Skocz do zawartości
IGNORED

Polityka | archiwum


Ojciec Dyrektor

Rekomendowane odpowiedzi

wyborcy w Polsce sa potrzebni tylko w dniu wyborow"mieso wyborcze".

ale ktos personalnie jest odpowiedzialny za likwidacje polskich cukrowni.i taka osoba(osoby),powinny poniesc konsekwencje takiej decyzji.

 

Chodzisz tomek na wybory?

Jestem Europejczykiem.

 

Jak chcesz zarobić to bierz TIRa albo kilka i wal do Niemiec, cukier w detalu po 60 eurocent/kilo(po dzisiejszym kursie 3,97 to wychodzi ok 2,4pln)

widziales tam cukier w tej cenie?czy tylko slyszales?

cukier ma byc produkowany w Polsce,a nie importowany,stracilismy dziesiatki tysiecy miejsc pracy,ktos powiniem za to odpowiedziec.

 

Dlaczego Unia likwiduje polskie cukrownie?

 

Cukrownia znajdująca się w miejscowości Łapy jest jednym z

najnowocześniejszych zakładów tego rodzaju w Polsce. Od czasów modernizacji

produkcja cukru stale rośnie. W roku 2006 nastąpił wzrost do ok. 56 tys. ton,

a w 2008 r. było to już niemal 60 tys. ton. Wspomniana modernizacja pochłonęła

prawie 23 mln zł, ale z całą pewnością spełniła pokładane w niej nadzieje, o

czym świadczą doskonałe wyniki cukrowni w ostatnich latach.

 

 

 

Podlasie, a szczególnie okolice cukrowni, to region wybitnie rolniczy. Mimo to

Krajowa Spółka Cukrowa S.A zmierza do podjęcia tragicznej w skutkach decyzji –

wyłączenia całego regionu z uprawy buraka cukrowego. Tego typu rozwiązanie

jest katastrofą nie tylko dla przemysłu cukrowniczego w Polsce, którego ważnym

elementem jest cukrownia w Łapach, ale i tysięcy mieszkańców ubogiego,

rolniczego Podlasia.

 

 

 

Absurdalność tego rodzaju zamierzeń wypływa z faktu, że cukrownia robi rok

rocznie wspaniałe postępy i spełnia oczekiwania w niej pokładane. Nie po to

przecież zainwestowano tak ogromny kapitał na modernizację, by po kilku latach

( doskonale przepracowanych ) podejmować tak drastyczne decyzje. Jest to tym

bardziej zastanawiające, gdyż według opinii wielu specjalistów są inne, mniej

przykre w konsekwencjach sposoby zmiany kondycji cukrowni.

 

 

 

Argumenty przedstawione przez Krajową Spółkę Cukrową S.A., które mają

uzasadnić tą niezrozumiałą powszechnie decyzję, według wszelkich opinii

pozbawione są treści. Nie mają podstaw poglądy mówiące o niezadowalających

warunkach klimatycznych i glebowych – średni plon buraka cukrowego/ha sytuuje

cukrownię w Łapach na 5 miejscu w Polsce. Również obciążenia środowiska

naturalnego są najniższe w kraju. Ważne jest także konsekwentne rok rocznie

powiększanie areałów w rejonie plantacyjnym cukrowni – w ciągu dziesięciu lat

średnia plantacja zwiększyła się z 2ha do 4ha. Na uwagę zwracają doskonałe

osiągnięcia w zakresie średniego biologicznego plonu cukru – w ciągu 5

ostatnich lat wzrósł on z 6,4 ton do 8,4 ton. Dokonały wynik ( 7,87 ton

cukru/ha) osiągnięto również w roku 2006, co dało Cukrowni Łapy 5 miejsce w

kraju. Wszelkie wskaźniki gospodarcze, społeczne, wyniki z zakresu ochrony

środowiska sprawiają, że decyzja Krajowej Spółki Cukrowej S.A. nie ma

jakichkolwiek podstaw.

