Skocz do zawartości
IGNORED

Rezystory w źródłach we wzm. na MOSFET'ach


pkrecz

Rekomendowane odpowiedzi

A jaką wartość mają te rezystory we wzmacniaczu np. STASIS-1? Właśnie równo 1ohm. Natomiast moc max. tej zabawki to 1300W/1ohm. I jakoś to działa, prawda?

No to mi może powiesz ile par tranzystorów ma ten wzmacniacz? Chyba wiesz jak jest wypadkowa rezystancja rezystancji łączonych równolegle.

 

Na temat wzmacniaczy lampowych pisałem powyżej i nie będę reagował na dalsze "zaczepki".

To nie zaczepki. Po prostu piszesz głupoty to aż ciężko nie zareagować.

 

Póżno się zrobiło. Miło się z wami dyskutuje ale czas najwyższy iść spać.

Dobranoc.

No to mi może powiesz ile par tranzystorów ma ten wzmacniacz? Chyba wiesz jak jest wypadkowa rezystancja rezystancji łączonych równolegle.

 

 

To nie zaczepki. Po prostu piszesz głupoty to aż ciężko nie zareagować.

 

Póżno się zrobiło. Miło się z wami dyskutuje ale czas najwyższy iść spać.

Dobranoc.

A czytałeś to co napisałem powyżej. Chyba jesteś już zbyt senny.

 

Dokładnie o 14.20!!!!

Zgadzam się, że rezystory źródłowe NIE zwiększają impedancji wzmacniacza spiętego ujemną pętlą sprzężenia zwrotnego. One są po to, żeby:

1. móc zmierzyć prąd w celu ewentualnego uruchomienia układów zabezpieczających

2. wyrównać rozpływ prądów między tranzystorami stopnia końcowego (kompensują rozrzut parametrów tranzystorów - tak w uproszczeniu)

3. stabilizować prąd spoczynkowy końcówki mocy (ale to w bipolarnych stopniach raczej, gdzie wprowadzają ujemne sprzężenie zwrotne kompensujące w pewien sposób zmiany napięcia Ube w funkcji temperatury)

 

Stosowanie ich w przypadku jednej pary wyjściowej ma sens jedynie w obliczu zastosowania w pkt. 1. I jeszcze raz podkreślam: NIE zwiększają one rezystancji wyjściowej wzmacniacza (mówimy tutaj rzecz jasna o pewnej ograniczonej wartości tych rezystancji)

 

Pozdrawiam

Jeśli rezystory źrółowe zwiększają impedancję wzmacniacza bez NFB, to taki wpływ jest i dla wzmacniacza z pętlą ujemngo sprzężenia, tyle, że pomniejszony o wpływ NFB - w zakresie takim, jaki ona obejmuje. Poniważ NFB na okół słabnie dla częstotliwości powyżej dziesięciu kHZ, to i wpływ tych rezystorów na impedancje wtedy rośnie.

Nie wiem, po co i dlaczego się kłócicie? :)

Jeśli rezystory źrółowe zwiększają impedancję wzmacniacza bez NFB, to taki wpływ jest i dla wzmacniacza z pętlą ujemngo sprzężenia, tyle, że pomniejszony o wpływ NFB - w zakresie takim, jaki ona obejmuje. Poniważ NFB na okół słabnie dla częstotliwości powyżej dziesięciu kHZ, to i wpływ tych rezystorów na impedancje wtedy rośnie.

Nie wiem, po co i dlaczego się kłócicie? :)

To ja może przypomnę z czym się nie zgadzam z kolegą asertywnym bo dyskusja robi się naprawdę chaotyczna.

Podstawowym celem stosowania tych rezystorów, jest linearyzacja charakterystyki tranzystorów. To ma bezpośrednie przełożenie na zniekształcena wzmacniacza.

 

Jak we wtórniku emiterowym rezystor wstawiony między emiter a obciążenie może linearyzować charakterystykę tranzystora.

Coś takiego może nastąpić tylko w układzie ze wspólnym emiterem ponieważ rezystor emiterowy z obciążeniem kolektora tworzy ujemne prądowe sprzężenie zwrotne.

W układzie ze wspólnym kolektorem napięcie na wyjściu będzie równe napięciu na wejściu minus napięcie baza emiter ewentualnie minus napięcie na rezystorze emiterowym. Jedyna nieliniowość jaka się pojawia w tym układzie to napięcie baza emitera a napięcie to nie zależy od rezystorów uwieszonych na emiterze.

Jedynym celem dodania rezystorów emiterowych jest tylko i wyłącznie stabilizacja prądu spoczynkowego tranzystorów wyjściowych i nie mają one całkowicie

żadnego wpływu na zniekształcenia wzmacniacza.

 

Niestety zwiększa oporność wyjściową wzmacniacza, a co za tym idzie zmniejszenie Damping Factor.

Owszem zwiększa to impedancję wyjściową wzmacniacza ale w stopniu pomijalnym.

Zakładając że pętla sprzężenia zwrotnego zmniejsza wzmocnienie wzmacniacza w 100-krotnie oznacza to też że 100-krotnie zmniejszana jest też impedancja wyjściowa.

