Skocz do zawartości
IGNORED

Z pewnego forum - o audiofilach


Metalitotus

Rekomendowane odpowiedzi

Natknąłem się na pewne forum, a na nim znalałem ciekawą wypowiedź:

 

 

 

Napisano 15 czerwiec 2009 - 17:17

O zjawisku adudiofili-audiodebili mógłbym długo.

Pracuje w TVP jestem technologiem, Głównie zajmuję się dźwiękiem.

Sorry ale większość sprzętów obecnie sprzedawanych do celów odsłuchowych oferuje już taki poziom o którym 30-20 lat temu mówiono Hi-end

Generalnie audiofilia to zjawisko socjoekonomiczne polegające na odpowiednim zmotywowaniu klienta do wydania absurdalnych pieniędzy na sprzęt który to nie jest tego warty.

 

Nabywca utworu ma usłyszeć to tak jak inżynierowie dźwięku to zaplanowali- to dobry przypadek - albo jak im wyszło

W Ursusowskim "Audiofanie" sprzedawca takie bzdury opowiadał gdy próbował mi wcisnąć cyfrowy "KULTOWY" interconnect Grado , że aż wstyd powtarzać. Kupiłem jakiś za 15 zł a ten kolo próbował mi wmówić ze jak kupię ten który on mi proponuje za 300 bodajże zł to od razu poczuje różnicę po chwili tłumaczenia mu co to jest strumień danych zwątpiłem.

 

 

Owszem za jakość trzeba płacić. ale nie przepłacać sprzęt powinien odtwarzać spectrum od 20Hz do 20 Khz POPRAWNIE

powinien być też odpowiednio rozstawiony w pomieszczeniu odsłuchowym

Ale pokażcie mi takich, którzy mają wybudowane specjalne pomieszczenia tylko do odsłuchu. Najbardziej mnie bawią kolesie z bloków z wielkiej płyty, w klitkowatych pokoikach rozstawiają megadrogi sprzecior a potem się na audiofilskich forach się chwalą jak "selektywnie i perłowe" brzmienie ma ich zestaw

 

Sam kiedyś popadłem w paranoję i kupiłem parę zbyt drogich klocków

Do tej pory zostały jedynie saturny tannoy`a. Ładny mebel trzeba przyznać. Wzmacniak mam własnej konstrukcji końcówka na mosfetach

Przetwornik do CD jaki tam zapodałem to TDA1541

DVD w tej chwili jakaś manta emperor - czyta wszystko

CD player- teak komputerowy cd - modelu nie pamiętam chyba szybkość 48 ma guziki play/pause utwór przód, utwór tył i wystarczy

Tu wszystkich co mnie od czci i wiary beda osdądzac to sam napęd jest bardzo cichy ma bufor 2 MB , jeden kolo na forum audiostereo , nakręcony na audiofilię, próbował mi wmówić że jakaś tam Yamaha siedemset coś, ma mechanicznie tak genialnie zrobiony napęd że żadne bufory go nie zastąpią

Więc wziąlem i sprawdziłem ta jamaszkę i porównałem z moim komputrowym białym małym napedem i co

Wnioski sa takie wstrząsoodporność mojego jest nie do pobicia - korekcja błędów też na wzorowym poziomie na co jamcia niestety poległa

wstrząsoodporność średniawa a korekcja błędów - BARDO WIELE POZOSTAWIŁA DO ŻYCZENIA porysowana płyta "Physical Graffiti" na moim bez bulu. natomiast jamcia się poddała i wywaliła error na dzień dobry. Z inna porysowana przez moją córcię płytą teak dał sobie rady natomiast yamaha się cięła

 

mój wniosek jest jeden AUDIOFILE SŁUCHAJĄ SPRZĘTU A NIE MUZYKI

Nie posłuchają Niny Simone bo to na ich sprzęcie dennie brzmi bo mono i nagrane w latach pięćdziesiątych gdzie szumi i trzeszczy

Wartości muzyczne są dla audiofila nieistotne.

