Skocz do zawartości
IGNORED

Progresja czy regresja ?


PiotrSz

Rekomendowane odpowiedzi

Ja chciałbym zaczerpnąć opinie użytkowników na temat postępu w sprzęcie audio.

 

Osobiście jestem całą sytuacją rozczarowany. Generalnie za te same pieniądze (uwzględniając inflację rzecz jasna) powinniśmy dostawać coraz lepszy sprzęt.

 

Ponieważ interesowałem się tematyką już 10 lat temu i z racji wykształcenia (elektronik) trochę sprzętu nowego i starego od środka widziałem mam następujące spostrzeżenia.

 

a) jakość wykonania coraz gorsza. Jest pełno sprzętu (CD/wzmacniacz) do 5000 tyś. zł, gdzie jakość wykonania jest skandaliczna. Przewody beznadziejnie rozmieszczone, brzydkie lutowania (byle szybciej), kondensatory elektrolityczne nie włożone do końca, a wiszące w powietrzu, powyginane w różne strony. Jak najgorsze laminaty PCB, okablowanie, itp. Jest parę marek jak np. Exposure, które trzymają poziom, ale u większości producentów widać regres i pogorszenie jakości.

 

b) coraz gorsze elementy w danym zakresie cenowym. Kiedyś we wzmacniaczu 3-5 tyś. zł można było zobaczyć porządne elektrolity Elny, Nichicona, kondensatory odsprzęgające foliowe Wimy albo Epcos. Krew zalewa, jak się widzi CD za ok. 20 tyś. zł, a w środku DAC BurrBrowna ale jeden z najgorszych tej firmy kosztujący ok 2$ (przykład jednej z niemieckich firm). Kiedyś jak się otwierało topowe klocki to były PCM63, w tańszych PCM61 czy PCM54. Była w tym pewna logika. Teraz można się nieźle rozczarować.

 

c) bardzo często w przypadku niektórych firm nowe modele są gorsze od starych. Elegancki przykład japońskiej firmy na R..., która w swojej najtańszej serii po wymianie zastosowała w CD przetwornik DAC o klasę niższy niż w starszej linii (widać to nawet w opiniach na forum, gdzie stare urządzenia są oceniane zdecydowanie wyżej).

 

d) kiedyś porządne zasilanie i impuls na basie był standardem we wzmacniaczach za 3-5 tyś. zł. Jak było 80W/8ohm i 120W/4ohm to się zgadzało. Widać to było chociażby po sumarycznej wielkości elektrolitów, transformatorze i potężnym radiatorze. Teraz producenci napiszą 2x100W/4ohm, a w zasilaczu dwa kondensatory o łącznej pojemności 20000uF, mały transformatorek, jeszcze mniejszy radiator i mamy później na forum takie kwiatki jak: wzmacniacz jest super ale nie do ostrego rocka, nie do kolumn poniżej 8 ohm, nie do ciągłego grania (zabezpieczenia termiczne wywalają po kilku minutach), itp., itd.

 

e) zupełne zachwianie proporcji. Jak zaczęłem się w to bawić, to większość nie wydawało na okablowanie więcej jak 5%. Teraz do zestawu za 15 tyś (kolumny+CD+wzmacniacz) ludzie kupują przewody (a raczej zniekształcacze dzwięku) za 5 tyś, męczą się a dzwięku lepszego i tak nie będzie.

 

Kiedyś aż miło było wejść do salonu i posłuchać naprawdę dobych zestawów za kwotę do 10 tyś całość. Teraz raz na pół roku odwiedzę sobie dla przyjemności jakiś sklep w Poznaniu i za każdym razem wychodzę zawiedzony. Kompletny brak basu, bardzo często dzwięk rozmazany, płaski. Do oryginału coraz dalej niż bliżej. Na plumkaniach jeszcze sobie radzi ale wystarczy perkusja, saksofon, sekcja dęta, koncert symfoniczny i lata świetlne od chociażby namiastki dzwięku na żywo. A cena całości za 20 kawałków. Jak zagra dobrze to się okazuje, że to zestaw Nagra albo coś podobnego tylko, że już za cenę Mercedesa.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/37273-progresja-czy-regresja/
Udostępnij na innych stronach

>Ja chciałbym zaczerpnąć opinie użytkowników na temat postępu w sprzęcie audio.