Czyli że wpływ rezystancji emiterowej zostanie zmniejszony 100krotnie czyli że rezystor przy jednym omie będzie oddziaływał na układ tak jakby miał

rezystancję 0.01 Ohma co jest wartością pomijalnie małą w stunku do rezystancji kabli i rezystancji elemetów zwrotnicy.

 

Jedynym powodem nie stosowania rezystorów emiterowych powyżej 1 Ohma jest moc strat. Trzeba by było stosować rezystory 20W albo i większe poza tym bardzo mocno spadała by sprawność wzmacniacza.

 

Nie ma sensu oddawanie jednej czwartej mocy wyjściowej wzmacniacza na rezystor emiterowy tylko po to żeby stabilizować prąd

spoczynkowy stopnia wyjściowego.

Do tego służy po prostu układ polaryzacji bazy na wejściu stopnia prądowego.

Zgadzam się, że rezystory źródłowe NIE zwiększają impedancji wzmacniacza spiętego ujemną pętlą sprzężenia zwrotnego. One są po to, żeby:

1. móc zmierzyć prąd w celu ewentualnego uruchomienia układów zabezpieczających

2. wyrównać rozpływ prądów między tranzystorami stopnia końcowego (kompensują rozrzut parametrów tranzystorów - tak w uproszczeniu)

3. stabilizować prąd spoczynkowy końcówki mocy (ale to w bipolarnych stopniach raczej, gdzie wprowadzają ujemne sprzężenie zwrotne kompensujące w pewien sposób zmiany napięcia Ube w funkcji temperatury)

 

Stosowanie ich w przypadku jednej pary wyjściowej ma sens jedynie w obliczu zastosowania w pkt. 1. I jeszcze raz podkreślam: NIE zwiększają one rezystancji wyjściowej wzmacniacza (mówimy tutaj rzecz jasna o pewnej ograniczonej wartości tych rezystancji)

 

Pozdrawiam

A z czego się bierze rezystancja wyjściowa wzmacniacza? Jaki jest to rząd wielkości? A stosowanie rezystorów po to by móc zmierzyć tylko prrąd? To jakieś patent?

 

1. Impedancja wyjściowa jest ustalona przez pętlę ujemnego sprzężenia zwrotnego i rezystory emiterowe mają pomijalne znaczenie.

Poza tym zważywszy że cewka w zwrotnicy na głośniku ma przynajmniej 0.5 Ohma a nie rzadko dochodzi do 1 Ohma to nie ma znaczenia czy wzmacniacz będzie miał Damping Factor 10 czy 100. Rezystancja cewki w zwrotnicy determinuje impedancję źródła zasilającego głośnik. (Pozdrawiam panów z marketingu których zadaniem jest pranie mózgów klientów)

2. Te dziesięć zwojów które znajdują się w rezystorze drutowym ma tak małą indukcyjność że w zasadzie w większości końcówek mocy jest pomijalna. Wcale nie muszą to być rezystory bezindukcyjne ale oczywiście było by wskazane. Zależy to od pasma tranzystorów wyjściowych. Dla wolnych tranzystorów szkoda sobie tyłek zawracać.

3. Stosowanie równoległych tranzystorów powoduje sumowanie się pojemności na złączach i zmniejsza szybkość przełączania co zmusza do zwiększenia kompensacji wzmacniacza a co z kolei pogarsza parametry i brzmienie wzmacniacza.

Tranzystory łączy się równolegle tylko w jednym celu. Żeby zwiększyć moc strat czyli żeby uzyskać większą moc wzmacniacza.

A skąd się bierze impedancja wyjściowa wzmacniacza? Wytłumacz mi to ciemniakowi!! Dlaczego nie rezystancja, czy reaktancja? Dlaczego sprzężenie zwrotne ustala impedancję wyjściową? Zmienia się przez to indukcyjność na wyjściu? No to masz otwartą drogę do Nobla!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Impedancja wyjściowa zależy przede wszystkim od sprzężenia zwrotnego. Idealny wzmacniacz mocy tak naprawdę jest idealnym wzmacniaczem napięciowym a idealny wzmacniacza napięciowy ma impedancję wyjściową równą zero. Jak to jest realizowane? Bardzo prosto. Pętla sprężenia zwrotnego wymusza określone napięcie które jest krotnością napięcia wejściowego niezależnie od impedancji obciążenia. Jeżeli impedancja obciążenia się zmienia n.p. w funkcji częstotliwości to pętla sprężenia zwrotnego dba o to żeby napięcie się nie zmieniało i wzmacniacz zachowywał się tak jakby jego impedancja wyjściowa wynosiła zero.

Piszę już to kolejnemu interlokutorowi, skąd się bierze impedancja wyjściowa wzmacniacza i dlaczego zależy od głębokości sprzężenia? Dlaczego nie rezystancja czy reaktancja? Proszę wytłumacz mi to ciemniakowi!!!!!

A skąd się bierze impedancja wyjściowa wzmacniacza? Wytłumacz mi to ciemniakowi!! Dlaczego nie rezystancja, czy reaktancja? Dlaczego sprzężenie zwrotne ustala impedancję wyjściową? Zmienia się przez to indukcyjność na wyjściu? No to masz otwartą drogę do Nobla!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Widzę że nie wiesz że ujemne napięciowe sprzężenie zwrotne zmniejsza impedancję wyjściową wzmacniacza.

Toż to podstawy elektroniki.

