Skocz do zawartości
IGNORED

Czarno się robi w Polsce


ricon

Rekomendowane odpowiedzi

Nic nie dałem sobie narzucić - po prostu lubię uczyć sie języków, wchodzą mi, potrzebuję ich by normalnie żyć na emigracji i pracować, by wiedzieć co do mnie mówią, a nie chodzić wszędzie z papugą jak ostatni jełop.

A ja nie znoszę uczyć się języków, dobrze wchodził mi tylko angielski. Uważam naukę języków za stratę czasu i energii życiowej. Ze swojej strony minimum przyzwoitości wykazałem - angielski znam. Dlatego w życiu nie wyjadę na dłużej do kraju w którym nie dogadam się po angielsku i będą jeszcze wymagali ode mnie innego języka. Nie będę nadskakiwał jakimś imperialnym megalomanom którzy uważają że powinienem tracić swój czas na naukę ich języka żeby poprawić im humor.

 

Widzisz, jakbyś znał francuski, to byś wiedział, że napisałem tylko, że policjant może Ci dać mandat i życzyć dobrego dnia.

Nie pojmuję natomiast jak po moim "Oczekiwać przyzwoitego traktowania możesz i masz prawo." dochodzisz do wniosku, że napisałem iż wolno Cię "spałować albo zastrzelić" pozostaje dla mnie tajemnicą.

Napisałeś "Oczekiwać przyzwoitego traktowania możesz i masz prawo. Tylko jak to zamierzasz zrealizować w praktyce?" - ja widzę w tym sugestię że bez znajomości języka nie wyegzekwuję w praktyce przyzwoitego traktowania.

 

A nawet jeśli inżynierem, to języki obce będą tylko pomocne.

Języki są niestety zawsze kosztem czegoś - innych umiejętności, czasu wolnego na swobodne przemyślenia (którego pozbawienie daje robota bez kreatywności i polotu). Człowiek dysponuje ograniczoną ilością czasu, również w dzieciństwie kiedy umysł jest najbardziej plastyczny i chłonny.

 

no i powiedz cco udowodniles tym linkiem?

Że u Niemców ciągle występują postawy imperialno - szowinistyczne.

 

bo jak dla mnie to balo to zlamanie porawa i tak zostalo potraktowane.

Tylko że córki p. Pomorskiego po polsku już nie umieją. Wygraj w polu, wygrasz i w sądzie. Piękna praworządność zgodnie z das guten historycznen wzorcen.

 

zdarzaja sie jednostki wybitne, zazwychaj w jednej scislej dziedzine i niestety najczesciej sa "uposledzone" w innych.

Na tym polega strategia Niemców i Francuzów - zmusić jak najwięcej ludzi do nauczenia się ich języków, żeby ich wybitne merytorycznie ale nie-uzdolnione językowo jednostki miały optymalne warunki do rozwoju i działalności. A my bierzemy jak ubogi w torbę...

Nie. Polacy są cudownym wybranym narodem. Chrystusem Narodów!

Żaden Polak nie popełnił nigdy żadnej zbrodni, a już na pewno nie zbrodni na tle rasowym.

Jak ty tam możesz w tym obcym świecie wytrzymać bez swej cudownie wspaniałej ojczyzny i pięknych duchowo rodaków?

 

Jakoś sobie radzę i nie narzekam. Widzę natomiast, że ty masz duży problem, żyjąc wśród obcego ci narodu straszliwych morderców i ksenofobów.

Kiedy wracasz do siebie?

 

 

A serio to głupszego pieprzenia nie widziałem./.../

 

Pieprzenia? Ooooo, widzę że nerwy puszczają pod mycką... :)

Otóż antypolskim kłamstwom polakożercy Grossa i polskojęzycznej Gazety Wiadomej przeciwstawiam FAKTY, dostępne w linkach przytoczonych wyżej.

Zamiast się do nich ustosunkować, w ogóle nie wysilasz kiepełe tylko się zapluwasz w bezsilnej nienawiści do Polski i Polaków.

Co ty w ogóle robisz w tym kraju poza sianiem antypolskiej propagandy i nienawiści?

Nie męczy cię życie tutaj?

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

A ja nie znoszę uczyć się języków, dobrze wchodził mi tylko angielski. Uważam naukę języków za stratę czasu i energii życiowej. Ze swojej strony minimum przyzwoitości wykazałem - angielski znam. Dlatego w życiu nie wyjadę na dłużej do kraju w którym nie dogadam się po angielsku i będą jeszcze wymagali ode mnie innego języka. Nie będę nadskakiwał jakimś imperialnym megalomanom którzy uważają że powinienem tracić swój czas na naukę ich języka żeby poprawić im humor.

