Skocz do zawartości
IGNORED

Vivaldi, Rawel jakie wykonania?


nazarus

Rekomendowane odpowiedzi

Bratpit->>>

 

Faktycznie w kazdym salonie audio jest ta CD sprzedawana, i zarazem najlepszy Telarc jezeli chodzi o sprzedaz zaraz po slynnej 1812 Czajkowskiego. Ta CD jak wyszla w byla uzywana do test przez wiele czasopism ale to bylo juz jakies 13 lat temu. Czas plynie szybko.

 

Cztery pory na Telarcu sa dobrze nagranne i technicznie dopieszczone, ale brakuje duszym tym nagraniom, pan Silverstein gra dobrze technicznie ale serca swojego nie wklada, kto wie moze nie potrafi?

 

Pozdr.

“I drink a great deal. I sleep little and I smoke cigar after cigar. That is why I am in the two-hundred percent form” Winston Churchill

  • 2 tygodnie później...

Dzisiaj miałem możliwość porównania płyt:

 

Rachel Podger & Arte dei Suonatori "Vivaldi: "La Stravaganza" (Channel Classics CCS 19598) z 2003 roku.

 

oraz

 

Giuliano Carmignola & Sonatori De La Gioiosa Marca "Le Quattro Stagioni"

(Divox Antiqua CDX - 79404) z roku 1994.

 

Obydwie są nagrane bardzo dobrze, płyta Carmignoli - jest nagrana "jaśniej" (zwłaszcza w górnym paśmie).

Płyta Rachel Podger & Arte dei Suonatori jest nagrana z wiekszym "oddechem", z bardziej naturalną przestrzenią.

Jeśli miałbym wybierać, wybrałbym płytę "La Stravaganza", która jest nagrana równie dynamicznie jak płyta Giuliano Carmignoli, ale Rachel Podger & Arte dei Suonatori grają w spośób bardziej żywiołowy, bardziej świeży.

 

Płytę Rachel Podger & Arte dei Suonatori kupiłem w zeszłym tygodniu, dzięki rekomendacji forumowiczów.

Wspaniała płyta.

 

Również dzisiaj słuchałem płyty:

Toyohiko Satoh`a "Chacomme. Johann Sebastian Bach. Baroque Lute Recital"

(Channel Classics CCS 0490) z 1990 roku.

Też bardzo dobrze nagrana , lutnista wspaniale "wtopiony" w przestrzeń, która sprawia wrażenie bardzo naturalnej.

 

To druga płyta, którą słyszałem, z wytwórni Channel Classics.

Wytwórnia o tyle ciekawa, że nie zamyka się na określone gatunki muzyczne, jest bardzo otwarta, elastyczna w swoim podejściu do muzyki i wykonawców.

 

Pozdrawiam

>R.u.s.t.

 

To widzę, że mamy podobne wrażenia. Ta wyrazistsza góra u Carmignoli nadaje muzyce więcej wyrafinowania, lepiej słychać różne niuanse. Trzeba przyznać, że w obu nagraniach doskonale dobrano brzmienie do interpretacji.

prosze abyscie sie zastanowili, zanim kupicie nowa plyte kennedy'ego. jego vivaldi tym razem mocno rozczarowuje. i to emi-owskie nagranie z ostatniego rzedu. nienajlepsze to, oj, nie... polecam natomiast serie nagran z muzyka sakralna tegoz kompozytora na plytach hyperion. i mam nadzieje, ze ktos polecal juz bartoli i arie z oper vivaldiego. piekne

Zbig

Cieszę się, że podobnie odebraliśmy muzykę z obu tych płyt.

Kupując płytę Rachel Podger & Arte dei Suonatori nie spodziewałem się tak wybornego (i żywiołowego) wykonania.

Jestem pod wrażeniem.

Chętnie posłucham innych płyt tej artystki.

Postaram się też być na koncercie zespołu Arte dei Suonatori.

Polskie też potrafi być klasą światową.

Wczoraj dowiedziałem się od kolegi, że najlepsze klawesyny na świecie robi Polak (co prawda mieszkający w USA).

 

Pozdrawiam

Witam serdecznie,

Chciałbym zapytać, czy ktoś słyszał, albo zna zawartość poniższej składanki. Nigdzie w necie nie mogę jej znaleść, w sklepie internetowym też nie potrafią mi powiedzieć, co się na niej znajduje. A szukam w miarę kompletnego zestawu dzieł VIVALDIEGO.

