Skocz do zawartości
IGNORED

Pliki wysokiej rozdzielczośći - skok jakościowy czy nabijanie w butelkę?


Harrold1986

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem skąd się wzięło przekonanie, że japończyki brzmią inaczej/lepiej. Najprościej jest wziąć daną płytę japońską i europejską wydaną z tego samego mastera i dokonać porównania bitowego. Jeśli wynik będzie "bity identyczne" to płyty brzmią tak samo.

 

Tłoczenie nie generuje żadnych błędów. Nie jest możliwe by podczas tłoczenia powstał przester czy jakiś inny efekt uboczny. Tłoczenie MUSI się zgadzać co do bita z powierzonym materiałem replikacyjnym - inaczej nikt by tłoczni nie zapłacił za robotę!!

 

Co do Botiego, to wydaje mi się, że wytłumaczyłem w podlinkowanym przez Misiomora wątku skąd mogło powstać przekłamanie. Napiszę jednak ponownie, bo może niektórzy chcą mieć jasno podane. Otóż zdarza się, że tłoczenie przygotowywuje się mało starannie. Zakładamy, że oddział pewnej wielkiej firmy fonograficznej chce wydać w danym kraju płytę danego artysty. Ów oddział powinien wystąpić o przesłanie pliku .DDP do replikacji. Jednak może się zdarzyć, że w oddziale wytwórni pracuje jakaś niemota i zamiast .DDP oddaje do replikacji płytę CD-R zgraną z oryginału w NERO. Oczywiście nie ma pojęcia, że uruchomił przy okazji w NERO jakieś 'poprawiacze'. Powielił płytę i do tłoczni dostarczył CD-R. Tłocznia przyjmie CD-R (choć wszyscy wolą .DDP). Z tej fatalnie zepsutej kopii tłocznia wykonała masę egzemplarzy zgodnych co do bita z materiałem powierzonym na nieszczęsnym CD-R. Kto jest winny? - debil z oddziału wielkiej firmy fonograficznej bo nie zachował norm i zasad.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Japońskie wydanie różnią się zawartością, dodatkowymi numerami, numerami koncertowymi, bogatszą książeczką or shit like that.

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

To tylko teoria.

Powtórzę pytanie: z czego wynikają różnice w brzmieniu między tłoczeniami tych samych, nieremasterowanych wydań?

 

Podaj jakikolwiek tytuł.

Podaj nr IFPI wydania japońskiego i nr IFPI wydania europejskiego. Podaj nr katalogowe i rok wydania obu płyt.

Prześlij na jakiś serwer dwa nagrania

- utwór zripowany z płyty japońskiej

- ten sam utwór zripowany z płyty europejskiej

 

Dołącz skany/zdjęcia numerów IFPI na dyskach - chcę mieć pewność, że posiadasz owe dwie płyty i rip został zrobiony własnoręcznie, a nie ściągnięty z niewiadomego źródła po nie wiadomo jakiej obróbce.

 

Ściągnę sobie te dwa zripowane utwory i dokonam sumowania w przeciwfazie. Jeśłi utwory są identyczne bitowo (co znaczy, że dźwiękowo też) to wynik sumowania w przeciwfazie da ciszę cyfrową na kanale master sekwencera. Jeśli utwory będą się różniły to na kanale master po sumowaniu w przeciwfazie dostaniemy sygnał różnicowy - jest to dźwięk o jaki różnią sie owe nagrania.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Ale są różnice w brzmieniu tych samych wydań. Nie tylko japońskie brzmią inaczej.

Mam stary CD Deep Purple - Made in Japan tłoczony w USA pod koniec lat 80-tych.

porównywałem ze starym wydaniem niemieckim.

Amerykańkie tłoczenie brzmi lepiej.

Przecież nie od dziś to wiadomo.

Będziemy teraz od nowa polemizowali w tym oczywistym temacie?

Skoro jest tak jak pisze yayacek, to różnice w brzmieniu tych samych wydań muszą się brać z czegoś innego,

np. z jakiejś ingerencji w brzmienie danej tłoczni.

To raczej typowa polska niechęć do niemieckich bitów ;)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Ale są różnice w brzmieniu tych samych wydań. Nie tylko japońskie brzmią inaczej.