 

 

 

Co o tym sądzicie ?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/74905-z-pewnego-forum-o-audiofilach/
Udostępnij na innych stronach

Jak posłuchasz dobrego sprzętu (niestety takowy swoje kosztuje i nie każdy, który kosztuje jest wart swojej ceny) to będziesz wiedział co można sądzić o Twoich przemyśleniach. Yamaszka jak to Yamaszka a takiego AA Capitole przydałoby się sobie zapuścić i wtedy coś skrobnąć. Przyjemność ze słuchania wzrasta znacząco. Ja bym napisał tak: DZIĘKI SPRZĘTOWI AUDIOFILE MAJĄ MOŻLIWOŚĆ POSŁUCHANIA MUZYKI.

Co o tym sądzicie?

 

Jak jakiś anonimowy człek pisze i sądzi o audiofilach-audiodebilach,a sam pisze bul w ten sposób-to dla

mnie jest po prostu głupkiem,bo fiutek nigdy nie słuchał porządnego przekazu na porządnym sprzęcie-dobranoc.

Sądzę, że jeżeli nie jest to prawdziwa wypowiedź dźwiękowca z TVP to jest świetnie zmyślona. Klasyczny kołtun, w dodatku głuchy. Dokładnie tak wyobrażałem sobie poglądy tego rodzaju specjalistów- wykształciuchów (?) z TVP słuchając tego gówna jakie bez wstydu produkują. Najprostszy przykładzik: Dźwięk spikera/ (zwanego prezenterem) dziennika, z mikroportu, to dowód indolencji i zgody na bylejakość. Nawet reporter stojący w przypadkowych warunkach akustycznych na ulicy, ale z normalnym mikrofonem i torem produkuje dźwięk przynajmniej poprawny, jak na takie warunki. Specjaliści dźwiękowi z TVP od lat nie mogą dopracować się w studiu takich rozwiązań technicznych, żeby byłó tez poprawnie. Nie, oni mają to w dupie i nic nie robią, a może nie zauważają, jak ten pan co nie słyszy różnicy kabli Grado i jakichś przypadkowych drucików. To sie mogło zdarzyć, ale to nie jest reguła. W branży dźwiękowej jest za dużo those technically-minded (ale wykształconych powierzchownie)a za mało ludzi o wrażliwości artystycznej, czy w ogóle wrażliwości - takie buraki. To się słyszy także w realizacji wielu płyt.

Kolejny "olśniony", który odkrył spisek. Wszyscy producenci audio chcą nas oszukać!! I zedrzeć z nas skórę! Ale on się nie da... Będzie słuchał płyt na Cd-eku od PC, bo przecież ma guziki.. :D

Gość rochu

(Konto usunięte)

Natknąłem się na pewne forum, a na nim znalałem ciekawą wypowiedź:

Napisano 15 czerwiec 2009 - 17:17

O zjawisku adudiofili-audiodebili mógłbym długo.

(...)

 

 

Ten wpis jest tutaj:

http://www.forumrowerowe.org/topic/52442-sprzet-grajacy-czyli-na-czym-suchacie-muzy-w-domu/page__st__20

 

 

To samo jak admin tego forum o audiofilach, ja także mogę powiedzieć coś cierpkiego o rowerach i rowerzystach.

Bo dla mnie rower ma mieć dwa napompowane koła i jeździć. I nie rozumiem wydawania dajmy na to 2000 zł na taką przerzutkę czy trzech kafli na amortyzator.

Tak samo mogę nazwać maniaków rowerów debilami a jednak tego nie robię.

Skoro ktoś ma pozytywną śrubę na jakimś punkcie i jest mu z tym dobrze to chyba wszystko jest OK?

"Kolejny "olśniony", który odkrył spisek. Wszyscy producenci audio chcą nas oszukać!! I zedrzeć z nas skórę! Ale on się nie da... Będzie słuchał płyt na Cd-eku od PC, bo przecież ma guziki.. :D "

 

hahaha, samael gratuluje tekstu, końcówka jest najlepsza, aż się uśmiałem w głos ;)

 

A co do autora tekstu o audiofilach, ma swój świat, swoje zabawki i swoją piaskownice. Jesli mu tam dobrze to niech tam zostanie

Xavian XN evo 250, Arcam Alpha 7r, Samsung BD-C5900, QED Silver Anniversary-XT, Sennheiser HD 555.

