Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Redaktorzy
20 minut temu, soundchaser napisał:

 

 

20 minut temu, soundchaser napisał:

😉

Kosz.

Edytowane przez kangie

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

23 godziny temu, Drizzt napisał:

Dla mnie zawsze rządziły „Beneath the Remains” i „Arise” Sepultury jeśli chodzi o tradycyjny thrash i „Chaos AD” jeśli chodzi o nu-metal, który nawet się wtedy jeszcze tak nie nazywał. To są trzy najlepsze płyty Sepultury, Roots Bloody Roots już mnie tak nie wzięło.

Jak kiedyś próbowałem się do takiej muzyki przekonać to pamiętam, że Arise była dla mnie zbyt jednostronnie thrashowa. Chaos A.D. już odrobinę lepsza, a najciekawsza (jeśli w ogóle można mówić o tym "łomocie", że jest ciekawy ;-)) była Roots.
W końcu jednak wszystkie te grupy thrash, czy death metalowe odrzuciłem jako muzykę nie dla mnie. Pozostała tylko Metallica i Iron Maiden.

27 minut temu, kangie napisał:

 

Kosz.

Co tam naskrobałeś? Pewnie Cię wkurzyłem? 😉

Edytowane przez soundchaser
Godzinę temu, soundchaser napisał:

Faktycznie prawdziwy fenomen. Utwór mocno przeciętny, a fani prawie płaczą ze szczęścia. 😉
Każda rockowa ballada Ozzy Osbourne'a jest lepsza.
Proszę sobie posłuchać chociażby Revelation (Mother Earth) z jego pierwszej płyty solowej.

Uwielbiam wersje koncertowe. Niestety ta jest gorsza od oryginału. Posłuchaj wersji studyjnej. Może zmienisz zdanie...

2 godziny temu, soundchaser napisał:

Jak kiedyś próbowałem się do takiej muzyki przekonać to pamiętam, że Arise była dla mnie zbyt jednostronnie thrashowa.

Jeśli chodzi o riffy na „Arise” to tylko „Reign in Blood”, „Master of Puppets” i „Rust in Peace” mogą się równać. Właśnie to jest najlepsze w tej płycie, że jest to thrash w stanie czystym dociągnięty do granic gatunku. Dla mnie to jest najlepsza płyta Sepy gdybym miał wybrać tylko jedną.

Pamiętam jak wyszła ta płyta, jak się na nią czekało po „Beneath the Remains”, które już nieźle namieszało i jakie mega wrażenie wtedy zrobiła. To było coś. Jak się gdzieś jechało ze znajomymi to przynajmniej jeden musiał to mieć na kasecie i potem krążyła między walkmanami 🙂

Razem z „Coma of Souls” Kreatora 😈

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

25 minut temu, Drizzt napisał:

Jeśli chodzi o riffy na „Arise”

 

25 minut temu, Drizzt napisał:

Dla mnie to jest najlepsza płyta Sepy gdybym miał wybrać tylko jedną.

Mam podobnie z tym, że lubię również Roots często słuchałem I-go kawałka w ramach testów. Co do Kreatora album Coma of gówno jak prześmiewczo mówił o tytule jeden z kolegów fajna płyta aczkolwiek realizacyjnie i brzmieniowo osobiście wolę Outcast.

,,Żyj prawdziwie, kochaj szczerze zanim wszystko śmierć zabierze".

21 minut temu, Drizzt napisał:

Jeśli chodzi o riffy na „Arise” to tylko „Reign in Blood”, „Master of Puppets” i „Rust in Peace” mogą się równać. Właśnie to jest najlepsze w tej płycie, że jest to thrash w stanie czystym dociągnięty do granic gatunku. Dla mnie to jest najlepsza płyta Sepy gdybym miał wybrać tylko jedną.

Pamiętam jak wyszła ta płyta, jak się na nią czekało po „Beneath the Remains”, które już nieźle namieszało i jakie mega wrażenie wtedy zrobiła. To było coś. Jak się gdzieś jechało ze znajomymi to przynajmniej jeden musiał to mieć na kasecie i potem krążyła między walkmanami 🙂

Razem z „Coma of Souls” Kreatora 😈

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Super rekomendacje! Z wymienionych wciągnęła mnie tylko "Master of Puppets". Z pewnością sobie powrócę do pozostałych. Może teraz będą brzmieć dla mnie lepiej;-)

Ale najpierw decyduję się na "72 seasons", i to na czerwonym winylu;-) Jak na spotify zadziałało, na winylu może już być tylko lepiej.

