Skocz do zawartości
IGNORED

Klub ateistów Audio-Voodoo


Gość StaryM

Rekomendowane odpowiedzi

Twój rozmówca ma rację ogólnie rzecz biorąc. Jednak jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach, a te szczegóły powodują, że ta jego racja jest bezużyteczna. Otóż obciążenie komputera przetwarzaniem plików wav (biorę je jako przykład, bo są największe) jest bardzo niewielkie. Taki Squeezebox jest niczym innym jak tylko słabiutkim komputerkiem dedykowanym do odtwarzania muzyki. Nawet audiofilskie playery sieciowe nie mają na pokładzie ultra szybkich dysków SSD, ośmiu giga RAM, ani czterordzeniowego procesora.

Doskonały odtwarzacz można sobie zrobić ze starego pentium, które ma 128 MB RAM, z systemem na karcie CF. I to będzie działać. Oczywiście ważna będzie karta dźwiękowa i/lub DAC. To nie procesor komputera gra przecież tę muzykę, ale właśnie karta dźwiękowa. Z drugiej strony, to wcale nie oznacza, że tania karta jest zła. Od ładnych paru lat wszystkie karty dźwiękowe mają tak wyśrubowane parametry, jakie kiedyś miały tylko te najdroższe. To efekt postępu technicznego. Zastosowanie zewnętrznego DAC ma jednak pewną zaletę. Z analogowego wyjścia audio czasem mogą przedostawać się przydźwięki.

 

Eeeee no to sorrry ale ja nie widzę żadnych punktów wspólnych między waszymi wypowiedziami, zwłaszcza, że twoja odpowiedź jest dokładnie taka sama jak moja wg mnie, tylko, że wg mnie to oznacza totalny sprzeciw, a wg ciebie zgodę :D

czas chyba poszukać sobie jakiegoś innego forum, to mnie zdecydowanie przerasta :D

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Nie pamiętam tej sceny ...

......

 

 

Ależ proszę Cię bardzo :

 

http://www.youtube.com/watch?v=AJOVUF-HaDw

 

 

 

To wszystko kwestia skali i punktu widzenia :-))))

Aha, ale tyak głębiej to czy zgadzasz się z tym:

 

"To podłacz sobie ZX spectum pod DAC-a jeśli cena komputera nie ma znaczenia .Jeśli sadzisz że podłączysz DAC wpuścisz do niego sygnał z jednym instrumentem a wyjdzie Ci z tego orkiestra symfoniczna to ok nie mam więcej pytań ."

 

Bo ja tego nie rozumiem :D

 

"Jeśli już coś gra to tak jak napisałeś karta muzyczna a nie DAC to jest tylko ( albo aż) przetwornik jak sama nazwa wskazuje i nie zrobi cudów ze słabego sygnału ."

 

Zgadzasz się z tym, że karta muzyczna gra a dac nie gra? Z tej wypowiedzi wynika, że dac jest tylko przekaźnikiem sygnału który generuje coś innego i to to coś, a nie dac odpowiada całkowicie za jego jakość.

Serio serio się z tym zgadzasz?

 

"Tak samo jak w sprzęcie audio jakość dźwięku zależy od SUMY wszystkich składników .To samo dotyczy sprzętu komputerowego .

Każdy zestaw jest na tyle dobry ile jego najsłabsze ogniwo. Jest to jedno z praw Murphy'ego."

 

Z tym też się zgadzasz że jakość generowanej muzyki przez komputer zależy np. od wydajności karty sieciowej, pojemości dysku, rozmiaru monitora wydajności karty graficznej, ilości rdzeni w procesorze core i7? A może od szybkości ramu?

 

Z którym konkretnie się zgadzasz?