 

Il Giardino Armonico

Play Famous Concertos

Kompozytor: Vivaldi, Antonio

Wytwórnia: Warner Music

Wydawnictwo: Teldec

Nr katalogowy: 0630-18325-2

Data wydania: 15 maja 1995

 

Z góry dziękuję za odpowiedź.

...

Dorobek twórczy Vivaldiego (m.in. ponad 450 koncertów i 45 oper) okazał się prawdziwie imponujący.

....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie marzę nawet o skompletowaniu wszystkich dzieł VIVALDIEGO, ale chciałem się na początek dowiedzieć, czy ktoś zna powyższą składankę (Giardino Armonico), bo znam wykonawców, ale nie chciałbym kupować na ślepo 8 płyt nie wiedząc jakie utwory zawierają.

  • 2 lata później...

Polecam ,, Cztery pory roku " IGOR KIPNIS Wydawnictwo Czesky Records ( nr kat : CD 78 ) świetne wykonanie i znakomita scena naprawdę mam wrazenie że jestem na koncercie na żywo ( no cóż realizacja Czeskiego :) .

 

Wykonanie Itzhaka Perlmana Z London Phiharmonic Orchestra ( wydawnictwo EMI ) mimo słabej jakości jak dotąd moje ulubione pod względem wykonania idzie w kąt , tak jak dawno już poszło wydanie Virgin pod batutą Fabio Biondi .

nawet moja dziewczyna która do tej pory nie zwracała uwagi na muzykę rozwiązując krzyzówki , słysząc realizację Czeskiego nagle podniosła głowę znad zagadek i powiedziała kurcze jak wszystko słychać wyraźnie :)

Bardzo przyjemna przeglądówka koncertów Vivaldiego

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Spokojniejsza niż Il Giardino (porównywałem z nagraniem live z Mullovą, nie z tym 8 -packiem) ale warta uwagi i dobra na rozejrzenie się na początek. No i tylko 2 płyty, czyli jak się nie spodoba, to mniej kasy żal :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Rawel- już myślałem, że to jakiś coooltowy i niszowy wykonawca. No cóż ja tesz mam czasem kłópoty z ortografami..

 

Proponuję założyć jakiś interforumowy "ruch na rzecz możliwości edycji własnych postów", lub instytucji specjal admina któren by benedyktyńsko poprawiał orty...

 

Ravel- koncert g-dur z Benedettim. Le Tombeau de Couperin- Magaloff. Klasa...

 

Vivaldi warto zapoznać się z koncertem wiolonczelowym,

ze StabatMater porządnie przez kobietę zaśpiewanym :)

 

Magnificat..

Słyszę tu pochwalne hymny na temat G. Carmignoli.

Był czas, że w muzykę dawną wprowadzali go koledzy ze świetnego zespołu Sonatori de la Gioisa Marca. Nagrał z nimi ponoć fajne rzeczy, ale są też opinie, że Sonatori bez Carmignoli są LEPSI. Samo Sonatori słyszałem i mam - włoski barok grany przez nich to REWELACJA. Chłopaki znają się na rzeczy i najważniejsze - dobrze czują tę muzykę. Ich droga to włoska barokowa muzyka kameralna. Andreę Marcona który grał w Sonatori zabrał ze sobą Carmignola i stworzyli Venice Baroque Orchestra. Chodziło o to, że Marcon chciał jak wiele zespołów teraz "rozwijać" się w kierunku stworzenia dużej orkiestry barokowej mogącej podejmować się realizacji większych dzieł - głównie wokalno instrumentalnych. Poszło więc o program działalności. Sonatori ze swoim świetnym liderem Favą pozostali wierni muzyce kameralnej. I wiele głosów za tym, że "rozwód" z Carmignolą wyszedł im tylko na dobre.

 

Carmignolę słyszałem za to już z Venice Baroque Orchestra. Mam sonaty Bacha w jego wyk - niezłe, ale Vivaldi jest taki sobie. Nagrał płytę z mało znanymi koncertami, ta płyta rzadko ląduje w odtwarzaczu. W salonie odsłuchiwałem przed zakupem 4 pory roku. Zagrane żwawo, ale nie kupiłem, bo twierdzę, że ta interpretacja niczego nowego do tej muzyki nie wnosi. Ot, dobrze i trochę sztampowo zagrane, jest wiele lepszych wykonań. Wydaje mi się, że faktycznie Carmignola tak dobrze jeszcze nie czuje baroku (mimo że muzykiem jest świetnym) jak inni włoscy wykonawcy z tzw "Parnasu".

