brak configu
Świetny i bardzo muzykalna końcówka mocy. Przymyślana konstrukcja na dodatek w pełni zbalansowana. Gra magicznie. Potrafi przekazać błyskawicznie mocne uderzenie ale również delikatność i niuanse muzyczne. Sprzęt na lata i do długiego słuchania. W połaączeniu z pre BAT VK51SE, dźwięk marzenie. Potrafi zagrać potężnie a jednocześnie pokazać bez zamazywania wszystkie faktury sceny muzycznej.
Przez mario_64 ,
Ceniony amerykański przetwornik firmy Audio Alchemy pochodzi z końca lat 90- tych i składa się z 3 urządzeń: XDP - 20 bitowy przetwornik na TDA 1547 /tzw. dac seven/, DTI - zewnętrzny układ "anty jittera" filtrujący sygnał z transportu i eliminujący zniekształcenia tego typu i przesyłający czysty sygnał do właściwego przetwornika najlepszą z możliwych magistralą jaką jest i2s /kabel w załączeniu/. Poprawia brzmienie przetwornika o minimum 30%. POWER STATION I - to zasilacz z dwoma wyjściami prądowymi odrębnymi dla części cyfrowej i analogowej odrębne wyjście dla XDP i DTI /co widać na zdjęciu/ To 3 częściowe kombo zapewnia jeden z najbardziej analogowych sygnałów jakie słyszałem. Z obecnie produkowanych dacków takiego eleganckiego dopieszczonego i muzykalnego brzmienia na pewno nie usłyszymy. Ostrość i natłok informacji cyfrowych zabija w nich muzykę sprowadzając przekaz do bezdusznej transmisji danych cyfrowych. W AA dokładność, czystość, wierność i precyzja sygnału przekłada się na rzeczywistą analogową muzykę, której człowiek słucha z prawdziwą przyjemnością i na luzie zachwycając się przebogatą paletą barw, smaczków i detalicznych niuansów. Ten dac jest bardzo kompatybilny z wszelkimi zewnętrznymi transportami nawet tymi starymi wysłużonymi już a jeszcze zacnymi eliminując poprzez układ DTI wszelkie niedociągnięcia i zniekształcenia w ich pracy. Czyli jest bardzo uniwersalny i przyjazny w eksploatacji. Do urządzenia są dołączone 3 sztuki kabelków zasilających przetworniki i zasilacz oraz magistrala i2s. Wystarczy tylko prawidłowo podłączyć kabelki zasilające i cyfrowy coaxial oraz kabelek i2s no i na wyjściu do wzmacniacza kable rca, włączyć zasilanie i zobaczyć czy kontrolna lampka "locked" na XDP zaświeci się na czerwono i czy przełącznik "mute" na DTI jest w pozycji "off" oraz wybrać rodzaj wejścia na DTI i już możemy słuchać pięknie wypracowanej muzyki. W XDP jest również niezależne wyjście cyfrowe coaxial bezpośrednio do wzmacniacza cyfrowego. Model: AUDIO ALCHEMY DDE / DTI ; Waga produktu z opakowaniem jednostkowym: 3.5 kg, Szerokość produktu: 20 cm, Wysokość produktu: 5 cm, Głębokość produktu: 16 cm, Częstotliwość próbkowania: 44,1 kHz, Głębia bitowa dźwięku: 20 b,
Przez Janklowoda ,
