dobra gastronomia w Warszawie

[Zbig]

Banjaluka przy Puławskiej, chyba 101, jadąc od centrum kawałek za Dolną po lewej. Tylko trzeba tam się wybrać w słoneczny dzień, bo ogródek o wiele przyjemniejszy od wnętrza. Dostawa świeżych ryb z Adriatyku dwa razy w tygodniu.

[Teraz]

Zbig, a pamietasz w jakie dni tygodnia? widziałem tę knajpę ale nigdy nie wstąpiłem

[lolo]

O matko... kiedyś to był zawsze czwartek na świeże ryby inne stwory z morza Śródziemnego ( w całej Wawie bo jedna firma je sprowadzała), ale podobno coś się zmieniło (środa???), albo mają własnego dostawcę...

 

Pzdr.

[Teraz]

no bo jak dwa razy w tygodniu to chyba nie czw i pt? bo to był (i jest) czwartek po prostu

[Jarzabek]

Kuchnia hiszpańska w niedawno otwartej knajpie, której nazwy zawsze zapominam. Mieści się na parterze nowego apartamentowca na Grzybowskiej na wysokości placu Grzybowskiego, wejście od strony skwerku przy Hali Mirowskiej (czyli od tyłu budynku).

 

Z niskobudżetowych - niezła pizza jest w Pizzerii Gaga na ulicy Zgoda, no i oczywiście pobliski Krokiecik - zupy gulaszowe i bardzo dobre naleśniki, chociaż nie mają palacsinta.

[Fr@ntz]

Jarzabek - Gaga jak najbardziej. Po remoncie i naprawie, albo wymianie pieca jest super i bardzo przystępnie cenowo. Uwielbiam tam zaszywać się w zimę na Pizzy i grzanym piwku (z miodem i goździkami).

Dawno już ne byłem w El Popo, ale przynajmniej w zeszłym roku Burrito El Diablo "paliło rurę dwa razy: na wlocie i wylocie", również tależ dla dwojga jest godny polecenia, Jeśli ktoś zna inne meksykańskie knajpy w Wa-wie to niech da znać, bo w ww klimat jest raczej drętwy.

[zildjian]

Czy istnieje jeszcze Eilat ? Nie pamiętam nazwy ulicy, w połowie drogi między Grandem a Sheratonem. Właścicielem był bodaj Mr Prószyński, dziś właściciel Radio Cafe? Jakież tam były rożki ze szpinakiem ! Kilka lat temu ( '95-'96 ?) byłem w gospodzie austriackiej, potem już nie mogłem jej znależć. Była znakomita. Rodowity Wiedeńczyk witał gości obok wejścia, na chyba dwupoziomowej sali parkiety, a jaki tam Wiener Schnitzel und kartoffel salat podawali !

 

Arek 67 re Tyskie

 

Pisałem o Książęcym, czy jest ono w stolicy ? Widziałem tylko na Południu (tak jak Lech Pils tylko w Poznaniu). Jest lekkie, klarowne,przypomina Warsteiner lub Steffl. Która z naszych większych marek nie jest wielkoprzemysłowa? Choć przyznaję,że ani Żywiec ani Okocim czy Urquell nie ten sam co przed laty.

[arek67]

> zildjian

 

Większość browarów oczywiście jest już wielkoprzemysłowymi. Ale Kompania Piwowarska to przegięcie.

Oni mają dwa poteżne centra produkcyjne tj. w Tychach i Poznaniu i walą wszystko to samo. Oba piwa czyli Lech i Tyskie robią w jednym i drugim miejscu. Lokalne marki czyli Pils i Książęce to tylko markrting, ukłon do tadycji lokalnej. Dla ciekawości dodam, że np. Warka robiona jest też w Elblągu, a EB czasami w Żywcu, Okocim do niedawna także we Wrocławiu. Po przejęciu Królewskiego przez Żywiec będzie on robiony docelowo w Warce.

