Skocz do zawartości
IGNORED

Koronawirus Covid-19 (alfa, delta, omikron, kraken) i szczepienia


Przejdź do rozwiązania Rozwiązane przez stench,

Rekomendowane odpowiedzi

Zachorowało:

0

+0

Zmarło:

0

+0

Zmarło 0
0 kobiet i 0 mężczyzn.
Zakres wiekowy:(wiek -> ilość)

Wyzdrowiało:

0

+0

Dziś zaszczepiono:
0 osób.

Wykonane testy: 0

+0
Testy pozytywe:
Testy poz:

Na kwarantannie: 0

Aktualizacja 2025-05-24 22:33
https://dane.gov.pl/pl
Gość

(Konto usunięte)
Godzinę temu, Przemysław_51508 napisał:

Nie dość że szpital statystę musi opłacać to jeszcze tlenu namarnują 😉

Nie musi . Test PCR i antygenowy to wspaniały kompan zamykania ludzi w domach . 

Teraz siedzę na kwarantannie bo kolega w poniedziałek rano robił test antygenowy . Pièć minut po teście był już wynik . O dziwo pierwszego SMSa dostał że wynik jest negatywny po czym po kilku minutach kolejnego z przeprosinami że niestety jest pozytywny . Oczywiście objawów nie ma żadnych . Teraz trzy zdrowe chłopy siedzą na kwarantannie. 

Testy sa super . 

A późnie eksperci pandemiczni dziwią się że w narodach opór . 

34 minuty temu, jar1 napisał:

Ja w zupełności ufam prawdziwym "doktorom"  z parlamentarnego zespołu ds szczepień 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

I J. Socha , oczywiście, asystentce Szczęść Boże

5e2aaf3ae0720_o_medium.jpg

 

 

 

Doktorzy z ministerstwa i doktorzy z komisji do spraw szczepień to jedna i ta sama ekipa. Robią przedstawienie, a wszystko sprowadza się do tego samego. To tak jak gra w trzy karty. Obie strony szukają frajerów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Godzinę temu, jar1 napisał:

A po co amantydyna, skoro świrus to tylko ściema. ?

Czyli co, czopki atak ale szczepionki nie? 

Zupełny brak logiki. 

Nie wirus jest ściemą, tylko dmuchana pandemia. Plandemia trwa w najlepsze, żeby m.in. sprzedać szczepionki, bo amantadyna jest ciągle bagatelizowana i oczerniana przez "niezależnych znafców". Dodatkowo - spowalnia się umyślnie, jej wprowadzenie do obrotu.

O tym i innych, istotnych sprawach mówił dr Bodnar z Przemyśla w wywiadzie z Rymanowskim.

Powiedział wprost, że pandemia jest sztucznie dmuchana, a szczepionki tak naprawdę - niewiele dają (choć jest zwolennikiem szczepień). Jeżeli już - to bardziej szkodzą, bo są jednym ze sposobów na przchowywanie i rozprzestrzenianie się świrusa!

Oświadczył też, że pandemia skończyłaby się po 30 dniach, a oddziały szpitalne, opróżniły by się przez 2 tygodnie, gdyby leczono m.in. amatadyną. To boli rządzących i możnych tego świata. Bardzo boli.

Obnażył również (zaprezenował jak wygląda "działanie") nasz system zdrowotny. I dlaczego, pacjenci trafiają do szpitala, gdzie są DOPIERO PIERWSZY RAZ, bezpośrednio badani i osłuchiwani (bo poprzednio zasadniczo tylko "teleporada"  - przychodnie pozamykane! I test PCR - to trwa). Potem, jak już się pogorszy, to dzownisz na pogotowie, które ci mówi, że Twój stan jest za lekki, żebyś trafił na oddział. Trzeba więc "czekać", aż się pogorszy!

Czyli, najpierw dopuszcza się do stanu bardzo ciężkiego (bo tak ma być!), a potem rrąbi, że szpitalle przepełnione umierającymi.

Zmiażdżył, wręcz Ministra Zdrowia, a jego działanie nazwał "eksperymentem na ludziach".

 

Czas pokaże, co będzie dalej...

 

 

21 minut temu, marecki marek napisał:

strony szukają frajerów.

Jak widać - skutecznie...

22 minuty temu, Riczi75 napisał:

Test PCR i antygenowy to wspaniały kompan zamykania ludzi w domach . 

Zamknąć w dmu, żebyś stracił odporność, zachorował i najklepiej był kolejną ofiarą Covida... \

Zenujące. Po co bez objawów, robić jakiś test?

Testowanie (testami z gruntu nie dającymi przesądzających wyników, a przez to nader często fałszywymi), to POŻYWKA dla plandemii

Edytowane przez zukzukzuk

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

27 minut temu, Riczi75 napisał:

O dziwo pierwszego SMSa dostał że wynik jest negatywny po czym po kilku minutach kolejnego z przeprosinami że niestety jest pozytywny

O to jest DOBRE potwierdzenie, tego co napisałem powyżej. Wierzyć - nie wierzyć?

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

Gość

(Konto usunięte)
1 minutę temu, zukzukzuk napisał:

Nie wirus jest ściemą, tylko dmuchana pandemia.

Zastanawiam się komu tu nie działają szare komórki. Moźesz takim osobnikom jak Jaruś mówić źe nie wiara w wirusa stanowi problem a sposób w jaki się traktuje ludzi , chaos urzędniczy , przeciwstawiające się zalecenia , brak kompetencji i brak jakiego kolwiek efektu szczepień i ogólnych zaleceń ,nawet najmniejszego efektu .

Na dodatek tak promują szczepienia które ponoć już przeszli odgradzając się od ludzi jak w twierdzy . 