Walkman to były czasy! Dorobiłam się swojego dopiero na rok przed wejściem mp3. Trochę żałuję, że pozbyłam się kaset. A miałam czarny album plus Kill'em all, i to zdobyte od koleżanki, która chciała się pozbyć takiej "brzydkiej muzyki".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Może Slayer na kilku albumach dorównuje Death, ale i tak wolę Śmierć. Poza tym Menace Ruine, Om, Oranssi Pazuzu jest całkiem ciekawe, choć nie przepadam za takim wokalem.

Wiem, że piszę trochę nie na temat, bo chodzi raczej o jakość dźwięku, ale sam tytuł topiku jest trochę mylący 😉

26 minut temu, Adi777 napisał:

Może Slayer na kilku albumach dorównuje Death, ale i tak wolę Śmierć. Poza tym Menace Ruine, Om, Oranssi Pazuzu jest całkiem ciekawe, choć nie przepadam za takim wokalem.

Wiem, że piszę trochę nie na temat, bo chodzi raczej o jakość dźwięku, ale sam tytuł topiku jest trochę mylący 😉

Jeśli chodzi o Slayera to mój ulubiony album to „Seasons in the Abyss”. Też kopalnia riffów, połączyli na tej płycie to co najlepsze czyli szybkość „Reign in Blood” z wolnym, klimatycznym graniem z „South of Heaven”. Wyszło mistrzowsko.

 

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Jak pojawił się Slayer to dla mnie najlepsze ich albumy to South... Reigin... Seasons. Kolejność zasadniczo dowolna, aczkolwiek moją płytą testową z tej trójki płyt jest South...

,,Żyj prawdziwie, kochaj szczerze zanim wszystko śmierć zabierze".

52 minuty temu, Adi777 napisał:

Może Slayer na kilku albumach dorównuje Death, ale i tak wolę Śmierć. Poza tym Menace Ruine, Om, Oranssi Pazuzu jest całkiem ciekawe, choć nie przepadam za takim wokalem.

Wiem, że piszę trochę nie na temat, bo chodzi raczej o jakość dźwięku, ale sam tytuł topiku jest trochę mylący 😉

Death zacząłem słuchać jeszcze przed Sepulturą, w okolicach „Spiritual Healing”. Ale wtedy moją ulubioną płytą była „Leprosy” z nieśmiertelnym hitem „Pull the Plug”. Kiedy wyszedł „Human” to na początku nie zrozumiałem tej płyty i odrzuciłem takie techniczne granie. Teraz to jedna z moich ulubionych płyt Death, na równi z trzema kolejnymi.

 

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

11 minut temu, Adi777 napisał:

Miło wspominam też pierwsze płyty Mortification. Ładnie panowie tam łoili.

 

Nie pamiętam Mortification. Pamiętam za to dobrze Carcass.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Godzinę temu, Drizzt napisał:

Jeśli chodzi o riffy na „Arise” to tylko „Reign in Blood”, „Master of Puppets” i „Rust in Peace” mogą się równać. Właśnie to jest najlepsze w tej płycie, że jest to thrash w stanie czystym dociągnięty do granic gatunku. Dla mnie to jest najlepsza płyta Sepy gdybym miał wybrać tylko jedną.

Każdy co innego słyszy w muzyce. Widzę, że dla Ciebie riffy i motoryka w metalu odgrywają nadrzędną rolę.
Dla mnie jakość kompozycji pod względem zróżnicowania struktury utworu, aranżacji i pomysłów trafiających w mój gust. Jest jeszcze element chwytający za serce, wywołujący łzy, ciarki, gęsią skórkę... tutaj każdy czuje inaczej.
W muzyce metalowej, zwłaszcza tej ekstremalnej, można niewątpliwie podziwiać opanowanie riffowego grania gitarzystów i umiejętność odpowiedniego napierdalania w zestaw perkusyjny.
Z wokalem jest różnie. Growlingowcy potrafią ukryć swoje słabości wokalne. Jednak Mikael Åkerfeldt z Opeth to znakomity wokalista, bo wyjątkowo tolerowałem jego growling, gdy słuchałem wczesnych płyt, a później doceniłem też kunszt wokalny, zamiast "rzygania".
Dlatego ja nie jestem w stanie przekonać się do metalowego grania, w którym dominuje sztampowe riffowe granie na "jedno kopyto", kiepski wokal, brak zróżnicowania kompozycji na płycie. Słucham sobie teraz pierwszych płyt Megadeth i słyszę słabość. Dopiero Rust in Peace jest pewnym postępem, ale do arcydzieła dużo brakuje.
Metallica poszła trochę innym kierunku, niekoniecznie komercyjnym, tylko po prostu każda ich płyta jest inna, ale trzymająca poziom...nawet te tak znienawidzone przez fanów - St. Anger i Death Magnetic. Megadeth jest wciąż wierny thrashowi i speedowi, ale nagrywa wciąż tę samą płytę...raz lepszą, raz gorszą.
Poza tym jednak samo wykonanie, aranżacje i pomysły muzyczne są zdecydowanie po stronie Metallicy.