 

 

 

Niewytłumaczalne rozstrzygnięcie, które doprowadziło do zamknięcie zakładu

pozbawiło perspektyw tysiące mieszkańców Podlasia, których los związany był z

przemysłem cukrowniczym. Liczba poszkodowanych będzie jeszcze większa, jeśli

dodamy do tego osoby związane z przemysłem mleczarskim ściśle powiązanym z

cukrownictwem. Dla wielu osób jest to osobista tragedia – dobre wyniki zakładu

w ostatnich latach, zachęciły wielu plantatorów do ogromnych inwestycji. Wielu

z nich zaciągnęło kredyty na kilkaset tysięcy a nawet ponad milion złotych.

Dziś są to pieniądze stracone

 

 

 

a takich cukrowni w polsce bylo dziesiatki!!!

Imami w meczetach ogłosili "dżihad" przeciwko siłom rządowym.

w Libii

 

Pomalu muzulmanie sie rozkrecaja

 

no no , zaczynaja grozic swieta wojna, czyli w imie RELIGII leje sie krew i leje....

Polegli pod Smoleńskiem polscy przywódcy widzieli świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim Europa i Ameryka chciałyby, żeby był. To była pierwsza generacja, która odrzuciła zdecydowanie rosyjskie zniewolenie i negocjowała powrót do Zachodu, czyniąc z tego zadania podstawę polityki obronnej

Amerykański wywiad rozpracowuje Smoleńsk

 

Z gen. Walterem Jajką, byłym dowódcą operacji specjalnych Sił Powietrznych USA, rozmawia Piotr Falkowski

 

Panie Generale, co Pan pomyślał w chwili, gdy dotarła do Pana informacja o katastrofie, w której zginął polski prezydent?

- Moja pierwsza reakcja była taka, że katastrofa była wynikiem błędu pilota. Tak jest najczęściej w przypadku incydentów w lotnictwie wojskowym w Stanach Zjednoczonych. Jednakże wiedząc, że doszło do niej na terytorium Rosji, podobno na drugorzędnym lotnisku, a rosyjskie wyposażenie jest często albo niesprawne, niedokładne, przestarzałe, albo niewłaściwie użytkowane, oraz że rosyjscy funkcjonariusze są często niechlujni w swojej pracy, zazwyczaj słabo znają język angielski - lingua franca międzynarodowego transportu lotniczego - zaś w efekcie tego wydarzenia polskiemu państwu dosłownie ścięto głowę, to stałem się podejrzliwy wobec wyjaśnień Rosjan.

 

I jakie miał Pan podejrzenia?

- To, co mnie zaniepokoiło, to fakt, że Rosjanie zaskakująco szybko podali pierwsze wyjaśnienia przyczyn, a w dalszej kolejności odmówili Polsce udziału w dochodzeniu. Publicznie były formułowane sprzeczne informacje co do szczegółów wypadku, nie doszło do przekazania polskim władzom "czarnych skrzynek" (dwa rejestratory lotu). Następnie opóźniano postępowanie, choć wiem, że badania katastrof samolotów w USA też czasami mogą trwać miesiące, a nawet kilka lat. Muszę jeszcze wspomnieć, że słyszałem, iż Rosjanie nie mają na tym lotnisku najbardziej nowoczesnych urządzeń nawigacyjnych do lądowania i działa ono z przerwami. Jestem zatem zdumiony, że rosyjskie służby zarządzające ruchem lotniczym po prostu całkowicie nie zamknęły tego lotniska z powodu warunków i nie wymogły, a nie tylko sugerowały, by samolot udał się na lotnisko wyższej klasy, posiadające wyposażenie do lądowania zgodne ze standardami międzynarodowymi i, oczywiście, bezpieczne warunki pogodowe. Jestem szczególnie zdziwiony tym nieudanym przekierowaniem samolotu na inne lotnisko. Przecież musieli zdawać sobie sprawę ze znaczenia i liczby pasażerów na pokładzie samolotu. Bez względu na to, czy polski prezydent chciał czy nie chciał lądować na przykład w Moskwie, by uniknąć spotkania w charakterze urzędowym z rosyjskimi władzami, to jeśli doszłoby do wypadku, to podejrzenia co do okoliczności i motywacji zezwolenia na lądowanie, wraz z dużą częścią winy spadłyby na Rosjan. Wydaje się, że byli gotowi do podjęcia tego ryzyka. Tak czy inaczej, wiedząc, jak wyrachowani byli Sowieci w tego typu wypadkach i że sowieckie interesy, ambicje, resentymenty, zachowanie, polityka, praktyka, tradycje i wartości w dalszym ciągu kształtują współczesne państwo rosyjskie i jego administrację, gotów jestem snuć domysły, że mogli, choć niekoniecznie akurat tak się stało, celowo stworzyć warunki, w których dojdzie do katastrofy ze względu na polityczne korzyści, jakie z tego będą czerpać.