Produkowany w latach 1985-1989 w małej angielskiej manufakturze NVA, która obecnie jest już bardziej znana z produkcji bardzo dobrej jakości preampów, końcówek mocy i interkonektów. Kupiłem go od młodego anglika, który miał go po ojcu ale na szczęście bał się go używać tak że żadnej krzywdy mu nie wyrządził. Widoczny na górze preamp od początku był uszkodzony więc go już nie mam. Wygląda jak rzęch nie waży więcej niż 8 kilogramów liche 60 watów na kanał nie rozwali żadnych murów ani nie jebnie "ścianowtsrząśliwym" basiorem w środku wygląda jak okradziony sklep z częściami elektronicznymi albo hurtownia w likwidacji nawet porządnych zacisków głośnikowych to to nie ma tylko takie brzydkie dziury w dwóch kolorach o podłączeniu kabelków za 1,5 tys. też nie ma mowy bo nie ma gniazd wyjściowych ani rca ani xlr tylko 2 jakieś nieciekawe sznurki wyprowadzone na stałe z urządzenia zakończone archiwalnymi wtykami bez cienia złota platyny czy rodu, które trzeba wepchać do wyjścia preampu /dziwne bo stosunkowo wygodnie i pewnie/. Mamy jeszcze starożytne gniazdo din na 3-pin nie wiadomo czy wejście czy wyjście bo nie opisane. Prąd włącza się topornym hebelkiem sporych rozmiarów z lekkim jebnięciem w kolumnach no i już można rozpocząć odsłuch ale dopiero za chwilę bo wypada jeszcze skrytykować bebechy, że nie dual mono, że tranzystorki rachityczne i tylko dwa dwa średnie kondziaki w dodatku na leżąco zaraz zaraz... a gdzie podziały się grube jak kciuk przewody wewnętrzne tylko jakieś liche cienkie kabelki a niektóre znowu sztywne i połączone pod kątami prostymi nic dziwnego, że bydlak się nie grzeje bo co tu się ma grzać jak to nie jest nawet klasa A. To bardzo tajemnicze urządzenie obecność blado świecącej czerwonej diody odkryłem dopiero po paru latach używania / znajduje się ona po prawej stronie na dole tuż nad śrubą/ i swoim światłem wskazuje, że wzmacniacz jest włączony. No i jeszcze zamontowany na stałe kabel zasilający stosunkowo gruby o imponującej długości prawie 3m z angielską wtyczką oczywiście, którą uzbrajamy w polską nakładkę. No to do dzieła. Dźwięk w zasadzie normuje się bardzo szybko i ze zdziwieniem stwierdzamy, że stereofonia i przestrzeń, której przedtem jakby nie było zaczyna żyć własnym życiem i istnieje daleko oderwana od kolumn. Barwy po jasnej pastelowej stronie są zwiewne i ulotne średnie tony ogromnie nasycone bogactwem niewymuszonych detali wokale ogromnie witalne instrumenty kapitalnie obdarzone charakterystycznymi cechami własnymi rytm wyjątkowo szybki tak, że dźwięki impulsowe zyskują ogromną dynamikę i świetne domknięcie. Bas nie ścielący się i nie dymiący gorącym asfaltem jet bardzo szybki i detaliczny o należytym jednak ciężarze gatunkowym i tam gdzie trzeba jest go pod dostatkiem. Przerwy między tonami czy akordami są wręcz dramatyczne. Wzmacniacz trzyma dźwięki na wodzy do ostatniej chwili i jeszcze o sekundę dłużej niż inne wzmacniacze aby wystrzelić z rajdową prędkością nagłym impulsem o dwie sekundy szybciej i bardziej twardo niż inne wzmacniacze. To geniusz rytmu i tańca, który doskonale nadąża i dostraja się do metrum muzyki jak zwiewny tancerz flamenco. Potrafi najbardziej nudny przekaz zamienić w fascynującą muzykę i tworzyć klimat w sposób zupełnie odmienny niż inne wzmacniacze. Tony są bardzo przezroczyste przy braku agresywności co może dla niektórych może być wadą że za mało ciepło i bezpiecznie. Fakt z przesterowanym i zbyt jasnym