Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

NAD 4080

Ciepły, żywy i przyjemny dla ucha dźwięk. Wygląd Retro i wiele opcji do wykorzystania. Jako Analogowy tuner na prawdę solidnie wykonany i miło zaskakuje przejrzystością dźwięku. Opis wszystkich przycisków i kontrolek: To może pokoleji od lewej strony: 1) przycisk - ON/OFF 2) pokrętło (SELECTOR) - po koleji od lewego dołu patrząc: - Auto - Mono - AM - CAL TONE 3) przycisk - Multipath 4) przycisk - Dolby DE-Emphasis 5) przycisk - Muting 1 6) przycisk - Muting 2 7) przycisk - MPX NOISE Filter 8) pokrętło - OUTPUT 9) pokrętło do strojenia/wyboru częstotliwości   W okienku przy skali: Lewy (signal/Mulipath) Prawy (Tuning) U góry nad skalą dodatkowo diody od lewej: 1) FM STEREO (zielona) 2) FM (pomarańczowa) 3) AM (pomarańczowa) 4) MULTIPATH (pomarańczowa) 5) Dolby DE-Emphase (pomomarańczowa) 6) Muting (pomarańczowa)


Sony TA-5650

No cóż pierwsze co się rzuca w oko to jego solidny wygląd i masa. Produkowany 1975-1978. Ta maszyna naprawdę jest ciężka. Zbudowana na V-FET'ach dla Wymagającego słuchacza. Jest to 2 model od góry z konkretnym brzmieniem. Wielu Fanów można znaleźć na terenie US, jest on tam częstą bazą dla HomeAudio. Rewelacyjnie niskie zniekształcenia, cudowna ciepła barwa dźwięku dla lubiących spokój zamiast basu. Właśnie Basu tu zbyt mało nawet dla mnie mało wymagającego jeśli chodźi o niż... Moc około 2x40W ale wystarcza nawet do pomieszczenia 55m2. Został dodany do top 100 Vintage Amp. Zaliczył bym go do ciepłych i raczej o spójnej scenie. Dla miłośników Jazz'u i Blues'a oraz Klasyki idealny. Do Techno, Rocka i Metalu raczej zbyt ciepły a i bass'u jak już pisałem brak. Teraz nie mogę dokładnie znaleźć wszystkich danych technicznych więc dodam później. Dla mnie pierwsza klasa, tylko cena czasem zbyt na topie.


Technics SL-PS670A

Opisywany tu CD posiadałem u siebie przez pare dni.Dało się zauważyć spore różnice między nim,a innymi modelami tej firmy.Pracuje cicho ale detaliczności,czystości i łągodności dźwięku nie można się po nim spodziewać.Wiadomo,że sporo można poprawić ale to już są spore koszty i nie najlepsza podstawa pod taką ingerencję.Zegar,zasilanie,stopień wyjściowy czy inne zabiegi warto inwestować w solidniejszy CD.Posiada też plusy ale najważniejszy powinien być dźwięk,a nie wygląd czy wygoda obsługi,a tutaj zachwyceni nie będziecie.


Pioneer A400X

Pioneer jest u mnie kolejnym krokiem w poszukiwaniu "mojego" dźwięku.Kupiłem go uszkodzonego bardzo okazyjnie,naprawiłem i od tej pory stopniowo tuninguje.Różnica jaka powstała od samego początku jest powalająca.Złagodniał,nabrał ciemniejszego tła,delikatności,subtelności.Bas jest bardzo przyjemny,nie męczący zwłaszcza po wygrzaniu się wzmacniacza.Mimo małej dość mocy nie daje po sobie tego poznać.Nie ma najmniejszego problemu z wysterowaniem nawet małej impedancji rzędu 2 Ohm.Szkoda tylko,że potencjometr jest tak słabej jakości i tyle kosztuje.Polecam go każdemu,który chce mieć dobry fundament na dalszą rozbudowe systemu.Naprawdę to jak ten wzmacniacz zagra (głównie ale niekoniecznie po tuningu) zależy od źródła z jakim współpracuje oraz od kolumn,które napędza.