He,he, proszę nie pisać o takich rozterkach. Temat podnoszony ,przez wiele osób na forum. I nigdy nie rozstrzygnięty na forum. Kazdy odpowiada sobie sam na pytanie , głównie w domowym zaciszu - czy np . DAC Parasound za 1000 zł + dobry napęd typu CDM 1 pro, CDM 2 za "cirka" 400-500 , pozwoli cieszyć się dźwiękiem, czy nie. Zwolennicy DVD z salonu za 2000 zł , szczególnie PO dokonaniu zakupu powiedzą co innego :-D.

znowu dostaniesz burę że poruszasz temat co już był...

 

niestetyy skończył się kłótnia na forum..

 

Ja też podnosiłem ten problem niedawno, też nie bardzo doczekałem się konkretów..

 

Tak naprawdę ciekawe są przykłady i szkoda że nie pisesz otwarcie z danymi jakich sprętów to dotyczyło.

właśnie zakres do 5000 może 10000 jest chyba najbardziej interesujacy..

 

Ja musze powiedzieć że nie mam jednoznacznej opinii. niektóre firmy potaniają produkcję a inne robią postęp, ale nawet nikt z recenzentów w pismach audio nie próbuje porównywać starego z nowym... niestety..

W pełni potwierdzam twoje spostrzeżenia Piotrze.Tak jest prawie we wszystkich dziedzinach,od samochodów przez sprzet rtv do agd.Nastały czasy tandety ,a zamiast jakości forse robi marketing,czyli inaczej zwane pranie mózgu.Kiedy pracowałem w W.Z.T i montowałem kolorowe telewizory .Dosłownie wszyscy czekali na nowe technologie,które miały znacznie poprawic jakośc ,parametry i znacznie obniżyc cenę sprzetu.A co mamy?Ceny wielokrotnie wyższe i znacznie niższą zywotnośc sprżetu.Telewizorki sony sprzedawane za gierka jeszcze działają,a nowa plazma,czy lcd wytrzyma choćby połowe tego czasu?Nie ma szans.Mam szpulowego tandberga z 1978 roku.Wszystko działa w nim idealnie ,a jakośc montażu jest na najwyższym poziomie.Zupełnie nie rozumiem,jak teraz można mięć awarie np lasera w cd.To powinno byc prawie wieczne.Mój jeden z pierwszych cd philipsa odtwarza dosłownie wszystkie płyty jakie do niego włoże i to bez absolutnie żadnych problemów.Zauważ ,ze teraz produkcją sprzetu wysokiej klasy zajmują się prawie wyłącznie małe firmy,które nie mają długiej tradycji,ani odpowiedniego zaplecza .W katalogach z lat 1974-1982 nie wystepuje 95 procent dzisiejszych potentatów na rynku.Produkcja i sprzedaż jest bardzo mała,więc ,aby zarobić trzeba jakoś windowac cenę,a sa to małe firmy,które nie mają innych zródeł dochodu.Kiedyś firma mogła nawet stracić na wyrobie pokazowym,ale zyskiwała prestiż i reklamę.Nigdy mała firma nie może posiadać takich możliwości jak duża.Czasami uda sie im zrobic coś wyjątkowego,ale ogólnie szukaja po omacku.No i dzisiejsza moda,szybko i cool.A tego technika bardzo nie lubi.

PiotrSz, to są bardzo trafne spostrzeżenia. Świat się stacza...

Niestety, temat jest bardzo ciężki. Zbyt wiele osób, przez pryzmat wydanych dzisiaj pieniędzy tego nie zauważa. Ty mówisz o 10 latach, a ja polecam przyjrzenie się sprzętowi z przełomu lat 70' i 80'. Od połowy lat 80 jest już tylko coraz gorzej. Dzisiaj sprzęt tak zrobiony i tak zbudowany, kosztuje majątek.

Ale rzeczywiście, temat wałkowany niejednokrotnie, ze skutkiem poglądowym żadnym...

Pora umierać...