 

Sugeruje Pan, że katastrofa mogła zostać od początku świadomie zaplanowana?

- Proszę pamiętać, że nie znam żadnych oficjalnych sprawozdań w sprawie tego wydarzenia. Opieram się na swojej wiedzy i doświadczeniu, które dotyczy w pierwszym rzędzie sił powietrznych mojego kraju, a także wywiadu, polityki zagranicznej i obronnej, a pochodzi między innymi z dawnej pracy związanej ze Związkiem Sowieckim, Polską, NATO i Europą Wschodnią w ogólności. Moja osobista opinia jest taka, że na podstawie historii, na przykład sponsorowanej przez KGB próby zabójstwa Karola Wojtyły, wkrótce błogosławionego Papieża Jana Pawła II Wielkiego, i wielu innych wielkich zbrodni popełnionych przez sowieckie kierownictwo, można przypuszczać, że i obecni rosyjscy przywódcy są wystarczająco bezwzględni, aby zaaranżować warunki, w których śmiertelny wypadek będzie niemal pewny. Rosjanom po prostu nie można ufać.

 

Czym dla kraju i jego sojuszników jest strata tylu przywódców politycznych i dowódców wojskowych?

- Myślę, że ta strata była druzgocąca nie tylko dla Polski, ale i dla NATO, a nawet Stanów Zjednoczonych. Mam nadzieję, że polski rząd szkolił zastępców poległych, tak aby mogli łatwo zająć ich miejsce. To dotyczy wojskowych. Ale główna trudność, jaką widzę, to fakt, że polscy przywódcy, którzy zginęli, mieli realistyczną ocenę Rosji, Polski, Europy i NATO. Ta ocena nie może być przyjemna dla Rosji. I to ze względu na rosyjską dawną i obecną postawę w stosunku do Polski, a nie jakąś wrogość, chociaż Bóg wie, jak wystarczająco dużo powodów Rosjanie dali, aby ją mieć do nich. A nawiasem mówiąc, całe rosyjskie zachowanie, wypowiedzi itd. po katastrofie aż po dziś dzień wyrażają co najwyżej skrywaną wrogość do Polski. Co więcej, oni - jak się przekonaliśmy w przeszłości - nie przyjmują odpowiedzialności ani winy, a obwiniają, często w sposób złośliwy, ofiary. Rosjanie, tak jak byli Sowieci, są bezwzględni, bez sumienia, a nawet perfidni, gdy tylko takie działania są w ich politycznym interesie.

 

Gdzie leżą źródła tej wrogości?