 

Polecę Ci 4 pory roku w wykonaniu Fabia Biondiego i Europy Galante ale nagranie zrealizowane w 1991 r dla Opus 111. Właściwie teraz niedostępne, jest Empikowski przedruk za 19,90zł ale nagrany tak, jakby kopię od Opusu robili nie przez kabel, ale mikrofon na który nałożoną grubą szmatę - niestety. Nagranie z płyty wydanej kiedyś przez Opus było dobre, Empikowcy coś sknocili.

Europa Galante przy okazji zmiany "stajni" na Virgin nagrała w 2003 (chyba) pewnie za namową marketingowców to raz jeszcze, ale jest to zupełnie inne wykonanie niż to dla Opus 111. Ciekawe, ale myślę że poprzednie miało więcej uroku - tam kiedy miała być poezja to była poezja, kiedy czad to czad. Biondi grał to śpiewnie, to za chwilę zadziornie, pojawiały się momenty z odrobiną szaleństwa - wykonanie naprawdę THE BEST - jedno z WYJĄTKOWYCH a nie tylko przyzwoitych. To dla Virginu jest ciekawe ale nie mieni się już tyloma różnorodnymi barwami, poezję z niego obecną w poprzednim nagraniu jakby wywiało -ale może to subiektywne.

 

A Carmignola z Venice Baroque Orchestra (w 4 porach roku) wydaje mi się naprawdę w porównaniu z powyższym "cieniutki". Brak w jego grze wszystkiego tego, czym potrafi nas oczarować Fabio Biondi.

 

Sam teraz poluję na 4 pory roku w wyk. IL Giardino Armonico. Mam 5 innych płyt tego zespołu z Vivaldim - też FANTASTYCZNY zespół. Jak zdobędę tę płytę to liczę, że usłyszę kolejne barwne, pełne temperamentu i czucia tematu wykonanie -ale to się okaże.

 

Płyty z Carmignolą mają tę zaletę ze nagrane w tech. 24 bit, nieźle zrealizowane - ale to ma znaczenie dla audiofila, meloman będzie szedł raczej w kierunku ciekawszej interpretacji a nie lepszej realizacji dźwiękowej.

 

Pzdr

do mchwali gościa:)

 

A propos składanki Il Giardino Armonico

 

Mam komplet 4 płyt Teldec w ich wykonaniu z Vivaldim

 

Concerto da camera vol 1-4 (koncerty głównie na flet prosty, sonata La folia - szatańskie:) wykonanie. fajne rzeczy)

 

oraz jedną płytę Il cimento dell'armonia e dell'inventione vol2 (vol 1 zawiera w sobie koncerty składające się na 4 pory roku)

 

Płyty nagrane w I poł lat 90-tych dla Teldec, więc pewnie te płyty m.in. są w tym komplecie, który miałbyś okazję kupić. Co dodatkowo - nie wiem. Dodam, że to tylko moje przypuszczenia, ale bardzo prawdopodobne. A płytki które mam są świetne, sam poluję na 4 pory roku w ich wykonaniu.

ciekaw jestem, ile kosztuje ten 8 płytowy komplet Il Giardino Armonico.

 

Ja swego czasu za Conceri da Camera płaciłem w Empiku po 29.90 zł za jedną płytkę (okazja). Wszędzie, też w necie były i są chyba w okolicach 58zł.

 

Il cimento ... vol 2 tez było w w/w miejscu po 29.90 (w ub. tygodniu w MM na półce 58 zł). Niestety mieli tylko to, a na pytanie o inne płyty Il Giardino z Teldeca odpowiadali, że to już tylko na zmówienie i w cenie "standardowej" czyli po 60zł:) ale i tak zaoszczędziłem w relacji do pełnych cen ok 140 zł. Kiedyś polowałem po salonach i można było czasem trafić coś taniej. Ale długi czas siły mi opadły bo nic się nie trafia i trzeba jak "przyciśnie" wysupłać te 60 zł na płytę - niestety:)

 

Ciekawe ile te płyty kosztują w komplecie.