Technics SU-V45A

Jest to wzmacniacz,który połączył w sobie dość znaczną moc i minimalne wymiary.Największym jego osiągnięciem było słuszne nagłośnienie sali z 150 osobami na pokładzie:) Podobał mi się jego dźwięk nawet jak grał cichutko.W znacznej części to dzięki niemu odzwyczaiłem się od korektora.Swoje 420W trafo i moc 35W 8 Ohm wykorzystywał poprawnie i wydawało mi się,że bez zbędnych strat. Nigdy też nie miałemn z nim żadnych problemów od strony technicznej.W sumie jedyną wadą były trzaski na potencjometrze ale gdzie po kilku latach i w budrzetowym przedziale tego nie ma?Mógłbym go polecić każdemu początkującemu z niezbyt zasobnym portfelem,a chociaż minimum słuchu.


Technics SL-PS7

Miałem ten CD raptem tydzień ale dość intensywnie go słuchałem.Może na moją dalszą opinię zadecydował przypadek konkretnego modelu albo poprosty charakter całej tej linii. Jest to chyba jedyny najwyższy model CD Technicsa,który w żaden sposób mi się nie podoba brzmieniowo.Przytłumiony,płaski dźwięk bez werwy i chęci wyjścia z kolumn.Niby gra,a nie gra.Nie potrafię określić co tak na 100% mi się w nim nie podobało ale dobrym słowem będzie chyba,że grał bezpłciowo.Może zmienie swoje zdanie jeśli w przyszłości trafi mi się inny egzemplarz tego modelu. Teraz jednak zostaje przy moim tuningowanym SL-PS770D


Radmor 5102

Jest to wzmacniacz,który na długo zostanie mi w pamięci.Spory kawałek mojego dzieciństwa jest z nim związane oraz nie jedna głośniejsza impreza.Mimo swoich wydawałoby się tylko 25W potrwfił dobrze wysterować różne kolumny.W ręku dobrego,osłuchanego elektronika,miłośnika muzyki można osiągnąć z niego dźwięk,którego niepowstydziłby się nie jeden obecnie sprzedawany wzmacniacz.Zapytacie czemu?Dlatego,że ten wzmacniacz odtwarza muzykę,a nie trzyma parametry z instrukcji!Słucha się go z przyjemnością spokojem bez technicznych zabarwień.Można powiedzieć,że ma coś z lampy jeśli chodzi o wyższe rejestry,które na pierwszy rzut ucha mogą się wydać cofnięte.Polecam go każdemu,który chociaż na chwile chce cofnąć czas i poświęcić się chwili zadumy nad otaczającymi go dźwiękami delikatnej,łagodzącej muzyki...


Linn Analogue Silver Interconnect

Kolejny niepozorny kabel połączeniowy Linna, tym razem materiałem przewodzącym sygnał jest srebro. Interkonekt jest z wyglądu ładniejszy i ciekawszy od tańszego brata; ma lepsze wtyki, nie sprawia wrażenia cienkiego sznurowadła, a do tego jest w weselszym kolorze - oczywiście - srebrnym. Na szczęście dalej jest to kabel bardzo elastyczny i - co ważne - ma nadal długość standardową 1,2 metra, czyli wystarcza do podłączenia urządzeń bez niepotrzebnego napinania kabli i wyrywania wtyków RCA. Zgodnie z polityką Linna, kable te dodawane są w komplecie do topowego odtwarzacza CD12 - myślę jednak, że ten drobny gift ze strony szacownej wytwórni w stosunku do ceny, jaką trzeba zapłacić za ten legendarny sprzęt, nie spowoduje zachwiania finansami firmy. Dość żartów; wszak srebrny kabel to już nie przelewki. Po raz kolejny przekonałem się, że czasami nie warto płacić fortuny za kable znane o tajemniczej i wymyślnej konstrukcji - dowodem jest dokładny rysunek techniczny na stronie producenta wraz z podaniem z czego i jak kable są wykonane wraz z podaniem sugerowanej ceny detalicznej - a raczej należy spróbować rozwiązań z gruntu nieszablonowych. Tak też dzieje się w przypadku tego kabelka. Odsłuchując ostatnio pół tuzina kabli srebrnych zawsze miałem nieodparte wrażenie, że grają bardzo dokładnie, ale sucho, powiedziałbym nawet, że mało muzykalnie. Szczególnie cecha ta uwidacznia się w przypadku odsłuchu przez dokładne i szczere do bólu Staxy - tutaj wiele renomowanych produktów Siltecha i innych specjalistów od srebra po prostu nie nadają się do słuchania muzyki. Powtarzam: muzyki, a nie sprawdzania czasu wybrzmienia ze stoperem w ręku. Podobnie z lampami: tutaj również nie zawsze nośne hasło: "lampa lubi srebro" się sprawdza. W przypadku srebrnego Linna tych istotnych dla mnie minusów srebrzanek nie ma: nic denerwująco nie syczy, wokale są naturalne i przyjemne w słuchaniu, a kabel jest dokładny i jednocześnie muzykalny. To ważna cecha, gdyż mając na głowie nauszniki Staxa, po kilku godzinach słuchania srebrnych kabli ostrych i dokładnych jak żyleta, mam wrażenie, że moja głowa składa się ze ściśle wykrojonych fragmentów. Podobnie, jak w przypadku taniego kabla miedzianego, sprawdza się on doskonale w połączeniu z odtwarzaczem Linna. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić, czy w systemie z innym źródłem, te kable sprawdzą się równie dobrze, jak u mnie. Jednocześnie chciałem podziękować firmie Auditus za sprawną i fachową obsługę klienta.   Bardzo dobry kabel!


