Skocz do zawartości
IGNORED

WSJD A.D. 2009.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

broy>

skusiłeś się jednak na te kobitki?

Wczorajszy koncert był bez zarzutu, każda z pań odśpiewała to co miała do odśpiewania, atmosfera miła choć bisów zabrakło, ale przecież sztuk teatralnych też się nie bisuje.

Czadu jeno trochę by się zdało ....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy dziś na Zornie, ja niestety nie mogłem się wybrać. Oczywiście nie samego Zorna najbardziej żałuję lecz jego spotkania z Braxtonem. Ech, z niecierpliwością czekam na wrażenia tych z forumowiczów którzy byli i prawdziwych cudów doświadczyli ;-) (przepraszam za rymy bardzo wątpliwej jakości)

Ponieważ moja druga połowa lubi śpiewające Panie wczoraj miałem okazję uczestniczyć w wokalnym zlocie zorganizowanym specjalnie na cześć znakomitej Niny Simone.

Niestety, w moim odczuciu, była to artystyczna porażka – cztery bardzo różne wokalistyki próbujące zmierzyć się z legendą Niny Simone – dwie z bardzo mizernym skutkiem (Angelique Kido oraz Lisa Celeste Simone). Pozytywnie zaskoczyła mnie Lizz Wright, wspaniale zaprezentowała się Diane Reeves pokazując prawdziwy kunszt wokalny.

To wszystko jednak zdecydowanie za mało, albowiem ów tribute był perfekcyjnie wyreżyserowanym widowiskiem, w którym zabrakło miejsca na spontaniczność, swobodę, prawdziwe emocje (z nielicznymi wyjątkami). W zamian otrzymaliśmy napuszone przemówienia, liczne wyrazy uwielbienia dla Niny, wszystko niestety ociekające grubą warstwą lukru… Generalnie miało się podobać i sądząc po reakcji widowni tak właśnie było (Kinga Rusin siedząca dwa rzędy przede mną była wniebowzięta), szalone standing ovation na koniec, tylko reżyser pospieszył się z bisem i jakoś później nie pozostało już nic innego jak się na zakończenie ładnie ukłonić. W tym idealnie wyreżyserowanym spektaklu nie było miejsca na spontaniczną reakcję ze strony artystów. Zrobili wszystko co zostało starannie zaplanowane, czas jechać dalej w trasę. Nie wątpię w to, że ten projekt będzie ozdobą wielu festiwali jazzowych w całej Europie.

Tak sobie teraz słucham Niny Simone, wydanej w ramach kolekcji Polityki i nie mam wątpliwości, że niestety wczorajszego wieczora zabrakło tej magii, która unosiła się prawie pół wieku temu w klubie Village Gate. Choćby z tego względu specjalny projekt poświęcony Ninie Simone będę rozpatrywał w kategoriach zdecydowanej artystycznej porażki. Jest to raczej show, wokalne all-stars, z całą pewnością nie udało się jednak reżyserowi uchwycić istoty fenomenu Niny Simone. Nina jest tu raczej zręcznym pretekstem, dodatkowym wabikiem dla publiczności. Jak widać ja również dałem się złapać

:-)

 

Sródowy wieczór oraz wieczór wczorajszy to dwa krańcowo różne oblicza WSJD 2009.

 

Ech żałuję Braxtona potwornie...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wjeb... mi cały długi wpis.

 

Będzie krótko:

1. Braxton to wielki mistrz, wirtuoz i osobowość, która potrafi nawet z takiego przeciętniaka jak Zorn wydobyć pokłady ukrytych umiejętności. Nie wiem tylko po kiego grzyba tam Laswell, który przeszkadzał.

2. The Dreamers - nieporozumienie, plumkanie, jakiś kolaż rocka lat 60-70 tych ze sztuczkami. Do tego Ribbot naśladujący chwilami brzmienie Santany. Niefajne, ale publika wstała i klaskała.

3. Electric Masada - znacznie lepiej, szczególnie przy cięższym graniu. Nie zmienia to faktu, że Zorn to wg mnie kuglarz, który sztuczkami przysłania brak rzeczywistych pomysłów i umiejętności.

 

Tak, bardzo lubię i cenię Braxtona, Zorna zaś nieszczególnie. Środowy koncert jako całokształt był znacznie lepszy, a dzisiejszy wieczór jak dla mnie ratuje godzina z Braxtonem w składzie.

 

Aha - Braxton w nieśmiertelnym blezerku :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> Arzachel

 

Dzięki za wpis. Nie żałuję więc, że nie wybrałem się w czwartek. Diane Reeves to przede wszystkim kawał baby z naprawdę wielkim głosem i muzykalnością. Wydaje mi się, że jako jedyna z wykonawczyń może być gwiazdą na miarę Simone.