Jak mi to wytłumaczysz, to stanę się Twoim postulatorem do nagrody Nobla (raczej jobla!!)!!!!!!

 

Widzę że nie wiesz że ujemne napięciowe sprzężenie zwrotne zmniejsza impedancję wyjściową wzmacniacza.

Toż to podstawy elektroniki.

Przeczytaj kilkakrotnie pytanie. Tyle razy ile będzie to konieczne, abyś je zrozumiał, a następnie odpowiedz.

Przeczytaj to jeszcze raz.

To ja może przypomnę z czym się nie zgadzam z kolegą asertywnym bo dyskusja robi się naprawdę chaotyczna.

 

 

Jak we wtórniku emiterowym rezystor wstawiony między emiter a obciążenie może linearyzować charakterystykę tranzystora.

Coś takiego może nastąpić tylko w układzie ze wspólnym emiterem ponieważ rezystor emiterowy z obciążeniem kolektora tworzy ujemne prądowe sprzężenie zwrotne.

W układzie ze wspólnym kolektorem napięcie na wyjściu będzie równe napięciu na wejściu minus napięcie baza emiter ewentualnie minus napięcie na rezystorze emiterowym. Jedyna nieliniowość jaka się pojawia w tym układzie to napięcie baza emitera a napięcie to nie zależy od rezystorów uwieszonych na emiterze.

Jedynym celem dodania rezystorów emiterowych jest tylko i wyłącznie stabilizacja prądu spoczynkowego tranzystorów wyjściowych i nie mają one całkowicie

żadnego wpływu na zniekształcenia wzmacniacza.

 

 

Owszem zwiększa to impedancję wyjściową wzmacniacza ale w stopniu pomijalnym.

Zakładając że pętla sprzężenia zwrotnego zmniejsza wzmocnienie wzmacniacza w 100-krotnie oznacza to też że 100-krotnie zmniejszana jest też impedancja wyjściowa.

Czyli że wpływ rezystancji emiterowej zostanie zmniejszony 100krotnie czyli że rezystor przy jednym omie będzie oddziaływał na układ tak jakby miał

rezystancję 0.01 Ohma co jest wartością pomijalnie małą w stunku do rezystancji kabli i rezystancji elemetów zwrotnicy.

 

Jedynym powodem nie stosowania rezystorów emiterowych powyżej 1 Ohma jest moc strat. Trzeba by było stosować rezystory 20W albo i większe poza tym bardzo mocno spadała by sprawność wzmacniacza.

 

Nie ma sensu oddawanie jednej czwartej mocy wyjściowej wzmacniacza na rezystor emiterowy tylko po to żeby stabilizować prąd

spoczynkowy stopnia wyjściowego.

Do tego służy po prostu układ polaryzacji bazy na wejściu stopnia prądowego.

Przeczytaj to jeszcze raz.

Zrozum jedno i nie pisz nonsensów!!! Indukcyjności we wzmacniaczu jest tyle co kot napłakał!!! Niewielka cewka na wyjściu i niewielkie indukcyjności montażowe. Dla danego wzmacniacza są to wartości stałe nie ulegające zmianie!!!

To w jaki sposób zmienia się impedancja? Już prościej tego sformułować się nie da!!!!

 

Wyjście wzmacniacza ma charakter przede wszystkim rezystancyjny!!!!! Indukcyjności są tu niewielkie więc charakter indukcyjny jest niewielki. Wbiliście sobie w "pały" impedancję za stosowaniem tego określenia głównie do kolumn.

 

Tak właśnie działają stereotypy!!!!

 

Natomiast wpływ głębokości sprzężenia na DF, to zupełnie inne zagadnienie.

 

No gdzie są ci wszyscy wielcy uczeni? Przyszli nobliści? Nie ma ich tu?

 

Tu się kłaniają przede wszystkim podstawy z fizyki czy elektroniki!!! Naczytaliście się wiele, ale zawsze potrzebne są niestety podstawy!!!!!!

Co by uzgodnić, o czym się pisze:

 

"Impedancja, Z – wielkość charakteryzująca zależność między natężeniem prądu i napięciem w obwodach prądu zmiennego.

 

Impedancja jest uogólnieniem oporu elektrycznego charakteryzującego tę zależność w obwodach prądu stałego. Impedancja jest wielkością zespoloną. Część rzeczywista impedancji opisuje opór związany z prądem płynącym w fazie zgodnej z przyłożonym napięciem, część urojona – z prądem przesuniętym w fazie, który wyprzedza przyłożone napięcie lub jest opóźniony względem niego...

...Część rzeczywistą impedancji R nazywa się rezystancją lub oporem czynnym, i odpowiada za prąd płynący w fazie z napięciem i moc czynną urządzenia. Część urojoną impedancji nazywa się reaktancją lub oporem biernym, "

Zrozum jedno i nie pisz nonsensów!!! Indukcyjności we wzmacniaczu jest tyle co kot napłakał!!! Niewielka cewka na wyjściu i niewielkie indukcyjności montażowe. Dla danego wzmacniacza są to wartości stałe nie ulegające zmianie!!!

To w jaki sposób zmienia się impedancja? Już prościej tego sformułować się nie da!!!!

