Skocz do zawartości
IGNORED

Prawie jak w III-ciej Rzeszy...


jackk

Rekomendowane odpowiedzi

Czy to tylko ruskie żydy nadane z Moskwy w naszym UB już od 1944 roku torturowali a później rżnęli Polaków i zakopywali w ciemnym polu?

jakze to znowu mamy pieknie opanowany temat jak to zydy zydów.Mozna pociagnac bo tak sie wspaniale zapowiada.Mozna tez jak to granatowa policja polakow czyli polak polaka ...smialo.Albo policjant zydowski w gettcie zydowskim.

 

natomiast kiedy nie było jeszcze ruskich to za cholere pasuja tylko niemcy.

 

chlop polski zapadł sie pod ziemie ..a jakze.

jakze to znowu mamy pieknie opanowany temat jak to zydy zydów.Mozna pociagnac bo tak sie wspaniale zapowiada.Mozna tez jak to granatowa policja polakow czyli polak polaka ...smialo.Albo policjant zydowski w gettcie zydowskim.

 

natomiast kiedy nie było jeszcze ruskich to za cholere pasuja tylko niemcy.

 

chlop polski zapadł sie pod ziemie ..a jakze.

 

No dobra zacznijmy w takim razie od czasów za Światopełka , kto i kiedy wtedy na terenie obecnej Polski tych pastuchów (to nie obraźliwe,tym się zajmowali) rżnął?

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

to zacznji a ja ide sie przejsc.Idiotów to ja mam po drodze na kopy.

 

po drodze porozmawiam z paroma niemcami ktorzy maja identyczne zdanie o polakach,

 

zdaje sie ze chca zaczac od Bismarcka.

 

aaa mijam ci ja tez litwinow i ukraincow.Nie klaniaja sie .

 

mam wrazenie ze chetnie mi wsadza noz...

Muls nawet na nóż czymś sobie trzeba zapracować, lub być w warunkach temu sprzyjajacych.

 

Opowieści rodzinne z Grodzieńszczyzny zaraz po 1945 roku. Parę wizyt obcych ludzi w domu, w dzień żołnierze WP coś tam chcieli dostać ale nie dostali. Kolejnej nocy już nie było tak lekko wizyta jednych partyzantów zabrali żywność i poszli. Za jakiś czas innej nocy wizyta innych partyzantów z innej frakcji; zabrali resztki tej żywnosci co nie wzieli poprzednicy. Za jakiś czas szabrownicy , nie było żywności to wzięli co cenniejsze meble z domu i znikneli w ciemnosciach. Wniosek na koniec obojętnie od kogo kulkę można było dostać a Ty mi z problemami narodowościowymi po wojnie wyjeżdzasz jak po wojnie naród miał problem sam ze sobą!

 

Idź się przejść, odejdź od klawiatury; otrzeźwiej!

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Muls nawet na nóż czymś sobie trzeba zapracować, lub być w warunkach temu sprzyjajacych.

 

Opowieści rodzinne z Grodzieńszczyzny zaraz po 1945 roku. Parę wizyt obcych ludzi w domu, w dzień żołnierze WP coś tam chcieli dostać ale nie dostali. Kolejnej nocy już nie było tak lekko wizyta jednych partyzantów zabrali żywność i poszli. Za jakiś czas innej nocy wizyta innych partyzantów z innej frakcji; zabrali resztki tej żywnosci co nie wzieli poprzednicy. Za jakiś czas szabrownicy , nie było żywności to wzięli co cenniejsze meble z domu i znikneli w ciemnosciach. Wniosek na koniec obojętnie od kogo kulkę można było dostać a Ty mi z problemami narodowościowymi po wojnie wyjeżdzasz jak po wojnie naród miał problem sam ze sobą!

[...]

 

Nie. Wniosek jest inny: stokroć gorsi od żołnierzy WP byli nasi rodzimi tzw. żołnierze wyklęci, których tak się dziś wynosi na pomniki.

Nie. Wniosek jest inny: stokroć gorsi od żołnierzy WP byli nasi rodzimi tzw. żołnierze wyklęci, których tak się dziś wynosi na pomniki.

 

Ale którzy wykleci bo byli tacy co zabierali nie celując bronią i tacy co celowali?

 

Szczerze, była wtedy narodowa wojna o system

 

Też mnie to irytuje ten cały ruch o wyklętych! Spora sciema z bandytów robić bohaterów. Ktoś tu ma dobrą pamięć ale krutką!!! Teraz w Krakowie obok Wawelu chcą zbudować pomnik zołnierzy AK a o innych którzy z nimi do 1941 roku walczyli z niemcaami ramię w ramię zapomnieli nagle! ( pra organizacja z różnych ugrupowań zwana ZWZ)

 

W sumie nie ma sensu tego rozkopywać, każde grabie ciągną do siebie obecnie jest taka opcja polityczna a za jakiś czas będzie inna a zwykli ludzie jak dostawali w piz*ę dalej dostają.

