Skocz do zawartości
IGNORED

zbalansowana integra do 10k


holy

Rekomendowane odpowiedzi

co myślicie o szalonym z założenia połączeniu integry Krella z wysokoskutecznymi kolumnami Klipscha ...

 

...też myślę o Luxmanie / 20 - 40 W w klasie A/ , ale wzmocnienie mogę ograniczyć w przetworniku , więc może tego Krella warto wypróbować

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/41076-zbalansowana-integra-do-10k/
Udostępnij na innych stronach

Gryphona to bym jednak odpuścił. Straszny suchotnik.

"Don't trust opinion on forums.... every time I bought something based on online opinion and without listening in advance, it ended up being a big disappointment."

Callisto nie. To fajny klocek.

"Don't trust opinion on forums.... every time I bought something based on online opinion and without listening in advance, it ended up being a big disappointment."

jak by to powiedzieć- na wszystkim ;) Po podłączeniu 2200 okazało się, że Krell gra bardzo płasko i nie ma niższego basu (to pierwsze co się rzuca w ucho). Ogólnie zupełnie inna klasa dźwięku. Inna sprawa, że 400 bardzo mi się podoba, ale nie w porównaniu z Gryphonem, więc jeżeli nie chcesz zmian, to nie słuchaj Gryphona ;)

a tu kolega pepe opisał różnice językiem ezopowym

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Gryphon Tabu to dokładnie to samo co NAD S300 , róznią się tylko transformatorami zasilającymi i obudową - było o tym sporo na różńych forach. Dlatego lepiej kupić NADa bo tańszy.

Tabu/S300 to takie sucho brzmiące druty ze wzmocnieniem, co może byc zaletą gdy się odpowiednio dobierze kolumny. Z Dali Helicon 400 NAD S300 brzmi świetnie.

 

TUX

Problem w tym, że Callisto 2200 raczej się do 10k zł nie znajdzie. Nowy kosztował 24k zł i był 2.5x droższy od 400xi (mówię tu o cenie UE czy US - u nas relacja była trochę inna) więc dziwne by było, gdyby nie był dużo lepszy od 400xi. Tyle tylko że Callisto 2200 to raczej chirurg - do wokali są chyba lepsze alternatywy. Choćby Mac 6850/6900.

"Don't trust opinion on forums.... every time I bought something based on online opinion and without listening in advance, it ended up being a big disappointment."

Callisto 2200 właśnie nie jest "chirurgiem". Piękna, nasycona średnica, sporo góry ale bardzo dobrej jakości. Tak przynajmniej grał z Electrami 926 (podobno suche i bez basu) i Krellem 300, kable Veluma

Czyli jeszcze raz okazuje się, że co człowiek to opinia :-)

 

Wydaje mi się, że ta ładna średnica to wpływ Krella 300CD który właśnie tak gra.

 

Porównywałem u siebie BEZPOŚREDNIO Callisto 2200 i Maca 6900, i ten pierwszy w porównaniu do Maca, a także kilku innych wzmacniaczy które miałem w owym okresie, był zdecydowanie najbardziej precyzyjny i detaliczny.

 

Z recenzji w AUDIO (Mac 6900 vs Callisto 2200):

 

Odsłuchiwany bezpośrednio po Gryphonie, Mac od razu dał się poznać jako zupełnie inny rodzaj zwierzęcia. Podczas gdy Callisto to przede wszystkim przejrzystość, rozdzielczość i szybkość, świat Maca jest znacznie bardziej zaokrąglony, zrelaksowany i romantyczny.

W porównaniu do Gryphona, Mak miał tendencje do delikatnego zmiękczania faktury instrumentów, wygładzając co bardziej ostre krawędzie. Na wielu nagraniach efekt był jak najbardziej pożądany: jasno i twardo zrealizowane nagrania były przez to znacznie bardziej przyjemne w odbiorze. Z drugiej strony, audiofilskie nagrania pochodzące z takich wytwórni jak Reference Recordins, Telarc czy GRP traciły trochę blasku i przejrzystości w najwyższych oktawach. Instrumenty perkusyjne nie miały tej samej przejrzystości i wyrazistości co w przypadku Callisto, także sama szybkość i dynamika była jakby mniejsza.

Dźwięku MA 6900 nie można z pewnością określić jako pogrubionego czy syropowatego - jedynie troszeczkę zmiękczonego i dosłodzonego na środku i górze pasma. Ten sposób prezentacji, znajdzie jednak na pewno wielu zwolenników.

Mac posiadał coś, czym łatwo można oczarować słuchacza - przepiękną, pełną, eufoniczną średnicę. Prezentacja McIntosha była zaprzeczeniem suchego, analitycznego czy sterylnego. Instrumenty zajmowały realistyczne miejsca w przestrzeni, otoczone poduszka powietrza. Co więcej, faktura instrumentów była odwzorowana z ciepłem i brakiem szorstkich naleciałości. Saksofon Tenorowy Joe Hendersona na płycie "So far, so good" (Verve 517 674-2) był ciepły, okrągły, płynny, otoczony delikatną poświatą. Wspaniałe wypadały na Maku wokale - Diana Krall, Patricia Barber, Alison Krauss - z każdym razem dźwięk był niezwykle ujmujący i naturalny, a tworzony klimat ciężki do podrobienia (brygadę SET chwilowo wystawię poza nawias).

