ogóle widzicie jakąś przyszłość dla tego "wynalazku" ? - czy to rzeczywiście gra dużo lepiej od cd ?

 

Gra znacznie lepiej od CD. Pozatym umożliwia bezstratne nagrania w systemie 5.1. CD coprawda też (jest kilka tytułów), ale w ich przypadku jest to stratny format DTS. Czy ma przyszłość? W Japonii staje się właśnie standardem i wypiera CD. Doświadczenie uczy, że nowinki stamtąd rozchodzą się po całym świecie (jedyny kontr-przykład: Mini-Disc).

>> Bobcat 11-10-2010 09:55

 

Blu-Ray też umożliwia bezstratne nagrywanie 5.1, na dodatek w uczciwym PCM a nie DSD z jego mega-szumami kwantyzacji. BTW - jaka to nowinka, trup z szafy nieudolnie reanimowany.

PS. Kto dziś umie / może dobrze zestawić system 5.1... Zwłaszcza z uwzględnieniem kształtu pokoju, opóźnień, prawidłowego podziału sub-sat, zgodności fazowej między centrem i frontami a może nawet tyłami...

>> Bobcat 11-10-2010 09:55

 

Blu-Ray też umożliwia bezstratne nagrywanie 5.1, na dodatek w uczciwym PCM a nie DSD z jego mega-szumami kwantyzacji. BTW - jaka to nowinka, trup z szafy nieudolnie reanimowany.

 

Nie wiedzieć dlaczego BD Pure Audio (gdzie jednoznacznie postawiono na jakość dźwięku) są DTS MA 24/192. Z tymi szumami kwantyzacji to chyba przesadziłeś? Podobnie jak z "trupem z szafy". Owszem, sprawa jest odgrzewana i (w Japonii) właśnie przeżywa renesans. Tym razem są przesłanki, aby przypuszczać, że z sukcesem.

 

Dlatego bardzo jestem ciekaw co weźmie górę w nagraniach czysto muzycznych: BD Pure Audio czy SACD. Jak na razie tych pierwszych jest (od roku) kilkanaście tytułów i ta lista jakoś się nie chce wydłużyć. Natomiast lista SACD ma kilka tysięcy pozycji i co raz dochodzą nowe. W przytoczonej przeze mnie Japonii - tamtejsi wykonawcy (poza granicami kraju zupełnie nieznani) wypuszczają wszystko na hybrydowych SACD i tylko na nich.

 

PS. Kto dziś umie / może dobrze zestawić system 5.1... Zwłaszcza z uwzględnieniem kształtu pokoju, opóźnień, prawidłowego podziału sub-sat, zgodności fazowej między centrem i frontami a może nawet tyłami...

 

Doświadczenie czyni mistrza. Trzeba próbować, korygować, eksperymentować. Zabawa na długo. Aż się osiągnie stan optimum. Trochę pomocne mogą być systemy automatycznej kalibracji w rodzaju MCACC (u Pioneera) czy Audyssey (u Denona).

timestamp='1286783758' post='2026881']<br />
<br />- widziałem ostatnio w sklepie odtwarzacze SADC - oba były w cenie powyżej 10 kzł. - czy w ogóle widzicie jakąś przyszłość dla tego "wynalazku" ? - czy to rzeczywiście gra dużo lepiej od cd ?<br />
<br /><br />Gra znacznie lepiej od CD. Pozatym umożliwia bezstratne nagrania w systemie 5.1. CD coprawda też (jest kilka tytułów), ale w ich przypadku jest to stratny format DTS. Czy ma przyszłość? W Japonii staje się właśnie standardem i wypiera CD. Doświadczenie uczy, że nowinki stamtąd rozchodzą się po całym świecie (jedyny kontr-przykład: Mini-Disc).<br />

 

