Skocz do zawartości
IGNORED

Kościół Katolicki - za i przeciw.


TomekL3

Rekomendowane odpowiedzi

Jak ja pragnąłbym by choć jeden Twój wpis był napisany bez personalnej "otoczki" i tego na co zwrócił uwagę xniwax.

 

każdy, ale to każdy, kto ma mało do powiedzenia + własne egoistyczne fobie, napisze tak, by zawsze komuś przysrać, nigdy w sprawie.

z niewiadomego powodu ktoś niewiadomy zbanował abece na cacy

<br />Jasne.<br />Demagogia siłą postępu. <br />
to jest to na co zwrócił uwage xinwax.Trafił w dziesiatke.Kosciol to demagogia ktora zapewniła 2000lat postepu...OBOK.

 

<br />każdy, ale to każdy, kto ma mało do powiedzenia + własne egoistyczne fobie, napisze tak, by zawsze komuś przysrać, nigdy w sprawie. <br />
oprocz oczywiscie sił czystych i naturalnych.Takich jak majowa i paru etatowców.

Kiedy emocje już opadły... (dla chcących się czegoś dowiedzieć):

 

"...Synod o rodzinie został zdominowany przez problem duszpasterstwa osób żyjących poza małżeństwem. Większość biskupów sprzeciwiła się wizji kierowania się miłosierdziem kosztem prawdy. Kościół ma być szpitalem, ale takim, który nie tylko pociesza, ale leczy.

 

 

 

Właściwie tej burzy można było się spodziewać. Kardynał Walter Kasper został poproszony przez papieża Franciszka o obszerny wykład na temat rodziny w lutym br. podczas konsystorza. Obrady miały być tajne, ale pełny tekst wystąpienia kard. Kaspera został opublikowany. Niepokój wzbudziła jego propozycja udzielania Komunii św. osobom po rozwodzie żyjącym w powtórnym związku. Hierarcha dowodził, że nie chodzi o zmianę doktryny, ale o nowe podejście duszpasterskie. Oponenci wykazywali, że jego pomysły oznaczają jednak naruszenie prawdy o nierozerwalności małżeństwa. Napięcie między tymi dwoma „obozami” tliło się aż do synodu i źle wróżyło. Można było odnieść wrażenie, że oto Kościół szykuje się do zmiany doktryny. To odczucie zostało wzmocnione pozytywnymi wypowiedziami papieża Franciszka na temat wystąpienia Kaspera. 


 

Co się wydarzyło na synodzie?


 

Pierwszy tydzień synodu przebiegał bez niepokojących sygnałów. Ojcowie synodalni wysłuchali wstępnego wprowadzenia („Relatio ante disceptationem”) i papieskiej zachęty do otwartej rozmowy. Na sesjach plenarnych przedstawiali swoje stanowiska, słuchali także świadectw kilku par małżeńskich. Dziennikarze nie otrzymywali tym razem tekstów wystąpień, ale biskupi nie byli zobowiązani do milczenia.