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Widzisz kolego Ujemny, ja zawsze szukam tego co mnie z innymi ludźmi łączy, a nie dzieli. Zatem zgadzam się w tej mierze ogólnie, że lepszy komputer jest lepszy i ten lepszy zapewne będzie droższy. Z tym, ze nie ma to żadnego przełożenia na odtwarzane pliki dźwiękowe. Co innego, gdyby chciał odpalić budowanie jakiegoś skomplikowanego obrazu 3D w Blenderze. Wtedy na czterordzeniowym Xeonie z 8 GB RAM pójdzie mu to w jeden dzień,a na teoretycznym Squeezeboxie (pomijając kwestię braku oprogramowania) trwałoby to miesiące.

Oczywiście, ze jego przykład z ZX Spectrum jest debilny, bo wtedy nie było nawet obsługi USB. Mówimy tu o jakimś ograniczeniu do komputerów w architekturze x86. Myślę, ze nawet 486DX2 by starczył.

 

Z tym też się zgadzasz że jakość generowanej muzyki przez komputer zależy np. od wydajności karty sieciowej, pojemości dysku, rozmiaru monitora wydajności karty graficznej, ilości rdzeni w procesorze core i7? A może od szybkości ramu?

Zgadzam się, ależ oczywiście, że się zgadzam. Ale pod warunkiem że:

- transmisja pliku dźwiękowego będzie wymagała przepustowości ponad 10MB na sekundę.

- wielkość pliku muzycznego będzie wynosiła więcej niż 1GB dla utworu trwającego minutę.

- plik zostanie zaszyfrowany algorytmem podobnym jak szyfruje się dyski.

Że co? Nie ma takich plików? Not to się nie zgadzam... ;)

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

...

architekturze x86. Myślę, ze nawet 486DX2 by starczył.

...

 

U, aż tak to bym się nie rozpędzał. Przypominam, że komputery te miały maks 4MB RAM. Megabajtów, a nie Gigabajtów jak dziś.

Też mi się tak czasem zdarza rozpędzić, człowiek już trochę zapomniał, jak to się wszystko "ciut" zmieniło. Obawiam się, że taki 486DX2, nie byłby w stanie wczytać do pamięci całego utworu zapisanego we FLACu, a co dopiero go rozpakować na swój ogromny 40MB dysk twardy :-).

Widzisz kolego Ujemny, ja zawsze szukam tego co mnie z innymi ludźmi łączy, a nie dzieli. Zatem zgadzam się w tej mierze ogólnie, że lepszy komputer jest lepszy i ten lepszy zapewne będzie droższy. Z tym, ze nie ma to żadnego przełożenia na odtwarzane pliki dźwiękowe. Co innego, gdyby chciał odpalić budowanie jakiegoś skomplikowanego obrazu 3D w Blenderze. Wtedy na czterordzeniowym Xeonie z 8 GB RAM pójdzie mu to w jeden dzień,a na teoretycznym Squeezeboxie (pomijając kwestię braku oprogramowania) trwałoby to miesiące.

Oczywiście, ze jego przykład z ZX Spectrum jest debilny, bo wtedy nie było nawet obsługi USB. Mówimy tu o jakimś ograniczeniu do komputerów w architekturze x86. Myślę, ze nawet 486DX2 by starczył.

 

Aha czyli się zgadzasz boś miły gość, ale się jednak nie zgadzasz :D Chyba jednak za krótko byłem w wojsku :D

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

U, aż tak to bym się nie rozpędzał.

No masz rację, pojechałem po bandzie. :D

 

Aha czyli się zgadzasz boś miły gość, ale się jednak nie zgadzasz :D

Wiesz, gdybym ja brał udział w tej dyskusji, to moja wypowiedź byłaby eleganckim sposobem na to, by powiedzieć gościowi, że jest idiotą. ;)

Gość rochu

(Konto usunięte)

A propos zgadzania się.

Od pewnego czasu na tym forum (prawie) wszyscy zgadzają się ze sobą, że komputer jest lepszym źródłem niż CD.

 

Jest tylko jeden problem.

Nikt nie wie jak to zrobić.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Jest tylko jeden problem.

Nikt nie wie jak to zrobić.

Najpierw sprostowanie. Nie wszyscy się zgadzają. Jest wielu, którzy nawet CD odsądzają od czci i wiary. Tych nowoczesnych i cyfrowych nie jest tak dużo.