 

Misimor, i dobrze, i luz. Problem w tym, że a) sam widzisz, że brak znajomości języka i woli opanowania nowych Cię ogranicza co do np. wyboru kraju pobytu b) do swojego braku zdolności/woli nauki języków dorabiasz teorie o 'imperialnych megalomanach, którzy uważają że powinieneś tracić czas na naukę ich języka'. Widzis tu problem? Bo ja tak - to dorabianie teorii jest po prostu... hmmm... no nieprzystoi człowiekowi wykształconemu, na określonym poziomie.

 

Napisałeś "Oczekiwać przyzwoitego traktowania możesz i masz prawo. Tylko jak to zamierzasz zrealizować w praktyce?" - ja widzę w tym sugestię że bez znajomości języka nie wyegzekwuję w praktyce przyzwoitego traktowania.

 

Wyjaśniełem Ci dalej, jakie to praktyczne trudności możesz mieć. Dlatego jeśli nie zrozumiałeś w pierwszym wpisie, doczytaj proszę w następnym. Mam nadzieję, że będzie jaśniej.

 

Na tym polega strategia Niemców i Francuzów - zmusić jak najwięcej ludzi do nauczenia się ich języków, żeby ich wybitne merytorycznie ale nie-uzdolnione językowo jednostki miały optymalne warunki do rozwoju i działalności. A my bierzemy jak ubogi w torbę...

 

Życie pokazuje inaczej: najwięcej korzyści odnoszą jednostki które operują w kilku językach, czy to inżynier, czy operator koparki, czy inny specjalista. Tacy wszędzie dostaną pracę, wszędzie sobie poradzą, bo mogą dogadać się z Niemcem, Francuzem, Włochem, etc. w ich językach - jak taki na np. międzynarodowej budowie pracuje, to szybciej awansuje, bo będzie w stanie kierować zespołem efektywniej, niż jednojęzyczny Niemiec, Francuz, czy Polak.

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Kiedy wracasz do siebie?

Wszędzie jestem u siebie.

 

Co ty w ogóle robisz w tym kraju poza sianiem antypolskiej propagandy i nienawiści?

W przeciwieństwie do ciebie ja w tym kraju żyję i płacę podatki, więc jeśli ktoś ma prawo wypowiedzi, to ja.

Takim patriotom jak ty, którzy z daleka pragnęliby nam wybierać władze, urządzać nam życie, dyktować nam ideologię to już podziękujemy.

Baw się w politykę i patriotyzm tam, gdzie płacisz podatki. Szybko by utemperowali twoją ksenofobię.

 

Nie męczy cię życie tutaj?

Co dla ciebie oznacza tutaj? Irlandię? Lubię Irlandię i zawsze się tam dobrze czułem, miałem szczęście poznawać fajnych otwartych ludzi. Ale klimat mi nie bardzo odpowiada.

Tu, gdzie obecnie mieszkam, klimat też bywa kapryśny, ale mniej pada. Denerwują mnie ksenofobiczni krzykacze, szczególnie jeśli krzyczą z zagranicy. Ale Polacy się zmieniają, są coraz bardziej otwarci i nowocześni i nie hołdują jakimś ksenofobicznym ideom. Ich patriotyzm jest prawdziwszy i bardziej realny. Doskonale zdają sobie sprawę, że w polskiej historii też były wstydliwe i okrutne wydarzenia, że nie jesteśmy ani "pawiem", ani "papugą narodów" (wiesz skąd te cytaty?), nie jesteśmy też Mesjaszem narodów, nie jesteśmy święci i z tym trzeba żyć, nie tylko wybaczać, ale też umieć poprosić o wybaczenie.

A ja nie znoszę uczyć się języków, dobrze wchodził mi tylko angielski. Uważam naukę języków za stratę czasu i energii życiowej. Ze swojej strony minimum przyzwoitości wykazałem - angielski znam. Dlatego w życiu nie wyjadę na dłużej do kraju w którym nie dogadam się po angielsku i będą jeszcze wymagali ode mnie innego języka. Nie będę nadskakiwał jakimś imperialnym megalomanom którzy uważają że powinienem tracić swój czas na naukę ich języka żeby poprawić im humor.

to ze ty osobiscie masz problemy z nauka jezykow obcych nie upowaznia cie abys rozlewal swa zolc i zarazal innych swoimi fobiami.

 

Napisałeś "Oczekiwać przyzwoitego traktowania możesz i masz prawo. Tylko jak to zamierzasz zrealizować w praktyce?" - ja widzę w tym sugestię że bez znajomości języka nie wyegzekwuję w praktyce przyzwoitego traktowania.

bzdura chlopie, ale kazde stwierdzenie mozna nadinterpretowac. a to co ty robisz to przekrecanie slow innych i naginanie ich do tobie pasujacego modelu swiata. to sie nawet fachowo nazywa - demagogia

 

Języki są niestety zawsze kosztem czegoś - innych umiejętności, czasu wolnego na swobodne przemyślenia (którego pozbawienie daje robota bez kreatywności i polotu). Człowiek dysponuje ograniczoną ilością czasu, również w dzieciństwie kiedy umysł jest najbardziej plastyczny i chłonny.

ach, wiec nakuka jezyka obcego nie jest rozwijaniem horyzontow tylko jego zawezaniem. poza tym po raz kolejny ci mowie: nikt nie mowi o zmuszaniu nikogo do czegos czego nie chce, nie rozumiesz?