Arcybiskup Gądecki na blogu dawał ciekawe relacje z obrad (www.blog2014.archpoznan.pl).
Bomba wybuchła w poniedziałek (13.10), kiedy relator generalny kard. Péter Erdő odczytał tekst „Relatio post disceptationem”. Tekst miał być podsumowaniem pierwszego tygodnia obrad i punktem wyjścia dla pracy w małych grupach. Dokument, o dziwo, został przekazany oficjalnie do prasy. Jego publikacja, a przede wszystkim treść wzbudziły mnóstwo zastrzeżeń biskupów. Trudno wymienić je wszystkie. Kilka najważniejszych. W tekście „Relatio” pojawiła się propozycja „zasady stopniowości”. Zasugerowano, że małżeństwa cywilne i konkubinaty posiadają jakieś elementy małżeństwa, które należy docenić, ponieważ prowadzą one do sakramentu. We wszystkich „nieregularnych sytuacjach” należy więc raczej doszukiwać się ziaren „małżeństwa”, niż je piętnować. Fragment „Relatio”: „Naśladując szerokie spojrzenie Chrystusa, którego światło oświeca każdego człowieka, Kościół zwraca się z szacunkiem do tych, którzy uczestniczą w jego życiu w niekompletny i niedoskonały sposób, raczej doceniając wartości, które mają, niż zwracając uwagę na ich ograniczenia czy mankamenty”. Jeden z ojców synodu zwrócił uwagę, że w całym dokumencie nie pojawia się pojęcie grzechu. Zauważono, że generalnie koncentruje się on w większości na przypadkach nieuregulowanego życia małżeńskiego, a bardzo mało mówi o pięknie, wartości, znaczeniu sakramentu małżeństwa. Ojcowie synodalni skrytykowali 3 punkty mówiące o homoseksualizmie. Oto jeden z nich: „Nie negując problemów moralnych związanych ze związkami homoseksualnymi należy zauważyć, że są przypadki, w których wzajemna pomoc, a nawet poświęcenie partnerów stanowi bezcenną pomoc w ich życiu. Co więcej, Kościół zwraca specjalną uwagę na dzieci, które żyją w parach tej samej płci, podkreślając, że potrzeby i prawa najmniejszych muszą być zawsze priorytetem” (52). Ani słowem nie przypomniano o tym, że akty homoseksualne są grzechem, że oddawanie dzieci na wychowanie parom homoseksualnym jest ogromną krzywdą wyrządzaną tym dzieciom. Tekst w znacznej części zdradza styl lewicowej nowomowy, tyle że w kościelnym przebraniu. Przesadzam? Oto zdanie z bloga abp. Gądeckiego: „W pewnych częściach dokument sprawia wrażenie, jakby był owocem ideologii antymałżeńskiej z roku 1968”. I dalej: „czy stanowisko relacji nie jest aby przyjęciem postawy świata: świat gra nam pewną muzykę, a my mamy tańczyć na jego melodię. Ideologia światowa wywiera dużą presję na pojęcie małżeństwa chrześcijańskiego, więc żeby usatysfakcjonować świat, my mielibyśmy zmieniać teraz naukę Kościoła”. To normalne, że są różne opinie, także na synodzie. Biskupów oburzyło jednak to, że zamiast dokumentu, który miał być syntezą ich głosów, dostali do ręki tekst bardzo jednostronny. Wyglądało to tak, jakby sekretariat chciał pchnąć synod w określonym kierunku. 
Stało się jednak inaczej. Przez 2 dni ojcowie obradowali w dziesięciu małych grupach językowych. Każda z grup wypracowała krótką syntezę. Co ważne, zaakceptowaną w grupach przez głosowanie. Biskupi na sesji plenarnej 16 października zadecydowali o upublicznieniu wszystkich sprawozdań z grup. Co w nich można wyczytać? Ojcowie synodalni powiedzieli „nie” wszystkim radykalnym propozycjom „Relatio post disceptationem”. „Chcemy, aby końcowy dokument synodu mówił o ludzkim życiu, małżeńskim i rodzinnym życiu, tak jak to zostało objawione nam przez Boga drogą rozumu i wiary, dzięki łasce Bożej. Relacja synodu musi ogłaszać prawdę Ewangelii, prawdę o ludzkim życiu i seksualności, tak jak to objawił Chrystus” – czytamy w sprawozdaniu jednej z grup. Taka jest wymowa wszystkich dziesięciu. Ojcowie zgłosili aż 470 konkretnych poprawek. To oznaczało, że końcowe sprawozdanie musi być napisane właściwie na nowo. Tak się stało.
Ta „postępowa” fala została odwrócona dokładnie 16 października, w 36. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na biskupa Rzymu. Przypadek? Usłyszałem od jednego z kardynałów, że zainterweniował sam papież… św. Jan Paweł II. Mówiono wręcz o jego cudzie. 
Arcybiskup André-Joseph Leonard, prymas Belgii, słusznie zauważył, że „postępowy” dokument wypuszczony przez sekretariat sprawił, że „w małych grupach zamiast zająć się tym, czym chcieliśmy, sprawami pozytywnymi, na przykład przygotowaniem do małżeństwa, duszpasterstwem par już po ślubie, pięknem małżeństwa… musieliśmy się skupić na tym, czym interesują się media, odkładając na bok to, co interesuje rodziny. To ograniczyło nasze obrady, ale trochę nas też przebudziło”.


 

Jakie są owoce synodu? 


 