"Pracuje w TVP jestem technologiem, Głównie zajmuję się dźwiękiem."

 

Teraz rozumiem dlaczego dźwięk w TVP jest do d u p y

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Jest jesień 2010 roku. Jedziemy z sąsiadem Andrzejem do jego Kolegi. Ma nowy CD za ponad 20000zł. Kolega chce aby mu doradzić następne zakupy, kable,… Andrzej namówił mnie bo wie, że stoi u mnie czasami sporo klocków i słuchają tego jacyś namaszczeni Ludkowie. Znaczy znam się ;).

Oczywiście pojąłem misję…

Nie brałem żadnych płyt, nie znałem człowieka. Po drodze Andrzej włączył jakąś muzykę w samochodowym radiu z CD. Dobra muza. – Weź ta pytę – zaproponowałem.

U Kolegi, sprzęt gra a jak że. Miła atmosfera. Do czasu… Andrzej zapodał wyciągniętą płytę z kurtki, tą ze swojego samochodu…

Porażka. CD za dużo pieniążków trochę porzęził i odmówił odtwarzania…

Rzuciłem, że płyta jest porysowana.

Spędziliśmy jeszcze trochę czasu.

 

Wracamy do domu. Andrzej z niedowierzaniem wsadza płytę do samochodowego radioodtwarzacza i… gra!

Ile musiałem się natłumaczyć dlaczego na markowym drogim sprzęcie nie zagrało. Rozmowa przybrała nieprzyjemny wydźwięk.

Jak byście wytłumaczyli w czym CD za ponad 20000zł jest lepszy od radioodtwarzacza za 500zł Andrzejowi?

 

Acha. Po drodze po wertepach (z nowego osiedla) CD samochodowe również grało! Ach te polskie drogi…

Jeśli koleś faktycznie pracuje w TVP i zajmuje się dźwiękiem (w co bardzo wątpię), to świadczy tylko o tym, że pracują tam totalni amatorzy i partacze (w to akurat wierzę)! Polska produkcja telewizyjna jeśli chodzi o jakość dźwięku strasznie kuleje. Filmy, seriale, dokumenty to w 80% partactwo dźwiękowe do kwadratu! Również realizatorzy i dźwiękowcy odpowiedzialni za studyjny mastering wielu polskich produkcji muzycznych, zupełnie nie znają się na swojej pracy. Dźwiękowcy z wyboru lecz nie z powołania - a to jednak duża różnica. Więc nie dajmy się ogłupić Panowie! Może wreszcie dzięki takim maniakom jak my, doczekamy się w przyszłości produkcji na światowym poziomie! Mam taką nadzieję :-)

Prawda jest taka, że maniaków jest za mało. I nie są w stanie swoją siłą zrównoważyć kosztów nagrania, wydawniczych i pochodnych.

Realizacje dobrych wytwórni i tak zginą na lokalnych rynkach, a przecietny klient jest skazany na bylejakość.

Wystarczy spojrzeć na wytwórnię Andrzeja Lipińskiego. Facet robi świetne nagrania i sprzedaje śladowe ilości albumów. A do repertuaru przecież trudno sie przyczepić.

 

Przepraszam, nie odbierzcie tego osobiście, ani jako autopromocję, ale podam trochę danych. Rozesłany mailing do uczestników forum (audiofilskiego przecież) o nowej płycie (dla nich) ma taki skutek: 8000 adresów, 50 sprzedanych płyt. Nie chodzi o to, żeby narzekać, ale fakty mówią same za siebie. Jeszcze raz zaznaczam, to tylko przykład siły nabywczej awangardy, do której należycie.

 

Oznacza to, że działania na rynku wydawniczym skazane są na niepowodzenie, prędzej, czy później. I trzeba się z tym pogodzić.

W telewizji nikt nie narzeka na jakość dźwieku w "Tańcu z gwiazdami" jest to rzecz czwartrzędna (tak samo jak człowiek), więc nie ma imperatywu podnoszenia jakości. A to kosztuje. Trzeba kupować do studiów nowe przetworniki, oprogramowanie.