 

Piękny był stary lampowy sprzęt, przed wynalezieniem obwodów drukowanych. Jak się nie miało do tego schematu, wystarczał (prócz sprzętu pomiarowego, dośc wtedy marnego) katalog lamp. Straciłem do tego serce z wejściem do wnetrza mikrokontrolerów. Choć dziś wygląd samych płytek SMD owszem, oko cieszy - ale tylko oko, z ręką gorzej.

 

Dziś jednak mamy audiofili - dyskutujących o wpływie kabli sieciowych na brzmienie, zupełnie za to nieswiadomych jak marnym przetwornikiem jest najlepsza nawet kolumna głośnikowa: o naszych własnych uszach (ADC) nie wspominawszy. Bazarowa klientela - bazarowa jakość. Ale się błyszczy - a nawet świeci, co to dla mikrokontrolera i robionego pod dany produkt wyswietlacza luminescencyjnego.

 

Że zmalały zasilacze sieciowe, to może skutek zauważenia zniekształceń dynamicznych: bardziej się jednak liczy moc szczytowa (czyli de facto odstęp od przesterowania) niż ciągła. Natomiast cała reszta to już tylko skutek przewagi w projektowaniu nad techniką: dziś sie uważa, tak liberalnie - że nie sztuka zaprojektować czy wykonać - sztuka sprzedać. Stąd te napędy CD robione przez fabryki z tradycjami i techniczną kulturą bo inaczej się nie da (ale to tani komponent) obmurowane w granit na złoconych kolcach: oczywiscie odcień granitu bardziej wpływa na jakość brzmienia niż dajmy na to DAC - no cóz, w DAC-ach specjalnego postępu nie ma i nie bedzie...

 

Nie ma to jak handel marzeniami. Czytam tu o "zamulonych środkach", "szybkich basach" - i tak mi sie to jakoś kojarzy z tym, co da się zmienić najprostszym equalizerem - skoro ktoś koniecznie chce. Ale cóz, mamy klasę wymieniaczy sprzetu, dobierających kolumny do CD-ka lub odwrotnie - i klasę wymieniaczy kabli co jest zajęciem stosunkowo nieskomplikowanym, choć jakąś kasę też trzeba mieć: droższych zdecydowanie niż kable używane w pomiarach. A z firm to pewnie Bruel & Kjaer nic większości tu obecnych nie powie. Marzy mi się założenie super firmy produkującą sprzęt z najwyższej półki: pod nazwą Marx & Engels - dewizą firmy bedzie "BYT OKREŚLA ŚWIADOMOŚĆ".

 

A nawet sposób słyszenia.

zgadzam się w pełni z Waszymi wpisami...generalnie lipa i dotyczy to rzeczywiście wielu dziedzin i branż. marketing, rozbudowywanie oferty w zagmatwany sposób (naim), wycofywanie ze sprzedaży urządzeń dobrych i wprowadzanie gorszych. marketing, marketing, marketing... myślę, że uznane "audiofilskie" firmy prędzej, czy później będą musiały się zmierzyć z efektami pchania na siłę swoich tandeciarskich wyrobów. rośnie konkurencja ze strony chińskich firm, które zwykle oferują naprawdę świetną alternatywę jeśli idzie o jakość dźwięku...również małe firmy - Akkus, Amplifikator, Sonus Oliva (żeby wymienić tylko trzy Polskie)... jest ich sporo i wiele ma rozsądną ofertę. jasne, że to "produkcja" na niewielką skalę, ale ilu z nas rozgląda się właśnie ze sprzętem chińskim, albo niszowym...

 

Inna kwestia, to podejście do konstruowania sprzętu. czy zgodzi się ktoś ze mną, że niektóre sprzęty są specjalnie projektowane tak, żeby były wrażliwe (na kable, filtry, kondycjonery, podstawki antywibracyjne i tego typu...) ? jakiś czas temu okazało się, że kable wpływają na dźwięk - świetny biznes, który swoje apogeum ma chyba jeszcze przed sobą...

Cyt.:

 

">Inna kwestia, to podejście do konstruowania sprzętu. czy zgodzi się ktoś ze mną, że niektóre sprzęty

>są specjalnie projektowane tak, żeby były wrażliwe (na kable, filtry, kondycjonery, podstawki

>antywibracyjne i tego typu...) ? jakiś czas temu okazało się, że kable wpływają na dźwięk - świetny

>biznes, który swoje apogeum ma chyba jeszcze przed sobą..."