Mam stary CD Deep Purple - Made in Japan tłoczony w USA pod koniec lat 80-tych.

porównywałem ze starym wydaniem niemieckim.

Amerykańkie tłoczenie brzmi lepiej.

 

Zgraj te utwory, podaj nr katalogowe, daty wydań obu płyt, numery IFPI, dołącz skan kodów.

Porównam na sumowani w przeciwfazie.

 

...to różnice w brzmieniu tych samych wydań muszą się brać z czegoś innego,

np. z jakiejś ingerencji w brzmienie danej tłoczni.

 

Bo nie wytrzymam - tłocznia nie ingeruje w brzmienie bo nie może, nie ma takich uprawnień, nie ma takich możliwości. Dostarczysz sinus to otrzymasz sinus. Jak sobie to wyobrażacie? - jakiś złotouchy siedzi w tłoczni i słucha tych wszystkich badziewi dostarczanych do replikacji i wedle własnego gustu poprawia dźwięk.

Tłocznia tłoczy i basta! Wytłoczy to co otrzyma zgodnie co do bita.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

W takim razie coś na drodze studio nagrań - tłocznia musi się dziać... ;-)

 

 

Żartowałem, ale OK - spróbuję wydobyć ten niemiecki CD Deep Purple od kolegi (mam nadzieję, że jeszcze ma),

albo poszukam innego przykładu i postaram się zrobić jak pisałeś.

 

Pozdrawiam.

Niektóre polskie CD (które kupiłem), miały raczej wady jakości materiału (poszarpane brzegi) lub złego przechowywania (jakieś zacieki, wykrzywienia).

Dotyczy to zwłaszcza mniej znanych firm. Procentowo nie tak dużo. EAC takie płyty zgrywał nawet 45 minut. W końcu pliki wynikowe były dobre.

Jednak CD Player, nawet lepszy, z takim CD może sobie nie poradzić. Może dlatego takie opinie.

Nie należy mylić prawdy z opinią większości

Tak więc master dla SACD i przykładowo dla CD czy DVD-A będzie TEN SAM. Nie ma potrzeby robić odmiennych masterów pod nośniki cyfrowe. Jednak nagrania będą się różnić i można to wychwycić nausznie. Raz, że trzeba przeprowadzić downsampling dla potrzeb CD, dwa (co ważniejsze), że musi dojść proces ditheringu polegający na konwersji bitowej w dół - zakładam, że pracujemy na 24 bitach. Każdy dither brzmi inaczej i każdy dither zmienia zawartość bitową pliku dźwiękowego.

Tak więc master jest taki sam, a finalny produkt docelowy (SACD, CD, DVD-A) może się z powodów czysto technologicznych i niezbędnych do przeprowadzenia, różnić sonicznie.

Dither dla CD może być słyszalny pod warunkiem bardzo głośno odkręconego systemu - w końcu "dokładany" szum ma moc raczej poniżej -90dBfs, więc żeby to usłyszeć w szumach pomieszczenia odsłuchowego, należałoby mieć volume odkręcone na 0dBfs -> 120dB albo nawet wyżej. Na monitorach nearfield może nawet wykonalne, na normalnym stereo już raczej nie.

Zgraj te utwory, podaj nr katalogowe, daty wydań obu płyt, numery IFPI, dołącz skan kodów.

Porównam na sumowani w przeciwfazie.

 

Numery IFPI na wydaniach z lat '80? Chyba mu się nie uda ;)

Tak, macie rację. Tłoczenia CD mogą się różnić. Było to tak dawno, że już zapomniałem. Tyczy się to czasów odległych, połowy lat 80-tych. Tłoczenie amerykańskie może się różnić od tłoczenia europejskiego z tamtych lat - oczywiście z tego samego mastera.

 

Uprzedzam, że ta opowieśc nie tyczy lat obecnych i płyt wydawanych od lat 90-tych. To zamierzchłe dzieje ery cyfrowej.

Na początku ery CD master to tłoczni trafiał w archaicznym dziś formacie SONY U-Matic 1630. Był to zapis na taśmie wideo (mówiąc ogólnie). Na początku ery CD nie istniały mastery w formacie cyfrowym.

