Skocz do zawartości
IGNORED

Audiofilski bełkot


prog

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem audiofilem tylko w ścisłym, etymologicznym rozumieniu tego słowa: czyli tak jak bibliofil lubi książki a filozof mądrość, tak audiofil lubi słuchać (łać. audire) i wszystko, co się ze słuchaniem wiąże. W tym znaczeniu to największym audiofilem na forum okazał się być ostatnio Kolega, który jak sam wyznał słucha 10 godzin dziennie. Ale ja nie o tym...Przeglądając audiofilskie pisma wielokrotnie spotkałem się – jak zapewne wszyscy z was – z przecudnej urody bełkotem myślowym, a co za tym idzie i słownym opisującym wrażenia ze słuchania takiego „zawodowego” audiofila. Tak że nie robi już na mnie większego wrażenia ani „filtrowanie śmieci prądowych”, ani bas „niekontrolowany” (ciekawe tylko przez co albo przez kogo) ani nawet kable z „perfekcyjnymi barwami, rytmem i przejrzystością”- tu chyba chodzi o kolorowe kable, pięknie pomalowane transparentnym lakierem ...ale ten rytm kabla.....? W ostatnim jednak AUDIO, w podsumowaniu odsłuchu dwóch rodzajów kolumn przeczytałem taki oto tekst: „CMI pokazały więcej życia, temperamentu, czuć wyższą temperaturę muzyki, jest nawet więcej basu, a wysokie tony nie boją się błyszczeć....” a z kolei „Elany cały czas zachowują zimna krew, nie dają się ponieść emocjom, które mogłyby spowodować osłabienie obiektywizmu, utratę precyzji i neutralności”...i już widać jak kolumny ulegają emocjom!!!!!I dalej podobnie – nie dość, że bez ładu i składu to jeszcze bez sensu....

Ciekaw jestem co sądzicie o tego rodzaju radosnej twórczości ? Może jakieś inne ciekawe przykłady tego stylu opisów wrażeń słuchowych....

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/26445-audiofilski-be%C5%82kot/
Udostępnij na innych stronach

To opisz lepiej i pokaż innym jak się to wzorowo powinno robić.

Jeden z redaktorów szuka właśnie recenzenta - możesz się wykazać. Chętnie poczytamy poprawnie napisane recenzje bez bełkotu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Oj prog!

 

Nawet nie wiesz z jaką radościa witam Twój wątek, może kamyczek trąci lawinę, będzie co czytać. Jednak aby być uczciwym muszę przyznać, że nie jest łatwo napisać coś o dzwięku. Posłuchaj jakiegoś zestawu w konkretnych warunkach i przy konkretnej muzyce i spróbuj się wypowiedzieć pełniej niż "podoba mi się", "nie podoba mi się". Jest to trudne. To tak jakbym zobaczył czerwony samochód i chciał Ci najdokładniej ten kolor opisać. Nie mniej jednak należy przyznać, że inwencja słowotwórcza ludzi opisujących brzmienie nie ma sobie równych. Od lat ze zdumieniem czytam te kwieciste wypowiedzi i zastanawiam się co jeszcze można wymyślić i jakiej słownej ekstazy doznać słuchając po raz stopięćdziesiąty tej samej nudnej, ale za to przecudownie nagranej płyty.

 

Ale jest w tym lepsza zabawa. Czasami są to takie brednie, że zęby bolą. Prześledź wątek o "kondycjonetach" i ich "odsłuchiwaniu" (szczególnie link do AV).

 

Przytoczę przykład recenzji mojego odtwarzacza CD gdzie autor poradził, aby w celu opanowania nieco zbyt dużego basu położyć na urządzeniu cegłę lub przynajmniej grubą książkę. Boże! Widzisz i nie grzmisz?

 

Przeszperam moje archiwalne pisma, jak coś znajdę ciekawego, to przytoczę.

Audiofisli belkot jest konieczny i nieodzowny. Niestety ale tak jest i bedzie. W jaki inny sposob mozna opisac wrazenia towarzyszece odsluchowi? Trzeba to ubrac w slowa bo nie da sie po prostu tego pokazac jak zdjecia. Czasami to smiesznie wyglada jak ktos sie chce popisac i szuka przymiotnikow w "slowniku" hehe Pozatym jesli chodzi o mnie to nie kupilem nigdy zadnej gazety zwiazanej z tematem audio i jakos daje sobie rade:) Po prostu nie czytam tego co oni tam wypisuja. Wysraczy ze mam pareset gazet komputerowych, tam jest ten sam belkot:) i zachwyty:)

Aby w pełni zrozumieć ten "bełkot audiofilski" należy uwolnić umysł z wszelkich nieczystych myśli, następnie odsłonić wirtualną kotarę będącą przeszkodą w dotarciu do prawdy absolutnej, wreszcie nabrać dystansu i poddać się iluzji, oraz uruchomić drzemiącą dziecięcą wyobraźnię... ale uwaga!... lęk pierwotny niech lepiej pozostanie na swoim miejscu.