 

Oczywiście, że tak. Dobre odsprzęgnięcie od śmieci z zasilania (składowa wspólna + składowa różnicowa) wymaga zastosowania paru polipropylenów X, Y do wytłumienia obydwu składowych + da dławiki podwójne, jeden do wspólnej, jeden do sumacyjnej. Najlepiej ekran stalowy na to i odsunięcie od toru sygnałowego. Do tego dobre kondensatory w filtrze, bocznikowane foliowymi i ceramicznymi + stabilizator napięcia na sekcje niskoprądowe we wzmacniaczu.

 

Tylko co z tego ? Wepnie taki jeden z drugim do "kondycjonera" zobaczy, że nic się nie zmieniło (czyli zachował się tak jak powinien) i powie, że wzmacniacz lipa.

 

Lepiej spartaczyć sekcję zasilania tak aby syf z sieci siał w głośnikach aż miło. Będzi i taniej i audiofil bardziej zadowolony.

Teraz w laboratoriach częściej prowadzi się badania nad tym, aby sprzęt zepsuł się w kilka dni po upływie gwarancji niż nad tym, aby pracował dłużej. Firmom nie opłaca się robienie porządnego sprzętu (hi-fi, hi-end, samochodów, agd, komputerów) ponieważ jak się zepsuje to trzeba kupić nowy. Takie czasy, jednorazówki.

No to czas sięgnąc po stare sprawdzone wzory.

 

Lampa głośnikowa (np. AL4) żarzona bezpośrednio prądem zmiennym. Dławik filtru zasilania robiący pole magnetyczne głośnika - tak to robiono w latach 30-40 ubiegłego stulecia. Głośnik marnie przenosił częstotliwość sieci + niskie harmoniczne, ale warkot był piekny. Więc robimy taki wzmacniacz, zdejmujemy z naszych głośników magnesy i nawijamy w ich miejsce cewki.

 

A potem stacje akumulatorów (żarzeniowy + anodowy), koniecznie ołowiowych bo to dobra wydajność w impulsie. Do całości - stacja ładowania, wyłaczna gdy uruchamiany nasz "sprzęt". Wszystkie air conditionery i super sieciówki wysiadają - mamy sprzęt doskonały.

Jak długo będą istnieli "złotousi" słyszący różnicę w brzmieniu po wymianie "sieciówki" tak długo w mniejszym lub większym stopniu będzie realny postęp wstrzymywany lub będzie następowała regresja.

 

Znalazło by się trochę "złotouchych audiofili" którzy mają b. drogie kabelki a elementy mające o niebo większy wpływ na brzmienie będą stosunkowo słabe jakościowo/stosunkowo tanie.

 

Zamiast inwestować w to co słychać (ślepy test) i da się zmierzyć to "oni" inwestują w .... mit - JA to nazywam głupotą !!!!

 

Nawet jeśli przyjmiemy że różnicę między sieciówkami słychać (czego nikt w ślepym teście ani za pomocą najlepszej aparatury nie dowiódł) to i tak nie lepiej inwestować w to co wprowadza większe zmiany w brzmieniu ?? (są one realnie słyszalne i mierzalne)

Kiedyś radzono sobie z nienajgorszym skutkiem z ekranowaniem magnetycznym: choćby głowic magnetofonów czy lamp CRT - a to o wiele trudniejsze niż filtracja zasilania. Trafo sieciowe bywało montowane poddziwacznym kąten, niekiedy ekranowano strumień rozproszenia masywnym zwojej zwartym (tak miał np. telewizor "Wisła - pózniejsze miały prostowanie jednopołówkowe i szeregowe żarzenie lamp, więc trafa nie było, wróciło z "Rubinami"). Ale schrzanić da się wszystko.

Kyle, 30 Paź 2007, 15:07

 

>Jak długo będą istnieli "złotousi" słyszący różnicę w brzmieniu po wymianie "sieciówki" tak długo w

>mniejszym lub większym stopniu będzie realny postęp wstrzymywany lub będzie następowała regresja.