Właściwie tylko jeden Zywiec jest cały czas produkowany w tylko w jednym miejscu tj. na miejscu, a smak ma rzeczywiście inny niż kiedyś (sam uczestniczyłem przy zmianie receptury przeprowadzajac blind testy zmienionego piwa).

 

Ale słyszałem, że Porter żywiecki ma być produkowany w browarze Cieszyn, metodą tradycyjną.

 

pzdr.

[zildjian]

>Arek 67

 

Królewskiemu i tak chyba nic nie pomoże. Kilka miejsc w Gdyni rzuciło się nań z uwagi na cenę. Szybko zrezygnowali, opinie konsumentów były jednoznacznie negatywne. A co się stało z Brokiem ? Ich "najwyższy model" również mi odpowiadał. Czy miało m-ce kolejne przejęcie przejęcia ?

 

Czy któraś jeszcze obok restauracyjki Hubertus (blisko Grandu) podaje zielone piwo z Jabłonowa ?

[lolo]

zildijan... w Hubertusie spróbuj piwa z browaru z Lwówka Śląskiego. To chyba jedyne miejsce w Wawie gdzie można je kupić.

 

Pzdr.

[zildjian]

LOLO

 

JUŻ JABŁONOWA NIE MA ? NADAL PO WEJŚCIU PACHNIE ŚCIERKĄ ? I SZATNIARZ WINDYKUJE ZA KIBELEK ?

 

I PO TRZECH ZAPEWNIENIACH,ŻE FILET BĘDZIE PANIEROWANY PRZYCHODZI "PO PARYSKU"? LUBIĘ CZASEM TAKIE KLIMATY,

 

WIDZĘ,ŻE NIEKTÓRZY CHCIELIBY COŚ W RODZAJU PRZEWODNIKA PO KNAJPACH Z RÓŻNYCH REGIONÓW, PRZY OKAZJI SKROBNĘ COŚ, JAKO KAWALER Z ODZYSKU Z DŁUGIM STAŻEM MAM NIEKIEPSKIE DOŚWIADCZENIE

O FU..., WCISNĄŁEM KAPSLOK,SORRY,

[lolo]

Nje znaju... ja tam nie chodzę, tylko czasami piwo kupuję :)

 

pzdr.

[Froju]

FolkGospoda.

 

Na Grzybowskiej róg Żelaznej (na przeciwko mennicy).

Doskonałe śliwki zawijane w boczku.

Golonka też niczego sobie :-)

Prażone nasiona na gorąco - palce lizać....

 

Na paru kelnerkach też oko można zawiesić :-)

 

.... no tanio nie jest :-)

[Zbig]

>Teraz

 

Świeże ryby w Banjaluce są chyba we wtorki i piątki. Musisz zadzwonić i spytać. Niestety nie mam przy sobie ich wizytówki.

[martini dry]

-->Zbig >Świeże ryby w Banjaluce są chyba we wtorki i piątki.

 

W czwartki, byłem tam ok. tydzień temu, niestety w poniedziałek:(

 

-->lolo>w Hubertusie spróbuj piwa z browaru z Lwówka Śląskiego.

 

Lolo, ja się tam urodziłem:) To co teraz tam robią, ma się nijak do świetnago piwa, które warzyli jeszcze ok. 10 lat temu.

[Fr@ntz]

W sobotę z Małżowinką i Klonem byliśmy w amerykańskiej knajpie w Galerii Mokotów (przy wejściu do multiplexu). Powiem jedno stek palce lizać ( i nie musiałem dwa razy tłumaczyć co to znaczy średniowysmażony) a burito takie, że z El Popo powinni przyjechać na naukę. Poza tym kelnerka nas obsługująca dwoiła się i troiła zajmując się Klonem, żebyśmy mogli w spokoju zjeść.