 

Że u Niemców ciągle występują postawy imperialno - szowinistyczne.

Tylko że córki p. Pomorskiego po polsku już nie umieją. Wygraj w polu, wygrasz i w sądzie. Piękna praworządność zgodnie z das guten historycznen wzorcen.

tak, odnies sie do clego komentarza a nie wyrawaj zdania z kontekstu, badz chociaz na tyle rzetelny. a ten pan skazany na dozywocie i uniewinniony po 12 latach tez tych wlasnie 12 lat na wolnosci staracil, rodzine, prace, moze potomstwo ktore by mial na wolnosci? Polske powinni wykluczyc z EU, UNO, NATO, itd i zalozyc na nas globalne embargo gospodarcze za nieprzestrzeganie praw c,

tragiczne pomylki sie zdarztaja, nalezy dbac o to by sie nie powtorzyly, i pytam cie, oproch precedensu p. Pomorskiego, znasz jeszcze jakies przejawy "imperialno - szowinistycznego" rezimu niemiec?

 

Na tym polega strategia Niemców i Francuzów - zmusić jak najwięcej ludzi do nauczenia się ich języków, żeby ich wybitne merytorycznie ale nie-uzdolnione językowo jednostki miały optymalne warunki do rozwoju i działalności. A my bierzemy jak ubogi w torbę...

brak mi slow. conspiracy theory? jestesmi ostatnimi ze sprawiedliwych ktorzy sie nie ugna.. ty moze mesjasz jestes?

Ut conclave sine libris, ita corpus sine anima. Cicero

Gość StaryM

(Konto usunięte)

ach, wiec nakuka jezyka obcego nie jest rozwijaniem horyzontow tylko jego zawezaniem

Tak sobie czytam te rozważania misiomora i wasze kontry, i przypomniała mi się taka sentencja, że tyle razy żyjemy, ile znamy języków.

Coś w tym jest.

Sam niestety należę do pokolenia z PRL, dla którego nauka języków to była taka sztuka dla sztuki. Paszportu nie udało mi się nigdy dostać.

Dlatego znam jako tako angielski, no i oczywiście rosyjski (byle jak), którego nie sposób było się trochę nie nauczyć, ucząc się dziesięć lat.

Po 89 można już było pojechać tu i tam, miałem okazję poznać wiele krajów europejskich i nie tylko (i to wcale nie turystycznie). Dziś żałuję, że nie znam innych jeszcze języków, lecz za stary już jestem na naukę i za leniwy. ;(

Jakoś sobie radzę i nie narzekam. Widzę natomiast, że ty masz duży problem, żyjąc wśród obcego ci narodu straszliwych morderców i ksenofobów.

Kiedy wracasz do siebie?

ty nie mieszkasz wsrod zadnych mordercow i zadnych ksenofobow, u ciebie fobia ma charakter klasowo-religijny. i podkladanie bomb w centrach handlowych jest naprawde duzo bardziej usprawiedliwione..

Pieprzenia? Ooooo, widzę że nerwy puszczają pod mycką... :)

Otóż antypolskim kłamstwom polakożercy Grossa i polskojęzycznej Gazety Wiadomej przeciwstawiam FAKTY, dostępne w linkach przytoczonych wyżej.

Zamiast się do nich ustosunkować, w ogóle nie wysilasz kiepełe tylko się zapluwasz w bezsilnej nienawiści do Polski i Polaków.

Co ty w ogóle robisz w tym kraju poza sianiem antypolskiej propagandy i nienawiści?

Nie męczy cię życie tutaj?

no meczy zwalaszcza jak musze sluchac wypocin Prawdziwych Polakow z partii jedynie i prawdziwie polskiej, i takich jak ty. powiedz uczysz dzieci mowic tylko w jezyku ojczystym czy rowniez w urzedowym?

bo nie daj boze beda musialy w podstawowce tlumacza na lekcje ciagac, albo nie daj boze bedziesz musial rzucic prace w imie Home-Schooling'u

a co do linkow, ty myslisz ze w polsce jest lepiej?

btw, znam wiele osob ktore uzywaja za granica jezyka polskiego na codzien i nie spotykaja sie z represjami. koncentrujmy sie na jednostkowych przypadkach i wymosmy je na piedestal, zamiast dbac o to by sie nie powtarzaly.

czy uwazam w linkach opisane sytuacje za OK? nie, ale sa prawne srodki do walki z nimi.

Ut conclave sine libris, ita corpus sine anima. Cicero

Życie pokazuje inaczej: najwięcej korzyści odnoszą jednostki które operują w kilku językach, czy to inżynier, czy operator koparki, czy inny specjalista.