Załóżmy, że jakaś kapela nagrała płytę w latach 70-tych. Master więc miał postać analogową na taśmie 1/2 cala. Aby wytłoczyć płytę CD trzeba było ów analogowy master przepisać na U-Matic i w takim formacie dostarczyć do tłoczni. U-Matic zasadniczo jest zawodny, taśma z każdym odtworzeniem traci na jakości - jak to taśma.

Poza tym wydziały wielkich wytwórni robiły swoje własne U-Matiki z taśm copy master tape. Master Tape jest zazwyczaj przechowywany w 'sejfie'.

Do oddziałów firm fonograficznych rozsyłane były copy master tape 1/2 cala celem wytłoczenia czarnej płyty. Te copy master tape posłużyły do zrobienia formatu U-Matic 1630. Każdy magnetofon brzmi inaczej, każdy jest skalibrowany inaczej, każdy magnetofon ma swój charakterystyczny sound. To była konwersja analogowo cyfrowa z taśmy copy master tape na U-Matic system. Dlatego może się zdarzyć, że płyty z tego samego okresu (ten sam tytuł i ten sam master) mają inne poziomy szczytowe, inne brzmienie zależne od magnetofonu analogowego odczytującego taśmę, czy nawet zamienione kanały (o zgrozo)

 

To było tak dawno, że dziś już nikt nie jest chyba w stanie obsłużyć U-Matic. Czasem te maszyny można kupić na ebay'u za śmieszne pieniądze. Zresztą do niczego się nie przydadzą gdyż dziś już nikt tak nie pracuje.

 

Dither dla CD może być słyszalny pod warunkiem bardzo głośno odkręconego systemu.

 

Niezupełnie, posłuchaj cichych pasaży na nagraniach klasycznych albo na długich wyciszeniach.

 

Numery IFPI na wydaniach z lat '80? Chyba mu się nie uda ;)

 

Racja, rozpędziłem się :)

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Gość BlueMax

(Konto usunięte)

Yayacek - dzięki za pouczające wpisy, wiele się można dowiedzieć co jest możliwe a co musi pozostać w sferze audiofilskich bajań :)

Dzieki za wyjasnienia. Chodzilo mo glownie o to czy poza algorytmami stosowanymi do przeliczen na rozne formaty cyfrowe z mastera stosuje sie jakies specyficzne dla kazdego formatu metody masteringu. Ale zdaje sie, ze nie.

 

Bo nie wytrzymam - tłocznia nie ingeruje w brzmienie bo nie może, nie ma takich uprawnień, nie ma takich możliwości. Dostarczysz sinus to otrzymasz sinus. Jak sobie to wyobrażacie? - jakiś złotouchy siedzi w tłoczni i słucha tych wszystkich badziewi dostarczanych do replikacji i wedle własnego gustu poprawia dźwięk.

Tłocznia tłoczy i basta! Wytłoczy to co otrzyma zgodnie co do bita.

Jak rozumiem zlecajacy tloczenie weryfikuje w jakis sposob czy to co znajduje sie na finalnym produkcie, ktory ma trafic do docelowego odbiorcy? Powiedzmy tak jak ty proponowales. Ja bym policzyl ofset, docial jeden plik i policzyl jakas niekolizyjna sume kontrolna.

 

Tak, macie rację. Tłoczenia CD mogą się różnić. Było to tak dawno, że już zapomniałem. Tyczy się to czasów odległych, połowy lat 80-tych. Tłoczenie amerykańskie może się różnić od tłoczenia europejskiego z tamtych lat - oczywiście z tego samego mastera.

(ciach)

Czy to nie oznacza, ze w pewnym sensie kazde tloczenie wykonane ta technologia mialo "wlasny master"?

server unreachable;--

Jak rozumiem zlecajacy tloczenie weryfikuje w jakis sposob czy to co znajduje sie na finalnym produkcie, ktory ma trafic do docelowego odbiorcy? Powiedzmy tak jak ty proponowales. Ja bym policzyl ofset, docial jeden plik i policzyl jakas niekolizyjna sume kontrolna.

 

Można się tak bawić tylko po co? Dlaczego mam nie ufać tłoczni, która zobowiązuje się w umowie oddać materiał zgodny co do bita z materiałem powierzonym? Finalny produkt w tłoczni zawsze jest sprawdzany na zgodność bitową z materiałem dostarczonym, te kontrole są na każdym etapie od glass mastera, przez matkę, ojca i stamper.