 

Nie ma jednak co załamywać rąk, bo jest tyle świetnych nagrań, zrobionych do tej pory, że wystarczy. Rzadko spotykam się z premierą albumu, na który bym czekał niecierpliwie. Dzisiaj nagranie płyty zdało się zbyt łatwe i to też jest wielki problem przemysłu fonograficznego. Podaż jest wielka, choć niezbyt pasjonująca.

 

Ale postęp słychać w ścieżkach dźwiękowych filmów z duzym budżetem. Niektóre sountracki zostawiają daleko w tyle dokonania naszych uluibionych wytwórni. To proste - wynika z budżetu.

 

Muzyka w dobrej produkcji kosztuje więcej niż cały katalog audiofilskiego labelu. I chodzą wokół niej najlepsi technicy. A ci potrafią docenić znaczenie kabli, możecie mi uwierzyć.

 

PS. Autot cytowanej wypowiedzi to typowy "złomiarz", klejący odtwarzacz w domu za 60 zł. Taki zawsze powie, że brzmi lepiej, niż Accu, czy MBL. Choroba zawodowa. A technika z TV widział ostatnio w "Kronice filmowej".

Specjalnie się zarejestrowałem żeby zobaczyć jaki ma rower i ... cena 6000zł :D Ja nie podałbym ceny sprzętu w O mnie nawet jakby kosztował 50000zł bo to dziecinne (czemu nie jeździ zwykłym góralem za 1500zł? albo lepiej niech sam sobie go zespawa i dokupi tylko osprzęt) I ta osobna pozycja dla podkreślenia wagi roweru :) zdejmie skarpetki i pojedzie 0,00001 km/h szybciej a nie będzie musiał kupować przerzutki za 2000zł

 

Próba rozmowy z hipokrytami to jak walka z wiatrakami szczególnie jak jest to zadufany w sobie moderator. Takie posty trzeba na wstępie zignorować. Aż trudno uwierzyć że jest to facet który ma 40 lat. Wydźwięk jaki ma jego wypowiedź świadczy o tym co sobą reprezentuje i nawet jeżeli zna się na rzeczy to niestety nie mogę go potraktować poważnie. Gdyby przełożyć jego posty o rowerach na tematykę związaną z hi fi to praktycznie napisał sam o sobie. Szkoda bo w innych okolicznościach może mógłbym się od niego czegoś dowiedzieć. Po tej wypowiedzi nawet nie zawracam sobie głowy żeby do niego napisać.

 

Wiadomo, że w każdym hobby są przegięcia w jedną czy drugą stronę. Jak ktoś ma pieniądze to nikogo nie powinno obchodzić za ile ma sprzęt hi fi albo jak drogi znaczek mu się kurzy w szufladzie. A jak słyszy różnicę w wyśrubowanym sprzęcie z górnej półki to tylko pozazdrościć. Nie liczy się tylko jakość sprzętu ale także co czujemy słuchając muzyki. Powiedzcie kto kupuje np ferrari dla wygody podczas jazdy lub bezpieczeństwa :)

 

Poważna osoba, jeżeli uważa, że ktoś przepłaca na sprzęcie to może mu grzecznie o tym powiedzieć i uzasadnić a nie wyzywać kogoś od debili itp. To świadczy o głębokich przejściach bądź poważnym urazie, zazdrości lub nie wiem czym jeszcze. Normalnie nikt nie oczernia innych bez dobrego powodu chyba, że dla lepszej samooceny lub z czystej złośliwości. Ciekawi mnie na jakim sprzęcie pracuje w TVP. Sam sobie majstruje wszystkie urządzenia czy np mikrofonów używa takich co dają jako gratis gdy się kupuje kamerę internetową. A korektor to pewnie przez kompa w winampie idąc jego tokiem myślenia.

Przepraszam, nie odbierzcie tego osobiście, ani jako autopromocję, ale podam trochę danych. Rozesłany mailing do uczestników forum (audiofilskiego przecież) o nowej płycie (dla nich) ma taki skutek: 8000 adresów, 50 sprzedanych płyt. Nie chodzi o to, żeby narzekać, ale fakty mówią same za siebie. Jeszcze raz zaznaczam, to tylko przykład siły nabywczej awangardy, do której należycie.