- Trzeba cały czas mieć na uwadze, że rosyjska droga do Europy, jej ambicje związane z tym kontynentem, zawsze prowadzą przez Polskę i przeciw Polsce. I co za tym idzie, przeciwko zachodniej cywilizacji. Rosyjskie zachowanie nie ulegnie zmianie w wyniku takiej albo innej polityki, takiego albo innego traktatu. Polityka zagraniczna Rosji i jej stosunek do sąsiadów mogą się zmienić w sposób fundamentalny tylko wtedy, gdy Rosja zaakceptuje zachodnie wartości w sposobie sprawowania władzy. Tak więc wracając do poprzedniego pytania, strata dla Polski, całej Europy, NATO i dla USA jest tak głęboka, gdyż wasze przywództwo w sensie zbiorowym miało realistyczną, strategiczną ocenę postawy Rosji względem Europy, Polski i NATO. Zarówno Europa, jak i Stany Zjednoczone powinny się mocno uczepić polskiego zrozumienia tej kwestii i zastąpić nim swoje nieudolne myślenie życzeniowe, moralną słabość i samorozbrojenie przed Rosją. Polegli polscy przywódcy widzieli świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim Europa i Ameryka chciałyby, żeby był. Na czele Polski stała pierwsza generacja, która odrzuciła zdecydowanie rosyjskie zniewolenie i negocjowała powrót do Zachodu, czyniąc z tego zadania podstawę polityki obronnej, działań wywiadowczych i uzgodnień dyplomatycznych. Gdyby zostało to przyjęte przez Zachód, jak to było w zamiarach, to Polska mogłaby się stać podstawą budowy "nowej" Europy Wschodniej, mocno złączonej z Zachodem.

 

Wydaje mi się, że Panu taka idea jest bardzo bliska.

- Nie zamierzam być tak zarozumiały, by udzielać Narodowi Polskiemu rad co do jego niepodległości, wolności, suwerenności i zasadniczych długofalowych interesów, ale proponuję i mam nadzieję, że polskie instytucje państwowe pod kierunkiem następców waszych poległych przywódców, elity dyplomacji, armii i służb specjalnych uświadomią społeczeństwu realia strategiczne i konieczności związane z położeniem Polski.

 

Polityka obecnego polskiego rządu jest jednak inna; mówi się o pojednaniu, odbudowie stosunków z Moskwą itd.

- Żaden kraj Zachodu nie powinien podążać za chimerą szczerych, trwałych, opartych na zaufaniu i przyjaźni relacji z Rosją, dopóki ona się nie zmieni. Przypuszczenie, że to się uda, jest urojeniem. Po tak tragicznej historii, po tylu krwawych ofiarach, jakie ponieśliście, polskie relacje z Rosją powinny opierać się na zasadzie "współpracuję, ale sprawdzam".

 

Jakie są Pana doświadczenia związane z siłami powietrznymi ZSRS i Rosji?

- Rosjanie są ogólnie bardzo defensywni, niechętnie nastawieni do współpracy, a bardzo wojowniczy w stosunku do zagranicznych statków powietrznych wchodzących w ich przestrzeń powietrzną nieumyślnie. Z drugiej strony są umyślnie natarczywi i agresywni, gdy sami naruszają czyjeś terytorium. Biorą pod uwagę tylko jedno prawo, nie jest to prawo międzynarodowe, ale ich własny bezpośredni interes. Jeśli chodzi o moją osobistą ocenę, to nie byłbym zdziwiony, gdyby kiedyś Rosjanie jeszcze raz zestrzelili cywilny samolot albo maszynę rozpoznawczą USA znajdującą się w przestrzeni międzynarodowej, podobnie jak to się stało z koreańskim rejsowym boeingiem.

 

Wróćmy do samej katastrofy na Siewiernym. Jakie konkretnie wnioski mogą z niej wyciągnąć NATO i USA?