i suchym źródłem potrafi zabrzmieć parszywie dosadnie i pokazać jego wady i niedoskonałości ale co jak co wzmacniacz z firmy NVA liczyć może na dobrej jakości tor muzyczny. Tak słucham go czasem i zawsze się zastanawiam jak on to robi z czego bierze się ta inna jakość może większość wzmacniaczy ma po prostu za dużo podzespołów i za dużo prądu aby znaleźć w sobie tą taneczną zwinność. Mimo 30-lat 0 problemów tak jakby go nie było bo ładny tak na prawdę to on nie jest ale zawsze można go pomalować dobrym sprayem na ciekawy kolor i już można pokazać ludziom. Ja myślałem o kolorze żółtym z zachowaniem oryginalnego logo firmy. NVA to bardzo tajemnicza firma, która niechętnie ujawnia szczegóły swych konstrukcji i danych znamionowych tak, że zamieszczone zdjęcie oryginalnego środka jest bardzo pouczające. Odnoszę wrażenie po przesłuchaniu, że większość nowszych wzmacniaczy firmy brzmi w porównaniu z "dziadkami" bardziej szaro chodź efektownie. Ciężko konkurować z takimi pięknymi lakierowanymi i klejonymi obudowami z akrylu staremu brzydkiemu rzęchowi ale zawsze można go upchać pod szafę dając kopa na rozpęd, żeby grzecznie siedział bo bestia nie boi się wstrząsów i jest "kopoodporna" i jakoś nic tam się przez lata nie urwało, żadna śrubka nie grzechocze, żaden luźny kabelek się nie pląta czy radiatorek dzwoni po prostu nie do zajebania. Można go używać nawet w pionie albo se oprzeć o ścianę zawsze gra bezbłędnie i bezawaryjnie.
Przez Janklowoda ,
Właściwie.... Z tymi kolumnami jest tak, że jeśli masz je odpowiednio zestawione z całą resztą toru i odpowiednio ustawione w pomieszczeniu to raczej nie powinieneś już szukać niczego innego. Bezdyskusyjnie S8e to kolumna, która wytycza standardy brzmienia dla swojej konkurencji. Przewertowałem w życiu trochę kolumn różnych firm. Gdy szukałem kolumn na lata, miałem okazję usłyszeć Theil, pamiętam Proac, Epos, Mordaunt short, Monitor audio, Kef, Dynaudio czy ACR. Miałem okazję słuchać wspaniałych Lipiński 707 czy Focal Mini Utopia. To tylko część odsłuchów i porównań, która gdzieś jeszcze w pamięci tkwi. Albo coś jest wspaniałe i drogie (choć tutaj też są niespodzianki) albo coś jest w racjonalnej cenie dla przeciętnego Kowalskiego i jest mniej lub bardziej dobre a bywa też że jest doskonałe względem swojej ceny. I takie właśnie są Spendor S8e. Moim zdaniem to kolumna rewelacyjna w porównaniu do tego co słychać z kolumn innych firm w tym przedziale cenowym. Kolumny Spendor są niesamowicie dopracowane pod każdym względem bez względu na model. Wszystkie brzmią dość podobnie, mając cechy wspólne. Jednak są też różnice. S8E to naturalność, barwa, głębia, nasycenie, selektywność, precyzja, kontrola, przejrzystość. Tak w skrócie można opisać te kolumny. Pięknie zbudowana scena rozciągnięta szeroko i głęboko. Niesamowity rozmach i dynamika. Świetnie wypada muzyka dużych składów ale i zupełnie małych akustycznych 3 osobowych składów jazzowych. Zazwyczaj kolumna gra albo przyjemnie dla ucha i wtedy brak jej dźwięczności, albo bardzo analitycznie i technicznie