 

Wyjście wzmacniacza ma charakter przede wszystkim rezystancyjny!!!!! Indukcyjności są tu niewielkie więc charakter indukcyjny jest niewielki. Wbiliście sobie w "pały" impedancję za stosowaniem tego określenia głównie do kolumn.

 

Tak właśnie działają stereotypy!!!!

 

Natomiast wpływ głębokości sprzężenia na DF, to zupełnie inne zagadnienie.

 

No gdzie są ci wszyscy wielcy uczeni? Przyszli nobliści? Nie ma ich tu?

 

Tu się kłaniają przede wszystkim podstawy z fizyki czy elektroniki!!! Naczytaliście się wiele, ale zawsze potrzebne są niestety podstawy!!!!!!

A ty to w ogóle przeczytałeś?

Czy w tekście powyżej padło chociaż raz słowo indukcyjność?

Czy ty w ogóle zrozumiałeś co ja tam napisałem?

Zdajesz sobie sprawę że twoja wypowiedź nie dotyczy w ogóle tego co napisałem powyżej.

A tak w ogóle to chciałbym ci uświadomić że strasznie się zaplułeś. Być może dlatego twoje wypowiedzi przestają mieć sens.

Nie jesteś już asertywny ale w najzwyklejszy sposób agresywny.

Podobnie ma się zecz z polityką i rządem, ale na to nałożona jest tu cenzura!!!!

 

A ty to w ogóle przeczytałeś?

Czy w tekście powyżej padło chociaż raz słowo indukcyjność?

Czy ty w ogóle zrozumiałeś co ja tam napisałem?

Zdajesz sobie sprawę że twoja wypowiedź nie dotyczy w ogóle tego co napisałem powyżej.

A tak w ogóle to chciałbym ci uświadomić że strasznie się zaplułeś. Być może dlatego twoje wypowiedzi przestają mieć sens.

Nie jesteś już asertywny ale w najzwyklejszy sposób agresywny.

A co to jest impedancja?

 

Przepraszam za to uniesienie, ale do wielu nie przemawia inny poziom retoryki!!!!

 

Mówiąc najprościej, impedancja to wypadkowa rezystancji i indukcyjności. Jeżeli używasz tego terminu, to indukcyjność jest już w tym zawarta!!!!!!!

 

W dalszym ciągu kłaniają się podstawy!!!

Podobnie ma się zecz z polityką i rządem, ale na to nałożona jest tu cenzura!!!!

 

 

A co to jest impedancja?

 

Przepraszam za to uniesienie, ale do wielu nie przemawia inny poziom retoryki!!!!

Gybyś był bardziej logiczny a mniej emocjonalny to może w spokoju przeczytałbyś to co napisałem. Wtedy może byś to zrozumiał.

Mylisz się co do tego że rezystory emiterowe stosowane w stopniu wyjściowym poprawiają liniowość wzmacniacza. Z chęcią bym ci to wytłumaczył ale najpierw musiałbyś dać to sobie wytłumaczyć a nie traktować moje wypowiedzi jak atak na twoją osobę.

Dlatego w AUDIO impedancja zazwyczaj odnosi się do zestawów głośnikowych (kolumn), gdyż zarówno głośniki jak też i dławiki w zwrotnicach, to przede wszystkim indukcyjności.

Gybyś był bardziej logiczny a mniej emocjonalny to może w spokoju przeczytałbyś to co napisałem. Wtedy może byś to zrozumiał.

Mylisz się co do tego że rezystory emiterowe stosowane w stopniu wyjściowym poprawiają liniowość wzmacniacza. Z chęcią bym ci to wytłumaczył ale najpierw musiałbyś dać to sobie wytłumaczyć a nie traktować moje wypowiedzi jak atak na twoją osobę.

Poprawiają liniowość tranzystorów, a w konsekwencji samego wzmacniacza. A może to nonsens?

Poprawiają liniowość tranzystorów, a w konsekwencji samego wzmacniacza. A może to nonsens?

Dobra to wyjaśnijmy najpierw ten problem. Poszukam jakiegoś schematu żeby było łatwiej dyskutować i zaraz się zgłoszę.

Oczywiście z większym pożytkiem dla zniekształceń nieliniowych.

 

Jest taka książka A. Witorta "Układy amatorskich wzmacniaczy elektroakustycznych" i tam jest to dość dobrze dopracowane!!!! Polecam.

Oczywiście z większym pożytkiem dla zniekształceń nieliniowych.

 

Jest taka książka A. Witorta "Układy amatorskich wzmacniaczy elektroakustycznych" i tam jest to dość dobrze dopracowane!!!! Polecam.

Mam tą książkę poniższy obrazek pochodzi właśnie z niej.

A teraz tłumaczę dlaczego rezystory Re nie mają wpływu na liniowość napięcia na Rezystancji obciążenia RL.

Załóżmy że działa nam w tej chwili dodatnia połówka czyli że ujemna połówka jest wyłączona. W takim wypadku można pominąć w rozważaniach T2 i Re wiszące na emiterze T2. Nie przewodzą one w takim wypadku żadnego prądu i nie mają znaczenia dla rozważania liniowości działania tranzystora T1.