 

Ktoś kiedyś powiedział "burząc pomniki zostawiajcie cokoły" bardzo to praktyczne :)))

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Nie. Wniosek jest inny: stokroć gorsi od żołnierzy WP byli nasi rodzimi tzw. żołnierze wyklęci, których tak się dziś wynosi na pomniki.

i o tym dokladnie napisalem.

 

bedac w MSzanie Dolnej i pomieszkujac tam jakies 15 lat okresowo mialem ci ja rozmowe z gospodarzem o tzw wykletych tamtejszych nazwy juz nie pamietam.Powiedział krotko i zwiezle.Bandyci panie.Jak nie zabili swoich, to szukali zydów jesli tam jeszcze jaki był..On nie slyszał zeby zabili jakiegos rosjanina czy naszego milicjanta.Ale nazywało sie to walka z wrogiem.

 

polowa to byl tzw element ktory sobie nagrabił w czasie wojny i normalnie juz nie mogł sie ludziom pokazac.

Ja słówko o ulicy Starowiślnej, o której wspomniał Kolega @rafaell.

Za komuny nazywała się: Bohaterów Stalingradu.

 

Komu akurat oni przeszkadzali?

 

Przepraszam za odbiegnięcie od tematu.

Nie wierzę:)

 

Za komuny nazywała się: Bohaterów Stalingradu.

Nie wiem czy mieszkałeś jeszcze w Krakowie podczas zmian nazw. Młyn był nieziemski, ale nigdy nie miałem problemów gdyż zawsze o drogę pytałem staruszków:)

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Kiedyś radni w pewnym miasteczku uradzili (jak to radni), że nazwą ulicę - Jasiowa Dolina.

 

Jako, że nazwa długa a domki mikre; dla oszczędności, stanęło po burzliwych obradach, że tabliczki z nazwą uliczki brzmieć będą

Jasiowa D.

Kolego pejsaty to kolegi zdanie!

Nie jestem twoim kolega. Z twojego tonu wnosze zes prostak i w dodatku antysemita. Z takimi osobnikami nie dyskutuje calkowita strata czasu.

Nie wierzę:)

 

 

Nie wiem czy mieszkałeś jeszcze w Krakowie podczas zmian nazw. Młyn był nieziemski, ale nigdy nie miałem problemów gdyż zawsze o drogę pytałem staruszków:)

Mieszkałem i pamiętam te awantury w "becyrku" i co najmniej kilka artykułów Pana Miecugowa Starego na ten temat:-)

 

Nikomu. Wrocono do historycznej nazwy bo w Krakowie nikt inaej nie nazywal tej ulicy. Starowislna byla od zawsze.

To prawda. I ja też zawsze chadzałem na Starowiślną, podobnie jak i "na Rynek".

 

Mnie bardziej chodziło o tych nieboraków ze Stalingradu...

Kiedyś radni w pewnym miasteczku uradzili (jak to radni), że nazwą ulicę - Jasiowa Dolina.

 

Jako, że nazwa długa a domki mikre; dla oszczędności, stanęło po burzliwych obradach, że tabliczki z nazwą uliczki brzmieć będą

Jasiowa D.

Poza tym w Krakowie komunisci zmienili nazwy calej masy ulic, wiadomo z jakich powodow. Krakow zawsze byl tzw. sola w oko uwczesnej PRL-owskiej wladzy.

Dziennik to była obowiązkowa lektura, ale dopiero po szkole. Najpierw szło się do Syfu:)

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Mieszkałem i pamiętam te awantury w "becyrku" i co najmniej kilka artykułów Pana Miecugowa Starego na ten temat:-)

 

To prawda. I ja też zawsze chadzałem na Starowiślną, podobnie jak i "na Rynek".

 

Mnie bardziej chodziło o tych nieboraków ze Stalingradu...

PRL-owcy mogli nazwac tak jedna z ulic Nowej Huty na przyklad. Tam pewno by sie uchowala.

 

Dziennik to była obowiązkowa lektura, ale dopiero po szkole. Najpierw szło się do Syfu:)

Po szkole? Tam za tanio nie bylo. Poza tym jak dla mnie to atmosfera taka sobie, towarzystwo 'mieszane'.

Ja słówko o ulicy Starowiślnej, o której wspomniał Kolega @rafaell.

Za komuny nazywała się: Bohaterów Stalingradu.

 

Komu akurat oni przeszkadzali?

 

Przepraszam za odbiegnięcie od tematu.

 

A komu przeszkadzała ulica Modrzewskiego zeby przemianować ją na lubomirskiego?

 

Takie pierdoły mam głęboko tam i tak po paru wiekach nic z tego nie zostanie więc czym się stresować. W USA mają nr ulic i też da radę z tym żyć :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Dziennik to była obowiązkowa lektura, ale dopiero po szkole. Najpierw szło się do Syfu:)

Powiadam Ci, fox, że na bank się znamy!

Przynajmniej z pysków.

Do Syfu - owszem, lecz ja gustowałem w "Zwisie".

Pamiętam czasy (pierwsza i druga płyta The Police), że i gramofon tam był i można se było zapodać do "kompocika".

 

Eeeech...

