Skocz do zawartości
IGNORED

Konkurs Chopinowski 2015


aleksandraU

Rekomendowane odpowiedzi

Polecilibyście na marginesie konkursu właśnie

kilka takich innych, a wyjątkowych nagrań?

 

Alexia Mouza, Arsenij Tarasewicz Nikołajew, Grigorijs Osokins... :-)) Skolko godno. nagrania konkursowe to niewyczerpane źródło dobra wszelakiego w zakresie Chopina awangardowego mimo że należy grać tu ponoć zupelnie odwrotnie. Na płytach z kolei trudno znaleźć już aż tak dziwaczne rzeczy jak choćby ten Nikolajew. Samson Francois ma czy też miał trochę nieznośną manierę grania większosci rzeczy na pedale. Pogorelić na starość spokorniał i uwielbiam jego preludia zagrane zupełnie na odwrot niż zagralby je w młodości. W depresyjnym klimacie. Ze starszych nagran które wykraczają poza rubinsteinowską klasyke i wzorzec to pewnie Cziffra, Lipatti. Trochę dla mnie to Chopin zwariowany i mi sie nie podoba ale jak chodzi o umiejętności czysto pianistyczne to jest czego posłuchać. Na pewno Chopina w sposób cudaczny gral Sultanow, ale jego w Chopinie zupełnie nie mogę słuchać więc każdy to robi na własną odpowiedzialność.Sam się dziwię jakim cudem on zaszedl tak daleko w KCH.

Gra wlaśnie Galina. Mazurki bardzo ok, choć puryści doczepią się pewnie akcentowania w lewej ręce, ilości mazura w mazurku i akcentowania gornej nuty w 3 mazurku gdzie zagrała ciut za cicho te nutki moim zdaniem, ale to chyba już szczegóły.

Ehhh. Słucham tego Chorwata i zachodzę w głowę co myślą sobie teraz członkowie żury :-). Mazurki wykombinowane, nienaturalne, w drugim mazurku walc. Finał Sonaty obnażył go całkowicie - wyszły braki techniczne. Gral na 100% możliwości a gdzie sil i umiejętności nie starczało to zwalniał i cichł. Etiuda arpedżiowa pokazała ze nie potrafi grać małym palcem prawej ręki a samo arpeggio ma drewniane. I taka w całości też wyszła ta etiuda. W dodatku coś dźwieczy w tej Yamasze w G# jeśłi dobrze słyszę oktawy kontra. Nie wiem czy coś tam nie zostało po strojeniu. Technicznie jest niestety słaby. Dziś najsłabszy niestety

Alexia Mouza, Arsenij Tarasewicz Nikołajew, Grigorijs Osokins... :-)) Skolko godno. nagrania konkursowe to niewyczerpane źródło dobra wszelakiego w zakresie Chopina awangardowego mimo że należy grać tu ponoć zupelnie odwrotnie. Na płytach z kolei trudno znaleźć już aż tak dziwaczne rzeczy jak choćby ten Nikolajew. Samson Francois ma czy też miał trochę nieznośną manierę grania większosci rzeczy na pedale. Pogorelić na starość spokorniał i uwielbiam jego preludia zagrane zupełnie na odwrot niż zagralby je w młodości. W depresyjnym klimacie. Ze starszych nagran które wykraczają poza rubinsteinowską klasyke i wzorzec to pewnie Cziffra, Lipatti. Trochę dla mnie to Chopin zwariowany i mi sie nie podoba ale jak chodzi o umiejętności czysto pianistyczne to jest czego posłuchać. Na pewno Chopina w sposób cudaczny gral Sultanow, ale jego w Chopinie zupełnie nie mogę słuchać więc każdy to robi na własną odpowiedzialność.