Ależ kolego do systemu 5 kanałowego trzeba mieć jako realizator użyję dosadnego słowa którego na dodatek nie lubię ale trafia o dziwo do ogółu "zajebistą wyobraźnię przestrzenną" i bardzo dużą praktykę. Współczesny realizator jest współtwórcą większości nagrań i jakoś nawet po cichu się o tym nie rozpowiada. Dla tego choćby powodu dobre nagrania 5 kanałowe pozostaną w głębokiej defensywie bo takich osób jest mało. Kolejnym powodem jest sposób nagrywania 5 kanałów czy nagrywamy go na stojaczku z 5 wysięgnikami dla mikrofonów, czy po prostu miksujemy pojedyncze tory i gdzieś tam w przestrzeni ustawiamy dźwięk? Po mojemu w tym drugim ale "łatwiejszym" dla produkcji sposobie otrzymujemy jakiś erzac który dla fizjologi słyszenia dźwięków z natury jest wynaturzeniem.Taki sposób nagrania jest akceptowalny dla muzyki elektronicznej z założenia oderwanej od tego co nas do tej pory otaczało w przyrodzie. No ale dla odmiany ograniczanej liczbą kanałów do 5 to za mało. Nasi krajowi kompozytorzy mieli pojedyncze wykonania na 128 kanałowym systemie i nijak się to ma do wykonania w domu nawet zasobnym w spore środki na technikę audio.

Wracając do nieszczęsnej 100 milionowej Japonii tam małe gminy łączą swe działania i potrafią wspólnie w ramach paru gmin postawić sobie nowoczesna wielofunkcyjna salę, także o dobrej akustyce!!! i nie są to małe obiekty bo przeważnie na 1500-3000 osób. Mając taką dużą ilość sal na miejscu można już coś myśleć o sensownym nagrywaniu koncertów w systemie pięcio kanałowym. Byłbym zapomniał potrafią zorganizować autobusy żeby tych ludzi tam dowieść i odwieźć do domu-życie kulturalne kwitnie że aż miło. Wracając do naszego 36 milionowego grajdoła to ile mamy sal na 1500 osób gdzie można nagrać dobrze orkiestrę choćby w systemie 5.1 ? Nagrania robi się w salkach 3 na 4 metry a później mix i Heja! Głupiej perkusji nie ma jak uczciwie nagrać bo potrzebne są duże hale żeby się dźwięk mógł w naturalny sposób prawidłowo dla zrobienia zdjęcia mikrofonowego rozejść.

 

Zlitujcie się już z tym systemem wielokanałowym bo 96% jest to po prostu profanacja tego systemu począwszy od hal nagraniowych a kończąc na domowych systemach i ich warunkach pracy. Dobre stereo coraz rzadziej wita na nowych nagraniach,wkurzają mnie np zachwyty dziennikarzy muzycznych jak to im świetnie grało w drodze do radia w aucie.

 

W dupie byli gówno słyszeli a później ten zachwyt idzie na antenę i Heja-kupujcie ludziska nowy skompresowany shit. Proponuję posłuchać sobie w domu muzyki przy włączonym odkurzaczu; wszystkie skompresowane nagrania będą git a reszty, np. klasyki się nie da słuchać bo 80% dynamiki zagłuszył odkurzacz.

 

Czy aby to jest krok do przodu czy raczej cofanie się? Moim zdaniem kultura nagrań przechodzi regres i nie jest to wina zespołów nagrywających na początku w garażu, bo później gdzieś te zespoły dalej trafiają! Dalej robi się płyty jakby ci ludzie z braku własnych środków finansowych przenieśli się do dużego garażu. Przykładowo na naszym 36 milionowym podwórku robienie koncertu live gdzie zamiast muzyków słychać odbicia od ścian i widownie to już standard i "Znak Trójki" czym wręcz szczycą się prezenterzy 3PR !