zabierając z muzyki cały miąższ. Spendor poprostu stworzył majstersztyk w postaci świetnego zbalansowania gdzieś po strodku z lekkim przechyleniem w stronę przyjemności z odlsuchu dodając sporą dynamikę dolnych rejestrów. Mówiąc dokładniej... Jeśli chodzi o górę pasma to jest ona świeża, przy tym ładnie podana, nienachalna ale żywa. Bardzo ładnie oddawane są wszelkie drobne informacje. Blachy perkusyjne potrafią zadziwić realizmem choć to jedwabna kopulka. Środek pasma to poprostu poezja. Mamy kremową ale nie ciemną barwę, niesamowitą rozdzielczość, mamy cienką kreskę, kolumna gra zwiewnie, lekko, popisowo, natomiast absolutnie wykluczyć można jakiekolwiek braki w odpowiednim dociążeniu barwy środkowej części pasma. Jest to dźwięk wciągający, żywy z przyjemną barwą która stawia na neutralność z lekką dozą ocieplenia. Instrumenty mają swoją masę, wagę, nie są zbyt lekkie ani też za bardzo dociążone i ospałe. Jest witalność i energia przy wzorowym wyważeniu. Dół pasma to potęga. I nie chodzi o ilość. Bas jest raczej lekko zaokrąglony ale niesamowicie precyzyjny i raczej zwarty niż poluzowany i miękki. Z tym że też nie jest to twardość spowodowana zbyt mocnym osuszeniem basu lecz umiejętnym zestrojeniem przez nietypowy port bas reflex znajdujący się od spodu. Uderzenie stopy perkusyjnej jest niesamowicie precyzyjne, punktowe i mięsiste. Stopa jest głęboka ale szybka punktowa precyzyjna. Przypomina koncert na otwartym powietrzu. Gdy natomiast w nagraniu jest delikatna i symboliczna - Spendor S8e właśnie tak ją reprodukuje. Ponoć Hi End jest wtedy gdy kolumna nie ma problemu zagrać żadnego gatunku muzyki. Tak też jest w przypadku S8E. Z innej strony na rynku wtórnym jest praktycznie niespotykana więc mówi to samo za siebie... Tak czy inaczej nie jest to tuzinkowy produkt i na tle konkurencji zdecydowanie wyróżnia się poprostu wyższą klasą brzmienia. Ja osobiście bardzo polecam.
Przez buniu2008 ,
No cóż ameryki nie odkryję :). Gra cudownie zakochałem się w nim od pierwszego usłyszenia. Philp Glass z jego "Facades" wbił mnie w fotel. Sprzęt warty każdych pieniędzy.
Przez Silwanus ,
NAD c356 to bardzo dobry wzmacniacz w cenie, za która można go teraz nabyć jako używany. Polecam z modem. Przerzucilem w ciągu ostatnich kilku lat masę sprzętu i wiem o czym mówię. Jest wykop, moc i przyjemność ze słuchania. Niepochlebne opinie poniżej wynikają z nieodpowiednio dobranego sprzętu towarzyszącego. Wzmacniacz ma duży bas i gra lekko ciemno wiec dobrze by było go zestawić z neutralnymi kolumnami z niepodbitym basem. Miałem wzmacniacze grające z większości szczegółowością, przykładowo Roksan K3 lub Exposure 2010s2 ale to właśnie NAD 356 po modzie daje mi najwiecej frajdy ze słuchania. Nasycona średnica, delikatne, szczegolowe wysokie tony oraz potężny, dobrze kontrolowany bas. Dźwięk bardzo uniwersalny pod warunkiem odpowiednio dobranych kolumn. Można słuchac godzinami z moimi Dynaudio x32. Z Pylon Diamond 28 oraz Equilibrium Ether d6 z kolei NAD grał kiepsko. Dobrze było tez z Audio Physic Yara II Superior.
