brak configu
Bardzo tani wzmacniacz, ale zarówno w wyglądzie jak i brzmieniu i odsłuchu tego nie odczujemy. Yamaha gra bardzo bezpośrednio i bardzo wyrównanym dźwiękiem w każdym zakresie. Sytuacje na scenie podaje dość blisko, przekazuje sporo muzycznych emocji, a głosy wokalistów prezentuje w sposób ciepły i pełny. Yamaha ma dobrze rozwinięty zakres wysokotonowy, ale z wyczuciem pokazuje drobne różnice w dynamice i barwie. Wzmacniacz potrafi zadbać o plastyczność szczegółów. W górnych rejestrach jest nardziej wyrazisty od amplitunerów AV Średnie tony są umiarkowane ale neutralne nie dominują i nie są wycofane Bas jest konturowy i mocny, odrobinę suchy, ale w porównaniu do basu z amplitunera jest na pewno o wiele wyraźniejszy, ale nie wyeksponowany ponad inne częstotliwości. Poszukiwałem zamiennika amplitunera Onkyo TX NR 414 do odsłuchów stereo. TX NR 414 nie ma energii w niskich tonach – potrzebny był subwoofer Aktualnie mam podłączony korektor pod TAPE MONITOR - i czasami koryguję charakterystykę basu w zakresie 63 Hz do 125 Hz Czasem konieczne jest ujęcie któregoś pasma nr 80Hz albo 100Hz ze względu na akustykę mojego pokoju odruchowego i nie słyszę wtedy rezonansów pomieszczenia
Przez kostom ,
Wzmacniacz PMA 1500R do mnie trafił całkiem przypadkiem jakiś dobre pół roku temu, nie słuchałem go od razu bo miałem większego Denona PMA 1560 i nie wiem czemu z automatu wydałem osąd, że nie ma porównania. Któregoś wiosennego dnia w końcu pokonałem swoje lenistwo i zamieniłem je miejscami na audiofilskim stoliku. Jest co pokonywać bo PMA 1560 to 18kg wagi a PMA 1500R to „tylko” 14kg wagi. Aby je zamienić na ciasnej półce trzeba się nieco napracować. Wzmacniacz 1500R to konstrukcja bardzo solidna, posiadająca dwa potężne transformatory sieciowe, połączone w układ z szybkimi diodami prostowniczymi, i zupełnie normalnymi kondensatorami 8200uF produkcji nippon chemicon. Nie jest to konstrukcja dual mono jak niektórzy błędnie piszą dotyczy to również późniejszych modeli Denona PMA 1500AE/1520AE. Ten układ transformatorów denon zastosował po to aby znacznie zwiększyć wydajność prądową układu szczególnie wtedy gdy wzmacniacz pracuje np, z 2,5 ohmową impedancją a takie zestawy głośnikowe się trafiają choć ostatnio na szczęście rzadziej. Tranzystory końcowe to UHC 30 amperowe mos-fety Toshiby o oznaczeniu 2SK851, kiedyś to mieli rozmach. Wzmacniacz ma zdalne sterowanie ale ilość funkcji dostępnych z pilota może osłabić , volume, muting, standby… dobrze,że obsługuje również odtwarzacz cd ale też tylko proste funkcje bez np. open/close no cóż jaki budżet taki urok. Fajną rzeczą jest brak debilnych od wieków stosowanych we wzmacniaczach przełączników głośników A/B zamiast tego mamy 8 solidnych zacisków do pełnego bi-wiringu można zastosować nawet przewody o przekroju 10mm2 lub wtyki typu banan. Tu wielki plus dla inżynierów! Brzmienie wzmacniacza nie każdemu się mega spodoba, bo jest nieco konturowe ale i delikatne. Wzmacniacz rzeczywiście ma mocny bas, ale góra jest normalna na miejscu nie odczuwam jej szelestu czy natarczywości. Ja bardziej bym go pozycjonował w strefie odsłuchu szeroko rozumianej muzyki rozrywkowej, czy będzie to rock, techno, muzyka pop czy elektroniczna lub jazz to jak najbardziej polecam. Muzyka klasyczna , dawna i barok no niekoniecznie mam trochę wrażenie, że to trochę robota tranzystorów końcowych mos-fet bo podobne wrażenia miałem z wzmacniaczem Sansui na mosach. Ważna uwaga wzmacniacz zawsze brzmi ciepło i gładko nie ma żadnej ziarnistości czy granulacji to już nie ta liga. Bardzo ładnie kreuje przestrzeń jest doskonale w głąb i wszerz co mnie zadziwiło względem wcześniej posiadanego PMA1560. Pochwała mała ale warta zauważenia, we wzmacniaczu są wbudowane regulacje barwy tonu oraz filtr loudness (można to pominąć przyciskiem direct) są one bardzo delikatne i stonowane działają ale w spokojny sposób i w przypadku posiadania niektórych starszych kolumn można je z powodzeniem stosować.