- Myślę, że oczywistą, choć może zaskakującą, lekcją dla Polski i innych krajów jest natychmiastowe poprawienie mechanizmów zachowania ciągłości władzy i jej planów na wypadek katastrofy. Zaskoczenie spowodowane takim wydarzeniem powoduje paraliżujący szok. Pomimo tego państwa muszą zaraz wprowadzić na stanowiska zajmowane przez ofiary odpowiednich następców, a działający aparat państwowy musi natychmiast przystąpić do kroków przeciwdziałających, względnie łagodzących głębokie i trwałe konsekwencje poniesionej straty. Tak, NATO i Stany Zjednoczone muszą zbadać tę katastrofę i dokonać oceny strat, jak to się dzieje w każdej gałęzi bezpieczeństwa. Nie wiem, jakie dokumenty albo telefony komórkowe były na pokładzie samolotu, ale stosowne kroki dla zminimalizowania wyrządzonych szkód na pewno zostały podjęte. Niewykluczone, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych [instytucja zajmująca się m.in. łącznością specjalną i wywiadem elektronicznym - przyp. red.] przechwyciła jakąś wymianę informacji z tym związaną i może coś wnieść zarówno do oceny strat, jak i badania samego wypadku. Zakładam, że odpowiednie zapytania już dawno zostały skierowane i na nie odpowiedziano.

 

Na jaką jeszcze pomoc ze strony naszych sojuszników możemy liczyć?

- Polska powinna zażądać pomocy od razu po katastrofie. Eksperci śledczy Federal Aviation Administration (Federalny Zarząd Lotnictwa, FAA) mogli od początku wam pomagać. Ale oczywiście, wszystko zależy od współpracy ze strony Rosji, zwłaszcza w sprawie przyjęcia specjalistów z zewnątrz i warunków ich uczestnictwa w badaniu. Nie sądzę, by Rosjanie zaakceptowali niezależną pomoc z zewnątrz. Myślę, że Polska straciła tę możliwość, bo niestety, jak sądzę, jest o wiele za późno, aby poprosić o pomoc zewnętrzną. Wszystko, na co teraz można by jeszcze liczyć, to rodzaj ugody z Rosjanami, aby Polacy mogli przy odrobinie współpracy z ich strony wznowić dochodzenie. Co i tak jest moim zdaniem wysoce nieprawdopodobne. Oczywiście, Rosjanie będą oburzeni i obrażeni, twierdząc, że nawet sugestia wznowienia postępowania stanowi akt nieprzyjazny, który pociągnie za sobą poważne konsekwencje. Trudno! Myślę, że Polska powinna pójść dalej i kontynuować dochodzenie własnymi siłami, tak jak będzie to możliwe. Nie sądzę, że Rosjanie będą współpracować. Myślę, że Rosjanie zyskali zbyt wiele korzyści z tego "wypadku", aby ktoś go badał uważniej.

 

Jakie to korzyści?

- Rosjanie pozbyli się dzięki śmierci w trakcie tej katastrofy takiego polskiego przywództwa, które - powtarzam - oceniało Rosję realistycznie i nie pozwoliłoby sobie na wytłumienie doświadczenia historycznego ani na rezygnację z żywotnych interesów dla jakiejś rosyjskiej "przyjaźni". Polska pod kierownictwem tych ludzi była przeszkodą dla Rosji w rozwoju jej interesów w Europie. Zginęli liderzy narodowi, którzy mieli twardy kręgosłup. Podobnie już Rosjanie pozbyli się waszej elity podczas drugiej wojny światowej i po niej. Co więcej, rosyjskie zachowanie po wypadku, bez względu na motywy, rodzi wystarczające podejrzenia, aby doprowadzić do rozłamu wśród obecnych polskich przywódców, polskiej klasy politycznej co do odpowiedzi na zachowania w stosunku do Rosji. Gdyby nie było niczego więcej, to już tą katastrofą i swoją późniejszą postawą osiągnęli wiele. Polskie domysły na temat rosyjskiego spisku i masywnego zamachu działają na korzyść Rosji, bo skutecznie dzielą polską klasę polityczną i osłabiają wszelki sprzeciw wobec rosyjskiej polityki wobec Polski. W mojej osobistej opinii, kierownictwo Rosji i FSB, dawnego KGB, jest bardziej niż zdolne i chętne, by popełnić zbrodnię tej miary, co nie oznacza, że tak się stało.