 

no coż - 0,6%

ale czy to właśnie nie wynik specyficznego repertuaru? bo nawet zakładając, że cena była by na poziomie 20 a nawet 10zł to sprzedaż nie skoczy diametralnie bo te płyty są dla koneserów - co innego gdyby pojawiały się dobre remastery znanych rzeczy (wiem, że to mało realne) - wtedy na pewno sprzedaż skoczyła by zauważalnie

a ja sie tam z kolesiem zgadzam

wiekszosc znanych mi audiofili slucha sprzetu a nie muzyki

jak wytlumaczyc fakt ze kolo ktory ma sprzecicho za lekka reka 10000 - 15000 pln dysponuje raptem 100 no moze od biedy 150 krazkami cd?

znam jednego typa ktory ma na jamie divajsy warte na wtornym rynku lekko 100000pln a nie ma nawet 300cedekow

no sorry - dla mnie to chore i tyle

i nie jest to jakis przypadek odosobniony wiec kablarze ktorzy wsluchuja sie w roznice kabelkow za podstawie paru plyt testowych to sa dola mnie audiozboczki a nie audiofile

wiekszosc znanych mi audiofili slucha sprzetu a nie muzyki

jak wytlumaczyc fakt ze kolo ktory ma sprzecicho za lekka reka 10000 - 15000 pln dysponuje raptem 100 no moze od biedy 150 krazkami cd?

znam jednego typa ktory ma na jamie divajsy warte na wtornym rynku lekko 100000pln a nie ma nawet 300cedekow

no sorry - dla mnie to chore i tyle

i nie jest to jakis przypadek odosobniony

 

No coś takiego! Gdy kiedyś na forum zostało zamieszczone zdjęcie aparatury za grubą kasę z widoczną "gigantyczną" kolekcją kilkunastu może kilkudziesięciu płyt CD, o mało nie zostałem zlinczowany gdy pozwoliłem sobie na uwagę, że to lekkie nieporozumienie i że właściciel nawet nie będzie w stanie docenić walorów aparatury. Ja wiem, że część audiofili kupuje sprzęt dla "sportu", ekscytując się samymi kolejnymi zmianami klocków, a muzyka jest drugorzędną a może nawet nieistotną sprawą. Ale nie można uogólniać, bo np. ludzie z mojego otoczenia, którzy uważają się za audiofili mają bardzo drogą aparaturę i na prawdę pokaźne kolekcje płyt (nawet po kilka tysięcy). A może to już wtedy nie jest audiofil tylko meloman? :)

 

Opinia z pierwszego posta jest zwyczajnie chamska i krzywdząca. Widać, że pisał to głuchy frustrat. Na tej samej zasadzie ja mogę napisać, że to głupota i naiwność płacić za przerzutkę rowerową 2 tys. zł jeśli cały rower można w markecie kupić za 500 zł. To dopiero jest naciąganie, bo przecież każdy rower jeździ tak samo:)

Zgadzając się generalnie z przedmówcą, pozwolę sobie jednak rozróżnić jeszcze między melomanami (ci wiele godzin/tydzień spędzają słuchając muzyki) i płytofilami (ci mając dużo płyt mało czasu słuchają).

Witam

Nie popadajmy w skrajności. Ilość płyt nie przekłada się na nic.Nawet jak ktoś ma grajki za dziesiątki tysięcy. Nawet jak mamy setki płyt to i tak generalnie kilkanaście jest w stałym obiegu.

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

Znacie mnie ;)

Nie zgadzam się z tezami, że tańszy sprzęt powoduje wykluczenie audiofolskie.

Jak kogoś nie stać na drogie sprzęta, nie oznacza to, że ma ograniczenia wrażliwości muzycznej…

 

Na forum prędzej czy później wychodzi szydło z worka. Naturalną reakcją człowieka jest pochwalić się sprzętem, oczywiście jego wysoką ceną. Słuchem (wrażliwością) nie można się pochwalić bo i jak? Ceną można ;)

Pośledźcie watki.