Przez Piotrek608 ,
Duże i ciężkie i o to chodzi. Znacznie lepiej wyglądają (i grają) moim zdaniem bez maskownic, maskownice wyglądają jakby były przypadkiem z innego, dużo tańszego modelu. Dźwięk jest wypełniający, szczegółowy, przestrzeń najlepsza jaką słyszałem w tej grupie cenowej (oczywiście przy ograniczeniu, że nie słuchałem wszystkich dostępnych na rynku kolumn w tej grupie) , w dobrych warunkach kolumna znika. Słyszałem opinie, że mało basu a ta kolumna jest po prostu naturalna - nie ma przesterowania - jeśli nie ma basu w nagraniu to nie będzie go słychać. Ale puść hip-hop z dobrym bitem i trzeba pilnować szyby w drzwiach. myślę, że jak większość sprzętu te kolumny potrzebują doboru elementów - u mnie gra z Emotiva i niektóre nagrania trochę brzęczą, zwłaszcza te paskudnie zrealizowane. Jednak muszę przyznać, stare płyty , które niby znałem na pamięć nagle zyskują zupełnie nowy zestaw dźwięków. A no i im więcej mają prądu tym lepiej 🙂 ogólnie mało jest na temat Opticon'ów testów i opinii - ja jestem bardzo zadowolony a przerobiłem kilka innych marek. sprawdzają sie w stereo i w kinie , mają porządne zaciski na kable, solidne nóżki z kolcami - jest super
Przez PG ,
Witam, jestem posiadaczem tego sprzętu od tygodnia. Kupiłem na znanym portalu sprawny według sprzedawcy prywatnego egzemplarz. Jednak niestety mamy różne definicje sprawności. Sprzęt przyjechał caly w osadzonym na nim dymie papierosowym, czego na zdjęciach nie było widać. Po wyczyszczeniu ekranu, lasera, podkręceniu lekkim focusu soczewki, ogółem po zrobieniu SPA temu biednemu odtwarzaczowi działa jak powinien. Czyta oryginały i CD Audio. Nie czyta CD-R. Nie wiem, czy to mój felerny egzemplarz tak ma, czy faktycznie żaden PD 7700 ich nie czyta. Warto mieć to na uwadze przy kupnie. Mój zestaw składa sie z Denona PMA 750 + Mission M73i, i co tu mogę powiedzieć o dźwięku. Najbardziej obrazowo jak można, to ten CD wali Cię dźwiękiem w twarz, aż zostaje podbite oko i zachwyt nad pięknie wymierzonym ciosem. Dźwięk jest klarowny, wysokie tony, żeby nie użyć bardziej wulgarnego słowa - dopasione. Średnica czysta i dokładna. Bas bardziej wycofany ale wszystko dokładnie słychać. To nie jest sprzęt, w którym wszystko jest poukładane. On dobrze wie, że jest top tier i z gracją wikinga pokazuje wszystkie swoje atuty. Każda płyta, którą dorwie nasyca i wyrzuca w nas dźwiękiem, który nas otacza, wręcz przytłacza. Masz siedzieć/leżeć i słuchać. Nie masz tutaj nic do powiedzenia. Jestem ja Pioneer PD 7700 a Ty podziwiaj. Dzis prawie się spóźniłem do pracy, ponieważ rano włączyłem płytę Riverside Out of Myself i nie chciałem wstać i wyjść. Ja naprawde nie wiedziałem, że tyle tam jest instrumentów! Czystość, dokładność, jasność,chaos. Jak ktoś słuchał PD S705 to bardzo podobnie brzmią, z tym ze S705 trochę dokładniej, ten sam przetwornik. Nowszy model. Co do porównania, na stanie mam jeszcze Denona DCD 1015. Porównując z PD 7700 no nie słychać tyle, jest ciemniej. Nie ma tej żywiołowości. W moim przypadku wole Pioneera. Wyciska z mojego zestawu więcej niż bym przypuszczał, że się da. W ogólnym rozrachunku mogę go polecić, na pewno będę polował na wyższe modele.