Ile języków (i jakie) znał Bill Gates kiedy budował swoją pozycję?

 

ach, wiec nakuka jezyka obcego nie jest rozwijaniem horyzontow tylko jego zawezaniem. poza tym po raz kolejny ci mowie: nikt nie mowi o zmuszaniu nikogo do czegos czego nie chce, nie rozumiesz?

To dlaczego powyżej popierasz zmuszanie imigrantów a nawet dzieci pracowników kontraktowych do nauki języka kraju w którym mieszkają?

 

znasz jeszcze jakies przejawy "imperialno - szowinistycznego" rezimu niemiec?

Znam - przykładowo odmowa anulowania decyzji nazistowskich władz, odbierającej Polakom w Niemczech prawa mniejszości narodowej. Odmowa realizacji zapisów traktatu z 1991r. o finansowaniu przez niemiecki rząd polskich instytucji kulturalnych i nauczania języka polskiego polskich dzieci w Niemczech. Znaczy zależy im na germanizacji.

 

 

Na tym polega strategia Niemców i Francuzów - zmusić jak najwięcej ludzi do nauczenia się ich języków, żeby ich wybitne merytorycznie ale nie-uzdolnione językowo jednostki miały optymalne warunki do rozwoju i działalności. A my bierzemy jak ubogi w torbę...

 

Ale wybiórcza ta Twoja ksenofobia. Jakoś, jeśli chodzi o angielski to nie piszesz, że Anglicy czy Amerykanie mieli i mają jeszcze większe zapędy. Ale takie zdanie nie dziwi w kontekście , bp to właśnie Ty znasz angielski :) Oj, misiomorze, misiomorze ....

Ale wybiórcza ta Twoja ksenofobia. Jakoś, jeśli chodzi o angielski to nie piszesz, że Anglicy czy Amerykanie mieli i mają jeszcze większe zapędy. Ale takie zdanie nie dziwi w kontekście , bp to właśnie Ty znasz angielski :) Oj, misiomorze, misiomorze ....

Jestem realistą i wiem że Polska w najbliższym czasie nie osiągnie poziomu, na którym polski wynalazca będzie mógł skutecznie funkcjonować wyłącznie po polsku. Dlatego też uważam że euro-propaganda o konieczności masowej nauki wielu języków jest wpuszczaniem nas w kanał. Czemu Francuzi nie stosują tego do siebie?

Duża część społeczności uważa, że nauczanie matematyki, fizyki, chemii jest wpuszczaniem ludzi w kanał.

Gdyba Francuz wyemigrował do Polski też potrzebny by mu był język polski. I większość osiedlająca się tu na stałe na pewno by się go nauczyła.

Wietnamczycy, na przykład, się uczą.

Ile języków (i jakie) znał Bill Gates kiedy budował swoją pozycję?

no tos podal przyklad. Ameryka, kraj nieskonczonych mozliwosci...

gates posluguje sie conajmniej kilkoma jezykami obcymi: FORTRAN, LISP, machine code, COBOL, basic i pewnie jeszcze kilkoma innymi. ty tez tak wymiatasz w jezykach obcych?

To dlaczego powyżej popierasz zmuszanie imigrantów a nawet dzieci pracowników kontraktowych do nauki języka kraju w którym mieszkają?

skoncz juz z tym bzdurnym gadaniem. nikogo nie zmuszam, jednak zyczylbym sobie aby panstwo w ktorym place podatki kladlo nacisk na to ze kazdy kto z m.in. moich podatkow jest finansowany mowil jezykiem urzedowy. nie pisal wiersze, ksiazki, poematy czy piosenki. mowil. tak aby sie porozumiec bez wiekszych barier.

Znam - przykładowo odmowa anulowania decyzji nazistowskich władz, odbierającej Polakom w Niemczech prawa mniejszości narodowej. Odmowa realizacji zapisów traktatu z 1991r. o finansowaniu przez niemiecki rząd polskich instytucji kulturalnych i nauczania języka polskiego polskich dzieci w Niemczech. Znaczy zależy im na germanizacji.

aby byc mniejszoscia to trzeba pewne warunki spelniac. polacy w niemczech nawet jesli lichebnie by sie chwytali to ze wzgledu ze w duzej czesci pracuja na czarno, przebywaja bez meldunku i ubezpieczenia oraz nie placa podatko, dlatego nie wystepuja w zadnej ewidencji.

znasz takich niemcow, anglikow, hiszpanow, francuzow w polsce?

 

Jeżeli uczą się dobrowolnie nie mam z tym problemu. Nie podoba mi się tylko i wyłącznie państwowy przymus.

 

kolego, skoncz juz z tym przymusem i wciskaniem wszystkim do glowy g..na, jacy to jestesmy zli bo "kazemy" sie ludziom jezyka urzedowego uczyc.

ogarnij ze nie masz racji. ogarnij ze jedynie angielski ktory znasz i jak sam mowisz dajesz sobie rade, nie zawsze wystarcza.

