Skocz do zawartości
IGNORED

Pink Floyd Division Bell 20th Anniversary box


supmario

Rekomendowane odpowiedzi

Może klimat "Broken China "+ "Division Bell" ;))

 

Generalnie przyznam, że "Broken China" po latach bardzo mi smakuje

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watersowe Wall i The Final Cut odrywa sie od Pink Floyd.

 

No ale przecież Waters to Pink Floyd, i to co począwszy od od More do Final Cut, czy to się komuś podoba czy nie, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, a taka ona jest według mnie, że gdyby nie on, to nie mielibyśmy teraz o czym gadać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zbytnie uproszczenie. Waters zaczął dominować w Pink Floyd dopiero po Ciemnej Stronie.

Wcześniej wkład muzyków był raczej równy, ze wskazaniem na duet Gilmour/Waters (oczywiście pomijam pierwszą płytę, w której kompozycyjny udział Watersa był jedynie śladowy).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie to nie jest uproszczenie. Według mnie Waters dominował od „odejścia” Syda, tylko na początku nie przyjmowało to tak drastycznego kształtu.

 

Chętnie bym się mylił, nie znam każdej płyty na pamięć pod względem autora, więc proszę mnie poprawić, i podaj proszę utwór który ma podobną moc co największe „hity” który nie jest podpisany nazwiskiem Waters od 69 do 83.

Wszystkie chwyty dozwolone.

 

Z tego co mi wiadomo to od More do Final Cut w 90 %, i więcej, piosenkach jako autor figuruje nazwisko Waters. (z wiadomych powodów pomijamy Ummagumma),

 

Nie neguje, że Gilmour dogrywał partie na basie, albo że Nick miał OLBRZYMI i niedoceniony wkład w twórczość, szczególnie na początku, zespołu (może dlatego Waters ciągle starał się go przydusić) ale główną siłą napędową był Roger, reszta dokładała swoje pojedyncze przebłyski geniuszu (Nick – Echoes / David - Shine on…) ok zdecydowanie więcej niż pojedyncze, ale autor był i jest tylko jeden.

Proszę mnie nie zrozumieć źle, w bezpośredniej „konfrontacji” od zawsze staję po stronie „the voice of pink floyd” niż po stronie Rogera, ale nie można mu odmówić racji, że grzmiał ze złości, gdy PF grało „jego” utwory przed 50.000 publicznością, a na jego koncert w tym samym mieście wcześniej przyszło 5.000 osób.

Czyż nie ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspólnota w komponowaniu utworów trwała do Wish You Were Here.

Wcześniej takiej przewagi Watersa nie było. Owszem miał wpływ na klimat nagrań.

 

Bez Gilmoura nie byłoby choćby On The Run mimo, że podpisali się z Watersem

Bez Masona nie byłoby choćby Time, One of These Days czy Echoes.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co mi wiadomo to od More do Final Cut w 90 %, i więcej, piosenkach jako autor figuruje nazwisko Waters

 

Nie jest to prawdą. Taki stan rzeczy był po TDSotM, jak pisałem wcześniej.

Najprościej sobie sprawdzić w Wikipedii, kto jest autorem poszczególnych utworów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość BlueMax

(Konto usunięte)

Chętnie bym się mylił, nie znam każdej płyty na pamięć pod względem autora, więc proszę mnie poprawić, i podaj proszę utwór który ma podobną moc co największe „hity” który nie jest podpisany nazwiskiem Waters od 69 do 83.

Wszystkie chwyty dozwolone.

 

Choćby Us & Them Wrighta czy Comfortably Numb Gilmoura. Utwory są często podpisane również przez Watersa ponieważ napisał tekst utworu jak w przypadku tych dwóch utworów właśnie, czy też miał udział w aranżacji lub skomponował jakiś fragment. Nie znaczy to absolutnie, że Waters tworzył wszystko sam albo że wkład pozostałych był niewielki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roger Waters to bardzo zdolny i zasłużony dla muzyki rockowej muzyk i kompozytor, ale nie przeceniajmy jego roli w Pink Floyd.

Jak pokazuje historia - dwie ostatnie płyty grupy bez niego zdobyły nie mniejszą popularność jak ich największe dzieła.

Czyli bez Watersa też można.

Natomiast Waters solo nagrał moim zdaniem jedną dobrą (tylko dobrą, a nie wybitną) płytę: Amused to Death, chociaż i ona jest przegadana.