Otrzymaliśmy dwa teksty. Pierwszym jest orędzie skierowane do rodzin, przede wszystkim chrześcijańskich. Jest ono, jak podkreślał jego redaktor kard. Ravasi, pocieszeniem i zachętą. 1. część tekstu zwraca uwagę na „ciemności”, czyli kryzysowe sytuacje. Do drzwi wszystkich domów, także naznaczonych jakimś złem, puka Chrystus niosący pociechę. Dziś czyni to przez Kościół. „Chrystus chciał, aby Jego Kościół był domem o drzwiach otwartych na przyjęcie, bez wykluczania kogokolwiek. Toteż jesteśmy wdzięczni duszpasterzom, wiernym i wspólnotom, gotowym towarzyszyć i brać na siebie wewnętrzne i społeczne zranienia par małżeńskich i rodzin”, czytamy w orędziu. 2. część to zachęta, wezwanie, aby małżonkowie dostrzegli światło, które rozbłyska w samej miłości małżeńskiej. „Miłość małżeńska, wyłączna i nierozerwalna, trwa pomimo wielu trudności płynących z ludzkich ograniczeń. Jest to jeden z najpiękniejszych cudów, pomimo że należy do najczęstszych”. Tekst tylko w jednym zdaniu odnosi się do osób rozwiedzionych: „Na pierwszym etapie naszego procesu synodalnego zastanawialiśmy się nad towarzyszeniem duszpasterskim i dostępem do sakramentów osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach”. Nie ma mowy o osobach homoseksualnych. 
Drugim dokumentem o znacznie większej randze jest tzw. „Relatio synodi”. Ten dokument stanowi właściwy owoc obrad. Jest to jednak wciąż tekst roboczy, który wyznacza drogę Kościoła do przyszłorocznego synodu. Zawiera 62 punkty. Każdy z nich był głosowany osobno. Wyniki tych głosowań zostały upublicznione. Dokument wymaga spokojnej analizy. Abp Gądecki w rozmowie z GN tuż po zakończeniu obrad podkreślił, że to dobry, pogłębiony teologicznie tekst, zasadniczo różniący się od „Relatio post disceptationem”.

 

Tekst wskazuje na konieczność mądrego łączenia miłosierdzia i prawdy. Trzy punkty nie uzyskały wymaganej większość dwóch trzecich głosów, ale zostały podane do wiadomości. Dwa z nich dotyczą rozwiedzionych żyjących w nowym związku. Najważniejszy fragment punktu 52: „Rozpatrywano możliwość dostępu rozwiedzionych, którzy ponownie zawarli związki małżeńskie, do sakramentów pokuty i Eucharystii. Różni Ojcowie Synodalni opowiadali się za utrzymaniem obecnej dyscypliny ze względu na konstytutywną więź zachodzącą między udziałem w Eucharystii a komunią z Kościołem i jego nauczaniem o małżeństwie nierozerwalnym. Inni opowiadali się za przystępowaniem do stołu eucharystycznego w pewnych szczególnych sytuacjach, bez generalizowania i pod ściśle określonymi warunkami, przede wszystkim wtedy, gdy chodzi o przypadki nieodwracalne i związane z zobowiązaniami moralnymi wobec dzieci, które mogłyby przeżywać niesprawiedliwe cierpienia. Ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby być poprzedzone drogą pokutną na odpowiedzialność biskupa diecezjalnego”. Ten punkt poparło 104 biskupów, przeciwnych było 74. Punkt 53 mówi o tzw. komunii duchowej, stawiając pytanie, skoro możliwa jest komunia duchowa, to dlaczego nie sakramentalna. „Zalecono więc pogłębienie tej tematyki w takim stopniu, aby ukazały się szczególne właściwości obu form i ich związek z teologią małżeństwa”. Głosowanie: za 112, przeciw 64. 
Trzeci punkt, który nie uzyskał akceptacji, dotyczy homoseksualizmu. Ponieważ część komentarzy z różnych stron zawiera bzdury, zacytuję całość wypowiedzi synodu na ten temat. Najpierw punkt 55, który brzmi: „Niektóre rodziny przeżywają doświadczenie posiadania wśród siebie osób o skłonnościach homoseksualnych. W tej sprawie zastanawiano się, jaki rodzaj troski duszpasterskiej jest odpowiedni wobec tej sytuacji, pamiętając o tym, czego uczy Kościół: »Nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny. Niemniej według nauczania Kościoła mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych powinni być traktowani z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji« (Kongregacja Doktryny Wiary, Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi, 4)”. Głosowanie: za 118, przeciw 62. I kolejny punkt, który został przyjęty zdecydowaną większością: „Rzeczą całkowicie nie do przyjęcia jest, aby duszpasterze Kościoła ulegali naciskom w tej dziedzinie i aby organizacje międzynarodowe uwarunkowywały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia przepisów, które ustanawiałyby »małżeństwa« między osobami tej samej płci”. Nie ma tu niczego, czego by Kościół wcześniej nie głosił. Niczego! 
Warto podkreślić, że „Relatio post disceptationem” i końcowe „Relatio” to dwa zupełnie różne teksty. Oczywiście oba odnoszą się do tych samych kwestii, zachowują ten sam układ, ale to zupełnie inny język, inny styl, inne podejście. 


 

Synod jak Sobór Watykański II?