 

bo z tego co mowisz to powinnismy wlaczyc angielski jako "urzedowy jezyk imigranta" do naszego prawodawstwa, albo nawet europejskiego i po sprawie. i wtedy wszyscy urzednicy w polsce i europie musieliby znac angileski aby taki biedny imigrant mogl cos zalatwic. no i teraz pomysl, jak by bylo pieknie, nikt nikogo nie zmusza - imigranci mowia we wlasnym jezyku i po angielsku, a ty kazdy szeregowy urzedniku ucz sie ucz, bo jeszcze powiedza ze to twoja wina ze anglojezyczny imigrant nie dostal tego czego chcial.

Ut conclave sine libris, ita corpus sine anima. Cicero

no tos podal przyklad. Ameryka, kraj nieskonczonych mozliwosci...

gates posluguje sie conajmniej kilkoma jezykami obcymi: FORTRAN, LISP, machine code, COBOL, basic i pewnie jeszcze kilkoma innymi. ty tez tak wymiatasz w jezykach obcych?

Właśnie jestem ciekaw ile byłby osiągnął gdyby zmuszano go do nauki kilku "ludzkich" języków. Może nie miałby czasu i głowy na wymienione języki programowania? Też zresztą kilka takich poznałem, programowałem nawet procesory w architekturze RISC bezpośrednio w assemblerze.

 

aby byc mniejszoscia to trzeba pewne warunki spelniac. polacy w niemczech nawet jesli lichebnie by sie chwytali to ze wzgledu ze w duzej czesci pracuja na czarno, przebywaja bez meldunku i ubezpieczenia oraz nie placa podatko, dlatego nie wystepuja w zadnej ewidencji.

Diese verfluchte polaken...

 

bo z tego co mowisz to powinnismy wlaczyc angielski jako "urzedowy jezyk imigranta" do naszego prawodawstwa, albo nawet europejskiego i po sprawie. i wtedy wszyscy urzednicy w polsce i europie musieliby znac angileski aby taki biedny imigrant mogl cos zalatwic. no i teraz pomysl, jak by bylo pieknie, nikt nikogo nie zmusza - imigranci mowia we wlasnym jezyku i po angielsku, a ty kazdy szeregowy urzedniku ucz sie ucz, bo jeszcze powiedza ze to twoja wina ze anglojezyczny imigrant nie dostal tego czego chcial.

Jestem za. Na początek wprowadziłbym jednak łagodniejsze standardy - żeby np. w każdym urzędzie któremu podlega więcej niż określona liczba ludności była choć jedna osoba znająca angielski (rozwiązanie jak w Finlandii gdzie administracja jest w ten sposób dwujęzyczna fińsko - szwedzka). Przy zatrudnieniu punkty preferencyjne za znajomość angielskiego.

 

Jeżeli poważnie traktujemy gadki o Unii Europejskiej jako zintegrowanym obszarze gospodarczym z mobilnością siły roboczej, konkurencyjnością, innowacyjnością itd. - jest to jedyne wyjście. Oczywiście nic z tego nie będzie za sprawą głównie Niemców i Francuzów.

Jeżeli uczą się dobrowolnie nie mam z tym problemu. Nie podoba mi się tylko i wyłącznie państwowy przymus.

Przymusu dla dorosłych nie ma. Przymus dotyczy kształcenia dzieci, które są obywatelami danego kraju. Tak jak matematyka, biologia czy literatura.

Gość Cadam

(Konto usunięte)

PS. nie chodzi o wybitnosc, bo ja moze wybitnym inzynierem nie jestem, ale radze sobie niezle a i w 3 jezykach nowie i zaluje ze nie dogaduje sie w kojelnych. np. po hiszpansku.

 

Wybitny inżynier to ktoś potrafiący zaproponować nowatorskie rozwiązanie jakiegoś problemu technicznego. Przeciętny inżynier to tylko wykształcony robotnik umysłowy.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Karpi%C5%84ski

misimor,

tak masz racje we wszystkim co mowisz. to ja biedny "polake" sie mylilem. nawrociles mnie wreszcie i teraz wiem jak slepy bylem cale moje zycie. od dzis przestaje mowic po niemiecku aby ukazac moja dume narodowa prawdziwego polaka i na zaczepki policjanta we francji odpowiem mu po angielsku, zeby dostac w ryj (bo wiadomo ze francuz nie zna i nie nawidzi angielski)

dodatkowo wszedzie bede bral ze soba tlumacza yby w urzedzie nie wykazac sie indolencja jezykowa a przeciez tlumacz powie wssystko co chcialem i jak chcialem, wiec OK. rachunki za tlumacza bede wysylal tobie o mesjaszu wszechpolski bo przeciez podazam wiernie za twoimi naukami.

aby podkreslic jaki jestem tolerancyjny dla innych bede codziennie ublizal 10 niemcom za to jacy sa nietolerancyjni i ze mi we wlasnym jezyku mowic nie pozwalaja.

