Test kolumn Zu Essence

jozefkania · 12 Czerwca 2010

Edward, 12 Cze 2010, 00:19

>

>To jest chyba dobry trop. Miałem okazję posłuchać tych kolumn. Samo brzmienie nie zwróciło jakoś

>bardzo uwagi w żadną stronę, ale zauważyłem ciekawy i dość dziwaczny efekt. Otóż kolumny grają

>zupełnie inaczej gdy się stoi w miejscu odsłuchu, oraz gdy się usiądzie. Ta w sumie niewielka zmiana

>wysokości powoduje zdecydowaną zmianę dźwięku...

To jest cena wysokiego podziału, łagodnych filtrów i wielkiej średnicy tego szerokopasmowca.

Normalnie należałoby zrobić podział przy 2kHz albo niżej (czyli z innym wysokotonowym). A przy takiej średnicy woofera to raczej tylko układ trójdrożny. Tyle, że po co wtedy szerokopasmowiec ? Koło się zamyka.

12 Czerwca 2010

Z przyczyny, że niedoskonałe są urządzenia, nie ma tylko jednej, jedynej drogi do osiągnięcia audiofilskiego zbawienia. Skazani jesteśmy na samotność w naszych ocenach i wyborach. Ezra Pound mawiał, że najważniejsze są różnice. Są ludzie, jak Edward, na którym dźwięk tych kolumn nie zrobił wrażenia (choć nie słyszał tej fatalnej dziury w okolicach 2,5 kHz, zwrócił natomiast uwagę na coś zupełnie innego...), no i nie musiał. Edward szuka czegoś innego. Są też tacy jak John Atkinson domniemany autor tych kontrowersyjnych pomiarów, który sumuje artykuł następującymi słowy: ,,In many ways, the Zu Essence is an underachiever, measurement-wise. But the surprise for me, when I auditioned it in AD's(Art Dudley) room, was how much of its measured misbehavior was not too audible, other than the rolled-off highs and the lack of impact in the lower midrange. I suspect that Zu's designer has carefully balanced the individual aspects of the Essence's design so that the musical result is greater than the sum of its often disappointingly-measuring parts." Osobliwe? Sam Art Dudley natomiast..., cytuję:,,With its very good bass extension, superb musicality, lack of egregious timbral colorations, and impressive spatial performance, the Zu Essence qualifies as the first loudspeaker I've heard that combines genuinely high efficiency with a level of audiophile performance for which no excuse needs to be made, all while being priced within the reach of the serious-but-not-crazy hobbyist. I'm really impressed with the Essence—and, yes, I could happily live with it myself: It's that good". Można nie ryzykować wyjątkowości i wszystko uśrednić niech to będzie np. jakiś ,,Centralny Wyrównywacz" w postaci elementów RLC, najnowszych super membran czy niskiej częstotliwości podziału ale dla mnie to tak jakby do wytrawnego wina dosypał cukru.

12 Czerwca 2010

Mysle ze ....z NVA moze byc bajecznie....te 97 dB i 9ohm jest warte uwagi , wciagamy na liste....:)

Krolan · 4 Lipca 2010

wypowiedź wywołana dysputą o słyszeniu albo i nie w dziury -18dB szer. oktawy w paśmie górnej średnicy

W psychiatrii u osób dostających placebo zamiast leku w około 40% pojawiają się efekty leczenia.

Teraz weźmy pod uwagę kolegów-recenzentów, bez urażania nikogo.

Oni dostają pigułkę/placebo pod postacią drogiej kolumny uznanego producenta.

I co? Pojawiają się efekty - słyszą dobrą, porządną, drogą kolumnę. Jeśli w organizmie pod wpływem placebo (często wit. C, pastylki pudrowe) następują zmiany organiczne/fizjologiczne to niby czemu u testującego sprzęt mają nie nastąpić? Ucho sobie podbije brakujące częstotliwości, neurony doprodukują brakujące impulsy, wyobraźnia usłyszy brakujące dźwięki (bo słuchamy płyt znanych, porównujemy z wzorcami, tylko takie przecież możemy oceniać bo inaczej oceniamy np. jakość tłoczenia albo kompresji) Stąd czasem dwie osoby ten sam sprzęt opisują diametralnie różnie.

Nikogo nie chciałem urazić, nie słuchałem tych kolumn i nie mówię że w tym przypadku tak było, jednak sam podlegam tym prawom i jak chcę oceniać sprzęt np. kupuję kable albo słuchawki dla siebie, to staram się o pomoc osoby postronnej po to, aby dla mnie to był ŚLEPY TEST.

Bo z powodu budowy naszego ciała możemy usłyszeć to, co chcemy usłyszeć, i pomimo wielkich i najszczerszych chęci niekoniecznie to, co kabel, słuchawka lub kolumna wnosi do sygnału.

Pozdrawiam :-)

11 Lipca 2010

O, to bardzo interesujące!

…, a te pozostałe 60%? Zeszło? EXITUS!!!

…, a może podano im za mało tego leku, no jak mu tam…, PLACEBO?

Mamy tutaj do czynienia z sektą zidiociałych recenzentów, którzy całymi dniami siedząc między głośnikami nie mają zielonego pojęcia co recenzują, nie wiedzą nic o tym co słyszą, nie są wystarczająco poinformowanymi (nie bójmy się użyć tych słów:NIEUKAMI)i ulegają podstawowym prawom psychologii słuchu.

Całkiem niezłe, gratuluję pomysłowości.