 

Connex, a jak oceniasz ten słynny box "The Real Chopin" z nagraniami na instrumentach z epoki? Wykonawcy co by nie mówić raczej z górnej półki

Nie słuchałem wiec nie wiem. Z dawnych w Chopinie mam tylko Schoenderwoerda. Fortepian trup co słychać, ale dla poznania klimatu można taką płytkę sobie sprawić. Może lepiej rzeczywiście zapoluj na Rubinsteina jak już musi byc box (z tego co pamietam to nie ma tam wszystkich utworów Chopina). JAk już zacząc to moze od kanonu Dla mnie jest trochę dziwnym zestawieniem - stary fortepian i wykonawstwo współczesne. Oczywiście - pianisci korygują warsztat pod instrument ale stare fortepiany to i stare wykonanie powinno być więc pełen HIP. Ale moze lepiej wtedy posłuchać Koczalskiego czy Rosenthala, Pachmana itp. Dla mnie słuchanie tych starych nagran ma nawet inny wymiar niż tylko muzyczny, ale zakładam ze nie o to ci chodzi.

Kobayashi za elokwentna może nie jest, ale sonata w jej wykonaniu boska. Jej wykonanie marszu żałobnego po prostu zwaliło mnie z nóg. Elegancja, klasa. Porównajcie sobie jak brzmiał Steinway pod palcami Kobayashi, a jak brzmiał pod paluchami Klinton. Klinton to przy Kobayashi toporne babsko, które nadużywało fortepianu, masy i siły. Dinara powinna zająć się biciem kotletów a nie konkurowaniem z Azjatkami ;-)

 

A za mazurki to bym Klinton z sali pogonił.

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Kobayashi za elokwentna może nie jest, ale sonata w jej wykonaniu boska. Jej wykonanie marszu żałobnego po prostu zwaliło mnie z nóg. Elegancja, klasa. Porównajcie sobie jak brzmiał Steinway pod palcami Kobayashi, a jak brzmiał pod paluchami Klinton. Klinton to przy Kobayashi toporne babsko, które nadużywało fortepianu, masy i siły. Dinara powinna zająć się biciem kotletów a nie konkurowaniem z Azjatkami ;-)

 

A za mazurki to bym Klinton z sali pogonił.

 

+1

W zasadzie to popieram. Oglądałem niestety tylko popołudniową sesję, ale na dłuższą metę Dinara Klinton mnie zmęczyła. Zbyt dosadny i monotonny dźwięk. Chyba chciała za wszelką cenę pokazać jak potrafi dramatycznie i z pazurem zagrać.

 

Kobayashi za to znakomita. Chociaż w marszu żałobnym mogła jak dla mnie trochę mocniej zagrać.

 

Connex, a jak oceniasz ten słynny box "The Real Chopin" z nagraniami na instrumentach z epoki? Wykonawcy co by nie mówić raczej z górnej półki

 

Luxmanrulz. Jak dla mnie ten boks jest znakomity. Może niekoniecznie jako pierwszy boks chopinowski, ale z pewnością jest to ciekawa kompilacja. Dla samego brzmienia historycznych instrumentów warto, nawet jeśli wykonawcy nie grają w pełni hipowo. Z tego co kojarzę kupiłeś już boks DG, więc śmiało możesz brać i ten. Jeśli zasugerowałeś się zdaniem Oli, że nagrania są "nierówne", to pamiętaj że wszystko to kwestia gustu. Pamiętam że Ola narzekała na zbyt mocne, "steinwayowe" granie Olejniczaka i nie podoba jej się Dang Thai Son, ale to są detale i nie oznacza, że Tobie się nie spodoba. Zresztą boksy mają to do siebie, że trafia się na różne rzeczy. Poziom nagrań wysoki i chociażby dla samej możliwości porównania ze współczesnymi instrumentami warto poznać

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Mazurki Klinton to rzeczywiscie było już za dużo. najlepiej zagrała je wczoraj po południu Kobayashi tylko podobnie

jak walce u Wiercińskiego jury mogło już gdzieś takie mazurki słyszeć ;-) U Klinton Sonata była niezła, może nawet wiecej niż niezła. Zmeczyła się chyba w etiudą oktawową na tyle że już następne w prawej ręce nie brzmiały. Przynajmniej na moim odbiorniku. Żury będą miały dylemat czy ją puścić dalej czy nie. Jak tak dalej wszyscy mazurki będą kaleczyć to ją puszczą bo wybierać nie będzie z czego. Pierwsza Koreanka przecież 90% tego co grała to klasyczne walce. Z pierwszego dnia mam dwie osoby na finał. Czistiakowa za rzetelność mimo błędów wykonawczych i pierwszy Koreańczyk który rośnie na jednego z 3 głownych faworytów i na razie u mnie jest chyba na prowadzeniu bo gra nadzwyczaj równo i na tym samym poziomie wszystko.

