Skocz do zawartości
IGNORED

Czy naprawdę tak jest w szkole?


BeerfaN

Rekomendowane odpowiedzi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Zanim "Uwaga!" to roztrzęsie.

 

Napiszcie, czy faktycznie takie zdarzenia są na porządku dziennym w naszych szkołach. Czy Wasze dzieciaki o niczym nie mówią?

Ja skończyłem liceum 6 lat temu. Wtedy tego nie było. A i liceum nie należało do czołówki. Raczej miało złą sławę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/29087-czy-naprawd%C4%99-tak-jest-w-szkole/
Udostępnij na innych stronach

dzis kumpel mi o tym powiedzial, powiem szczerze ze dla mnie cala ta sytuacja troche dziwna jest no ale bez dwoch zdan tragedia i szok...wiem ze w dzisiejszych czasach wszystko jest mozliwe, mam mlodszego brata w tej chwili w liceum i narkotyki to standard i nie ma w tym zadnej przesady, nic gowniarzeria sobie nie robi z tego, najwieksza paranoja jest to ze tym kolesiom nic w zasadzie nie grozi bo sa niepelnoletni

 

Mag

Właściwie ostatnio nie udzielam się na forum, ale to co się wydarzyło wstrząsnęło mną do tego stopnia, że wyrażę swoją opinię. Jak wskazuje mój nick zajmuję się (jeszcze) zawodowo nauczaniem. Co prawda nie uczę w chwili obecnej ani w w gimnazjum, ani w liceum, ale mam ściśły kontakt z kolegami po fachu. Niestety opisany przypadek nie jest odosobniony a jak już wcześniej wspomniano narkotyki jak również alkohol ostry, czyli wódka jest na porządku dziennym. Ostatnio przez przypadek miałem okazję oglądać zdjęcia z całonocnej imprezy licealistów, dodajmy jeszcze niepełnoletnich. Na stole wódeczka, piwko itd, itp. Wszystko mogę zrozumieć, sam w tym wieku nie byłem aniołkiem, ale to do czego obecnie dochodzi...

Nie chcę tutaj pisać, że młodzież powinna mieć dobre przykłady na których powinna się wzorować, że system wychowawczy w tym kraju nie istnieje, że wielcy tego kraju zajmują się duperelami a nie tym czym trzeba, że zacharowani rodzice nie mają czasu dla dzieci, że młodocianym sprzedaje się alkohol, że dilerzy narkotykowi śmieją się w oczy wszystkim w koło, że itd., itd. To wszystko już wiemy, tylko nic z tego nie wynika.

A na pytanie, czy tak jest w szkole? - odpowiem, niestety tak jest również.

Przemoc zawsze była w szkole, to niemal synergiczne pojęcia.

Generalnie uważam, że kiedyś bywało gorzej (ludzie mają amnezję), była większa obłuda i bez porównania mniejsza rola multimedialnych środków nagrywających.

W moim technikum, 10 lat temu, takie zachowanie bylo by nie do pomyslenia. Swego czasu agent z zawodowki rzucil w profesora sniadaniem to zanim go ze szkoly wyrzucili jeszcze dostal solidny wp***dol od nas, od uczniow. 20 lat temu pewnie kare wymierzyl by nauczyciel wf'u. Dzis nikt.

W pewnym sesie byla to przemoc ale usprawiedliwiona. Napewno juz tego nie powtorzyl w nastepnej szkole.

 

Co do smierci tej dziwczyny to sporo winy lezy po stronie rodzicow i brata, ktorzy wiedzac co sie stalo nie zaopiekowali sie ja we wlasciwy sposob. Za ten blad przyszlo im slono zaplacic.

 

A tych 5 gowniarzy to powinni pokoleji zamykac na godzine w jedym pomieszczeniu z jej bratem, ktory by wg. wlasnego uznania wymierzyl im sprawiedliwosc.

Ile jeszcze musi się zdarzyć, by decydenci zrozumieli, że wychowanie bezstresowe należy definitywnie wyplenić ze szkolnictwa i dodatkowo trzeba skończyć z postawami roszczeniowymi uczniów.

 

Rodziców tego dziecka nie szarpcie, nie wypada!!!

A jak ma być? Teraz nawet ndst trudno jest postawić. Nie mówiac już, że nauczyciel mógłby na biednego ucznia się zdenerwowć i podnieść głos albo nie daj Boże go tknąć. Policja też może tylko pogadać. A dlaczego tak jest? Bo rodzice myślą, ze generalnie od wychowywania dziecka jest szkoła i dopóki nikt im nie wytłumaczy, że powinno być inaczej to sie nie zmieni. Mało tego będzie gorzej bo rodzice albo mają coraz więcej problemów albo coraz więcej dostepnych rozrywek. Rodzina - ona rozmawia przez telefon, on ogląda tv jedno dziecko wyszło z domu a drugie siedzi w necie - tak to zaczyna wyglądać.