 

Czy jedyny wydany album drugiej grupy Chucka Schuldinera, Control Denied, jest znany? Znakomita płyta. To ostatni album, który ukazał się przed śmiercią Schuldinera na nowotwór mózgu w 2001 roku. Zdążył jeszcze nagrać partie gitary na drugi album Control Denied, który jednak nie został dokończony i nigdy się nie ukazał.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

6 minut temu, soundchaser napisał:

Każdy co innego słyszy w muzyce. Widzę, że dla Ciebie riffy i motoryka w metalu odgrywają nadrzędną rolę.


 

Muzyka metalowa to muzyka gitarowa!!!

Riffy to esencja i fundament tej muzyki.

Riffy A nie delikatne ,,piorkowanie" na gitarze!!

Metal = gitarowo /perkusyjny cios!

Dziękuję. 

6 minut temu, aryman napisał:

Muzyka metalowa to muzyka gitarowa!!!

Riffy to esencja i fundament tej muzyki.

Riffy A nie delikatne ,,piorkowanie" na gitarze!!

Metal = gitarowo /perkusyjny cios!

Dziękuję. 

Swoją drogą metal na wysokim poziomie z potężnymi riffami i pracą perkusji to muzyka, która najbardziej się zbliża do muzyki klasycznej ze wszystkich odmian muzyki popularnej. Jak słyszę wielką symfonikę, to tam też słyszę potężne riffy tylko grane na innych instrumentach, przy wykorzystaniu innych środków wyrazu. Ale tam też potęga i precyzja grają największą rolę. Można się zachwycać samym brzmieniem, ale też tym jak te riffy są utkane, jak się zazębiają, jak są melodyczne, precyzyjne, rytmiczne. O to tu chodzi.

3 minuty temu, soundchaser napisał:

Rozumiem. To stanowi całokształt i kwintesencję tej muzyki.

Trochę mało...ale każdy lubi to co chce.

Mało i dużo zarazem. Wystarczy. Nie ma przerostu formy nad treścią jak w rocku progresywnym. Jest konkret.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

23 minuty temu, soundchaser napisał:

Rozumiem. To stanowi całokształt i kwintesencję tej muzyki.

Trochę mało...ale każdy lubi to co chce.

To jest trzon i clou.  Ale tez punkt wyjścia do dalszych poszukiwań i poszerzania ram gatunkowych.

Są puryści gatunkowi jak obituary. Grają swój death metal i nie zmieniają się.  I dobrze! Po ch*j ma się zmieniać obituary😀.

Jest opeth, który bardzo ,, rozciagnal" definicje muzyki metalowej. I też super.

Kluczowa sprawa jednak dla tej muzyki to ciężar,  moc, gniew, furia, potęga,  patos wyrażone gitarami A nie .... bebenkiem djembe 🤣

 

Dzisiaj śladami Gene Hoglana. Ilość trudnych, połamanych riffów na tej płycie jest taka, że wiele zespołów nie zagra tylu w trakcie całej kariery. Praca perkusji to jak zwykle u Hoglana mistrzostwo świata. Później grał między innymi w Death (na dwóch płytach „Individual Thought Patterns” i „Symbolic”) oraz na kilku ostatnich płytach Testament. Czyli piątej grupy z Wielkiej Czwórki Thrashu 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

  • Redaktorzy
15 godzin temu, soundchaser napisał:

Co tam naskrobałeś? Pewnie Cię wkurzyłem? 😉

Próbowałem połamać Ci nadgarstki, ale stwierdziłem, że nic dla siebie nie zyskam, a dużo stracę. Generalnie nie wchodzę już w głębokie polemiki, wychodząc zawsze z założenia "A co będę z tego miał?" Zazwyczaj nic. Ani satysfakcji, ani żaden mały kroczek do przodu.