Przez Szymek_47295 ,
Brzmienie tego wzmacniacza na najwyższym poziomie, nawet na fabrycznych lampach. W tej cenie próżno szukać równie dobrze grającego. jest przestrzeń, lokalizacja, dobry bas, nie rozlazły a dobrze kontrolowany. Jest tez moc i dynamika oraz potężne brzmienie. Góra nie za ostra, ale i tak wymieniłem lampki fabryczne ECC83 na Psvane Art aby dodac więcej ciepła. I wszystko było by w najlepszym porządku gdyby nie jakość wykonania.Wzmacniacz zakupiony w październiku jako nowy. Na początku grudnia, zaczęły występować trzaski i brumienie w prawej kolumnie. Odesłałem do serwisu, Usterki usunięto i odesłano. Po odebraniu od kuriera i doprowadzeniu do temperatury pokojowej ,pierwsze uruchomienie podczas załączania anodowego, pojawił się ogromny trzask w kolumnach. Następnie został załączony przekaźnik źródła co tez spowodowało trzask ale już mniejszy. Głośnik prawy zaczął skwierczeć od razu dość mocno. Brumienia nie dostrzegłem ponieważ czym prędzej wyłączyłem wzmacniacz z obawy o kolumny. Wzmacniacz zabrano do serwisu. Następnego dnia zapytano mnie jak często uzywam go. Lampy były mocno zużyte pomimo prawidłowej korekcji bias 0.50v. lampy wymieniono i wzmacniacz wrócił do mnie. Przeszedł szereg testów więc miałem nadzieję ze w końcu będzie OK. Wzmacniacz uruchomiony Po włączeniu grał 20 minut po czym wszedł w tryb awaryjny. Ręce mi opadły, Znów serwis. Zaproponowano wymianę wszystkich lamp, na co przystałem. Lampy wymienione. jeden dzień , drugi, trzeci i znów tryb awaryjny. Bias rozjeżdżał się aż o 0,11v. Znów serwis i decyzja wymiany na nowy. No to miałem banan na ustach i z niecierpliwością czekałem na kuriera. Cała procedura uruchomienia, ogrzanie do temperatury pokojowej, poprawienie lamp w gniazdach, uruchomienie i....przydźwięk w lewej kolumnie. Słyszalny z 2 metrów przy kompletnej cisze no ale miałem już dość tego. Biłem się z myślami czy reklamować bo pomyślą ze upierdliwy klient. Po 2 dniach podczas włączania coś strzeliło w tym samym kanale i zaczęło szumieć , skwierczec jak stary odkurzacz. Formularz reklamacyjny z kategorycznym ządaniem zwrotu kasy. To tyle. resztę dopowiedźcie sobie sami. Warto ufać takiej marce?
Przez bumbum ,
Witam Korektor dostałem od pierwszego właściciela który trzymał go w w suchym pokoju w bloku przez 30 lat użytkując go 20 lat temu. Pracował tak sobie lecz po wymianie elektrolitów na nowe porządne odżył. Porównuję go do FS 502 który jest na wzmacniaczach operacyjnych ne558n i lm324n i uważam że jest lepszy choć można by poprawić zasilanie o to co diora nie dała i dać szybsze tranzystory o mniejszych szumach. Za właściwy pieniądz i wymianę kilku elementów jest świetny.
Przez jareck82 ,
Opis dotyczy słuchawek podłączonych do gniazda słuchawkowego we wzmacniaczu Marantz Model 40n. Słuchawki trochę za mocno dociskają do uszu - trzeba trochę odgiąć pałąk, żeby to zniwelować. W porównaniu ze słuchawkami z marketu za kilkadziesiąt złotych (o plastikowym, zduszonym brzmieniu) jest przepaść. Dźwięk otwiera się, pojawia się rozdzielczość i naturalność. Barwa dźwięku jest dość neutralna - bez ocieplenia, charakterystyka raczej płaska - bez podbicia na dole i na górze. Dają całkiem niezły wgląd w nagrania, ale bez przesadnej analityczności. Za niecałe 180 zł nie ma się do czego zbytnio przyczepić - jest to całkiem niezły entry-level hi-fi. W bezpośrednim porównaniu z 4 x droższymi Shure SRH840A jest kolejna przepaść i wyraźnie słychać, że można lepiej (i to tak o dwie klasy lepiej), ale jeśli ktoś nie chce wydawać więcej niż 200 zł na słuchawki, to powinien być z nich zadowolony.
