Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Brak udokumentowanej korelacji: grupa krwi a wybrana dieta.

Znam roślinożerców o różnych grupach krwi, podobnie z mięsożercami...

 

W mojej opinii, dieta zależna od grupy krwi, nie broni się.

Brak udokumentowanej korelacji: grupa krwi a wybrana dieta.

Znam roślinożerców o różnych grupach krwi, podobnie z mięsożercami...

 

W mojej opinii, dieta zależna od grupy krwi, nie broni się.

 

to prawda Grzegorz - polecam poniżej cytat z linku który wcześniej podałem - bioslone.pl - Słonecki pisze:

 

CYTAT

Użyteczność diety zależnej od grupy krwi

 

Wyeliminowanie z jadłospisu produktów zawierających lektyny wywołujące reakcję systemu odpornościowego u ludzi o określonej grupie krwi przynosi spodziewane efekty w postaci braku tychże reakcji i – co za tym idzie – polepszenie samopoczucia osób stosujących tę dietę. Sam spotykam osoby, które jedzą zgodnie ze swoją grupą krwi, i bardzo sobie tę dietę chwalą, gdyż dzięki niej pozbyli się trapiących ich wcześniej niestrawności.

 

Ale czy to powinno dziwić? Wszak istotą każdej diety jest wyeliminowanie z jadłospisu żywności wywołującej objawy reakcji systemu odpornościowego w postaci niestrawności. Na przykład kamica woreczka żółciowego charakteryzuje się niestrawnością po spożyciu określonych produktów, najczęściej cebuli oraz kwaszonej kapusty. W tej sytuacji unikanie spożywania cebuli i kwaszonej kapusty pozwala uniknąć niestrawności, ale czy spowoduje ustąpienie kamicy woreczka żółciowego? Z pewnością nie! Jedynie da nam luksus doczekania operacji bez niestrawności. I taka jest istota wszystkich diet – maskowanie objawów chorobowych.

 

Toteż dietę zgodną z grupą krwi – jak każdą dietę – należy stosować w czasie choroby. Ale ten czas powinno się wykorzystać na usunięcie przyczyny choroby, którą są nadżerki w nabłonku jelitowym, by żadne niestrawione resztki pokarmowe nie miały możliwości wniknięcia do organizmu. Wówczas możemy nie przejmować się jakimikolwiek korelacjami między tym, co jemy, a naszą krwią, bowiem żadne lektyny nie wnikną do naszego organizmu, by „skontrolować” jej grupę.

 

Natomiast gdy zadowolimy się li tylko ustąpieniem niestrawności wskutek jedzenia produktów „zgodnych” z grupą krwi, narażamy się na poważne konsekwencje swobodnego krążenia we krwi lektyn, które nie wywołują reakcji systemu odpornościowego.

KONIEC CYTATU

 

 

i drugi cytat - pogrubienie moje:

 

Dalsze losy lektyn „przyjaznych”

 

Jak wspomniałem, najbardziej interesujące są losy owych „wskazanych” lektyn pokarmowych, które po wniknięciu do krwiobiegu nie wywołują żadnych reakcji systemu odpornościowego, czyli mogą swobodnie krążyć, niesione prądem krwi, i dotrzeć tam, gdzie im się spodoba. Pytanie brzmi: gdzie osiądą? Musimy pamiętać, że każda z lektyn niesie w sobie informację genetyczną, czyli swoisty klucz świadczący o powinowactwie do komórek określonej tkanki. Po połączeniu owych „wolnych” lektyn z lektynami powierzchniowymi komórki – antygenami zgodności tkankowej – powstaje fałszywa informacja dla systemu odpornościowego, który (mając do wyboru dwa warianty) jest zmuszony wybrać wariant B, czyli uznać owe komórki jako antygeny, a więc zniszczyć je. Nazywamy to autoagresją, czyli zwróceniem się systemu odpornościowego przeciwko komórkom własnego organizmu. Wybitny immunolog David Freed charakter lektyn określił następująco: – „Lektyny to przyczyny szukające sobie chorób.”

 

Tego wyjaśnienia nie można znaleźć w oficjalnych danych o pochodzeniu chorób z autoagresji, bowiem według medycyny akademickiej choroby te mają charakter idiomatyczny, czyli niedający się wytłumaczyć. Natomiast wszelkie fakty wskazują na takie właśnie pochodzenie chorób z autoagresji.

 

Autor: Józef Słonecki

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie upieram się , że dieta związana z grupą krwi jest 100% właściwa. Coś w tym jest. Mnie i znajomym się sprawdziła. Nie dam sobie w mówić żadnej choroby. To absurd. Poza tym ktoś o skłonnościach wegańskich może jeść mięso. Nikt nie mówi , że nie. To jakieś nieporozumienia. Ja twierdzę, że nie musi.I będzie bardzo dobrze się czół i będzie zdrowy. A to najważniejsze.

Przykłady dla grupy A :

Wskazane - dorsz, karp, łosoś, pstrąg morski i tęczowy, sardynki , sieja, okoń, szczupak, olej roślinny, warzywa, ananas, mleko i ser sojowy(?), olej arachidowy, z siemienia lnianego, masło orzechowe, orzech ziemny, fasola zielona, gryka, chleb z kiełków pszenicy, mąki sojowej(?) i wafle ryżowe, śliwki, morela, czarna jagoda, aronia.

Obojętne - indyk, kurczak, jesiotr, okoń morski, jogurty, feta, mozzarella, mak, masło migdałowa, słonecznikowe, orzechy włoskie i pestki słonecznika, fasola szparagowa i groszek zielony.

 

Jednak szczególna uwagę radził bym zwrócić na nawyki żywieniowe w kwestii łączenie i nie łączenia pokarmów.

 

Dobre połączenia to:

białko - tłuszcz

skrobia - tłuszcz

kwasy - tłuszcze

kwasy - cukry

 

80% powinno być produktów zasadowych a 20% zakwaszających.

Zakwaszające: mięsa, ryby, ser, chleb, jaja, mączne, zbożowe, orzachy, nasiona, pestki, strączkowe, pomidor, piwo, wino, herbata, musztarda, dżem, kakao.

Zasadowe: owoce, jarzyny, warzywa, marchew, brukselka, groszek, szparagi, kalafior, brukiew, burak, kiełki, ogórek,natka, mleko ludzkie, oliwa z oliwek, olej lniany, mleko kozie, zioła, większość przypraw.

 

Przykłady ciężkostrawnych kombinacji:

Chleb-ser, mięso-ziemniaki, ser-makaron, kiełbasa-frytki, ryba-krokiety, chleb-pomidor, makaron-sos pomidorowy, ryżu z p. kwaśnymi i kiszonymi, skrobi z colą, kawą , winem, piwem. Nie łączymy tłuszczu z cukrem, sera z marmoladą, czekolada słodka, czekoladowe smarowidła do chleba. Nie łączymy biało-kwas, mięso-kiszonki, kurczak-ananas, śledź w occie, marynaty z cebulą. Nie łączymy białko-cukier, mięso-sos słodki, , ryba z owocami, słodki deser-po białkowym posiłku. Nie łączymy biało-białko, jaja na boczku, z mlekiem, mięso-ser, ser-orzechy.