 

Media miały duży kłopot z opisem synodu. Jedni piszą, że Kościół wreszcie wszedł na drogę postępu, a tylko abp Gądecki i kilku innych skrajnych konserwatystów próbowali się temu przeciwstawić. Inni oceniają synod zgoła odwrotnie. W prasie niemieckiej nagłówki głoszą: „Biskupom zabrakło odwagi, by pokusić się o przełom” (Mam ochotę zawołać: „Dank sei Gott!”). 
Pojawiała się opinia, że synod przypominał Sobór Watykański II.
To błędna ocena. Dynamika synodu była dokładnie odwrotna. Podczas Soboru Watykańskiego II kurialni hierarchowie próbowali narzucić biskupom z całego świata konserwatywną wizję Kościoła. Ojcowie soborowi opowiedzieli się wtedy za otwartością, szukaniem nowego języka dla wyrażenia niezmiennej prawdy. I ta linia ostatecznie zwyciężyła.

 

Z perspektywy 
50 lat po soborze widać, że był w tym rodzaj naiwności. Kościół nazbyt otwarty zaczął wpuszczać do swojego wnętrza sporo trucizn współczesności wchodzących do niego w przebraniu tzw. ducha soboru. Mówił o tym jasno sam bł. Paweł VI. Dlatego dwóch kolejnych wielkich papieży, św. Jan Paweł II i Benedykt XVI, dokonało niezbędnej korekty. Oddzielono ziarno od plew, ratując w ten sposób dobre owoce soboru. Na synodzie biskupi, którzy dobrze przerobili tę lekcję, upomnieli się o kontynuację tej wyważonej linii. Sekretariat synodu próbował narzucić ojcom zbyt „postępowy” program, biskupi w większości zajęli stanowisko „konserwatywne”. Mówiąc bardziej kościelnym językiem, przeciwstawili się pewnej jednostronności. Biskupi zaakcentowali, że miłosierdzie i prawda o grzechu muszą iść w parze. Kościół, owszem, ma być „polowym szpitalem”. Tyle że w szpitalu nie chodzi o przytulanie i pocieszanie poranionych (choć to też potrzebne!), ale o diagnozowanie ich chorób i leczenie. Biskupi zgodzili się, że konieczna jest większa troska o ludzi na marginesach, ale podkreślili, że nie może ona oznaczać kompromisu z duchem tego świata. Tak, Kościół musi być domem otwartym dla wszystkich, ale nie może zamienić się w hipisowską komunę żyjącą bez zasad.


 

Co dalej?


 

Kościół czeka niełatwy rok. Do następnego synodu będzie trwała dalsza dyskusja w Kościołach lokalnych (być może nowa ankieta). Jej finałem ma być kolejne zgromadzenie synodu w październiku 2015 roku. Papież potem wyda adhortację zbierającą wyniki tego namysłu, oczywiście zachowując pełną władzę rozstrzygania wszelkich kwestii. Synod jest tylko narzędziem doradczym. 
Przemawiając na zakończenie synodu, ojciec święty mówił o pozytywnym doświadczeniu synodalnej „pielgrzymki”, ale zauważył, że „obok chwil pocieszenia były też chwile przygnębienia, napięć i pokus”. Franciszek tych pokus wymienił kilka. Sprowadzają się one do dwóch: pierwsza to „pokusa nieprzyjaznej surowości”, czyli zamkniętego tradycjonalizmu, nieczułego na grzesznika. Druga to „pokusa destruktywnego naiwnego optymizmu”, czyli „pokusa zejścia z krzyża, aby zadowolić ludzi, a nie trwania na nim, żeby wypełnić wolę Ojca; pochylenia się przed duchem tego świata, zamiast go oczyścić i nagiąć do Ducha Bożego”. Skoro mowa o pokusach, to znaczy, że mamy do czynienia z duchową walką. Tak, synod był nie tylko wymianą poglądów, ale i walką duchową. To się wyraźnie czuło. Nic w tym nowego. Od dwóch tysięcy lat to zmaganie trwa, także we wnętrzu Kościoła. 
Dyskusja, którą zainicjował papież, nie odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Relacjonowana przez media rozlała się na cały Kościół. Papież Franciszek wzywał do robienia rabanu w Kościele, i rzeczywiście mamy raban. Nie będę ukrywał, że sporo rzeczy mnie w tym niepokoi. Niektóre „postępowe” wypowiedzi biskupów na synodzie były szokujące. Media podgrzewają oczywiście pewne tematy, podkręcają różnice. Tym niemniej to sam Kościół na synodzie dał im materiał do „podkręcania” i „podgrzewania”. To trzeba uczciwie powiedzieć. Katolicy zostali podzieleni. Niestety, zamiast dowartościowania katolickiej wizji małżeństwa i rodziny, póki co można mieć wrażenie jej osłabienia. Jakbyśmy tracili grunt pod nogami.
Nadzieja jest jak zawsze w Bogu. Duch Święty przeprowadzał Kościół przez gorsze zawirowania w historii. Końcowy dokument synodu jest znakiem Bożego prowadzenia. Biskupi zrobili raban na synodzie. Zaproponowali konkretną drogę. Mamy teraz rok na spokojną rozmowę, modlitwę, rozeznanie. Być może to zamieszanie jest nam potrzebne, byśmy się obudzili, byśmy jako katolicy poczuli większą odpowiedzialność za Kościół. 
Doświadczenie ostatnich 100 lat uczy, że w zderzeniu z nowoczesnością ostały się i kwitną tylko te wspólnoty chrześcijańskie, które strzegą jasnych, dogmatycznych i moralnych granic. Te wspólnoty, które te granice zaczęły rozmywać, są coraz słabsze i umierają. George Weigel w tym kontekście pyta: „Dlaczego katoliccy liderzy, którzy zdobyli największą prasę podczas synodu, z kard. Walterem Kasperem na czele, tego faktu nie zauważyli? Dlaczego promują oni wzory przyjęte przez umierające wspólnoty liberalnego protestantyzmu? I co z tymi, którzy dobrze przerobili tę lekcję? Czy potrafią oni znaleźć nowe duszpasterskie strategie adresowane do konkretnych ludzi w trudnym położeniu bez kompromisu wobec prawdy?”. Do tych pytań trzeba będzie wracać..."