Jaruś i jemu podobni na prawdę uważają że żyją w ciemnogrodzie , w którym szczelnie się zamknęli . 

Szkoda głupców 😕

7 minut temu, zukzukzuk napisał:

dzownisz na pogotowie, które ci mówi, że Twój stan jest za lekki, żebyś trafił na oddział. Trzeba więc "czekać", aż się pogorszy!

Czyli, najpierw dopuszcza się do stanu bardzo ciężkiego (bo tak ma być!), a potem rrąbi, że szpitalle przepełnione umierającymi.

Moim zdaniem teraz jest tak, bo szpitale (te, które wliczają się do statystyk) wcześniej zapełniano przypadkami lekkimi. Teraz nie przyjmują już "lekkich" przypadków, bo wtedy musieliby wypisać innych z lekkimi objawami (jałowa robota).
Dlatego przyjmują dopiero przypadki ciężkie.

Gość

(Konto usunięte)
18 minut temu, zukzukzuk napisał:

Zenujące. Po co bez objawów, robić jakiś test?

Chłopaki ponoć mieli jakiegoś covidovca w zespole . Ostatni kontakt z nim mieli 21marca . Przy zmianie projektu szefowie nakazali zrobienie testów . Reszta jak opisałem.

20 minut temu, Riczi75 napisał:

Chłopaki ponoć mieli jakiegoś covidovca w zespole . Ostatni kontakt z nim mieli 21marca . Przy zmianie projektu szefowie nakazali zrobienie testów . Reszta jak opisałem.

No i co z tego? Ja też, odwiedziłem (świadomie) Kolegę, który miał stwierdzonego (powiedzmy) Covida. To być mogło w okolicach tej daty...

Szefowie, kierownicy (chcąc - nie chcąc), to kolejne, dość istotne elementy tej "Covidowej układanki"...

Podejmując decyzję - nie myślą, co ewentualny wyniki dodatni może oznaczać dla rządzonej grupy ludzi. Mają gdzieś ewentuale kłopoty, czy nawet zwolnienia nawet dobrych, latami pracujących ludzi. 

Liczy się PLANDEMIA - nie nieszczęście człowieka:(

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

44 minuty temu, soundchaser napisał:

Moim zdaniem teraz jest tak, bo szpitale (te, które wliczają się do statystyk) wcześniej zapełniano przypadkami lekkimi. Teraz nie przyjmują już "lekkich" przypadków, bo wtedy musieliby wypisać innych z lekkimi objawami (jałowa robota).
Dlatego przyjmują dopiero przypadki ciężkie.

Tak też być może...

Nasz Gminny Ośrodek Zdrowia - od miesięcy zamknięty na cztery spusty. Nie wejdziesz ani zdrowy, ani - tym bardziej - chory. Więc MUSI być GORZEJ. To jeden z celów?

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

Godzinę temu, zukzukzuk napisał:

O tym i innych, istotnych sprawach mówił dr Bodnar z Przemyśla w wywiadzie z Rymanowskim.

Super, oświadczył, obnażył i zmiażdżył 🙂

a co na to doktor Zięba?

Edytowane przez jar1

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wszystko się wali, jakby na zamówienie 😁

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

dr Bodnar dołączył do foliarzy 🙂, stwierdzil kiedys ze ta pandemia jest wywolana sztucznie i czekano na nią parę lat , co mu przypomniał Rymanowski  w wywiadzie...

widzi gosc co sie wokół tej choroby wyprawia i wyciąga jedyny słuszny wniosek 

Macie foliarze poczytajcie sobie jak wygląda teraz praca w szpitalach.

Kiedy ostatnio umarł panu pacjent covidowy?
Dwa dni temu. Udało nam się w miarę sprawnie przekazać go z SOR na oddział, ale tam, po dobie, zmarł. 39 lat, bez chorób towarzyszących. Pamiętam też trenera fitness, przyszedł do nas o własnych siłach. Umarł po trzech dobach. COVID-19 zniszczył mu płuca.

„Zbliżamy się do granic wydolności służby zdrowia, musimy zrobić wszystko, żeby uniknąć tego scenariusza” – mówił premier Morawiecki, wprowadzając nowe obostrzenia. Rządzący starają się przekonywać, że choć sytuacja jest trudna, to mają ją pod kontrolą. Jak to wygląda z perspektywy SOR?
Nie poczyniono odgórnych przygotowań na trzecią falę. Mamy tylu pacjentów ciężko objawowych, że jesteśmy zapchani. Wydzieliliśmy część SOR tylko do ich obsługi, tu diagnozujemy, z dala od niecovidowych. Problemem jest przekazanie ich dalej, na oddziały, które są zajęte, przepraszam, po kokardę. O ile w poprzedniej fali, w listopadzie, można było szybko wypisywać niektórych pacjentów do leczenia w domu, pod kontrolą lekarzy POZ, teraz to niemożliwe.

Dlaczego?
Mają zbyt ciężkie zmiany płucne, mimo że 85 proc. pacjentów stanowią dziś osoby w wieku 35–50 lat. To efekt działania brytyjskiej mutacji. Przebieg choroby bywa mylący. Ludzie mogą mieć prawidłową saturację, w sumie dobrze się czuć, ale płuca mają zajęte straszliwie. W ciągu dwóch, trzech dni dekompresują się. Naprawdę, tak źle jeszcze nie było.
Ile jest w tym szpitalu miejsc covidowych?
89 na oddziale internistycznym i 10 respiratorowych, na OIT.