Wszystkie pozostałe jego solowe osiągnięcia, łącznie z Pink Floydowskim Final Cut to przeciętniactwo pod względem muzycznym,

choć fajnie się tego momentami słucha ze względu na sporą ilość ciekawych efektów stereofonicznych.

Pierwsze solowe płyty Wrighta i Gilmoura (te z 1978 r.) są moim zdaniem dużo wartościowsze.

Animals i The Wall to bezapelacyjnie największe osiągnięcia muzyczne Watersa, które skomponował prawie sam w całości.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, rzuciłem tak szybko okiem na autorów, i nie miałem racji, co do tego, że jest samodzielnym autorem większości tekstów. Pewnie dlatego tak powiedziałem, gdyż od dłuższego czasu rozkładam na kawałki More, które jest dla mnie genialne. Cholera jasna, słucham każdą stronę po 3 razy, a tan na 13 utworów w 5 przypadkach jest tylko jego nazwisko, m.in przy The Nile Song, aczkolwiek, chylę czoła, pod tytułem głównym oraz całą stroną B podpisany jest cały zespół.

Ok, trochę się zagalopowałem, ale rozumiem jego frustrację, i uważam, że dobre wyniki płyt PF po jego odejściu są zasługą nazewnictwa. Pink Floyd to marka, którą "każdy" kupi, chociażby po to aby sobie samemu wyrobić zdanie i fajnie mieć ciągłość w dyskografii, a po nazwisku, to, wtedy w dobie bez Internetu, mało kto ich znał. Tylko najwięksi fani, a ponoć 80-90% widowni stanowi "przeciętny" słuchacz, czy to na koncercie rockowym, czy jazzowym czy w operze.

 

Comfortably Numb Gilmoura. Utwory są często podpisane również przez Watersa ponieważ napisał tekst utworu jak w przypadku tych dwóch utworów właśnie, czy też miał udział w aranżacji lub skomponował jakiś fragment.

 

ok, a to weź Comfortably Numb - bez jego tekstu, traci, dla mnie, połowę swojej wartości. Nie odmawiam innym zasług, ale reszta często, co wielokrotnie podkreślali w wywiadach, nie mieli pomysłów, albo chęci tworzyć, i grali co Roger napisał.

 

a później dorzucili jakiś pomysł, jakiś dźwięk, i już była to produkcja całego zespołu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość BlueMax

(Konto usunięte)

Tak też bywało ale Comfortably Numb bez słynnych solówek Gilmoura nie istnieje. To był zespół (do pewnego momentu) i niewłaściwe jest pomijanie kogokolwiek. No może Mason zawsze odstawał twórczo ale tak to już często jest z perkusistami. Nie każdy się rodzi Bonhamem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dominic - chcesz powiedzieć, że More jest lepszy od np. Division Bell?

No proszę Cię... ;-)

 

Comfortably Numb to jest świetny kawałek przede wszystkim ze względu na warstwę muzyczną.

Tekst też jest ważny, ale na ogół w pierwszej kolejności słucha się muzyki, a nie tekstu, tym bardziej że

ogromna większość melomanów albo nie zwraca na teksty uwagi, albo ich po prostu nie rozumie.

Teksty to są ważne w poezji... zarówno w tej czytanej, jak i śpiewanej.

 

Nie każdy się rodzi Bonhamem.

 

A co to Bonham był jakimś Bogiem perkusji?

A Ian Paice z Purpli był gorszy?

A Billy Cobham?

Czy wreszcie np. Buddy Rich?

 

Jest cała masa lepszych perkusistów od siermiężnego Bonhama w muzyce rockowej,

chociaż nie da się polemizować z faktem, że ten jego styl grania akurat pasował do muzyki Led Zeppelin.

Nie wyobrażam sobie na jego miejscu np. Cozy Powella, który też był świetnym perkusistą. ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to Bonham był jakimś Bogiem perkusji?

A Ian Paice z Purpli był gorszy?

A Billy Cobham?

Czy wreszcie np. Buddy Rich?

 

Chyba nie powinieneś porównywać Bonzo i Paice'a z Billy Cobhamem, a już Buddy Rich przy rockowych tuzach, to totalne przegięcie!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dominic - chcesz powiedzieć, że More jest lepszy od np. Division Bell?

No proszę Cię... ;-)

 

 

ale co ?

Jeśli ktoś woli ich odloty w kosmos a nie plumkanie plum plum, to dla niego More będzie "lepsze" Weź tytułowy utwór, ale posłuchaj go w skupieniu, i podlej je półwytrawnym...chłopaku co tam się dzieje !!!! Czasy Marquee/Ufo/Hyde Park w najlepszej okazałości.