Przez Kodarx ,
Mam go podpiętego pod PC przez Xonar D2X. Miałem podpięte pod niego Quadrale Phonologe C Pico - gra to super, czysto, niski bas. Zmieniłem na Quadrale Ultra Platinum 2 i te grają głośniej, ale bardziej nastawione są na wokal i troszke wyższe tony, takie odnosze wrażenie. Na pewno nie mają takiego niskiego basu, ale nie wiem czy ten wzmacniacz nie jest za słaby do nich. Ogólnie probowałem na tych kolumnach amplitunery Sony, JVC, Kenwood w kwocie do 350 i ten Harman bije na głowe brzmieniem jakie wyciąga z kolumn. Jednak co wzmaczniacz, to wzmacniacz. Jestem zadowolony, chociaż ten Harman rozbudził mój apetyt na więcej i raczej będę trzymał się tej marki :)
Przez vjakvendetta ,
Posiadałem wersje pm 7001Ki Signature w drugim systemie, po prostu beznadziejny wzmak, słaba moc2x70w przy 8ohm wg stron japonskich, kondensatory ustawione rownolegle a nie pionowo, za duzo sssss co sprawia ze wysokie tony sa przejaskrawione, jak w wiekszosci wersji specjalnych z ki lub ose, pod te wersje trzeba po prostu dobierac odpowiednio sprzet, nie sa to wersje uniwersalane, zero basu, gra liniowo z kolumn, srednica wysunieta i nie oceplona, srebrne okablowanie wszystko pogorsza, po prostu budzetowy wzmak, KI robi tu za marketing, wyłozył miedzia klocek i jak ktos gdzies napisał po prostu efekciarskie granie, przy dluzszych odsluchach męczy uszy, i temat mozna zamknac ale wiekszosc i tak kupi dla nazwy lub dla checi posiadania czegos ekskluzywnego za tanie pienadze, wzmak nie wart nawet 600zł,
Przez rademenek ,
Mam kilka wzmacniaczy sony, więc porównywałem z 570es i 670es. Bardzo podobne granie do 670es jednak bardziej szczegółowo i delikatnie, ale nie jaskrawo. Wszystko kwestia kolumn jakie się posiada. 670es miał bardziej rozlany bas i przy moich kolumnach czasem troche za dużo, 30es ma bardziej subtelny jest gdzie ma być. Nie jest go za dużo, jest bardziej konturowy i buduje solidna podstawę. Nisko schodzący i miękki. Średnica bardziej wygładzona w 670es, ale smyczki lepiej słychać w 30es, wiekszy zadzior. Nie tak milusi do podusi jak 670es. Ciepły jeden i drugi , ale w 30es więcej słychać nie maskuje tak dźwięków jak 670es. Ogólnie jakoś bardzo się nie różnią od siebie, jednak jak ktoś woli ciepło miękko i przytulnie to polecam 670es, a jak lubimy bardziej wsłuchać się w to co się dzieje na scenie to zdecydowanie 30es. Osobiście uważam że jest to świetny wzmacniacz i bardzo nie doceniany. Nie ma może sześciu elektrolitów pod maską jak 670es, ale brzmieniowo wypada lepiej i wcale nie czuć przy głośniejszym graniu że gdzieś mu mocy brakuje. Wysokie klarowniejsze, bas bardziej naturalny mocny, ale subtelniejszy, średnica podobna do 670es jednak bardziej powiedziałbym czysta, przejrzysta, mniej kartonowa... Ale wiadomo, kwestia reszty toru audio i kto co lubi.