 

;-)

Edward, a próbowałes z ta książką ze sie z tego naśmiewasz ?????

Spróbuj i zareczam, ze zdziwisz sie. Sposob szczegolnie polecany na kolumny na standach majace problemy z basem.

Inne efekty na pograniczy voodoo z mojego zestawu...prosze bardzo:

- koncowki mocy graja cieplej postawione bezposrednio na wykladzinie niz na polce postawionej na tej wykladzinie,

- bez problemu rozrozniam przełożenie wtyczki CD w gniazdku w druga strone

 

A co do opisow sprzetu, to akurat podobaja mi sie te opisane, gdyz po prostu usiluja przelozyc emocje towarzyszace sluchaniu muzyki na danym sprzecie. Ja dokladnie tak samo odbieram brzmienie roznych elementow, sa takie ktore po prostu za wszelka cene staraja sie byc akuratne, a sa takie ktore w kategoriach czystej neutralnosci sa zupelnie przecietne, ale wlasnie pozwalaja na pokazanie emocji towarzyszacych muzyce. Dyzurny przyklad-wzmacniacze lapowe, parametry latalogowe przecietne lub wrecz fatalne, brzmienie czasami po prostu zapiera dech w piersiach.

...a ja akurat zgadzam się z tym, że audiofilski bełkot niczemu nie służy ;-)

 

Sądzę, że testy porównawcze w każdej dziedzinie powinny charakteryzować się określoną procedurą, skalami, miernikami itd. Osobista subiektywna percepcja to nie jest to za co chcę płacić kupując recenzję. Zwłaszcza gdy pisana jest poetyckim językiem, który nie ma w sobie za grosza precyzji. Tak więc sądzę, że muzyka (czy też raczej "jakość dźwięku" - bo to głównie jest testowane) równie dobrze może być mierzona na kilku skalach: soprany, średnica, basy, przestrzeń, itd. z których to każda ze skal powinna przynajmniej mieć "definicję" która jest rozumiana podobnie przez wszystkich. Osobiście nie wczytuję się w recenzje bo percepcja każdego człowieka jest inna. Z góry też zakładam, że trzeba tak "przez palce" patrzeć na minusy wskazywane przez "profesjonalnych odsłuchiwaczy", bo te minusy dla nich widoczne jak na dłoni i psujące im radość odsłuchów mogą nie być aż tak widoczne dla "amatorskich odsłuchiwaczy", którzy nie mają najczęściej porównania do topowych klocków high-endowych. Poza tym - ludzkie ucho również ma swoje mechanizmy akomodacji do dźwięku.

 

Inna rzecz, która generalnie mnie wkurza w recenzjach i polityce recenzji to to, że brak porównań ze sprzętem sprzed np. 1-2 sezonów. No ale rozumiem, że jakby jakaś ekipa zapaleńców poświęciła rok czasu na testy kilkudziesięciu (albo więcej) klocków hi-fi między sobą, a potem ładnie to pomierzyła i pokazała na jakichś ładnych opisach i tabelach co jest lepsze a co gorsze (w określonych elementach oczywiście) to po co byłoby grzebać w aktualnych recenzjach hahaha....

Witam

 

wszelkie naśmiewania się ze specyficznego słownictwa opisującego dźwięk systemów do odtwarzania muzyki wynikają z faktu że osoby wyśmiewające słuchają sprzętu stosunkowo niskiej jakości - tzw. hi-fi. Na tej klasy sprzęcie naprawdę trudno zdefiniować wpływ np. interkonektu na dźwięk, co jest przez słuchaczy takich systemów ekstrapolowane na cały istniejący sprzęt. Na dobrym systemie high end naprawdę bezbłednie słychać wpływ kabla na brzmienie - co udowodniła nawet moja żona która początkowo twierdziła że to bzdura a po pierwszym odsłuchu przyznała - "rzeczywiście".

Co do słownictwa - to dźwięk opisuje się trudno i trzeba się odwołać do kategorii pozadźwiękowych.