Ale jeśli ktoś się uprze i nie ufa nikomu to oczywiście może dokonać porównania binarnego pliku dostarczonego z wytłoczoną płytą.

 

A co z tłoczonymi płytami na których mamy gry czy inne oprogramowanie. Przecież błąd w zawartości bitowej (choćby jeden zmieniony bit) powoduje, że programu nie można już uruchomić. Owszem to trochę co innego niż audio ale chodzi mi o przedstawienie na czym polega kontrola jakości. To jest wszystko mierzalne i porównywalne.

 

Czy to nie oznacza, ze w pewnym sensie kazde tloczenie wykonane ta technologia mialo "wlasny master"?

Nie powiedziałbym tak. To po prostu obciążenie ułomną technologią mogło powodować opisane efekty. Zgranie taśmy magnetycznej (master tape) ze Studera czy z Otari czy z innego taśmociągu to nie nowy master tylko po prostu zgranie bez żadnej obróbki dynamicznej typu korekcja, kompresja, harmoniczne itp.

Konwertery A/D były te same gdyż wszyscy wówczas musieli pracować na SONY PCM 1630 + Sony DMR 4000 U-Matic recorder i pochodne, więc żonglowanie przetwornikami (tak jak dziś) nie miało miejsca.

 

Swoją drogą jak ktoś chętny to taki kosztujący niegdyś fortunę zestaw można zakupić dzisiaj na aukcjach za kilkaset złotych.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Nie wiem skąd się wzięło przekonanie, że japończyki brzmią inaczej/lepiej. Najprościej jest wziąć daną płytę japońską i europejską wydaną z tego samego mastera i dokonać porównania bitowego. Jeśli wynik będzie "bity identyczne" to płyty brzmią tak samo.

 

Tłoczenie nie generuje żadnych błędów. Nie jest możliwe by podczas tłoczenia powstał przester czy jakiś inny efekt uboczny. Tłoczenie MUSI się zgadzać co do bita z powierzonym materiałem replikacyjnym - inaczej nikt by tłoczni nie zapłacił za robotę!!

 

Co do Botiego, to wydaje mi się, że wytłumaczyłem w podlinkowanym przez Misiomora wątku skąd mogło powstać przekłamanie. Napiszę jednak ponownie, bo może niektórzy chcą mieć jasno podane. Otóż zdarza się, że tłoczenie przygotowywuje się mało starannie. Zakładamy, że oddział pewnej wielkiej firmy fonograficznej chce wydać w danym kraju płytę danego artysty. Ów oddział powinien wystąpić o przesłanie pliku .DDP do replikacji. Jednak może się zdarzyć, że w oddziale wytwórni pracuje jakaś niemota i zamiast .DDP oddaje do replikacji płytę CD-R zgraną z oryginału w NERO. Oczywiście nie ma pojęcia, że uruchomił przy okazji w NERO jakieś 'poprawiacze'. Powielił płytę i do tłoczni dostarczył CD-R. Tłocznia przyjmie CD-R (choć wszyscy wolą .DDP). Z tej fatalnie zepsutej kopii tłocznia wykonała masę egzemplarzy zgodnych co do bita z materiałem powierzonym na nieszczęsnym CD-R. Kto jest winny? - debil z oddziału wielkiej firmy fonograficznej bo nie zachował norm i zasad.

Sory ale o jakości płyty CD decyduje tylko i wyłącznie tłoczenie. wszyscy domniemuję 9bo to forum audiofilskie) znamy słynna sprawę firmy JVC która nigdzie na swiecie nie znalazła tłoczni będącej w stanie wyprodukowqć płytę CD zgodną z masterem. tak właśnie powstały płyty XRCD.

Sory ale o jakości płyty CD decyduje tylko i wyłącznie tłoczenie. wszyscy domniemuję 9bo to forum audiofilskie) znamy słynna sprawę firmy JVC która nigdzie na swiecie nie znalazła tłoczni będącej w stanie wyprodukowqć płytę CD zgodną z masterem. tak właśnie powstały płyty XRCD.

 

ROTFL

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Dzieki za wyjasnienia. Chodzilo mo glownie o to czy poza algorytmami stosowanymi do przeliczen na rozne formaty cyfrowe z mastera stosuje sie jakies specyficzne dla kazdego formatu metody masteringu. Ale zdaje sie, ze nie.

