Skocz do zawartości
IGNORED

Od 15 listopada zakaza palenia w miejscach publicznych


testosteron

Rekomendowane odpowiedzi

"Co jest takiego w tytoniu, że tak ryje psychikę...? "

 

Konsupcja tytoniu jest roznorodna i jej typ uzalezniony jest od indywidualnego palacza oraz jego osobowosci. Mozna oczywiscie temat rozwinac do kilkuset stron analiz, ale jedna z metod popularyzacji atrakcyjnosci szczegolnie paierosow jak wszyscy wiemy byla kinematografia, gdzie pauze w dialogo wypelnialo sie sztachem szluga, ktory to moment jakby wypelnial intelektualnie brak wlasnie tego intelektu. Jest to bardzo nadal bardzo atrakcyjna metoda na moment refleksji u palacza, szczegolnie tego niezbyt bystrego, ktory pod pozorem pajecia szuka tej "glebokiej mysli". Takie zastosowanie jest np obecnie bardzo popularne wsrod mlodziezy, ktora podczas roznych fajnych wernisazy, lub innych sponsorowanych imprez ma nie majacy nic do powiedzenia otwor gebny zatkany szlugiem, co wcale nie jest takie zle dla otoczenia, ktore w ten sposob chronimy przed werbalnym rozwolnieniem. Funie wychodza na tym tez nienajgorzej. Fajki sa jednak w wiekszosci alternatywa do dialogu, lub kompensacja jego braku w konsternacji danego momentu...etc

Jazz, normalnie freudowskie studium atrakcyjności palenia. ;-)))

 

Papierosy faktycznie wydają sie być atrakcyjne i pociągające dla pewnych ludzi (nie podejmuję się określić cech, typu, etc.) w pewnych okresach. Np. dla młodzieży chodzi chyba o dodanie sobie powagi, nutki dekadencji, dorosłości... Nie wiem. Ja nie mogę sobie pozwolić na stwierdzenie, że papierosy są atrakcyjne dla mniej bystrych, bo zostałbym posądzony o manię awersyjną, i temu podobne (i faktycznie też, nigdy tak nie myślałem), ale przyjmuję Twoje wyjaśnienie jako palacza za interesującą tezę.

 

Wydaje mi się jednak, że atrakcyjność papierosa i to co robi on z psychiką człowieka to jednak 2 różne sprawy. Ludzie zaczynają palić z różnych motywów, jednak u znakomitej większośći palaczy pojawia się po prostu syndrom oblężonej twierdzy, który można było zaobserwować w wypowiedziach powyżej. Palacze po prostu nie potrafią (większość, generalizuję) zrozumieć, że ktoś może nie chcieć wdychać ich dymu ze względów estetycznych, zdrowotnych, i że zawsze ich nałóg ogranicza się z pobudek idelogicznych (vide chęć przeczołgania, upokorzenia, napiętnowania). To jest naprawdę interesujący fenomen naukowy ;-)

Powrót po dłuższej przerwie...

  • 2 tygodnie później...

Od dziś nowe przepisy wchodzą w życie. Czy myślicie, że będą respektowane? Czy będzie to kolejny martwy przepis?

Muzyka muzyka muzyka!

Myślę że jak zwykle kiedy państwo zaczyna regulować za dużo, dojdzie do ogólnej inflacji szacunku dla prawa - i pogorszenia egzekwowanlności zakazu tam gdzie jest on naprawdę potrzebny - i obowiązywał przed ową nowelizacją.

<A ja wciąż wolę raka płuc (o ile oczywiście go dostanę) od Alzheimera (który bardzo źle znosi obecność nikotyny w organizmie). Każdy ma wybór. >

 

ja pogrzebałem juz dwoch starszych kolegów nałogowych palaczy- umierali na raka płuc w sposob przy ktorym Alzheimer jest luksusowym pobytem na wakacjach

oprocz tego "wyimagowanego raka" faceta na 100% dosiegaja inne plagi zwiazane z paleniem a mianowice miazdzyca w głowie ,nogach, sercu czyli udary,zawały i impotencja ktory mowi ze jego to nie dotyczy to zmysla :)

 

osobiscie jestem wdzieczny ze wreszcie jak wyjde na obiad to w czasie jedzenia nie będe musiał wachac smrodu fajek kobiet ktore zwykle musza palic w trakcie jedzenia lub zaraz po jedzeniu

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Właściciele pubów: żyliśmy z palących piwoszy, teraz zbankrutujemy

Źródło: wp.pl

Zakaz palenia od poniedziałku obowiązuje również w barach i pubach dla kibiców. Właściciele tych lokali przyznają, że wskutek nowych przepisów zbankrutują i będą musieli zwolnić barmanów i kelnerów. Do tej pory żyli przede wszystkim z palących piwoszy miłośników piłki nożnej. Na tworzenie pomieszczeń dla palących ich nie stać.

Zakaz uderzy w puby dla kibiców?

Nie można palić w środkach transportu publicznego, w ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci, na przystankach komunikacji miejskiej i dworcach. Zakaz, który obowiązuje od poniedziałku 15 listopada, obejmuje też szkoły, zakłady opieki zdrowotnej, placówki oświaty, wypoczynku i kultury oraz obiekty sportowe. Nie można też palić w pubach, klubach czy restauracjach, które składają się tylko z jednego pomieszczenia. Właściciele lokali z co najmniej dwiema salami mogą jedną z nich przeznaczyć dla osób palących. Pomieszczenie musi być jednak zamknięte i wentylowane.