B&W | Bowers & Wilkins DM309

Bardzo fajne kolumienki. W swojej cenie jedne z lepszych. Na pierwszy rzut ucha czarują stereofonią, dźwięk wychodzi do słuchacza. Jest miło. Nie eksponują żadnego z podzakresów. Bas trzymany za pysk, nic się nie rozłazi. Kultura. Czyste wysokie tony. Dosyć analityczne ale nie męczące. Podpisuję się pod obiegową opinią na ich temat że grają nieco "technicznie", być może mogłyby być bardziej muzykalne ale pamiętajmy o cenie. I kolejna potwierdzona opinia - grają dobrze przy niskim poziomie głośności. Neutralne. Moim skromnym zdaniem bardziej nadają się do rocka i mocniejszych rzeczy - jazzik był nieco wycofany, poza tym scena przy tej muzyce była zawężona na środku i nic nie chciało bardziej rozejść się na boki. Ale trudno. Tak czy siak - bez ewidentnych wad, udany kompromis, mogę powiedzieć za p. Stryjeckim - zero ryzyka.


Tannoy FX 5.1

Zestaw kina domowego. Rewelacyjny stosunek jakość/cena - najlepszy zestaw dostępny na rynku - (jeśli chodzi o małe zestawy głośników do kina domowego) - Jest idealny do nagłośnienia niedużego pomieszczenia. (u mnie 18-20m - gra bardzo dobrze) - W niedużym pomieszczeniu mozna zrobic dzieki tym głośnikom naprawde niezłe kino domowe. Duzo basu (bardzo solidny subwoofer - duzy plus) zapewnia spory subwoofer. Basu jest dużo wiecej niz potrzeba w takim pomieszczeniu jak moje (musze go dość mocno przykręcać) - jesli chodz o stereofonie to troche brakuje mi środka - ale być moze nie dokonca mam dobrze ustawione - muzyki słucham sporadycznie. Zestaw zadziwiająco dobrze sobie radzi. Jednak kilkadziesiąt lat tradycji w budowaniu wysokiej klasy głośników nie poszło na marne i Tannoy potrafi zbudować tez tańsze zestawy oferujące ponadprzeciętną jakość. Zdecydowanie polecam.


Onkyo DV-SP501

Jestem posiadaczem ONKYO DV-SP501 od kilku miesięcy. Spisuje się znakomicie. Jakość obrazu jest bardzo dobra. Dobra jest tez szybkosc pracy samego napędu. Płyty czyta poprawnie - nawet te podniszczone. Nigdy nie mialem problemów z odczytem - widocznie musi być wręcz zmasakrowana by czytnik sobie nie poradzil. Ja jak narazie na taką nie trafiłem. Solidna aluminiowa obudowa. Wszystko chodzi cicho i sprawia dobre wrażenie. W komplecie z amplitunerem ONKYO wyglada naprawde dobrze co jest ważne dla mojej żony. Obsługa jest prosta - nie nastręcza żadnych problemów nawet osobie nie mającej doczynienia ze sprzętem audio-video.


Onkyo TX-SR501E

Jestem szcześliwym posiadaczem ONKYO TX-SR501 od kilku miesięcy. Jestem z niego bardzo zadowolony. Łatwa instalacja, solidne wykonanie (alumoniowy. Więcej niż zadowalający dźwięk. Do nagłośnienia nie dużego pomieszcznia nadaje sie idealnie (ja mam okolo 18-20m). Dźwięk miekki - jednak nie taraci nic ze swojej dynamiki. Buduje spójna scene - przyjemnie sie oglada - nie ma drażniących dzwięków. Doskonale radzi sobie zarówno w stereofoni jak i w 5.1 - nie posiadam dodatkowego głośnika wiec nie wiem jak gra w 6.1 - Generalnie jestem bardzo zadowolony.