Ale, nie nie sądzę tak, nie oceniam ich tak. Division Bell mnie pewnego razu rozczuliło do łez, dosłownie. Tak, przyznaje się, ale należę do tej grupy fanów PF która uważa, że "lepszą" muzykę tworzyli przed DSOTM, to wszystko.

 

soundchaser a gdzie Jim Gordon ???

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie powinieneś porównywać Bonzo i Paice'a z Billy Cobhamem, a już Buddy Rich przy rockowych tuzach, to totalne przegięcie!

 

Dlatego, że jedni grali w rocku, a drudzy w jazzie?

Ale masz rację... to trochę inna liga. Chciałem tylko dać do zrozumienia, że od Bonzo są lepsi, ale

niekoniecznie sprawdziliby się w Led Zeppelin.

 

A tak Bill Bruford?... grał zarówno w rocku, jak i w jazzie.

Uważam go za jednego z najlepszych perkusistów rockowych,

ale jazzowych już niekoniecznie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AAAA

I oczywiście najlepszy drummer

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale co ?

Jeśli ktoś woli ich odloty w kosmos a nie plumkanie plum plum, to dla niego More będzie "lepsze" Weź tytułowy utwór, ale posłuchaj go w skupieniu, i podlej je półwytrawnym...chłopaku co tam się dzieje !!!! Czasy Marquee/Ufo/Hyde Park w najlepszej okazałości.

Ale, nie nie sądzę tak, nie oceniam ich tak. Division Bell mnie pewnego razu rozczuliło do łez, dosłownie. Tak, przyznaje się, ale należę do tej grupy fanów PF która uważa, że "lepszą" muzykę tworzyli przed DSOTM, to wszystko.

 

soundchaser a gdzie Jim Gordon ???

 

Hehe... ;-)

Rozumiem Cię, ale myślę, że masz jeszcze wiele tej starej muzyki do odkrycia.

Skoro More tak Cię zauroczyła, to tylko znaczy, że nie poznałeś dużo lepszych płyt, nie tylko PF.

Swoją drogą zazdroszczę Ci. :)

 

AAAA

I oczywiście najlepszy drummer

 

Tia...

To taki żarcik. ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poleć coś dobrego do posluchania.

 

no pocisnął chłopak chociaż na koniec :)

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

ale mówcie mi co chcecie bardzo lubię to solo !!!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość BlueMax

(Konto usunięte)

"A co to Bonham był jakimś Bogiem perkusji?"

 

W porównaniu z Masonem na pewno. Ten drugi prezentował raczej poziom sympatycznego skądinąd Ringo. Perkusistów jazzowych znam ale nie rozumiem sensu przywoływania ich w tym wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"A co to Bonham był jakimś Bogiem perkusji?"

 

W porównaniu z Masonem na pewno.

 

No to wyobraź sobie Bonhama w Pink Floyd.

Ciekawe jakby zagrał solówkę w Time.

Pewnie jak czołg i ze świszczącym bas pedałem, jak w Since I've Been Loving You. ;-)

 

Każdy perkusista pasował do swojego zespołu, bo przyzwyczailiśmy się do ich grania.

To granie nie pasuje natomiast gdzie indziej.

Jednak klasę perkusisty można ocenić po technice i duszy grania.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie my się przyzwyczailiśmy, tylko zespół. Nam nic do tego.

 

Nick miał swoje przebłyski, i swoje wpadki (np. Money) ale jest taaaaaaaaak sympatyczny, że ciężko mieć do niego jakiekolwiek uwagi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Każdy perkusista pasował do swojego zespołu, bo przyzwyczailiśmy się do ich grania.

To granie nie pasuje natomiast gdzie indziej.

Jednak klasę perkusisty można ocenić po technice i duszy grania.

 