Niektórzy właściciele pubów i restauracji już wcześniej postanowili dostosować się do tych zmian. I wzięli udział np. w akcji „Lokal bez papierosa”. Większość właścicieli do zakazu podchodzi jednak z trwogą. Twierdzą oni, że nowe prawo spowoduje, że w lokalach będzie mniej klientów. A to zmniejszy ich zarobki. Nowe przepisy krytykują przede wszystkim właściciele pubów dla kibiców.

- To tragiczny przepis, który zniszczy puby, takie jak mój. Popieram zakaz palenia na dworcach czy w szpitalach lub w restauracjach, do których chodzą całe rodziny z dziećmi. Ale do takiego lokalu jak mój, klienci przychodzą po to, żeby oglądać mecz, napić się piwa i zapalić fajkę. Moi klienci to kibice, najczęściej są to mężczyźni. Nie wyobrażam sobie, że podchodzę do któregoś z nich i proszę, by przestał palić. Mam tylko jedno pomieszczenie. Nawet jeśli wydzielę miejsce dla palących, to pomieszczenie dla niepalących będzie puste. To nie ma sensu. Poza tym nie stać mnie na przebudowę lokalu. Kibice przez ten zakaz będą oglądać mecze w domach, przestaną chodzić do pubów. Będę musiał rozszerzyć asortyment albo zamknąć interes. Ten zakaz nie powinien obejmować pubów dla kibiców – mówi Jacek Gryś, właściciel lokalu Bar&Kebab w Poznaniu, zatrudnia jednego pracownika.

Jak wyprosić klienta, z którego żyję?

Joanna Grzegorzewska, właścicielka baru w Gdańsku, zawiesiła już tabliczkę informującą o zakazie palenia. Jak mówi, nie wie jednak jak ma postępować z opornymi klientami, którzy nie będą chcieli przestać palić w jej lokalu.

- Mam już przepisową tabliczkę, ale prawdę mówiąc jestem pełna obaw. Jeśli ktoś zapali, to będę musiała poprosić go o wyjście z lokalu albo będę musiała klienta postraszyć strażą miejską. Przecież z tych klientów żyję i teraz będę musiała ich wypraszać... Na pewno to wpłynie na sprzedaż. Serwujemy alkohole, klienci pijąc piwo czy coś mocniejszego palą papierosy. Być może będę musiała zwolnić kelnerki lub zmienić profil lokalu – mówi Joanna Grzegorzewska, ma pub „Zachęta” na jednym z gdańskich osiedli.

 

Wielu barmanów twierdzi, że wskutek zakazu palenia małe rodzinne firmy upadną, a opróżnione lokale przejmą wielkie sieci handlowo-usługowe.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Kolega z pracy (niepalący) jest za zakazem. Dlaczego? Bo pomimo iż od pewnego czasu nie może (bidulek) spożywać alkoholu (kolizja z łykanymi pigułami), to po powrocie z klubu lub pubu czuje się jak narąbany i na kacu - efekt "dymka".

"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."

Don Kichote to zły człowiek był...

Kolega z pracy (niepalący) jest za zakazem...

Nie pali, nikt mu nie karze tego robić. Ewentualnie, biernie pali. Co jest znacznie bardziej szkodliwe od aktywnego palenia, dymka się wciąga przez bibułkę a nie wprost z paleniska.

"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."

Don Kichote to zły człowiek był...

We wszystkich krajach właściciele pubów i resto lamentowali. We Francji miało dojśc do rewolucji, ogłoszono śmierć restauratorów, upadek republiki, etc. I co? - I nic - nie pali się w miejscach publicznych, restauratorzy dalej zarabiają pieniądze. Ale tutaj zaraz dowiemy się, że zakaz palenia w resto doprowadził do światowego kryzysu finansowo-ekonomicznego...

Poza tym, pieniądzę nie sa najważniejsze i w życiu poza kasą liczą sie inne dobra. Papieros jest narkotykiem dozwolonym w imie prawa (posiada wszystkie cechy narkotyku) i nie ma racji (nawet ekonomicznych, czy związanych z tradycją), dlaczego tytoniem możnaby truć postronnych.

 

Co do inflacji szacunku do prawa, to jest to temat na inną dyskusję. Nie zgodze się natomiast z Misimorem, że niby wprowadzenie zakazu palenia doprowadzi do jego mniejszego przestrzegania tam, gdzie obowiązywał już wcześniej (np. w zakładach pracy; chyba że coś źle zrozumiałem).

Powrót po dłuższej przerwie...