 

Jak często popełnia się błędy. Zachęcam do zgłębiania tej tematyki. To podstawa.

Nie upieram się , że dieta związana z grupą krwi jest 100% właściwa. Coś w tym jest. Mnie i znajomym się sprawdziła. Nie dam sobie w mówić żadnej choroby. To absurd. Poza tym ktoś o skłonnościach wegańskich może jeść mięso. Nikt nie mówi , że nie. To jakieś nieporozumienia. Ja twierdzę, że nie musi.I będzie bardzo dobrze się czół i będzie zdrowy. A to najważniejsze.

 

Arton - ok nie upierajmy się ;-) ale warto poznać nowy punkt widzenia - a nóż to prawda albo zbliżenie do niej o kolejny krok?

Nikt ci nie wmawia choroby ale twierdzenie że to absurd jest absurdalne ;-)

Dla mnie obecnie istnieje jeden podstawowy test który warto zrobić - nieinwazyjny a wręcz zdrowy ;-)

 

Test buraczkowy.

 

Jak go zrobisz będziesz wiedział prawie na pewno czy masz nieszczelne jelita - przyczynę niemal wszelkich chorób.

A to że dieta wg grupy krwi się sprawdza ? Jane że się sprawdza ale nie ma NIC WSPÓLNEGO z uzyskiwaniem zdrowia tylko okłamywanie siebie i organizmu.

Jak ktoś uczulony na pomarańcze przestanie je jeść to nie oznacza że wyzdrowiał tylko usunął z diety zapalnik czy cyngiel. Ale jak zje znowu pamarańczę to choroba wyjdzie na jaw = mamy tylko MASKOWANIE - tak jak probiotyki, suplementy - OKŁAMUJĄ nas bo czujemy się "zdrowi" w tym sensie że objawy chorobowe zanikają bo wilka wygnalismy do lasu.

 

Arton - nie daj się wciągać w maskowanie objawów - zaatakuj przyczyny a najpierw sprawdź testem czy może twoje jelita są zdrowe - to byłby dopiero CUD w dzisiejszych czasach !

 

co do łączenia pokarmów - zgoda - to wymaga wiedzy i wyrobienia nowych nawyków żywieniowych a więc czasu. Ale warto. Organizm się odwdzięczy z nawiązką!

na czym polega test buraczkowy ??

 

nieszczelne jelita....jeju brzmi jak w warsztacie samochodowym , mam nadzieje ze w srodku mam wszystko szczelne :))

Widzę, że mamy zombie umysłowe.Połączone z nieciągłością umysłową. Na to nie ma rady.To trzeba na odludziu przeczekać. Mówią, że mija dopiero po 20 latach.power600.gif

na czym polega test buraczkowy ??

 

nieszczelne jelita....jeju brzmi jak w warsztacie samochodowym , mam nadzieje ze w srodku mam wszystko szczelne :))

 

przepis poniżej - nie musisz czekać w kolejce kilka miesięcy i bez użycia toksycznych kontrastów ;-)

 

CYTAT

Test buraczkowy

 

W celu przeprowadzenia testu należy wypić 50 ml świeżego soku z czerwonego buraka, nie prędzej niż dwie, trzy godziny po posiłku, i po czterech godzinach sprawdzić kolor moczu. Wynik pozytywny testu, tj. mocz zabarwiony na czerwono, świadczy o istnieniu całych tysięcy nadżerek rozszczelniających błonę śluzową przewodu pokarmowego. Potocznie taki stan rzeczy nazywamy nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze, prócz barwnika buraków, przedostaje się tą drogą do naszego organizmu.

 

Autor: Józef Słonecki

KONIEC CYTATU

 

zamiast 50tki można iść na całość i zaaplikować 100tkę ;-) powikłań nie będzie

ale najważniejszy jest sposób na uszczelnienie jelit ...

Właśnie oglądam inwazje plastiku na fokusie i jestem zalamany tym co się dzieje w hameryce....

Jak naukowcy udowadniają ze okreslone zwiazki chemiczne odpowiadaja za to ze juz co 2-3 dzoecko moze miec cukrzuce problem adhd raka nadciśnienia itd i to wszystko powstalo dopiero w ostatnich latach i ze względu na zbyt duzy wzrost w ostatnich latach nie ma szans ze to problemy genetyczne

I standard korporacyjny.... to jest nieszkodliwe

Dla konsumpcjonizmu w stylu hamerykanskim nie ma nadziei.... czeka nas plaga przeeklych chorob.... nieznanych dawniej e jak moze byc inaczej jak jemy chemię?

 

I swietne a zarazem destrukcyjne zdanie.... gdy jest zagroone zdrowie ludzkosci rzad musi zareagowac ale jest jeden problem rzadu juz nie ma sa tylko korporacje i ich interesy....

 

I dlatego bez zmian systemu czeka nas zguba....

chwilowy brak działalności w audio.

Reart.

Ten wątek ma ponad trzy lata. Powtarzasz rzeczy, które już były. Wklejasz w dużej ilości rzeczy świeżo odnalezione, jakieś sensacje, albo sprawy oczywiste które znamy. Trochę dojrzałości. Zdrowe odżywianie to profilaktyka. Potrenuj to przez kilka lat i wyrób sobie swoją stabilną teorię, bo na razie wklejasz wszystko jak leci. W zdrowym żywieniu chodzi o codzienną praktykę, a nie naukowe sensacje na zasadzie CTRL+C CRTL+V wynalezione w Google czy Gazeta.xx

 

Antymalkontent.

Pisz po Polsku, a jak jesteś za bardzo zmęczony, to nie pisz.

 

Inni.

Proszę o rzeczowe i wartościowe wpisy. Wiele rzeczy już zostało powiedzianych. Zajmujemy się jakością i przydatnością żywności od strony praktycznej. Mile widziane są własne doświadczenia i przepisy. Tak zwane noł hał. Magiczne piramidy w lewo czy w prawo odwrócone mają drugorzędne znaczenie. Tak jak już było wiele razy powiedziane: mięso miesu nie równe, warzywo warzywu nie równe. Określenie "warzywa" w dzisiejszych czasach to bardzo szerokie pojęcie. Jakie k**wa warzywa. Normalne? Syntetyki? Półsyntetyki?

 

I naprawdę uważajcie na naukowców, bo to straszne lamusy. Niejedna babcia ze wsi wam więcej mądrego powie o jedzeniu niż taki niby-mądry lamus.

Edytowane przez Piotr_1

Wykład Gary'ego Yourofsky

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Wykład Gary'ego Yourofsky - sesja pytań

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Po raz pierwszy w historii ludzkości możesz przenieść chorobę, na którą nie chorujesz, na kogoś, kto został na nią zaszczepiony !!!" u2be

80% powinno być produktów zasadowych a 20% zakwaszających

Procentów wagowych, objętościowych, czy procentów wartości odżywczych np.energetycznych. Regularnie pustoszę grządki zieleniny, ale to na pewno nie 80% zasadowości w moim jadłospisie. Czy to jest możliwe do zrealizowania?

Ktoś taki efekt dietetyczny osiągnął?