Przez sattik ,
Opis dotyczy słuchawek podłączonych do gniazda słuchawkowego we wzmacniaczu Marantz Model 40n. Po pierwsze, bardzo wygodne. Po drugie, fantastyczne brzmienie. A konkretnie: świetnie rozciągnięty bas - kontrabas niesamowicie czytelny, piękne średnie tony - fortepian realistyczny i namacalny, a wokale bez podkreślonych sybilantów, delikatne i absolutnie niekłujące wysokie tony. W całym paśmie dźwięk jest trochę ocieplony i miękki, z lekko dociążonym basem i niższą średnicą, stąd wokale (zwłaszcza męskie) są trochę pogrubione. Niezwykle przyjemne brzmienie na każdym gatunku muzyki. Ponieważ jest to konstrukcja zamknięta, to scena dźwiękowa jest dość wąska - AKG K712 Pro mają w tym aspekcie dużo więcej do zaoferowania. Na moje ucho, Shure SRH840A są o dwie klasy lepsze niż Superlux HD660 PRO 150 Ohm (4 x tańsze) i mniej więcej w klasie AKG K712 Pro, choć o trochę innym profilu brzmieniowym. Warte każdej zapłaconej za nie złotówki - świetny stosunek jakości do ceny (670 zł).
Przez sattik ,
Opis dotyczy słuchawek podłączonych do gniazda słuchawkowego we wzmacniaczu Marantz Model 40n. Słuchawki podłączone do wzmacniacza o mięsistym i lekko ocieplonym brzmieniu, na dobrze zrealizowanych płytach dają niezwykle fizjologiczny, gładki i wyrafinowany dźwięk. Bas jest ładnie rozciągnięty, ma odpowiednią masę i uderzenie - nie jest to bas pluszowy, raczej twardy, silny i zebrany. Na muzyce klasycznej, środek pasma jest bardzo naturalny, pięknie łączy się z delikatnymi, analitycznymi sopranami, słychać lekko wygładzone krawędzie oraz wszystkie odgłosy z tła, a scena dźwiękowa ma dużo powietrza i oddechu, ze znakomitą separacją instrumentów. Nie jest to stadion czy sala koncertowa, jak można przeczytać w niektórych recenzjach, ale jest zdecydowanie bardziej realistyczna niż w słuchawkach o konstrukcji zamkniętej. Symfonika brzmi świetnie. W jazzie, rocku czy popie, wokale mają bardziej podkreślone sybilanty w porównaniu z Shure SRH840A, a stopa perkusyjna w niektórych nagraniach trochę tnie po uszach. Jak dla mnie, ich przeznaczeniem jest muzyka klasyczna, zwłaszcza symfonika, oraz rockowe koncerty na żywo - bajka!
Przez sattik ,
Wyznaczyłem Zadanie Do Pana Bogdana: Bergesy 2, Głośnik Wysokotonowy Satori Beryllium 29, Brzmienie Barwne. Po Siedmiu Dniach Kolumny Są Już U Mnie W Domu. Pierwszy Odsłuch I Wrażenia Na Gorąco: Tangerine Dream "Poland" Ja Tam Się Przeniosłem Nie Wiem Jak Pan To Zrobił!!! Teraz Wiem Co To Holograficzny Dźwięk: U Mnie Powstała Głębia Sceny I Uporządkowanie Oraz Dźwięki - Artefakty Które, Ktoś Zakopał Pan Je Dla Mnie Odnalazł... Pewnie Jestem W Szoku...ale Tego Właśnie Oczekiwałem, Że Jak Odpalę "Paczki" To Od Razu Bez Kombinacji "Kablowo-sprzętowej" Poczuję Wejście Na Wyższy Poziom Odczuwania Dźwięku A Dodam, Iż Mam Nieciekawe Umieszczenie Kolumn W Narożnikach Pokoju Na Wysokich Półkach I O Dziwo Nie Mam Problemu Z Basem. Dziękuję Za Dobrze Wykonaną Pracę Panie Bogdanie Tak Postrzegam Dźwięk Barwny, O Który Mi Chodziło. P.s. Po Dwóch Tygodniach Nie Możemy Wyjść Z Żoną Z Podziwu Ile Dodatkowych Dźwięków Wydobywa Się Z Tych Kolumn, Z Płyt Które Znaliśmy!!! A Teraz Poznajemy Na Nowo. P.s. 2 Dodam, Że Głównie Słucham Elektroniki A Potencjał Kolumn Z Powodu Złego Ustawienia (W Moim Mieszkaniu Nie Da Się Inaczej) Wykorzystuję Pewnie Tylko W Połowie A I Tak W Pewnych Momentach Muzyka Brzmi Rytualnie I Odcina Mnie Od Świata Zewnętrznego 😁. Cóż Można By Pisać Elaboraty Najlepiej Jednak Umówić Się Z Bmn Na Odsłuch Bo Muza Jest Słuchania A Nie Do Opowiadania... Pozdrawiam Amanita
