Skocz do zawartości
IGNORED

Instrumentalne "Requiem" Czajkowskiego


aleksandraU

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo wiele wartościowych wypowiedzi w tym wątku, wszystkie. Ola potrafi taki ferment twórczy zainspirować. Ja nigdy w życiu tak dokładnie się nie wsłuchiwałem w Czajkowskiego jak dziś między 6 i 7 rano.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość miniabyr

(Konto usunięte)

Czajkowski to jeden z niewielu kompozytorów romantycznych którego naprawdę lubię . Dawno temu wpadło mi w ręce nagranie suit baletowych z Karajanem( tak 30lat temu) . W zasadzie moje zainteresowanie tym kompozytorem zaczęło się od tego właśnie nagrania. Nie potrafię wytłumaczyć co jest tak przyciągającego w jego kompozycjach - może właśnie te uczucia które inni krytykują .Kompozycją którą najbardziej lubię jest serenada na smyczki (która kiedyś miałem okazję wykonywać z orkiestrą kameralną) w najlepszym wykonani Polskiej Orkiestry Kameralnej z Maksymiukiem . Mam to nagranie na winylu i jest to wielka rzadkość .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kicz, czy ładne melodyjki można znaleźć również u Mozarta czy Mahlera. Rozchwianie i dużo bardziej chorobliwy neurotyzm u Szostakowicza.

 

U Mozarta kicz jest w ilościach śladowych (biorąc pod uwagę ogrom jego dorobku) - to nie jest dobry przykład.

 

U Mahlera bywa, ale stosowany świadomie i celowo - też inaczej niż u Czajkowskiego.

 

"Neurotyzm" Szostakowicza ma źródła drastycznie wręcz odmienne i jest zupełnie innej natury.

 

Taki Debussy na dłuższą metę potrafi zmęczyć. Te pastelowe, oniryczne malowanie, plamkowanie, mizianie, smyranie, muzyka w kształcie dzbanka, w kształcie owalu, w kształcie kaczuszki. Cały ten impresjonizm. Brak w tym wyrazistości, konturów, właśnie szczerości. Wolę szczerą, nawet zbyt szczerą i egzaltowaną ekspresję niż dla przykładu wykoncypowaną impresję :)

 

Dorobili gębę temu Debussu. A on chyba nawet nie wiedział że (współ)tworzy impresjonizm.

 

Posłuchaj go inaczej. Na przykład - w jak niezwykły, a naturalny sposób "obchodzi" tonalność. Albo jak "rodzi się" u niego dramaturgia utworów i jak jest prowadzona narracja. Zupełnie inaczej niż u wcześniejszych czy współczesnych mu kompozytorów - również u tych wrzucanych obecnie do wspólnego worka (jak Ravel).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U Mozarta kicz jest w ilościach śladowych (biorąc pod uwagę ogrom jego dorobku) - to nie jest dobry przykład.

 

Co do tych ilości to kwestia gustu przecież, a nie obiektywnej analizy procentowej. Znane są przykłady wyrafinowanych muzyków czy kompozytorów, dla

których większość dorobku Mozarta jest niestrawna i kiczowata. Krytyka mozartkugeln ma długą historię.

 

U Mahlera bywa, ale stosowany świadomie i celowo - też inaczej niż u Czajkowskiego.

 

A skąd wiesz, że u Czajkowskiego pewna egzaltacja nie była celowa?

 

"Neurotyzm" Szostakowicza ma źródła drastycznie wręcz odmienne i jest zupełnie innej natury.

 

Relatywizm. Czajkowskiego wiadome problemy doprowadziły niemal na skraj załamania a w efekcie, prawdopodobnie do samobójstwa. Jeśli to zbyt mało drastycznie, to ja przepraszam ;)

 

Dorobili gębę temu Debussu. A on chyba nawet nie wiedział że (współ)tworzy impresjonizm.

 

Dorobili też gębę temu Czajkowskiemu. Że taki kiczowaty czy ckliwy. A dla mnie to dużo świetnie napisanej muzyki. Zarówno trio fortepianowe, sonaty, jak również symfonie, koncerty czy świetna Dama Pikowa.