 

Nie, nigdy nie potrafię tak poetycznie opisać róznicy jakosci dźwieku przed i za taśmą - choc przy trójgłowicowych magnetofonach mozna słysząc ten sam utwór przełaczać jednym ruchem przełącznika oba odsłuchy. A na przyrzadach różnice biją w oczy - choć magnetoforny trójgłowicowe nie sa z niższej półki, to nie tylko jedna głowica więcej ale podwojony cały tor sygnałowy.

Ja bym powiedział tak - rynek dostarcza to na co jest zapotrzebowanie. Niestety, w wyniku działania:

 

- szarlatanów nie potrafiących zrobić solidnego sprzętu

 

- księgowych oszczędzających na czym popadnie

 

- konstruktorów "zniekształcających upiększaczy"

 

- producentów "snake oil" takiego jak chociażby kable a zwłaszcza sieciówki za czterocyfrowe i wyższe kwoty

 

którzy wszyscy razem do kupy stwierdzili że trzeba jakoś inaczej zawalczyć z solidną konkurencją, i wpadli na pomysł żeby wylansować w prasie audio stwierdzenie że pomiary to nie wszystko a nawet że korelacja pomiędzy wynikami pomiarów a jakością jest żadna. Audiofilom to jest na rękę - bo technika jest dziedziną trudna do chociażby pobieżnego zrozumienia więc wielu ochoczo przystało na takie podejście.

 

To trochę jak w kawale w którym facet miał moczenie nocne, kumpel poradził mu wizytę u psychologa, spotykają się za jakiś czas, "no i jak, przeszło ci?" na to odpowiedź "Nie! Ale teraz jestem z tego dumny!".

 

No i rezultaty są takie, że większość ludożerki kupuje tanie zestawy KD z satelitami na 3cm głośniczkach, uspokojeni firmującym całość znaczkiem renomowanej firmy (który jednak nie ma magicznej mocy i 200Hz z niczego nie zrobi), audiofile kupują badziewie w dizajnerskich obudowach (i ogrodowych wężach) a chcących mieć solidny sprzęt jest tak mało, że ceny siłą rzeczy idą w górę. Nie pozostaje nic innego jak płacenie za małoseryjną, drogą produkcję albo DIY.

"Tylko co z tego ? Wepnie taki jeden z drugim do "kondycjonera" zobaczy, że nic się nie zmieniło (czyli zachował się tak jak powinien) i powie, że wzmacniacz lipa."

 

dokładnie dokładnie dokładnie - i to jest smutne...

 

> Kyle

 

u mnie wpływ sieciówki akurat słychać (niestety). nie jestem z tego powodu zbytnio szczęśliwy, a ślepych testów akurat w tym przypadku robić nie muszę, ponieważ różnice są zbyt wyraźne.....

 

szkoda szkoda szkoda. ale wydaje mi się, że tym bardziej warto być świadomym - powalczyć o wiedzę i doświadczenie - w ten sposób i za pośrednictwem przykładowo tego forum można się jakoś bronić i wybierać bardziej świadomie...

 

co do parametrów i brzmienia, to niestety prawdą jest, że nie każdy sprzęt wychodzący w pomiarach super, będzie grał super. aczkolwiek jak sprzęt gra b dobrze, to w pomiarach też to musi się uwidocznić...

co do parametrów i brzmienia, to niestety prawdą jest, że nie każdy sprzęt wychodzący w pomiarach super, będzie grał super. aczkolwiek jak sprzęt gra b dobrze, to w pomiarach też to musi się uwidocznić

 

 

Ja się z czymś takim nigdy nie spotkałem,chyba ,że pomiary wykonywano niedokładnie.I chyba,ze do regulacji brzmienia,uzywa się innych sposobów niz regulator barwy dzwięku.Przy takim podejściu wszystko jest możliwe.