Tekst jest dla tych, co chcą się czegoś dowiedzieć. Sorki, nie da się tego upchnąć do formatu sms'a. Możesz w całości pominąć i dalej tworzyć swoje własne wariacje na temat.

To ciekawe, bo tu na odwrót - niemal sami niewierzący a najbardziej interesuje ich kościół, tyle że zależy im na tym by go zniszczyć, choć pewnie znajdą się tacy co się nie zgodzą i będą z tymi moimi słowami polemizować.

 

Oczywiście Maju , że będziemy z Tobą polemizować , i nie dla samej polemiki , ale ze względu na bzdury , którymi nas raczysz .

 

Po pierwsze , na jakiej podstawie a priori wnosisz , że jesteśmy niewierzący ?

Po drugie , ateizm nie zwalnia ateistów od myślenia , tj. od zainteresowania i oceny teistów oraz i ich religii , choćby ze względu na aspekt etyczny , czy też okoliczność , iż dzielimy wspólną przestrzeń życiową (publiczną , polityczną, ekonomiczną , itd.).

Po trzecie , gdybyś nie zauważył , niniejszy wątek nie traktuje o wierze i doktrynach katolickich , lecz o roli i miejscu kościoła w przestrzeni publicznej , a ta , co jest oczywistą oczywistością nie jest zarezerwowana tylko dla teistów , lecz również dla ateistów !

Po czwarte , krytyka , a niszczenie kościoła , to dwie zupełnie różne sprawy ! Gdybyś jednak tego nadal nie rozumiał , to pomyśl przez chwilę , dlaczego Jezus Chrystus krytykował saduceuszy i faryzeuszy ?

Odpowiedź na powyższe pytanie pozwoli Ci dostrzec (mam taką nadzieję) różnicę pomiędzy słowami : krytyka a niszczenie ?

Po piąte , kościół nie jest " świętą krową ", lecz tworzą go niedoskonali ludzie !

 

P.S.

 

Oczywiście , absolutnie nie dziwi mnie , czemu kk oraz jego poplecznicy utożsamiają krytykę z jego niszczeniem , odpowiedź jest aż nadto oczywista !

 

Jasne.

Demagogia siłą postępu.

 

 

"Czyny są głośniejsze od słów" , na co onegdaj wskazał Jezus Chrystus .

 

Tekst jest dla tych, co chcą się czegoś dowiedzieć. Sorki, nie da się tego upchnąć do formatu sms'a. Możesz w całości pominąć i dalej tworzyć swoje własne wariacje na temat.

 

Nie rozumiem , przecież Maju a priori stwierdził , że ateiści nie interesują się katolicyzmem , ponadto doktryny katolickie nie są przedmiotem niniejszego wątku .

 

@Bobcat

 

Jak ja pragnąłbym by choć jeden Twój wpis był napisany bez personalnej "otoczki" i tego na co zwrócił uwagę xniwax.

 

Jak byłoby cudownie Maju , gdybyś tak jeszcze respektował moje pragnienia , miast tylko skupiać się na własnych !

Piotr

Oczywiście Maju , że będziemy z Tobą polemizować , i nie dla samej polemiki , ale ze względu na bzdury , którymi nas raczysz .

 

Piszesz bzdury znów będę musiał je prostować....

 

Po pierwsze , na jakiej podstawie a priori wnosisz , że jesteśmy niewierzący ?

 

Proszę czytać ze zrozumieniem, napisałem cytat; "niemal sami niewierzący" i nie pisać bzdur.

 

Po drugie , ateizm nie zwalnia ateistów od myślenia....