Podobnie jest ze smakiem. Przy degustacji wina odwołujemy się do smaków nam znanych - to ma posmak śliwkowy, tamto jest z dodatkiem nuty tytoniowej lub akacjowej. Ale zwykły degustator win w cenie od 2 do 20 zł - a takich jest większość - może tylko wyśmiewać się z opisu tych wrażeń i stwierdzić że ani tytoniu ani śliwki tam w rzeczywistości nie ma i każdy wie że wino smakuje jak kwas. Jemu podobni mogą to tylko potwierdzić. Ale znawcy win już nie.

Może to po prostu kwestia kultury - np. audiofilskiej ?

No ale skoro dźwięk opisuje się trudno to może w ogóle nie powinno się go opisywać skoro takie opis będzie nieprecyzyjny i dla każdego będzie znaczyć co innego. Jeśli ktoś pisze o "pełnokrwistości" dźwięku z kolumn to co to oznacza dla niego? Jaką ona ma skalę ocen i w jakich rejonach tej skali znajduje się "pełnokrwistość"? To tak jakby opis samochodu był w stylu "super mi się jechało! wiatr gwiżdże z oknem! a co za przyspieszenie! prawdziwy rajdowiec!" - mógłby napisać właściciel Skody Fabi diesla po przesiadce z malucha ;)))))

 

Bez jaj. Jak czegoś nie można zmierzyć albo skwantyfikowac to nie dorabiajmy do tego ideologii ;-))))

adamgdansk, 25 Maj 2006, 08:23

>To tak jakby opis samochodu był w stylu "super mi się jechało! wiatr gwiżdże z oknem! a co za przyspieszenie! prawdziwy rajdowiec!" - mógłby napisać właściciel Skody Fabi diesla po przesiadce z malucha ;)))))<

 

Skoda Fabia diesel RS to rzeczywiście prawdziwy rajdowiec. Jest nawet w wersji przystosowanej do rajdów ;)

 

Co nie zmienia faktu że wiekszosć recencji audiosyfilskich jest bełkotem piekarskiego na mekach.

adamgdansk, 25 Maj 2006, 08:06

 

To co proponujesz jest możliwe, tylko cholernie trudne do przeprowadzenia. Cześci sprzętu już nie produkują to po co z nim porównywać ? Dla kilkuset(?) Polaków, którzy i tak swoje wiedzą, bo mają doświadczenie i pojęcie ? Ilu jest kupujących sprzęt z 2. ręki ? Jaki musiałby być nakład takiego pisma ?

Kto zapłaciłby za robote recenzentom ? -Ta garstka kupujących ?Bo jaki interes mieliby dystrybutorzy, oferujący aktualnie produkowany sprzęt, jeśli np. taki Acurus CD 11 byłby lepszy od..., a tańszy ? ;))

 

A tak jak jest jest łatwiej. Biznes się jakoś kręci. Jest kilka pism, iluś-tam recenzentów - można wyłowić kto jak pisze i jak do tego pisania ma się Twoje zdanie.

* * *

Zgadzam się, że cześć ludzi tu obecnych nie ma żadnego odniesienia jak może zagrać wyśmienity sprzęt. Nie chcę tu BTW znowu czyjegoś chwalić, ale na 100% po ludziach jest więcej takich systemów (wystarczy poczytać niektórych "o mnie" ;)

adamgdansk, 25 Maj 2006, 08:23

 

Jechało mu się świetnie - nie rozumiesz tego ? Jazda wprawiła go w wyśmienity humor, (mimo, iż wiele innych aut potrafi pojechać z taką samą i większą (!) prędkością )... - WYPRÓBUJ i TY !

* * *

I taki jest sens tego bełkotu oraz po to on jest ;)

A w skrócie chodzi o to, że dla każdego - na jego aktualnym poziomie doświadczenia - znajdzie się sprzęt lepszy, który go zadowoli.

Inny mnie, a inny kogo innego. W ten oto sposób wszyscy maja zajęcie, są happy, a wrzuceni do jednego, forumowego wora mają o czym pisać i dyskutować ;) A rozdzielić nas trudno ;)

Amen.

prog, 24 Maj 2006, 23:08

W ostatnim jednak AUDIO, w podsumowaniu odsłuchu dwóch rodzajów kolumn

>przeczytałem taki oto tekst: "CMI pokazały więcej życia, temperamentu, czuć wyższą temperaturę

>muzyki, jest nawet więcej basu, a wysokie tony nie boją się błyszczeć...." a z kolei

>"Elany cały czas zachowują zimna krew, nie dają się ponieść emocjom, które mogłyby spowodować

>osłabienie obiektywizmu, utratę precyzji i neutralności".

 

 

Możem i sam bełkotliwy,ale na podstawie tego fragmentu akurat potrafię sobie wyobrazić brzmienie i poniekąd wiem ,co autor miał na myśli. Są naprawdę lepsze kwiatki.