Ale jeśli juz ktoś tak uważa, to sieciowych odtwarzaczy oraz takich z własnymi dyskami jest pełno. Są też audiofilskie, kosztyujące ponad 10 tysięcy.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

A propos zgadzania się.

Od pewnego czasu na tym forum (prawie) wszyscy zgadzają się ze sobą, że komputer jest lepszym źródłem niż CD.

 

Jest tylko jeden problem.

Nikt nie wie jak to zrobić.

 

 

Ja tam nie wiem, czy się zgadzają wszyscy, czy nie. Ale w tygodniu dorobiłem, do Akaia CD-79 na PCMkach 63K, wejście cyfrowe i podłączyłem go do komputera. O czym pisałem w innym wątku, w dziale DIY.

 

Mam teraz niejako bezpośrednie porównanie, pomiędzy źródłem komputerowym a CD. Wiem, że to dla niektórych zbyt mała skala "audiofilskości", taki CD-79. Ale mimo wszystko, śmiem twierdzić, że sprzęt ten świetnie nadaje się do zobrazowania różnic, jako że odbywa się wszystko praktycznie w identycznych warunkach, jeśli chodzi o resztę toru. Identyczność toru jest wręcz z dokładnością, nie tylko do wzmacniacza i kolumn/słuchawek, ale wręcz z dokładnością do 2/3 części samego odtwarzacza CD, że tak to ujmę :-). Różnica jest wyłącznie na poziomie samego źródła, czy też jak kto woli nośnika danych.

 

I takie porównanie, dość komfortowe, bo w zasadzie możliwe natychmiastowo, w czasie rzeczywistym, na tym samym torze i na tym samym materiale, nie daje cienia wątpliwości, co jest lepszym źródłem. Napęd CD nie ma żadnych szans, pomimo że jest nówka, oryginał kupiony kilka dni temu. Po prostu odpada w przedbiegach. Napęd działający w czasie rzeczywistym, z jednokrotną możliwą próbą odczytu, pełen ruchomych i zawodnych elementów, nie da rady procedurze odczytu nadmiarowego, możliwego do powtórzenia w zasadzie do skutku i z pełną kontrolą błędów i możliwością porównania wyników on-line (EAC i AccurateRip). O komforcie użytkowania, to nawet nie wspominam.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

No właśnie, już tydzień mija, a mnie nadal nie znika uśmiech z twarzy, jak na niego spojrzę :-). Niepozorny z zewnątrz, a bardzo zacny sprzęcik w środku. Prawie niedostepny już na rynku wtórnym. A jeszcze jak pomyślę ile za niego dałem, to radość jest tym większa. Znam takich co więcej tygodniowo wydają na paskudny tytoniowy nałóg :-D.

 

A wracając do tematu, stety, czy niestety, z wejścia cyfrowego z komputera, gra to wyraźniej lepiej, niż z własnego napędu CD. Być może po części, "winien" tego stanu rzeczy jest znakomity interfejs wejściowy Wolfsona WM8805, który tam wstawiłem. Ale, fakt pozostaje faktem. Z komputera jest po prostu lepiej. Góra, znaczy pięta achillesowa multibitów pokroju PCM63, jest lepsza. Przy okazji, porządek na scenie również. Co do reszty pasma nie mam uwag.

 

Chociaż, jak popatrzę na tytuł wątku, to nie powinienem się w ten sposób "wyzewnętrzniać" w kwestiach brzmieniowych, żeby nie budzić niepotrzebnych negatywnych emocji. Przestaję więc, sorki :P

 

W każdym razie kwestie porównywania co lepsze "cd czy nie cd", należy rozpatrywać konkretnie, a nie uogólniając, bo to przecież tak naprawdę, zależy od konkretnych sprzętów które porównujemy, a nie od samej uogólnionej techniki.