 

niby z tego co piszesz to wyksztalcony i obyty jestes, ale sloma ci z kalosza wystaje jak malo komu.

 

tak na koniec, sprobuj sie dowiedziec w jaki sposob polacy traca kontrole nad stosunkami z jugendamtem w niemczech. najczesciej sie zaczyna od tego ze po prostu nie umieja sie porzumiec z urzednikami po niemiecku, nie czytaja, badz nie umieja przeczytac tego co podpisuja. a tlumacza przyprowadzaja jak jest juz nieco za pozno bo ich na porzadnego nie stac od püoczatku. tak wiec lepiej by bylo sie urzedowego jezyka uczyc, ale jesli nie, to prosze bardzo. ciemnogrod czeka.

 

Wybitny inżynier to ktoś potrafiący zaproponować nowatorskie rozwiązanie jakiego problemy technicznego. Przeciętny inżynier to tylko wykształcony robotnik umysłowy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

no i co chcesz mi udowodnic? ze jestem wyksztalconym robotnikiem umyslowym? OK, jestem, ale tez i kratywny, przedsiebiorczy, i nie mam problemow w podejmowaniu decyzji. mowie tez biegle w 3 jezykach.

nie musze i nie chce by mnie uwazac za wybitnego. wytlumacz o co ci chodzilo z linkiem? mam sie do AK zapisac?, walczyc na jakiejs wojnie?, zaczac byc kreatywnym konstruktorem?

 

bo szykanowany to juz jestem np. przez misimora, ktory mi zarzuca ze kaze sie uczyc dziecku obcych jezykow - nieslychane- i to jeszcze nie angielskiego na dodatek.

 

o co ci chodzi kolego?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ut conclave sine libris, ita corpus sine anima. Cicero

Jestem za. Na początek wprowadziłbym jednak łagodniejsze standardy - żeby np. w każdym urzędzie któremu podlega więcej niż określona liczba ludności była choć jedna osoba znająca angielski (rozwiązanie jak w Finlandii gdzie administracja jest w ten sposób dwujęzyczna fińsko - szwedzka). Przy zatrudnieniu punkty preferencyjne za znajomość angielskiego.

 

 

Misimor, gdzie Ty żyjesz?! Punkty preferencyjne za znajomość angielskiego i ogólnie języków obcych obowiązują już dawno, ba! - przestały być zaletą, a stały się wymogiem. Obecnie na każde stanowisko wymagania językowe są powiedziałbym wysokie (dobry angielski + inne języki mile widziane). Na zachodzie nikt nie pyta o znajomość angielskiego - na rozmowie wstępnej po prostu albo się w nim rozmawia, albo płynnie do niego przechodzi.

 

Jeśli zrobić angielski formalnym wymogiem dla zatrudniania urzędników wykluczysz po pierwsze wielu specjalistów i doświadczonych urzędników, którzy mają 20-30 lat praktyki, a nie znają angielskiego. Po drugie: będzie zarzut, że ktoś jest merytorycznie kiepski, ale mówi w obcym języku, więc dostał pracę. Po trzecie, jak weryfikować umiejętności językowe urzędników? Etc. Etc. Więcej problemów, a poza tym przerzucanie kosztu i wysiłku z imigranta, na państwo przyjmujące. Żeby była jasność - uważam, że byłoby super gdyby w każdym urzędzie mówił ktoś po angielsku, ale by był to angielski profesjonalny, włączając w to słownictwo specjalistyczne (prawne przede wszystkim). To po prostu fizycznie niemożliwe zapewnić każdemu urzędowi ludzi o takich kompetencjach, bo zapewniam Cię, że nawet absolwenci filologii angielskiej nie znają (a jeśli znają, to nie rozumieją) słownictwa prawniczego. To są b. specyficzne kompetencje.

 

Wybitny inżynier to ktoś potrafiący zaproponować nowatorskie rozwiązanie jakiegoś problemu technicznego. Przeciętny inżynier to tylko wykształcony robotnik umysłowy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pytałeś o wybitnych specjalistów w ścisłych dziedzinach nauki.

Czy trój i więcej języczny osobnik może pochwalić się wybitną znajomością jakiejś ścisłej dziedziny nauki?

 

To nei tylko inżynierowie i ludzie z wykształceniem technicznym. Chyba, że masz problemy z precyzyjnym wyrażaniem się w języku ojczystym i pytałeś o wybitnych specjalistów w dziedzinach nauk ścisłych.

 

Poza tym należałoby zdefiniować przymiotnik 'wybitny' w kontekście zawodowym.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

tak na koniec, sprobuj sie dowiedziec w jaki sposob polacy traca kontrole nad stosunkami z jugendamtem w niemczech. najczesciej sie zaczyna od tego ze po prostu nie umieja sie porzumiec z urzednikami po niemiecku, nie czytaja, badz nie umieja przeczytac tego co podpisuja. a tlumacza przyprowadzaja jak jest juz nieco za pozno bo ich na porzadnego nie stac od püoczatku. tak wiec lepiej by bylo sie urzedowego jezyka uczyc, ale jesli nie, to prosze bardzo. ciemnogrod czeka.