Przez irrec ,
Kolumny kupiłem aby mieć w domu coś do grania i mieć czas na nazbieranie kasy na coś z wyższej półki, miało być kilka miesięcy i smoła z uszu a tu już dwa lata za chwilkę miną. Ponieważ kupiłem nowe miałem okazję je wypakować z kartonów. Kartony grube z potrójnej tektury na rogach styropiany chroniące przed ubiciem. W środku instrukcja, kolce, gwarancja. Bardzo ładne i solidne wszystko solidnie spasowane, nie nie martwcie się, nie ma szpar, skuch czy coś odstaje nawet maskownice to mistrzostwo spasowania .. nawet w kolumnach za 24tys zł widziałem gorsze badziewie i to renomowanego producenta. W sumie 5 głośników dwa niskotonowe, średni i wysokotonowy kopułkowy gdwk10/80/19. Swoje ważą i 24kg trzeba dźwigać. To akurat zaleta bo w całości są z mdfu a nie paździerza, w środku osobna komora dla części średnio wysokotonowej.. w tej cenie???!!! Szook. Powiem wam szczerze, że spodziewałem się strasznego dźwięku i cienizny tym bardziej, ze kupiłem je w miejsce kolumn Phonar Credo kosztujących około 8 tys z drugiej ręki w całości na nacinanych scan speakach. Jest różnica owszem ale tylko na górnej części dźwięku, kopułka Tonsila nie jest aż tak dźwięczna jak scany, ale ogólnie w tej cenie wypada niczego sobie , pierwotnie planowałem wymianę jej po gwarancji, ale jakoś z czasem mi minęło. No właśnie czas i wygrzewanie to coś co mocno zmienia te kolumny. Krótko pisząc pierwsze 100 godzin jest takie sobie , grają nieco sztywno bez polotu i jak taki zimny silnik diesla. Po kolejnych 100 godzinach grania coś się zaczyna dziać, otwierają się nabierają gładkości i kultury, zaczynają tez fajnie grać do tyłu i wgłąb. Bas od początku jest konkretny i szybki i to jest jedyny zakres który w nowych cieszy od razu. Ale dzięki umieszczeniu bas refleksu z przodu z czasem troszkę go przybywa, i dodanie podstawek z mdfu i kolców pomaga go kontrolować , u mnie grają na 16m2 to nieco za mały pokój dla nich. Ale uwaga wcale nie są aż takie efektywne, choć robiłem próby grania na amplitunerze 2x13W aida AWS105 to jednak oceniałbym je na ok 89 dB. Impedancja to 8 ohm ale rzeczywiście jest 6,2. Zalecałbym do nich minimalny wzmacniacz 2x30W ale jak ktoś planuje do cichego słuchania to i te 10-15W z małej lampy spokojnie starczy. Do jakiej muzyki bym je zalecał, do rocka, do elektronicznej , Depeche Mode z lat 80 i wcześniej wychodzą znakomicie, Kombi czy J.M. Jarre również, Ale lekki jazz typu Diana Krall, czy techno również. Muzyka klasyczna i operowa.. no to raczej nie dla nich choć mam tam jakąś składankę Czajkowskiego i jest spoko.