 

To tak samo jak można zestawić dobry silnik Diesla. ze złym benzyniakiem i wyciągać na tej podstawie wnioski ogólne. Tyle, że można zrobić dokładnie na odwrót. i "ogólne" wnioski będą różne o 180 stopni.

 

W przypadku Akaia jest jak jest, ale w nim akurat są przetworniki które "uwielbiają" możliwie najlepszy sygnał na wejściu. Ale jest sporo konstrukcji DACów, którym to zasadniczo "lotto".

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

.....

Swoją drogą AKAI to była niezła firma.

 

A CD-79 to był niezły model ;-). Gdzie tam ktoś wtedy pakowałby przetworniki w najwyższej gradacji "K". A tutaj w Akaiu, niespodzianka pod maską, jak go otworzyłem. Lubię takie niespodzianki.

 

 

 

Widać słabo się starłem...

 

Znaczy wszystko jeszcze przed Tobą, nie warto się zniechęcać :).

 

A co do boczków, niestety nie trafił mi się wypas w drewnie. A może i dobrze, bo by go ktoś wcześniej przygarnął. A tak to stało sobie niepozorne biedactwo, pod paskudnym tunerem i na jeszcze gorszym wzmacniaczu do kina domowego, fuuuj.

Gość rochu

(Konto usunięte)

Znaczy wszystko jeszcze przed Tobą, nie warto się zniechęcać :).

 

Raczej wszystko już za mną : )

Gdzieś na tym forum poniewierają się jeszcze posty opisujące moje boje w tym temacie.

 

A PCM63 to moja ulubiona kość.

Miałem kilka DAC-ów na tym układzie.

Zawsze trzymały wysoki poziom.

Napęd działający w czasie rzeczywistym, z jednokrotną możliwą próbą odczytu, pełen ruchomych i zawodnych elementów, nie da rady procedurze odczytu nadmiarowego, możliwego do powtórzenia w zasadzie do skutku i z pełną kontrolą błędów i możliwością porównania wyników on-line (EAC i AccurateRip)

Kolega demonizuje niedoskonałość napędów w odtwarzaczach CD. Wiele lat temu to może była prawda stąd takie pancerne konstrukcje powstawały bo technologia była do tyłu zarówno w dziedzinie produkcji samych laserów jak i tłoczenia płyt CD. Było trochę wątków na forum np. kolegi Edwarda jeżeli dobrze pamiętam, gdzie Edward sprawdzał poprawność odczytanych danych uzyskanych z S/PDIF z danymi odczytanami bezpośrednio z płyty CD na napędzie komputerowym. Wszystko się zgadzało.

 

Pozdr.

JacekPlacek

Każden jeden słyszy lepiej z tego z czego chce usłyszeć.

;)

To chyba dobrze...

 

Znaczy, z wszystkiego da się uzyskać wzruszający muzycznie przekaz.

Nawet z tych trzeszczących patefonów i szumiących lamp... ;)

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Nawet z tych trzeszczących patefonów i szumiących lamp... ;)

 

Ty mi nie obrażaj patefonu, on wszystko słyszy i się jeszcze wkurzy. A lampy moje wcale nie szumią, próbowały trochę, ale im pokazałem, kto tu rządzi. ;)

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Kolega demonizuje niedoskonałość napędów w odtwarzaczach CD. Wiele lat temu to może była prawda stąd takie pancerne konstrukcje powstawały bo technologia była do tyłu zarówno w dziedzinie produkcji samych laserów jak i tłoczenia płyt CD. Było trochę wątków na forum np. kolegi Edwarda jeżeli dobrze pamiętam, gdzie Edward sprawdzał poprawność odczytanych danych uzyskanych z S/PDIF z danymi odczytanami bezpośrednio z płyty CD na napędzie komputerowym. Wszystko się zgadzało.

 

Pozdr.

JacekPlacek

 

nic nie deomonizuję. Oczywistym jest, że to wszystko zależy też od konkretnej aplikacji, odnosiłem się do konkretnej konstkrukcji CD-79 Akai, dość starej, ale za to z dobrymi przetwornikami. W tym CD napęd i interfejs wyjściowy, po prostu nie przystają do jakości samych przetworników. Stąd zmiana napędu na coś nieco doskonalszego, daje słyszalną zmianę.