Ostatnio miałem przyjemność obcowac z pewną rodziną z Anglii. Oni wyjechali z tego kraju bo tam to już podobno dochodzi do absurdu. Dzieci w swoim pokoju maja juz nawet mikrofale , że by sobie cos odgrzac i nie zawracac głowy.

suluben, 25 Paź 2006, 15:05

 

>Przemoc zawsze była w szkole, to niemal synergiczne pojęcia.

 

Tak była ale przemoc glównie stosowali nauczyciele lub tzw. "kasztelan" wobec uczniów!

Przemoc pomiędzy uczniami ograniczała się raczej do ciągnięcia "bab" za włosy i już równouprawnionego płciowo podkładania pinezek na krzesła.

Tak jak państwo posiadać powinno monopol na przemoc, powinni go posiadać nauczyciele. Porozmawiajcie ze starszym pokoleniem - im starsze tym więcej mówi o respekcie wobec nauczycieli a w przypadku dyrektorów wręcz o strachu.

Najbardziej niepokojące jest to, że zachowania takie jak te które zainspirowały temat są STADNE. Kiedyś, owszem, zdarzył się JEDEN na całą szkołe tzw. "luj", którego największym przewinieniem było palenie papierosów oraz poszturchiwanie od czasu do czasu kogoś z młodszej klasy. Obecnie grupa rozwala lekcje, grupa wymusza haracze, grupa gwałci i co charakterystyczne, DUMNA ze swoich wyczynów utrwala je i często rozpowszechnia w Internecie. Świadczy to o bardzo daleko posuniętej demoralizacji i całkowitym poczuciu bezkarności.

A propos, czy w Polsce są jeszcze tzw. "poprawczaki", szkoły dla wykolejeńców o charakterze zamkniętym, z wojskowym drylem czy tylko Bardzo Mądre Panie Psycholog?

Z tego co mi wiadmomo poprawczaki nadal funkcjonują, ale to nie rozwiązuje sytuacji. A jesli chodzi o amnezję to bynajmniej jeszcze jej nie posiadam. Ostatnio wydaje się, że coraz częściej rozpowszechniana jest opinia, że rozwijające się media: internet, telefonia komórkowa, prywtne stacje tv i radiowe umozliwiły dostęp do informacji, która wcześniej nie docierała do społeczeństwa. Jest to daleko idące upraszczanie sprawy i usprawiedliwianie mnożącej się patologii.

Nowy2, to nie jest problem bezstresowego wychowania... Zawsze byli i beda wychowywani tacy 'bezstresowcy'

 

>dudi

Sorry, ale masz infantylne pojęcie o 'starszych' czasach.

>Tak była ale przemoc glównie stosowali nauczyciele lub tzw. "kasztelan" wobec uczniów!

 

Nieprawda, normalny nauczyciel nigdy nie pozwolił sobie na przemoc wobec ucznia.

 

>Tak jak państwo posiadać powinno monopol na przemoc, powinni go posiadać nauczyciele. Porozmawiajcie

>ze starszym pokoleniem - im starsze tym więcej mówi o respekcie wobec nauczycieli a w przypadku

>dyrektorów wręcz o strachu.

 

Mylisz przemoc z autorytetem. Dzieciaki nie bały się przemocy za strony nauczyciela czy dyrektora. Starch był jedynie przed niepodważalnością ich decyzji. Każy, nawet nawiekszy żul wiedział, że to nauczyciel zadecyduje i nie bedzie to podlegało dyskusji. Autorytet i aż autorytet. Mimo, że żylismy wtedy w czasach, gdzie nauka była za darmo, uczniowi nawet nie przyszło do głowy uważać, że to on robi łaskę, że do tej szkoły chodzi.

 

>Przemoc pomiędzy uczniami ograniczała się raczej do ciągnięcia "bab" za włosy i już równouprawnionego płciowo podkładania pinezek na krzesła.

 

Też nieprawda. Zawsze były rózne patologie. Za moich czasów znane było 'gitowstwo' i wierz mi, to był problem wcale niemały. Były również dzaiłania STADNE. I takie też zawsze będą.

Teraz dochodzi jedynie problem z wiekszą dostepnościa do informacji i coraz wiekszą medialnościa 'wyczynów' jednostek. To w duzej mierze nakręca również i patologię.

 

Kiedyś nauczyciel i szkoła miały znacznie większy autorytet. A teraz?

jar1, 25 Paź 2006, 16:57

 

>Sorry, ale masz infantylne pojęcie o 'starszych' czasach.

 

Nie mam żadnego pojęcią, ja tylko przytaczam wspomnienia tych starszych osób z którymi na ten temat rozmawiałem (najstarsze rozpoczynały edukację jeszcze przed wojną).