Przez Piotrek608 ,
Kolumny posiadałem około 3 lata. Zakupiłem gdyż chciałem zapoznać się z chwaloną linią transmisyjną. Pomimo swoich zalet to nie było rozwiązanie dla mnie. Kolumny grały pięknie, ale tylko przy głośnym odsłuchu, a ja nie miałem takiej możliwości. Myślę, że nie wykorzystałem ich potencjału i przy mocnych wzmacniaczach mogą prezentować się znacznie lepiej. Moja opinia może też nie być do końca trafna gdyż kondycja membran nie była najlepsza (pęknięty lakier dwóch z 4 membran). Promieniujący głośnik do góry wymusza odsunięcie kolumn od ścian gdyż odbicia powstają bardzo wyraźnie i cała scena staje się mało czytelna. Największą zaletą jest prezentacja instrumentów akustycznych, wręcz zjawiskowa. Mylę, że to bardzo dobre, ale wymagające kolumny i na pewno nie sprawdzą się w każdym systemie.
Przez Kubic ,
Wzmacniacz użytkuje już ok. 4 lat. W tym czasie zmieniałem lampy mocy 2 razy (jedna mi się uszkodziła), przedwzmacniacza jak zmieniłem na początku tak są po dziś dzień. Pisze o tym bo nie pamietam brzmienia tego wzmacniacza w stanie jaki przychodzi od producenta a lampy maja tutaj duży wpływ na brzmienie. Przez powyższe, skupie się ogólnikowo na tym jak MingDa godnie (albo bez licznych strat) zastąpiła Accuphase e302. W sumie zmiana przewidywalna, jak to lampa doszło ciepłej średnicy, bardziej miękki bas, łagodna góra ( tę mocno korygowałem lampami). mc34a cechuje prosta budowa od strony elektronicznej typu punkt-punkt. Na widoku mamy gałkę wzmocnienia działająca bezbłędnie oraz selektor który przez rzadkie przełączanie zaczyna trzeszczeć, ale do temat ogarnięcia samemu. Na środku pięknie wkomponowany wskaźnik. Gorzej sprawa się ma z regulacja biasu która jest schowana w srodku (trzeba zdjąć pokrywę) - tutaj szkoda ze nie ma rozwiązania jak w Yaqin ms30l. Ale tak naprawdę to jedyna przewaga ms30l nad Mingda mc34a;) fakt ze yaqina miałem znacznie wcześniej, ale problemy z selektorem a przede wszystkim potencjometrem mialem w 5 miesięcznym sprzęcie!!! Budowa w środku i elementy tez pozostawiały wiele do życzenia - stad liczne poprawki wykonywane na forum. Podsumowanie. jak szukasz lampy która nie zaciemni przekazu tak bardzo jak Yaqin mc10, a gra podobnie jak Yaqin ms30l, ale z jakiś przyczyn nie podoba Ci się albo ma problemy z potencjometrem celuj w Mingda mc34a.
Przez 54139 ,
Po trzy letnim słuchaniu Dali 450 z rożna elektronika, przyszła przeprowadzka a z nią znacząco urósł metraż salonu do 45m2. Wymusiło to na mnie powolne rozglądanie się za wymiana bardzo ładnie grających kolumn dali 450, które zostały lekko poprawione przez zmianę wysokotonowego na Daytona. Wybór modelu większego był czystym rozsądkiem - w końcu 450 mi odpowiadały po modach. 850 miały dla mnie ten sam minus czyli wysokie tony, dlatego także wstawiłem Daytona. Sumując całość, 850 w stosunku do 450 to brzmienie znacznie dociążone, ale tez ciemniejsze, cieplejsze na średnicy. Może się podobać, można korygować elektronika - u mnie grają póki co z lampa Mingda mc34, wiec raczej dokładam tego ocieplenia. 450 lepiej zagrywały się z lampą. To jak dźwięk w piękny sposób wypełnia pomieszczenie jest dla mnie ewenementem. Oczywiście ktoś zarzuci że opinia gniot, bo kolumny po modzie - jednak zmiany są tylko w torze wysokim, cała reszta zostawiona bo 850 jak i 450 akurat dołem czy nawet średnica się bardzo dobre dla mnie.