Czy to czasem nie jakiś wymysł piczki- teoretyczki żyjącej sałatą i wacikami. Testosteron potrzebuje mięcha!!!

Edytowane przez piramidon

JAK FACET Z DWIEMA ZDROWYMI NERKAMI MOŻE NIE MIEĆ KASY NA AUDIOFILSKIE KABLE

TROLLE -istnieli zawsze, a przed wynalezieniem internetu wyżywali się na ścianach publicznych klozetów.

Ja tylko rzucam informacje. Wiedzę musisz zdobywać sam.

ps. Aby nie taką jak reat

 

==============================================================

Pszenica - jej wpływ na nasze zdrowie

 

jak to jest gdy się modyfikuje produkty żywnościowe.. ?

czy nie poszliśmy z modyfikacją za daleko i bez rozwagi ?

od dziś nie jadam wyrobów z pszenicy przechodzę na Kaszę Jaglaną - nie ma glutenu !

tylko czy też była modyfikowana?

co jeść ?

skoro prawie wszystko jest ciągle "modyfikowane"..

czyżbyśmy byli samobójcami jako cywilizacja w 3D ?

 

c0d3468a83591cdad8bc6864586e55c6.jpg

 

Wraz z na­dej­ściem wio­sny wiele osób, po­dej­mu­jąc próby po­pra­wy swo­je­go wy­glą­du lub stanu zdro­wia, po­szu­ku­je diet, za spra­wą któ­rych mo­gli­by od­mie­nić swoje życie.

 

Jedną z nich jest dieta bez psze­ni­cy. Czy jest to jed­nak tylko ko­lej­na dieta cud, czy też może, wg opi­nii jej twór­cy kar­dio­lo­ga, dr Wi­lia­ma Da­vi­sa – fi­lo­zo­fia życia?

 

 

 

 

A wszystko zaczęło się, kiedy wspomniany dr Davis wydał książkę pt. "Dieta bez pszenicy" (ang. "Wheat Belly"), w której poinformował świat, że spożywanie pszenicy, podobnie zresztą, jak i innych ziaren zawierających gluten jest nie tylko szkodliwe, a wręcz trujące dla człowieka.

 

Teoria o szkodliwości pszenicy zatrzęsła całym ustalonym porządkiem, wg którego pszenica i inne zboża stanowią podstawę piramidy żywieniowej, a ich codzienne spożycie powinno dostarczać ponad 50% kalorii.

 

Skoro więc, wg przyjętych norm żywieniowych produkty zbożowe powinny być dla nas głównym źródłem energii, skąd taka nagonka na pszenicę? Skąd moda na dietę bez jej udziału oraz bezglutenową żywność?

 

O co w tym wszystkim chodzi?

 

Otóż dr Davis w swojej publikacji udowadnia – potwierdzony wiedzą naukową i praktyką lekarską – szkodliwy wpływ pszenicy na funkcjonowanie ludzkiego organizmu oraz obwinia ją o szereg chorób, równocześnie obiecując ich ustąpienie oraz dodatkowo zrzucenie nadprogramowych kilogramów poprzez wyeliminowanie jej z codziennej diety.

 

 

Jednym słowem proponuje on rewolucję w sposobie odżywiania.

 

W czym tkwi problem?

 

Zdaniem dr Davisa, wszystkiemu winna jest genetyka rolnicza, która w ciągu ostatnich 50 lat tradycyjną pszenicę zamieniła w produkt hybrydowy – opłacalny, odporny i wydajny, ale praktycznie bez związku z pierwowzorem. Intencje pomysłodawców ulepszenia pszenicy były szlachetne i wiązały się z próbą zapanowania nad głodem na świecie poprzez zwiększenie jej uprawy, jednakże działania te doprowadziły do takiej jej modyfikacji, że dzisiejsza roślina uznawana za pszenicę nie ma z nią nic wspólnego.

 

Ewolucja pszenicy

 

Dr Davis dużo uwagi poświęca wyjaśnieniu różnic zachodzących pomiędzy dzisiejszą pszenicą, a zbożem o tej samej nazwie uprawianym przed wiekami. Wg niego, zboże to ewaluowało przez stulecia w sposób naturalny i stopniowy. Początkowo z dzikiej trawy o 14 chromosomach (samopsza) na skutek połączenia z inną trawą powstała roślina o 28 chromosomach (płaskurka), która w wyniku kolejnej krzyżówki utworzyła nową roślinę (triticum aestivum) o 42 chromosomach, najbardziej zbliżoną genetycznie do dzisiejszej pszenicy skrywającą w sobie chromosomową zawartość trzech odrębnych roślin. Wszystko to odbywało się jednak samoistnie, w naturalnych warunkach i w żaden sposób nie zagrażało człowiekowi.

 

Jednak za sprawą naukowców zajmujących się rolnictwem w ciągu 50-ciu ostatnich lat pszenica przeszła diametralną przemianę. Wg dr Davisa niektóre współczesne jejodmiany mogą mieć od kilkuset do nawet tysięcy chromosomów, a krzyżowania jakim poddano ją w laboratoriach są tak złożone, że aż niemożliwe do odtworzenia. Dodatkowo zaobserwowano, że choć około 95 procent białek występujących w nowych odmianach pszenicy nie różni się od białek roślin macierzystych, to 5 procent stanowią białka niespotykane u żadnego z rodziców, przy czym to białka glutenu pszenicy przechodzą w owym procesie hybrydyzacji najbardziej znaczące przemiany.

Co nam szkodzi w pszenicy

 

Ana­li­zu­jąc skład zia­ren psze­nicz­nych, włos może zje­żyć się na gło­wie, że po­karm, który spo­ży­wa­my po kilka razy dzien­nie nie tylko nas nie od­ży­wia, ale jak twier­dzi dr Davis, jest dla nas tru­ci­zną.

 

Roz­kła­da­jąc psze­ni­cę na czyn­ni­ki pierw­sze udo­wad­nia on szko­dli­wość każ­de­go z jej skład­ni­ków:

 

Amylopektyna A – superwęglowodan, który bardzo szybko podnosi poziom cukru we krwi. Przyczynia się do otyłości brzusznej, insulinooporności, cukrzycy, zapalenia stawów oraz chorób serca.

 

Gliadyna – najbardziej alergizujące białko glutenu pszennego, które wyniszcza jelito cienkie i zmniejsza zdolność wchłaniania składników odżywczych. Odpowiada również za powstawanie stanów zapalnych w organizmie oraz pobudza apetyt.

 

Lektyny – białka pszenicy, wykształcone w celu ochrony przed drapieżnikiem. Wg dr Cordaina, innego specjalisty i propagatora diety bezzbożowej, lektyny oplatają komórki, wnikają do ich wnętrza i zatykają otwory w jądrze komórkowym, siejąc spustoszenie w naszym organizmie. Lektyny nie są trawione. Przyczepiają się do komórek w jelitach, zwiększając ich przepuszczalność, w wyniku czego substancje pokarmowe, które normalnie zostają w świetle jelita, przedostają się do krwiobiegu i wywołują odpowiedź immunologiczną. Będąc obcym białkiem dla organizmu, lektyny dezorientują układ immunologiczny, doprowadzając do ataku na własne tkanki, czego wynikiem są choroby autoimmunologiczne.