 

KURDE MOŻE JA ŹLE SŁYSZĘ ? ZA CO PRZEPRASZAM

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Winyl miażdży CD ? Rzeczywiście nie miażdży. Dziś sprawdziłem to w prawdziwych testach. Próba zmiażdżenia CD przez winyl nie powiodła się. Winyl się połamał, a CD było tylko porysowane - ale na pewno nie zmiażdżone !!!

 

='justas32'

Mam parkiet wymalowany podobno najbardziej odpornym lakierem na bazie poliwęglanowej (czyli taki sam materiał jak CD) i niestety dalej się rysuje. Podobno ładniej? nie wiem dla mnie rysa to dalej rysa!

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

>> Bobcat 11-10-2010 11:08

 

Nic nie przesadzam z szumami kwantyzacji SACD. Wystarczy spojrzeć na pomiary Stereophile źródeł uniwersalnych CD / SACD robione sygnałem 1kHz -90dBfs, ditherowanym. Szum kwantyzacji SACD zrównuje się z CD przy ok. 6.5kHz i dalej szybko (>12dB/okt) rośnie z częstotliwością. Stereophile litościwie obcina wykresy na 20k, ale piszą w tekście o wysokim (w sensie poziomu w dB) maximum przy 100kHz.

 

Szkoda że jeszcze nikt nie pokazał pomiaru jak na ten szum zareaguje typowy wzmacniacz. Obawiam się że za ciekawie nie będzie - we wzmacniaczach panuje moda na szerokie pasmo przenoszenia, a stabilność wymaga czegoś w stylu bieguna dominującego - co oznacza że przy 100kHz prawie nie ma sprzężenia zwrotnego i zniekształcenia rosną. Skoro szum jest szerokopasmowy, na bank intermodulacyjnie "wróci" w pasmo słyszalne. Obawiam się że na poziomie znacznie wyższym niż przaśne -96dB poczciwego CD. Nie będę jechał po nazwiskach, ale spotkałem się już z opiniami uznanych guru sygnałówki audio że SACD wprowadza charakterystyczny "nalot", nieobecny na CD czy PCM wyższej rozdzielczości. Sam nie mam najmniejszej ochoty na eksperymenty, bo pożegnałem się już z mechaniczno - optycznymi napędami.

 

W zasadzie nie pozostaje nic innego jak przyznać Ci rację. Aby zrealizować dobre nagranie 5.1 trzeba być niebywałym specem i mieć niewyobrażalną wyobraźnię przestrzenną. A takich osób jest na świecie kilka. I odpowiednio się cenią.

 

Nie postponowałbym stawiania 6 mikrofonów na stojaku. Problem chyba tkwi w umiejętności późniejszego miksowania.

 

Zastanawiam się czy ja dobrze zrozumiałem Excela. Bowiem to, co napisałem (doświadczenie czyni mistrza) odnosiło się do miejsca odsłuchu, nie tworzenia nagrań. Czego dowodem powołanie się na systemy autokalibracji.

 

 

Stereophile jest przez wielu postrzegane jako pismo skrajne, oszołomskie, przez to mało wiarygodne. Sam nie mam zdania, za mało je znam aby oceniać. Ale z takimi opiniami się spotkałem.

 

Wszystko to piękne, ale jaka część katalogu SACD jest zrobina w oparciu o mastering przenaczony na CD?

 

Może się mylę, ale z tego co wiem - znikoma. Albo są to nagrania od samego początku pomyślane jako 5.1, albo remastering dawnych taśm-matek nagranych kwadrofonicznie w czasach eksperymentu kwadro.

>> Bobcat 11-10-2010 12:57

 

Problem polega na tym, że pomiary Stereophile źródeł SACD bardzo dobrze zgadzają się z teorią w temacie kształtowania szumów kwantyzacji - zwłaszcza kiedy dysponujemy przedpotopowym 1-bit 2.8MHz. Sigma-delta osiągnęło w miarę sensowne parametry do audio dopiero na poziomie 3-bit i kilkanaście MHz.