 

Jak rozumiem zlecajacy tloczenie weryfikuje w jakis sposob czy to co znajduje sie na finalnym produkcie, ktory ma trafic do docelowego odbiorcy? Powiedzmy tak jak ty proponowales. Ja bym policzyl ofset, docial jeden plik i policzyl jakas niekolizyjna sume kontrolna.

 

Czy to nie oznacza, ze w pewnym sensie kazde tloczenie wykonane ta technologia mialo "wlasny master"?

Aby ze wzorcowego gęstego materiału studyjnego wyprodukować płytę CD trzeba ten gęsty materiał poddać algorytmowi który zmniejszy (nie spakuje) ilość informacji, gdyż na 700MB płycie CD wszystkie dźwięki i wszystkie wybrzmienia się nie zmieszczą. Dlatego właśnie słynni muzycy często stwierdzają że na płycie Cd nie słychać niektórych klawiszy fortepianu itp. Płyta CD to tylko namiastka prawdziwego grania znanego już nam z gęstych studyjnych plików, które są :oryginałami" Płyta CD to tylko piata woda po kisielu .

 

Dither dla CD może być słyszalny pod warunkiem bardzo głośno odkręconego systemu - w końcu "dokładany" szum ma moc raczej poniżej -90dBfs, więc żeby to usłyszeć w szumach pomieszczenia odsłuchowego, należałoby mieć volume odkręcone na 0dBfs -> 120dB albo nawet wyżej. Na monitorach nearfield może nawet wykonalne, na normalnym stereo już raczej nie.

Nie zapominaj że audiofila nie interesują kompromisy. Jeśli materiał studyjny artysta nagrał w postaci 32 bitowej to tak audiofil chce to odsłuchiwać w domu. albo wiec będziemy dążyli do studyjnej perfekcji w domu, albo be3dziemy się zastanawiali ile tracimy podczas stratnej kompresji studyjnego gęstego zapisu do 16 bitów dla potrzeb ułomnego formatu CD.

Sory ale o jakości płyty CD decyduje tylko i wyłącznie tłoczenie. wszyscy domniemuję 9bo to forum audiofilskie) znamy słynna sprawę firmy JVC która nigdzie na swiecie nie znalazła tłoczni będącej w stanie wyprodukowqć płytę CD zgodną z masterem. tak właśnie powstały płyty XRCD.

 

Sorry, ale nie mogę się odnieść to tych pseudo rewelacji.

 

Ale aby nie było, że jestem wredny to sobie trochę popiszę.

JVC ma własną filozofię pracy - to nie są wydawnictwa regularne.

Na temat XRCD i K2 pisałem tu:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zasadniczo oni (JVC) zawsze przepuszczają otrzymany materiał przez analogowy tor zanim zrobią wersję cyfrową do replikacji. Owa wersja cyfrowa (24bit) jaka jest następnie replikowana zawsze przechodzi przez ich własny algorytm ditheringowy (K2*) podczas procesu redukcji bitowej do 16 bit. Potem już standardowo LBR i glass master. Jako, że produkują w małej ilości egzemplarzy pomijają procesy ojca i matki. Z ich glass mastera powstaje od razu stamper co ogranicza produkcję do określonej liczny egzemplarzy. Glass master ulega zniszczeniu przy wykonaniu stampera. Więc można zrobić tylko jeden stamper z którego powstanie określona liczba egzemplarzy - stamper ma swoją żywotność i się zużywa podczas tłoczenia.

Tradycyjnie mamy proces: glass master -> father (negatyw) -> mother -> stamper (negatyw) -> CD. Glass master zawsze ulega zniszczeniu. Jak się żużyją wszystkie stampery i matki to zawsze z ojca można ponownie odtworzyć matki i stampery

Z glass master powstaje jeden 'father'. Father jest tylko jeden. Z jednego 'father' wykonuje się kilka 'mother'. Teraz z jednej 'mother' można wykonać około 20 'stamper'.

Materiałem do tłoczenia jest więc 'stamper'. Z jednego 'stampera' wykonuje się ograniczoną ilość tłoczeń - aż do momentu kiedy 'stamper' straci swe właściwości. Cały proces jest kontrolowany na bieżąco. Kiedy 'stamper' nie trzyma już jakości zakłada się po prostu nowy.