Uczniowie BALI się nauczycieli. Nie wiem, może to jeszcze pozostałości modelu pruskiego, może u was w Kongresówce był od zawsze bajzel w szkole. :)

 

>Nieprawda, normalny nauczyciel nigdy nie pozwolił sobie na przemoc wobec ucznia.

 

Mój pan od ZPT w podstawówce lał linijką po łapach. Ja dostałem tylko raz i odtąd byłem grzeczny.

 

>Mylisz przemoc z autorytetem. Dzieciaki nie bały się przemocy za strony nauczyciela czy dyrektora.

 

To mało istotne co z czym mylę. W szkole ma być spokój. Przejście dyrektora korytarzem ma powodować zapadanie kompletnej ciszy a groźba "odesłania do gabinetu pana dyrektora" ma paraliżować.

 

>Też nieprawda. Zawsze były rózne patologie. Za moich czasów znane było 'gitowstwo' i wierz mi, to

>był problem wcale niemały. Były również dzaiłania STADNE. I takie też zawsze będą.

 

Widocznie masz inne doświadczenia. Ja nie pamiętam ani żadnych zachowań stadnych ani gitostwa ani patologii. Chyba znowu Warśawka. ;)

Parę minut temu w programie "Na celowniku" mowa była o trzech braciach TERRORYZUJĄCYCH pewną warszawską szkołę. Z ich powodu kilkoro uczniów było zmuszonych przenieść się gdzie indziej, a oni, a jakże, pozostali aby maltretować resztę. Umundurowana policjantka stanęła przed kamerą i skarżyła się że bracia nic sobie nie robią z policji. A pewnie że tak! Bo policja nie zastosowała wobec nich przemocy (zaraz po tym jak ich NIE relegowano ze szkoły ;) !

Dudiva ma racje. Na potwierdzenie jego tezy o upadku moralnosci wsrod spoleczenstwa na predce odbylem podroz w czasie i przekopijue Wam co ciekawsze naglowki z gazet i onetu.

 

rok 1980

Jasiu podczas przerwny rzucal w kolezanke "liscikami milosnymi"

 

rok 1995

Uczen podczas lekcji strzelal w kolezanki metalowymi skoblami z procy DIY ;)

 

rok 2000

24 wrzesmnia 13 letnia Martyna S. zostala dotkliwie pobita przez kolegow z klasy. W stanie ciezkim trafila do szpitala. Jej stan lekarze okreslana jako stabilny.

 

rok 2006

Podczas nieobecności nauczyciela pięciu kolegów 14-latki z klasy doprowadziło dziewczynkę do innej czynności seksualnej. Najpierw zaprowadzili ją pod tablicę, gdy im się na moment wyrwała, złapali ją i rzucili na ławkę. Napastnicy zdjęli z niej ubranie, zaczęli dotykać w miejsca intymne, symulować stosunek płciowy, wulgarnie się

wyrażali. Jeden z napastników nagrywał wszystko na telefon komórkowy.

 

rok 2009

Grozac, ze zabija jej siostre zmusli 13-latke by ubrala mini i podczas zajec lekcyjnych nie nosila majtek. Na matematyce zmuszona ja do odbycia stosunku lesbijskiego z koleznaka z klasy. Przestraszona nauczycielka wybiegla z klasy. Dziewczynke nastepnie wieloktornie zgwalcono i wyrzucono przez okno z 5-tego pietra. Calosc zotala zarejestrowana na kamerach cyfrowych i umieszcona w sieciach p2p.

 

 

 

rok 2011

17 maja doszlo do masowej defloracji w podwroclawskim gimanzjum. Grupa 25 uczniow w brutalny sposob gwalcila kolejne uczennice.Te, ktore probowaly sie bronic zostawaly obezwladniane gazem paralizujacym lub szantazowane nozami. 9 dziewczynek zginelo w skutek poniesionych ran cietych. Przerazeni nauczyciele uciekali ze szkoly tratujac mlodsze roczniki. Napastnicy calosc rejestrowali wieloma kamerami i dzieki emisji strumieniowej zaistniala mozliwosc obejzenia ich poczynan na zywo w internecie.

 

rok 2017

grupa uczniow uzbrojona w bron palna i rektoskopy ruszyla na warszawskie ulice . . . .

dudivan, jar1

właściwie to obaj macie rację. Opisujecie pewne zjawiska, które działy się w różnym czasie i w różnych miejscach, co nie zmienia faktu, że obecna sytuacja jakościowo jest zupełnie inna a zjawiska patologiczne przybierają na sile. Dobrze, że środki masowego przekazu pokazują i piętnują takie zjawiska może w końcu pod naciskiem opinii publicznej ktoś się obudzi i coś z tym zacznie robić.