 

Co do publiki - Kinga Rusin prowadzi tak ambitne programy, że na ich tle taki koncert i tak musiał być szczytem wysublimowania :-)

 

Pozdr.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> broy

 

Na Pat'a to ja się nawet nie wybiorę :-) Dziś byłem ze względu na Braxton'a i pierwsza część koncertu mnie nie zawiodła, ale widziałem, że Tobie również przypadła do gustu druga ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem koledzy,

koncert byl swietny, a zaczynajac od tylu wrecz genialny, czyli MASADA, elektryczna maszyneria, ograna od lat, jak jeden organizm, czarowala i poprostu powalala.

The Dreamers cudowne, lekkie ilustracyjne klimaty, super.

Nie przepadam za Laswellem, wydziwianiem i elektronika, takze trudno, mialem obawy, ze wypadnie to "średnio" i tak bylo, Braxton niestety muzyki na sile nie zrobi, dla mnie powinien zagrac duet, sam z Milfordem! i dobrze ze na poczatku bylo trudniej, bo pozniej bylo juz z gorki :-))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas drugiej części siedziałem sobie cały czas się zastanawiając: jak to może być, siedmiu chłopa z Ameryki przyjechało, sześciu gra a siódmy udaje że dyryguje, publiczność oklaskuje gorąco solówki, które żadnymi solówkami nie są, owacja na zakończenie, bisy, a mnie spać się chce, bo muzyka bardziej do tańca niż do słuchania, ale po pół godzinie to i tańczyć przy niej by się znudziło. Ponurak jestem widać?

W przerwie do programu zajrzałem, patrzę a ci sami ludzie mają grać dalej, tyle, że pod inną nazwą. Mówię sobie jednak - zapłaciłem to posiedzę i posłucham. I co? Niesamowita sprawa, wystarczyło, że szef zespołu jego nazwę zmienił, wibrafonistę za bębny posadził, sam za saks się zabrał i serio zespołem pokierował i okazało się, że chłopaki potrafią z jajem zagrać i dobrze zrobili, że aż z tej Ameryki mimo burz pofatygowali się, żebym przyjemnie wieczór mógł zakończyć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę się zgodzić z kolegą ABs, że Laswell pasował do kwartetu z Braxtonem średnio, pewnie to wymysł Zorna:)

Reszta koncertu to bardzo dobre Tzadikowe granie z dużą energią i solidnym warsztatem

Ogólnie koncert bardzo dobry no i frekwencja dopisała:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

początkowo zdziwiły mnie pierwsze wpisy po wczorajszym koncercie, potem lekko wkurzyły, ale w końcu conieco pojąłem i jestem kolegom wdzięczny

Zorn jest dla mnie od dawna kimś wyjątkowym, podziwiam go i chłonę każdą jego aktywność. Braxton to (co jeszcze niedawno nie było dla mnie oczywiste, bo mało go znałem) ikona jazzu (ikona, czyli postać nie podlegająca krytyce). wspólny występ obu panów, uzupełniony "niepasującym" Laswellem to prawdopodobnie eksperyment Zorna, duży ukłon starego mistrza w kierunku młodszego, też mistrza, choć niekoniecznie w tej samej bajce, sukces i to duży organizatora i możliwość poznania przez gawiedź kto jest tu mistrzem nr 1. gawiedzią nazywam samego siebie i jakieś 95% obecnych w sali. tych bijących brawo na stojąco. tak więc dzięki qb i broy. tak jak kiedyś Adamiak w swoim nieodżałowanym radio otworzy mi uszy na nieznaną mi wówczas muzykę, Wy uświadomiliście mi, że istnieje coś bardzo ciekawego ponad napuszonymi czołami moich idoli.

 

a schodząc trochę do poziomu weekendowego luzu miło mieć taką sobotę, jak dzisiejsza, po takim piątku

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Jachu dopakował wczoraj równo!

Kwartet z Braxtonem i Laswellem - jak dla mnie bliski absolutowi. Laswell nie przeszkadzał, był znakomity. I wcale nie jestem jego zawziętym fanem. Po prostu kupuję ten eksperyment Zorna.

Dreamers - zaskakujący momentami. In plus. Bardzo dobry pomysł na odpoczynek po kwartecie i przygotowanie do elektrycznej Masady.

Ostatnia część - kapitalna, pomimo, że zupełnie nie mam fazy na takie granie. Dwie, różne, jakże dynamiczne perkusje, plus nieokiełznane gitara Ribota i sax lidera zrobiły swoje. To był CZAD!

 

A co do braw na stojąco, no cóż, zajęty byłem tym co na scenie, a spektakl na widowni mało mnie interesował.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszę kolegom wysokich wrażeń.