Focal (dawniej: JMLab) Electra 905

Electra 905 to następca znanych kolumn Point Source 5.1. Podobnie jak poprzednik, Electra 905 to podstawkowa konstrukcja w konfiguracji d'Appolito. Główna różnica w stosunku do P.S.5.1 to zastosowanie głośników nisko-średniotonywych z membraną W zamiast polikewlaru. W obu modelach głośnik wysokotonowy to odwrócona tioxidowa kopułka. Jakość wykonania Electry 905 jest wysoka. Obudowa jest solidna i ciężka, kolumny ważą 14kg/sztukę. Efektywność wynosi 91.5dB , impednacja 8om - czyli kolumny powinny być łatwym obciążeniem dla wzmacniacza.   Ze względu na wielkość obudowy występuje ograniczenie w zakresie rozciągnięcia najniższych tonów oraz dynamiki w zakresie makro. Dlatego kolumny nie nadają się ani do nagłośnienia dużych pomieszczeń ani do wytwarzania dużych poziomów głośności w zakresie najniższych częstotliwości. Wydaje się, że kolumny najlepiej się spisują w typowych pomieszczeniach mieszkalnych o powierzchni 16-20m2.   Pozostałe aspekty brzmienia prezentowane są z bardzo wysoką jakością. Brzmienie jest szybkie, żywe ( ale nie natarczywe ), ekspresyjne, przestrzenne i przejrzyste. Wszystkie te cechy powodują stworzenie sugestywnej iluzji, że dźwięk jest emitowany przez rzeczywiste instrumenty znajdujące się w realnej przestrzeni otaczającej słuchacza. Trzeba jednak zazanaczyć, że do otrzymania wysokiej jakości efektów przestrzennych wymagane jest odpowiednio wytłumione pomieszczenie oraz odpowiednie ustawienie kolumn.   W zakresie średnich tonów Electra 905 wnosi bardzo małe słyszalne zniekształcenia i podbarwienia. Średnica 905 jest jednak lekko wycofana , przez co niektórym dźwiękom na średnicy trochę brakuje otwartości , nasycenia i powietrza.   Brzmienie wysokich tonów jest bardzo przejrzyste i szczegółowe. Tioxidowy głośnik wysokotonowy potrafi fenomenalnie oddać wszystkie szczegóły i zróżnicować barwę dźwięków w zakresie wysokich tonów.   Ze względu na charakter średnicy i przejrzystość wysokich tonów Electra 905 wymaga sprzętu towarzyszącego o odpowiedniej jakości. Należy unikać elektroniki o agresywnym , płaskim brzmieniu. Moim zdaniem najlepsze efekty otrzymuje się w połączeniu z dobrym wzmacniaczem lampowym.   Najbardziej subiektywną kategorią oceny brzmienia jest muzykalności. W odpowiedniej konfiguracji ( sprzęt, pomieszczenie , nagranie ) oraz przy odrobinie wyobraźni słuchanie Electry 905 daje wrażenie kontaktu z prawdziwą muzyką - a ten aspekt reprodukcji dźwięku jest dla mnie najważniejszy.   Ocena kolumn zależy od ich ceny. Miałem możliwość porównania Electra 905 z kosztujacymi 4 razy więcej Mini-Utopia - które są uważane za jedne z najlepszych kolumn podstawkowych na świecie. Słychać , że ogólny charakter brzmienia jest zbliżony. Mini-Utopia są oczywiście lepsze, co słychać w zakresie średnicy, ogólnej swobodzie i dynamice , rozciągnięciu niskich częstotliwosci. Generalnie jednak różnica w klasie brzmienia absolutnie nie wskazuje na 4-krotną różnicę ceny. Tym samym można uznać że stosunek jakość/cena klumn Electra 905 jest wyjątkowo korzystny. W wielu aspektach brzmienie Electry 905 oferuje przedsmak brzmienia Mini-Utopii. Podobnie jak Mini-Utopia kolumny Electra 905 nie są propozycja dla każdego. Miłośnikom łagodnego brzmienia raczej się nie spodobają . Jednak gdy chcemy usłyszeć prawdę o nagraniu i sprzęcie towarzyszącym to w swojej klasie cenowej Electra 905 jest propozycją wyjątkową.