 

Nadieżda von Meck była odmiennego zdania niż Jazzy. Nie dość, że sponsorowała Czajkowskiego, wielbiła Wadnera, to pomagała też temu "Debussu" ;)

 

Rzecz w tym, że ja lubię Debussy'ego. Tyle, że przy specyfice jego pastelowej muzyki, jestem w stanie wysłuchać tego znacznie mniej niż Straussa, Wagnera, Frycka czy Czajkowskiego. Mój "zarzut" wobec Debussy'ego miał tylko pokazać, że u każdego kompozytora można znaleźć pewne atrybuty, które dla określonych ludzi będą mniej strawne. Atrybuty, a nie "wady". Dla kogoś będzie to przesadna emocjonalność Czajkowskiego, utożsamiana z kiczem, dla kogoś "pastelowe plamkowanie" Debussy'ego. Oczywiście są tacy, dla których kwartety Haydna są całym uniwersum, a tuzin innych napisze, że Haydn jest nudny i wyrafinowany. Wagnera pomijam, bo jest najlepszy i nikt jak wiadomo mu "nie podskoczy" powyżej beretki ;))

 

Ha, ha. Dobre. Zobacz jak bardzo lubię R. Straussa, bo czy takiego można nie lubić?

[...]

A tu płyta:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Rewelacyjne wykonanie! Dzięki papageno :) Dla mnie Strauss z Wagnerem to są zdecydowanie szczyty szczytów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serenada na smyczki Czajkowskiego rzeczywiście znakomita. Jego koncerty to dla mnie mistrzostwo świata. Taka esencja dramaturgii, różnorodności. Zresztą jak posłucha się jego mocnej symfoniki, a po chwili czegoś takiego

 

 

To wszelkie dywagacje tracą na znaczeniu ;^)

 

 

"Neurotyzm" Szostakowicza ma źródła drastycznie wręcz odmienne i jest zupełnie innej natury.

 

Ale co to za argument? Neurotyzm to neurotyzm. W moim odczuciu neurotyzm Szostakowicza jest w stanie dużo bardziej naruszyć psychiczną równowagę niż neurotyzm Czajkowskiego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

Ale co to za argument? Neurotyzm to neurotyzm. W moim odczuciu neurotyzm Szostakowicza jest w stanie dużo bardziej naruszyć psychiczną równowagę niż neurotyzm Czajkowskiego.

 

 

 

A mnie cudzy neurotyzm nie narusza mojego neurotyzmu. Zresztą wg jakich kryteriów oceniać, czy dana muzyka jest "neurotyczna"? Inaczej, czy po muzyce poznać, że kompozytor to neurotyk?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tych ilości to kwestia gustu przecież, a nie obiektywnej analizy procentowej. Znane są przykłady wyrafinowanych muzyków czy kompozytorów, dla których większość dorobku Mozarta jest niestrawna i kiczowata. Krytyka mozartkugeln ma długą historię.

 

Raczej interpretacji, co jest kiczem, bo przecież nie "ładne melodyjki" same w sobie.

 

A skąd wiesz, że u Czajkowskiego pewna egzaltacja nie była celowa?

 

Egzaltacja to również nie jest główny (ani nieodłączny) wyznacznik kiczu.

 

Relatywizm. Czajkowskiego wiadome problemy doprowadziły niemal na skraj załamania a w efekcie, prawdopodobnie do samobójstwa. Jeśli to zbyt mało drastycznie, to ja przepraszam ;)

 

Sprzeciw. Nie porównujmy wpływu ludobójczego terroru i skutków opresyjności związanej z "wiadomymi problemami". Nawet jeśli w indywidualnym przypadku prowadzą do podobnych (czy na pewno?) "objawów".

 

Generalnie przykłady, do których się odniosłem, są albo nietrafione, albo nieprecyzyjnie opisane. MSZ oczywiście.

 

Dorobili też gębę temu Czajkowskiemu. Że taki kiczowaty czy ckliwy. A dla mnie to dużo świetnie napisanej muzyki. Zarówno trio fortepianowe, sonaty, jak również symfonie, koncerty czy świetna Dama Pikowa.

 

Tego nie kwestionuję. :)

 

Rzecz w tym, że ja lubię Debussy'ego. Tyle, że przy specyfice jego pastelowej muzyki, jestem w stanie wysłuchać tego znacznie mniej niż Straussa, Wagnera, Frycka czy Czajkowskiego. Mój "zarzut" wobec Debussy'ego miał tylko pokazać, że u każdego kompozytora można znaleźć pewne atrybuty, które dla określonych ludzi będą mniej strawne.