W tamtym utworze Megadeth ważne jest znaczenie słów. Wybrałem koncert w Argentynie nie ze względu na walory dźwiękowe ani klasę grania muzyków akurat tego dnia, li tylko ze względu na pokazanie jak tłum ludzi odbiera muzykę i jak szczęśliwy musiał być wtedy Dave Mustaine. Na tacy pokazane, że jego życie i praca ma sens.

Tylko tyle.

Nie wchodzę w polemiki, zwłaszcza z oponentami, którzy spędzili przy gitarze elektrycznej mniej czasu niż ja. ;)

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

11 godzin temu, soundchaser napisał:

Z wokalem jest różnie. Growlingowcy potrafią ukryć swoje słabości wokalne. Jednak Mikael Åkerfeldt z Opeth to znakomity wokalista, bo wyjątkowo tolerowałem jego growling, gdy słuchałem wczesnych płyt, a później doceniłem też kunszt wokalny, zamiast "rzygania".
Dlatego ja nie jestem w stanie przekonać się do metalowego grania, w którym dominuje sztampowe riffowe granie na "jedno kopyto", kiepski wokal, brak zróżnicowania kompozycji na płycie. 

Jeśli chodzi o wokal to na przykładzie jedynego albumu Control Denied słychać jakie piękne koło zatoczył metal: od deathowego growlingu do heavy-metalowych zaśpiewów na tej płycie. Ale nie jest to jednak czysty heavy metal bo muzyka jest tak samo ciężka i zakręcona jak w czasach Death. Chuck Schuldiner nagrał dema wokalne do tej płyty, ale na nagranie zaprosił już Tima Aymara, który spisał się bardzo dobrze. Zmarł w lutym tego roku, więc można go wspomnieć słuchając tej płyty. Iron Maiden mógłby się też sporo od Control Denied nauczyć, a słuchając jego płyt z XXI wieku to chyba nawet to zrobił 😉 

 

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

  • Redaktorzy

Z DEATHem miałem przygodę jakoś w 2001 r. kiedy to przypadkowo trafiłem do Animy Damnaty (wyrzucili gitarzystę, bo był niesolidny i nie pojawiał się na próbach) i muzycy tej kapeli nakierowywali mnie na kluczowe zespoły tego nurtu muzycznego.

Długo miejsca tam nie zagrzałem. Nie moja estetyka muzyczna i brzmieniowa instumentu - gitary. Początkowo na próbach było dobrze, ale gdy zaczynał się okres koncertowania, to trochę pękałem. Kazali mi zapuścić włosy, albo obciąć się na łyso. Czerwono-białego Stratocastera miałem przemalować na czarno i kupić solidniejszy piec. Ubierałem się inaczej niż oni, i grałem w innych harmoniach niż oni.

Muszę przyznać, że utrzymanie tempa kostkując wszystkie riffy w odpowiedni sposób było wyzwaniem.

5 minut temu, AndrzejDobry napisał:

Czy może ktoś z udzielających się w temacie napisać jak brzmi 72 ses.. na winylu .

Jeśli ktoś wysłałby mi winyl, to mogę skrobnąć jakąś reckę. 😉

P.S. Trochę szkoda mi $ na wersję winylową.

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

15 godzin temu, soundchaser napisał:

Jak kiedyś próbowałem się do takiej muzyki przekonać to pamiętam, że Arise była dla mnie zbyt jednostronnie thrashowa. Chaos A.D. już odrobinę lepsza, a najciekawsza (jeśli w ogóle można mówić o tym "łomocie", że jest ciekawy ;-)) była Roots.
W końcu jednak wszystkie te grupy thrash, czy death metalowe odrzuciłem jako muzykę nie dla mnie. Pozostała tylko Metallica i Iron Maiden.

Widać, że niezbyt wprawnie poruszasz się w tej muzyce, bo z jednej strony cenisz bardziej rozbudowane i skomplikowane struktury muzyczne, a z drugiej stawiasz Chaos AD i Roots ponad Arise, kiedy to właśnie od Chaos AD począwszy nastąpiło mocne uproszczenie muzyki granej przez Sepulturę. Riffy stały się znacznie prostsze, o skomplikowanych strukturach z Arise można było już niestety zapomnieć. Zaczęła się era nu-metalu, której jednym z pierwszych, o ile nie pierwszym albumem, była właśnie Chaos AD. Jaka zmiana muzyczna nastąpiła między Arise a Chaos AD można przekonać się na przykładzie dwóch poniższych utworów. Tytułowy numer z albumu Arise to poezja thrashu, a The Hunt jest też bardzo fajny, melodyjny, trochę punkowy.