 

Oczywiście można znaleźć konstrukcje, gdzie napęd będzie mieć znaczenie marginalne, bo sama sekcja przetwornika jest bardzo odporna na jakość źródła i gra z przysłowiowego kija. Ot choćby Sabre ES9018 i zintegrowany w nim interfejs wejściowy. Tam cuda porobili, żeby to grało praktycznie ze śmiecia i tak właśnie gra. Różne napędy próbowałem z Sabre, jakieś spierdłe dvd, stare odtwarzacze CD, komputer i różnice, moim zdaniem, są na granicy percepcji, jeśli nie autosugestii. I co ciekawsze interfesj spdif lepiej się zachowuje w tym DACu od I2S, co zresztą potwierdzają projektanci, że mocniejsze są tam algorytmy "uodparniające" na jakość źródła.

 

Faktycznie napędy poszły do przodu jeśli chodzi o techniki odczytu płyt. Wynika to bezpośrednio z rozwoju napędów w technice komputerowej. Widać to choćby po Audiolabie 8200cd. Za to nabawiły się nowej paskudnej cechy, są dramatycznie liche mechanicznie i psują się praktycznie od patrzenia na nie. Plastik-Fantastik. Teraz za to mamy przysłowiowy wybór, jak pomiędzy dżumą a cholerą, albo stare napędy, co czytały dane tak sobie, albo "nowoczesne", co się psują w oczach. Dlatego wolę te drugie użyć do przeniesienia płyt na nośniki komputerowe i odczyt danych stamtąd. Pogodzę w ten sposób jakość odczytu z trwałością napędu.

 

I oczywistym jest, że od napędu cd jako takiego się uwolnić nie da, bo jakoś te płyty trzeba zgrać, ale za to używamy do tego nowoczesnych technik odczytujących, no i rzadziej eksploatujemy te marne mechanicznie napędy.

 

Ty mi nie obrażaj patefonu, on wszystko słyszy i się jeszcze wkurzy. A lampy moje wcale nie szumią, próbowały trochę, ale im pokazałem, kto tu rządzi. ;)

 

Nałożyłeś im na łeb wąską gumę, spacyfikowałeś i przestały "szumieć". Grunt to dyscyplina.

 

No i wyjaśniło się do czego służą gumowe pierścienie zakładane przez niektórych na lampy :-).

 

Każden jeden słyszy lepiej z tego z czego chce usłyszeć.

;)

To chyba dobrze...

 

Znaczy, z wszystkiego da się uzyskać wzruszający muzycznie przekaz.

Nawet z tych trzeszczących patefonów i szumiących lamp... ;)

 

Ależ oczywiście, że tak jest i zdaję sobie z tego sprawę, jak słyszą uszy, a w zasadzie to jak interpretuje to mózg po swojemu.

Ale nic złego w tym chyba nie ma. Co zresztą sam raczyłeś zauważyć. Spokojny sen w nocy, spowodowany zadowoleniem z dobrze wykonanej roboty i poprawy, czy też nawet "poprawy" brzmienia, jest sam w sobie wartością bezcenną :-).

 

Raczej wszystko już za mną : )

Gdzieś na tym forum poniewierają się jeszcze posty opisujące moje boje w tym temacie.

 

A PCM63 to moja ulubiona kość.

Miałem kilka DAC-ów na tym układzie.

Zawsze trzymały wysoki poziom.

 

Ależ zajechałeś tekstem zrezygnowania, normalnie jakby to Tobie stuknął dziś kolejny roczek, a nie mnie :-D.

No i wydało się skąd u mnie dziś taki melancholijny nastrój ;-).