(U mnie tym razem bardziej ludycznie - zaledwie koncerty na Open'erze w Gdyni :) Ale też miło).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> tyszkens

 

Co do The Dreamers, to jeśli potraktować ich występ, jak to określiłeś, jako przerywnik, to ma to sens, niemniej ja się trochę wynudziłem. Nie mam zastrzeżeń do poziomu wykonawczego, bo było to rzemiosło na b. wysokim poziomie, ale jednak nie to bym chętnie oglądał.

 

Masada to już było granie na poziomie i w sumie mi się podobało, a nie wpisuje się w moje gusta ogólnie jako klimat. Oczywiście znam "Naked City" i "Spy vs Spy", ale przy całym szacunku dla odwagi i pomysłów Zorna, nie wracam do tej muzyki szczególnie często. Inna sprawa, że ten skład sprawiał dla mnie wrażenie najbardziej zintegrowanej, dopracowanej i rozumiejącej się całości w czasie całego wieczoru.

 

Jeśli chodzi o Laswell'a, ta linia basu brzmiała dla mnie nieco monotonnie i zbyt mocno przykrywała oba saksofony. Graves na swoim świetnym poziomie, o Braxtonie nie będę wspominał, a Zorn momentami błyszczał. Dla mnie to była najatrakcyjniejsza część koncertu.

 

Jeśli chodzi o Braxtona, to ja nawet nie mam do niego podejścia bezkrytycznego, zdarzały się rzeczy bardziej i mniej udane, ale Braxton w najlepszej formie ("3 Composition of New Jazz", "For Alto", "Solo at Moers", "Knitting Factory", "4 Compositions", "Together Alone" i wiele innych) to wielki muzyk i postać o ogromnej kreatywności i niesamowicie szerokich horyzontach, na dodatek niezwykle ciekawy człowiek.

 

Pozdrowienia

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dorzucę parę groszy:

 

1) Kwartet - świetny występ, chłopaki dmuchali aż miło, Braxton genialny, szkoda że na całość przysłonięta dudniącym basem Laswella ;-)

2) Dreamers - bardzo fajny projekt, odskocznia od łomotu elektrycznej Masady (choć nie do końca ;-) ), kapitalny Zorn, genialny Ribot - tego gościa mogę słuchać godzinami ;-) Takie hardcore'owe country, ale brzmiało fajnie

3) No i występ wieczoru - elektryczna Masada, na którą czekaliśmy parę ładnych lat - w skrócie zabrzmiało to bardzo energetycznie, bardzo głośno i bardzo elektrycznie. Znowu kapitalny Ribot, Mistrz - generalnie w doskonałej formie tego wieczoru, Baron na bębnach szalał, klawisze...Było jak powiedziałem głośno, były kawałki z góry szaleństwa, ale zagrane nieco inaczej - słowem dla mnie bardzo udany koncert i świetny wieczór!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

broy, 4 Lip 2009, 15:01

>2) Dreamers - bardzo fajny projekt, kapitalny Zorn ...Takie hardcore'owe country,

 

Na czym grał Zorn w The Dreamers? Ja w tym country nie załapałem, a już hardcoru !?!?!?

 

3) No i występ wieczoru - elektryczna Masada, .....zabrzmiało to bardzo energetycznie, bardzo głośno

 

Energetycznie rzeczywiście było, ale czy tak bardzo głośno?

Bywałem w tej sali na koncertach, na których trio fortepianowe było nagłośnione tak, że trudno było na sali wytrzymać, a basu słuchało się brzuchem i klatką piersiową.

Teraz nagłośnienie jest w sam raz, przesterowań nie ma i nawet Laswell nie brzmiał jak wzbudzony wzmacniacz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A bym zapomniał o dudniącej podłodze i wibrujących fotelach podczas koncertu Masady i nie z powodu nagłośnienia w Kongresowej a ......z powodu dyskoteki w podziemiach :(

Taki niemiły zgrzycik aby nie było za pięknie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

negra, 4 Lip 2009, 16:08

 

>>pp

>To na pewno były masadowe efekty specjalne ;).

>Szkoda, że nikt nie robi zdjęć.

 

Na pewno:))

 

Wczoraj był całkowity zakaz fotografowania

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

->negra

Amatorskie zdjęcie telefoniczne:))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tiaa obok jest klub trzy piątki 555 mojego brata znajomego :-)))

 

"genialny Ribot

Znowu kapitalny Ribot, Mistrz - generalnie w doskonałej formie tego wieczoru"

 

dokladnie, tak samo odebralem, juz podczas koncertu muslalem o tym ze musze odszukac nagrania tego muzyka... to nie byla ot taka normalna gitara, facet byl w wysmienitej formie, zreszta obserwujac Barona za bebnami dzialo sie cos, a basista popylal przez caly czas spinajac muze...

to dla mnie byl drugi koncert tego roku - bylo czarowanie i zawieszenie w przestrzeni, momenty.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.