 

Czyżbym to kwestionował, nawet to im zalecam. :)))

 

Po trzecie , gdybyś nie zauważył , niniejszy wątek nie traktuje o wierze i doktrynach katolickich.....

 

To ty nie zauważyłeś że mój wpis tego nie dotyczył...

 

Po czwarte , krytyka , a niszczenie kościoła , to dwie zupełnie różne sprawy !

 

Odkrywco jak na to wpadłeś??????

Krytykuj do woli to co na to zasługuje....ale w tym każde nadużycie i kłamstwo ci wytknę. ;)

 

Po piąte , kościół nie jest " świętą krową ", lecz tworzą go niedoskonali ludzie !

 

Odrywasz przede mną kolejne fakty.....niesamowite jak na to wpadłeś? :))))

 

Oczywiście , absolutnie nie dziwi mnie , czemu kk oraz jego poplecznicy utożsamiają krytykę z jego niszczeniem , odpowiedź jest aż nadto oczywista !

 

Słowem dla Ciebie to oczywista oczywistość!

Do wykazania tej oczywistości przeszkadza ci czasem prawda, oczywiście na swój sposób sobie z tym radzisz.,..skoro prawda przeczy temu co piszesz o mnie lub Kk tym oczywiście gorzej dla niej. ;)

"Głupi nie szuka prawdy ani sprawiedliwości - szuka tylko satysfakcji.....Prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory....Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy....Kto nie wykrzyczy prawdy wtedy, gdy ją zna, staje się sojusznikiem kłamców i fałszerzy....Kłamią niewolnicy, wolni mówią prawdę."

Jakbyś był naprawdę wierzący poszukiwałbyś prawdy, wtedy w Twoich wpisach nie byłoby tylu tzw. medialnych prawd czyli tego czym się karmi naiwnych którzy nie rozumieją czym jest Kościół lub w nim tak naprawdę nie uczestniczą.

 

Jakbym nie był głęboko wierzący, to bym nic nie pisał, stał z boku i zacierał ręce, że kk chyli się ku upadkowi. Tymczasem bardzo boleję nad postępującą ateizacja społeczeństwa, a jej najważniejszym powodem jest w Polsce działalność kk. W skrócie kk nie daje fundamentalnego świadectwa wiary, miłości, wstrzemięźliwości i pokory. Nie daje też poczucia wspólnoty.

 

Nic dziwnego więc, że ludzie się od kk odwracają. Czasy się zmieniły i nowe pokolenie ma większą niż dawniej samodzielność poglądów. Tradycja nie jest już wartością samą w sobie. Ogólnie jest to bardzo pozytywna zmiana, ale oznacza, że kościół musi oferować prawdy wiary w wiarygodny sposób. Tej wiarygodności sam się pozbawia.

 

Zaklinanie rzeczywistości nic nie pomoże. W szczególności człowiek wierzący jest obecnie bardziej wiarygodny jeśli dostrzega ogromne problemy i błędy kk niż jeśli bezrefleksyjnie staje po stronie obecnych wypaczeń.

 

Tak bardziej konkretnie: jeśli rozmawiam z kimkolwiek o sprawach wiary, to nie mogę pominąć krytyki kk, bo inaczej w oczywisty sposób moja wiara byłaby pozbawiona wiarygodności.

To jest ostatnie wolne miejsce na forum na Twoją reklamę...

@Bobcat

Jak ja pragnąłbym by choć jeden Twój wpis był napisany bez personalnej "otoczki" i tego na co zwrócił uwagę xniwax.

 

Ja z kolei bym pragnął, aby choć jeden Twój wpis był napisany z pozycji obiektywnego dyskutanta. A nie fundamentalistycznego fanatyka.

 

Xniwax na coś zwrócił uwagę? Dobrze że wiem.

....dlaczego Jezus Chrystus krytykował saduceuszy i faryzeuszy ?

 

Czyżbyś swoją "krytykę" do tego chciał porównać....wstydu nie masz??? ;(

"Głupi nie szuka prawdy ani sprawiedliwości - szuka tylko satysfakcji.....Prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory....Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy....Kto nie wykrzyczy prawdy wtedy, gdy ją zna, staje się sojusznikiem kłamców i fałszerzy....Kłamią niewolnicy, wolni mówią prawdę."

Piszesz bzdury znów będę musiał je prostować....

 

Naprawdę myślisz, że ktoś te Twoje "sprostowania" traktuje poważnie?

 

Krytykuj do woli to co na to zasługuje

 

Generalnie jesteś za krytyką. Ale każda konkretna sprawa to"kłamstwo" i "manipulacja". Więc nie ma co krytykować. Prawda?