Moim skromnym zdaniem sam zakaz jest bezsensowny, podobnie zresztą jak większośc argumentów obu stron, bo jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Z tym że nikt nikogo nigdy nie zmuszał do siedzenia w zakopconej knajpie i wdychania trucizn, a palaczy teraz zmuszono do niepalenia, nie pozostawiając im żadnej alternatywy (oprócz takiej, żeby rzucic palenie albo zostac w domu) to po pierwsze... a i z mojego nieskromnego doświadczenia powiem, że lokale z zakazem palenia (przynajmniej te w których moja noga przypadkiem stanęła) zazwyczaj świeciły pustkami, nawet w weekendy czy walentynki (co miało też swoje dobre strony jak ktoś na gwałt szukał w ostatniej chwili stolika) to po drugie. Po trzecie i ostatnie dyskutowac sobie można przez następne siedem stron, a i tak do niczego to nie prowadzi. Podobnie jak dyskusje zwolenników Teorii Darwina z wyznawcami Boga Stwórcy Jedynego czy zwolenników SLD z wyznawcami Ojca Rydzyka itd. itp.

Trudno też uwierzyc, że w całej sprawie nie ma drugiego dna np. najpierw doprowadzimy do ruiny finansowej właścicieli lokali, później przejmiemy ich interesy, a następnie wprowadzimy możliwośc palenia... albo urządzimy tam salony gier, które wcześniej z dnia na dzień polikwidowaliśmy (bo też bardzo szkodliwe były zapewne)... albo wystawimy na sprzedaż, bo poprzedni właściciele nie mają z czego spłacic hipoteki (chociaż przez dziesięc lat nie mieli z tym problemu, ale kogo to obchodzi, banki najmniej akurat) albo... albo... albo... a jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Bubel jak wiele innych wystruganych na kolanie przez naszych leniwych i niekompetentnych posłów.

 

Brakuje przzepisów wykonawczych dla funkcjonowania ustawy. Straż miejska nie może za palenie karać. A wątpię aby Policja miała czas i środki na ściganie palaczy.

Ustawa nie uszczegóławia powierzchni i obszarów dla których obowiązuje zakaz. Odkąd dokąd jest przystanek? Czy to powierzchnia pod wiatą, czy również poza nią? Jeśli tak, to ile metrów od wiaty jest jeszcze przystanek? itd itp.

 

Ale współtwórca knota, poseł Piecha jest dumny. Bo on we Francji widział i on wie. Ale ustawy sporządzić nie umie.

 

P.S.

A teraz coś dla posła Piechy.

Z dniem wejścia ustawy w życie, moim zdaniem bardziej w żyć niż w życie, niektórzy właściciele pubów przemianowali swoje lokale na... kluby palacza. Wcześniej zostały wydrukowane listy klubowiczów i karty członkowskie. Obywatel palący papierosy wchodząc do klubu wpisuje się na listę i podpisuje deklaracje członkowską. Jest członkiem klubu palacza. W klubie palacza można palić.

Moim skromnym zdaniem sam zakaz jest bezsensowny, podobnie zresztą jak większośc argumentów obu stron, bo jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Z tym że nikt nikogo nigdy nie zmuszał do siedzenia w zakopconej knajpie i wdychania trucizn, a palaczy teraz zmuszono do niepalenia, nie pozostawiając im żadnej alternatywy (oprócz takiej, żeby rzucic palenie albo zostac w domu) to po pierwsze... a i z mojego nieskromnego doświadczenia powiem, że lokale z zakazem palenia (przynajmniej te w których moja noga przypadkiem stanęła) zazwyczaj świeciły pustkami, nawet w weekendy czy walentynki (co miało też swoje dobre strony jak ktoś na gwałt szukał w ostatniej chwili stolika) to po drugie. Po trzecie i ostatnie dyskutowac sobie można przez następne siedem stron, a i tak do niczego to nie prowadzi. Podobnie jak dyskusje zwolenników Teorii Darwina z wyznawcami Boga Stwórcy Jedynego czy zwolenników SLD z wyznawcami Ojca Rydzyka itd. itp.

Trudno też uwierzyc, że w całej sprawie nie ma drugiego dna np. najpierw doprowadzimy do ruiny finansowej właścicieli lokali, później przejmiemy ich interesy, a następnie wprowadzimy możliwośc palenia... albo urządzimy tam salony gier, które wcześniej z dnia na dzień polikwidowaliśmy (bo też bardzo szkodliwe były zapewne)... albo wystawimy na sprzedaż, bo poprzedni właściciele nie mają z czego spłacic hipoteki (chociaż przez dziesięc lat nie mieli z tym problemu, ale kogo to obchodzi, banki najmniej akurat) albo... albo... albo... a jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi...

 

Parantula, odgrzewasz resentymenty i argumenty przebrzmiewające przez 7 stron :-) Nie zgodzę się, że argumenty stron są bezsensowne. Dla przypomnienia, kiedy działania jednych naruszają wolność drugich interwencja jest uzasadniona. Teraz oceń, kto narusza czyje wolności: palacze paląc w obecności niepalących w miejscach publicznych, czy niepaląca większość zakazująca palenia w miejscach publicznych? A biedni palacze mają wybór: moga palić (to nie jest zakaz palenia totalny!) w prywatnym zaciszum, czy miejscach niepublicznych. Biorąc pod uwagę, że inne narkotyki są generalnie zakazane, to i tak jest faworyzowanie papierosów i tytoniu (oczywiście zaraz będzie huzia na Juzia za porównanie tytoń-narkotyki).

 

Rzekomy rychły upadek sektora horeca: To tak jakby łączyć ograniczenie prędkości na drogach z upadkiem przemysłu motoryzacyjnego w ogóle...