 

I znowu - źle dobrany albo przykład, albo argumentacja. :)

Moja "obrona" Debussy'ego miała Cię tylko skłonić, żebyś dał mu jeszcze szansę i spróbował "posłuchać inaczej" - bo wydaje mi się, że kiedyś odbierałem te "pastele" podobnie jak Ty (sądząc na podstawie opisu Twoich wrażeń) i trzeba było dopiero pewnej "zmiany perspektywy percepcyjnej", by docenić jego wyjątkowość.

Lubię Czajkowskiego, ale muzyka Debussy'ego jest - dla mnie! - po prostu znacznie ważniejsza, jako jedyna w swoim rodzaju, naznaczona niepowtarzalną odrębnością.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzaltacja to również nie jest główny (ani nieodłączny) wyznacznik kiczu.

 

Ale z kiczem bywa utożsamiana. Ponadto w tym wątku głównie nadmierna egzaltacja Czajkowskiego została uznana za element kiczu. Jako, że nie padła żadna definicja tego "kiczu", siłą rzeczy obracamy się właśnie w obrębie gustów i osobistych preferencji. Zresztą mogę zapytać inaczej. Skąd wiesz, że ów "kicz" u Czajkowskiego nie był równie celowy, co u Mahlera? Były już dyskusje o tym, jak to muzykolodzy byli zdania, że w tym-a-tym momencie to Mahler posługuje się kiczem bądź groteską, puszczając "oko" do słuchacza, po czym okazywało się po lekturze jego listów, że pisał dany kawałek cholernie na serio i przeżywał duchowe katharsis.

 

Sprzeciw. Nie porównujmy wpływu ludobójczego terroru i skutków opresyjności związanej z "wiadomymi problemami". Nawet jeśli w indywidualnym przypadku prowadzą do podobnych (czy na pewno?) "objawów".

 

Ale co z tego wynika? Że Szostakowicz miał pełne prawo do neurotyzmu w muzyce, a Czajkowski go nie miał? Samotulinus napisał, że neurotyzm Czajkowskiego może doprowadzić do zachwiania psychicznej równowagi. Krzysiek zripostował, że neurotyzm Szostakowicza dużo bardziej. Kwestie pozamuzyczne i przyczyny są tutaj wtórne. Ten neurotyzm to tylko jedna z cech muzyki Czajkowskiego i w dodatku nie tak szkodliwa jak się może wydawać, kiedy porówna się jej skalę do innych kompozytorów. W związku z tym nie tyle jest "wadą", co pewną cechą, być może "mniej strawną" dla niektórych słuchaczy.

 

Moja "obrona" Debussy'ego miała Cię tylko skłonić, żebyś dał mu jeszcze szansę i spróbował "posłuchać inaczej" - bo wydaje mi się, że kiedyś odbierałem te "pastele" podobnie jak Ty (sądząc na podstawie opisu Twoich wrażeń) i trzeba było dopiero pewnej "zmiany perspektywy percepcyjnej", by docenić jego wyjątkowość.

Lubię Czajkowskiego, ale muzyka Debussy'ego jest - dla mnie! - po prostu znacznie ważniejsza, jako jedyna w swoim rodzaju, naznaczona niepowtarzalną odrębnością.

 

To rozumiem. Dla mnie muzyka Wagnera też jest ważniejsza i naznaczona niepowtarzalną odrębnością. Po prostu nie uważam, żeby "kiczowatość" Czajkowskiego była np. wadą jego muzyki, czy była dyskwalifikująca bo jak sam zauważyłeś, nie istnieje coś takiego jak obiektywna interpretacja czy np. wyczerpująca definicja kiczu. Czajkowski też ma unikalny, rozpoznawalny styl i być może również wymaga pewnej "zmiany perspektywy percepcyjnej" :) Debussy'ego nie musisz bronić, bo ja go lubię. Tylko że pewne cechy jego muzyki wymagają ode mnie właśnie większego wysiłku percepcyjnego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z kiczem bywa utożsamiana. Ponadto w tym wątku głównie nadmierna egzaltacja Czajkowskiego została uznana za element kiczu. Jako, że nie padła żadna definicja tego "kiczu", siłą rzeczy obracamy się właśnie w obrębie gustów i osobistych preferencji. Zresztą mogę zapytać inaczej. Skąd wiesz, że ów "kicz" u Czajkowskiego nie był równie celowy, co u Mahlera? (...)

 

Ale co z tego wynika? Że Szostakowicz miał pełne prawo do neurotyzmu w muzyce, a Czajkowski go nie miał? Samotulinus napisał, że neurotyzm Czajkowskiego może doprowadzić do zachwiania psychicznej równowagi. Krzysiek zripostował, że neurotyzm Szostakowicza dużo bardziej. Kwestie pozamuzyczne i przyczyny są tutaj wtórne. (...)