To maksimum tego, na co was stać?
Maksimum. Mieliliśmy początkowo jeden oddział covidowy, na 42 łóżka. Powstał z przekształcenia oddziału wewnętrznego i gastrologii. Przy trzeciej fali dostaliśmy nakaz szybkiego utworzenia drugiego oddziału, więc w porozumieniu z wojewodą przekształciliśmy na covidowy drugi oddział wewnętrzny. I jesteśmy szpitalem bez oddziału wewnętrznego – takie ciekawostki dzieją się w pandemii. Pacjenci z chorobami internistycznymi są hospitalizowani na nieinternistycznych oddziałach, by nie zostawić ich bez pomocy.

A SOR jest wąskim gardłem?
Musimy przejąć od pogotowia pacjenta… W teorii. Bo nie ma dziś szpitala w Warszawie, który przyjmowałby płynnie. To typowy widok przed – kolejka oczekujących karetek. A skąd ona się bierze? Ja mam na SOR pięć łóżek covidowych, a mój dzienny obrót to 8–10 nowo przyjętych pacjentów.

Jak pan upycha tych dodatkowych?
Kombinuję. Ci, którzy mogą – siedzą. Ci, co poczują się lepiej, muszą ustąpić miejsca tym, których trzeba położyć. Tak, jestem wąskim gardłem, bo nie przyjmę kolejnego pacjenta, jeśli naprawdę nie mam już gdzie go wcisnąć. Mówię więc chłopakom z pogotowia: nie. Wtedy w swoje karty wpisują „odmowa”. Albo, że czas oczekiwania pacjenta na przyjęcie wynosi tyle i tyle godzin.

A ile wynosi?
4–5 godzin, a bywa i więcej. To powoduje ostre konflikty, bo pogotowie nie może odjechać, dopóki lekarz z SOR nie opisze w papierach chorego. Czas więc płynie, oni stoją pod szpitalem i… I ostatnio pożyczałem tlen załodze karetki, bo się im butla kończyła, a pacjent wymagał wspomagania. Widzę, że ratownicy są przeciążeni. Tkwią w kombinezonach, bez możliwości załatwienia potrzeb fizjologicznych, bez jedzenia. To jest dramat. Ale z drugiej strony jesteśmy my. I pewnych rzeczy nie zmienię. Wstępna diagnostyka pacjenta to są 3–4 godziny. Muszę mu zrobić badania, tomografię w oknach tomograficznych…

W oknach?
Tak, bo na tomografię osób dodatnich nie mogę wozić non stop, mam wyznaczone godziny. Inaczej sparaliżowałbym pracę tomografu dla czystych pacjentów. Po tych covidowych urządzenie trzeba odkażać. Czas więc płynie, konflikty pod szpitalem rosną, opierają się o koordynatorów, o wojewodę. Piszą do nas pisma, że jak tak możemy. No, nie możemy inaczej.

Mówi pan, że trafiają dziś głównie ludzie 35–50 lat…
To mnie przeraża. Moi rówieśnicy. Odchodzą osoby, które miały przed sobą jeszcze kawał życia. Wcześniej, w poprzednich falach, chorzy prezentowali objawy oddechowe. A teraz bywa, że trafia do nas pacjent wyłącznie z utrzymującą się gorączką. Robimy diagnostykę i okazuje się, że płuca zajęte. Taki człowiek trafia pod HI-FLOW, wysokoprzepływową tlenoterapię. Daje mu się do nosa wysokie stężenie tlenu. Często i to nie wystarcza, idzie więc pod respirator. Tu przeżywalność wynosi 10 proc.

Pacjenci dostają też leki przeciwwirusowe?
Tak być powinno, a bywa różnie. Remdesivir, by zadziałał, musi być podany w odpowiednim momencie, 5–7 dni od pierwszych objawów. Zgodnie z wytycznymi – pacjentom ze zmianami w tomografii klatki do 60 proc. zajętych płuc i w wieku do 65 lat. Ale gros ludzi trafia do nas za późno, zbyt długo zwlekają, przez co nie mogę im podać leku. Ale to niejedyne trudne decyzje.

Są inne?
Tak, gdy kończy się remdesivir. Wybieram, kto bardziej potrzebuje, kto bardziej mieści się we wskazaniach do podania. (Więcej na ten temat w tekście obok – red.).

Często dokonuje pan takich wyborów?
Codziennie. Osobną kwestią jest to, czy i jak lek działa. Bywa, że pacjenci leżą u mnie więcej niż jedną, dwie doby, czasem do pięciu dni. I wtedy widzę, jak lek działa u tych, którzy go dostali na czas. Hamuje namnażanie wirusa, poprawia się saturacja, ustępują zmiany w płucach. Jest jeszcze kwestia podłączania do respiratorów. Pacjenci zostali podzieleni na grupy: od pierwszej do czwartej. Tych z pierwszej się podłącza, tych z czwartej nie. To podział według stanu pacjenta, chorób współtowarzyszących, rokowań. Czwarta grupa to ludzie, u których nie podejmuje się już tzw. uporczywej terapii. Na SOR są respiratory, jak trzeba, to ich używamy. Ale prawdę mówiąc, staramy się ten moment odwlekać, stawiając bardziej na wysokoprężny tlen. Ale tlenu też brakuje…

Jak bardzo?
Policzyliśmy, że szpital zużywa ok. 100 ton tlenu na tydzień. Jeszcze się wyrabiamy, ale już jego ciśnienie w układzie jest niskie. Nie był projektowany pod pandemię. Organizując kolejny oddział covidowy, zamontowano 41 nowych gniazd tlenowych – to igranie z bezpieczeństwem, ale nie można inaczej – tylko nikogo we władzach to nie obchodzi. Ma być i już.