Z 2-giej strony wolałbym ,aby Józwa recenzując niedawno cedeki Opus,Monrio i Meridian użył więcej "bełkotu".

=>adamgdansk

 

Kiedys moze zgodzilbym sie z Toba, i innymi ludzmi ktorzy twierdza ze takie opisy to bzdura, ale dzisiaj w pelni zgadzam sie z andrea, i justas. Majac sprzet, jak to nazwal justas, hi-fi nie slyszy sie rzeczy o ktorych pisza recenzenci.

Ten tzw. "belkot" zaczyna byc zrozumiany dopiero wtedy gdy samemu sie uslyszy sie ze np: "odtwarzacz A buduje szkielet obrazu instrumentow, a odtw. B wypelnia ten szkielet materia" (akurat to zapamietalem, bo ujmuje to dokladnie problem przed ktorym teraz stoje). Dla posiadacza cedeka za 300 zl. ten opis to czysta abstrakcja, bo kazdy odtw. w tej cenie zagra podobnie, ale w pewnym momencie przechodzi sie granice jakosci posiadanego sprzetu, i przestaja takie slowa byc abstrakcja. Wiem, bo akurat jestem na tym etapie.

A swoja droga sprobojcie opisac wrazenia ze swoich przezyc. Najczesciej slysze w takim momencie: zaj...scie bylo.

>To co proponujesz jest możliwe, tylko cholernie trudne do przeprowadzenia. Cześci sprzętu już nie

>produkują to po co z nim porównywać ? Dla kilkuset(?) Polaków, którzy i tak swoje wiedzą, bo mają

>doświadczenie i pojęcie ? Ilu jest kupujących sprzęt z 2. ręki ?

 

Niekoniecznie. Taka publikacja mogłaby być sprzedana z pewnością. W końcu - czy nie wydałbym np. 50 zł albo 10euro na ładnie wydane testy porównawncze sprzętu z ostatnich 5 lat? ;-)))

>annawroc

łac. jest skrótem od „łacińskie”, a co do reszty etymologii i innych trudnych wyrazów polecam słownik Kopalińskiego.

 

>justas32

A co to takiego ta „kultura – np. audiofilska” ? Czyżby tylko słuchający hi-nd ją posiadali a słuchający hi-fi byliby jej pozbawieni? Ciekawe...

 

A tak w ogóle to chodzi mi raczej o formę języka audofilskiego a nie o jego treść. Też uważam, że nie każdy hi-endowy sprzęt gra tak samo, a interkonekty mają wpływ na dźwięk...Zgadzam się też, że opisywanie wrażeń słuchowych jest bardzo trudne ale czy musi być aż tak niemądre?

prog, 25 Maj 2006, 10:27

 

w oryginale było "łać" a nie >łac. , więc się nie wymiguj

>

>>justas32

>A co to takiego ta "kultura - np. audiofilska" ? Czyżby tylko słuchający hi-nd ją

>posiadali a słuchający hi-fi byliby jej pozbawieni? Ciekawe...

Ano niestety, kultura techniczna jest u Hi-Endowców insza

 

>opisywanie wrażeń słuchowych jest bardzo trudne ale czy musi być aż tak niemądre?

Takie jest głównie dla Ciebie. Zaproponuj coś mądrzejszego.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

prog, 25 Maj 2006, 10:27

>A tak w ogóle to chodzi mi raczej o formę języka audofilskiego a nie o jego treść. Też uważam, że

>nie każdy hi-endowy sprzęt gra tak samo, a interkonekty mają wpływ na dźwięk...Zgadzam się też, że

>opisywanie wrażeń słuchowych jest bardzo trudne ale czy musi być aż tak niemądre?

 

A kto będzie określał co mądre? Ty? ROTFL

 

Każda grupa społeczna wytwarza swój specyficzny język i tak samo jest z audiofilami. Jest to twórczość zbiorowa której żadna jednostka przekonana o swojej wyższości i słuszoności własnych racji nie jest w stanie ani odbrobinę zmienić. Można się z tym pogodzić albo narazić na śmieszność - taką samą jaką wywołują u ciebie popisy krasomówstwa innych.

 

W następnym wątku proponuję abyś zaczął ubolewać nad stylem postów internetowych które nijak się mają do wielkich osiągnięć rodzimej epistolografii.

Ja uważam, że opis jak to zwiecie poetyczny potrafi powiedzieć wielu osobom, szczególnie mniej technicznym sporo o danym sprzęcie. Trzeba tylko wczuć się w klimat i... zweryfikować to później na odsłuchu, bo oczywistym jest, że o tym samym można napisać na wiele sposobów.