Przez 54139 ,
Typowa mocno oszczędnościowa wersja czegoś co nazywa się korektorem tercjowym , chodź nim nie jest . W tamtych czasach były na zachodzie robione korektory tercjowe na minimum 12 pasm na kanał. Ogólnie zabaweczka .
Przez Wojtek 1959 ,
Kiedyś bdb końcówka firmy NAD, ciepło, moc, system soft clipping. Jeśli dobrze pamiętam jest to końcówka w klasie G/H z dwiema liniami zasilania oraz podwójną baterią kondensatorów w zasilaczu. Niestety, jeśli się nie jeszcze zepsuła to stanie się to w najbliższych tygodniach / miesiącach, tu nie ma mowy o tym czy się uszkodzi a raczej - kiedy. Mimo tego że to klocek z początku lat '90 tak również w tym modelu podwykonawca NADa (firma TATUNG) wykorzystała do montażu dużych elektrolitów oraz sklejeniu ze sobą tranzystorów pary różnicowej klej który z czasem robi się żrący i zjada wszystkie komponenty z którymi się styka i tak zjadane są wszystkie tranzystory oraz rezystory w okolicy par różnicowych, pod kondensatorami w zasilaczu oraz przy zasilaczu pomocniczym. Poza tym wzmacniacz cierpi na dużą ilość zimnych lutów. Plusem jest wytrzymałość elektrolitów, nawet te klasy B (Luxon / Teapo) trzymają parametry. Nieserwisowane egzemplarze polecam omijać szerokim łukiem. Wymaga dużego nakładu pracy, czy warto?
Przez Marek.S ,
Byłem zawsze sceptykiem słysząc jak to kable mogą wpływać na jakość dźwięku no bo prąd to prąd.. 😜 W końcu jednak zdecydowałem się na zakup dość już przyzwoitego zestawu stereo. Grało mega fajnie na kablach kupionych na metry (tych grubszych). Postanowiłem tych kilka stów zaryzykować - raz się żyje. Z perspektywy tego że są to "tylko" kable jest niesamowita poprawa. Szczególnie odczułem znacznie więcej basu. Nadal jest świetnie kontrolowany ale jest go obecnie optymalnie. Gitary nabrały ciężaru, driveu.. Scena też wydaje się szersza, poszczególne dźwięki lepiej odizolowane - tutaj jednak trudniej to wychwycić o ile jest lepiej. Jestem raczej laikiem. Zaznaczam że nie miałem nigdy do czynienia z kablami lepszymi niż te na metry więc nie wiem jak kable te prezentowałyby się na tle innych, sklepowych marek do tysiaka za komplet. Kabelki też prezentuja się na żywca bardzo solidnie. Jestem bardzo zadowolony. Polecam.