 

 

Gluten – białko pszeniczne powodujące stany zapalne w jelitach oraz centralnym układzie nerwowym. Najgorszy i najbardziej szkodliwy jest ten, u którego zmiany genetyczne zaszły w zakresie zbioru genów "D" ("genomu"), które są charakterystyczne dla dzisiejszej pszenicy półkarłowatej, która najprawdopodobniej doprowadziła do czterokrotnego wzrostu zachorowań na celiakię

 

Potwierdzenie poglądów dr Davisa w kwestii szkodliwości pszenicy znajdujemy m.in. w książce "Niebezpieczne zboża. Groźny Gluten", w której jej autorka, Bożena Przyjemska podaje przykłady złego wpływu diety wysoko zbożowej na zdrowie spożywających ją osób:

 

- węglowodany pobudzają wydzielanie insuliny, wysoki jej poziom powoduje uczucie głodu oraz zmniejszenie ilości glukagonu i hormonu wzrostu,

 

- nadmiar węglowodanów ulega zamianie w tłuszcz, co powoduje nadwagę, która może przerodzić się w otyłość,

 

- długotrwała dieta wysoko węglowodanowa prowadzi do wzrostu poziomu glukozy we krwi, co może doprowadzić do powstania cukrzycy,

 

- zbyt duże spożycie cukrów prostych powoduje podniesienie poziomu trójglicerydów we krwi, co może doprowadzić do miażdżycy, zawału serca i próchnicy.

 

Reasumując powyższe należałoby stwierdzić, iż dieta wysoko zbożowa jest szkodliwa.

 

Prawda, czy kolejny mit żywieniowy?

 

Czy jest możliwe, aby poczciwa pszenica była przyczyną dziesiątek dolegliwości i chorób, z którymi zmaga się współczesny człowiek – od celiakii, poprzez nadwagę, cukrzycę, osteoporozę, zakwaszenie organizmu, rozmaite stany zapalne, choroby serca, aż po zaburzenia neurologiczne i schizofrenię?

 

Na potwierdzenie prawdziwości swoich słów dr Davis odwołuje się do przeprowadzonych badań naukowych oraz do swojej wieloletniej praktyki lekarskiej. Twierdzi, iż żyjąc w świecie, który broni się przed tłuszczem i cukrem, w nich upatrując głównego źródła chorób, wybraliśmy sobie na sprzymierzeńca naszego największego wroga - superwroga o wszechstronnych zdolnościach – pszenicę.

 

Poniżej przedstawiam wybrane choroby, których przyczyny dr Davis łączy właśnie ze spożywaniem pszenicy.

 

Wpływ pszenicy na rozwój cukrzycy

 

Wg dr Davisa współczesna pszenica podnosi poziom cukru we krwi w większym stopniu niż inne węglowodany złożone, ba posuwa się nawet do twierdzenia, że jest bardziej szkodliwa od zwykłego cukru! A jeszcze bardziej niż biała mąka pszenna czy jej wyroby, szkodliwe są… produkty pełnoziarniste.

 

Te ostatnie, choć zasobne w błonnik i witaminy, są jednak odpowiedzialne za nieustanne wzrosty i spadki poziomu cukru – euforię po jedzeniu oraz wzmożony głód po około dwóch godzinach. Owe utrzymujące się wahania glukozowe prowadzą do akumulacji tłuszczu trzewnego, czyli tworzenia się tzw. pszennego brzucha, a w konsekwencji prowadzą do cukrzycy bądź innych chorób.

 

Pogląd ten zdają się podzielać również naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Ottawie twierdząc, że przyczyna cukrzycy może kryć się za nieprawidłową odpowiedzią immunologiczną organizmu, który zaczyna atakować własne komórki. Za ten stan rzeczy obwiniają oni częściowo białka pszenicy, co potwierdzają przeprowadzonymi eksperymentami, podczas których zaobserwowano – po podaniu białka występującego w pszenicy - wzmożoną reakcję obronną organizmu u prawie połowy spośród badanych osób. Pszenica spowodowała u nich reakcję immunologiczną, objawiającą się gwałtownymi podziałami białka oraz wydzielaniem dużo większych ilości białek prozapalnych. Dla ścisłości, większych reakcji nie wywołało podanie innych białek – białka jaja kurzego czy białka występującego w fasoli czerwonej.

 

Szczególnie niebezpieczna dla osób zagrożonych cukrzycą jest zawarta w ziarnie pszenicznym amylopektyna A, która podczas trawienia jest zmieniana w glukozę i powoduje gwałtowny wzrost poziomu cukru we krwi. Im wyższy poziom glukozy we krwi, tym silniejszy wyrzut insuliny i tym więcej odkłada się tłuszczu, zwłaszcza w okolicach brzucha, którego niełatwo się potem pozbyć. A im więcej tłuszczu, tym gorzej dla zdrowia, bo organizm słabiej reaguje na insulinę, a to już prosta droga do cukrzycy.

 

Główna winowajczyni nadwagi

 

Dr Davis dowodzi w swojej książce, iż wydatny brzuch był w minionych czasach oznaką bogactwa i sukcesu oraz symbolem tego, że "nie musisz czyścić swojej stajni ani orać własnego pola".

 

Dziś otyłość uległa na tyle demokratyzacji, że każdy może mieć wielki brzuch. I to niekoniecznie chodzi tu o tzw. brzuch piwny, bo skąd "u troskliwych matek, ich dzieci oraz połowy twoich przyjaciół i sąsiadów, którzy nie piją piwa" wzięły się piwne brzuchy?

 

Dr Davis nazywa te nadprogramowe kilogramy brzuchem pszennym, choć mówi również o precelkowym mózgu, obwarzankowym jelicie albo ciasteczkowej buzi. Wg niego nie ma bowiem w ludzkim organizmie układu, którego pszenica by nie dotyczyła. Ale jej wpływ na talię jest najbardziej widoczny i charakterystyczny jako "zewnętrzny wyraz groteskowych zniekształceń, których ludzie doznają, jedząc to zboże".

 

Z kart przytoczonej publikacji wyłania się przekonanie, że do otyłości przyczynia się przede wszystkim pszenica, a konkretnie zawarty w niej gluten, przy czym Davis pisząc o pszenicy, ma na myśli wszystkie zboża glutenowe i wytwarzane z nich produkty.

 

Wg niego po odstawieniu pszenicy bardzo szybko można schudnąć, bez żadnych wielkich wyrzeczeń żywieniowych, bez morderczego wysiłku fizycznego, magicznych pigułek i bez efektu jo-jo, pod warunkiem rezygnacji z pszenicy.

 

Co prawda książka opiera się głównie na obserwacjach społeczeństwa amerykańskiego, ale otyłość jest problem jak najbardziej uniwersalnym.

 

więcej tutaj

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Reart.