 

Ogólnie irytująca jest hipoteza, jakoby to palacze nakręcali przemysł resto, kawiarnie i puby. Nie dosyć, że wydają kupę kasy na papierosy, to jeszcze mają finanse na resto, kawiarnie, kina i są ich głównymi sponsorami/klientami. Ciekawe skąd wysnuto ten związek...?

 

Bubel jak wiele innych wystruganych na kolanie przez naszych leniwych i niekompetentnych posłów.

 

Brakuje przzepisów wykonawczych dla funkcjonowania ustawy. Straż miejska nie może za palenie karać. A wątpię aby Policja miała czas i środki na ściganie palaczy.

Ustawa nie uszczegóławia powierzchni i obszarów dla których obowiązuje zakaz. Odkąd dokąd jest przystanek? Czy to powierzchnia pod wiatą, czy również poza nią? Jeśli tak, to ile metrów od wiaty jest jeszcze przystanek? itd itp.

 

Ale współtwórca knota, poseł Piecha jest dumny. Bo on we Francji widział i on wie. Ale ustawy sporządzić nie umie.

 

P.S.

A teraz coś dla posła Piechy.

Z dniem wejścia ustawy w życie, moim zdaniem bardziej w żyć niż w życie, niektórzy właściciele pubów przemianowali swoje lokale na... kluby palacza. Wcześniej zostały wydrukowane listy klubowiczów i karty członkowskie. Obywatel palący papierosy wchodząc do klubu wpisuje się na listę i podpisuje deklaracje członkowską. Jest członkiem klubu palacza. W klubie palacza można palić.

 

 

No i o tym pisaliśmy: niech sobie kluby palacza powstają, 'na zdrowie' ;-) Ale przestrzeń publiczna, to nie tylko zadymiony pub, więc nie redukujmy znaczenia tej ustawy do pubu...sorry 'klubu palacza'.

Ciekawym tylko, czy ów spryt właścicieli pubów nie będzie dla nich obosieczną bronią - bo raczej odstraszy niepalących. Ale to pokaże życie i rynek.

Powrót po dłuższej przerwie...

My palacze nie siejmy paniki.

Palić nadal możemy wszędzie z małymi ograniczeniami.

Na przystanku autobusowym +/- 15 metrów od słupa , w przypadku przystanku z zatoką , aby poza nią.

W samochodach , wolna amerykanka , mój samochód i robię w nim co chcę.

Ogólnie będzie się paliło/truło z większym pietyzmem.

spitfire28: dokładnie, palić nadal przecież można. A to, że palacz będzie miał gorzej, bo będzie musiał wyjść przed bar to chyba normalność. Palaczy jest 1/4 w społeczeństwie, więc nie powinni być grupą uprzywilejowaną i wychodzić odrobinę dalej by nie truć niepalących. Czy to taki wielki problem odejść te kilka metrów dalej od przystanku czy wyjść na zewnątrz baru? Żyjemy w jednym społeczeństwie, więc zacznijmy się bardziej szanować. Jak dla mnie siedzenie i chuchanie komuś niepalącemu w twarz to zwykłe buractwo.

 

Trochę statystyk:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-24830-095350700 1289917748_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Muzyka muzyka muzyka!

Zasadnicza różnica jest taka, że niepalący MÓGŁ sobie do tej pory wybrac lokal dla niepalących lub DOBROWOLNIE przebywac w lokalu dla palących.

Tak to w skrócie działało przez 500 lat i nikomu jakoś nie przeszkadzało.

Teraz mamy sytuację taką, że palący NIE MOŻE palic w żadnym lokalu, bo MUSI przestrzegac idiotycznego przepisu wymyślonego przez jakiegoś nadgorliwca.

Skoro dalej nikt nie dostrzega różnicy pomiędzy MOŻE a NIE MOŻE czy DOBROWOLNIE a MUSI to taka jest właśnie dyskusja jak młotka z paczką gwoździ o gwiazdach.

Po prostu niektórzy ludzie z natury są konfliktowi czy mają złośliwy charakter i wszystko dookoła im przeszkadza, pod byle jakim pretekstem,

tylko do tej pory myślałem, że tak się niektórym robi dopiero po siedemdziesiątce, ale widac żyłem w błędzie...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Tak to w skrócie działało przez 500 lat i nikomu jakoś nie przeszkadzało.

Proszę nie uprawiać demagogii. Nikomu nie przeszkadzało? Chyba raczysz sobie żartować. Palących jest około 3/10 w naszym społeczeństwie. Ogromnej większości niepalącym to przeszkadzało. Nikotynizm to choroba. Poczytaj sobie trochę na ten temat, bo może bycie chorym przesłanie Ci pewne sprawy.

(...) MUSI przestrzegac idiotycznego przepisu wymyślonego przez jakiegoś nadgorliwca.

Jakiegoś nadgorliwca? Zerknij na statystyki, które zamieściłem. Tego zakazu nie wprowadziła jedna osoba - obowiązuje praktycznie w całej europie. Zresztą widziałem wiele sond/ankiet i W KAŻDEJ większość osób taki zakaz popierała. Ogromna większość ludzi nie znosi tego smrodu.