 

W styczniu Rosjanie ogłosili swój raport dotyczący przyczyn katastrofy. Potwierdziło się, że całą odpowiedzialność przypisano polskiej załodze, nie uwzględniając żadnych uwag ani wniosków polskich władz. Nie ma mowy o nieprawidłowościach na lotnisku, w kierowaniu lotami...

- Oczywiście, to naturalne. Tego właśnie należało oczekiwać od Rosjan. A przy okazji druga lekcja z tej tragedii jest taka, żeby pozbyć się tych wszystkich rosyjskich samolotów transportowych, a kupić na przykład boeingi.

 

Rosyjskie wyjaśnienia katastrofy koncentrują się na osobie generała Andrzeja Błasika, który miał rzekomo wejść do kabiny pilotów i naciskać na nich, żeby lądowali za wszelką cenę. Co Pan jako doświadczony dowódca lotnictwa wojskowego sądzi na temat tych oskarżeń?

- Nie wiem, czy w ogóle generał Błasik wszedł do kabiny pilotów, czy naciskał albo nawet wydał bezpośredni rozkaz lądowania. Nie widziałem żadnych dowodów w tej sprawie. Ja po prostu wiem z doświadczenia w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych, że dowódca statku powietrznego ma pełną odpowiedzialność. Żaden pasażer nie może zmusić dowódcy samolotu do lądowania na danym lotnisku. Po to jest dowódcą, aby odpowiadać za bezpieczeństwo samego samolotu, załogi i pasażerów oraz za wykonanie misji. On (lub ona) ponosi odpowiedzialność i nikt inny.

 

Nie dziwi Pana, że Polska w zasadzie zrezygnowała z własnego śledztwa i prowadzenie badań oddała Rosjanom?

- Zdecydowanie tak. Polska rezygnacja ze śledztwa to szokujące podporządkowanie się rosyjskim interesom oraz uznanie słuszności, prawdziwości, poprawności i dopuszczalności rosyjskich wyjaśnień, ustaleń i zachowań. Myślę, że polska porażka związana z ograniczonym uczestnictwem w dochodzeniu była ciosem samookaleczenia polskiej suwerenności. Podobna uległość tylko wspiera rosyjskie działania na rzecz całkowitego podporządkowania Polski. Ta porażka po prostu wzmacnia rosyjską pogardę dla polskich interesów i ustawienie gorszych stosunków z Polską, jakby w drugiej klasie relacji z Rosją. Jeżeli Polska nie będzie bronić się sama energicznie, zdecydowanie i konsekwentnie, to nie może oczekiwać, że będą jej bronić Francja czy Niemcy, czy NATO w całości, włącznie ze Stanami Zjednoczonymi.

 

Ale obecny polski rząd mówi, że jego polityka zgody i współpracy przynosi efekt w postaci poprawnych, przyjaznych stosunków ze Wschodem...

- A moja opinia jest taka, że każde państwo europejskie, a także Stany Zjednoczone, skłonne jest, chociaż się do tego nie przyznaje, gdy znajdzie się w obliczu wyboru w krytycznym położeniu, poświęcić interesy Polski, a w rzeczy samej interesy całej "nowej" Europy, dla fantazji strategicznego partnerstwa z Rosją. To nie relacje USA lub Europy z Rosją potrzebują "resetu" [określenie Hillary Clinton na nowe stosunki z Rosją - przyp. red.], ale Rosja musi zrobić "reset" swoich relacji z resztą świata. Stąd konieczność, by Polska podtrzymywała swoje realistyczne spojrzenie na strategiczne relacje polityczne i aktywnie broniła swoich interesów. To dobrze, że Polska racjonalnie utrzymuje przyjazne kontakty z rosyjskim sąsiadem, ale właściwe pojednanie między nimi i wami może zostać zbudowane tylko na prawdzie. Ale to Rosja musi najpierw przezwyciężyć swoją historię, a nie Polska. I zrobić jedną milę więcej. To nie Polska jest winna Rosji, ale Rosja Polsce. Dopóki rosyjski rząd nie wybije sobie z głowy myśli, że jest imperium i że należy mu się jakaś specjalna, wyższa, uprzywilejowana pozycja w stosunku do swoich sąsiadów, Polska nie będzie bezpieczna i musi być cały czas w pogotowiu. W końcu tak jak w latach 1939-1945 i zaraz po nich nikt się specjalnie nie zatroszczył o polskie sprawy, gdy to cokolwiek kosztuje. Polska może i powinna sama dochodzić swoich interesów i je chronić.