Przez AMANITA ,
Zakupiłem go kilka dni temu, czyli w marcu 2023, za ok. 150 zł, w pełni sprawny, kompletny i niepoobijany. Najtańszy model wzmaka HK z ok. 1998r., taki ówczesny entry level tego producenta. Miałem kiedyś podobny HK620 i w zasadzie są one podobne dźwiękowo, z tym że HK620, o ile pamiętam, był mocniejszy i wydajniejszy prądowo. Natomiast w porównaniu z moimi obecnymi Musical Fidelity B1 i Arcam One, ten HK610 gra nieco gorzej. Dźwięk jest ogólnie nieco matowy, góra niezbyt czysta. Bas jest zaskakująco mocny i sprężysty, ale mało zróżnicowany. Średnica o przeciętnej rozdzielczości i przejrzystości, lekko wycofana. Ogólnie dźwiękowo i wydajnościowo wzmacniacz jest jednak zaskakująco dobry jak za swoją cenę. Wypada moim zdaniem lepiej od słuchanych przeze mnie przeróżnych 30-letnich budżetowych technicsów, soniaczy i matrantzów, jest subiektywne dynamiczniejszy. Nie polecam do wyrafinowanego jazzu, natomiast w rocku i elektronice, pomimo skromnych 30W na kanał, radzi sobie całkiem nieźle, z dobrym rytmem i basem.
Przez marantz_boy ,
Te kolumny zostały przeze mnie zakupione właściwie tylko z jednego powodu - w tym budżecie niczego innego w dobrym stanie nie udało się znaleźć. Zestaw został więc kupiony trochę przypadkowo, na jakiś czas i miał zagrać w dużej sypialni, z przyzwoitym amplitunerem. Z tych powodów jakość nie była moim głównym oczekiwaniem, jednak po podłączeniu i pierwszych odsłuchach, kolumny zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie już od pierwszej chwili. No i zostały na nieco dłużej, czyli na... sześć lat ;-) Jak grają? Przede wszystkim nie są natarczywe i grają pięknym ciepłym brzmieniem. I choć obudowa na to wcale nie wskazuje, potrafią zejść nisko, czyniąc to miękko oraz bardzo subtelnie. Do średnicy też nie ma się co przyczepić, a w muzyce akustycznej, której słucham sporo, są naprawdę doskonałe. Tu pewnie główna zasługa leży po stronie rewelacyjnego GDN 13/40/2, który na tej półce cenowej pewnie nie ma absolutnie żadnej konkurencji? Kiedyś w internecie udało mi się trafić na niezbyt pochlebną ocenę tych kolumn, gdzie ktoś atakował głównie zbyt natarczywą górę. Być może z "krzykliwym" i "ostrym" brzmieniowo wzmacniaczem tak by było, ale u mnie, szczególnie przy wciśniętym Pure Direct góra jest idealna. Czasem zdarza mi się nawet dodać na regulatorze nieco wysokich, ale nigdy nie było potrzeby ich wyciszania. Wśród wad można wskazać niebyt uroczą obudowę czy duże jak na kolumny tej klasy skrzynki. Faktycznie, są "małe" jako podłogówki, ale dość "duże", żeby ustawić je na regale czy standach. Paradoksalnie jednak, u mnie mieszczą się idealnie, a z większymi budami byłby już spory problem. Zwrotnica w środku jest tania i to widać, okablowanie także słabe, terminale typowe dla Tonsila. To wszystko można małym kosztem