 

"Następne do odsłuchu były używane Acoustic Energy AE120. Konkret. Naprawdę konkret. Od razu było wiadomo, że nawet punk-rock nie jest jej straszny. Perfekcyjna kontrola, lekko stłumiona, nienatarczywa aczkolwiek zachowująca szczegóły góra i przyzwoity, mimo, że nie schodzący tak nisko jak w Tannoyach bas. Słuchając kolejnych płyt rozumiałem, że AE120 trzymają dźwięk krótko, nie pozwalając mu szaleć ale wszystko odtwarzają wiernie. Jedyny zarzut jaki do nich miałem to... nadmierne poukładanie wszystkiego... Słuchając punk rocka miałem wrażenie, że jest to doskonale trzymający się szosy Rolce-Roys prowadzony przez szofera w białych rękawiczkach. Zagrały rewelacyjnie... tylko zbyt poprawnie ;)"

To, że ktoś realizuje cele poboczne w opisie sprzętu grającego, jako takie właśnie powinno byż postrzegane. Śmieszne jest odżegnywanie się od prób takich samorealizacji, kiedy są one jak na dłoni. Budowanie nimbu elitarności przy pomocy wszelakiej liryki jest słabym punktem dyskursywnej audiofilii...

barni:

>Edward, a próbowałes z ta książką ze sie z tego naśmiewasz ?????

>Spróbuj i zareczam, ze zdziwisz sie. Sposob szczegolnie polecany na kolumny na standach majace problemy z basem.

>Inne efekty na pograniczy voodoo z mojego zestawu...prosze bardzo:

>- koncowki mocy graja cieplej postawione bezposrednio na wykladzinie niz na polce postawionej na tej wykladzinie,

>- bez problemu rozrozniam przełożenie wtyczki CD w gniazdku w druga strone

 

Nie będę kładł książki na odtwarzaczu CD celem opanowania basu bo wiem jak działa to urządzenie. Natomiat gdybym miał problem z małymi standowymi kolumnami, to bym się o to pokusił aby je dociążyć bo to naprawdę ma sens i bardzo łatwo da się wytłumaczyć. Po prostu lekkim kolumnom zbyt silnie może drgać obudowa i trzeba ją jakoś "przytrzymać" mówiąc obrazowo. Mieszanie pojęć i proponowanie pewnej metody do zupełnie innych celów wskazuje na kompletny brak zrozumienia zasady działania urządzenia bądź co bądź technicznego a nie magicznego. Jeśli przemycie płyty płynem X poprawia odczyt a zatem i brzmienie to tym samym płynem zechcesz wyczycić swoje uszy? ;)

 

Końcówki mocy lepiej grają na wykładzinie i na półce? Sprawdź wentylację obudowy. Chyba nigdy nie spotkałem się z tematem stabilności cieplnej urządzeń (poza lampowymi), a w przypadku elektroniki ma to naprawdę spory wpływ na parametry.

 

Gra inaczej po przełożeniu wtyczki? No cóż nie jest to dobra wiadomość, ale zasilacz w Twoim urządzeniu nie jest najwyższych lotów.

 

I jak zauważył Less:

> Ano niestety, kultura techniczna jest u Hi-Endowców insza

 

Za to portfele często zasobniejsze.

 

Cholernie ciężko opisać dźwięk. Sam kiedyś próbowałem opowiedzieć znajomemu o sprzęcie, który odsłuchałem i którym byłem zachwycony i nie było to łatwe. Myślę, że recenzenci mają naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Niektórych nawet podziwiam. Ale tytułowy bełkot udziela się wielu z nich. Czasem mam wrażenie, że isnieje jakiś niepisany konkurs w którym się oni ścigają. Co jeszcze można wymyślić? Jakich cudownych porównań użyć aby było jeszcze bardziej, jeszcze mocniej, jeszcze plastyczniej.

 

Przez lata śledziłem pisma audiofilskie często odsłuchując potem recenzowane sprzęty. Zauważyłem brak zbieżności zachwytów z jakością dźwięku, cóż tu mogę się mylić, moje subiektywne oceny mają prawo się różnić. Jednak zauważyłem pewną inną prawidłowość całkiem nie związaną z moim słuchem. Sprzęty wchodzące do sklepów miały zwykle wspaniałe recenzje, jeśli jednak nie znajdowały nabywców i uznania szerszego grona użytkowników stawały się miernym punktem odniesienia dla innych absolutnie wspaniałych nowych urządzeń. To szeroki wątek, głębsza analiza ujawnia ciekawe zjawiska ale marketingowe, bynajmniej słuchowe.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.