 

A swoją drogą, był kiedyś sklep muzyczny (już go nie ma niestety). GOść miał spory wybór klasyki i sprzedawał niezłe płyty np. z Deccy i DG w cenach 15-35 zł/szt. Wiele płyt to dobre rzeczy w najlepszych wykonaniach. Ceny "normalne" tych płyt gdzie indziej to 52-60zł. Minus tylko taki, że nie można było nic w tych cenach na zamówienie, co przywiózł to miał. Tłumaczył, że sporo bierze, płaci gotówką i dostaje dobre ceny. Dodatkowo mi wydawało się, że znnalazł gdzieś dojście i dostawał od dystrybutora te płyty których był nadmiar i "leżały" - co nie znaczy że knoty, bo wiele naprawdę świetnych wykonań leżących niejednokrotnie w MM w cenie co najmniej dwukrotnie wyższej. Sklepu już nie ma, skończyło się pewnie źródło, ale powiem, że nigdy nie kupiłem w swoim życiu tyle płyt co wtedy. Klientów miał non stop - przykład że klasyka może się dobrze sprzedawać, tylko ceny muszą być realne a nie z "marsa". To informacja dla dystrybutorów na potwierdzenie tezy, że lepiej sprzedać dużo płyt w niższej cenie niż niewiele drogo a reszta kurzy sięna magazynie. WIĘC WYDAWCY I DYSTRYBUTORZY - PRZESTAŃCIE JĘCZEĆ ŻE PŁYTY ŹLE SIĘ SPRZEDAJĄ, ZACZNIJCIE MYŚLEĆ a lepiej będzie i WAM i melomanom - to był taki mój prywatny apel:)

Kończąc temat płyt- rozumu w polityce wydawców za grosz, w każdym razie jeśli chodzi o klasykę. Popowe hity są chyba tańsze, pojawiają się i znikają z oferty równie szybko jak się pojawiają. Ale w katalogach z klasyką też jest nieprzebrane mnóstwo knotów, potem płyt takich sobie, trochę płyt dobrych, trochę wyjątkowych. Meloman słuchający klasyki jest w stanie pochłonąć wiele płyt, kupić nieraz płyty średnie aby posłuchać, kształtować własny gust, wrażliwość. Gotów jest kupić wiele wykonań tego samego dzieła, tylko pod warunkiem że będą to ceny rozsądne. Bo przy obecnych mają w d... kupowanie płyt które będą rzadko słuchane, lub spełnią tylko rolę "materiału porównawczego". I ten nierzadko niezły "materiał porównawczy" zalega na półkach lub w katalogach i wogóle nie jest wznawiany bo zainteresowanie niewielkie (bo kosztuje 50-63zł). A przecież wytwórnia nagrywając coś zawsze ponosi koszty, czy naprawdę nie lepiej sprzedać wiele niż w wielu przypadkach nic?

Bo jak pisałem, ja np. teraz kupuję tylko gdy mnie "przyciśnie (na szczęście mam już kolekcję i co słuchać), wiele płyt bym kupił, jednak widząc cenę odkladam, bo wiem że ta płyta naprawdę nie jest tyle warta. I dodam, że nie należę do grupy osób z zarobkami 600zł/mies. jak wielu Polaków, co prawda na nadmiar nie cierpię ale w rozsądnych cenach co najmniej kilka płyt w miesiącu bym kupił, a tak często nie kupuję żadnej. I mi podobnych jest pewnie cały legion:).

A jeszcze a propos postu dotyczącego ilości kompozycji zostawionych przez "rudego księdza". Swoje koncerty Vivaldi tworzył dość schematycznie, dlatego ta "produkcja" przedstawia się tak imponująco. Nie znaczy to broń Boże, że są złe - są ciekawsze i mniej ciekawe. Ale nawet mając wszystkie je zebrane w dobrych interpretacjach i słuchając cyklicznie kolenych po jakimś czasie znużą - tu ten schematyzm daje o sobie znać. Więc myślę, że nie trzeba się przejmować, że nie ma się na półce wszystkich jego koncertów. Wystarczy stopniowo kompletować sobie te najciekawsze, ale koniecznie w dobrych wykonaniach. Bo "przypadkowe" nagrania Vivaldiego odbierają tej muzyce wiele czaru.