Ten wątek ma ponad trzy lata. Powtarzasz rzeczy, które już były. Wklejasz w dużej ilości rzeczy świeżo odnalezione, jakieś sensacje, albo sprawy oczywiste które znamy. Trochę dojrzałości. Zdrowe odżywianie to profilaktyka. Potrenuj to przez kilka lat i wyrób sobie swoją stabilną teorię, bo na razie wklejasz wszystko jak leci. W zdrowym żywieniu chodzi o codzienną praktykę, a nie naukowe sensacje na zasadzie CTRL+C CRTL+V wynalezione w Google czy Gazeta.xx

 

Piotr - co do lektury masz rację - zanim zacząłem pisać w tym wątku przeczytałem go do 10 strony. Być może pewne rzeczy powtarzam. Przepraszam. Sądząc po niektórych odpowiedziach są to dla wielu rzeczy "nowe" i wcale nie oczywiste - stąd moja polemika. Skoro powtarzanie jest podstawą nauki - nie zaszkodzą tym którzy się czegoś uczą ;-)

Dojrzałości ? nie rozumiem co masz na myśli - proszę o konkretne twoim zdaniem przejawy mojej niedojrzałości...

Zdrowe odżywienie to część drogi do zdrowia - bodaj najważniejsza. Odnoszę wrażenie że nie zauważyłeś że podstawą działania Słoneckiego i jego poglądów jest właśnie profilaktyka.

Co do stabilności poglądów - nie rozumiem w którym miejscu są one niestabilne - chętnie się dowiem - zaciekawiłeś mnie.

Moje teoria nie jest moja - po wielu latach poszukiwań i praktykowania róznych teorii trafiłem na praktykę Słoneckiego i ją stosuję - czy to ci przeszkadza w jakiś sposób?

Nie rozumiem co masz na myśli pisząc o treningu co do mojej osoby? Na jakiej podstawie uważasz że nie "trenuję"? i co to znaczy trenowanie? Jak długo trzeba trenować aby móc pisać w tym wątku?

Rok, dwa, dwadzieścia lat?

Dlaczego akurat kłują cie wpisy mojej osoby ? A jak inni piszą od rzeczy nie wygłaszasz jakichś expose ex cathedra?

Niestety wpisy na podstawie czyjegoś widzimisię bez wklejania (Ctrl-V) mnie nie przekonują ani wielu innych czytelników pewnie. Więc jak ktoś napisze że lektyny są be bo sam to praktykuje przez rok to dla mnie nie jest argument aby robić to samo - to może być dziwny "przypadek jednostkowy" - liczy się powtarzalny skutek na większej populacji i źródła są konieczne. Moim głównym źródłem jest obecnie www.bioslone.pl - czy to ci przeszkadza?

 

Proszę więc o przykłady szerzenie przeze mnie naukowych "sensacji" - odpowiem.

Czy zakaz cytowania z gazeta.pl dotyczy mojej osoby ? czy wszyscy mają szlaban?

 

Odnoszę wrażenie że moje wpisy i polemiki mocno ci nie pasują z innego powodu (jakaś przyczyna pod stołem) o którym nie piszesz i przybrałeś pozę wujka dobra rada. Przekłuj balon Piotr, odpowiedz na pytania i pisz KONKRETNIE co ci nie pasuje - nie umiem odpowiadać na ogólnikowe zarzuty.

 

Inni.

Proszę o rzeczowe i wartościowe wpisy. Wiele rzeczy już zostało powiedzianych. Zajmujemy się jakością i przydatnością żywności od strony praktycznej. Mile widziane są własne doświadczenia i przepisy. Tak zwane noł hał. Magiczne piramidy w lewo czy w prawo odwrócone mają drugorzędne znaczenie. Tak jak już było wiele razy powiedziane: mięso miesu nie równe, warzywo warzywu nie równe. Określenie "warzywa" w dzisiejszych czasach to bardzo szerokie pojęcie. Jakie k**wa warzywa. Normalne? Syntetyki? Półsyntetyki?

 

praktycznie? OK ale czy to ma być zdrowa książka kucharska?

i zasadnicze pytanie - czyje przepisy są naprawdę jego własne?

 

uderzcie się w pierś i nie udajmy odkrywców skoro nimi nie jesteśmy !

powtarzamy odkryte prawdy czy półprawdy

mieliśmy tylko tyle odwagi aby zacząć myśleć pod prąd ale którz z nasz ODKRYŁ jakąś z tych spraw osobiście i zasługuje na miano ODKRYWCY?

 

trochę dystansu do siebie nie zwadzi...

 

a to co robimy na stole czy w markecie ma zawsze podstawę w piramidzie którą mamy w głowie Piotr. Więc piramidy a szczególnie jej fundamenty mają podstawowe znaczenie. Reszta wynika z naszej wew piramidy... nie rozumiem co tobie przeszkadza piramida? WHO może podawać swoją kłamliwą? Bioslone także swoją ... bliższą prawdy o zdrowiu.

nieszczelne jelita....jeju brzmi jak w warsztacie samochodowym , mam nadzieje ze w srodku mam wszystko szczelne :))

 

Nadzieję oczywiście możesz mieć. :)

Ale jeśli ineteresuje Cię ten temat, to odsyłam do pracy dra Tomasza Dangela,

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

którą umieściłem w tym wątku parę stron wcześniej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wydana ona jest w formie broszury pt "Kandydoza i przepuszczalność jelitowa". Dostępna też jest w formie pliku pdf.

Polecam przeczytać chociaż wstęp, oraz komentarze ekspertów, po opisie przebiegu doświadczenia.

Oczywiście, jeśli dasz radę, to polecam przeczytać całość.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Leszek B

Ja tylko rzucam informacje. Wiedzę musisz zdobywać sam.

ps. Aby nie taką jak reat

 

==============================================================

Pszenica - jej wpływ na nasze zdrowie

 

jak to jest gdy się modyfikuje produkty żywnościowe.. ?

czy nie poszliśmy z modyfikacją za daleko i bez rozwagi ?

od dziś nie jadam wyrobów z pszenicy przechodzę na Kaszę Jaglaną - nie ma glutenu !

tylko czy też była modyfikowana?

co jeść ?

skoro prawie wszystko jest ciągle "modyfikowane"..

czyżbyśmy byli samobójcami jako cywilizacja w 3D ?

 

c0d3468a83591cdad8bc6864586e55c6.jpg

 

Wraz z na­dej­ściem wio­sny wiele osób, po­dej­mu­jąc próby po­pra­wy swo­je­go wy­glą­du lub stanu zdro­wia, po­szu­ku­je diet, za spra­wą któ­rych mo­gli­by od­mie­nić swoje życie.

 

Jedną z nich jest dieta bez psze­ni­cy. Czy jest to jed­nak tylko ko­lej­na dieta cud, czy też może, wg opi­nii jej twór­cy kar­dio­lo­ga, dr Wi­lia­ma Da­vi­sa – fi­lo­zo­fia życia?

 

 

 

 

A wszystko zaczęło się, kiedy wspomniany dr Davis wydał książkę pt. "Dieta bez pszenicy" (ang. "Wheat Belly"), w której poinformował świat, że spożywanie pszenicy, podobnie zresztą, jak i innych ziaren zawierających gluten jest nie tylko szkodliwe, a wręcz trujące dla człowieka.

 

Teoria o szkodliwości pszenicy zatrzęsła całym ustalonym porządkiem, wg którego pszenica i inne zboża stanowią podstawę piramidy żywieniowej, a ich codzienne spożycie powinno dostarczać ponad 50% kalorii.