No, dudi, nie ma sie co kłócic. Zresztą słuchasz tylko tych, których się boisz :-) Taki pruski system wychowania. Nie ma bata to dupa lata !!!;-)

 

Wszystko też zależy i zalezało od szkoły. Dawniej tez były lepsze i gorsze. Były jeszcze zawodówki...i tzw. szkoły specjalne. Mało co z nich dochodziło na zewnątrz. Naprawdę różne rzeczy sie działy - jednak nauczyciela na ogół nikt nie ruszał.

 

O liścikach miłosnych, jakimi się rzucało w koleżanki to sobie można pomarzyć. A obmacywanie koleżanek było na porządku dziennym w podstawówce :-). W końcu w koło dupy życie sie kręci ;-)

I tak najważniejsze jest to, co dziecko wynosi z domu idąc do szkoły. To decyduje, jakich dobiera sobie kolegów..i zainteresowania, a przede wszystkim, jakiego poziomu szuka dla siebie.

Nowy2, 25 Paź 2006, 15:44

>Ile jeszcze musi się zdarzyć, by decydenci zrozumieli, że wychowanie bezstresowe należy definitywnie wyplenić ze szkolnictwa i dodatkowo trzeba skończyć z postawami roszczeniowymi uczniów.<

 

Chyba się po raz pierwszy zgodzę z Nowym. Angielskie szkoły prywatne tłuką uczniów w dupę od 800 lat. I z tego powodu są cenione przez rodziców płacących im za to wysokie czesne.

W Polsce jest dokładnie odwrotnie - rodzice płacą szkole za przymykanie oczu żeby czasem nie musieli się przyznac sami przed sobą i znajomymi, że ich syn jest nieedukowalnym idiotą. Z tego samego powodu załatwiają gamoniom zaświadczenia o dysleksji.

 

To sie nie zmieni dopóki nie dojdziemy do jednej wspólnej prawdy... Uczeń to idiota, dlatego jego jedynym prawem jest uczyć się. Dysleksja nie istnieje i nie ma żadnych innych okoliczności łagodzących.

 

PS. to niestety idzie etapami - wkrótce LPR wprowadzi zakaz aborcji do konstytucji i wtedy bachor będzie zaczynał rządzić rodzicami już od stadium zygoty!

A niejaki Bono, jak chodził do szkoły, to rzucił nauczyciela kupą (wg biografii w 'Tylko Rock'). A co z niego wyrosło! Niedługo jeszcze być może pokojową nagrodę Nobla dostanie!

 

Z kolei w Japonii jest ponoć superdyscyplina, a nie wiedzieć czemu, szczytują w liczbie samobójstw.

 

Gadanie, że kiedyś młodzież była łagodniejsza, to bajdurzenie na podwójnych resorach. To w Częstochowie roku 1980 odbyła się najkrwawsza zadyma w historii polskiego kibolstwa. Na 'deser', wg relacji świadków, wyjęto na dworcu mózg dziewczynie w szaliku Legii.

 

A już na pewno najlepsi byli młodzi wychowankowie hitlerjugend - to była dopiero zdrowa moralnie ekipa!

 

Mam radykalne poglądy prawicowe i widzę dwa główne motory postępu w edukacji:

1) Sprywatyzować wszystkie państwowe szkoły.

2) Chodzenie do szkoły powinno być dobrowolne.

tylko jedno ale:

 

jestem po wiodącym liceum u mnie w regionie :)

co najmniej polowe psorow z tamtad uwazam za idiotow i cwiercinteligentow.

nie tylko ja mam takie zdanie.

 

wybaczcie, ale jak idiota moze cieszyc sie szacunkiem?

-kiedy przychodzi nawalony na lekcje?

-kiedy nie potrafi zrobic kilku prostackich dzialan na liczbach całkowitych od 0 do 100?

-kiedy jest msciwy, bo w dyskusji z uczanimi sobie nie radzi z powodu swojego uposledzenia umysłowego?

-kiedy polonista ma styl wypowiedzi podobny do dziecka z podstawowki, nie potrafi sie gramatycznie wysłowic?

-kiedy wypowiedzi merytoryczne psora sa na poziomie szamba?

 

bylo kilku nauczycieli, ktorych bardzo sobie cenie za to, jacy byli. kilku nielicznych.

>suluben, 25 Paź 2006, 21:23

 

Ta twoja niby prawicowość (bo pewnie nie wiesz do końca co to oznacza) to mocno

mi trąci frustracją i bezradnością wobec rzeczywistości.

Jestem Europejczykiem.

 

suluben, 25 Paź 2006, 21:23 Tys nie prawicowy, tylko zwyczajnie głupi.

 

 

Dudivan - nie pamiętam takiego drylu jak piszesz (może był w Prusach przed wojną - I światową). Porypani nauczyciele tez się trafiali i 20-30 lat temu. W takim wypadku namawiało się starszych kumpli z zawodówki i rodzeństwo kolegów, żeby gościa skopali gdzieś po drodze albo przytopili w pobliskiej rzeczce. Za to pamietam że ostatnia klasa podstawówki była w zasadzie "nietykalna".