 

'Father' powinien być nietykalny gdyż jak wspomniałem ojciec jest tylko jeden. 'Mother' także ma swoją wytrzymałość. Nie można z niej produkować 'stamperów' w nieskończoność. Kiedy 'mother' straci już swoje właściwości należy wykonać nową. Wykonuje się ją z 'father' - dlatego ten powinien być w miarę możliwości przechowywany.

Oczywiście ojciec też ma swoją wytrzymałość i po wyprodukowaniu kilku 'mother' jest już bezużyteczny. Wykonuje się wówczas nowy glass master by 'father' narodził się ponownie.

 

Dość często można na CD znaleźć informację dotyczącą tłoczenia. Odczytujemy ją przy wewnętrznej krawędzi krążka obok innych danych.

Przykładowo 4:2:20 (Kate Bush "Never For Ever" nr katalogowy 7463602) - znaczy to, że CD powstało z 20-go stampera z 2-giej matki z 4-tego ojca.

 

_____________

* JVC ze swojego algorytmu ditheringowego zrobiło swój znak firmowy. Inne algorytmy najczęściej używane to POW-r, Apogee UV22, MBit+, SBM

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Można się tak bawić tylko po co? Dlaczego mam nie ufać tłoczni, która zobowiązuje się w umowie oddać materiał zgodny co do bita z materiałem powierzonym? Finalny produkt w tłoczni zawsze jest sprawdzany na zgodność bitową z materiałem dostarczonym, te kontrole są na każdym etapie od glass mastera, przez matkę, ojca i stamper.

Ale jeśli ktoś się uprze i nie ufa nikomu to oczywiście może dokonać porównania binarnego pliku dostarczonego z wytłoczoną płytą.

 

A co z tłoczonymi płytami na których mamy gry czy inne oprogramowanie. Przecież błąd w zawartości bitowej (choćby jeden zmieniony bit) powoduje, że programu nie można już uruchomić. Owszem to trochę co innego niż audio ale chodzi mi o przedstawienie na czym polega kontrola jakości. To jest wszystko mierzalne i porównywalne.

Takie mam, hmm, skrzywienie zawodowe. Testuje oprogramowanie i musze sam sobie nie ufac zeby wylapac wszystkie bledy. :)

Rozumiem, ze jesli cos by poszlo nie tak i do klienta trafily by trefne plyty to taki smrod by sie ciagnal za tlocznia, ze biznes by padl. Ale bledy sie zdarzaja i zazwyczaj popelniaja je ludzie wiec ostateczna kontrola, powiedzmy odbior, wykonana przez zleceniodawce pozwolilaby uniknac sytuacji w rodzaju tej, z podlinkowanego watku - ze ktos wyslal do tloczni nie ten plik co mial byc (nie wina tloczni ale ktos od strony zleceniodawcy glowe dac musi). Weryfikacja samej jakosci tloczenia tez moze byc przydatna, itd.

 

Plyty z danymi to troche inna bajka bo maja zdaje sie troche bardziej rozbudowany system korekcji bledow odczytu i mozliwe jest ponawianie prob odczytu czego w audio cd nie ma.

 

Nie powiedziałbym tak. To po prostu obciążenie ułomną technologią mogło powodować opisane efekty. Zgranie taśmy magnetycznej (master tape) ze Studera czy z Otari czy z innego taśmociągu to nie nowy master tylko po prostu zgranie bez żadnej obróbki dynamicznej typu korekcja, kompresja, harmoniczne itp.

Tak, oczywiscie. Mialem na mysli to, ze w przypadku plyt z tamtych czasow dane cyfrowe przeznaczone do tloczenia roznily sie miedzy soba. Nie wiem jak to dobrze w slowa ujac, po prostu wydaje mi sie, ze uzycie okreslenia master w kontekscie idntycznosci danych na roznych tloczeniach dla obecnych nagran nie jest idelanie tozsame z tym samym pojeciem dla starych nagran.

 

Dlatego właśnie słynni muzycy często stwierdzają że na płycie Cd nie słychać niektórych klawiszy fortepianu itp.

Mozna prosic o namiar na jakas konkretna wypowiedz konkretnego slynnego muzyka?

