Czy czytacie książki dzieciom?

[trebliG]

Dzieci z Bullerbyn nadal robią za niekwestionowany hit. Przygody Martynki też mają lekko 50 lat ( najstarsze odcinki przynajmniej) a dzieciaki je kochają, i to nie tylko dziewczynki. Książki Pani Kownackiej czy Marii Chotomskiej również swoje lata mają, a nadal dzieci słuchają ich z otwartymi buziami. Najzabawniejsze w czytaniu plastusia było tłumaczenie dzieciakom takich pojęć jak obsadka, stalówka czy kałamarz, pokazywanie jak wygląda wieczne pióro, jak działa pompka w 30 letnim Pelikanie. Super frajda. Ba, nawet pojęcie fartuszka szkolnego jest dla nich tak obce jak dla nas lampa oliwna ;-) A wiecie co mnie najbardziej w Plastusiu uderzyło? To że pierwszoklasistka Tosia nosiła w piórniku scyzoryk i całkiem sprawnie nim kredki ostrzyła. A teraz? Jak kiedyś na szkolnym pikniku dałem synowi niewielki składany nożyk żeby sobie sam kiełbaskę pokroił, jego nauczycielka prawie zabiła mnie wzrokiem i natychmiast podała nam plastikowy tępy nóż jednorazowy, bo dzieciom w szkole nie pozwala się ostrych przedmiotów używać. Kilka mamuś tez popatrzyło na mnie jak na siedmiorogą żabę co najmniej.

 

A wracając do tematu, ciekaw jestem mocno jak zareagują na Musierowiczową, Szklarskich. Aż się doczekać nie mogę ;-)

[Peter75]

A jak myślicie czy literatura dziecięca sprzed lat trafia do obecnego pokolenia?Taka którą naszym rodzicom i nam czytano i którą czytaliśmy naszym dzieciom.

 

do moich dzieciaków trafiły m.in: Plastusiowy Pamiętnik, Karolcia. Kubuś Puchatek, Proszę Słonia, Ferdynand Wspaniały, Muminki, Sto Bajek Brzechwy, bajki rosyjskie (zbiorowe wydanie różnych autorów), wiersze Fredry, Tuwima.

 

ale np. Akademia Pana Kleksa już nie bardzo, doktor Dolittle też nie zrobił szału. Starszy, 13 lat, czyta teraz hurtem książki z uniwersum gwiezdnych wojen, ja już tego nie ogarniam. Mam wrażenie że jakoś specjalnie np. po Niziurskiego czy Bahdaja już nie sięgnie.

[micwoj]

Z ciekawości, Króla Maciusia ktoś próbował dzieciom przeczytać? Ładna książka, ale tak wojenna, że się nie zdecydowałem. Dla dzieci czasu wojny moim zdaniem.

[trebliG]

Czytać nie czytałem, bo nie mam tej ksiażki, ale mam na kasecie magnetofonowej stare słuchowisko, nagrane wieki temu chyba jeszcze z Radia Dzieciom i mały puszczał sobie fragmenty, kiedy uczył się obsługi decka. Miał wtedy z 6,5 roku chyba. Niby słuchał z zaciekawieniem, dopytywał, ale nigdy później do tego nie wracał.

[trebliG]

Dzisiaj dzień Dziecka, wiec nieśmiało spróbuję odświeżyć temat. Wśród prezentów na wyraźne żądanie dzieciaków znalazły się : kolejne tomy "Zosi z ulicy Kociej", wszystkie "Pippi Pończoszanki" , "Skakanka" (staroć "Naszej księgarni" mieliśmy z biblioteki, ale młodsza chciała mieć na własną na półce, udało mi się i kupiłem w prawie idealnym stanie) i ... "Mały Ksiażę". Mój starszy zakochał się w słuchowisku z Olbrychskim w roli głównej, puszczał sobie płytę chyba kilkadziesiąt razy, w końcu oświadczył, że chciałby mieć książkę.

 

Byłbym zapomniał, ostatnio przed snem czytany jest "Małomówny i rodzina" Musierowiczowej. Wchodzi obojgu.

[wojciech iwaszczukiewicz]

Ja kupiłem i czytam wnukowi Mitologię (grecką) dla dzieci,w dwóch tomach.Świetna rzecz.

A przy okazji odświeżam sobie fakty bo sam zaczynałem jako dziecko od Parandowskiego.

[trebliG]

Z Mitologii Parandowskiego czytaliśmy ze starszym jak na razie tylko opis gwiazdozbiorów - jak je widzieli Grecy i skąd wzięły się ich nazwy. W sumie fajne połączenie tradycji z nowoczesnością nam wyszło - w jednej ręce telefon z apką SkyMap do lokalizacji tych co trudniejszych konstelacji, w drugiej Mitologia z opisem kilku tysięcy lat tradycji ich nazewnictwa...

[vladomir]

Ja kupiłem i czytam wnukowi Mitologię (grecką) dla dzieci,w dwóch tomach.Świetna rzecz.

A przy okazji odświeżam sobie fakty bo sam zaczynałem jako dziecko od Parandowskiego.

 

Mitologia i fakty? to się wyklucza chyba że chodzi o fakty z TVNu

[wojciech iwaszczukiewicz]

Rozumiem,że pisowcom trzeba wszystko tłumaczyć jak dzieciom.Chodzi o znajomość postaci i wydarzeń poszczególnych mitów.Książka nosi tytuł "Moja pierwsza mitologia".

[Devon]

Kupiłem dzisiaj coś takiego: Grzegorz Kasdepke "Co to znaczy....", sześciolatka zachwycona, polecam :) Kawałek dla hasła "Być nie w sosie":

 

...

-Mógłbyś się chociaż raz postarać- powiedział Bartuś, gdy zostali już sami.

-Ba, myślisz, że to takie proste?...- westchnął tata

-No, nie przesadzaj, co w tym trudnego?- Bartuś prychnął z lekceważeniem- Przecież potem się umyjesz...

Tata wybałuszył na Bartusia oczy.

-O czym ty mówisz?- zapytał.

-O sosie...- Bartuś spojrzał na tatę niepewnie.- Skoro babci Marysi tak zależy, żebyś się wysmaro...

...

[Robert Gdansk]

Ja synkowi czytam "Mikołajka" rozne wersje...sam przy tym nasmieje sie az do łez - Rewelacja

Córeczce zawsze cos bardziej "kobieciego"

 

Ale fakt ze nie tresc sie liczy a sam kontakt z dzieckiem...to daje podstawy dla calego swiatopogladu na przyszłosc.

Dlatego nawet mala bajeczka ale zawsze

[Bezlitosna Niusia]

Dzieciom. Córce. Synkowi... Oczywista rzecz.

A ja się onegdaj wkurzyłem i (miast pierdół muzycznych) zarządziłem w pracy: słuchamy Kapitana Blooda.

 

Byli wniebowzięci, praca lepiej szła...

 

Eeeech...

 

@rasputin - powiedz Twym dzieciaczkom, że gdy nie przeczytają Niziurskiego - nigdy więcej już tak szczerze się nie obśmieją.

 

 

"liczby pierwsze".

 

-zgodzisz się że mną, kochsssju?

-Pędzelkiewicz się nie zgodził i upierał się, że liczba siedem jest liczbą ostatnią...

 

Z głowy, czyli z niczego.