Jeżeli teraz założymy że mamy na bazie tranzystora napięcie U1 to napięcie na RL będzie wynosiło Url=U1-Ube-Ure. Jedyna napięcie które jest nieliniowe w funkcji napięcia wejściowego U1 w tym układzie to napięcie Ube tranzystora T1. Dlaczego tak się dzieje? Bo prąd kolektora T1 zależny jest od napięcia Ube i zmienia się nieliniowo w funkcji tego napięcia z bardzo prostego powodu. Bo jest to dioda o złączu PN.

Załóżmy teraz że zwiększymy dwukrotnie Re. Co się stanie? A więc zwiększy dwukrotnie napięcie na rezystorze Re i o tą samą wartość zmieni się napięcie na obciążeniu RL. Czy w jakikolwiek spowoduje to poprawienie liniowości napięcia Url? nie ponieważ nie ma to wpływu na liniowość napięcie Ube.

Równie dobrze można zamiast rezystore Re zastosować rezystor pomiędzy wyjście wzmacniacza a obicążęnie RL. efekt będzie dokładnie taki sam. (można coś takiego założyć gdyż T2 jest wyłączone)

Chyba nikt nie chce stwierdzić że stosowanie rezystora w szereg do kolumn zmniejsza zniekształcenia wzmacniacza.

Mam nadzieję że wytłumaczyłem to wystarczająco jasno.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ja pitole, nie wiem o co tyle dymu. Jeśli w obwód emitera włączy się niewielkiej wartości rezystor (istotnie mniejszy od modułu impedancji obciążenia) to nie bedzie mieć on praktycznie żadnego wpływu na impedancję wyjściową wzmacniacza, gdyż pętla ujemnego sprzężenia zwrotnego "załatwi" sprawę.

Ja pitole, nie wiem o co tyle dymu. Jeśli w obwód emitera włączy się niewielkiej wartości rezystor (istotnie mniejszy od modułu impedancji obciążenia) to nie bedzie mieć on praktycznie żadnego wpływu na impedancję wyjściową wzmacniacza, gdyż pętla ujemnego sprzężenia zwrotnego "załatwi" sprawę.

- Jasiu nie ubieraj tych spodni, bo mają dzurę na tyłku!!!

- A to się naszyje łatę i nie będzie widać.

No to "pitol" sobie dalej. Powodzenia.

 

Mam tą książkę poniższy obrazek pochodzi właśnie z niej.

i zmienia się nieliniowo w funkcji tego napięcia z bardzo prostego powodu. Bo jest to dioda o złączu PN.

"Zmienia się", czyli dla składowej zmiennej ( np. przebieg sygnału muzycznego). Dlaczego? Bo tranzystor jest nieliniowy!!! Natomiast to co dalej jest w opisie dotyczy wartości stałej, czyli statycznej pracy tranzystora a nie dynamicznej!!

Ja tą sprawą zajmowałem się ponad 40 lat temu i nie mam zamiaru więcej poświęcać jej czasu, gdyż mam inne ważniejsze sprawy. Skoro sądzisz że masz rację, to o.k. Obawiam się że takich "Jasiuw" jak powyższy, znajdzie się tu więcej, więc wolę przejść do innych zajęć. Pozdrawiam.

- Jasiu nie ubieraj tych spodni, bo mają dzurę na tyłku!!!

- A to się naszyje łatę i nie będzie widać.

No to "pitol" sobie dalej. Powodzenia.

 

 

"Zmienia się", czyli dla składowej zmiennej ( np. przebieg sygnału muzycznego). Dlaczego? Bo tranzystor jest nieliniowy!!! Natomiast to co dalej jest w opisie dotyczy wartości stałej, czyli statycznej pracy tranzystora a nie dynamicznej!!

Ja tą sprawą zajmowałem się ponad 40 lat temu i nie mam zamiaru więcej poświęcać jej czasu, gdyż mam inne ważniejsze sprawy. Skoro sądzisz że masz rację, to o.k. Obawiam się że takich "Jasiuw" jak powyższy, znajdzie się tu więcej, więc wolę przejść do innych zajęć. Pozdrawiam.

Przykro mi że nie zrozumiałeś mojego mojego poprzedniego postu. Wydawało mi się że jest proste. Jak widać nie dla wszystkich.

Spróbuję jeszcze raz ale w twoim przypadku straciłem już nadzieję.

Jak już wcześniej pisałem napięcie na obciążeniu wynosi Url=U1-Ube-re. Tłumaczyłem że nieliniowość w funkcji napięcia bazy T1 a więc dla sygnału zmiennego, czyli dla sygnałów dynamicznych, czyli dla muzyki występuje tylko i wyłącznie na złączu BE tranzystora T1.

Może prościej to wytłumaczę bo widzę że kolega ma problemy ze zrozumieniem zależności napięć i prądów w układach.

Napięcie Ube nie zmienia się liniowo w zależności od napięcia na bazie T1. To właśnie napięcie Ube powoduje powstawanie zniekształceń harmonicznych na wyjściu wzmacniacza i jest to cecha charakterystyczna wtórnika emiterowego.

Teraz jeżeli zwiększymy rezystancję Re to według ciebie powinno to wpłynąć na napięcie Ube tranzystora T1.

No to zobaczmy czy tak jest faktycznie. Napięcie Ube jest ściśle powiązane z prądem kolektora tranzystora T1 a prąd ten zależy od napięcia U1 i Impedancji obciążenia emitera tranzystora T1.