Nikt nie neguje już dziś ogromnego szumu kwantyzacji SACD, zwłaszcza w zakresie 50kHz - 100kHz. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę co z tym szumem zrobi typowy wzmacniacz.

 

W ogóle w temacie SACD panuje potężna ściema - Lipschitz i Vanderkooy wytoczyli na początek ciężkie działa że tego formatu nie da się ditherować, i że nastapi przeciążenie modulatora. Sony i Philips odparli jakoś te zarzuty, i niektórym wydawało się na chwilę że SACD jest pozbawiony wad. Tym niemniej ów szum jest faktem.

Tym niemniej ów szum jest faktem.

 

Pisałeś "Skoro szum jest szerokopasmowy, na bank intermodulacyjnie "wróci" w pasmo słyszalne." ale orzeszki nie wiedza co to jest intermodulacja zrobiona na szerokopasmowych głośnikach i nie słyszą jak to WALI PO USZACH w paśmie słyszalnym. Nobla w audio za pewne dostanie ten co wykorzysta w praktyce generowane w pasmie słyszalnym naturalne intermodulacje instrumentów do symulacji dla ucha wysokiej szerokopasmowości głośników :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Szum przy 50 Khz? A komu to przeszkadza? A niech sobie będzie nawet przy 19-22khz. i tak dla większości populacji nie będzie to miało znaczenia

 

Pisałem o intermodulacji. Wyjaśniam zatem - jeżeli damy dwie częstotliwości F1 i F2 na system nieliniowy, intermodulacja da nam m.in. sygnał |F1-F2|. Przykładowo:

 

50kHz - 47kHz = 3kHz

 

Dlatego właśnie wyjścia kart muzycznych czy wzmacniacze mierzy się sygnałem 19kHz + 20kHz. Problem w tym, że SACD wystawia wzmacniacz na znacznie cięższą próbę, wysterowując go szumem z maximum mocy przy 100kHz.

'misiomor'

No i z zalety przenoszenia naturalnych harmonicznych skrzypiec które dochodzą aż do 70 KHz w SACD robi się D4

Tak w ramach ciekawostek to bardzo dobre skrzypce mając wyższe harmoniczne generują w uchu według w/w przez Ciebie podanego wzoru niskie dźwięki będące charakterystyczne np dla kontrabasu :)Stąd takie gładkie miękkie brzmienie niektórych skrzypiec no ale to już robiono bez elektroniki u dobrych lutników :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Jak więc wytłumaczyć renesans SACD w Japonii mimo tylu (jak piszecie) wad? Dlaczego w starciu SACD vs DVD-A górą wyszedł SACD? Pokoleniu MP3 opisane wady nie przeszkadzają do muzyki łupu-cupu? Tyle, że tam kupują SACD z muzyką klasyczą również melomani.

 

A może to są wady, które jest w stanie usłyszeć 0.001% słuchaczy? Ci naj-najbardziej wytrawni i wymagający, posiadacze Top-Ultra-Hi-Endu? Reszta nie słyszy i są im obojętne?

Jak więc wytłumaczyć renesans SACD w Japonii mimo tylu (jak piszecie) wad? Dlaczego w starciu SACD vs DVD-A górą wyszedł SACD?

Bo nie da się go łatwo skopiować bezstratnie. A jakościowo - ludożerka wszystko złyka, byleby trochę ściemy puścić.

 

PS. Pomiary prezentowane na naszym forum pokazują dziwny notch w okolicach 22 - 24kHz na widmach zbieranych z analogowych wyjść SACD. Tak więc wydawcy SACD nawet nie próbują zachować pozorów - materiał 44.1kHz albo 48kHz bez żenady nagrywają w DSD. A audiofile cmokają że wysoka rozdzielczość...