[Teraz]

tak, obsługa tam niezła (zwie się to chyba Jeffs) i jedzenie dobre

ale halibut zapiekany im nie wyszedł - nie polecam

za to extra zupy, żeberka, hamburgery i steki

[zildjian]

nie życzę "smacznego" bo podobnież jak życzenie "miłego dnia" już niemodne i nieprzystojne wg trendy Businessman Magazine,ale nie gustuję w kuchni j.w.

 

Czy nie ma w stolycy (prócz dworców) prawdziwie centralno-europejskiej kuchni,by nie powiedzieć polskiej czy niemieckiej ze sznyclem cielęcym,zrazami zawijanymi, sztuką mięsa, bryzolem,kurczakiem w potrawce,gołąbkami,pieczenią wieprzową,rosołem,barszczem,grochówką,fasolową,krupnikiem,ogórkową i prawdziwą mizerią,kompotem z czerwonej porzeczki,śliwek,agrestu........ ???????

[Fr@ntz]

ależ jest - Swojskie Jadło na Imielinie (przy samej pętli autobusowej)

[zildjian]

i Chłopskie i Swojskie są dla mnie ciut za " janko-muzaczne",dobre na szybki obiad w trasie (nie dla kierowcy ,jednakowoż)

 

nic z nakrytą białą serwetą ? tapicerowanymi krzesłami ? czystym dywanem niepachnącym już minioną epoką ?

[Teraz]

zildjian

knajpy o jakiej piszesz nie ma bo nie jest jeszcze trendy, i pewnie szybko nie będzie, bo uzależnione od systemu japiszony preferują kuchnie "lajt and slim" (i takie mają też życie)

knajpy z prawdziwym polskim jedzeniem w W-wie chyba nie ma.

Tzn są albo tańsze, takie trochę pośpieszne typu pod SAmsonem, albo super drogie ale z "dworską" kuchnią polską, gdzie gołąbków nie uświadczysz

uświadczysz natomiast gołąbki z samą kaszą i sosem żurawinowym lub flaki za szpinaku (smacznego!)

Taka knajpa o której piszesz jest moim marzeniem, bo dobra kuchnia polska jest najlepsza na świecie

 

cbdo

[Fr@ntz]

oj pomroczność jasna mnie dopadła i skleroza razem z nią. Zapomniałem o restauracji na Zamku Królewskim. Wyborna dania kuchni staropolska, dziczyzna itp. Stek z dzika to rozkosz dla podniebienia, krem z borowików -cud miód i orzeszki. Dodatkowo mają całkiem niezłą piwniczkę a i ceny niezbyt koszmarne.

ps. o białych obrusach, obsłudze na poziomie itp nie wspominam bo to oczywistość.

[Jazz :-)]

Z poczatku bylo samo "Mazowsze". Nastepnie z przychodow powstal o 200 metrow dalej "Zajazd u Mikulskich" a "stare" Mazowsze pozostalo niby to samo, ale jednak nie. Zaszyta troche na odludziu knajpa ze stalymi bywalcami zostala zastapiona nastepnym przydroznym zajazdem, niedlugo juz z hotelem dla przejezdnych na siedemnastce. Nadal jednak swiezy skrobany (nie mielony jak w np w Kompanii Piwnej!) tatar z zoltkiem jest w cenie 4zl i nie ma sobie rownego w Warszawie, ale nie nalezy sie spodziewac porcji po 13-ej. Szczegolnie polecane sa znakomite zakaski w galarecie, wspaniale zupy, dziczyzna i znana pieczona kaczka. 24 km od centrum Warszawy, Wiazowna, lewa strona 17-stki jadac na Lublin. Atmosfera rozna. Przejezdni, bankiety z roznych okazji, warszawska smietanka tak artystyczna, jak i polityczna. Finansjera ze stolicy, nowobogaccy z okolic Wiazownej, polonia, ale to co najwazniejsze wszyscy sa tam tylko po to aby dobrze zjesc.