Żeby teraz zmienić napięcie Ube Tranzystora T1(w celu linearyzowania go) musiał byś zmienić prąd kolektora to znaczy albo zmienić napięcie U1 (co zresztą robi pętla sprzężenia zwrotnego) albo zmienić obciążenie emitera co robisz przy pomocy zwiększenia rezystancji Re.

Teraz pytanie jak bardzo zwiększy się ten prąd przy dwukrotnym zwiększeniu wartości Re.

A więc zwiększy się nieznacznie ponieważ wartość rezystora Re jest kilkukrotni mniejsza niż wartość impedancji głośnika. Będzie to kilka do kilkunastu procent.

Teraz pytanie jak zwiększy się napięcie Ube przy zmniejszeniu się się prądu kolektora w wyniku zmiany wartości Re.

Otóż nie zmieni się prawie w ogóle. (Patrz wykresy zależności Ube a Ic.) Oczywiście w żaden sposób nie może to wpłynąć na liniowość napięcia Ube a co za tym idzie na liniowość napięcia Url które wynosi Url=U1-Ube-Ure.

Jeżeli dale tego nie zrozumiałeś to myślę że już tego nie zrozumiesz w ogóle. Daj sobie lepiej spokój z elektroniką.

A muszę dodać jeszcze jedno. Oszczędził bym ci tych uszczypliwości gdybyś ty podarował sobie "Jasiów" na forum.

RE linearyzuje to co "widzi" wcześniejszy stopień sterujący, ale ta linearyzacja odbywa się kosztem spadku wzmocnienia wtórnika znacznie poniżej 1.

 

Jeśli:

- rozpatrujemy sam wtórnik bez układu globalnego sprzężenia zwrotnego

- zachowamy to samo RL

- zwiększymy RE

- zachowamy początkowy punkt pracy tranzystorów wtórnika (po zwiększeniu RE w klasycznej końcówce AB spadnie prąd zerowy, musimy go więc skorygować by trzymać się założeń)

 

to:

- zniekształcenia spadną

- ale spadnie też sygnał wyjściowy na dzielniku napięcia RE-RL

 

Jeśli założymy to co wyżej, ale z globalną pętlą sprzężenia zwrotnego, próbującą utrzymać stałe napiecia na RL, to po zwiększeniu RE:

- spadnie głębokość globalnego sprzężenia zwrotnego o wartość dzielnika RE-RL (spadnie wzmocnienie w otwartej pętli)

- stopień sterujący wtórnikiem będzie zmuszony dostarczyć wtórnikowi większe napięcie powiększone o spadek na liniowym RE, a więc napięcia o mniejszych zniekształceniach (liniowe RE dominuje nad nieliniowym i stałym Rbe vel Ube)

- i... Bog jeden wie, co się stanie ze zniekształceniami, bowiem z jednej strony stopień sterujący "widzi" bardziej liniowy wtórnik, ale wtórnik o mniejszym wzmocnieniu, stopień sterujący musi więc zwiększyć własny sygnał by zachować stałe napięcie na RL, a to zwiększenie nie musi być liniowe, mimo że stopień widzi bardziej liniowy wtórnik o małym wzmocnieniu... i tak w kółko

 

Jeśli ktoś ma napisać, że szeregowy rezystor na wyjściu wzmacniacza zmniejsza zniekształcenia, to ja to napiszę, a wiec zmniejsza, ponieważ odciąża końcówkę mocy, przy tym samym sygnale na wyjściu wzmacniacza. Natomiast nie do końca jest jasne jak na zniekształcenia wpłynie podniesienie napięcia na wyjściu aby skompensować spadek na rezystorze szeregowym (patrz wyżej)

 

Wtórnik przeciwsobny rządzi się swoimi prawami przy sygnałach na granicach przejścia między klasami A i B. Wzmocnienie wtórnika na takich przejściach zmienia się w granicach np. 0.9-0.98 co wywołuje tzw. zniekształcenia skrośne. Wszystko zależy od kombinacji RE i prądu zerowego.

 

Okazuje się, że najlepiej jest wtedy gdy 1/RE jest zbliżone do transkonduktancji gm tranzystorów przy zadanym prądzie zerowym. Transkonduktancja bopolarnych gm=~40*Ic , czyli przy 0,1A jest to 4S czyli Rbe=1/gm=0,25Ohma. RE dobiera się w pobliżu Rbe. Tak więc rezystory rzędu 0,2-0,3Ohma w połączeniu z odpowiednio dobranym prądem zerowym spowodują spadek zniekształceń skrośnych.

 

Zwiększanie prądu zerowego tranzystorów wcale nie likwiduje zniekształceń skośnych na przejściach między klasą A i B, może je nawet znacznie zwiększyć. Jeśli zależy nam aby mieć "prawie klasę A" to trzeba ustawić dość duży prąd zerowy, tak by conajwyżej przy jakiś ekstra "pikach" wzmancniacz wychodził poza klasę A. Jeśli nam na tym nie zależy to teoretycznie nie warto podnosić prądu zerowego. Inna sprawa, że optymalne dobranie RE i prądu zerowego nie jest takie trywialne.

 

Tyle.

RE linearyzuje to co "widzi" wcześniejszy stopień sterujący, ale ta linearyzacja odbywa się kosztem spadku wzmocnienia wtórnika znacznie poniżej 1.