Nic nie przesadzam z szumami kwantyzacji SACD. Wystarczy spojrzeć na pomiary Stereophile źródeł uniwersalnych CD / SACD robione sygnałem 1kHz -90dBfs, ditherowanym. Szum kwantyzacji SACD zrównuje się z CD przy ok. 6.5kHz i dalej szybko (>12dB/okt) rośnie z częstotliwością...

Czy te porównawcze pomiary uwzględniają fakt, że w rzeczywistym sygnale akustycznym amplitudy harmonicznych powyżej 10kHz są baaaaaaaaaaardzo niskie i realnie wykorzystują nie 16 bitów, lecz zaledwie kilka? Rzeczywisty szum kwantyzacji w stosunku do sygnału w tym pasmie jest ogromny dla CD. Chyba że przyjmiemy absurdalne założenie, że w pasmie powyżej 10 kHz wali 16 bitowy łomot - no to SACD ma przesrane:))) Druga sprawa - CD nie koduje bezpośrednio obwiedni sygnału w górnym pasmie ze względu na niską częstość próbkowania. Dopiero po karkołomnej cyfrowej filtracji ze sporym nadpróbkowaniem jest odzyskiwany kształt rzeczywistego sygnału. Dokładność odzyskanego sygnału zależy od rozdzielczości bitowej sygnału z CD, która w górnym pasmie jest marna, więc odzyskany sygnał jest mocno przekłąmany. Przypuszczam, że może to być bardziej szkodliwe dla reprodukcji dźwięku niż pozornie wyższy szum kwantyzacji SACD.

<br>Jak więc wytłumaczyć renesans SACD w Japonii mimo tylu (jak piszecie) wad? Dlaczego w starciu SACD vs DVD-A górą wyszedł SACD?

A dlaczego w starciu BETAMAX - VHS górą był ten ostatni?

Powody w jednym i drugim przypadku nie mają wiele wspólnego z jakością.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Czy te porównawcze pomiary uwzględniają fakt, że w rzeczywistym sygnale akustycznym amplitudy harmonicznych powyżej 10kHz są baaaaaaaaaaardzo niskie i realnie wykorzystują nie 16 bitów, lecz zaledwie kilka? Rzeczywisty szum kwantyzacji w stosunku do sygnału w tym pasmie jest ogromny dla CD.

Te pomiary to po prostu widmo tego co jest na wyjściu analogowym odtwarzacza, sterowanego sygnałem -90dBfs. SACD śmieci dużo bardziej w zakresie powyżej 6.5kHz. Tak więc jeżeli szum kwantyzacji jest ogromny dla CD, to dla SACD jest astronomiczny, zaj..iście ogromny albo można wymyślić jeszcze inne określenie tego typu. BTW - ten szum kwantyzacji CD ciągle spełnia warunek niesłyszalności w szumach pomieszczenia - za całe pasmo ma amplitudę 1 LSB p-p plus ew. dither. W SACD trudno dokładnie określić ile będzie owego szumu. Wiadomo że ma on bardzo wysoką moc w pasmie 50kHz - 100kHz i że może intermodulacyjnie wracać w pasmo słyszalne.

 

Chyba że przyjmiemy absurdalne założenie, że w pasmie powyżej 10 kHz wali 16 bitowy łomot - no to SACD ma przesrane:)))

A tu jest ciekawa rzecz - szum kwantyzacji SACD maleje kiedy rośnie moc sygnału próbkowanego. Dokładnie odwrotnie niż byśmy chcieli. Dlaczego tak jest? Otóż przy 1-bitowym próbkowaniu bez kształtowania szumów próbkowanie niesie informację tylko o tym czy sygnał był powyżej 0 czy poniżej. Jeżeli wartość bitu jest zawsze większa niż największy próbkowany sygnał (w DSD tak jest i to z zapasem - bit próbkowania odpowiada czterokrotności MSB dla CD), błąd kwantyzacji jest równy |wartość bitu próbkowania - wartość sygnału|. Tak więc przy małym sygnale błąd ma wartość zbliżoną do całego bitu próbkowania a przy dużym coś się od niego odejmie - a więc jest mniej mocy szumu do wypychania wyżej operacją kształtowania szumów - która przecież nie redukuje całkowitej mocy szumów a tylko ją zwiększa. Stąd niektóre pomiary systemów DSD chytrze wykorzystują sygnały w okolicach maxa. A Stereophile wrednie używa małego sygnału testowego. Różnice mogą być na poziomie kilku dB.