(...) pierwszy Koreańczyk który rośnie na jednego z 3 głownych faworytów i na razie u mnie jest chyba na prowadzeniu bo gra nadzwyczaj równo i na tym samym poziomie wszystko.

 

Zakładam, że chodzi Ci o Seong-Jin Cho. Preludia zagrał imho jednak gorzej niż resztę (ale darzę je ogromnym uwielbieniem, więc może oceniam bardziej surowo).

 

Dzisiaj bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Książek, którego gra wcześniej mi się nie podobała. Może i kombinuje, ale z sensem, i potrafi zaciekawić (choć piano u niego znacznie lepsze niż forte). Muszę jeszcze raz posłuchać wcześniejszych etapów.

O dziwo, Kate po nim już nie robiła specjalnego wrażenia, dopiero sonata była dobra (a mazurki???).

Tak, o tego Koreańczyka chodzi. Nie mam pamieci do nazwisk i numerow. Eryk 17 preludium zagrał bardzo podobnie do wersji pogoreliciowej. Tempo i frazowanie... prawie to samo :-). Co do mazurków to zdecydowanie najlepiej dziś Polacy ze wskazaniem na Łukasza. Nie przekonują mnie wykonania quasi awangardowe ani mechaniczne - wyuczone czy też wtórne co jednak slychać w grze Azjatow. Dla mnie Eric za bardzo je rozmemłał i zrobił z tych smutnych mazurkow piosnki o pięknej pogodzie - bez sensu trochę. Generalnie Polacy przyjemnie dziś zaskoczyli ale obaj mieli słabsze momenty w sonatach. Kate Liu rzeczywiście dziś nie tak błyskotliwa, ale trudno w zasadzie powiedziec na czym to tak naprawdę polega. Ponoć wg tych co siedzieli na sali w ogóle grała bardzo głośno.

Łukasza słuchałem tylko w przelocie, więc nie będę się wypowiadał. A Krzysztof do końca sonaty dojechał resztkami sił, ale wcześniejsza część recitalu była super.

słucham tego Osokinsa i wrażenia mam takie. Skoro Sonata to taki wyprany z orkiestry koncert to muże żury uwolnią maestro Kaspszyka od bólu głowy jaki teraz ma słuchając tej sonaty w jego wykonaniu a Osokinsa od kompromitacji. Żadna orkiestra nie zdąży w kilka dni opracować orkiestracji w taki sposób aby zrozumieć osokinsa. Ten facet nikogo ani niczego nie słucha. Może komuś się bezie podobać - komuś kto już ograł wszystko i słyszał wszystko i za wszelką cenę chce czegoś nowego, ale osokins to jeździec bez głowy. Przelatuje po trudnych harmonicznie formach byle doczołgac się do fragmentów w których moze pobawic się artykulacją i dźwiękiem, czyli wszystkie walce , berceuse, sofrmy lekkie, zwiewne i ozdobne sa dla niego . Sonata fragmentami jeden wielki bałagan. mazurki niby dobre ale nawciskał tam takich rzeczy ze ucho więdło. J.Olejniczak w nocy będzie miał koszmary. A publika będzie tak czy siak wyła. nie rozumiem tego.

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Jemu chyba o to chodzi,też mam wrażenie,że ślizga się po trudnych fragmentach,nie dogrywa pewnych rzeczy. Nie jest to gra na finał tego konkursu,ale na jego recital ja bym się wybrał.

