Moja opinia i recenzja nie będą tak poetyckie i wysublimowane jak to można przeczytac na niniejszym forum czy też w czasopismach. Postaram sie oddać swoje odczucia po przesłuchaniu kilkunastu płyt na tym CD. Pierwsze co można zauważyć to że sprzęt radzi sobie doskonale w każdym typie muzyki. Słuchałem na nim JAZZ, Klasykę, Rock, HIP HOP itd. W klasyce przepięknie przedstawia scene, jak odsłuchiwałem Bolero Maurice'a Ravela miałem odczucie bycia na tym koncercie, Berlińska Orkiestra stała przede mna razem z Gunterem Herbig i mogłem powiedzieć, że scena jest szeroka i głeboka. Czuło sie każdy instrument. Odsłuchiwałem STAIND The Illusion of Progress, świetnie przedstawiona gitara, pieknie wyeksponowany bas, rytm i muzykalność. Potem na warsztat poszedł Waters i jego Amused to Death. No i konkluzja, wzystkie powyższe nagrania słuchałem i na ACCUPHASE i na moim starutkim Philipsie 472 CD.Różnica była w basie i scenie, ACCUPHASE robi to zdecydowanie lepiej ale czy aż tak dobrze żeby kupic go za 15kzł. Hm no i tu pewnie wielu czytających ta recenzje powie, że sie chyba pomyliłem albo zwariowałem. Nie zwariowałem i nie pomyliłem sie bo ocene oparłem na najdoskonalszym urządzeniu, ludzkim uchu, moich uszach. W przypadku obu urządzen są róznice ale nie drastyczne, nie tak poężne aby uzasadnic wydanie tyli pieniędzy za ACCUPHASE. Ostateczna ocena oparta została na AMUSED TO DEATH i nagraniach The Ballad of Bill Hubbard oraz Late Home Tonigt cz.1 i 2. Oba cedeki sobie świetnie poradziły z wokalem, sekcją rytmiczna, gitara, sceną, ACCUPHASE realizował pewne elemnty ciut lepiej, płynniej i muzykalniej ale znowu konkluzja. Róznica była mala, bardzo mała. W mojej opinii sa urzadzenia z lat 80, które smiało mogą konkurowac z tym sprzetem, czy to 7550, 7500 czy tez oddajacy Marantz CD 73. Sprzęt piekny, radzacy sobie ze zwykłymi domowymi kablami ale nie powalajacy. Nie znalazłem uzasadnienia na wydanie tylu pieniedzy.