 

I o to właśnie chodzi - niewiele z tego wynika i wyciąganie takich porównań w celu "dowartościowania" muzyki Czajkowskiego jest zbędne i samo w sobie mało wartościowe (a w dodatku sprowadza dyskusję na boczne tory). Przecież to właśnie krytykuję. :-)

 

To rozumiem. Dla mnie muzyka Wagnera też jest ważniejsza i naznaczona niepowtarzalną odrębnością. Po prostu nie uważam, żeby "kiczowatość" Czajkowskiego była taka oczywista czy dyskwalifikująca, bo jak sam zauważyłeś, nie istnieje coś takiego jak obiektywna interpretacja czy np. wyczerpująca definicja kiczu. Czajkowski też ma unikalny, rozpoznawalny styl i być może również wymaga pewnej "zmiany perspektywy percepcyjnej" :)

 

To rozumiem. Ale sam nigdzie nie pisałem o kiczowatości muzyki Czajkowskiego, więc nie czuję potrzeby polimeryzować. :-)

 

Natomiast pozostanę przy swoim zdaniu, że odrębność Debussy'ego to coś więcej niż unikalny, rozpoznawalny styl. I tym optymistycznym akcentem kończę off-topa. ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I o to właśnie chodzi - niewiele z tego wynika i wyciąganie takich porównań w celu "dowartościowania" muzyki Czajkowskiego jest zbędne i samo w sobie mało wartościowe (a w dodatku sprowadza dyskusję na boczne tory). Przecież to właśnie krytykuję. :-)

 

Ponieważ to ja przytoczyłem Szostakowicza winien jestem wyjaśnienie. Nie chodziło mi o dowartościowywanie muzyki Czajkowskiego, bo ta już dawno została dowartościowana. Chodziło mi o wykazanie, że neurotyzm w muzyce to kwestia subiektywnego odbioru i określonej estetyki, obecna zresztą u wielu wybitnych kompozytorów. Jako taki nie powinien być rozpatrywany jednoznacznie pejoratywnie czy oznaczany jako 'Worst of Czajkowski'. Trudno to wykazać bez porównania, w tym wypadku z przykładowym Szostakowiczem, którego należałoby wręcz skreślić, gdyby przyjąć że neurotyzm w muzyce jest szkodliwy. Generalnie trudno wyzbyć się porównań, jeśli ocenia się muzykę danego kompozytora. Przykłady i porównania czasami sprowadzają dyskusję na inny tor, ale pozwalają również spojrzeć na problem z innej perspektywy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ciekawy program. Tego tekstu o trafianiu do wnętrza to przypadkiem nie prawi młody Kissin?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Program ewidentnie popularesowy. Sporo frazesów. Mimo wszystko sympatycznie się ogląda.

 

Jeśli chodzi o przytaczaną pianistykę, to świetne są pory roku. Chociażby w wykonaniu Richtera.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się bardzo ta płyta podoba.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro będę miała okazję posłuchać na hi-endowej klasy sprzęcie płyty winylowej z ponoć rewelacyjnym nagraniem "Patetycznej" pod kierownictwem Mrawińskiego. Nagranie live z grudnia 1983. Już się zdążyłam nasłuchać, jakież to cuda i ciepłe, unikalne brzmienie kryje się na winylu... W każdym razie samego nagrania jestem bardzo ciekawa :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A trio fortepianowe i sonaty Czajkowskiego? Ktoś może polecić jakieś szczególnie dobre wykonanie?

 

Co do wykonań fortepianowego trio - ja znam dwa. Perlman z Aszkenazim z EMI, którego nie polecam (przesłodzone) oraz znakomite wykonanie Beaux Arts Trio z Philipsa. Jakość dźwięku wyjątkowo dobra, nawet dużo lepsza niż triów Haydna, soczysty i przestrzenny dźwięk, wyjątkowo ciekawa interpretacja. Wszystkie fugi z późniejszych wariacji zagrane przejrzyście, obiektywnie, wciągająco ;-) Ależ tam nieziemsko brzmi wiolonczela :-)

 

2e75729fd7a0e066288de010.L._AA300_.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płytkę z sonatami wartą uwagi wrzucałem wcześniej. Jeśli Grand Sonata, to tylko Richter. W końcu nikt tak dobrze nie zrozumie geja, jak drugi gej ;))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płytkę z sonatami wartą uwagi wrzucałem wcześniej. Jeśli Grand Sonata, to tylko Richter.