Dla mnie to jest taka Doda fortepianu i takie gusta krzewi. Rabczewska potrafi śpiewać tylko problem w tym co śpiewa i dla kogo. Są ludzie którzy widzą tam zabiegi formalne tak samo jak ktoś moze widziec genialne dzieło w czerwonym kółku na białym tle. Finał sonaty to kuriozum. Powykręcał tam juz tyle rzeczy ze ten Chopin został ompletnie odarty z treści a zaczął być eksperymentem formalnym. Dla mnie ten konkurs się skończy jak puszczą go do finału, choć pewnie menedżerowie DG modlą się aby tak było bo łotysz pewnie bedzie się swietnie sprzedawał i wyglądał na okładce :-) Tyle ze Osokins w tym etapie zupełnie pojechał Nikołajewem i zakładam ze tak samo skończy. Poza tym to nie wiem jak on sobie poradzi z orkiestrą bo on niczego nie słucha a tempa ma po prostu wariackie. O zmasakrowaniu tekstu nie pisze bo już w tv powiedzieli. To samo co z Nikołajewem gdzie legato tam staccato i odwrotnie. Poza tym dużo nieczystości i wpadek

Z tym "ślizganiem się" to nie przesadzacie mimo wszystko? On mi się wydaje wyjątkowo sprawny technicznie i mam wrażenie że nie tyle nie "dogrywa" pewnych rzeczy, co eksponuje zupełnie inne aspekty kompozycji i stara się chwilami grać inaczej niż inni, operować inaczej czasem, modyfikować mocno barwę, wydobywać zupełnie inne plany dźwiękowe...

 

Nie przypuszczałam że to napiszę, ale mnie dzisiaj Osokins oczarował swoim wykonaniem sonaty. Już mniejsza o wierność z tekstem. Niech ocenia to jury, krytycy i eksperci. Jeśli o mój odbiór chodzi, to stworzył tak unikalny, mroczny klimat... tak niesamowicie operował barwą, a do tego tak był przy tym spójny, że chwilami się zastanawiałam ile pracy włożył w tę swoją koncepcję, a na ile to było "pod wpływem chwili". To o tyle ciekawe, że grających "na jedno kopyto" jest wielu, a takich outsiderów, ale grających z sensem, o wiele mniej. Dla nas im więcej tak różnorodnych wykonań Chopina - tym lepiej. Mi się taki mroczny Chopin dzisiaj bardzo podobał. Te harmoniczne zabawy, na granicy improwizacji również :-)

 

Oczywiście pozostaje pytanie, czy takie odjazdy są zasadne na konkursie - ale to niech oceniają inni. Jako dodatek do kanonicznych wykonań, chętnie bym taką eksperymentalną płytę z Osokinsem widziała w swojej kolekcji.

Pozdrawiam,

Ola

To b. ciekawy pianista, jakby widzący i słyszący dużo więcej, stąd może wrażenie niedogrywania pewnych rzeczy...

Sonata b. ciekawa, dla mnie przegięte i "szpanerskie" walce, co się w drugim troszkę na nim zemściło;-)

Dobrze, że jest na tym Konkursie, ale nie wiem, czy powinien być w finale..

posłuchajcie sobie Dwójki

 

A nie lepiej posłuchać wykonawcy?

Opinie mogą być różne - jak gusta, chociaż wczoraj p. Popis i jakaś pani to wypowiadali się jakby sami wygrali niejeden konkurs... a jakoś nie widać ich na estradach;-)

Z tym "ślizganiem się" to nie przesadzacie mimo wszystko? On mi się wydaje wyjątkowo sprawny technicznie i mam wrażenie że nie tyle nie "dogrywa" pewnych rzeczy, co eksponuje zupełnie inne aspekty kompozycji i stara się chwilami grać inaczej niż inni, operować inaczej czasem, modyfikować mocno barwę, wydobywać zupełnie inne plany dźwiękowe...