 

Jeśli:

- rozpatrujemy sam wtórnik bez układu globalnego sprzężenia zwrotnego

- zachowamy to samo RL

- zwiększymy RE

- zachowamy początkowy punkt pracy tranzystorów wtórnika (po zwiększeniu RE w klasycznej końcówce AB spadnie prąd zerowy, musimy go więc skorygować by trzymać się założeń)

 

to:

- zniekształcenia spadną

- ale spadnie też sygnał wyjściowy na dzielniku napięcia RE-RL

 

Jeśli założymy to co wyżej, ale z globalną pętlą sprzężenia zwrotnego, próbującą utrzymać stałe napiecia na RL, to po zwiększeniu RE:

- spadnie głębokość globalnego sprzężenia zwrotnego o wartość dzielnika RE-RL (spadnie wzmocnienie w otwartej pętli)

- stopień sterujący wtórnikiem będzie zmuszony dostarczyć wtórnikowi większe napięcie powiększone o spadek na liniowym RE, a więc napięcia o mniejszych zniekształceniach (liniowe RE dominuje nad nieliniowym i stałym Rbe vel Ube)

- i... Bog jeden wie, co się stanie ze zniekształceniami, bowiem z jednej strony stopień sterujący "widzi" bardziej liniowy wtórnik, ale wtórnik o mniejszym wzmocnieniu, stopień sterujący musi więc zwiększyć własny sygnał by zachować stałe napięcie na RL, a to zwiększenie nie musi być liniowe, mimo że stopień widzi bardziej liniowy wtórnik o małym wzmocnieniu... i tak w kółko

 

Jeśli ktoś ma napisać, że szeregowy rezystor na wyjściu wzmacniacza zmniejsza zniekształcenia, to ja to napiszę, a wiec zmniejsza, ponieważ odciąża końcówkę mocy, przy tym samym sygnale na wyjściu wzmacniacza. Natomiast nie do końca jest jasne jak na zniekształcenia wpłynie podniesienie napięcia na wyjściu aby skompensować spadek na rezystorze szeregowym (patrz wyżej)

 

Wtórnik przeciwsobny rządzi się swoimi prawami przy sygnałach na granicach przejścia między klasami A i B. Wzmocnienie wtórnika na takich przejściach zmienia się w granicach np. 0.9-0.98 co wywołuje tzw. zniekształcenia skrośne. Wszystko zależy od kombinacji RE i prądu zerowego.

 

Okazuje się, że najlepiej jest wtedy gdy 1/RE jest zbliżone do transkonduktancji gm tranzystorów przy zadanym prądzie zerowym. Transkonduktancja bopolarnych gm=~40*Ic , czyli przy 0,1A jest to 4S czyli Rbe=1/gm=0,25Ohma. RE dobiera się w pobliżu Rbe. Tak więc rezystory rzędu 0,2-0,3Ohma w połączeniu z odpowiednio dobranym prądem zerowym spowodują spadek zniekształceń skrośnych.

 

Zwiększanie prądu zerowego tranzystorów wcale nie likwiduje zniekształceń skośnych na przejściach między klasą A i B, może je nawet znacznie zwiększyć. Jeśli zależy nam aby mieć "prawie klasę A" to trzeba ustawić dość duży prąd zerowy, tak by conajwyżej przy jakiś ekstra "pikach" wzmancniacz wychodził poza klasę A. Jeśli nam na tym nie zależy to teoretycznie nie warto podnosić prądu zerowego. Inna sprawa, że optymalne dobranie RE i prądu zerowego nie jest takie trywialne.

 

Tyle.

Owszem że zniekształcenia spadną po podciągnięciu prądu spoczynkowego tylko że dla dużych sygnałów takie rozwiązanie spowoduje podwojenie mocy strat na Re.

Prościej jest po prostu podciągnąć prąd spoczynkowy bez zmiany rezystora Re i wyjdzie na to samo.

RE linearyzuje to co "widzi" wcześniejszy stopień sterujący, ale ta linearyzacja odbywa się kosztem spadku wzmocnienia wtórnika znacznie poniżej 1.

 

Jeśli:

- rozpatrujemy sam wtórnik bez układu globalnego sprzężenia zwrotnego

- zachowamy to samo RL

- zwiększymy RE

- zachowamy początkowy punkt pracy tranzystorów wtórnika (po zwiększeniu RE w klasycznej końcówce AB spadnie prąd zerowy, musimy go więc skorygować by trzymać się założeń)

 

to:

- zniekształcenia spadną

- ale spadnie też sygnał wyjściowy na dzielniku napięcia RE-RL

 

Jeśli założymy to co wyżej, ale z globalną pętlą sprzężenia zwrotnego, próbującą utrzymać stałe napiecia na RL, to po zwiększeniu RE:

- spadnie głębokość globalnego sprzężenia zwrotnego o wartość dzielnika RE-RL (spadnie wzmocnienie w otwartej pętli)

- stopień sterujący wtórnikiem będzie zmuszony dostarczyć wtórnikowi większe napięcie powiększone o spadek na liniowym RE, a więc napięcia o mniejszych zniekształceniach (liniowe RE dominuje nad nieliniowym i stałym Rbe vel Ube)