 

I myślę, że nikt tak dobrze nie interpretuje muzyki włoskiej jak właśnie włosi (oczywiście nie wszyscy tylko ci, którzy oprócz umiejętności mają "serce" do grania).

"jacm

4 Cze 2006, 22:10

Polecam ,, Cztery pory roku " IGOR KIPNIS Wydawnictwo Czesky Records ( nr kat : CD 78 ) świetne wykonanie i znakomita scena naprawdę mam wrazenie że jestem na koncercie na żywo ( no cóż realizacja Czeskiego :) .

 

Wykonanie Itzhaka Perlmana Z London Phiharmonic Orchestra ( wydawnictwo EMI ) mimo słabej jakości jak dotąd moje ulubione pod względem wykonania idzie w kąt , tak jak dawno już poszło wydanie Virgin pod batutą Fabio Biondi ."

 

Tego Perlmana z London pożyczyłem kiedyś - pierwotnie chyba wytw. RCA, ja miałem jakieś audiofilskie tłoczenie.

STRASZNA RZECZ. Gdy tego słuchałem, to oczywiście co do grania włoskiej muzyki barokowej swój "warsztat słuchowy melomana" miałem samodzielnie ukształtowany na podstwie słuchania tej muzyki.

Właśnie na temat tego okropnego wykonania powiem: OMIJAĆ Z DALEKA ANGOLI, KTÓRZY NIE "SIEDZĄ w TEMACIE" (chodzi o poświęcenie się np. muzyce dawnej, barokowej), bo to bardziej niż pewne w takim przypadku, że to kolejna płyta angoli którzy są świetnymi muzykami (ale jeśli chodzi o czytanie nut i granie równo jak zapisano w taktach:)) ale muzycznie to wytłoczony knot niewart złamanej złotówki. To taka nacja - zespół angoli może zebrać się jednego dnia, nie wiedzą co mają nagrywać - dyrygent przynosi zestaw kwitów, każdemu rozdaje jego partię i chłopaki a vista są w stanie nagrać bez prób w ciągu jednej sesji materiał na kilka płyt z różnymi wykonawcami. Tylko w tym piłowaniu często nie ma już muzyki, tylko bezduszne odtwarzanie kwitów - OKROPNE...brrr.

Ten Perlman i London. Tam gdzie Biondi raz smyczkiem pisze wiersze, to raz szaleje, tryska pomysłami, Europa Galante gra z wyczuciem(inni muzycy w tym zespole też grają fenomenalnie), maluje nam całą paletę barw, wzbudza w duszy różne uczucia - tam London .... rąbie 4 pory roku jakby grało walczyka. Perlman żadnych smaczków nie podaje, ot - tak tylko "sterylnie" i bezbłędnie technicznie odtwarza kwity.

Jacm, posłuchaj 4 pór roku Europy Galante , ale nie tego nowego nagrania z Virginu, tylko znajdź to z 1991 roku wydane przez Opus111 (Empikowski "przedruk" omijaj z daleka bo niewiele na nim słychać - na kaseciaku kiedyś lepiej mi to grało). To z Virginu jest ZUPEŁNIE INNE - choć też ciekawe (choć nie wiem, czy płyta Virginowska nie powstała trochę pod naciskiem szefostwa wytwórni, a nie z autentycznej 100% chęci samych muzyków).

 

Barok to specyficzna epoka, małe jest prawdopodobieństwo, że muzycy którzy grają wszystko "jak leci" wezmą się za nagranie i będzie ono dobre. Ci co "siedzą" w baroku latami doskonalą swoje umiejętności i rozumienie epoki (taka forma głębokiej "specjalizacji"), ważne jest oczywiście też serce do grania, ale warsztat dla muzyki barokowej też jest wymagany zupełnie inny niż do gry "uniwersalnej" - czyli grania "wszystkiego".

To moje refleksje po latach obcowania z tą muzyką.

 

Pzdr.