 

Skoro więc, wg przyjętych norm żywieniowych produkty zbożowe powinny być dla nas głównym źródłem energii, skąd taka nagonka na pszenicę? Skąd moda na dietę bez jej udziału oraz bezglutenową żywność?

 

O co w tym wszystkim chodzi?

 

Otóż dr Davis w swojej publikacji udowadnia – potwierdzony wiedzą naukową i praktyką lekarską – szkodliwy wpływ pszenicy na funkcjonowanie ludzkiego organizmu oraz obwinia ją o szereg chorób, równocześnie obiecując ich ustąpienie oraz dodatkowo zrzucenie nadprogramowych kilogramów poprzez wyeliminowanie jej z codziennej diety.

 

 

Jednym słowem proponuje on rewolucję w sposobie odżywiania.

 

W czym tkwi problem?

 

Zdaniem dr Davisa, wszystkiemu winna jest genetyka rolnicza, która w ciągu ostatnich 50 lat tradycyjną pszenicę zamieniła w produkt hybrydowy – opłacalny, odporny i wydajny, ale praktycznie bez związku z pierwowzorem. Intencje pomysłodawców ulepszenia pszenicy były szlachetne i wiązały się z próbą zapanowania nad głodem na świecie poprzez zwiększenie jej uprawy, jednakże działania te doprowadziły do takiej jej modyfikacji, że dzisiejsza roślina uznawana za pszenicę nie ma z nią nic wspólnego.

 

Ewolucja pszenicy

 

Dr Davis dużo uwagi poświęca wyjaśnieniu różnic zachodzących pomiędzy dzisiejszą pszenicą, a zbożem o tej samej nazwie uprawianym przed wiekami. Wg niego, zboże to ewaluowało przez stulecia w sposób naturalny i stopniowy. Początkowo z dzikiej trawy o 14 chromosomach (samopsza) na skutek połączenia z inną trawą powstała roślina o 28 chromosomach (płaskurka), która w wyniku kolejnej krzyżówki utworzyła nową roślinę (triticum aestivum) o 42 chromosomach, najbardziej zbliżoną genetycznie do dzisiejszej pszenicy skrywającą w sobie chromosomową zawartość trzech odrębnych roślin. Wszystko to odbywało się jednak samoistnie, w naturalnych warunkach i w żaden sposób nie zagrażało człowiekowi.

 

Jednak za sprawą naukowców zajmujących się rolnictwem w ciągu 50-ciu ostatnich lat pszenica przeszła diametralną przemianę. Wg dr Davisa niektóre współczesne jejodmiany mogą mieć od kilkuset do nawet tysięcy chromosomów, a krzyżowania jakim poddano ją w laboratoriach są tak złożone, że aż niemożliwe do odtworzenia. Dodatkowo zaobserwowano, że choć około 95 procent białek występujących w nowych odmianach pszenicy nie różni się od białek roślin macierzystych, to 5 procent stanowią białka niespotykane u żadnego z rodziców, przy czym to białka glutenu pszenicy przechodzą w owym procesie hybrydyzacji najbardziej znaczące przemiany.

Co nam szkodzi w pszenicy

 

Ana­li­zu­jąc skład zia­ren psze­nicz­nych, włos może zje­żyć się na gło­wie, że po­karm, który spo­ży­wa­my po kilka razy dzien­nie nie tylko nas nie od­ży­wia, ale jak twier­dzi dr Davis, jest dla nas tru­ci­zną.

 

Roz­kła­da­jąc psze­ni­cę na czyn­ni­ki pierw­sze udo­wad­nia on szko­dli­wość każ­de­go z jej skład­ni­ków:

 

Amylopektyna A – superwęglowodan, który bardzo szybko podnosi poziom cukru we krwi. Przyczynia się do otyłości brzusznej, insulinooporności, cukrzycy, zapalenia stawów oraz chorób serca.

 

Gliadyna – najbardziej alergizujące białko glutenu pszennego, które wyniszcza jelito cienkie i zmniejsza zdolność wchłaniania składników odżywczych. Odpowiada również za powstawanie stanów zapalnych w organizmie oraz pobudza apetyt.

 

Lektyny – białka pszenicy, wykształcone w celu ochrony przed drapieżnikiem. Wg dr Cordaina, innego specjalisty i propagatora diety bezzbożowej, lektyny oplatają komórki, wnikają do ich wnętrza i zatykają otwory w jądrze komórkowym, siejąc spustoszenie w naszym organizmie. Lektyny nie są trawione. Przyczepiają się do komórek w jelitach, zwiększając ich przepuszczalność, w wyniku czego substancje pokarmowe, które normalnie zostają w świetle jelita, przedostają się do krwiobiegu i wywołują odpowiedź immunologiczną. Będąc obcym białkiem dla organizmu, lektyny dezorientują układ immunologiczny, doprowadzając do ataku na własne tkanki, czego wynikiem są choroby autoimmunologiczne.

 

 

Gluten – białko pszeniczne powodujące stany zapalne w jelitach oraz centralnym układzie nerwowym. Najgorszy i najbardziej szkodliwy jest ten, u którego zmiany genetyczne zaszły w zakresie zbioru genów "D" ("genomu"), które są charakterystyczne dla dzisiejszej pszenicy półkarłowatej, która najprawdopodobniej doprowadziła do czterokrotnego wzrostu zachorowań na celiakię

 

Potwierdzenie poglądów dr Davisa w kwestii szkodliwości pszenicy znajdujemy m.in. w książce "Niebezpieczne zboża. Groźny Gluten", w której jej autorka, Bożena Przyjemska podaje przykłady złego wpływu diety wysoko zbożowej na zdrowie spożywających ją osób:

 

- węglowodany pobudzają wydzielanie insuliny, wysoki jej poziom powoduje uczucie głodu oraz zmniejszenie ilości glukagonu i hormonu wzrostu,

 

- nadmiar węglowodanów ulega zamianie w tłuszcz, co powoduje nadwagę, która może przerodzić się w otyłość,

 

- długotrwała dieta wysoko węglowodanowa prowadzi do wzrostu poziomu glukozy we krwi, co może doprowadzić do powstania cukrzycy,

 

- zbyt duże spożycie cukrów prostych powoduje podniesienie poziomu trójglicerydów we krwi, co może doprowadzić do miażdżycy, zawału serca i próchnicy.

 

Reasumując powyższe należałoby stwierdzić, iż dieta wysoko zbożowa jest szkodliwa.

 

Prawda, czy kolejny mit żywieniowy?

 

Czy jest możliwe, aby poczciwa pszenica była przyczyną dziesiątek dolegliwości i chorób, z którymi zmaga się współczesny człowiek – od celiakii, poprzez nadwagę, cukrzycę, osteoporozę, zakwaszenie organizmu, rozmaite stany zapalne, choroby serca, aż po zaburzenia neurologiczne i schizofrenię?

 

Na potwierdzenie prawdziwości swoich słów dr Davis odwołuje się do przeprowadzonych badań naukowych oraz do swojej wieloletniej praktyki lekarskiej. Twierdzi, iż żyjąc w świecie, który broni się przed tłuszczem i cukrem, w nich upatrując głównego źródła chorób, wybraliśmy sobie na sprzymierzeńca naszego największego wroga - superwroga o wszechstronnych zdolnościach – pszenicę.