 

Richter jest znakomity i imponująco kontroluje dynamikę oraz wszelkie szczegóły, natomiast warto poznać również nagranie Douglasa i Pletniewa. Tutaj może jakość nie jest najlepsza, ale mimo wszystko

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Pletniew i wysmakowany Czajkowski, to nie można zapominać o tym :)

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wykonań fortepianowego trio - ja znam dwa. Perlman z Aszkenazim z EMI, którego nie polecam (przesłodzone) oraz znakomite wykonanie Beaux Arts Trio z Philipsa. Jakość dźwięku wyjątkowo dobra, nawet dużo lepsza niż triów Haydna, soczysty i przestrzenny dźwięk, wyjątkowo ciekawa interpretacja. Wszystkie fugi z późniejszych wariacji zagrane przejrzyście, obiektywnie, wciągająco ;-) Ależ tam nieziemsko brzmi wiolonczela :-)

 

2e75729fd7a0e066288de010.L._AA300_.jpg

 

Ponoć im bardziej znane nazwiska, tym gorsze trio. Heifetz z Rubinsteinem i Piatigorskim też nie zachwycają.

 

Z tym Richterem to chyba żart. Jeśli był gejem, to na pewno tym "aktywnym", gra jak macho ze złotym łańcuchem na szyi, a nie jak, za przeproszeniem, ciota.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Z tym Richterem to chyba żart. Jeśli był gejem, to na pewno tym "aktywnym", gra jak macho ze złotym łańcuchem na szyi, a nie jak, za przeproszeniem, ciota.

 

Panowie. Więcej subtelności proszę ;-) Nie każdy gej zachowuje się jak "ciota". Poza tym nie zgodzę się, że Richter gra jak "macho ze złotym łańcuchem". W taki sposób to gra Gilels. W grze Richtera, poza niewiarygodną techniką, jest niesamowita wrażliwość na estetykę brzmienia, na detale, barwę. W jego grze jest niesamowita kontrola (jak słusznie podkreślił Krzysiek), silne skupienie (ograniczona mimika, żadnych mocnych gestów) i przede wszystkim sugestywność. Nigdy nie jest przesadnie mocny czy nachalny. W trakcie nagrania koncertu fortepianowego Czajkowskiego - Richter mocno krytykował Karajana za kanciastość, eksponowanie "siły". Dobrze współpracuje mu się z Mrawińskim. Osobiście wolał zniuansowanego Haydna, niż Beethovena. W moim odczuciu to był rzeczowy, bardzo wrażliwy, dyskretny facet - a nie macho z łańcuchem...

 

Uwielbiam jego nagrania scherz i preludiów Chopina czy właśnie "Pór roku" Czajkowskiego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Olą że grę S.Richtera (był jeszcze wielki K.Richter) charakteryzuje wielka wrażliwość na estetykę brzmienia i silne skupienie oraz sugestywność. Uważam jednak że w ogromnym wachlarzu jego możliwości ekspresyjnych jest też mega moc i ta moc z pewnością bywała nieraz uznawana za nadmierną przez niektórych słuchaczy niektórych koncertów. Gregori wydaje mi się nie przestrzelił jakoś spektakularnie... Na koniec zgadzam się z Olą że wrażliwy facet.

 

Wrażliwy i silny. Silny i wrażliwy. To jest coś!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest moc, ale kontrolowana. Richter nigdy nie forsuje jak Gilels. To taka subtelna moc, stosowana bardzo świadomie. To jak silne akcenty w ciekawej rozmowie - a nie wybuchy macho, który narzuca swoje zdanie, a jego ego i palce wyprzedzają jego myśli i dobry smak. On nie komunikuje, tylko przekonuje. Do tego wyczucie do wypieszczania niuansów. To wszystko nie pasuje mi do macho z łańcuchem (tym bardziej, że akurat Richter nie stara się błyszczeć). Sama "moc" czy umiejętność dynamicznej gry to za mało, żeby w taki sposób szufladkować Richtera.

 

Azjaci górą. Tomomi Nishimoto. Japońska miłośniczka Czajkowskiego. Porywający fragment VI:

 

Rewelacja. W końcu kto, jak nie wrażliwa kobieta - tak umiejętnie poradzi sobie z nadwrażliwością, intymnością, burzliwością i sugestywnością muzyki Czajkowskiego ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.