 

Druga sprawa - CD nie koduje bezpośrednio obwiedni sygnału w górnym pasmie ze względu na niską częstość próbkowania. Dopiero po karkołomnej cyfrowej filtracji ze sporym nadpróbkowaniem jest odzyskiwany kształt rzeczywistego sygnału. Dokładność odzyskanego sygnału zależy od rozdzielczości bitowej sygnału z CD, która w górnym pasmie jest marna, więc odzyskany sygnał jest mocno przekłąmany. Przypuszczam, że może to być bardziej szkodliwe dla reprodukcji dźwięku niż pozornie wyższy szum kwantyzacji SACD.

Po pierwsze - obwiedni sygnału to nie koduje żaden system hi-fi:

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Obwiednia_sygna%C5%82u

 

W sprawie kształtu sygnału - jeżeli próbkowanie (w dziedzinie czasu, zapominamy na chwilę o kwantyzacji) nie jest w stanie przenieść dokładnie informacji o kształcie, znaczy to że sygnał zawiera składowe częstotliwościowe powyżej częstotliwości Nyquista - a więc 22.05kHz dla CD. Twierdzenie o próbkowaniu...

W SACD trudno dokładnie określić ile będzie owego szumu. Wiadomo że ma on bardzo wysoką moc w pasmie 50kHz - 100kHz i że może intermodulacyjnie wracać w pasmo słyszalne.<br /><br />

I może "niesłyszalnie" przesterowywać układy wejściowe wzmacniacza, co się przełoży na ogólnie gorsze brzmienie.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

>> Less, 14-10-2010 10:09

 

Ten szum kwantyzacji SACD raczej nie będzie przesterowywał wejścia wzmaka, na to jest chyba jednak za mały. Ogromny to on jest - ale w porównaniu do szumów kwantyzacji CD a tym bardziej PCM wysokiej rozdzielczości.

 

Tym niemniej stabilność typowych wzmacniaczy wymaga bieguna dominującego - a co za tym idzie słabego sprzężenia zwrotnego w okolicach tych 100kHz. Stąd wzmacniacz będzie tam zwyczajnie nieliniowy. Przykładowo - znany i lubiany LM3886 ma przy 100kHz tylko 37dB wzmocnienia w otwartej pętli. Biorąc pod uwagę że minimalne zalecane wzmocnienie dla niego jest równe 10 (20dB), przy 100k zostaje nam tylko 17dB sprzężenia zwrotnego. A więc intermodulacja pięknie wrzuci nam ukształtowane szumy kwantyzacji SACD z powrotem w pasmo słyszalne.

 

Dlatego prawdę rzekłszy osobiście jestem zdeklarowanym przeciwnikiem DSD. Gdybym jednak musiał działać w tym formacie, zrobiłbym wzmacniacz słabiej skompensowany w otwartej pętli, z biegunem dominującym wyżej, a stabilność zapewniłbym mu kondkiem w sprzężęniu zwrotnym (równolegle z opornikiem wyjście - wejście odwracające) - ograniczającym pasmo w zamkniętej pętli. Nie ma co brać udziału w wyścigu szczurów o pasmo powyżej 50kHz...

 

PS. Niektórzy producenci zwyczajnie konwertują DSD do PCM przykładowo 88.2kHz - obcinając pasmo do 44.1kHz. A można też skonwertować do 176.4kHz i cyfrowo wyfiltrować śmieci ultradźwiękowe. Coś takiego jednak nie naprawi zakresu 6.5kHz - 20kHz - taki sygnał będzie o wiele, wiele gorszy niż gdyby użyć pojemności formatu na normalny PCM przykładowo 20-bit 88.2kHz - bije SACD na głowę wymagając mniejszej pojemności nośnika.