 

Poniżej przedstawiam wybrane choroby, których przyczyny dr Davis łączy właśnie ze spożywaniem pszenicy.

 

Wpływ pszenicy na rozwój cukrzycy

 

Wg dr Davisa współczesna pszenica podnosi poziom cukru we krwi w większym stopniu niż inne węglowodany złożone, ba posuwa się nawet do twierdzenia, że jest bardziej szkodliwa od zwykłego cukru! A jeszcze bardziej niż biała mąka pszenna czy jej wyroby, szkodliwe są… produkty pełnoziarniste.

 

Te ostatnie, choć zasobne w błonnik i witaminy, są jednak odpowiedzialne za nieustanne wzrosty i spadki poziomu cukru – euforię po jedzeniu oraz wzmożony głód po około dwóch godzinach. Owe utrzymujące się wahania glukozowe prowadzą do akumulacji tłuszczu trzewnego, czyli tworzenia się tzw. pszennego brzucha, a w konsekwencji prowadzą do cukrzycy bądź innych chorób.

 

Pogląd ten zdają się podzielać również naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Ottawie twierdząc, że przyczyna cukrzycy może kryć się za nieprawidłową odpowiedzią immunologiczną organizmu, który zaczyna atakować własne komórki. Za ten stan rzeczy obwiniają oni częściowo białka pszenicy, co potwierdzają przeprowadzonymi eksperymentami, podczas których zaobserwowano – po podaniu białka występującego w pszenicy - wzmożoną reakcję obronną organizmu u prawie połowy spośród badanych osób. Pszenica spowodowała u nich reakcję immunologiczną, objawiającą się gwałtownymi podziałami białka oraz wydzielaniem dużo większych ilości białek prozapalnych. Dla ścisłości, większych reakcji nie wywołało podanie innych białek – białka jaja kurzego czy białka występującego w fasoli czerwonej.

 

Szczególnie niebezpieczna dla osób zagrożonych cukrzycą jest zawarta w ziarnie pszenicznym amylopektyna A, która podczas trawienia jest zmieniana w glukozę i powoduje gwałtowny wzrost poziomu cukru we krwi. Im wyższy poziom glukozy we krwi, tym silniejszy wyrzut insuliny i tym więcej odkłada się tłuszczu, zwłaszcza w okolicach brzucha, którego niełatwo się potem pozbyć. A im więcej tłuszczu, tym gorzej dla zdrowia, bo organizm słabiej reaguje na insulinę, a to już prosta droga do cukrzycy.

 

Główna winowajczyni nadwagi

 

Dr Davis dowodzi w swojej książce, iż wydatny brzuch był w minionych czasach oznaką bogactwa i sukcesu oraz symbolem tego, że "nie musisz czyścić swojej stajni ani orać własnego pola".

 

Dziś otyłość uległa na tyle demokratyzacji, że każdy może mieć wielki brzuch. I to niekoniecznie chodzi tu o tzw. brzuch piwny, bo skąd "u troskliwych matek, ich dzieci oraz połowy twoich przyjaciół i sąsiadów, którzy nie piją piwa" wzięły się piwne brzuchy?

 

Dr Davis nazywa te nadprogramowe kilogramy brzuchem pszennym, choć mówi również o precelkowym mózgu, obwarzankowym jelicie albo ciasteczkowej buzi. Wg niego nie ma bowiem w ludzkim organizmie układu, którego pszenica by nie dotyczyła. Ale jej wpływ na talię jest najbardziej widoczny i charakterystyczny jako "zewnętrzny wyraz groteskowych zniekształceń, których ludzie doznają, jedząc to zboże".

 

Z kart przytoczonej publikacji wyłania się przekonanie, że do otyłości przyczynia się przede wszystkim pszenica, a konkretnie zawarty w niej gluten, przy czym Davis pisząc o pszenicy, ma na myśli wszystkie zboża glutenowe i wytwarzane z nich produkty.

 

Wg niego po odstawieniu pszenicy bardzo szybko można schudnąć, bez żadnych wielkich wyrzeczeń żywieniowych, bez morderczego wysiłku fizycznego, magicznych pigułek i bez efektu jo-jo, pod warunkiem rezygnacji z pszenicy.

 

Co prawda książka opiera się głównie na obserwacjach społeczeństwa amerykańskiego, ale otyłość jest problem jak najbardziej uniwersalnym.

 

więcej tutaj

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

dopiero kolega prosil aby sie nie powtarzac w kolko.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Roksan Caspian m2, Epos m12.2,Cambridge Audio Stream Magic 6

Przykłady ciężkostrawnych kombinacji:

Chleb-ser, mięso-ziemniaki, ser-makaron, kiełbasa-frytki, ryba-krokiety, chleb-pomidor, makaron-sos pomidorowy, ryżu z p. kwaśnymi i kiszonymi, skrobi z colą, kawą , winem, piwem. Nie łączymy tłuszczu z cukrem, sera z marmoladą, czekolada słodka, czekoladowe smarowidła do chleba. Nie łączymy biało-kwas, mięso-kiszonki, kurczak-ananas, śledź w occie, marynaty z cebulą. Nie łączymy białko-cukier, mięso-sos słodki, , ryba z owocami, słodki deser-po białkowym posiłku. Nie łączymy biało-białko, jaja na boczku, z mlekiem, mięso-ser, ser-orzechy.

 

:-D Odpowiem cytatem z "Killera" :

- No to k**wa co można jak nic nie można ?

 

Mam jadać makaron z ryżem, brokuły z groszkiem, a kiedy indziej rybę z kiełbasą ?

To nie dla mnie. Moja babcia przez większość życia odżywiała się jak każdy, i dożyła 87 lat.

Fakt że z kolei moja prababka a jej teściowa, rozmyślnie się głodziła, i dożyła grubo ponad 90.

Ja tylko rzucam informacje. Wiedzę musisz zdobywać sam.

ps. Aby nie taką jak reat

 

 

Arton - a co konkretnie ci nie pasuje?

Pisz śmiało i otwarcie - zacząłeś stosować jakąś protekcjonalną "podjazdową" szpilkę

masz coś do tego co piszę - pisz konkretnie CO a nie "Aby nie taką jak reat"

ja ciebie i twoich poglądów nie wrzucam do jednego worka tylko jasno ci komunikuję z czym się zgadzam a z czym nie - oczekuję tego samego - lubię klarowne sytuacje - inaczej robi się stęchlizna, smrodek i mętna woda z której nikt nic zdrowego nie wyłowi ... będziemy obrzucać się błotem zamiast dyskutować o żywieniu w czasach wszechobecnych toksyn ...

 

pozdrawiam - reart

>Burczymucha

Czytasz nieuważnie. Białka nie łączymy. Warzywa tak. Węglowodany są wskazane w małych ilościach. Zacznij się interesować a spojrzenie będziesz miał na pewno inne. Ważne by zacząć zdrowiej jeść. Odżywiamy się regularnie o tych samych porach ok 5 razy dziennie a nie jak niektórzy zapracowani. Rabo byle śniadanie a wieczorem micha do wypęku. Mniej a częściej.