Akurat w przypadku do którego link podawałem ten problem nie istniał - p. Pomorski doskonale mówi po niemiecku.

 

Misimor, gdzie Ty żyjesz?! Punkty preferencyjne za znajomość angielskiego i ogólnie języków obcych obowiązują już dawno, ba! - przestały być zaletą, a stały się wymogiem. Obecnie na każde stanowisko wymagania językowe są powiedziałbym wysokie (dobry angielski + inne języki mile widziane). Na zachodzie nikt nie pyta o znajomość angielskiego - na rozmowie wstępnej po prostu albo się w nim rozmawia, albo płynnie do niego przechodzi.

 

Jeśli zrobić angielski formalnym wymogiem dla zatrudniania urzędników wykluczysz po pierwsze wielu specjalistów i doświadczonych urzędników, którzy mają 20-30 lat praktyki, a nie znają angielskiego. Po drugie: będzie zarzut, że ktoś jest merytorycznie kiepski, ale mówi w obcym języku, więc dostał pracę. Po trzecie, jak weryfikować umiejętności językowe urzędników? Etc. Etc. Więcej problemów, a poza tym przerzucanie kosztu i wysiłku z imigranta, na państwo przyjmujące. Żeby była jasność - uważam, że byłoby super gdyby w każdym urzędzie mówił ktoś po angielsku, ale by był to angielski profesjonalny, włączając w to słownictwo specjalistyczne (prawne przede wszystkim). To po prostu fizycznie niemożliwe zapewnić każdemu urzędowi ludzi o takich kompetencjach, bo zapewniam Cię, że nawet absolwenci filologii angielskiej nie znają (a jeśli znają, to nie rozumieją) słownictwa prawniczego. To są b. specyficzne kompetencje.

Raz piszesz że wszyscy umieją bo są wysokie wymagania językowe, gdzie indziej że nie ma jak tego sprawdzić, albo że nikt nie zna specjalistycznego słownictwa prawniczego...

 

Ja bym to zrobił bardzo prosto - przez testowe nie-zapowiedziane wizyty wynajętego native-speaker'a ew. np. Szweda. Dogadał się w jakimś urzędzie - dobrze. Nie dogadał się - wymóg nie spełniony. Język prawniczy - wystarczy że ustnie poinformują interesanta że papier napisany formalnym językiem prawniczym dostanie jak tylko przyjdzie od certyfikowanego tłumacza z centrali. Dla chcącego nie ma nic trudnego... W Szwecji nie odczuwałem najmniejszego dyskomfortu z powodu nie-znajomości szwedzkiego, mimo że wiele osób, również urzędników mówiło po angielsku wcale nie rewelacyjnie, a i mój angielski był wtedy wcale nie jakiś świetny - aż wstydzę się dziś niektórych baboli jakie wtedy zdarzało mi się popełniać.

 

PS. Widziałem już w życiu sporo bardzo podłej jakości tłumaczeń nawet oficjalnych "dwujęzycznych" dokumentów - skuteczne wymuszenie minimalnych standardów w tej dziedzinie mogłoby pomóc przełamywaniu innych trendów (nepotyzm itd.) skutkujacych ogólnie niskim poziomem merytorycznym urzędów i instytucji w Polsce.

W Szwecji nie odczuwałem najmniejszego dyskomfortu z powodu nie-znajomości szwedzkiego, mimo że wiele osób, również urzędników mówiło po angielsku wcale nie rewelacyjnie, a i mój angielski był wtedy wcale nie jakiś świetny - aż wstydzę się dziś niektórych baboli jakie wtedy zdarzało mi się popełniać.

 

no i jak to sie ma do imigrantow ktorzy na stale osiadaja w danym kraju? bo wierze ze obcokrajowcy w Polsce w koncu znajda w danym urzedzie kogos z kim sie lamana angielszczyzna dogadaja i dobrze!

chodzi jednakze o cos innego. o imigranta ktory dostaje, lub stara sie dostac, obywatelstwo danego kraju a co za tym idzie wszystkie przywileje z tym zwiazane.

i tu uwazam, ze podstawa dla tagiego klienta jest podstawowa znajomosc jezyka urzedowego!

co jest w tym stwierdzeniu takie straszne ze nie potrafisz tego zrozumiec i ciagle negujesz?

 

byles w skandynawii - pieknie, ja tez. i tez rozmnawialem po angielsku. Ale sa takie czasy, ze nikogo tam nie poznasz blizej prywatnie ani sie z nim nie zaprzyjaznisz jezeli w ich jezyku nie mowisz.

 

ale co tam przeciez masz przywilej ghetta.

tam porozmawiasz z kumplami w ojczystym jezyku. i gitara gra a swiat jest znow piekny.