 

Ale po jaką cholerę zaczynacie w tym wątku o cenach. A co ma kupić osoba o wysokim standardzie życia? Ma wspaniały Dom, w garażu wspaniałe dwa samochody i chce kupić coś do grania.

Czy ma kupować audio w markecie?

Rozróżniacie standard życia?

 

Jakoś dziwnie mam szczęście do przyjaciół spośród tych majętnych, którym ja nie muszę niczego zazdrościć, nie eksponują swojej zamożności.

Mało tego, wiele wynoszą z wspólnych kolacji z muzyką w tle na moim skromnym sprzęcie i średniej płytotece.

 

I jakoś tak mam, że pozostaję wśród kompozycji i wykonań które kocham i będę pewnie je słuchał do końca życia. A muzyki przyrasta, czy mam rozbudowywać płytotekę do granic absurdu? Słucha się radia, chodzi na koncerty a swój czas w domu poświęca na rarytasy muzyczne. Takie zbieram, nie zaś to jak leci…

A bywa, że moi zacni znajomi miewają moje płyty, jako i ja miewam ich…

Przepraszam, nie odbierzcie tego osobiście, ani jako autopromocję, ale podam trochę danych. Rozesłany mailing do uczestników forum (audiofilskiego przecież) o nowej płycie (dla nich) ma taki skutek: 8000 adresów, 50 sprzedanych płyt. Nie chodzi o to, żeby narzekać, ale fakty mówią same za siebie. Jeszcze raz zaznaczam, to tylko przykład siły nabywczej awangardy, do której należycie.

 

Z ciekawością przeczytałem te dane:) Tylko co te fakty mówią? Interpretacja wcale nie wydaje się taka jednoznaczna. Bo może tak po prostu jedynie 0,06 % audiofili jest zainteresowanych zakupem świeżo wydanej tzw. "płyty audiofilskiej". Ze strony wydawcy patrząc to na pewno smutne, że target taki niewdzięczny się okazuje, ale z szerszej perspektywy to można tu zauważyć pewne pozytywy. A to takie mianowicie, że audiofile (no bo można przecież z pewnym uproszczeniem przyjąć, że uczestnicy forum audiofilskiego to w większości audiofile) niekoniecznie są zainteresowani słuchaniem płyt audiofilskich, a na swoich sprzętach słuchają muzyki, którą lubią, nawet jak nie jest perfekcyjnie nagrana. I to jest jak najbardziej zdrowe. Przyjmując, że powiedzmy 6 % społeczności forum audiofilskiego kupuje regularnie bądź od czasu do czasu "płyty audiofilskie" (wydaje mi się to dość trzeźwym oszacowaniem), no to jak co dziesiąty z nich kupił taką nową płytę, i to zaraz po premierze, to w sumie i tak chyba nieźle.

 

Ale skąd w ogóle założenie, że społeczność forum audiofilskiego miała by się masowo rzucić na nową płytę audiofilską? Tylko z powodu jej "audiofilskości"? Może po prostu właśnie tyle osób z forum audiofilskeigo było zainteresowanych muzyką z rzeczonej płyty i nie ma o co rozdzierać szat? Zwłaszcza, że sam pomysł na płytę, choć intrygujący i zaskakujący, to jednak dość ryzykowny i co by nie gadać - maksymalnie niszowy, o ile dobrze się domyślam o jakiej płycie mowa.

 

Oznacza to, że działania na rynku wydawniczym skazane są na niepowodzenie, prędzej, czy później. I trzeba się z tym pogodzić.

 

Chyba nie ma co tak uogólniać i osobistych doświadczeń w tej materii od razu rozszerzać na cały "rynek wydawniczy", trochę skromności czasem nie zawadzi. Działania na rynku wydawniczym nakierunkowane na szybki zysk, niekoniecznie nawet jakiś ogromny, ale zwyczajnie godziwy dla wydawcy i artysty, chyba rzeczywiście nie są obecnie szczególnie dobrym pomysłem. Nawet jak się bardzo chce, wkłada dużo pracy i środków finansowych w wydanie i promocję.