Pacjenci, którzy przyjeżdżają, są świadomi tego, co się z nimi dzieje?
Ci młodzi – tak. Chociaż coraz częściej trafiają się ludzie w głębokiej hipoksemii, niedotlenieniu, gdzie mózg odmawia posłuszeństwa. Są więc już bez kontaktu logicznego. I to przeraża – ten widok i ta świadomość, że nie możemy im pomóc.

Mam wrażenie, że myśli pan teraz o konkretnej osobie.
Mam przed oczami niektórych pacjentów. Po przekazaniu na oddział sprawdzałem, co się z nimi działo. Umierali. A młodym wydaje się, że są niezniszczalni…

Za późno decydują się wezwać karetkę?
Tak. Myślą, że jeszcze dadzą radę, a jak nie wytrzymują, zostawiają nam niewielkie pole manewru.

Widzą obrazki spod szpitali, kolejki karetek. Boją się, że w nich utkną…
To prawda. Tym bardziej że co chwila docierają informacje, które wbijają w fotel. Choćby to, jak chłopaki z Mazowsza musieli wieźć pacjenta do Łodzi albo do Lublina, bo nie było miejsc. Któregoś razu pokazali mi wpisy w ewidencji – po 184 km w jedną stronę! Ich opowieści są straszne. Np., że jadą, brakuje im paliwa, a nie mogą się zatankować, bo zgodnie z procedurami muszą najpierw zdać pacjenta.

Jak bardzo pan czuje się zmęczony?
Bardzo. W tyle głowy mam to, że działam w systemie permanentnych niedoborów. I że ta sytuacja będzie trwała jeszcze miesiącami. Cenię prof. Włodzimierza Guta, wirusologa. On w swoich wypowiedziach podkreśla, że schrzaniliśmy sprawę. Szczególnie młodzi nie stosują się do zasady DDM, czyli dezynfekcja, dystans, maseczka.

Zakopane?
Chociażby. Albo kibice. Nie można się spotykać w grupach. Do tego ci, którzy kwestionują istnienie pandemii.

Trafiają potem do pana na SOR?
Kilka osób, które publicznie krytykowały sens noszenia maseczek, bagatelizowały koronawirusa, było potem moimi pacjentami.

Przeżyły?
Nie, a obecne wskaźniki zakażeń ok. 30 tys. każą myśleć, że za kilka dni będziemy mieli w szpitalach prawdziwe oblężenie. I to będą znów osoby w ciężkich stanach, które próbowały uporać się z chorobą same. Błędne koło!

A jak jest z obsadą szpitala?
Do d…. Kadra jest za mała. To zaniedbanie systemowe, bo od lat kształci się za mało lekarzy, pielęgniarek, ratowników. Nie będę teraz wchodził w tę dyskusję, ona trwa już długo. Na nasze realia przekłada się to tak, że jeden lekarz ma pod opieką 30 pacjentów. Musimy wspomagać się studentami. Do nas zostali powołani ludzie z koła naukowego Akademii Medycznej. To mnie podbudowało. Przyznam, że kiedyś myślałem, że w młodych nie ma już idei, że idą na medycynę, by zdobyć intratne posady. A tu okazało się, że tyrają bez mrugnięcia okiem. Na SOR jest nas teraz dwoje. Spokojnie dawaliśmy radę przy obciążeniu przedcovidowym. Obecnie przepływ przez SOR to ok. 100 pacjentów dziennie, covidowych i innych. Z tym że ci inni, to też ludzie coraz bardziej chorzy. Również czekali w domu za długo. To przypadki np. poważnej niewydolności serca ….
Efekt teleporad, leczenia na odległość bez oglądania pacjenta. Człowiek dostawał przedłużenie leków zdalnie i brał je bez opamiętania. Do tego dochodzą ludzie postcovidowi. Powinni być hospitalizowani z powodu ciężkiej niewydolności oddechowej spowodowanej uszkodzeniem płuc. To są chorzy na długie pobyty, nie na szybkie podanie antybiotyków. Jak się ich nie chce stracić, trzeba gdzieś umieszczać. Tylko gdzie? Gdy kilkanaście dni temu otwieraliśmy drugi oddział covidowy i uwolniliśmy 50 miejsc, to w ciągu dwóch dni przyjąłem 60 covidowych pacjentów. Z podziwem patrzyłem na ordynator naszego dawnego wewnętrznego, teraz covidowego. Przyjechała w nocy i stanęła do pracy, razem ze swoimi rezydentami.

Teraz można cokolwiek systemowo zrobić lepiej?
Teraz trzeba zajmować się ogarnianiem piekła. I modlić się, by lekarze wytrzymali.

Co do modlitwy: zbliża się Wielkanoc. Kościoły, pod rygorem, jednak będą otwarte. Co lekarz na to?
Jestem wierzący i rozumiem potrzebę niezamykania miejsc kultu. Ale tam źle się dzieje. Zmroziły mnie niedawne obrazki z gdańskich kościołów. A i mnie podczas ostatniej niedzielnej mszy zdarzyło się wypraszać ludzi. Np. siedzi przede mną w ławie pani bez maseczki. Zażądałem, by pokazała zaświadczenie, że nie może jej nosić z przyczyn zdrowotnych. Nie miała. Za mną mężczyzna, kaszle i sapie. Spytałem, czy się zbadał pod kątem COVID-19? Nie. Dlatego nie wierzę, że uda się w świątyniach przestrzegać narzuconych zasad.