 

Nie przypuszczałam że to napiszę, ale mnie dzisiaj Osokins oczarował swoim wykonaniem sonaty. Już mniejsza o wierność z tekstem. Niech ocenia to jury, krytycy i eksperci. Jeśli o mój odbiór chodzi, to stworzył tak unikalny, mroczny klimat... tak niesamowicie operował barwą, a do tego tak był przy tym spójny, że chwilami się zastanawiałam ile pracy włożył w tę swoją koncepcję, a na ile to było "pod wpływem chwili". To o tyle ciekawe, że grających "na jedno kopyto" jest wielu, a takich outsiderów, ale grających z sensem, o wiele mniej. Dla nas im więcej tak różnorodnych wykonań Chopina - tym lepiej. Mi się taki mroczny Chopin dzisiaj bardzo podobał. Te harmoniczne zabawy, na granicy improwizacji również :-)

 

Oczywiście pozostaje pytanie, czy takie odjazdy są zasadne na konkursie - ale to niech oceniają inni. Jako dodatek do kanonicznych wykonań, chętnie bym taką eksperymentalną płytę z Osokinsem widziała w swojej kolekcji.

 

Ja już wolę te mazurki w wykonaniu Osokinsa, niż Klintonowej. Facet jest odważny i sporo ryzykuje, ale sądzę że nawet jak nie wygra konkursu to i tak ma zapewniony kontrakt. Ze swoim smutnym, lisztowym obliczem na dobrze zrobionej okładce, płyty same się będą sprzedawały ;-)

 

A Hamelin i tak dzisiaj pozamiata.

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Kobayashi za elokwentna może nie jest, ale sonata w jej wykonaniu boska. Jej wykonanie marszu żałobnego po prostu zwaliło mnie z nóg. Elegancja, klasa. Porównajcie sobie jak brzmiał Steinway pod palcami Kobayashi, a jak brzmiał pod paluchami Klinton. Klinton to przy Kobayashi toporne babsko, które nadużywało fortepianu, masy i siły. Dinara powinna zająć się biciem kotletów a nie konkurowaniem z Azjatkami ;-)

Jestem ignorantem, jednak odczucia miałem podobne

Zapytaj lampy. Lampa bucha to Cię wysłucha! - powiedzonko dziecięce

Rewelacja - Szymon Nehring...

Komuś jeszcze się podobało?

 

mi się podobało, choć ostatnie etiudy były już miejscami nieczytelne, ale generalnie większość rzeczy miało ręce i nogi.

Osokins jest wymarzonym towarem dla wytworni płytowych - to fakt, ale jak to intepretować to już nie wiem bo w spiskowe teorie okołokonkursowe się nie bawię. Pewnie ze można bardziej lubić mazurki Łotysza niż Ukrainki. problem taki ze mazurki w wykonaniu tej pani to było już coś z pogranicza kuriozum a Osokins zagrał je po prostu w sposób niekonwencjonalny i paradoksalnie to one były chyba najlepszym punktem jego dziwacznego programu bo po nich było coraz gorzej z kulminacją finału sonaty i pokaleczonymi walcami które w moim przekonaniu powinny być dla niego raczej najmocniejszym punktem. A nie były. bardzo dobrze zaczął i bardzo źle skończył.

Rewelacja - Szymon Nehring...

Komuś jeszcze się podobało?

 

Przyznam się że mało słuchałem trzeciego etapu, ale fragment mazurka coś tam słyszałem. Stawiam nadal na niego za normalną "słuchalność" i niekonkursowe, przyjemne granie, przyjemność słuchania, uniwersalność, zwiewność, ciekawą prezentację tematów. Mam dosyć robienia z normalnej muzyki rokyt sajens. Swoich faworytów mam już po drugim etapie. Jak trzeci etap rozpoczęła Rosjanka na Kawai, to myślałem że wykopię sobie grób i się w nim położę, stwierdziłem że nie przebrnę przez tyle godzin muzycznych nowości.

Swoich faworytów mam już po drugim etapie. (...)

 

Trzeci etap to esencja konkursu. To już są prawdziwe recitale, trzeba umieć je skomponować i wytrzymać kondycyjnie.

 

Repertuar też krytyczny: sonata lub preludia + mazurki.

 

BTW, moim zdaniem novum z wymiennością sonaty względem całego opusu 28 się nie sprawdza. Występy stają się jednak nieporównywalne.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.