 

Po co zatem należeć do NATO, prowadzić wspólną politykę obronną itd.? Nie mamy co liczyć na artykuł piąty?

- Idea atlantycka i NATO podupadają, a do głosu dochodzi pacyfizm i idea demilitaryzacji NATO. Stany Zjednoczone tracą kontynentalny filar swojego statusu supermocarstwa i gwałtownie przestają być dominującą siłą w Europie. Jest gorzką ironią, smutne i niesprawiedliwe to, że Polska znowu dołącza do Zachodu, a on nie jest już zainteresowany obroną ani siebie, ani Polski. Caveat emptor! [łac. Niech kupujący się strzeże!]. Niech każdy zajmuje się swoim domem...

"Nasz Dziennik"

 

oj Nowy Nowy ,wyrazy współczucia

 

"Jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory, to zostanie premierem? Niekoniecznie. - Mam suwerenne prawo wybrać kandydata na premiera. Lider zwycięskiej partii ma największe szanse, ale nie ma gwarancji - mówi Bronisław Komorowski w wywiadzie dla "Newsweeka".

To już są szanse na zwycięstwo PIS?...

 

Oj, wykrusza się słynny słupek sondażowy PO.

 

co w żaden sposób nie przekłada się na jakikolwiek wzrost optymizmu

nadal jedyny wybór to przerobiony już wybór "mniejszego zła"

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

widziales tam cukier w tej cenie?czy tylko slyszales?

Widziałem wczoraj w markenie Edeka w Meppen(Północna Saksonia), tylko tam ludzie nie wykupują towaru zgrzewkami a u nas cwani spekulanci windują niebotycznie ceny gdy tylko ceny zaczynają rosnąć na giełdach wiedząc, że ludziska i tak kupią.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

co w żaden sposób nie przekłada się na jakikolwiek wzrost optymizmu

nadal jedyny wybór to przerobiony już wybór "mniejszego zła"

 

I wbrew pozorom - to jest optymistyczna wiadomość. Może skończy się polityka nierealnych obietnic, a zacznie realnych osiągnięć - niezależnie od kolorów partyjnych.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

I wbrew pozorom - to jest optymistyczna wiadomość. Może skończy się polityka nierealnych obietnic, a zacznie realnych osiągnięć - niezależnie od kolorów partyjnych.

melb,co ty optymizmem nazywasz mniejsze zło?Zło to zło i tyle a jeszcze do tego jakieś mniejsze i ze strony Jarosława Wielkiego nam nie grozi...mniejsze.

Jeśli dobrze odczytuję nastroje - to coraz więcej wyborców w końcu zaczyna patrzeć na politykę realnie, a nie ideowo. To dobrze, bo to przybliża do jednomandatowych okręgów wyborczych, a co za tym idzie - większej odpowiedzialności personalnej polityków.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Jeśli dobrze odczytuję nastroje - to coraz więcej wyborców w końcu zaczyna patrzeć na politykę realnie, a nie ideowo. To dobrze, bo to przybliża do jednomandatowych okręgów wyborczych, a co za tym idzie - większej odpowiedzialności personalnej polityków.

Jeśli!A jeśli nie?

Jeśli nie - to wrócimy do świata pięknych uśmiechów, demagogicznych obietnic i zakulisowego handelku duszami. Ale chyba zbyt wielu jest już tym zmęczonych.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Zmienianie uznawanych wartości świadczy o dojrzewaniu społeczeństwa. Jeśli te zmiany faktycznie następują.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Nie było czegoś większego do wklejenia? Może byś tak chociaż źródło podał?