Bobcat ile ci płaci Numerek że robisz u niego za "adwokata"? :))

 

Tekst jest dla tych, co chcą się czegoś dowiedzieć.....

 

Oni tego nie potrzebują.

Jak sobie przypomnimy co się tu sugerowało za mediami a gdy napisałem zaraz po soborze nabrali wody w usta.....

"Głupi nie szuka prawdy ani sprawiedliwości - szuka tylko satysfakcji.....Prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory....Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy....Kto nie wykrzyczy prawdy wtedy, gdy ją zna, staje się sojusznikiem kłamców i fałszerzy....Kłamią niewolnicy, wolni mówią prawdę."

Czasy się zmieniły i nowe pokolenie ma większą niż dawniej samodzielność poglądów.

 

Masz rację pod warunkiem, że są to samodzielne poglądy.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Czasy się zmieniły i nowe pokolenie ma większą niż dawniej samodzielność poglądów.
Nic dziwnego więc, że ludzie się od kk odwracają.

 

Nowe pokolenie ma bardziej niż kiedykolwiek namieszane w głowach i niestety nie można wniosków wyciąganych z bełkotu medialnego nazwać "samodzielnym poglądem".

 

....jeśli rozmawiam z kimkolwiek o sprawach wiary, to nie mogę pominąć krytyki kk, bo inaczej w oczywisty sposób moja wiara byłaby pozbawiona wiarygodności.

 

Próbuję zrozumieć tą troskę i będę obserwował czy a jeżeli to nastąpi jak ewoluuje.... ;)

"Głupi nie szuka prawdy ani sprawiedliwości - szuka tylko satysfakcji.....Prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory....Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy....Kto nie wykrzyczy prawdy wtedy, gdy ją zna, staje się sojusznikiem kłamców i fałszerzy....Kłamią niewolnicy, wolni mówią prawdę."

Generalnie jesteś za krytyką. Ale każda konkretna sprawa to"kłamstwo" i "manipulacja". Więc nie ma co krytykować. Prawda?

 

 

Trudno brać poważnie uogólnianie, generalizowanie i napastliwość nazywaną przez kogoś krytyką w konkretnej sprawie

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Proszę czytać ze zrozumieniem, napisałem cytat; "niemal sami niewierzący" i nie pisać bzdur.

 

Zapytam inaczej , na jakiej podstawie a priori wnosisz , że " niemal sami niewierzący " partycypują w tym temacie ?

Piotr

Naprawdę myślisz, że ktoś te Twoje "sprostowania" traktuje poważnie?

 

 

Najlepiej wypowiadać się za siebie, nie za innych.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Czyżbym to kwestionował, nawet to im zalecam. :)))

 

Krytykę ?

 

To ty nie zauważyłeś że mój wpis tego nie dotyczył...

 

To po co pisałeś o niewierzących ?

 

Odkrywco jak na to wpadłeś??????

Krytykuj do woli to co na to zasługuje....ale w tym każde nadużycie i kłamstwo ci wytknę. ;)

 

A co w Twoich oczach zasługuje na krytykę ?

 

Odrywasz przede mną kolejne fakty.....niesamowite jak na to wpadłeś? :))))

 

Też jestem tylko niedoskonałym człowiekiem !

Piotr

Kiedy emocje już opadły... (dla chcących się czegoś dowiedzieć):

 

Chcący dowiedzieli się, że beton trzyma się jeszcze na razie mocno, a Gądecki znajduje się w awangardzie zakutych łbów. Wątpliwy powód do dumy.

 

Ksiądz Lemański miał rację. Warunkiem rozpoczęcia jakichkolwiek zmian jest uprzednia zmiana pokoleniowa hierarchii. Obecnie zasiadają w niej w przytłaczającej większości nominaci skrajnie ultrakonserwatywnego JP2.

 

Masz rację pod warunkiem, że są to samodzielne poglądy.

 

Masz rację pod warunkiem że powtarzania wszystkiego co spadło z ambony nie będziemy nazywać "samodzielnymi poglądami".

Trudno brać poważnie uogólnianie, generalizowanie i napastliwość nazywaną przez kogoś krytyką w konkretnej sprawie

 

Instytucja która przez wieki nie tolerowała i nadal nie toleruje żadnego słowa krytyki pod swoim adresem - każde słowo tejże krytyki nazwie w taki właśnie sposób.

Czyżbyś swoją "krytykę" do tego chciał porównać....wstydu nie masz??? ;(

 

W żadnym razie , musiałbym jeszcze zaopatrzyć się w bicz , aby siłą przepędzić pedofilów z Domu Bożego !

Piotr

Trudno brać poważnie uogólnianie, generalizowanie i napastliwość nazywaną przez kogoś krytyką w konkretnej sprawie

 

Jacku , ale chyba nie posądzasz głowę kościoła o tendencyjność ?