 

Arton - a co konkretnie ci nie pasuje?

Pisz śmiało i otwarcie - zacząłeś stosować jakąś protekcjonalną "podjazdową" szpilkę

masz coś do tego co piszę - pisz konkretnie CO a nie "Aby nie taką jak reat"

ja ciebie i twoich poglądów nie wrzucam do jednego worka tylko jasno ci komunikuję z czym się zgadzam a z czym nie - oczekuję tego samego - lubię klarowne sytuacje - inaczej robi się stęchlizna, smrodek i mętna woda z której nikt nic zdrowego nie wyłowi ... będziemy obrzucać się błotem zamiast dyskutować o żywieniu w czasach wszechobecnych toksyn ...

 

pozdrawiam - reart

 

Ano, że nie przejdziesz nawet kapuścianego testu.wysmiewacz.gif

Edytowane przez ARTON55

Procentów wagowych, objętościowych, czy procentów wartości odżywczych np.energetycznych. Regularnie pustoszę grządki zieleniny, ale to na pewno nie 80% zasadowości w moim jadłospisie. Czy to jest możliwe do zrealizowania?

Ktoś taki efekt dietetyczny osiągnął?

Czy to czasem nie jakiś wymysł piczki- teoretyczki żyjącej sałatą i wacikami. Testosteron potrzebuje mięcha!!!

 

sprawa ścisłego % jest bezsensowna - nie można wpadać w paranoję i żyć jak jakieś modelki które zanim coś wezmą do ust - będą to mierzyć warzyć włączą kalkulator i obliczą ile kcal im przybędzie

 

liczenie kcal jest wg mnie zaprzeczeniem zdrowego rozsądku i kompletnym idiotyzmem współczesnych chorych wynalazków czyli DIET.

 

Arton ma rację że mięsco powinno się równoważyć surówkami ponieważ mięso prowadzi do zakwaszenia organizmu a warzywa jako że powodują pH > 7,45 w sumie neutralizują mieso i dostarczają wiadomo całej gamy składników niezbędnych w odzywianiu.

Ludzie żyjący wg zasad zdrowego żywienia niczego nie muszą liczyć - kierują się sygnałami z organizmu - uczucia głodu, pragnienia itp anie jakimiś tabelkami, stałymi godzinami, kalkulatorami ;-)

 

a czy będziesz to robił w proporcji 50/50% czy 20/80% to sprawa drugorzędna ... moim zdaniem ;-)

 

Ano, że nie przejdziesz nawet kapuścianego testu.wysmiewacz.gif

 

ja kapuścianego (glowa ? ;-) a ty buraczanego ;-)

Test buraczkowy

 

W celu przeprowadzenia testu należy wypić 50 ml świeżego soku z czerwonego buraka, nie prędzej niż dwie, trzy godziny po posiłku, i po czterech godzinach sprawdzić kolor moczu. Wynik pozytywny testu, tj. mocz zabarwiony na czerwono, świadczy o istnieniu całych tysięcy nadżerek rozszczelniających błonę śluzową przewodu pokarmowego. Potocznie taki stan rzeczy nazywamy nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze, prócz barwnika buraków, przedostaje się tą drogą do naszego organizmu.

 

po zjedzeniu surowki z czerwonych buraczkow mocz zazwyczaj u mnie zmienia kolor.

To zle ?? Jeju po co ja czytalem ten post :( teraz wiem ze jestem chory i niedlugo umre :( buu

 

ale tak na serio ? to co do organizmu wchodzi to i musi wyjsc.

Skoro w czerwonych buraczkach znajduje sie czerwony sok to i w moim moczu musi byc czerwony kolor - chyba logiczne ??

 

Sa jakies osoby ktore po spozyciu czerwonych burakow sikaja no zolto ?? :)

Edytowane przez Adam Sikora

Po zjedzeniu buraków z reguły zmienia się kolor moczu. W teście ważne jest by wypić świeży sok z buraków. I nie więcej jak 50ml.

Sa jakies osoby ktore po spozyciu czerwonych burakow sikaja no zolto ?? :)

 

 

W tym może coś być. Często jadam buraczane tzw gorące kubki w pracy. Zwłaszcza zimą mi podchodzą.

I zauważyłem że po intensywnym pijaństwie, kiedy brzuch solidnie dostanie w kość, mocz mi się od tych buraków zabarwia.

A kiedy dłuższy czas nie piję, barwi się znacznie mniej, albo wcale.

Często jadam buraczane tzw gorące kubki w pracy.

 

A ja zastanawiam się, jak to się stało, że znalazłeś się w wątku: "Jak walczyć z trującą lub niejadalną żywnością" ;).

 

 

:-D Odpowiem cytatem z "Killera" :

- No to k**wa co można jak nic nie można ?

 

Mam jadać makaron z ryżem, brokuły z groszkiem, a kiedy indziej rybę z kiełbasą ?

To nie dla mnie. Moja babcia przez większość życia odżywiała się jak każdy, i dożyła 87 lat.

Fakt że z kolei moja prababka a jej teściowa, rozmyślnie się głodziła, i dożyła grubo ponad 90.

Jak chemii i innych modyfikacji nie jadla to calkiem normalne...

 

Dodatkowo jak zyla w zgodzie z natura a wiec pracowala fizycznie chocby kolo domu zyla w czystym srodowisku ....itd to jak genetycznie bylo wszystko ok to tez normalne chociaz chemia jest najwiekszym problemem ale nie jedynym

chwilowy brak działalności w audio.

Jak czytam to wszystko, to naprawdę tracę zapał do tematu. Łączeniem różnych rzeczy bym się nie podniecał. Na całym świecie ludzie jedzą łączone posiłki zbilansowane w białko, węglowodany i tłuszcz. Możliwe że problem z trawieniem mają osoby, które nie używają tłuszczu, bo wbrew pozorom potrzeba go sporo. Jak ktoś je ziemniaki i schabowego na sucho, to się nie dziwię że mu kołkiem staje w gardle i ma problemy z trawieniem. Za przykładem LeszkaB zrobiłem dzisiaj sezonową surówkę z młodej kapusty. Wyszła koszerna, więc podaję przepis.

-pół główki kapusty - utrzeć(cała kapusta miała 1800g)

-duża marchew lub dwie małe - utrzeć

-pół cebuli drobno posiekanej

-3 ząbki czosnku

-pół pęczka kopru, lub więcej jak ktoś lubi

 

 

sos:

-sok z 1 limonki (lub pół do wersji j nie kwaśnej)

-płaska łyżeczka soli

-5 łyżeczek cukru trzcinowego

-pieprz czarny - sporo

-5 łyżek dobrego oleju, np. z pestek winogron

 

sos robimy w ten sposób że cukier i sól rozpuszczamy w soku z limonki i potem dodajemy resztę

 

Wyszła naprawdę dobra :) Zdrowe i dobre :)

 

Surówka wymaga dokładnego wymieszania

Edytowane przez Piotr_1

Omin koper,posol surowke,niech pusci soki,oplucz z soli pod woda i wtedy daj sos bez soli juz plus koper.

Roksan Caspian m2, Epos m12.2,Cambridge Audio Stream Magic 6

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.