Skocz do zawartości
IGNORED

TELARC i Clarity Recordings


Ururam Tururam

Rekomendowane odpowiedzi

Wpadło mi ostatnio w ręce pare płyt z wytwórni TELARC oraz Clarity Recordings. Bardzo dobre wrażenie wywarła na mnie jakość nagrania owych płyt (a i poziom artystyczny nie był zły). Mam w związku z tym pytania do forumowiczów, którzy z tymi wydawnictwami się zetknęli:

 

 

ad TELARC:

 

Mają całkiem bogata ofertę -

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) . Zastanawiam się, czy trzymaja stale wysoki poziom jakości, czy miałem fuksa trafiwszy na doskonale zrealizowane płyty? Jakie ich krążki (głównie z klasyki) moglibyście szczególnie polecić?

 

 

ad Clarity Recordings:

 

Ki pieron? W necie ich znaleźć nie mogę. Wydają na złocie, podobnie jak Naim nagrywają z dwu mikrofonów i procesują na minimalistycznym torze. Ktoś wie cóś więcej o tej marce?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/18957-telarc-i-clarity-recordings/
Udostępnij na innych stronach

Oj, B&W nie lubię. ;-) Ale nie przeczę - solidna marka o sprecyzowanych preferencjach. Telarc też taki?

 

O drugim wuiem niewiele, same płyty mówią mało:

Clarity Recordings San Francisco CA USA

Prducer - Edward Woods

Recording Engineer - Bob Porter

 

Płytyich , które mam są z 1996 roku.

na żółtych stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) poszukaj może coś trafisz

pozdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

O mam:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - z tego wpadły mi w ręce numery CDC-1007 CDC-1012

Czyżby tak niewiele wydali?

 

Poza tym nic wnoszącego cokolwiek do sprawy :-(

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ururam Tururam>

To może jak masz chwilkę to napisz na jakie płyty z Telarc się natknąłeś. Nawet na tym forum zdażały się opinie, że Telarc to 'kiszka'. Ja osobiście się z ich płytami nie zetknąłem więc zdania nie mam. Może jednak jest tak, że oni równego poziomu nie trzymają (patrz np. dyskusja na temat ostatniej płyty Zimermana z Deutsche Gramophon).

 

Tym bardziej mile widziane byłyby opinie na temat tych płyt, które posiadasz. Chociaż tytuły, hehehe...

Telarca słuchałem trzech płyt:

* Sampler V plus

* Andre Previn/Vienna Philharmonic Orchestra - Strauss: Also sprach Zarathustra & Tod und Verklarung

* Erich Kunzel/Cincinnati Pops Orchestra - Symphonic Star Trek

 

Dźwięk bez zarzutu!

jaro_001 - jedna na sto płyt Telarca jest powiedzmy źle nagrana - inną sprawa, że nieraz brzmienie płyt telarca jest trochę odmienne od stereotypu brzmienia audiofilskiej wytwórni (spotkałem się za to z wieloma realizacjami z wytwórni czysto audiofilskich gdzie poziom był poza jakąkolwiek skalą -dno dna-)

Mam sporo Telarców w kolekcji, również słuchałem wielu pożyczonych. Starsze wydania nie były za rewelecyjne. Dla przykładu posłuże się przykładem duetu gitarowego La Vienta. Telarc wydał ich wszystkie 3 płyty. Ostatnia Forgotten Romance naprawdę świetnie brzmi, dwie poprzednie (I poł.lat 90) grają baaardzo kiepsko żeby nie powiedzieć fatalnie.

Gdyby chcieć porównać brzmienie Telarców do Chesky to na Telarcach słychać zdecydowanie więcej ciepła i co ciekawe dość sporo tłustego basu, można chyba nawet postawić tezę,że jest go odrobinę za dużo.

Fajnie macie Panowie - dużo Telar'ców!. Ja jeszcze na tę wytwórnię nie wskoczyłem. Mam ochotę na Loussiera, ale w repertuarze 'klasyka na jazzowe trio' - czyli zdaje się Vivaldi, Bach, Ravel, a nawet nasz Frycek. Jakkolwiek mam troszkę mieszane uczucia do takich (muszę użyć tego słowa!) mezaliansów to Loussiera chętnie bym posłuchał. Trzeba będzie dopisać do listy zakupów... Zachęcające wydały mi się opinie na tym forum.

Ururam Tururam>

Clarity mam bodaj 2 płyty. Wydają wersje niezłote co najmniej także;-), bo takie mam. Prawdą jest, że wydała w ogóle kilkanaście płyt, a potem chyba zlikwidowała się, zbankrutowała, czy cokolwiek. Ostatnie znane mi nagrania pochodzą sprzed ładnych kilku lat. Ja mam Chico Freemana i Arthura Blythe'a. Nagrania - jeśli chodzi o dźwięk - wspaniałe. Generalnie, wszystkie takimi są;-) w końcu ta wytwórnia powstała w swych zamiarach jako audiofilska i to do realizacji ściśle określonego celu, jakim było nagrywanie na dwa mikrofony (a jeśli mnie nie myli pamięć nawet na jeden, który wyglądał jak polskie mikrofony stereofoniczne sprzed lat, taki podwójny z przekręcanymi mikrofonami obu kanałów - tu głowy jednak nie daję;-)). W Polsce dystrybucją zajmował się gigi - www.gigicd.com - możesz go spytać o możliwości ściągnięcia tych płyt - powinien wiedzieć najlepiej czy są dostępne.