>> clo 2

 

Dzięki za info narazie będę złuchał przez najbliższy rok wydania Cheskiego jest fnomenalna , natomiast wersji Biondiego z Europa Galante nigdy nie zdołałem przsłuchać do końca , po prostu nie moge to nie moja interpretacja czterech pór . Każdy lubi różne wykonania mi to Perlmana właśnie przypadło do gustu własnie ze względu na rytmiczne wykonanie takie ja bym to nazwał AINZ ZWEI DREI prosto z nut i moim zdaniem dzięki temu udało im się uzyskać jak dla mnie najbardziej przekonująca mnie wersję wszystkie inne sa juz dla mnie przekombinowanie . Nie siedze tak głeboko w baroku żeby się zagłebiac w prawdziwość wykonania to Perlmana poprostu mi odpowiada Zaś Cheskiego jest no cóż ... jest realne i namacalne pod względem barw instrumentów i oddania sceny jednym słowem uczestniczymy w spektaklu na żywo .

>>jacm

 

no tak. każdy słucha co lubi. A propos wykonania "London..." - to granie to też interpretacja:) - to nie jest tak, że London gra tak "jak trzeba", a Europa Galante coś przekombinowuje. Nuty to dopiero połowa, reszta należy od wykonawcy jak je zechce zagrać. Nawet za czasów samego Vivaldiego jego koncerty różne zespoły muzyków odtwarzały różnie (co zespół to wykonanie). Kompozytor pisząc "w głowie" ma poszcególne głosy, określa dynamikę, podaje instrumentację ale reszta należy do muzyka, czy potrafi ten papier zamienić na dobrą muzykę czy nie. Biondi grając "emocjonalnie" nic w tej muzyce nie dodaje do zapisu samego kompozytora, tylko potrafi dodać coś od siebie, co zostało dla niego przez kompozytora zostawione. Jeśli muzyk "rąbie RAZ DWA TRZY" to znaczy, że sam nie ma nic do powiedzenia, słuchanie czegoś takiego to jak czytanie samej partytury przez osobę z nikłą wyobraźnią muzyczną. Żeby nie było:) - ja piszę tylko to co myślę.

Dokładnie swoją drogą to potwiedza fakt że opisac muzyke i odtworzyć napisaną muzykę jest trudno , tobie przypadła do gustu taka interpretacja mi inna , nie pozostaje nam nic innego jak samodzielnie szukać tej najlepszej dla nas :)

Jacm, jeśli uda Ci się jednak zdobyć w jakiś cudowny sposób nagranie 4 por roku w wyk Europy galante, to z 1991 roku zrealizowane dla Opus111 (tylko oryginał lub może ktoś udostępni Ci do zapoznania się kopię, omijaj jak wspomniałem "przedruk" Empikowski bo na nim połowy rzeczy nie słychać) to polecam, może Ci nie spasuje a może... kto wie?. W każdym razie czasu nie stracisz na pewno. Jeśli postaniwsz zdobyć i posłuchać podziel się refleksjami. Pozdrawiam

  • 5 lat później...

Wita. To i ja podzielę się wrażeniami o słyszanych wykonaniach. Zdobyłem zachwalanego Carmignoli, z Sony... Słuchałem też Hogwooda i Marrinera. Carmignola to moja pierwsza-świadoma interpretacja, i od razu wydała mi się świetna, mocna, ekspresyjna, żywiołowa, jak przyroda. Hogwood: wolnijesza, inna, elegancka, nie chcę powiedzieć angielska, ale taka jakby dworska... Może dlatego, że Anglicy kojarzą mi się z dworską muzyką Handla. Natomiast Marriner, zupełnie odpadł... jest za wolna, może to poprostu za stare, bo z lat 70, za ubogie... Zupełnie nie to. Może to też dlatego, że Carmignola był dla mnie wzorcowy.

 

Problem jednak mam taki, że u tego Carmignoli, nie wiem co to jest, ale tam słychać czasem jakby jakieś sapanie, albo przesuwanie ręką po grygie... Nie wiem co to jest... Czy wy też to macie? I czy tak być powinno.

 

Ktoś pisał, że u Hogwooda słychać z kolei jakieś szuranie krzeseł, czy coś... Ja tam usłyszałem coś jakby "koskę do instrumentów szarpanych"... nie znam tam wszyskich instrumentów, używają tam historycznych replik. Przypomina mi to trochę takie właśnie odgłosy, jakie kiedyś słyszałem w wykonaniach muzyki renesansowej, tam właśnie były historyczne instrumenty szarpane, grał Micrologus nagrywany przez Opus 111.

 

Czy ktoś ma wiedzę co to może być? Czy ktoś to słyszał wogóle u Carmignoli i Hogwooda?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.