 

No ja czytam wszystkie komentarze na forum . Jak jest nawet dluzszy to przeczytam 2 razy zeby wszystko wylapac.

 

 

:)))

Hehehe pokażą...mądrość narodu,albo raczej to drugie.

 

Na mądrość czy głupotę narodu nie ma co narzekać. Jak ci przeszkadza to szkołę załóż albo partię polityczną. Albo ich będziesz uczył albo skorzystasz i ich głupoty (lub mądrości).

 

Mądrość narodu to jak stan boiska dla piłkarza - trzeba sobie radzić z tym co jest. Jak nie da się finezyjnie dryblować to zamiast biadolić trzeba walnąć ze szpica.

Jestem Europejczykiem.

 

Witam Wszystkich uczestników dyskursu politycznego w Polsce.

 

Pragnę wyrazić podziękowanie dla tych z pośród Was Drodzy Czytelnicy forum audiostereo, którzy świadomie przyczyniają się do spadku poparcia społecznego dotyczącego aktualnie rządzących.

Dziś ogłoszony sondaż homo homini, w którym PO posiada 30% poparcie, jest tym efektem Waszego świadomego uczestnictwa.

PiS w tym sondażu plasuje się na drugim miejscu z wynikiem ponad 28%.

Wiedząc jak w rzeczywistości przeszacowana jest PO i że my otrzymujemy przeważnie wynik lepszy niż wskazują sondaże, możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że już w tym momencie na pewno zrównaliśmy się z PO, a być może prowadzimy, w grze o jesienny sukces wyborczy.

 

Jeszcze raz gratuluję wytrwałości i determinacji, oby ten trend spadkowy ugrupowania, na którym zawiodło się tylu Polaków utrzymał się, i żebyśmy w nowym Sejmie mieli do czynienia tylko z takimi siłami, które potrafią deklaracje wyborcze, wszelkie obietnice poprawy warunków życia - spełniać.

 

Z poważaniem

747

J.K.

Obiecanki-malowanki na Wielkanoc to specjalność PiSu. Przypominam że po Wielkanocy następuje oblewanie zimną wodą.

 

Ktoś kto zna się na liczbach - policzył realność tych malowanych jajek: 142 mld zł

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

To jest właśnie "sposób na Polskę", w wydaniu ignorantów gospodarczych.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

...oby ten trend spadkowy ugrupowania, na którym zawiodło się tylu Polaków utrzymał się, i żebyśmy w nowym Sejmie mieli do czynienia tylko z takimi siłami, które potrafią deklaracje wyborcze, wszelkie obietnice poprawy warunków życia - spełniać.

 

Z poważaniem

747

J.K.

Niewykonalne.

Na mądrość czy głupotę narodu nie ma co narzekać. Jak ci przeszkadza to szkołę załóż albo partię polityczną. Albo ich będziesz uczył albo skorzystasz i ich głupoty (lub mądrości).

 

Mądrość narodu to jak stan boiska dla piłkarza - trzeba sobie radzić z tym co jest. Jak nie da się finezyjnie dryblować to zamiast biadolić trzeba walnąć ze szpica.

Pomyliłeś biadolenie z podkreślaniem stanu faktycznego-żeby finezyjnie dryblować można wyrównać owe boisko,najlepiej walcem...wyborczym.Przyczyn owego stanu boiska trzeba szukać

a nie walić ze szpica...to jak naprawa skutku-nie przyczyny.I właśnie tak to trwa i trwa.

 

Kto jest terrorystą Kadafi czy USA?

To quiz?Jeśli tak-to On i Oni.

"Najbliższe wybory pokażą." - no ! - to jest kuźwa myślące podsumowanie dyskusji na pół strony

co pokażą! - g***no pokażą - standardowa roszada - nowe rozdanie w starych garniturach albo odwrotnie pokażą

- bezmyślność górą

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.