poprawić, ale... Ostatecznie moje kolumny grają bez jakichkolwiek modyfikacji. I sprawdzają się rewelacyjnie zarówno z muzyką której słucham jak i przy oglądaniu filmów oraz koncertów. Podsumowując, znam wiele kolumn, także od Tonsila. Ale bardzo trudno byłoby mi znaleźć w tej cenie chociaż równorzędną konkurencję dla tych Sonat. Inne grają po prostu słabiej, bardziej krzykliwie, czy dudniąco... Cechą wspólną właściwie każdej zagranicznej konkurencji będzie słaba i bardzo oszczędnościowa, wręcz "papierowa" obudowa. Tu zdecydowanie wygrywa Tonsil, oferując w naprawdę niskiej cenie niezwykle solidne obudowy z grubego porządnego materiału. Oczywiście na rynku nie brakuje sprawdzonych i wielokrotnie opisywanych zestawów, które grają znacznie lepiej. Ale też trzeba za nie zapłacić odpowiednio więcej, często kilka razy tyle, co za rodzime Sonaty. W moim przypadku zupełnie wystarczają Sonaty, które w pomieszczeniu o typowej kubaturze i powierzchni 18 metrów kwadratowych radzą sobie doskonale. Co ważne, także przy cichszym słuchaniu.
Przez Se_Ba ,
Dający się polubić sprzęt o zadowalającym brzmieniu, zyskujący przy bliższym poznaniu.
Przez man soul ,
Powiem krótko, REWELACJA, szczególnie za takie pieniądze (kiedyś 4300zł). Szczerze powiedziawszy kupiłem je w ciemno po namowie znajomego i faktycznie był to strzał w dychę. Z moim wzmacniaczem Yamaha AX-900 grają pięknie, yamaszka chyba wycisnęła z nich wszystko co najlepsze. Po pierwszym odpaleniu utworu, którym była Jopkówna szczena zjechała mi na sam dół i tak mi zostało do teraz, ale co najważniejsze, te kolumny, przynajmniej z moją Yamahą nie męczą, można godzinami się delektować i cały czas chcieć więcej. Piękna góra, środek również, wokale są idealne, dół na odpowiednim poziomie i to bardzo fajny dół. Słuchałem trochę sprzętu, ale w tym wypadku mój zestaw wygrał zawody, może ze sprzętem z zdecydowanie wyższej półki by przegrał, ale w swojej klasie cenowej, a nawet dwukrotnie wyższej ciężko byłoby coś trafić lepszego. Najważniejsze by cały tor wspólnie dobrze gadał. Yamaha jest stosunkowo jasnym wzmacniaczem, za to te kolumny są po ciepłej stronie i razem się idealnie uzupełniają. Niesamowita przestrzeń i głębokość, dźwięk jest nasycony i różnobarwny i jak na moje wymagania jest bardzo klarowny, nie ma problemu z separacją i lokalizacją. Dużo osób często źle paruje klocki i wychodzi z tego kaszana, do tego dochodzi odpowiednia akustyka pomieszczenia, która czy to się komuś podoba czy nie odpowiedzialna jest, myślę, że za 60% dźwięku, który słyszymy. Tak czy inaczej kolumny mogę szczerze polecić każdemu, jeśli się tak pięknie zgrały z moją Yamahą to raczej nie będzie trudno o współpracę z innymi, ale jak zawsze warto wpierw przesłuchać, ja miałem rekomendację, że będzie cacy, no i bez odsłuchu je wziąłem i nie żałuję. Do tego pięknie wyglądają, są solidnie zbudowane i mają bardzo dobre przetworniki. Do 18 metrów idealne, większe, jak Coral f-120 już by tak nie zagrały.
Przez Abdiel ,
Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe.
Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.
Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.
Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.