Zasadnicza różnica jest taka, że niepalący MÓGŁ sobie do tej pory wybrac lokal dla niepalących lub DOBROWOLNIE przebywac w lokalu dla palących.

Czy niepalący mieli jakiś wybór? Nie wydaje mi się. W moim mieście nie znam ani jednego pubu, który byłby dla niepalących. Wyborem więc było siedzenie w domu, lub trucie się.

Teraz mamy sytuację taką, że palący NIE MOŻE palic w żadnym lokalu, bo MUSI przestrzegac idiotycznego przepisu wymyślonego przez jakiegoś nadgorliwca.

To kłamstwo! Przecież tam gdzie są 2 lub więcej pomieszczeń można wyznaczyć salę dla palących. Jest to rozwiązanie jak najbardziej fair, bo dopiero teraz ludzie mają wybór. Kiśnijcie sobie w swojej śmierdzącej sali, ja tam nie wejdę i problem z głowy.

Po prostu niektórzy ludzie z natury są konfliktowi czy mają złośliwy charakter i wszystko dookoła im przeszkadza, pod byle jakim pretekstem,

tylko do tej pory myślałem, że tak się niektórym robi dopiero po siedemdziesiątce, ale widac żyłem w błędzie...

To już jest szczyt szczytów. Twierdzisz, że to niepalący szukają dziury w całym i coś tam im przeszkadza? Człowieku, dla mnie to mógłbyś palić i po trzy paczki dziennie. Jeśli nie szanujesz swojego zdrowia czy życia to Twoja sprawa. Ta ustawa ma chronić niepalącą większość, która niekoniecznie chce mieć raka, impotencję, czy co tam jeszcze ciekawego można mieć po fajach.

 

Byle pretekst? Może masz swoje i innych istnienie za nic. Życie innego człowieka jest jednak dobrem najwyższym. Wiadomo, że właściciel pubu ma to często gdzieś i liczą się dla niego pieniądze. Czy jednak pieniądze są ważniejsze od naszego życia? Nie wspominam nawet o barmanach/kelnerach, którzy wdychali to badziewie.

Muzyka muzyka muzyka!

W moim mieście nie znam ani jednego pubu, który byłby dla niepalących.

 

I nadal nie daje Ci do myślenia dlaczego?

To skup się na chwilę i pomyśl...

Możliwe odpowiedzi są trzy:

1. Albo słabo szukałeś, bo widocznie nie było takiej potrzeby.

2. Albo nikt takiego nie prowadził, bo widocznie nie było takiej potrzeby.

3. Albo może i prowadził, ale po pół roku siedzenia w pustej knajpie mu się znudziło dokładanie do interesu.

 

Stary dobry wujek Stalin zwykł mawiac - dajcie mi człowieka, a paragraf zawsze się znajdzie.

Ja powiem inaczej - dajcie mi trochę władzy i uprzykrzę życie każdemu, a pretekst zawsze się znajdzie.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Zasadnicza różnica jest taka, że niepalący MÓGŁ sobie do tej pory wybrac lokal dla niepalących lub DOBROWOLNIE przebywac w lokalu dla palących.

 

 

Zasadnicza różnica między wolnym wyborem niepalącego a dotychczasową rzeczywistością jest taka, że:

- lokali stricte dla niepalących nie było - bo nie nazwiesz chyba stolika dla niepalących, stojącego obok 5 dla palaczy, strefą/lokalem przyjaznym dla niepalacych?

- w efekcie, gdy jeden palacz zapalił w restauracji, wąchało jego wyziewy 50 innych niepalących; jednocześnie, owi niepalący, swoim postępowaniem w żaden sposób nie uprzykrzali życia palaczowi. I to nazywasz normalną sytuacją w społeczeństwie?!

 

Tak to w skrócie działało przez 500 lat i nikomu jakoś nie przeszkadzało.

 

 

J.w. napisał Testosteron: przeszkadzało, i to większości, tylko że mniejszość miała to w ... głębokim powazaniu.

 

Teraz mamy sytuację taką, że palący NIE MOŻE palic w żadnym lokalu, bo MUSI przestrzegac idiotycznego przepisu wymyślonego przez jakiegoś nadgorliwca.

Skoro dalej nikt nie dostrzega różnicy pomiędzy MOŻE a NIE MOŻE czy DOBROWOLNIE a MUSI to taka jest właśnie dyskusja jak młotka z paczką gwoździ o gwiazdach.

 

Fantastyczne jest dyskusja o tym zakazie z punktu widzenia uciśnionego palacza, który dotąd mógł wszędzie i zawsze, a teraz czasami i w niektórych miejscach nie może i to zamach na demokrację. A co z perspektywą niepalących? Nie dostrzegasz różnicy, że wcześniej niepalący MUSIAŁ wąchać dym, a nie tylko DOBROWOLNIE MÓGŁ wybrać wąchanie lub nie? Wspominalem już o tym, ale ten idiotyczny zakaz palenia jakoś uratował i naprawił sytuację w miejscach pracy, gdzie palić nie wolno - teraz jest normalnie, ale przypuszczam, że Ty wciąż uznajesz ów zakaz za 'idiotyczny', a sytuację, w której w pokoju/gabinecie jest siwo od dymu za normalną w kontekście proporcji między trującą mniejszością, a zmuszaną do bycia trutą większością?