-> PiotrSz

Zgadzam się z Tobą w 100%. Też jestem elektronikiem i mam bardzo podobne doświadczenia z audio z tobą, łacznie ze stażem zainteresowań ta sferą. Kiedyś szukałem "ideału" dźwięku, teraz stwierdziłem, że szkoda na to czasu i pieniędzy. Oczywiście pewne minimum istnieje, ale nie podniecam sie już tym tematem. A dyskusje o kablach sieciowych, głośnikowych , interkonektach za tysiące zł, itp. już nawet nie czytam. Przez przypadek poznałem zachodni sprzęt audio z lat 80-tych i teraz lubię go słuchać, bo przyjemnie brzmi i ładnie wygląda. Celuję w amplitunerach. Oczywiście widać gołym okiem, tę staranność w wykonaniu na zewnątrz i wewnątrz. Ten pośpiech, niestaranność, oszczędność na materiałach, byle wypuścić nowy model widać na kazdym kroku, wszędzie. Popatrzcie na nowe samochody. Z zewnątrz bardzo ładne, a środek to jeden wielki kawałek plastiku, technicznie nowoczesne, ale z trwałością już raczej kiepsko. Itp, itd....

> Marek-41

 

Żebyśmy jeszcze wiedzieli, na ile warto o parametry wzmacniacza dajmy na to walczyć. Jakie pasmo (od gory, od dołu - koncówki bez petli, toru przed koncówką), jakie THD? Zawsze ma być ideał - a przecież brzmienie nieidealne miewa (bywa) cieplejszą barwę.

 

I tak krytycznym punktem pozostaja przetworniki: co za sztuka odróżnić w ślepej próbie dźwięk naturalny od dźwięku z najlepszego głosnika? To one dodaja masę efektów w naturze nieobecnych - na to sie godzimy bo nie mamy sposobu by je wyeliminować.

depawelo, 30 Paź 2007, 19:10

>myślę, że w niektórych przypadkach dobrą alternatywą może być DIY ...

 

DIY, to pojęcie bardzo względne i szerokie... :) Jako alternatywa do współczesnych śmieci - być może. Ale czy ktoś potrafi sam zaprojektować i zbudować wzmacniacz grający jak Luxman z lat 80-tych? Nie sądzę... :) Sam w swoim czasie przerabiałem wszelkiej maści clony i symasymy i cóż, zabawa fajna, ale co z tego? Wydałem na to wszystko razem kupe pieniędzy, a tu za połowę tego kupiłem taki właśnie wzmacniacz, doprowadziłem do stanu jak "nowy" - nie mylić z tuningiem broń boże i rozjechał je wszystkie jak ruski czołg. I dałem sobie spokój z DIY :)

Outsider.Wiem,że nieliniowośc kolumn i wpływ pomieszczenia zepsuja wiele z tego co zapisano na płycie,ale po co jeszcze dokładac dodatkowe zakłucenia generowane,przez wzmacniacz.Nawet nie chce mi się czytac tych durnych współczesnych recenzji.Ja sobie cenie wyposażenie i jak najszersze pasmo z jak najmniejszymi nieliniowościami i minimalnymi zniekształceniami.To jak odbiera to jakiś gośc w nieznanym mi pomieszczeniu nie ma dla mnie żadnego znaczenia.Ja u siebie moge to odbierać zupełnie inaczej.Natomiast to co jest zmierzone w taki sam sposób,jest zawsze najlepszą informacja ,czego się można po sprzęcie spodziewać.Ale niestety już nie dzisiaj.Bardzo wysokie parametry podane w sprzecie ,który posiadam z lat 70-siatych ,przekłada się na wspaniałe odczucia dzwiękowe.Jak kierujac sie parametrami kupiłem w miare nowy wzmacniacz grundiga, to bardzo szybko się go pozbyłem.Nie tylko,ze prawie od razu miał awarie,to nie ma startu z amplitunerami starszymi o dwadziescia lat,które teraz posiadam.Widocznie nie tylko ja sie sparzyłem na wspólczesnych "pomiarach" jeśli wielu ludzi też im nie wierzy.

Lata siedemdziesiąte...

 

Kaseta - marna wtedy jeszcze bardzo; do tego "szpula" w rodzaju "Damy Pik'. Wzmacniacze - jeszcze dogorywały lampowe ultra-lineary w klasie AB, tranzystory nie zawsze były komplementarne: często w końcówce chodziły 2 x 3055 - obiektywnie kiepsko. Ale masz rację.