Myśli pan o tym, co będzie po pandemii?
Wielu lekarzy o tym myśli. Obawiamy się fali pozwów. O niewłaściwe zaopiekowanie, zaniechanie. I art. 155 kodeksu karnego – nieumyślne spowodowanie śmierci. Obawiam się, że szybko nie wyjdziemy z sądów. Będę się musiał tłumaczyć np. dlaczego nie podałem leku przeciwwirusowego w piątej dobie, tylko w dziesiątej? Dlaczego pacjent czekał godzinami przed szpitalem? Obawiam się, że nie zyskamy zrozumienia prokuratorów. Bo czym mamy się tłumaczyć? Zmęczeniem, frustracją? Od polityków usłyszeliśmy już, że nie dość się przykładamy do pracy. Ciekawe, czy będą pamiętali, jak sami nam „pomagali”. Jak wyglądało tworzenie przez nas drugiego oddziału covidowego? W środę wieczorem dostaliśmy e-maila od wojewody mazowieckiego, że mamy natychmiast takie miejsce stworzyć. Nasz dyrektor zwołał na cito nocną naradę ordynatorską. Oczywiście odwołaliśmy się i przesunięto nam termin otwarcia. Ale informacja o tym, że nowe łóżka już mamy, poszła do systemu. I koordynatorzy przekierowywali masowo do nas karetki. Powstał chaos, któremu nie byliśmy winni. Znów ratownicy byli słusznie wściekli, my też. A pacjent zaliczał podróż życia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

9 minut temu, costa brava napisał:

widzi gosc co sie wokół tej choroby wyprawia i wyciąga jedyny słuszny wniosek 

Wyciągnął wniosek, żeby zarobić ile się da by była kasa po tym jak odbiorą mu prawo wykonywania zawodu. Gorzej będzie jak jakiś prawnik zwietrzy łatwy zarobek. Firma, w której opłaca OC nie wypłaci ani grosza, bo leczył lekiem, który nie został dopuszczony do leczenia w danej jednostce chorobowej. Nie dostał też zgody na badania. 

Na jego miejscu bardzo martwił bym się o przyszłość. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Przemysław_51508
Gość

(Konto usunięte)
7 minut temu, Przemysław_51508 napisał:

Macie foliarze poczytajcie sobie jak wygląda teraz praca w szpitalach.

Kiedy ostatnio umarł panu pacjent covidowy?
Dwa dni temu. Udało nam się w miarę sprawnie przekazać go z SOR na oddział, ale tam, po dobie, zmarł. 39 lat, bez chorób towarzyszących. Pamiętam też trenera fitness, przyszedł do nas o własnych siłach. Umarł po trzech dobach. COVID-19 zniszczył mu płuca.

„Zbliżamy się do granic wydolności służby zdrowia, musimy zrobić wszystko, żeby uniknąć tego scenariusza” – mówił premier Morawiecki, wprowadzając nowe obostrzenia. Rządzący starają się przekonywać, że choć sytuacja jest trudna, to mają ją pod kontrolą. Jak to wygląda z perspektywy SOR?
Nie poczyniono odgórnych przygotowań na trzecią falę. Mamy tylu pacjentów ciężko objawowych, że jesteśmy zapchani. Wydzieliliśmy część SOR tylko do ich obsługi, tu diagnozujemy, z dala od niecovidowych. Problemem jest przekazanie ich dalej, na oddziały, które są zajęte, przepraszam, po kokardę. O ile w poprzedniej fali, w listopadzie, można było szybko wypisywać niektórych pacjentów do leczenia w domu, pod kontrolą lekarzy POZ, teraz to niemożliwe.

Dlaczego?
Mają zbyt ciężkie zmiany płucne, mimo że 85 proc. pacjentów stanowią dziś osoby w wieku 35–50 lat. To efekt działania brytyjskiej mutacji. Przebieg choroby bywa mylący. Ludzie mogą mieć prawidłową saturację, w sumie dobrze się czuć, ale płuca mają zajęte straszliwie. W ciągu dwóch, trzech dni dekompresują się. Naprawdę, tak źle jeszcze nie było.
Ile jest w tym szpitalu miejsc covidowych?
89 na oddziale internistycznym i 10 respiratorowych, na OIT.

To maksimum tego, na co was stać?
Maksimum. Mieliliśmy początkowo jeden oddział covidowy, na 42 łóżka. Powstał z przekształcenia oddziału wewnętrznego i gastrologii. Przy trzeciej fali dostaliśmy nakaz szybkiego utworzenia drugiego oddziału, więc w porozumieniu z wojewodą przekształciliśmy na covidowy drugi oddział wewnętrzny. I jesteśmy szpitalem bez oddziału wewnętrznego – takie ciekawostki dzieją się w pandemii. Pacjenci z chorobami internistycznymi są hospitalizowani na nieinternistycznych oddziałach, by nie zostawić ich bez pomocy.

A SOR jest wąskim gardłem?
Musimy przejąć od pogotowia pacjenta… W teorii. Bo nie ma dziś szpitala w Warszawie, który przyjmowałby płynnie. To typowy widok przed – kolejka oczekujących karetek. A skąd ona się bierze? Ja mam na SOR pięć łóżek covidowych, a mój dzienny obrót to 8–10 nowo przyjętych pacjentów.

Jak pan upycha tych dodatkowych?
Kombinuję. Ci, którzy mogą – siedzą. Ci, co poczują się lepiej, muszą ustąpić miejsca tym, których trzeba położyć. Tak, jestem wąskim gardłem, bo nie przyjmę kolejnego pacjenta, jeśli naprawdę nie mam już gdzie go wcisnąć. Mówię więc chłopakom z pogotowia: nie. Wtedy w swoje karty wpisują „odmowa”. Albo, że czas oczekiwania pacjenta na przyjęcie wynosi tyle i tyle godzin.