Philips HP 890

Sluchawki sa naprawde bardzo duze przez co niekoniecznie wygodne, po paru godzinach przeszkadza nacisk na szczeke bo az tak gleboko "wchodza na twarz". Samozaciskowy palak po paru godzinach tez daje sie we znaki. . . ale generanie jest dobrze, znacznie lepiej niz np. w przypadku sennhaiserow 497. Po przyzwyczajeniu sie spokojnie mozna spedzic dzien z philipsami na glowie.   Po przeczytaniu wielu pozytywnych opini na temat 890 spodziewalem sie super hipier jakosci dzwieku .. . jednak sie zawiodlem. Sluchawki faktycznie maja mocny bas ale raczej tylko w jego najnizszej czesci. Z pewnoscia gora nie jest przesadzona jak wiekszosc uwaza - jest znacznie slabsza niz w przypadku sennow 497. Srodek jest bardzo cichutki, milosnicy gitarowego brzmienia raczej powinni sie trzymac zdala od philipsow. W porownianiu z sennhaiserami 497 (czyli sluchawkami uchodzacymi za model "bez srodka") philipsy wypadaja jeszcze sporo slabiej. Dopiero po podbiciu o 4db w okolicach 2.5khz i szerokosci 1 oktawy oraz o 3db w okolicach 3.8 khz o szerokosci jednej oktawy gitary staja sie podobnie slyszalne jak na sennhaiserach 497. Jezeli jeszcze o 7 db podbijemy czestotliwosci powyzej 9khz otrzymamy brzmienie zblizone do sennow 497.   W bezposrednim porownaniu 890 vs 497 philips wypada lepiej tylko przy spokojnej muzyce w stylu oliver shanti albo bardzo spokojnej wokalnej jak np. meiko kaji . . . 890 do rocka nie nadaja sie zupelnie - chyba ze mamy do dyspozycji niezly parametric equalizer i podbijemy sobie srodek . . . tylko po co skoro za 100 pln wiecej kupimy senny 497 ktore pod kazdym (takze bas) wzgledem bija 890 . . . no moze poza wygoda bo tutaj 497 sa beznadziejne, juz po 2-3h silny nacisk na uszy bardzo przeszkadza i 497 trzeba zdjac z glowy i walsnie to bylo powodem zakupu philipsow mimo posiadania 497.


Bandridge Profigold PGA3000

Kupilem ten kabel do dosyc jasnego systemu. mial grac miedzy cd kenwood7060 a radmorem amplifikatorem (potem soniki ast200 i trojdrozne cuda na usherach od akkusa (nowa konstrukcja).   No i spore rozczarowanie - bo wczesniej mialem tam cos od thomsona (a'39 zl w sieciowym hipermarkecie rtv/agd). Po wlaczeniu plyty testowej z Hifi i M okazalo sie, ze kabelki thomsona, na ktorych bas w niskotonowcu ushera wzbudzal sie juz przy 25 hz, a przy 28 hz wprowadzal pokoj w majestatyczne drgania, na profigoldach 3000 zaczyna sie pojawiach dopiero przy 30 - a i to wylacznie jak ciepla klucha. Tony wysokie w profi tez gorsze niz w tym thomsonie za niecale 4 dychy(w dodatku dluzszym od profi - po 1,5 metrowym). A srednica - nieco lepsza - ale tylko ieznacznie. Slowem - spore rozczarowanie, bo nie chodzilo mi o wyglad, ale o dzwiek. Profi gubi go sporo, znow uslyszalem w tym systemie wszystko osobno. Thomsonik (nie smiejcie sie, naprawde jestem z niego zadowolony - za te cene pobic profigolda?!) robi z muzyki jedno. I momo ze ma lepszy bas, jest w dodatku znacznie bardziej detaliczny.


AKG K66

Kupiłem te słuchawki jako pierwsze firmowe. AKG to firma której dorobek szanuję, jednak w niskich pułapach cenowych to jak i inni za dużo oferować się nie da... Słuchawki są lekkie, wokółuszne, półotwarte. Kabelek z jednej strony. Plastik jest tani i trzeszczy. Muszle ze skóry "ekologicznej" :))) Na głowie trzymaja się dobrze. Brzmienie męczące, przejaskrawione. Soprany syczące i zniekształcone - ostro brzmiące CD tną po prostu uszy !!! Basu jak na lekarstwo - można powiedzieć że jest konturowy :) Moim zdaniem to nie są dobre słuchawki. Być może ktoś preferuje takie brzmienie, ale nie ma ono za dużo wspólnego z neutralnością. Przestrzenność - niestety, wszystko gra "w głowie".






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.