 

Szlugi w kiblu jarała spora część uczniów i to było w tamtych czasach "globalne" (kiedys był taki rosyjski film - pożar w szkole, kłęby dymu z okna, przyjeżdzają strażacy, stawiają drabinę, dzielny strażak wdziera się przez okno do szkolnej ubikacji, a tam stoją małoletni palacze - strażak nabiera powietrza i pada nieprzytomny na posadzkę, na co jeden piegowaty konus zauważa miedzy kolejnymi sztachnięciami - "słabeusz" :)))

 

"Przerośnięci" (do dwóch lat w jednej klasie) jarali przy każdej okazji, nauczyciele na lekcjach zabierali im fajki. Zdarzało się że co któryś czasem przyszedł pijany albo na ostrym kacu - ale to byli giganci których się najpóźniej po drugim niezdanym roku szkoła pozbywała. Wysyłali ich do tzw. SPZtów - zresztą oni sami chętnie szli bo tam się nie musięli uczyć - dostawali papier za obowiązkowość i przyuczenie do zawodu.

Nie pamiętam żeby robili w szkole jakieś burdy z nauczycielami czy innymi uczniami. Ulubiona ich zabawa - karczycho czy muka - zresztą trzeba było nie mieć naprawdę szczęścia żeby się na to dac nabrać, poza tym na nich też można było próbować. Nie przypominam sobie żeby przerośnięci kogoś naprawdę stłukli (jesli już, to się popsztykali między sobą w szatni ale to nie wychodziło poza nich - najwyżej świadczyły o tym fleczki pod oczami na nastepny dzień). Gitowców w szkołach nie pamiętam - Jar1 pisze chyba o typowych przestępstwach. Za to sród przerośniętych (ale nie tylko) byli punki wyćwiekowani (kolczykowanie było niemodne, bo uwazane za pedalskie jeśli już to agrawkami:) Ale oni też w szkole raczej wygladali dosć normalnie (w końcu byle miętus nie chodził w skórze i glanach - i w przeciwieństwie do obecnych młodzieńców wszechpolskich mieli długie włosy lub irokezy a nie łyse pały, a ich chasłem było "zabić skina, sk....syna!".

 

W liceum to już inna sprawa - w kiblu jarali wszyscy włącznie z prymusami i teoretycznie w ukryciu (praktycznie wielokrotnie byli na tym "przyłapywani") - tu nikt nikomu nie zabierał fajek. Też nikt nikogo nie szarpał ani się nie wyżywał (sami pokrzyczeć sobie mogliśmy na meczach (słyszełem że w zawodówkach sie tłukli i skopywali młodych na powitanie - robili sobie "falę" po której co jakis czas ktoś ladował w szpitalu, raz też widziałem takiego belfra w pewnej zawodówce gdy szarpał jakiegoś młodego na korytarzu - pewnie tego spokojniejszego niezbyt zdolnego, bo od przerośniętych dostałby manto zaraz po wyjściu z budynku szkoły).

 

W liceum takich trepów się nie wpuszczało za próg nawet w odwiedziny.

Zgryżliwe uwagi rzucał czasem tylko peowiec i też nie były one obraźliwe ani osobiste.

Z wuefistą sie grało w piłkę i kopało po kostkach - więc jakoś sobie nie mogę wyobrazić wuefisty zajmującego się "wymierzaniem kar" cielesnych (Dudivan, co ty za stetryczałych pierdołów słuchasz, którzy pamiętają już tylko Kasztankę Marszałka i "bij moskala"?).

>wybaczcie, ale jak idiota moze cieszyc sie szacunkiem?

 

vires, szacunek nalezy sie nie tylko idiota ale rowniez downom, ludziom starszym i w zasadzie kazdemu - nawet Tobie mimo, ze tak zdemoralizowane texty tutaj wypisujesz. Jestes w zasadzie klasycznym przykladem tej "dzisiejszej" genialnej mlodzierzy.

 

Co do pijanych nauczycieli prowadzacych lekcje to wystarczy dowolna skarga i taki osobnik leci bo w zadnym razie sie nie nadaje do wychowywania dzieci a to jest glowne zadanie szkoly, zwlaszcza o profilu ogolnym. W zasadzie dopiero na studiach uczysz sie prawdziwej wiedzy. Wszystko wczesniej mialo na celu przede wszytkim nauczyc cie zyc w normalnym, zdrowym spoleczenstwie gdzie 5 gowniazy nie gwalci na lekckji kolezanki z klasy.

 

Teraz, gdy juz jest za pozno, trzeba poprostu zdecydowanie zaostrzyc kodeks karny, bezwarunkowo go przestrzegac i OBOWIAZKOWO wprowadzic kare smierci za morderstwo i conjamniej 25 lat za gwalt.