Proponuje tez zrobic sobie test obcinajac najmniej znaczacy bit z materialu jakosci cd (dla czystego tonu i dla muzyki zeby dac ci szanse) i sprawdzic czy uslyszysz roznice. W obiektywnym tescie.

server unreachable;--

Aby ze wzorcowego gęstego materiału studyjnego wyprodukować płytę CD trzeba ten gęsty materiał poddać algorytmowi który zmniejszy (nie spakuje) ilość informacji, gdyż na 700MB płycie CD wszystkie dźwięki i wszystkie wybrzmienia się nie zmieszczą. Dlatego właśnie słynni muzycy często stwierdzają że na płycie Cd nie słychać niektórych klawiszy fortepianu itp. Płyta CD to tylko namiastka prawdziwego grania znanego już nam z gęstych studyjnych plików, które są :oryginałami" Płyta CD to tylko piata woda po kisielu .

 

Słów mi brak.

 

Nie zapominaj że audiofila nie interesują kompromisy. Jeśli materiał studyjny artysta nagrał w postaci 32 bitowej to tak audiofil chce to odsłuchiwać w domu. albo wiec będziemy dążyli do studyjnej perfekcji w domu, albo be3dziemy się zastanawiali ile tracimy podczas stratnej kompresji studyjnego gęstego zapisu do 16 bitów dla potrzeb ułomnego formatu CD.

 

Także słów mi brak. 32 bity??!! To jakieś science-fiction!

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Nie zapominaj że audiofila nie interesują kompromisy. Jeśli materiał studyjny artysta nagrał w postaci 32 bitowej to tak audiofil chce to odsłuchiwać w domu. albo wiec będziemy dążyli do studyjnej perfekcji w domu, albo be3dziemy się zastanawiali ile tracimy podczas stratnej kompresji studyjnego gęstego zapisu do 16 bitów dla potrzeb ułomnego formatu CD.

 

Przy konwersji z 32 na 16 bitów nie stracisz tych klawiszy o których napisałeś wyżej.

O traceniu można mówić przy konwersji gęstości czasowej próbek, choć i tego się nie usłyszy...

Takie mam, hmm, skrzywienie zawodowe. Testuje oprogramowanie i musze sam sobie nie ufac zeby wylapac wszystkie bledy. :)

Rozumiem, ze jesli cos by poszlo nie tak i do klienta trafily by trefne plyty to taki smrod by sie ciagnal za tlocznia, ze biznes by padl. Ale bledy sie zdarzaja i zazwyczaj popelniaja je ludzie wiec ostateczna kontrola, powiedzmy odbior, wykonana przez zleceniodawce pozwolilaby uniknac sytuacji w rodzaju tej, z podlinkowanego watku - ze ktos wyslal do tloczni nie ten plik co mial byc (nie wina tloczni ale ktos od strony zleceniodawcy glowe dac musi). Weryfikacja samej jakosci tloczenia tez moze byc przydatna, itd.

 

Winę ponosi osoba wysyłająca materiał do replikacji. Przysłała za przeproszeniem gówno i dostała gówno. Stara zasada "Shit in = Shit out". Oddałeś gówienko więc nie możesz mieć do tłoczni pretensji, że wytłoczyła identyczne gówienko. Jak będziesz reklamował? Nie ma podstaw reklamacji. Tego nikt nie słucha - maszyna dokonuje porównania bitowego materiału dostarczonego z wytłoczonym - zgadza się, więc robotę wykonano poprawnie i żadnych reklamacji nie uwzględnia się.

Oczywiście taki matoł co wysłał nie ten materiał co trzeba powinien być ukarany i zapewne został :)

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Nie, reklamowac nie ma co, ale kompromitacji przed "uzytkownikiem koncowym" nie bedzie bo bubel przynajmniej na rynek nie trafi. Juz widze jaka by byla chryja jakby ktos przypadkiem faktycznie wyslal bialy szum do tloczni i takie cuo na polki trafilo. Takie hecki odchodza czasem z oprogramowaniem jak okazuje sie, ze na plytce poza programem znajduje sie takze robactwo.

 

@Grzegorz7

A przy kazdej zmianie czestotliwosci probkowania zmiany na niektorych czestotliwosciach nie powinny byc dosyc wyrazne? CPS mialem lata temu i tylko jakies resztki mi sie przypominaja. Slyszalnosc tych zmian to jeszcze inna bajka.

server unreachable;--

<br />Także słów mi brak. 32 bity??!! To jakieś science-fiction! <br />

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie należy mylić prawdy z opinią większości

To jakaś ściema jest.