 

Wtedy jeszcze inaczej nagrywano. Kolumny głośnikowe były przeważnie dwudrożne typu zamknietego ("compact" to się nazywało) - nie myslało się o dzisiejszym dudniącym basie. Mam zreszta z tamtej epoki amplituner - akurat Grundig R3000: to ze skrzynkami z epoki brzmiało zadziwiająco dobrze, choć zawsze jako radio pomocnicze.

 

Potem odkryto zniekształcenia dynamiczne (nienadążanie wzmacniacza mocy rozpatrywanego jako wzmacniacz operacyjny za własnym sprzężeniem zwrotnym). I parę innych rzeczy - pamiętajmy, moc podawano wtedy dla THD=10%.

 

Więc pomiarowo jest coraz lepiej - ale i na tym koniec. Artyści dziś tacy, że trzeba maskować niedoskonałości hałasem - przepraszam, bogactwem brzmienia; aranże płatne chyba od nuty, reżyseria dźwięku - no cóż. Ja w każdym razie z przyjemnością wrzucam na patelnię stary winyl - choć to i zniekształcenia nieliniowe (igła ma całkiem inną geometrię niż rylec nacinający), i "smażenie się" płyty. I pamiętam własną radośc z pierwszego radia z UKF-em, z jako tako własnoręcznie nagranych taśm.

Z tą regresją to jest moim zdaniem trochę mit.

Porównanie do samochodów też moim zdaniem nietrafione. Kiedyś z silnika 3 litrowego uzyskiwano powiedzmy 120KM, jego średnie spalanie wynosiło 18l/100km - dzisiaj mamy 150KM z 1,8l przy średnim spalaniu 7l. Kiedyś po kilku latach karoseria rdzewiała, dzisiaj mamy karoserie ocynkowane, aluminiowe, dopasowanie elementów nadwozia dużo lepsze, wspomaganie kierownicy, abs, asr, esp itd. itd. Dzisiejsze samochody są dużo bardziej skomplikowane i posiadają dużo więcej elementów, które mogą się popsuć, ale moim zdaniem wcale nie psuja się generalnie bardziej niz stare. Skóra i drewno tez występuje, choć niekoniecznie w najtańszyh modelach. ;-)

 

Wracając do audio - moim zdaniem przez ostatnich kilkadziesiąt lat osiągnięto ogromny postęp, który spowodował, że dzisiaj za stosunkowo niewielkie pieniądze można mieć sprzęt grający, który w 100% zaspokaja potrzeby przeciętnego człowieka. Zniknięcie z rynku wielu zasłużonych marek oraz wycofanie z produkcji wielu topowych konstrukcji to efekt rozwoju np. wzmacniaczy klasy D (T, H itd.) i innych technologii o lepszym stosunku ceny/jakości.

 

Inny przykład to rozwój audio w PC, pierwsze covoxy, sound blastery, karty turtle beach. Kiedyś AWE32 kosztowało w najbogatszej wersji ponad 1000zł i przy okazji szumiało jak szumofon. Dzisiaj karty wbudowane w płyty główne oferują lepsze parametry, za niecałe 200zł można kupić Audigy 2ZS a za 1000zł referencyjne karty studyjne, które oferuja jakość nieosiągalną w czasach AWE32.

 

Odnośnie CD za 20 tyś. to nie ma nic wspólnego z solidnym, wysokiej jakości audio. To jest Audio Vodoo :) więc nie ma się co dziwić, że wewnątrz znajdują się elementy nieadekwatne do ceny.

> mrfx

 

myślę, że trochę pomieszały się obszary zastosowania. sprzęt popularny (dobra karta + głośniki, pianocraft itp...) może brzmieć znacznie przyjemniej od tzw. "audiofilskiego" sprzętu - to nie żadna tajemnica. ale nam tu idzie o coś więcej - o audiofilskie brzmienie w dobrym wydaniu - wciągającym jak magnes, a nie tylko poprawnym, szczegółowym terefere...

 

CD za 20000 to voodoo ?? :-) bez jaj. ich cena jest taka dlatego, że oferty są ułożone w bardzo przemyślany sposób, tak, że audiofilskie doły są obsadzone przez sprzęt, którego rzeczywiście nie da sie słuchać (chociaż gra poprawnie). stąd się biorą zawrotne ceny - chcesz mieć nie tylko poprawnie, ale i żeby fajnie grało - > $$$$$

Niby tak. Ale nie do końca.