A ile wynosi?
4–5 godzin, a bywa i więcej. To powoduje ostre konflikty, bo pogotowie nie może odjechać, dopóki lekarz z SOR nie opisze w papierach chorego. Czas więc płynie, oni stoją pod szpitalem i… I ostatnio pożyczałem tlen załodze karetki, bo się im butla kończyła, a pacjent wymagał wspomagania. Widzę, że ratownicy są przeciążeni. Tkwią w kombinezonach, bez możliwości załatwienia potrzeb fizjologicznych, bez jedzenia. To jest dramat. Ale z drugiej strony jesteśmy my. I pewnych rzeczy nie zmienię. Wstępna diagnostyka pacjenta to są 3–4 godziny. Muszę mu zrobić badania, tomografię w oknach tomograficznych…

W oknach?
Tak, bo na tomografię osób dodatnich nie mogę wozić non stop, mam wyznaczone godziny. Inaczej sparaliżowałbym pracę tomografu dla czystych pacjentów. Po tych covidowych urządzenie trzeba odkażać. Czas więc płynie, konflikty pod szpitalem rosną, opierają się o koordynatorów, o wojewodę. Piszą do nas pisma, że jak tak możemy. No, nie możemy inaczej.

Mówi pan, że trafiają dziś głównie ludzie 35–50 lat…
To mnie przeraża. Moi rówieśnicy. Odchodzą osoby, które miały przed sobą jeszcze kawał życia. Wcześniej, w poprzednich falach, chorzy prezentowali objawy oddechowe. A teraz bywa, że trafia do nas pacjent wyłącznie z utrzymującą się gorączką. Robimy diagnostykę i okazuje się, że płuca zajęte. Taki człowiek trafia pod HI-FLOW, wysokoprzepływową tlenoterapię. Daje mu się do nosa wysokie stężenie tlenu. Często i to nie wystarcza, idzie więc pod respirator. Tu przeżywalność wynosi 10 proc.

Pacjenci dostają też leki przeciwwirusowe?
Tak być powinno, a bywa różnie. Remdesivir, by zadziałał, musi być podany w odpowiednim momencie, 5–7 dni od pierwszych objawów. Zgodnie z wytycznymi – pacjentom ze zmianami w tomografii klatki do 60 proc. zajętych płuc i w wieku do 65 lat. Ale gros ludzi trafia do nas za późno, zbyt długo zwlekają, przez co nie mogę im podać leku. Ale to niejedyne trudne decyzje.

Są inne?
Tak, gdy kończy się remdesivir. Wybieram, kto bardziej potrzebuje, kto bardziej mieści się we wskazaniach do podania. (Więcej na ten temat w tekście obok – red.).

Często dokonuje pan takich wyborów?
Codziennie. Osobną kwestią jest to, czy i jak lek działa. Bywa, że pacjenci leżą u mnie więcej niż jedną, dwie doby, czasem do pięciu dni. I wtedy widzę, jak lek działa u tych, którzy go dostali na czas. Hamuje namnażanie wirusa, poprawia się saturacja, ustępują zmiany w płucach. Jest jeszcze kwestia podłączania do respiratorów. Pacjenci zostali podzieleni na grupy: od pierwszej do czwartej. Tych z pierwszej się podłącza, tych z czwartej nie. To podział według stanu pacjenta, chorób współtowarzyszących, rokowań. Czwarta grupa to ludzie, u których nie podejmuje się już tzw. uporczywej terapii. Na SOR są respiratory, jak trzeba, to ich używamy. Ale prawdę mówiąc, staramy się ten moment odwlekać, stawiając bardziej na wysokoprężny tlen. Ale tlenu też brakuje…

Jak bardzo?
Policzyliśmy, że szpital zużywa ok. 100 ton tlenu na tydzień. Jeszcze się wyrabiamy, ale już jego ciśnienie w układzie jest niskie. Nie był projektowany pod pandemię. Organizując kolejny oddział covidowy, zamontowano 41 nowych gniazd tlenowych – to igranie z bezpieczeństwem, ale nie można inaczej – tylko nikogo we władzach to nie obchodzi. Ma być i już.

Pacjenci, którzy przyjeżdżają, są świadomi tego, co się z nimi dzieje?
Ci młodzi – tak. Chociaż coraz częściej trafiają się ludzie w głębokiej hipoksemii, niedotlenieniu, gdzie mózg odmawia posłuszeństwa. Są więc już bez kontaktu logicznego. I to przeraża – ten widok i ta świadomość, że nie możemy im pomóc.

Mam wrażenie, że myśli pan teraz o konkretnej osobie.
Mam przed oczami niektórych pacjentów. Po przekazaniu na oddział sprawdzałem, co się z nimi działo. Umierali. A młodym wydaje się, że są niezniszczalni…

Za późno decydują się wezwać karetkę?
Tak. Myślą, że jeszcze dadzą radę, a jak nie wytrzymują, zostawiają nam niewielkie pole manewru.

Widzą obrazki spod szpitali, kolejki karetek. Boją się, że w nich utkną…
To prawda. Tym bardziej że co chwila docierają informacje, które wbijają w fotel. Choćby to, jak chłopaki z Mazowsza musieli wieźć pacjenta do Łodzi albo do Lublina, bo nie było miejsc. Któregoś razu pokazali mi wpisy w ewidencji – po 184 km w jedną stronę! Ich opowieści są straszne. Np., że jadą, brakuje im paliwa, a nie mogą się zatankować, bo zgodnie z procedurami muszą najpierw zdać pacjenta.

Jak bardzo pan czuje się zmęczony?
Bardzo. W tyle głowy mam to, że działam w systemie permanentnych niedoborów. I że ta sytuacja będzie trwała jeszcze miesiącami. Cenię prof. Włodzimierza Guta, wirusologa. On w swoich wypowiedziach podkreśla, że schrzaniliśmy sprawę. Szczególnie młodzi nie stosują się do zasady DDM, czyli dezynfekcja, dystans, maseczka.