- i... Bog jeden wie, co się stanie ze zniekształceniami, bowiem z jednej strony stopień sterujący "widzi" bardziej liniowy wtórnik, ale wtórnik o mniejszym wzmocnieniu, stopień sterujący musi więc zwiększyć własny sygnał by zachować stałe napięcie na RL, a to zwiększenie nie musi być liniowe, mimo że stopień widzi bardziej liniowy wtórnik o małym wzmocnieniu... i tak w kółko

 

Jeśli ktoś ma napisać, że szeregowy rezystor na wyjściu wzmacniacza zmniejsza zniekształcenia, to ja to napiszę, a wiec zmniejsza, ponieważ odciąża końcówkę mocy, przy tym samym sygnale na wyjściu wzmacniacza. Natomiast nie do końca jest jasne jak na zniekształcenia wpłynie podniesienie napięcia na wyjściu aby skompensować spadek na rezystorze szeregowym (patrz wyżej)

 

Wtórnik przeciwsobny rządzi się swoimi prawami przy sygnałach na granicach przejścia między klasami A i B. Wzmocnienie wtórnika na takich przejściach zmienia się w granicach np. 0.9-0.98 co wywołuje tzw. zniekształcenia skrośne. Wszystko zależy od kombinacji RE i prądu zerowego.

 

Okazuje się, że najlepiej jest wtedy gdy 1/RE jest zbliżone do transkonduktancji gm tranzystorów przy zadanym prądzie zerowym. Transkonduktancja bopolarnych gm=~40*Ic , czyli przy 0,1A jest to 4S czyli Rbe=1/gm=0,25Ohma. RE dobiera się w pobliżu Rbe. Tak więc rezystory rzędu 0,2-0,3Ohma w połączeniu z odpowiednio dobranym prądem zerowym spowodują spadek zniekształceń skrośnych.

 

Zwiększanie prądu zerowego tranzystorów wcale nie likwiduje zniekształceń skośnych na przejściach między klasą A i B, może je nawet znacznie zwiększyć. Jeśli zależy nam aby mieć "prawie klasę A" to trzeba ustawić dość duży prąd zerowy, tak by conajwyżej przy jakiś ekstra "pikach" wzmancniacz wychodził poza klasę A. Jeśli nam na tym nie zależy to teoretycznie nie warto podnosić prądu zerowego. Inna sprawa, że optymalne dobranie RE i prądu zerowego nie jest takie trywialne.

 

Tyle.

Dochodzi tu także jeszcze jednen problem tzw. kluczowania tranzystorów. Pzy znacznym wzroście prądu tranzystora, mamy znaczny wzrost Ure+Ube, co w konsekwencji powoduje zatkanie się tranzystora w drugiej połówce. Takie niby "klekotanie" tranzystorów. Istnieje kilka sposobów kompensacji tego zjawiska. Siedzę teraz nad tym i chyba coś mi się udało wykombinować tzn. na jednym tranzystorze stabilizacja prądu spoczynkowego z kompensacją przeciw kluczowaniu i zabezpieczenie przed przeciążeniem (zwarciem).

Okazuje się, że najlepiej jest wtedy gdy 1/RE jest zbliżone do transkonduktancji gm tranzystorów przy zadanym prądzie zerowym. Transkonduktancja bopolarnych gm=~40*Ic , czyli przy 0,1A jest to 4S czyli Rbe=1/gm=0,25Ohma. RE dobiera się w pobliżu Rbe. Tak więc rezystory rzędu 0,2-0,3Ohma w połączeniu z odpowiednio dobranym prądem zerowym spowodują spadek zniekształceń skrośnych.

 

To, zdaje się, dane z obserwacji i pomiarów. Bo, co i jak naprawdę się dzieje, to chyba nikt do końca nie wie ;)

To, zdaje się, dane z obserwacji i pomiarów. Bo, co i jak naprawdę się dzieje, to chyba nikt do końca nie wie ;)

 

I to jest sedno sprawy, dlatego na końcu posta asekuracyjnie użyłem słowa "teoretycznie" :)

 

To że gm=40*Ic jest prawdą tylko przy ok 25stC, ponieważ owo "40" wynika ze wzoru zawierającego temperaturę... A że struktura tranzystora się grzeje, w dodatku grzeje i chłodzi dynamicznie wraz z sygnałem, a że wszystkie klasyczne parametry wzmacniaczy opierają się na założeniach wziętych z sufitu, że niby głośnik jest rezystorem, a muzyka sinusoidą, itp.

 

Tak na marginesie, kiedyś mnie uczono, że do końca nie wiadomo dlaczego tyrystor w ogóle się załącza - ot ktoś kiedyś zrobił czterowarstwową strukturę pnpn i zaobserwował, że może działać jako elektroniczny zawór i nazwał tyrystorem, tyle że mechanizmów załączania nikt nie potrafił wyjaśnić. Nie wiadomo dlaczego, ale działało i działa :)

Nie przesadzaj ;)

 

Nawet działanie diody tunelowej jest opisane; właśnie zjawiskiem tunelowania…

 

Dioda tunelowa. Ktoś pamięta?

A nie zauważyliście, że w wielu równaniach opisujących zjawiska występuje jakaś tajemniecza stała? Dobrana na podstawie doswiadczeń i tak by wszystko pasowało? :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.