 

Radykalna poprawa jakości nastąpiła tam, gdzie do pracy zaprzęgnięto mikrokontrolery - to podobnie jak z samochodowymi silnikami. Ale czy na pewno było dobre zarzucenie dyskretnych koncówek mocy na rzecz układów monolitycznych poza najwyższą klasą? Zarazem sprzęt staje się coraz mniej przejrzysty, coraz trudniejszy w obsłudze - i jest co ustawiać, ale nie ma skąd wiedzieć, jak ustawić. A to zmniejsza owym sprzętem fascynację, czyni użytkownika coraz bardziej pasywnym. Stąd wiara w "interkonekty" i "sieciówki".

>mrfx, 30 Paź 2007, 20:28

>Kiedyś po kilku latach karoseria rdzewiała, dzisiaj mamy karoserie ocynkowane,

>aluminiowe, dopasowanie elementów nadwozia dużo lepsze, wspomaganie kierownicy, abs, asr, esp itd.

>itd. Dzisiejsze samochody są dużo bardziej skomplikowane i posiadają dużo więcej elementów, które

>mogą się popsuć, ale moim zdaniem wcale nie psuja się generalnie bardziej niz stare. Skóra i drewno

>tez występuje, choć niekoniecznie w najtańszyh modelach. ;-)

 

Taak, szczególnie w to wierzę patrząc na moje 11letnie Audi A6 2,8V6. ma wspomaganie, abs, poduszkę , welur, drewno pneumatyczne zamki itp itd. A, zapomniałem dodać - Nie Rdzewieje. :-) Spala trochę ale jak Cię nie stać to nie kupuj ;-)

 

>

>Wracając do audio - moim zdaniem przez ostatnich kilkadziesiąt lat osiągnięto ogromny postęp, który

>spowodował, że dzisiaj za stosunkowo niewielkie pieniądze można mieć sprzęt grający, który w 100%

>zaspokaja potrzeby przeciętnego człowieka. Zniknięcie z rynku wielu zasłużonych marek oraz wycofanie

>z produkcji wielu topowych konstrukcji to efekt rozwoju np. wzmacniaczy klasy D (T, H itd.) i innych

>technologii o lepszym stosunku ceny/jakości.

 

Oczywiście tym postępem jest iPod :D

 

>

>Inny przykład to rozwój audio w PC, pierwsze covoxy, sound blastery, karty turtle beach. Kiedyś

>AWE32 kosztowało w najbogatszej wersji ponad 1000zł i przy okazji szumiało jak szumofon. Dzisiaj

>karty wbudowane w płyty główne oferują lepsze parametry, za niecałe 200zł można kupić Audigy 2ZS a

>za 1000zł referencyjne karty studyjne, które oferuja jakość nieosiągalną w czasach AWE32.

 

Jakby to rzczywiście było komuś potrzebne. Gram na XBOX360, który jest wyposażony w dolby itp ale używam łośników z TV.

 

>Odnośnie CD za 20 tyś. to nie ma nic wspólnego z solidnym, wysokiej jakości audio. To jest Audio

>Vodoo :) więc nie ma się co dziwić, że wewnątrz znajdują się elementy nieadekwatne do ceny.

 

A tu przepraszam co Autor miał na myśli?

Jak macie opisując przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ,realia P.R.L to się zgadza.Lecz jak zamiast damy -pik popatrzysz na np tandberga TD-20A,którego niedawno nabyłem,to jest to 20hz-25khz +-2 db.A kasetowe tej firmy juz w 1972 roku miały dwa wałki ,trzy głowice i nagrywały do 18 khz.Skończyli na modelu 3014 o paśmie 15hz-23 khz +-2 db.Co do wzmacniaczy to mam amplituner JVC R-X 80 pracujący w czystej klasie A o nastepujących parametrach:moc 2x75 WATT sinus

zniekształcenia thd przy 65 watt 0,001% pasmo 3 hz-200khz +0-3 db.odstęp od szumów wejścia gramofonowego 87 db.Dzwięk ,który generuje nie jest dzisiaj łatwo dostepny.Reszte można przeczytać w danych dołączonych "o mnie".

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.