 

A tak poważnie, to też bardzo lubię PCM63, w zasadzie są to moje ulubione przetworniki. Ale na szczęście pojawiło się coś ciekawego i z nowszych konstrukcji. Polecam posłuchać coś na Sabre ES9018. To moje drugie ulubione kostki. Grają co prawda inaczej nić 63ki, ale też mają "to coś" w sobie. Tyle że trzeba ich posłuchać dłużej niż 5 minut i we w miarę optymalnych warunkach. W każdym razie gorąco polecam, chociaż spróbować.

Gość rochu

(Konto usunięte)

Właśnie mam w moim CD ESS ES9008S Sabre.

To chyba starszy model (nie bardzo wyznaje się w DAC-ach Sabre).

Niemniej chyba był wart grzechu.

 

(...)

Znaczy, z wszystkiego da się uzyskać wzruszający muzycznie przekaz.

Nawet z tych trzeszczących patefonów i szumiących lamp... ;)

 

A za mną właśnie chodzi pomysł zakupu jakiegoś kombajnu (sic) z lat 70-tych ubiegłego wieku z gramofonem, amplitunerem.

Do tego jakieś głośniki Grundig Audiorama.

Tak żeby winyle zagrały jak 40 lat temu.

Sam nie wiem dlaczego taki pomysł. Być może aby uciec na chwilę od pogoni za doskonałością?

Faktycznie napędy poszły do przodu jeśli chodzi o techniki odczytu płyt. Wynika to bezpośrednio z rozwoju napędów w technice komputerowej. Widać to choćby po Audiolabie 8200cd. Za to nabawiły się nowej paskudnej cechy, są dramatycznie liche mechanicznie i psują się praktycznie od patrzenia na nie. Plastik-Fantastik. Teraz za to mamy przysłowiowy wybór, jak pomiędzy dżumą a cholerą, albo stare napędy, co czytały dane tak sobie, albo "nowoczesne", co się psują w oczach. Dlatego wolę te drugie użyć do przeniesienia płyt na nośniki komputerowe i odczyt danych stamtąd. Pogodzę w ten sposób jakość odczytu z trwałością napędu.

 

I oczywistym jest, że od napędu cd jako takiego się uwolnić nie da, bo jakoś te płyty trzeba zgrać, ale za to używamy do tego nowoczesnych technik odczytujących, no i rzadziej eksploatujemy te marne mechanicznie napędy.

 

Napędy optyczne mają też korekcję błędów, swoją pamięć cache to wszystko po to by zminimalizować błędy odczytu/zapisu. Każdy napęd mając do czynienia z porysowana płytą, czyli z potencjalnie dużą ilością błędów zwalnia w celu odczytania danych, nie zawsze się to oczywiście udaje. Miałem kilka płyt które podczas odtwarzania na stacjonarnym odtwarzaczu powodowały ciche trzaski, system korekcji nie był w stanie naprawić tego w locie i odtworzyć danych poprawnie. Dużo nowszy napęd w pc mielił płyty podczas zgrywania i zgrał wszystko tak że owe trzaski odtwarzane już z hdd nie występowały, czyli tak jak mówisz napęd napędowi nie równy, starsze mają największe problemy. Od tej pory jestem zwolennikiem hdd, który ma same plusy szybkość dostępu do danych, wygoda, praktycznie wykluczone błędy odczytu/zapisu oszczędność miejsca itd. Jest tylko jedno ALE chęć i czas zgrania swojej kolekcji na dyski :)

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Właśnie mam w moim CD ESS ES9008S Sabre.

To chyba starszy model (nie bardzo wyznaje się w DAC-ach Sabre).

Niemniej chyba był wart grzechu.

 

ES9008 brzmieniowo jest bardzo podobny do tego nowszego, w zasadzie to ta sama szkoła dźwięki i te same mechanizmy zaimplementowane.

No popatrz, jestem coraz bardziej zdumiony. Okazuje się, że do pewnych brzmieniowych rzeczy mamy bardzo zbliżone podejście. Widać nie taki Sławek straszny, jak go malują :-).