Czasem jednak prawdziwa pasja (rzecz nieodzowna) plus konsekwencja i upór, czytelna polityka repertuarowa, pozwalająca skojarzyć wydawcę z rodzajem wydawanej muzyki i może jeszcze odrobina szczęścia gwarantują sukces. Oczywiście nie mierzony tym, że sobie można pozwolić na nowe Volvo z salonu. Są to rzecz jasna sukcesy w ramach pewnych muzycznych nisz.

Weźmy krakowskie NotTwo. Działa konsekwentnie od lat i w avant-jazzie wyrobiło sobie już światową markę, przez co z roku na rok ich katalog się rozrasta, przy czym ilość idzie w parze z jakością - wydają u nich muzycy z samego topu tego rodzaju muzyki.

 

Byli (?) pankowcy czy tam avant-rockowcy z Something Like Elvis, którzy postanowili grać "something like jazz" jako Contemporary Noise Quintet/Sextet i robią to w sposób tyleż prosty co chwytliwy, podbili rynek japoński, oczywiście też w ramach swojej niszy. Chłopaki nagrywają się sami we własnym studio, sami się wydają we własnej wytwórni,a pochodzą tak w ogóle z 10-tysięcznego Szubina w woj. kujawsko-pomorskim, i tam o ile wiem ciągle działają. Przy czym dziś ich płyty ukazują się równolegle w Niemczech i Japonii, również na winylach.

 

Nie ma jednak co załamywać rąk, bo jest tyle świetnych nagrań, zrobionych do tej pory, że wystarczy.

 

Co do tego można by się nawet zgodzić, ale...

 

Dzisiaj nagranie płyty zdało się zbyt łatwe i to też jest wielki problem przemysłu fonograficznego.

 

Toż to jest punkt widzenia tegoż właśnie "przemysłu". Zadziwiające, że niewielki wydawca mówi tu tym samem głosem, choć w przypadku tego wydawcy zdążyłem się już do tego przyzwyczaić...

 

Podaż jest wielka, choć niezbyt pasjonująca.

 

...na szczęście to tylko złudzenie wynikające ze zbyt powierzchownego patrzenia. Podaż jest taka, że aż przeraża:) I pasjonujące rzeczy wciąż znaleźć nietrudno.

 

To tak offtopicowo:)

 

Pozdrawiam

Przepraszam, nie odbierzcie tego osobiście, ani jako autopromocję, ale podam trochę danych. Rozesłany mailing do uczestników forum (audiofilskiego przecież) o nowej płycie (dla nich) ma taki skutek: 8000 adresów, 50 sprzedanych płyt. Nie chodzi o to, żeby narzekać, ale fakty mówią same za siebie. Jeszcze raz zaznaczam, to tylko przykład siły nabywczej awangardy, do której należycie.

 

Otoz to fakty mowia za siebie. A fakt jest taki, ze bez mojej zgody ktos mi z tego forum przysyla reklame produktu. To sie nazywa spam i dokladnie w takim folderze laduje, za moja aprobata, Komeda czy nie Komeda. I to juz mnie automatycznie nastawia negatywnie do zakupu tej plyty.

 

To przy okazji odzewu. I nie przyjmuje zadnych argumentow, ze email, ze regulamin, ze automaryczna zgoda (prosilem o wylaczenie z listy marketingowej, bez skutku). Jestem konsumentem i wybieram zignorowanie tej plyty z powodu dokladnie, jak powyzej. Innymi slowy, lista potencjalnych nabywcow z tego forum to 8000-1. I powodzenia w interesach i spamowaniu...

 

nsnotes

Otoz to fakty mowia za siebie. A fakt jest taki, ze bez mojej zgody ktos mi z tego forum przysyla reklame produktu. To sie nazywa spam i dokladnie w takim folderze laduje, za moja aprobata, Komeda czy nie Komeda. I to juz mnie automatycznie nastawia negatywnie do zakupu tej plyty.

 

I nie Ciebie jednego, obawiam się...