 

W przypadku gwaltu, o ktorym mowa w tym watku, odpowiedzialnosc karna powina spoczac rowniez na rodziciach gwalcicieli i obowiazkowo na nauczycielu ktory wowczas prowadzil lekcje oraz na wychowawcy klasy za BARDZO POWAZNE zaniedbanie.

Mimo liberalnych przekonań, uważam że decydujący wpływ mają równiez media i inernet. To zrozumiałe, że 20 lat temu niegrzeczna młodzież jarała sręty w kiblu ale nie gwałciła koleżanek na ławkach. Po prostu do głowy by im to nie przyszło, nie było dostępnych wzorców. Kiedyś w wyobrażni małolata równy gość to był taki, co jarał fajki - jak Klos czy Pan Samochodzik, więc jarali. Teraz fajni goście powinni posuwać panienki w wyuzdany sposób - widać to w internecie, gazetach czy na filmach, więc młodzi dżentelmeni też tak chcą.

Za dużo zbyt łatwo dostępnych , negatywnych wzorców zachowań musi tak działać.

>skali,

Zdarzały sie rózne przypadki - wzorce zawsze były ...

 

Jedyna róznica, że do takich rzeczy nie dochodziło na lekcji w szkole, przy obecności pozostałej części klasy. Teraz szumowiny czują sie bardziej bezkarnie - kiedys by sie na to nie odażyli w taki sposób.

Bezkarność jest najbardziej patogenna.

Qubric, najwyraźniej chodziliśmy do różnych szkół. W podstawówce z mojej klasy "jarało" dwóch osobników. A o "skopaniu" nauczyciela to mi ani nikomu (jak sądzę) się nie śniło (nie było rozmów na ten temat, więc myślę że się nie śniło, nawet wtedy gdy jeden fizyk oszalał wskutek "pikania" zegarkami i odpytał całą klasę wlepiając wszystkim po 3 pały!). W liceum z mojej klasy "jarało" trzech. I żadnych "przerośniętych" nie pamiętam!

Qubric, do jakiej budy ty chodziłeś? Ona po latach wyłazi na tym forum!

>liamik

 

jesli na lekcje wychodzi tuman z mania wyzszosci, bo to on ma mgra a nie ja, no to przepraszam! Nauczyciel, od ktorego inteligentniejsze jest 90% klasy? Za co mam go szanowac? Wybacz, ale nauczyciel to powinien byc wzor, albo chociaz powinien miec predyspozycje (wiedze i umiejetnosci), zeby stac przedemna za panstwowe pieniadze (moich rodzicow, moje) i w jakis sposob mnie rozwijać. A nie nagradzac mnie kolejną notą ndst z powodu nazwiska (czyt. wypunktowania mu jego głupoty, przejechania sie po nim w dyskusji). I obiecuje, ale w takich przypadkach to nauczyciel wykazywal sie chamstwem, gdy argumenty mu sie konczyly, czy zostal zapedzony w slepa uliczke (z jego winy). Takich szmat nie szanuje. I mow sobie co chcesz, jesli srodowisko nauczycielskie nigdzie nie bedzie wzbudzac szacunku, to szacunek sam sie nie wzbudzi.

POwody takiej sytuacji są właściwie 3

Pierwszy to wychowanie wyniesione z domu kropka. Od najmłodszych lat wpajana jest po prostu bezkarność i dowolność zachowania. Brak jakichkolwiek ograniczeń i zasad. Mówiąc krótko zasada urwij łeb i nasraj do szyji - dzięki temu będziesz miał lepiej w życiu jest wpajana od najmłodszych lat.

zaznaczam,że telewizja, internet nie ma ztym nic wspólnego. Dla dzieci rodzice są zawsze najwyższymi autorytetami w wieku od 6 do 11 lat.

 

Drugi. Głupota systemu edukacji. Zamiast trzymać dzieci w szkołach 8 klasowych i dzięki temu traktować ich jako dzieci w sensie wychowaczym tym samych przesuwając wiek nastolatka o rok lub dwa do przodu oraz rozcalać grupy zorganizowane ( rzadko z jednej klasy z podstawówki do nowej szkoły wędrowało więcej niż 3 osoby), wpychają w 3 letniej szkoły ludzi w najtrudniejszym wieku nad którym bez systemu autoratywnego nie da się po prostu kierować.

 

Trzeci. Kompletne nieprzygotowanie nauczycieli nowego pokolenia do nauki. Idiotyczna ilość wszelkiego rodzaju zeszytów ćwiczeń . Brak spójnej koncepcji nauczania. Zerowe przygotowanie pedagogiczne, Brak wypracowania systemu współpracy z młodzieżą.