 

No może, nauczony bagażem doświadczeń, jestem na dziś nieco bardziej sceptycznie nastawiony do tego co słyszę, a przede wszystkim jak słyszę. Zdążyłem się już przekonać, że człowiek to stosunkowo "gupie bydle" jeśli chodzi o zmysły i strasznie łatwo je oszukać i sprowadzić na manowce. Co niestety jest dość bolesną prawdą, którą przyjąłem z pokorą do wiadomości już jakiś czas temu.

 

Trzeba bardzo uważać w kwestii wniosków z odsłuchów, także własnych i niestety trzeba się wspomagać obiektywnym podejściem, tfu, ślepymi testami i takimi tam. Tak samo ostrożnie trzeba podchodzić do opinii innych i co gorsza tego, że niektórzy znając mechanizmy ludzkiego słuchu, starają się sytuację wykorzystać, wciskając nam ciemnotę, dla własnych korzyści. W tym sensie popieram podejście ateistów Audio-Voodoo. Chociaż przesada w każdą stronę też nie jest dobra. Niektórzy zapędzają się w negowaniu wszystkiego i wszystkich zbyt daleko, patrz wątek w PC Audio, na temat "identyczności" brzmienia wszystkich sprzętów.

 

A właśnie, to w kwestii mojego avatara:

 

http://www.youtube.com/watch?v=rQJEzz-XdlA

 

http://www.youtube.com/watch?v=jj3c00AUmrM

 

Można się wk.., znaczy zdenerwować, nieprawdaż? No przecież widać różnicę, widzę ją z całą pewnością.

 

Jeśli ktoś myśli, że w kwestiach audio reagujemy lepiej... to niech tak myśli :-).

 

na te okoliczność wielu opadów szczęki (w tym pozytywnym znaczeniu).

i kolejka!

 

A podziękował, chociaż od pewnego wieku, każde kolejne urodziny, to są te osiemnaste :D.

Chociaż przesada w każdą stronę też nie jest dobra. Niektórzy zapędzają się w negowaniu wszystkiego i wszystkich zbyt daleko, patrz wątek w PC Audio, na temat "identyczności" brzmienia wszystkich sprzętów.

 

Najgorszy to jest tu jeden mierniczy co mu lampy szumią, nie jeden by mu powiedział, że jeszcze daleka droga przed nim :)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

A za mną właśnie chodzi pomysł zakupu jakiegoś kombajnu (sic) z lat 70-tych ubiegłego wieku z gramofonem, amplitunerem.

Do tego jakieś głośniki Grundig Audiorama.

Tak żeby winyle zagrały jak 40 lat temu.

Sam nie wiem dlaczego taki pomysł. Być może aby uciec na chwilę od pogoni za doskonałością?

Doskonałość to jedno.

Atencja dla przeszłości to drugie.

 

W rodzinie jest zbiór płyt jeszcze szelakowych. Nawet jakiś gramofon z prędkością 78 obr/min.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Mnie tam lampy nie szumią, bo ich nie lubię i nie stosuję w sprzęcie.

 

Jeśli miałbym ich użyć, aby spieprzyć dźwięk, to równie dobrze mogę go spieprzyć tranzystorami. Będzie prościej.

 

A jeśli mam je zaaplikować "jak Bozia kazała" to nie wniosą nic od siebie. Wtedy też wolę zrobić to tranzystorach, bo lampy są dla mnie zbyt mało stabilne. W stosunkowo krótkim czasie siadają im parametry pracy, co działa na mnie frustrująco :).

 

A tak poważnie, czy lampy, czy nie lampy, każdą aplikację można spieprzyć, każdą można też zrobić dobrze, aby przyzwoicie zagrała. Akurat lampy nie mają w tym żadnego specjalnego powabu, poza tym że się potrafią grzać jak cholera i trzeba ich mieć sporo na zapas.

Ujemny.

Nadmierniczy!

;)

 

Najgorszy to jest tu jeden mierniczy co mu lampy szumią, nie jeden by mu powiedział, że jeszcze daleka droga przed nim :)

Ja przeszedłem już tę drogę. Jestem tam gdzie wzrok nie sięga...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.