Niewątpliwie, tylko czy standardowy słuchacz zna techniki grania na perkusji? To raczej wymaga, przede wszystkim fachowej wiedzy i jak najbardziej umiejętności gry na tym niezwykle trudnym instrumencie. O duszy grania to za wiele nie wiem, przynajmniej jak słucham płyt. Na żywo można coś więcej powiedzieć - oczywiście będąc w pobliżu i widząc dokładnie jak drummer reaguje na poczynania kolegów, jak oddycha, jak trzyma rytm czy też jak maluje podczas swojej chwili. Powiedziałbym, że stnieje kilku bardzo charakterystycznych i rozpoznawalnych rockowych drummerów i jednym z nich niewątpliwie będzie Bonham. Perkusiści rockowi to zupełnie inna liga niż perkusiści jazzowi i nawet nie ma co porównywać ani stawiać znaków równości pomiędzy nimi - Bill Brufford jako perkusista jazzowy praktycznie się nie liczy... i pewnie jest dobry w tym co robi, ale to by było wszystko na ten temat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale idąc tym tropem, to co w ogóle wie przeciętny słuchacz o muzyce ? Ilu potrafiłoby odczytać to co słyszą w nutach ? Kiedyś przeczytałem, że w ogóle nie ma sensu pisać o muzyce, autor opierał się na muzyce klasycznej, gdyż przeciętny słuchacz nic z przeczytanych rzeczy nie zrozumie, a muzyk to wysłyszy w nagraniu. No tak szczerze, kto rozumie zwroty występujące w liner notes na okładkach płyt z klasyką ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale idąc tym tropem, to co w ogóle wie przeciętny słuchacz o muzyce ?

 

Zapewne istnieją słuchacze, którzy nie tylko jej słuchają, ale jak najbardziej interesują się muzyką i jej technicznymi aspektami, chociaż podejrzewam, że bez podstawowego wykształcenia muzycznego może być ciężko, ale trafiają się wyjątki - wystarczy chcieć, poświęcić na to czas i mieć znających się na rzeczy dobrych nauczycieli. Wierzę, że można poznać i przyswoić sobie pewne patenty, zagrywki, techniki gry - rozpoznać w ciemno kto gra i umieć skojarzyć 'język' niejednego muzyka, poznać i zrozumieć formy, potrafić je określić... itd - do tego nie jest potrzebna znajomość nut, chociaż ta umiejętność bezsprzecznie na pewno pomaga. Uważam też, że znając kilka schematów i dysponując trochę większą wiedzą niż standardowy słuchacz, postrzeganie i jakość odbieranej muzyki ma nieco inny wymiar i za każdym razem jest wartościową lekcją. Zresztą muzykę można opisywać w dowolny sposób i niekoniecznie musi w tych opisach występować aspekt techniczny, bo faktycznie, dla większości melomanów będzie on niezrozumiały.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może klimat "Broken China "+ "Division Bell" ;))

 

Generalnie przyznam, że "Broken China" po latach bardzo mi smakuje

 

Ja też przyznam że ... początkowo myślałem, ze to niewybedny żart i z dystansem odniosłem do Twojej wypowiedzi wróżacej klimat Endless River. Pamiętałem Brokem China jako jakieś dziwadło z elektroniką, jakby samplami, jakimś komputerowym pykadełkiem zamiast perkusji ... moja wrodzona awersja do komputera w muzyce jak u Wojtusia M. do "perkusisty" Kasabiana, choć generalizując jest to dość zbieżne ;)

 

Coś mnie pchneło w strone półeczki by to odkopac, wykopać i zapodać na odtwarzacz. Byla ulożona w porządku gdzieś za Gilmourem, Watersem ... I jakże innaczej to teraz odebrałem. I wcale nie tak dużo tu tej elektroniki ...

 

Kręci sie już czwarty raz. Elektronika nie przeszkadza. Mozolny, cięzki spiew Ricka wciąga, pasjonuje, a to do dopiero preludium do tego co dzieje sie ze zmysłami gdy odzywa sie O'Conor w drugiej polowie... jakoś tak sie to chyba pisze to Shinead ? . Ciary mam na plecach !

Nie mam pojecia dlaczego poczatkowo tak zanegowałem tą płyte ... zupełnie. Porażający jest klimat tej płyty. Cudne, wtórne odkrycie :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta płyta jest niedoceniana ale dojrzewa z biegiem czasu jak wino.

Moim zdaniem jeden z lepszych okazów w rodzinie Pinka Floyda.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko dowodzi, że Wright był lepszym kompozytorem niż Waters.

Nagrał dwie bardzo dobre płyty, podczas gdy Waters tylko jedną dobrą. ;-)

 

Trochę żartuję, bo przecież Animals i The Wall to płyty wybitne, a skomponowane niemal w całości przez Rogera.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...

Pozwolę sobie umięścić to info tutaj, gdyż to, chyba, najświższy temat poświęcony PF

 

Koncert The Wall Live zostanie, w końcu, wydany na DVD/Blu-ray. Premiera będzie miała miejsce 6 września na festiwalu w Toronto.

Z tego co wyczytałem, to będzie to zbiór z 3 koncertów, plus ujęcia z życia prywatnego z lat 2010 a 2013

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.