 

 

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

59 minut temu, Drizzt napisał:

Widać, że niezbyt wprawnie poruszasz się w tej muzyce, bo z jednej strony cenisz bardziej rozbudowane i skomplikowane struktury muzyczne, a z drugiej stawiasz Chaos AD i Roots ponad Arise, kiedy to właśnie od Chaos AD począwszy nastąpiło mocne uproszczenie muzyki granej przez Sepulturę. Riffy stały się znacznie prostsze, o skomplikowanych strukturach z Arise można było już niestety zapomnieć. Zaczęła się era nu-metalu

No i właśnie dlatego te następne płyty akceptuję bardziej. Wiele zespołów metalowych zacząłem lubić dopiero po zmianie stylu, kiedy złagodnieli. Wtedy ta muzyka zaczęła nabierać kształtu, więcej było przemyślanych rozwiązań, a mniej "bezmyślnego łojenia". Nigdy mi się nie podobała pierwsza Metallica, podobnie jak pierwszy Iron Maiden.
Ja po prostu mam inną wrażliwość muzyczną. Nie jestem metalowcem, nie zachwycam się tą muzyką dla riffów i gęstego, szybkiego grania. Oczekuję większej różnorodności i ciekawych kompozycji.
Kolega @aryman trafnie ujął definicję metalu:

12 godzin temu, aryman napisał:

Muzyka metalowa to muzyka gitarowa!!!

Riffy to esencja i fundament tej muzyki.

Riffy A nie delikatne ,,piorkowanie" na gitarze!!

Metal = gitarowo /perkusyjny cios!

Ja oczekuję od muzyki trochę więcej, dlatego wyłapuję takie metalowe granie, które wykracza chociaż trochę poza te ramy.

8 minut temu, soundchaser napisał:

Ja oczekuję od muzyki trochę więcej, dlatego wyłapuję takie metalowe granie, które wykracza chociaż trochę poza te ramy.

Posłuchaj Control Denied. Jest to progresywny metal na najwyższym poziomie. Chuck Schuldiner uwolniony od wokalu gra na gitarze jeszcze lepiej niż zwykle, kompozycje są jak na metal rozbudowane, choć nic nie tracą z potęgi i ostrości. Wokal normalny, dlatego kiedyś ta płyta wywołała sporo kontrowersji. A ja myślę, że Chuck nagrywając ją poczuł się uwolniony od ograniczeń gatunku, naprawdę wolny jak mówi tekst pierwszego utworu „Consumed”… Wprawdzie to nie Chuck śpiewa, ale ja myślę, że tak się wtedy czuł i taką muzykę chciał zaprezentować światu przed śmiercią. Bo już wtedy miał diagnozę.

”Once I was trapped, but now I am free”

 

Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

2 godziny temu, AndrzejDobry napisał:

Czy może ktoś z udzielających się w temacie napisać jak brzmi 72 ses.. na winylu .

Ja wczoraj zamówiłam na winylu. Na co mam zwrócić uwagę? Jestem tu tylko uczniem 😉

2 godziny temu, Drizzt napisał:

Posłuchaj Control Denied

Dzięki. Nie znałem tego zespołu i chętnie posłucham.
Przykra historia...założył zespół Death i sam umarł na raka mózgu w wieku zaledwie 34 lat. 😞

Jak macie jeszcze jakieś perełki z progresywnego metalu, to poproszę. Może coś przeoczyłem.

19 godzin temu, soundchaser napisał:

Co tam naskrobałeś? Pewnie Cię wkurzyłem

Po prostu dostałeś kosza,

wiecej do "kangie" nie startuj 😁

17 godzin temu, Wera666 napisał:

Dorobiłam się swojego dopiero na rok przed wejściem mp3. Trochę żałuję, że pozbyłam się kaset. A miałam czarny album plus Kill'em all, i to zdobyte od koleżanki, która chciała się pozbyć takiej "brzydkiej muzyki".

Cześć koleżanko metalówko!

Kobiałki na tym forum to rzadkość, a już do winyla przytulone ...(!!!)

Czy dasz się też zaprosić do wątków jazzowych lub (to byłaby dopiero radość wielka!) Prog Rockowych? 🥰😍😘

Edytowane przez iro III
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.