Skocz do zawartości

Madeleine Peyroux Careless Love



Wytwórnia: Rounder

Wykonawca: Madeleine Peyroux

Tytuł: Careless Love

Ocena ogólna:

(5.5/5 na podstawie 3 opinii)

sprzet

broy

Data dodania: 20 październik 2007

broy

Data dodania: 20 październik 2007

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Jak smakuje odgrzewany kotlet schabowy z kapustą, podany w super knajpie? Prawdopodobnie tak, jak ta płyta - całkowicie wtórna w sensie muzycznym, ale opakowanie pierwsza klasa! Na tle country w wykonaniu N.Jones i topowej wokalistki wszystkich krawaciarzy i japiszonów D. Krall pani MP jawi się jako jasno świecąca gwiazda. Ogromną zaletą tej płyty jest bezpretensjonalość i pewien luz w podejściu do grania, śpiewania. A że to już wszystko słyszeliśmy? Billy, Ella i dużo Bessie Smith w wersji 'opakowania zastępczego'. Z tym, że to opakowanie zastępcze to nie szary papier, a eksluzywny papier kredowy.

O dźwięku:
Realizacyjnie pierwsza klasa, to ogromna rzadkość na płytach majorsów - czapki z głów!
Piotrek608

Data dodania: 02 czerwiec 2007

Piotrek608

Data dodania: 02 czerwiec 2007

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Jak napisał kolega powyżej dziewczyna zbiera baty od krytyków z lewa i prawa.Ja równiez ich głęboko pieprzę.Na trop tej pani naprowadziło mnie jedno nagranie w MP3 które podesłał mi jeden z kolegów ..wogóle nie audiofil. Poszłem do Media Marktu i ku mojemu mega-pozytywnemu zdziwieniu płytke kupiłem za 23zł bo była akurat jakaś promocja. Słucham godzinami rewelacja polecam kazdemu ..płytka podoba sie mojej skrajnie negatywnie nastwionej do audio żonie. Jako kobieta Madeleine dla mnie na szóstke z plusem!

O dźwięku:
Jest bajecznie szeroko ,głęboko znakomita lokalizacja dziwęki słodziutkie i Cieplutkie nie wiem kto to remasterował etc ale rewelka.
soso

Data dodania: 24 styczeń 2007

soso

Data dodania: 24 styczeń 2007

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Pieprzyc znawcow i 'znawcow'! Biedna Amerykanka o francuskich koneksjach regularnie zbiera baty od krytki choc jednoczesnie jest wciaz wymieniana w pierwszym szeregu dumnie wypietych piersi wielkich div jazzu. O co chodzi?!?!?!?!?!?! Podstawowe zarzuty powtarzaja sie: 1. Spiewa zbyt podobnie do Billy Holliday 2. Nie spiewa jazzu a powinna skoro to diva jazzowa. W odpowidzi na zarzut pierwszy powiem, ze nie mam bladego pojecia, czy owa stylizacja jest stylizacja czy po prostu glos pani Peyroux 'tak ma'. Zgodnie zatem z teoria domniemanej niewinnosci zakladam, ze ona 'tak ma'. Druga sprawa - repertuar. No tu nie ma juz jednoznaczej odpowiedzi. Madeleine ma w otoczeniu muzykow grajacych jazzowo - to fakt. Spiewa ujazzowione wersje piosenek folkowych czy generalnie z innego chlewika plus dla doprowadzenia do rozpaczy krytykow standardy jazzowe. A fuj! No i jak taka pania rozliczyc z roboty? Osobiscie slucham jej plyt z tak zwana nieklamana przyjemnoscia i owa przyjemnosc stanowi o moim uwielbieniu dla tej artystki o silnie przecietnej urodzie. Z zalet wymienie - kobieta nie nateza sie, jest soba. Zmieniajac wydzwiek standardow nie sili sie na oryginalnosc a raczej idzie w kierunku uproszczenia co zreszta nie zawsze wypada sensownie - patrz przerobka Cohena, ktora otwiera plyte. Takze po dobrej stronie ksiezyca postawie jej naturalna barwe glosu, nie naduzywanie mozliwosci strun glosowych, wrazenie rozmarzenia, nieobecnosci, kafejkowej zaslony dymnej z marihuany + opary alkoholu. Nie to, ze Madeleine wydaje sie byc uzalezniona jak Billy Holliday. Raczej znajduje sie w takim otoczeniu jako obserwator, turystka, panienka z dobrego domu, ktora wpadla w przelocie i na dodatek delikatnie cos zaspiewala bo jak widac na zdjeciach gitary nie wypuszcza z rak. Swietne.

O dźwięku:
Teraz beda peany. :-) Nagranie wykorzystuje do granic wszelkie mozliwosci sprzetu co do rozciagniecia sceny w wszystkich mozliwych kierunkach. Jest baaaardzo gleboko i baaaardzo szeroko (wysokosci tym razem nie badalem :-)). Dzieki temu separacja instrumentow oraz ilosc 'czerni' czy 'ciszy' w tle jest ogromna. Sorry za takie egzaltowane slownictow ale wiem, ze sie rozumiemy. Takze pewne detale nagrania lechtaja audiofilskie podniebienie - jak pasaz na pianinku to klawiatura ma rozpietosc Steinwaya Rachmaninowa (jak wiadomo gral na najszerszym modelu) i dzwieki od wysokich do niskich przemykaja kaskada od prawej do lewej jak kot biegnacy po klawiszach. Impresyjne! Generalnie zas zespol towarzyszacy malo, ze wie co robi (naprawde) to jeszcze fantastycznie nagrany. Ta plyta ma klase rzadko spotykana nawet w topowym, akustycznym jazzie. Poklony arabskie dla pana, ktory nagrywal i miksowal (ma arabskie nazwisko ;-)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.