 

 

Przez prawie 10 lat byłem w organizacji Strzelec, Zacząłęm od samego dołu a skończyłem jako instruktor z praktyką pedagogiczną ze specjalizacją patologii rodzinnych.

 

Ujmę to w ten sposób. To co dzieje się teraz jest wynikiem odwrócenia się od młodzieży. Państwo całkowicie pomija ten temat. Organizacje typu harcerstwo , Strzelec przestały być masowe, likwidacja SKS-ów i zajęć dodatkowych - bezpłatnych, ograniczenie lub całkowity brak finansowania takich grup doprowadziło do tego,że

młodzież i nastolatkowie zajęli się sobą.

Jeżeli już okazuje się, że rodzice nie mają czasu na wychowywanie dzieci, co jest największym kłamstwem i obłudą jaką w życiu słyszałem to w tym momencie państwo powinno przejąć inicjatywę.

Nie durne poradnie tylko boiska , baseny , korty.

Trzeba ich czymś zająć.

Ja sam dobrze pamiętam co się robiło z nudow jak nic niebyło ciekawego do roboty. Różne głupoty przychodziły do głowy.

Rozpisywanie się nad tragedią nie mam sensu.

Ja w nowym miejscu mieszkam dopiero 8 miesięcy ale chodzi mi po głowie założenie drużyny harcerskiej.

Nic tak tych mocnych w gębach 15 latków nie przyprawiało o dreszcze jak nocna warta na biwaku, gdzie coś łazi, syczy, czasami wyje.

Dobrze pamiętam swoją pierwszą wartę ikawał jaki mi zrobili kochani kumple.

>Jacekwacek

 

Ja zawsze olewałem wszelkie organizacje młodzieżowe ciepłym moczem i patrz jaki fajny chłopak ze mnie wyrósł. Nikogo nie zgwałciłem, nie pociąłem ani nie wepchnąłem pod pociąg.

>Jacekwacek

 

tzw obozy harcerskie, to jest dopiero trening wątroby w wieku 15 lat :) kilka tygodni chlania jaboli albo spirytu samogonu kupionego u znanego w okolicy rolnika, z przerwami na dojscie do siebie, jak juz w glowie na trzezwo sie dzieje niedobrze...

No ale oni tam przynajmniej nie gwalca nikogo...

 

A wogole to w sprawie tego gwaltu:

jesli chlopcy nei wyniesli z domu zadnych wartosci to niby co? w wieku lat 10 - 15 szkola ma je wpioć? ;p

 

jestem jak najbardziej za zakladami zaamknietymi dla takich wykolejeńców.

Zanim zaczniecz kogoś klasyfikować, zacznij od dowiedzenia się czego kolwiek.

Mdli mnie na temat komentarzy po jakimś to wydarzeniu jaki to X był grzeczny Y cnotliwy z dobrego domu i w ogóle. A nagle okzauje się ,że w domu cała rodzinę teroryzował.

 

Mój kolega policjant twierdzi ,że najgorsze interwencje są tzw. interwencje rodzinne. Mają zgłoszenie jadą.

Na miejscu okazuje się,że niemożna nic zrobić. Osoba poszkodowana nie chce wyciągać żadnych konsekwencji. Mało tego nagle wszyscy są zgodni.

 

Patologie rodzinne to ciężki orzech do zgryzienia. Były zawsze. Obecny problem polega na tym ,że całkowicie zanikł czynnik wychowawczy.

 

Ilu znacie takich prawdziwych sk***ysynów, czy na zenętrznych relacji jesteście w stanie powiedzieć ,że ten klient to kawał sukinsyna bo leje swoją żonę codziennie. Tylko ,że nagle okazuję się iż facet ma zaburzenia psychiczne. Wyobrażcie sobie jakie katusze przeżywa rodzina kiedy facet zaczyna się usprawiedliwiać.

 

To bardzo ciężki temat.

Jak chcecie coś zrobić a nie trzaskać dziobami to zacznijcie od siebie. Jest praca, własny dom, najbliższe otoczenie.

Duduś - widocznie chodziłeś do klasy A, tej dla partyjnych genseków i czerwonej śmietanki towarzyskiej co teraz wyłazi z ciebie w postaci faszyzmu (tzw. niezdolny ale ambitny, który się koniecznie musi wybić, bo w dzieciństwie zdolniejsi koledzy go lekceważyli :)))

 

W 7 klasie podstawówki pamiętam czterech przerośniętych (krótko, bo w kolejnej nie było już ani jednego). Przynajmniej trzej jarali i czasami zaprawiali się (treningu jeszcze nie mieli wiec przypuszczam że wystarczał im jeden jabol:))) Poza tym żyło się z nimi dobrze, żadnych burd nie robili - zwłaszcza na lekcjach (na których i tak bywali jak najrzadziej mogli). Palarnią była ubikacja i zbierali się tam palacze z całej szkoły nie z jednej klasy (a szkoła była liczna). Był jeden jakiś totalnie niekomunikatywny, ale krótko - kilka miesięcy bo go zaraz odesłali do "specjalistów" nie mam pojęcia jak doszedł do 7 klasy.