 

Ps - muszę wyjaśnić ten kompocik:

Nic zdrożnego - pięćdziesiątka czystej + tyleż wiśniówki + wisienka.

A Franz Dreadhunter "grał" na basie...

Chyba sobie coś strzelę, bom się łzami ze wzruszenia oblał...:/

Po szkole? Tam za tanio nie bylo. Poza tym jak dla mnie to atmosfera taka sobie, towarzystwo 'mieszane'.

Ależ jasne, ze koloryzuję. Byłem może kilkaset razy, a zamawiałem od święta piwo:) Generalnie siedziałem z kumplami w piwnicy na Grodzkiej delektując się kawą(?)z bitą śmietaną.

 

Powiadam Ci, fox, że na bank się znamy!

Przynajmniej z pysków.

Mentalnie jak najbardziej tak!

Ale jestem chyba nieco młodszy :)

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Nie jestem twoim kolega

 

Nie koleguję się z pejsatymi ale paru całkiem ciekawych żydów znam w krakowie i mogę im grabę przybić bo jest jeszcze coś takiego jak ludzka uczciwośś i oni to nie zabili w sobie.

 

Twój wstępniak świadczy "naiwnie" tylko o tym ze udajesz że analogicznie nie znasz jak się ma historia przy wjeździe do Izraela niekoniecznie przez port lotniczy.

 

Mogę się kłócić wewnątrz swojego kraju z rodakami na różne tematy ale na zewnątrz kraju jestem za przyjęciem jednego silnego stanowiska nie tylko na problem z opluwaniem nas przez żydów przebywających za granicą ale wiele innych poza żydowskich problemów!

Skoro nie utrzymujesz tej spójnej opcji na zewnątrz to spodziewam się że jesteś pejsaty urodzony w naszym kraju będącym obecnie na emigracji, pomyliłem się? jeśli tak to mnie sprostuj! Zwyczajowo po prostu nie kala się własnego gniazda przed obcymi a widzę Cię to bardzo kręci a może zapomniałeś gdzie się wychowałeś? Jaki chleb jadłeś? tak tez bywa, jakaś amnezja, cud że jeszcze spikasz po polsku? Bo jak kto wyjedzie to już po paru latach rodzimego języka ni w ząb nie zna!

 

Tak to jest nie kolego a raczej jak to jest skoro mam może? błędny osąd sytuacji.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Ależ jasne, ze koloryzuję. Byłem może kilkaset razy, a zamawiałem od święta piwo:) Generalnie siedziałem z kumplami w piwnicy na Grodzkiej delektując się kawą(?)z bitą śmietaną.

 

Mam trochę slajdów 3D Krakowa np 600lecie UJ-a na Rynku pewnie by Wam to lepiej odświeżyło pamięć:) Ten tramwaj jeżdżący wokół Rynku i większa ilość drzew niż obecnie.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Obawiam się, że twoja optyka z racji biologi nie odzwierciedla rzeczywistości.

Poważnie serwisujesz satelity?

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

W Pasażu też było fajnie, nawet bony przyjmowali:)

 

A w Visie to nawet można było se obok Skrzyneckiego posiedzieć!

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

W Pasażu też było fajnie, nawet bony przyjmowali:)

 

A w Visie to nawet można było se obok Skrzyneckiego posiedzieć

 

W Pasazu to mielismy 'komers' po zdaniu matury (77 rok). Fajna impreza byla. A Skrzyneckiego to mozna bylo spotkac prawie codziennie na Rynku tylko trzeba bylo wiedziec o ktorej godzinie...

Ciekawostka. O każdej!:-)

Zwłaszcza wieczornej ... A i w jego mieszkaniu nieraz sie obudziliśmy. Wespół - wzespół, psiamać. A wciąż - pijani.

 

A Pasaż pamiętam tylko z powodu następującego - Bolek I Lolita,Reksio, te historie...

 

Aż nagle!

 

Mama mnie posadziła w fotelu w tymże kinie, głasnęła po loczkach i rzekła - zaraz wracam, synku. To fajny film o smokach...

 

I - poleciała na zakupy, jak to baba .

 

Nie pomnę dokładnie, ilem miał lat... Chyba niedużo.

 

Film się zwał - Jabberwocky:-)

 

Fajny ten Kraków był...

 

 

Poza tym w Krakowie komunisci zmienili nazwy calej masy ulic, wiadomo z jakich powodow. Krakow zawsze byl tzw. sola w oko uwczesnej PRL-owskiej wladzy.

Straszne ch.je ci komuniści byli, fakt:)

W dodatku - z brakiem wyobraźni.

Niedaleko domu mego Taty jest ulica - Startowa.

Ma ze trzy domy na krzyż:)

 

Daliby, te komuchy - uliczkę, biedną, marną, zapomnianą - komuś, kto na pamięć zasłużył.

 

Ale - racji troszkę masz:

Głupio mi dziś, że niechodziłem do Dziewiątego Zakładu przy Dzierżyńskiego. Bo to chora szkoła była...

Dziś, przy Lea - też bym wolał wagary!:-)

 

A studia - i tak, na złość wszystkim - jakoś się udało:)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.