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

....na jakiej podstawie a priori wnosisz , że " niemal sami niewierzący

 

Przeczytaj wpisy z ostatnich dwóch trzech dni....nie ma tego dużo.

"Głupi nie szuka prawdy ani sprawiedliwości - szuka tylko satysfakcji.....Prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory....Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy....Kto nie wykrzyczy prawdy wtedy, gdy ją zna, staje się sojusznikiem kłamców i fałszerzy....Kłamią niewolnicy, wolni mówią prawdę."

Przeczytaj wpisy z ostatnich dwóch trzech dni....nie ma tego dużo.

 

To ciekawe, bo tu na odwrót - niemal sami niewierzący a najbardziej interesuje ich kościół, tyle że zależy im na tym by go zniszczyć,

Piotr

Nowe pokolenie ma bardziej niż kiedykolwiek namieszane w głowach i niestety nie można wniosków wyciąganych z bełkotu medialnego nazwać "samodzielnym poglądem".

 

Na pewno są to trudne pod tym względem czasy. O medialnym bełkocie można by z pewnością założyć osobny wątek. Tylko media nie aspirują do bycia źródłem prawdy objawionej i przewodnika duchowego. Co zostaje, jeśli z jednej strony mamy bełkot medialny, a z drugiej bełkot z ambony? Jakość obydwu tych źródeł jest dla mnie w tym momencie na tym samym poziomie.

 

Na szczęście młodzież nie jest tak głupia, jak Ci się wydaje. Powszechny dostęp do informacji i upadek tradycji są bodźcem do refleksji. Pomimo tego, że informacja jest często wątpliwej jakości, to wszelkie badania pokazują, że obecnie młodzież wie dużo więcej niż przed epoka internetu i globalizacji. Dokonuje też wyboru, a przede wszystkim wie, że ma prawo do własnego wyboru.

 

Ale żeby się nie obracać tylko w sferze teorii. U mojej córki w szkole średniej większość klasy chodziła na religię. Jak zmieniła się katechetka, to zostały tylko dwie osoby. I nie jest to bynajmniej odejście od kościoła. To jest racjonalna decyzja młodego, myślącego człowieka.

 

Kościół musi się zmierzyć z tym wyzwaniem i nie jestem pewien, czy reprezentuje jeszcze odpowiednią jakość. Mam na myśli głębię wiary oczywiście. Bo wcale nie chodzi tutaj o wyszukany intelektualizm. Taki intelektualizm jest wręcz wrogiem podstawowych, najprostszych wartości.

To jest ostatnie wolne miejsce na forum na Twoją reklamę...

Jakbym nie był głęboko wierzący, to bym nic nie pisał, stał z boku i zacierał ręce, że kk chyli się ku upadkowi. Tymczasem bardzo boleję nad postępującą ateizacja społeczeństwa, a jej najważniejszym powodem jest w Polsce działalność kk. W skrócie kk nie daje fundamentalnego świadectwa wiary, miłości, wstrzemięźliwości i pokory. Nie daje też poczucia wspólnoty.

 

Nic dziwnego więc, że ludzie się od kk odwracają. Czasy się zmieniły i nowe pokolenie ma większą niż dawniej samodzielność poglądów. Tradycja nie jest już wartością samą w sobie. Ogólnie jest to bardzo pozytywna zmiana, ale oznacza, że kościół musi oferować prawdy wiary w wiarygodny sposób. Tej wiarygodności sam się pozbawia.

 

Zaklinanie rzeczywistości nic nie pomoże. W szczególności człowiek wierzący jest obecnie bardziej wiarygodny jeśli dostrzega ogromne problemy i błędy kk niż jeśli bezrefleksyjnie staje po stronie obecnych wypaczeń.

 

Tak bardziej konkretnie: jeśli rozmawiam z kimkolwiek o sprawach wiary, to nie mogę pominąć krytyki kk, bo inaczej w oczywisty sposób moja wiara byłaby pozbawiona wiarygodności.

 

 

Od siebie tylko dodam , że bez samokrytyki /samooceny nie jest możliwa poprawa i korekta błędów , z czego doskonale zdaje sobie sprawę papież Franciszek (również krytykujący hierarchię kk) , a czego nie dostrzegają bezkrytyczni poplecznicy kk , serdeczności .

Piotr

pod warunkiem że powtarzania wszystkiego co spadło z

 

Nie tylko o ambonę chodzi...i chyba masz z tym problem.

 

Tylko media nie aspirują do bycia źródłem prawdy objawionej i przewodnika duchowego.

 

Aspirują, aspirują, a nawet niekiedy wręcz kipią od owej "prawdy" i "przewodnictwa".

Tylko to faktycznie na inny wątek.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.