 

A tym że ”jeden fizyk zwariował, bo odpytał cała klasę” to mnie rozbawiłeś do łez :))) Rzeczywiście straszny z niego wariat i jaki mściwy do tego :))) Dla mnie w 7-8 klasie z fizyki to byłaby straszna kara - musiałbym dostać kolejną dobrą ocenę (straszne!).

 

Ja miałem na myśli nauczycieli psychopatów, którzy się szarpali z uczniami na korytarzu, walili w gębę albo bluzgali na uczniów. I guzik im można było zrobić, bo karta nauczyciela i takie tam sraty-taty. Oczywiście brali na celownik uczniów słabych, mniej zdolnych z rodzin, które się nimi niespecjalnie interesowały albo wręcz patologicznych (więc rodzice nie robili szkole awantur za takie zachowanie nauczyciela). Tylko, że zazwyczaj ta patologia rodzinna słabych uczniów szła w parze z wielodzietnością. Jeden z drugim namówił starszego brata, ten swoich kolegów i sobie poczekali na takiego łajze-pedagoga na drodze do jego domu. Potem oczywiście łajza szukała sobie następnej ofiary do znęcania się.

 

Tak przy okazji z podstawówki i liceum pamiętam dwóch nauczycieli zwolnionych z innych szkół, o których krążyły plotki że byli przenoszeni bo pałali niezdrowym uczuciem do swoich dwunastoletnich uczennic (i w przypadku jednego z nich były to więcej niż plotki). Dwie nauczycielki były alkoholiczkami (także nie zostały zwolnione lecz poproszone o rezygnację mimo ze jedna z nich znaleziono przed lekcją śpiąca pod biurkiem - nie w mojej szkole znałem ją z innych okoliczności). Ta druga jak ostro pogazowała w niedzielę to przychodziła w poniedziałek po lekkim leczeniu i było to czuć.

 

W liceum nie było przerośniętych, a jarali wszyscy prymusi ze starszych roczników (akurat w mojej klasie nikt). Ci palacze zresztą w przeważającej liczbie ukończyli studia (i to takie prawdziwe, a nie takie jak teraz w wyższych szkołach czegoś i czegoś). W liceum nie było już pedagogów psychopatów… Najwyżej lekko walnięci, z kompleksami czy manią wielkości (tacy akurat nawet podnosili poziom nauczania robiąc lekcje pozowane prawie na wykłady dla studentów). Trafił się nawet jeden doktor uniwersytecki nauczający przedmiotów ścisłych.

 

PS. I przypomniało mi się że w podstawówce rozbieraliśmy koleżankę na korytarzu szkolnym. Nie wiem czy skutecznie - spóźniłem się na pokaz, jak już się wszyscy rozchodzili, a w opowieści nie wierzę bo koledzy lubili się przechwalać (poza tym mieliśmy wtedy trochę mniej lat niż obecni gwałciciele - to była gdzieś 3-4 klasa). Potem koleżanki chciały się zemścić w podobnym sposób wiec trzeba było uważać na chodzące stadami agresywne baby ;) Ofiara się od tego nie zabiła, żaden nauczyciel nie dzwonił w tej sprawie do jej domu. A nawet dobrze się uczyła i była lubiana (przez niektórych do dzisiaj:)

 

Różnica tylko taką że jak napisałem dotyczyło 10-12 latków - 14 latek tak się zachowujący to już patologiczny niedorozwój który nie przeszedł dostatecznej socjalizacji. No i nie było wtedy kamer dvd, telefonów komórkowych i Internetu dzięki którym można było te wyczyny utrwalić i poinformować wszystkich…

 

PS.II W następnym odcinku mogę ci opowiedzieć co robiłem w przedszkolu :)))

 

Jacekwacek - te ośmioklasówki to też nie był taki cymes. Po jednym korytarzu chodziły 7 latki i 15 latki. Nauczyciele w większych szkołach starali się separować roczniki wydzielając im piętra dla klas 1-4.

 

Gutten - masz rację. A Jacekwacek wykazuje jakieś chęci organizatorskie rodem z kultu ciała niemieckiej rzeszy :))) Do budowy boisk i basenów potrzebne sa pieniądze a nie harcerstwo, skauting, YMCA czy strzelcy Moczulskiego. Było nawet takie powiedzenie - uważaj harcerz bo się posmarczesz ;)

może więcej manifestacji przeciw ministrowi coś da.. albo niech Łybacka wprowadzi swoje pomysły, 40 godzin dodatkowych dla nauczycieli aby się kontaktowali z uczniami trudnymi i inne podobnie księżycowe pomysły

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.