 

Po prostu niektórzy ludzie z natury są konfliktowi czy mają złośliwy charakter i wszystko dookoła im przeszkadza, pod byle jakim pretekstem,

tylko do tej pory myślałem, że tak się niektórym robi dopiero po siedemdziesiątce, ale widac żyłem w błędzie...

 

Parantula, dokonujesz demagogicznej generalizacji: palacze mają fajne charaktery, a niepaląca wiekszość, która zakazy popiera ma charatkery złosliwe i wszystko im dookoła przeszkadza, tak?

 

A Tobie, pomimo, że jak mniemam jesteś grubo przed siedemdziesiątką, nie przeszkadzałoby, że w Twojej obecności lub Twoich nieletnich dzieci, w resto czy na ulicy dawałbym w żyłę, i przy okazji zagrażał życiu Twojemu i Twoich bliskich poprzez np. rozrzucanie zakażonych HIV strzykawek? Analogia drastyczna, ale chciałbym zwrócić uwagę, że papierosy, jak narkotyki, sa nałogiem, + moga zabijać postronne osoby. Nie chodzi o wynajdywanie absurdalnych porównań i kontrprzykładów, ale o zwykłe zrozumienie zasady: nie naruszaj wolności innych! nie stwarzaj dla nich zagrożenia wbrew ich woli.

Powrót po dłuższej przerwie...

To już jest szczyt szczytów. Twierdzisz, że to niepalący szukają dziury w całym i coś tam im przeszkadza?

 

Tak dokładnie twierdzę, a zaciekłośc i ślepy upór niektórych dyskutantów, tylko mnie w tym utwierdza.

Obojętnie o czym by nie była rozmowa, jakie by nie padały argumenty, to i tak na wszystko odpowiedź jest jedna

BO MY NIE MAMY OCHOTY TEGO WDYCHAC do tego wszystko się sprowadza i tak jak pisałem wyżej cała ta dyskusja jest bezsensowna.

Ciekawe kiedy zlikwidują to forum, albo może cały internet, bo jakaś tam WIĘKSZOŚC nie będzie miała ochoty tego czytac ani oglądac...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Podczas roznych wojazy, pobytow, rowniez w Polsce zawsze sie dziwiono, ze wychodzilem zapalic na zewnatrz komentujac to z usmiechem na twarzy jako moje dziwactwo i niewiedze, ze przeciez mozna wszedzie w knajpie/restauracji zapalic szluga. Nie bylo to chyba nawet moim nawykiem ze stanow, ale bardziej potrzeba palenia na swiezym powietrzu, z daleka od armii palaczy, gdzie dym byl jakis taki zuzyty i wymieszany. Podobnie nie palilem nigdy w samochodzie, bedac w domu wychodzilem zawsze tez na zewnatrz. Podczas swoich lat palenia nie znosilem dobrze imprez z tlumem papierosow, innych palacych tlumow, braku wentylacji, z niesmakiem pamietam tzw "auschwitz room" na heathrow, podobnie z budkami w monachium i kilkoma innymi. Denerwowal mnie ten domowy smrodek u znajomych z napakowanymi popielniczkami. Nie pale juz prawie 3 miesiace.

Tak dokładnie twierdzę, a zaciekłośc i ślepy upór niektórych dyskutantów, tylko mnie w tym utwierdza.

Obojętnie o czym by nie była rozmowa, jakie by nie padały argumenty, to i tak na wszystko odpowiedź jest jedna

BO MY NIE MAMY OCHOTY TEGO WDYCHAC do tego wszystko się sprowadza i tak jak pisałem wyżej cała ta dyskusja jest bezsensowna.

Ciekawe kiedy zlikwidują to forum, albo może cały internet, bo jakaś tam WIĘKSZOŚC nie będzie miała ochoty tego czytac ani oglądac...

 

Parantulla, dokładnie tak: bo nie mamy ochoty wdychać smrodu, nie mamy ochoty, by ktoś nas do tego zmuszał oraz dlatego, że jest to szkodliwe i może prowadzić do śmierci.

 

Wszystkie inne Twoje dopiski o zamykaniu internetu, uciśnieniu sprawiedliwych, i innych rzekomo z tego wynikających zakazach, to neistety - z całym szacunkiem - konfabulacje i histeryczna reakcja. Czytając treści w internecie nikogo wolności nie naruszasz. Paląc papierosy - tak. Czy to takie skomplikowane...?

Powrót po dłuższej przerwie...

Zasadnicza różnica między wolnym wyborem niepalącego a dotychczasową rzeczywistością jest taka, że:

- lokali stricte dla niepalących nie było - bo nie nazwiesz chyba stolika dla niepalących, stojącego obok 5 dla palaczy, strefą/lokalem przyjaznym dla niepalacych?

 

Nie, nie nazwę, bo napisałem wyraźnie "lokal" a nie "stolik" czy "strefa".

Poza tym samo to że ktoś w takim lokalu nie był, wcale nie oznacza, że takich lokali nie ma, więc na jakiej podstawie KŁAMIECIE i GENERALIZUJECIE ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Nie, nie nazwę, bo napisałem wyraźnie "lokal" a nie "stolik" czy "strefa".