Zakopane?
Chociażby. Albo kibice. Nie można się spotykać w grupach. Do tego ci, którzy kwestionują istnienie pandemii.

Trafiają potem do pana na SOR?
Kilka osób, które publicznie krytykowały sens noszenia maseczek, bagatelizowały koronawirusa, było potem moimi pacjentami.

Przeżyły?
Nie, a obecne wskaźniki zakażeń ok. 30 tys. każą myśleć, że za kilka dni będziemy mieli w szpitalach prawdziwe oblężenie. I to będą znów osoby w ciężkich stanach, które próbowały uporać się z chorobą same. Błędne koło!

A jak jest z obsadą szpitala?
Do d…. Kadra jest za mała. To zaniedbanie systemowe, bo od lat kształci się za mało lekarzy, pielęgniarek, ratowników. Nie będę teraz wchodził w tę dyskusję, ona trwa już długo. Na nasze realia przekłada się to tak, że jeden lekarz ma pod opieką 30 pacjentów. Musimy wspomagać się studentami. Do nas zostali powołani ludzie z koła naukowego Akademii Medycznej. To mnie podbudowało. Przyznam, że kiedyś myślałem, że w młodych nie ma już idei, że idą na medycynę, by zdobyć intratne posady. A tu okazało się, że tyrają bez mrugnięcia okiem. Na SOR jest nas teraz dwoje. Spokojnie dawaliśmy radę przy obciążeniu przedcovidowym. Obecnie przepływ przez SOR to ok. 100 pacjentów dziennie, covidowych i innych. Z tym że ci inni, to też ludzie coraz bardziej chorzy. Również czekali w domu za długo. To przypadki np. poważnej niewydolności serca ….
Efekt teleporad, leczenia na odległość bez oglądania pacjenta. Człowiek dostawał przedłużenie leków zdalnie i brał je bez opamiętania. Do tego dochodzą ludzie postcovidowi. Powinni być hospitalizowani z powodu ciężkiej niewydolności oddechowej spowodowanej uszkodzeniem płuc. To są chorzy na długie pobyty, nie na szybkie podanie antybiotyków. Jak się ich nie chce stracić, trzeba gdzieś umieszczać. Tylko gdzie? Gdy kilkanaście dni temu otwieraliśmy drugi oddział covidowy i uwolniliśmy 50 miejsc, to w ciągu dwóch dni przyjąłem 60 covidowych pacjentów. Z podziwem patrzyłem na ordynator naszego dawnego wewnętrznego, teraz covidowego. Przyjechała w nocy i stanęła do pracy, razem ze swoimi rezydentami.

Teraz można cokolwiek systemowo zrobić lepiej?
Teraz trzeba zajmować się ogarnianiem piekła. I modlić się, by lekarze wytrzymali.

Co do modlitwy: zbliża się Wielkanoc. Kościoły, pod rygorem, jednak będą otwarte. Co lekarz na to?
Jestem wierzący i rozumiem potrzebę niezamykania miejsc kultu. Ale tam źle się dzieje. Zmroziły mnie niedawne obrazki z gdańskich kościołów. A i mnie podczas ostatniej niedzielnej mszy zdarzyło się wypraszać ludzi. Np. siedzi przede mną w ławie pani bez maseczki. Zażądałem, by pokazała zaświadczenie, że nie może jej nosić z przyczyn zdrowotnych. Nie miała. Za mną mężczyzna, kaszle i sapie. Spytałem, czy się zbadał pod kątem COVID-19? Nie. Dlatego nie wierzę, że uda się w świątyniach przestrzegać narzuconych zasad.

Myśli pan o tym, co będzie po pandemii?
Wielu lekarzy o tym myśli. Obawiamy się fali pozwów. O niewłaściwe zaopiekowanie, zaniechanie. I art. 155 kodeksu karnego – nieumyślne spowodowanie śmierci. Obawiam się, że szybko nie wyjdziemy z sądów. Będę się musiał tłumaczyć np. dlaczego nie podałem leku przeciwwirusowego w piątej dobie, tylko w dziesiątej? Dlaczego pacjent czekał godzinami przed szpitalem? Obawiam się, że nie zyskamy zrozumienia prokuratorów. Bo czym mamy się tłumaczyć? Zmęczeniem, frustracją? Od polityków usłyszeliśmy już, że nie dość się przykładamy do pracy. Ciekawe, czy będą pamiętali, jak sami nam „pomagali”. Jak wyglądało tworzenie przez nas drugiego oddziału covidowego? W środę wieczorem dostaliśmy e-maila od wojewody mazowieckiego, że mamy natychmiast takie miejsce stworzyć. Nasz dyrektor zwołał na cito nocną naradę ordynatorską. Oczywiście odwołaliśmy się i przesunięto nam termin otwarcia. Ale informacja o tym, że nowe łóżka już mamy, poszła do systemu. I koordynatorzy przekierowywali masowo do nas karetki. Powstał chaos, któremu nie byliśmy winni. Znów ratownicy byli słusznie wściekli, my też. A pacjent zaliczał podróż życia.

https://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/8131583,ksiazek-koronawirus-trzeba-fala-szpitale-pacjenci.html

Skąd ten ordynator , jaki szpital ?

Będzie łatwiej zweryfikować czy to nie tekst na zlecenie .

Poza tym skoro to co sie dzieje to olbrzymi test i badania na populacji , chyba moźna zaryzykować i wypuścić lek który działa wedle  Bodnara .