Przez Krystian82 ,
Słucham tych kolumn od prawie 30 lat, więc chyba coś w nich jest. To przedsmak tego jak brzmią naprawdę bardzo dobre Klipsch-e np. Forte, ale to wysoki pułap cenowy. Te kosztowały w 1994 ok. 700 USD, czyli dzisiaj ok. 1440. Wiele razy zastanawiałem się nad innymi, słuchałem i te dalej są ze mną. Ich maniera dźwiękowa przypadła mi do słuchu. Dramatyczne, momentami brutalne brzmienie i prosto w twarz. Tak jest podbarwione, ale nie lubię głośników zbyt neutralnych. Niskie tony są momentami trochę dudniące i tu okazuje się, że pomaga ustawienie tych kolumn na podstawkach. Bas odrywa się od podłogi, staje się bardziej "przewiewny". Więc nie nazwałbym ich podłogowymi. Wysokie momentami bywają za agresywne, ale pomaga wymiana poliwęglanowych kopułek na tytanowe. Średnie, no właśnie trochę ich brakuje, ale to konstrukcja dwudrożna. Wysoka efektywność (94db) zapewnia współpracę z każdym wzmacniaczem / amplitunerem, nawet 10-watowym. Duża elastyczność mocy od nominalnej 65 W do szczytowej 325 W. Budowa: głośnik niskotonowy 8" karbonowo-grafitowy / głośnik pasywny 10" / głośnik wysokotonowy Tractrix Super Horn. Obudowa ze średnio-gęstego MDF w okleinie orzech, dąb i czarny. Ogólnie bardzo dobra jakość wykonania, kolumny składane ręcznie w Arkansas USA, na tylnej etykiecie z numerem seryjnym ręczne podpisy osoby testującej i sprawdzającej jakość. Podsumowując Klipsch KG 3.2 zawsze brzmiał jak znacznie większy i droższy głośnik, niż jest w rzeczywistości. Chociaż istnieje wiele małych głośników, które wytwarzają zrównoważony, czysty dźwięk, ale ich ograniczona moc wyjściowa i brzmienie basu prawie zawsze zdradza ich prawdziwy rozmiar.
Przez BLACKY131313 ,
To jest naprawdę ładnie brzmiący amplituner vintage … mocniejszy, niż sugerują jego waty. Bardzo „słodki” i „muzyczny” grajek. Pod pewnymi względami wolę go od mocniejszego 730. Jestem pod wielkim wrażeniem dźwięku tego amplituner. Jest tak ciepły, gładki, szczegółowy i przyjemny dla uszu, nawet przy umiarkowanej głośności jakby był „lampowy”. Bardzo podoba mi się też wygląd tego amplitunera z jego ponadczasowym, prostym i eleganckim designem. Przedni duży czarny panel z pleksiglasu z zielonym podświetleniem i czerwonym akcentem w postaci przycisku Power robi wrażenie. Lubię na niego spoglądać. Pierwszą rzeczą, która zwraca uwagę, jest głośność tego odbiornika. Chociaż ma tylko 25 watów na kanał, brzmi znacznie głośniej. Przekręcenie pokrętła Volume na godzinie 12 wystarczająco głośno napędza moje Klipsch KG 4.2 Ta cecha wynika prawdopodobnie z unikalnej konstrukcji odbiornika „dual mono”, która wykorzystuje dwa transformatory i dwa dość duże kondensatory na kanał. Odsłuch naprawdę robi różnicę w jakości dźwięku, w porównaniu z innymi srebrnymi odbiornikami z lat 70. Oprócz większej głośności jest doskonała wyrazistość i szczegółowość. Góra jest wyraźna i czysta, a bas głęboki i kontrolowany. Jednak to, co naprawdę zwraca uwagę, to szybkość i rytmiczność tego odbiornika. W porównaniu z nimi wiele innych starych amplitunerów brzmi ociężale. Na pochwałę zasługuje bardzo dobra sekcja gramofonu i czułego tunera. Harman Kardon był pierwszą firmą HiFi, która wprowadziła na rynek prawdziwe amplitunery o podwójnym zasilaniu z oddzielnymi transformatorami mocy, obwodami prostownika i kondensatorami filtrującymi dla każdego kanału, co zapewniło podwojenie obciążalności prądowej, niesamowitą moc dynamiczną i niesamowitą separację kanałów z wysokim współczynnikiem tłumienia. Otrzymaliśmy jak to nazwał HK - „dźwięk ultraszerokopasmowy” . Na koniec ciekawostka, odbiorniki z linii HK x30 cieszą się dużym uznaniem, a raczej uwielbieniem grupy Klipsch Comunity. To bardzo duża "społeczność" , która poleca je do Klipsch vntage speakers.
Przez BLACKY131313 ,
Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe.
Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.
Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.
Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.