 

zrozum ze nikt nikogo nie zmusza ale podstawa przyzwoitosci jest porozumiewac sie w jezyku kraju do ktorego sie emigruje. nie od razu sonety pisac, ale komunikowac sie.

i mnie osobiscie nie podoba sie jak klient doi kase od panstwa, zyjac z zasilku a slowa w urzedowym jezyku nie mowi. choc ma oferte sie za darmo tego jezyka nauczyc ale na to leje.

 

zrozum wreszcie ze chodzi o ludzi ktorzy wykorzystuja sytuacje nie dajac nic w zamian, a bardzo upraszczajac zyja na moj koszt!

Ut conclave sine libris, ita corpus sine anima. Cicero

Właśnie - dochodzimy tu do sedna problemu - socjalu rozdawanego na lewo i prawo w państwach zachodnich, w dodatku na kredyt.

 

Normalny imigrant przyjeżdżający uczciwie pracować, nauczy się miejscowego języka lub nie w zależności od potrzeb i/lub zdolnosci. Jeżeli nie da rady się nauczyć - dostanie mniej $ z racji bardziej ograniczonego wyboru dostepnych miejsc pracy, ale nadal możliwa będzie sytuacja że zarówno on jak i państwo przyjmujące będą mieli pożytek z całej imprezy, bez jakichś imperialnych napinek że ma podporządkować swoją sferę prywatną rozkazom. Ew. imigrant przekalkuluje sobie i wróci do siebie albo wyjedzie gdzie indziej.

 

Dla mnie osobiście to są sprawy nie do przeskoczenia - dlatego całkowicie skreśliłem Niemcy czy Francję jako kraje w których mógłbym mieszkać czy pracować.

 

byles w skandynawii - pieknie, ja tez. i tez rozmnawialem po angielsku. Ale sa takie czasy, ze nikogo tam nie poznasz blizej prywatnie ani sie z nim nie zaprzyjaznisz jezeli w ich jezyku nie mowisz.

Słyszałem inne historie - kolega Anglik żonaty ze Szwedką narzekał na to, że nie mógł nauczyć się szwedzkiego, bo wszyscy szwedzcy znajomi korzystali z okazji żeby pogadać z nim po angielsku.

Raz piszesz że wszyscy umieją bo są wysokie wymagania językowe, gdzie indziej że nie ma jak tego sprawdzić, albo że nikt nie zna specjalistycznego słownictwa prawniczego...

 

Nigdzie nie pisałem, że wszyscy umieją, ale od większości jest to wymagane. Wysokie wymagania językowe napisałem z przekąsem, bo nie ważne obecnie na jakie stanowisko aplikujesz w ogłoszeniu i tak znajdziesz 'wymagany ang. lub język obcy'. Jak sprawdzić obiektywnie, skoro istnieje wiele systemów egzaminacyjnych (np. Cambridge vs. system amerykański, zapomniałem chwilowo nazwy) oraz w innym wątku sam pisałeś, że to tylko papierki i wielu uczy się dla papierka a nie dla wiedzy + jak sprawdzić, gdy część pracodawców sama w języku obcym nie bardzo operuje.

Nie napisałem że nikt nie zna specjalistycznego słownictwa - przekręcasz moje słowa. Napisałem, że specjalistyczne słownictwo idące w parze ze zrozumieniem tego co się tłumaczy (wiedza prawniczą) jest b. specyficzną umiejętnością i na pewno nie powszechną. Widzisz różnicę?

Powrót po dłuższej przerwie...

misimor,

wiec zostan w swoim zascianku i odwiedzaj kraje tylko te gdzie sie po angielsku dogadasz.

ze emigrowac nie chcesz, to juz wiemy, ale jesli juz, to proponuje kraj wielkich mozliwosci w ameryce polnocnej. tam przekonasz sie jakie zycie jest latwe - zwlaszcza na florydzie, gdzie jesli ine znasz np. hiszpanskiego to masz ciezko w gaciach, przekalkulujesz i wrocisz do zascianka.

ale ostrzegam ze moze byc juz za pozno bo oplaceni z panstwowej kasy naplywowi anaflabeci-imigranci wydoja kraj do zera i bedziemy sprzedawac wyspy jak grecja.. albo i nie bo nie mamy zbyt wiele a i popyt nieduzy...

Ut conclave sine libris, ita corpus sine anima. Cicero

Wszelkie egzaminy mają to do siebie, że nie gwarantują późniejszego utrzymania umiejętności na określonym poziomie. Dlatego postulowałbym periodyczne sprawdziany w terenie, i bez wymagania żeby każdy urzędnik znał angielski, wystarczy że obcokrajowiec dogada się w urzędzie.

Misiomor, a do takiej Szwajcarii nie chciałbyś emigrować? Są trójjęzyczni włoski, francuski i ..oczywiście niemiecki:), a i ordnung auch muss sein!

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.