A dlaczego w starciu BETAMAX - VHS górą był ten ostatni?

Powody w jednym i drugim przypadku nie mają wiele wspólnego z jakością.

 

Powód był prosty. Sony, właściciel patentu Betamax zachował się jak cnotliwa dziewica odmawiając prawa wypuszczania kaset w tym formacie z zawartością porno. JVC, właściciel VHS, takich oporów natury moralnej nie miał i dawał prawa każdemu. Skutek znamy.

 

Uważasz, że HD-DVD które poległo w starciu z BD - też było lepsze? A może to DVD popełnia jakieś błędy? DVD-A przegrywa z SACD, HD-DVD przegrywa z BD. To daje do myślenia.

>> Less, 14-10-2010 10:09

 

Ten szum kwantyzacji SACD raczej nie będzie przesterowywał wejścia wzmaka, na to jest chyba jednak za mały. Ogromny to on jest - ale w porównaniu do szumów kwantyzacji CD a tym bardziej PCM wysokiej rozdzielczości.

 

Tym niemniej stabilność typowych wzmacniaczy wymaga bieguna dominującego - a co za tym idzie słabego sprzężenia zwrotnego w okolicach tych 100kHz. Stąd wzmacniacz będzie tam zwyczajnie nieliniowy. Przykładowo - znany i lubiany LM3886 ma przy 100kHz tylko 37dB wzmocnienia w otwartej pętli. Biorąc pod uwagę że minimalne zalecane wzmocnienie dla niego jest równe 10 (20dB), przy 100k zostaje nam tylko 17dB sprzężenia zwrotnego. A więc intermodulacja pięknie wrzuci nam ukształtowane szumy kwantyzacji SACD z powrotem w pasmo słyszalne.

 

Dlatego prawdę rzekłszy osobiście jestem zdeklarowanym przeciwnikiem DSD. Gdybym jednak musiał działać w tym formacie, zrobiłbym wzmacniacz słabiej skompensowany w otwartej pętli, z biegunem dominującym wyżej, a stabilność zapewniłbym mu kondkiem w sprzężęniu zwrotnym (równolegle z opornikiem wyjście - wejście odwracające) - ograniczającym pasmo w zamkniętej pętli. Nie ma co brać udziału w wyścigu szczurów o pasmo powyżej 50kHz...

 

PS. Niektórzy producenci zwyczajnie konwertują DSD do PCM przykładowo 88.2kHz - obcinając pasmo do 44.1kHz. A można też skonwertować do 176.4kHz i cyfrowo wyfiltrować śmieci ultradźwiękowe. Coś takiego jednak nie naprawi zakresu 6.5kHz - 20kHz - taki sygnał będzie o wiele, wiele gorszy niż gdyby użyć pojemności formatu na normalny PCM przykładowo 20-bit 88.2kHz - bije SACD na głowę wymagając mniejszej pojemności nośnika.

 

 

Czesc

Mam watpliwosci czy ten szum kwantyzacji na SACD w ogole slychac, tzn czy ucho ludzkie jest w stanie go uslyszec. Mam wiele plyt SACD i wszystkie przynajmniej jakosciowo sa OK. Mam jeszcze wiecej CD i wielu z nich nie da sie sluchac z powodu kiepskiej realizacji, czasami az strzela w uszach. Byl gdzies artykul - porownanie CD z SACD z konkluzja, ze nie ma slyszalnej roznicy pomiedzy tymi formatami.

Znalazlem

http://forum.audiogon.com/cgi-bin/fr.pl?htech&1190994259&openflup&5&4#5

Pozdrawiam

Andrzej

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.