Poza tym samo to że ktoś w takim lokalu nie był, wcale nie oznacza, że takich lokali nie ma, więc na jakiej podstawie KŁAMIECIE i GENERALIZUJECIE ;)

 

Parantulla, jasne, że jak znajdziesz choćby jeden taki lokal w calej Polsce, gdzie palenie jest zabronione, to już złapałeś nas na generalizacji ;-) Ale dla pokazania proporcji, przykład Wawy:

 

Jak traktuje się niepalących w stołecznych restauracjach?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

2005-11-29

 

W warszawskich restauracjach osoby niepalące mają najczęściej tylko dwie opcje do wyboru - cierpieć i wdychać papierosowy dym lub wyjść.

 

Niestety, pomimo iż palacze są w mniejszości, to głównie o ich komfort dba większość warszawskich restauracji. Nawet, jeżeli na zdrowy rozum wydaje się, że każdy lokal powinien gwarantować swoim gościom dostęp do sali całkowicie wolnej od dymu, w której niepalący są odizolowani od palaczy. W praktyce w większości kawiarni i restauracji na wdychanie szkodliwego dymu, naszpikowanego smołowymi substancjami rakotwórczymi skazani są wszyscy - niezależnie od tego czy chcą, czy nie chcą.

 

W lokalach stoliki dla palaczy zwykle sąsiadują z tymi dla niepalących. Tak jest m.in. w Pizza Marzano na Świętokrzyskiej oraz w polskich oddziałach amerykańskiej sieci Pizza Hut (pomimo iż centrala w USA wprowadziła niedawno zakaz palenia w amerykańskich lokalach). Generalnie sami restauratorzy często przyznają, że część sali przeznaczona dla niepalących to fikcja. Bywa również, że zakaz palenia w lokalu lub jego części jest tylko umowny - np. w City Café, nowo otwartej kawiarni na Polnej, dla niepalących zarezerwowany jest cały dół. Jednak jest on wydzielony dla niepalących tylko teoretycznie - W praktyce obsługa nie reaguje, gdy ktoś zapali tam papierosa - skarżą się klienci.

 

 

Czy trucie klientów jest zgodne z prawem?

 

Zgodnie z ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami palenia tytoniu i wyrobów tytoniowych zwolnione z wydzielenia strefy dla niepalących są jedynie właściciele lokali jednoizbowych. Natomiast Ci, którzy prowadzą lokale z większą liczbą pomieszczeń, mają obowiązek choć jedno z nich przeznaczyć dla osób niepalących.

 

Jak jest w rzeczywistości?

 

W praktyce restauratorzy bardzo niechętnie stosują się do przepisów ustawy o ochronie zdrowia lub w ogóle ich nie przestrzegają. Najgorzej w lokalach gastronomicznych jest wieczorami, gdy schodzą się klienci trunkowi - papierosy przecież najczęściej idą w parze z alkoholem. Wtedy osoby niepalące nie mają żadnych szans uciec od dymu.

 

A siedzenie w zadymionym lokalu to żadna przyjemność. Oczy łzawią, gardło boli, ubranie przesiąka smrodem. Bywa tak, że palaczy jest przytłaczająca większość, więc nie ma sensu, żeby niepalący zwracali uwagę palącym. Dlatego część osób niepalących prostu unika niektórych lokali.

 

Niepokojące stężenie dymu tytoniowego!

 

Najgorsza sytuacja panuje w polskich klubach i pubach. Poziom nikotyny w powietrzu jest tam dramatycznie wysoki - stężenie dymu tytoniowego jest często nawet trzydzieści razy wyższe niż w europejskich pubach.

 

Co robi się z paleniem w lokalach w Europie?

 

W Europie wojnę palaczom wypowiedziało już kilka krajów, m.in. Irlandia, Norwegia i Włochy. Tam w lokalach gastronomicznych palić nie wolno, a właścicielom lokali grożą wysokie mandaty za złamanie obowiązującego zakazu.

 

Co ciekawe, po wprowadzeniu zakazu palenia w restauracjach, pubach i klubach w tych krajach restauratorzy specjalnie nie odczuli spadku obrotów - wręcz przeciwnie, grupa klientów lokali powiększyła się o osoby starsze, które często ze względu na palaczy rezygnowały z jedzenia i bawienia się poza domem i o osoby z małymi dziećmi, które kiedyś nie mogły nawet pomarzyć o pójściu z dzieckiem do lokalu.

 

Natomiast właściciele polskich knajp są przekonani, że jeśli zabronią klientom palić, to splajtują. A w Polsce nie pali 70% ludzi."

 

 

chciałem zwrócić uwagę, że tekst jest z 2005 roku. Oczywiście, pisała go tendencyjna, sfrustrowana życiem osoba, negatywnie nastawiona do świata i o upierdliwym charakterze...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

chciałem zwrócić uwagę, że tekst jest z 2005 roku. Oczywiście, pisała go tendencyjna, sfrustrowana życiem osoba, negatywnie nastawiona do świata i o upierdliwym charakterze...

 

Oczywiście.

Wszyscy, łącznie z osobą piszącą ten artykuł, uparcie powtarzacie formułkę o niepalącej WIĘKSZOŚCI w klubach i pubach.