 

Pozdrawiam

A fakt jest taki, ze bez mojej zgody ktos mi z tego forum przysyla reklame produktu. To sie nazywa spam i dokladnie w takim folderze laduje, za moja aprobata, Komeda czy nie Komeda. I to juz mnie automatycznie nastawia negatywnie do zakupu tej plyty

 

 

Z tego forum na pewno nie. A przynajmniej nic o tym nie wiem. Jeżeli właścicel serwisu postanowił mi w ten sposób pomóc, to mogę się tylko nisko ukłonić i obiecać rewanż. Z "tamtego" tak, ale zdecydowanie - nie bez zgody. Każdy, kto się rejestruje wyraża zgodę na przesyłanie maili od właścicieli serwisu. Stawia ptaszka w kwadraciku. Jeżeli nie czyta ze zrozumieniem, albo chce otrzymać już, natychmiast poradę i wówczas go to jakoś kompletnie nie interesuje, to już jego sprawa.

Widzę w tym zresztą jakieś dziwacznie najeżone nastawienie, bo mailing wykonujemy bardzo rzadko. Jeżeli wyjdzie 10 wiadomości w roku, to chyba nie ma co załamywać rąk.

Jakoś nie widzę tylko narzekań, kiedy mail dotyczy konkursu, w którym można wygrać kolumny albo wzmacniacz. Ale to już nie spam, jak sądzę.

 

Wiele osób dziękuje za informacje, życzy powodzenia itp. Ale to już tak zwana kwestia indywidualna. Każdy kij ma dwa końce.

Jakoś mocno odnosicie się do tekstu Kolegi Stryjecki`ego.

Ja jak zwykle nie wiem o co chodzi…

50/8000? To co? Jak dostaje e-mail`a to mam kupić? Ani nie znam repertuaru, realizatora,… Jakaś paranoja.

Jest tyle do kupienia, ba do słuchania a ktoś liczy, że promuje coś najlepszego na świecie i tego jedynego dla każdego z adresatów…

 

Jakoś za bardzo zrzędzicie. Taki „Taniec z gwiazdami”. Znakomita jakość dźwięku i obrazu (TVN HD dla jasności). Do tego znakomite wykonawstwo: orkiestra i śpiewający soliści. Notabene chwaleni przez obecnego w jury Zbigniewa Wodeckiego.

Oczywiście Wy znacie się lepiej na sztuce ;)

 

Na marginesie: Ani nie jestem zwolennikiem Pana Wodeckiego ani tego programu. Oglądam bo Żona ogląda, a poza tym w finale tańczyły dwie Szczecinianki. W tym przynajmniej jedna znana mi osobiście ;).

Jakoś mocno odnosicie się do tekstu Kolegi Stryjecki`ego.

Ja jak zwykle nie wiem o co chodzi…

50/8000? To co? Jak dostaje e-mail`a to mam kupić? Ani nie znam repertuaru, realizatora,… Jakaś paranoja.

Jest tyle do kupienia, ba do słuchania a ktoś liczy, że promuje coś najlepszego na świecie i tego jedynego dla każdego z adresatów…

 

Dobrze gadasz...

 

Jakoś za bardzo zrzędzicie. Taki „Taniec z gwiazdami”. Znakomita jakość dźwięku i obrazu (TVN HD dla jasności). Do tego znakomite wykonawstwo: orkiestra i śpiewający soliści. Notabene chwaleni przez obecnego w jury Zbigniewa Wodeckiego.

Oczywiście Wy znacie się lepiej na sztuce ;)

 

Być może jest tak jak piszesz. Tylko co to ma wspólnego ze sztuką?

 

Pozdrawiam

Trochę jest.

Na zasadzie: to sztuka tak zaśpiewać…

 

A co to jest sztuka?

Z mediów to jedynie radiowa 2, „powtórkowy” RMF Classic. Z TV to chyba jedynie Mezzo, czasami TVP2 (głównie film nocą).

Mamy się pozabijać? ;)

 

Dobrze, że w TV nie lecą całą dobę gry, piosenki Stachursky`iego i pornole ;D

 

Wolę ten piękny taniec z dobrym podkładem muzycznym. Jednak sztuka...

Trochę jest.

Na zasadzie: to sztuka tak zaśpiewać…

 

To jest tzw. warsztat. A od tego jest jeszcze kawał drogi, żeby była sztuka. Co gorsza, ten warsztat czasem może być i kiepściejszy niż u wykonawców z TzG, żeby była sztuka:)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.