Z Telarkiem jest różnie. Są płyty, o których słowa złego powiedzieć nie można, ale są też i takie, których jakości sporo można zarzucić. Najczęściej jednak ich cechą wspólną jest, ze na pierwszy rzut ucha brzmią rewelacyjnie;-). Przykład? Grand Slam. Oba instrumenty solowe nagrane ok. Sekcja, a szczególnie bas nagrany źle, a przynajmniej - eufemistycznie - nienajlepiej. Lokalizacja źródeł pozornych (to pomieszczenie;-)) i przede wszystkim dynamika nagrania bywa lepsza.

Odnośnie Loussiera - wydaje mi się, że to co miał najciekawszego w temacie: klasyka na jazzowo do przekazania, przekazał przy okazji Bacha. Pozostałe rzeczy nie są już tak dobre. Debussy'ego czy Vivaldi'ego można uznać nawet za po prostu złe interpretacje. Satie jest ok (If I remember;-))

Jeśli chodzi o muzykę improwizowaną wciąż polecam nagrania CIMP. Dźwięk to surowy, jednakże jeśli chodzi o skalę dynamiki, o "klubową" barwę instrumentów, o przestrzenność tych nagrań - praktycznie nie mam im nic do zarzucenia. Bardziej efektownie, a często prezentując również strawniejszą dla wielu muzykę, prezentują AUM Fidelity i Riti (4 ostatnie płyty). Nie tak efektowną jak Clarity, ale wciąż bardzo dobrze ocenianą od strony brzmieniowej wytwórnią jest Arabesque. Tutaj jest i katalog jazzowy i klasyczny.

a "Flesh on Flesh" Al Di Meola i "Grande Passion" tegoż samego wykonawcy ? Jakość obu nagrań b. dobra.

 

dla odmiany Czajkowski "1812 Overture" - jakość kiepska - cośu kombinowali z jakimś "nowym" systemem dźwięku przestrzennego DSD coś tam, i wyszła im kupa (a armaty brzmią jak korki zwietrzałego szampana).

przeglądam strony Tellarc`a i staram się posłuchaćczegoś, ale na to potrzeba chyba świętej cierpliwości, pasji godnej S. Holmsa. Czy tu wogóle można czegoś posłuchać, a konkretnie tego co sie chce?

PMD, Edson>

Dupa-nie-dupa;-) Kwestia gustu. Telarc ma określony target jeśli chodzi o muzykę jazzową. Gdzieś w okolicach tzw. klasy średniej, nie bardzo interesującej się tą muzyką, ale lubiącą posłuchać, szczególnie, gdy można się pochwalić przed znajomymi: słucham jazzu, naszej narodowej muzyki. Stąd też propozycja Telarku jest bardzo hmmm... konserwatywna, ale z drugiej strony praktycznie pozbawiona emocji. Ot, przyszedł X nagrał płytę, wyszedł, zapomniał. Oczywiście pośród wydanych płyt zdarzyły się obiektywnie cenne pozycje (w tej chwili nie przypomnę sobie wszystkich, ale płyty Herscha, Grand Slam, Frank Lowe - choć tu miałbym również niejakie wrażenie nadprodukcyjności producenta;-), pewnie jeszcze nieco innych).

Niestety, bolączką wytwórni "audiofilskich" jest - moim zdaniem - poziom artystyczny wydawanych nagrań (mówię o jazzowych). Uśredniona muzyka, do uśrednionego słuchacza, ale takiego, którego stać na lepszy sprzęt. Muzyka, którą nie będzie mu się przeszkadzać w kontemplacji jego Krella, czy ML. Muzyka jest wtórna - ważne jest wydanie określonej ilości USD na sprzęt i możliwość jego zaprezentowania. Choć być może to ja marudzę;-) Może wcale tak nie jest. Może prawidłowa jest także druga diagnoza, że sterylny, nieosiągalny niekiedy na żywo poziom tych nagrań być może odbiera tę magię, którą muzyka potrafi roztoczyć na żywo. Być może wszystko co napisałem, jest po trochu prawdą, być może nic.

Slynne armaty "1812" Czajkowskiego brzmia slabo na Telarc.

Porownajcie Mercury Living Presence "Tchaikovsky: 1812 Overture/Capriccio Italien/Beethoven: Wellington's Victory", szczegolnie cenne dla audiofila nagranie zawiera dodatkowo dzwiekowy komentarz autorow nagrania. Wyjasniaja tajniki nagrania armat, muszkietow i dzwonow na tej plycie LOL

 

pozdr.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.