Tym czasem ta WIĘKSZOŚC to jest przeważnie 8-10 osób maksymalnie na 100 czy 200 przebywających na obiekcie.

Druga sprawa, gdyby niepalący stanowili w klubie czy pubie WIĘKSZOŚC lub mogliby stanowic po wprowadzeniu zakazu palenia,

to chyba każdy zdrowy na umyśle właściciel takiego przybytku, odpowiedni zakaz by wprowadził i liczył mamonę z niepalącej klienteli, tak czy nie?

Tym czasem nie dośc, że nie ma takich lokali (podobno) to i żaden z właścicieli raczej specjalnie się nie cieszy z wprowadzenia ustawowego zakazu.

No więc jak na moje oko, to argumenty WIĘKSZOŚCI o rzekomej WIĘKSZOŚCI niespecjalnie chcą się kupy trzymac, a już tekst o nowych klientach, zwłaszcza tych starszych (z artykułu powyżej) to mogła napisac osoba nie tylko tendencyjna, sfrustrowana życiem, negatywnie nastawiona do świata i o upierdliwym charakterze... ale przede wszystkim nie mająca bladego pojęcia o czym w ogóle pisze. Idź sobie do klubu czy pubu i policz wszystkie starsze osoby, to zobaczysz jaka to WIĘKSZOŚC, a zwłaszcza ta niepaląca. Podejrzewam zresztą, że jak WIĘKSZOŚC pisząca w tym temacie, co to kluby i puby znają głównie z tego typu "artykułów" i już pewnie rączki zacierają, żeby to wszystko pozamykac w cholerę, bo dzisiaj fajki przeszkadzają, jutro muzyka będzie za głośna, pojutrze dziewczyny będą zbyt młode i wyzywające... a na koniec wszędzie powiesimy krzyże...

 

Natomiast właściciele polskich knajp są przekonani, że jeśli zabronią klientom palić, to splajtują. A w Polsce nie pali 70% ludzi."

 

Nawet jeśli to prawda (nie każdy się przyzna) to co z tego wynika?

Na świecie 25% ludzi to chińczycy, a 30% mężczyzn to geje i co w związku z tym?

30% polskich żon zdradziło męża w pierwszym roku małżeństwa, a ponad 50% przed upływem czwartego.

Reszta zrobi to prędzej czy później, ale ŻADNA nie MUSI nosic pasa cnoty czy siedziec całe życie przykuta do kaloryfera.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

A z tych 70% to 80% starcy i dzieci.

 

Oczywiście. Czyli większość jest mniejszością, a czarne to białe. Normalnie 'Pies, czyli kot' jak pisze Tym w Polityce...

Powrót po dłuższej przerwie...

parantulla,

 

Jako palacz powtorze, ze przepis wcale nie jest zly poniewaz sam wychodzilem na fajke z lokali, ktore w wiekszosci mialy tak zla wentylacje i zadomowiony smrod, ze tak naprawde lokale jako takie byly dla mnie zawsze malo atrakcyjne. Jako dla palacza. Kluby i puby byly i sa nadal z definicji dla nizszych klas spolecznych, gdzie atmosfera polega glownie na robieniu idiotycznej miny do nastepnej kretynskiej laski w niemozliwym dialogu ze wzgledu na dominujacy halas. Temperatura wewnatrz klubow jest i byla zawsze nie do zniesienia, co powoduje dodatkowy odor teraz w mieszance bakow, wrzeszczacych przy barze opluwajacych sie nieswiadomie wymakijazowanych facjat w polaczeniu z wydmuchnietym dymem po spozyciu taniego kebaba z czosnkiem przed romantyczna wizyta w "domu kultury". Puby biorac pod uwage proporcje mezczyzn do kobiet sa po prostu nudnym miejscem, miejscem o charakterze depresyjnym, gdzie ilus glabow spotyka sie ze soba ...tak naprawde nie wiadomo po jaka cholere. Parantula, badz bardziej realistyczny. Faktem jest oczywiscie tez zanik do pewnego stopnia wechu wsrod palaczy, wiec byc moze nie do konca wiesz jak wokol ciebie naprawde jest. Poza przytulajacymi sie z do siebie w smrodliwch katankach faciow dmuchajac sobie do ucha spod wasa ciekawe anegdotki o dupach, furach, futbolu i sprzecie audio nie widze nawet ich racji bytu.

Byłem wczoraj w pubie na mieście i... zakaz obowiązuje! W środku ani jednej palącej osoby, za to lokal wypełniony po same brzegi. Czyżby wielu niepalących przyszło zbadać nowe warunki? Masa uśmiechniętych, dobrze bawiących się ludzi. Wszyscy pili piwko i rozmawiali, bez wielkiej chmury dymu i smrodu. I co, da się? Oczywiście, że się da. Jakoś palacze też przeżyli i kulturalnie wychodzili na zewnątrz na dymka. Czy świat się im z tego powodu zawalił? Nie sądzę. Te kilka metrów na zewnątrz to chyba nie taki wielki problem, a i mają możliwość pogadania z innymi oddającymi się nałogowi. Jestem bardzo zadowolony, mam nadzieję, że palacze będą także tak samo jak w innych krajach.

 

A jak jest u Was w miastach? Dajcie znać, bo jestem ciekaw.

Muzyka muzyka muzyka!

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.