Obawiacie się ewentualnego powodzenia ?

powiem tak Przemyslaw, niejeden szuja typu Niedzielskiego Horbana itp widziałby dr Bodnara za kratkami, ja juz sie obawiam o jego życie,  a nie  tylko o to że go pozbawia prawa do wykonywania zawodu

2 minuty temu, Riczi75 napisał:

Skąd ten ordynator , jaki szpital ?

Wiem że foliarz nie czyta nic więcej poza nagłówkiem, ale wysil się przeczytaj chociaż to co tłustym drukiem w całym artykule, który podlinkowałem.

6 minut temu, Riczi75 napisał:

Będzie łatwiej zweryfikować czy to nie tekst na zlecenie .

Może najpierw zweryfikuj swoje źródła "informacji".

To może trochę otworzy ci oczka. No chyba że robisz to odpłatnie i świadomie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

dzień w którym pozbawiliby go zawodu to bylby najczarniejszy dzień w historii polskiej medycyny...

Mengele byłby dumny ze swoich następców 

 

Gość

(Konto usunięte)
30 minut temu, Przemysław_51508 napisał:

To może trochę otworzy ci oczka.

To akurat przeważnie antyrosyjskie brednie. Wystarczy zobaczyć kto finansuje te fejkowe newy. https://fakenews.pl/fundacja-przeciwdzialamy-dezinformacji/fundacja-przeciwdzialamy-dezinformacji-historia-dokumenty-i-finansowanie/ Np. Bellingcat jest powiązany z brytyjskim wywiadem. Na grantach na rusofobię (trwa wojna hybrydowa Wchód-Zachód) można całkiem nieźle zarobić.

Np. znajdź cokolwiek antyCovidowego na https://pl.sputniknews.com/ , na który m.in. wskazują te "łowcy fejków".

38 minut temu, Przemysław_51508 napisał:

Wiem że foliarz nie czyta nic więcej poza nagłówkiem, ale wysil się przeczytaj chociaż to co tłustym drukiem w całym artykule, który podlinkowałem.

Na początek - oglądnij (cie) wywiad Rymanowskiego z dr Bodnarem...

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

Wszystko da się:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

6.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

Gość

(Konto usunięte)
56 minut temu, Przemysław_51508 napisał:

Może najpierw zweryfikuj swoje źródła "informacji".

To może trochę otworzy ci oczka. No chyba że robisz to odpłatnie i świadomie.

https://fakenews.pl/badania/ujawniamy-skala-rosyjskiej-dezinformacji-o-covid-19-w-polsce/?fbclid=IwAR1DqjUiIo_RMqQgztrHK_vRn6L10chHwsibLMURiftBj3DAmbGDmEuet

Oj Przemo . Jakiej bredni ty się jeszcze chwycisz aby próbować przekonać do swoich racji . 

Gość

(Konto usunięte)
Godzinę temu, Przemysław_51508 napisał:

Wiem że foliarz nie czyta nic więcej poza nagłówkiem, ale wysil się przeczytaj chociaż to co tłustym drukiem w całym artykule, który podlinkowałem.

Jesteś z innej bajki .

Wkleiłeś tekst w którym nie widzę informacji o którą pytałem a w link nie wchodziłem .

Tekst pochwalny dla medyków którzy trzęsą portkami . 

Szanuje lekarzy którzy coś robią a zwłaszcza jeźeli są tego efekty , ale nie ściemniaczy.

21 minut temu, JuG napisał:

Kretynizm chodzeniem boso nie uleczysz.

spoko znalazłem przekaz z prostym zrozumiałym językiem

 

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Gość

(Konto usunięte)
6 minut temu, cir napisał:

spoko znalazłem przekaz z prostym zrozumiałym językiem

 

To filmik instruktażowy część pierwsza dla medyków ?

Czekamy na drugą część o szczepioneczkach jak juź mycie rączek , dystansik i dotykanie starszych nie podziałało.

Ty juź dawno po premierze części drugiej . Dawaj jà bo ona nas bardziej interesuje.

Godzinę temu, Przemysław_51508 napisał:

To może trochę otworzy ci oczka. No chyba że robisz to odpłatnie i świadomie.

Rosyjski wywiad kontra Mosad

30 minut temu, zukzukzuk napisał:

Wszystko da się:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

6.jpg

uważaj bo jak nie wirus to kleszcz Cie zaatakuje  🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

23 minuty temu, JuG napisał:

To akurat przeważnie antyrosyjskie brednie. Wystarczy zobaczyć kto finansuje te fejkowe newy.

Być może ale jeśli te wszystkie spiskowe teorie są komuś na rękę to wszystko wskazuje na wschód. Nie mam tu na myśli tylko Rosji. 

 

3 minuty temu, Przemysław_51508 napisał:

 

Być może ale jeśli te wszystkie spiskowe teorie są komuś na rękę to wszystko wskazuje na wschód. Nie mam tu na myśli tylko Rosji. 

 

wschodowi jest najbardziej na rękę nasza "walka" z wirusem rujnujaca wszystko od gospodarki po psychikę 

dlatego sami jej nie stosuja wystarczy popatrzecna Rosje Chiny Białoruś 

6 minut temu, costa brava napisał:

wschodowi jest najbardziej na rękę nasza "walka" z wirusem rujnujaca wszystko od gospodarki po psychikę 

To dlaczego wschód walczy dokładnie takimi samymi metodami jak zachód? Może z tą różnicą, że z większą determinacją egzekwują wdrożone obostrzenia.

 

Uwaga.  Zaraz pojawi się przykład Białorusi, oczywiście z przemilczanym brakiem raportów na  temat umieralności za ostatni rok 😉

Edytowane przez Przemysław_51508
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.