Wszystkie DAW* od dawna pracują na 32 bit float. Każde ruszenie tłumika w DAW choćby o milimetr powoduje, że operacje na dźwięku są liczone w 32 bit float.

Sesje od dawna można archiwizować i nagrywać w 32 bit float. To żadna nowość. Render finalny można także od dawna zrobić do 32 bit float.

 

Pytanie brzmi z czego powstaje takie nagranie. Jeśli to konwersja z DSD do PCM 32bit float/xxx kHz to nic w tym niezwykłego. Tak można było robić od zawsze, tylko po jaką cholerę.

 

_______________

*DAW - Digital Audio Workstation. Przykładowo Samplitude/Sequoia, Logic, Sonar itp

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Robi się ponowne zgrania (downmixy) z zapisów wielościeżkowych zapisanych na taśmach magnetycznych. Ale to już praktyka o wiele trudniejsza i o wiele bardzie kosztowna. Nalezy bowiem dotrzeć do zapisów sesyjnych, do zapisów wielościezkowych - czyli niezmiksowanych. Często takie taśmy są już niedostępne bo zazwyczaj się ich nie archiwizuje - archiwizuje się zawsze master (finalny produkt). Jeśłi producent bądż realizator zachował nagrania wielościeżkowe z sesji nagraniowych, bądź zachował stemy* to wówczas (o ile budżet jest wysoki) można pokusić się o całkowite ponowne zmiksowanie z oryginalnych wielościeżek. Jednak nie ma to nic wspólnego z remasteringiem - to jest po prostu kolejne zgranie z wielościeżkowych materiałów źródłowych. To jest po prostu nowy mix.

 

_________

*stem - popularnie inaczej grupa śladów. Obecnie czasami spotyka się oddawanie do masteringu stemów zamiast pliku master. Stem gromadzi poszczgólne ślady zmiksowane w całość - przykładowo: bębny, wokale, gitary, przeszkadzajki, bas.

Na TVP Kultura można czasami obejrzeć filmy dokumentalne z serii "Klasyczne albumy rocka". Prawie zawsze twórcy, realizatorzy i producenci tamtych płyt (jeżeli żyją) rozkładają je na czynniki pierwsze (dosłownie ;) ). Chyba we wszystkich przypadkach, które oglądałem (ale nie wszystkie oglądałem :) ) mieli oni możliwość przedstawiania pojedynczych ścieżek dla każdego instrumentu (czasami dla grupy instrumentów, ale to rzadziej).

„... nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!”

To jakaś ściema jest.

Wszystkie DAW* od dawna pracują na 32 bit float.

...

Tak można było robić od zawsze, tylko po jaką cholerę.

1) Taka jest naturalna droga rozwoju technologii układów cyfrowych. Szyny adresowe i/lub danych kroczą szeregiem: 8, 12, 16, 24, 32, 48, 64, 128...

2) Przydaje się w operacjach DSP.

...

 

Samego rzeczywistego sygnału nie da się zapisać z rozdzielczością amplitudową większą jak jakieś 20-22 bity.

1) Taka jest naturalna droga rozwoju technologii układów cyfrowych. Szyny adresowe i/lub danych kroczą szeregiem: 8, 12, 16, 24, 32, 48, 64, 128...

2) Przydaje się w operacjach DSP.

...

 

Samego rzeczywistego sygnału nie da się zapisać z rozdzielczością amplitudową większą jak jakieś 20-22 bity.

 

DSP od dawna jest liczone w 32 bit float. Każdy DAW wszelkie operacje liczy w 32 bit float. Oczywiście nie neguję tej praktyki - ależ skąd.

Zastanawia mnie tylko po co ludziom mącić w głowach i dostarczać im zgrania w 32 bit float powstałe z konwersji z DSD albo z konwersji 24 bit

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

No no

koleżeństwo "doktoraty" wypisuje na tematy CD itd ...............

a nie wie jak ustawić ripowanie w Foobarze 24/96 albo czy takie ustawienie jest możliwe ?

pozdrowionka :)

Można w foobarze ripować CD Audio do 24/96.

Tylko po co? ;) :)

„... nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!”

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.