Bas Maca był odrobinę mniej precyzyjny niż w przypadku Callisto. Na przedostatniej płycie Madonny "Music" (WB 9362-47865), pełnej szybkiego, twardego elektronicznego basu widać było pewne poluzowanie i spowolnienie. MA6900 potrzebował pewnej chwili aby ruszyć z miejsca i kolejnej aby się zatrzymać, jakby popychany do przodu inercją dźwięku, podczas gdy Gryphon zrywał się i stawał natychmiastowo, bezwzględny niczym robot. Słabsze było przez to oddanie rytmu - płyty takie jak "Tropic Affair" Jima Brocka (Reference Recordings RR-31CD) - miały mniej energii, były mniej naelektryzowane.

Mimo wszystko jednak bas McIntosha mógł być również bardzo satysfakcjonujący. Był on pełny, głęboki, bez problemów sięgał w najniższe rejestry. Porównanie basu Maca i Gryphona to trochę jak porównanie dobrego wzmacniacza tranzystorowego i dobrej lampy. As McIntosha jest grubszy lub jak kto woli bardziej pełny, odrobinę mniej precyzyjny i trochę wolniejszy. Callisto to z kolei bas bardzo szybki, superprecyzyjny i doskonale rozciągnięty.

Efekty przestrzenne tworzone przez Maca były wysokiej próby. Scena była duża, przejrzysta, z jasnym wybudowaniem planów poza linią głośników. Instrumenty zajmowały konkretne miejsca w przestrzeni, będąc całkowicie oddzielone od głośników. Imponująca była przestrzeń jaką McIntosh tworzył pomiędzy instrumentami - żyjąca, nasyconą detalami. Ostrość lokalizacji MA6900 była jednak odrobinę mniej precyzyjna niż w przypadku Callisto. Pozorne źródła dźwięku były odrobinę rozmyte na swoich krawędziach, podczas gdy u duńskiego konkurenta były zawsze ostre jak brzytwa. Także ilość informacji o akustyce była tu odrobinę mniejsza, przez co wyczucie wielkości sali wymagało większego skupienia, nie było tak oczywiste. Mimo mniejszej ilości przekazywanych informacji, Mac nie miał jednak najmniejszych problemów z oddaniem głębi sceny dźwiękowej, która podobnie jak u Gryphona była bardzo dobra. Trochę gorzej było natomiast z odwzorowaniem szerokości sceny - instrumenty dość rzadko wychodziły poza obrys kolumn. Dobrym przykładem tego jest utwór "Whos smoking?" z płyty Paquito D'Rivery "Havana Cafe". W utworze tym gitara powinna egzystować w przestrzeni daleko na prawo od prawej kolumn, podczas gdy na Macu dźwięk był trochę rozmyty i egzystował wokół prawej kolumny.

Ogólnie jednak trzeba przyznać, że wzmacniacz McIntosha prezentował bardzo dobry poziom jak swą klasę cenową, a zanotowane niedociągnięcia, choć zauważalne, były raczej mało uciążliwe i można rzec wpisane w ogólny charakter urządzenia. Co ważniejsze jednak, jego niezaprzeczalne zalety, do których przede wszystkim należą niesłychanie naturalny i niewymuszony sposób prezentacji średnicy, z nawiązka rekompensują ewentualne potknięcia.

Miłośnicy wokali będą go kochać. I nie tylko oni.

"Don't trust opinion on forums.... every time I bought something based on online opinion and without listening in advance, it ended up being a big disappointment."

zgadza się, sam byłem zdziwiony gdy usłyszałem, co potrafią 926 z mocnym tranzystorem, kiedyś słuchałem ze słabą lampą i mi się nie podobały.

ps. z krellem 280 tez jest piękna średnica ;))

Annawroc, nie krytykuje 926 jako takich, po prostu mi nie podeszly. Sa ekstremalnie wrazliwe na jakosc nagranych plyt i na gorzej nagranych basu nie bylo wogole. Ale czlowiek ktory je kupil napedza je jakas mocna lampa i jest wniebowziety.

U mnie Electry 926 graly w pokoju 13 m2, z lekka adaptacja (polwalce na tyl 4 sztuki, na pierwsze odbicia 1m2 trojkatow.)

Oczywiscie byly pewne ograniczenia, glownie ze wzgledu na odleglosc glosnika od bocznej sciany, ale mimo to z mocna lampa na kt88 smiga az milo :) Annawroc sluchal chyba mu sie podobalo.

Elberoth

 

Świetne porównanie. Co do cech Callisto 2200 to zgadzam się w 100%.

Według mnie Callisto 2200 gra prawdziwiej. Precyzja i dokładność tego wzmaka

jest imponująca i na pewno nie jest to jego wadą. Pozwala na wydobycie np. z płyty

J.Garbarka "Ragas & Sagas" obrazu dzwiękowego o którym inne wzmacniacze mogą tylko

pomarzyć.

annawroc, 19 Mar 2008, 10:47

>a tu kolega pepe opisał różnice językiem ezopowym

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

 

Przeczytalem sobie z uwaga recenzje porownawcza kol. Pepe. Wylania sie z niej obraz Callisto jakointegry niemal doskonalej... chociaz za ta doskonalosc trzeba zaplacic zdaje sie dwu-trzykrotnie razy drozej niz za malenstwo KAV400xi.

 

Jednak w dwu aspektach zmiany niekoniecznie moglyby isc w pozadanym kierunku. Zwrocil uwage fragment:

 

1.

"W jednej z recenzji pada stwierdzenie, że scena rysowana przez wzmacniacz zlokalizowana jest za linią kolumn. W tym względzie Gryphon przypominać ma ponoć wzmacniacz Krella KAV-400xi. Nie do końca zgadzam się z tą opinią. Krell spycha obraz muzyczny o wiele dalej do tyłu. Pierwszy plan amerykańskiej integry nigdy nie przebił się w moim systemie do przodu na tyle by dotrzeć do linii pomiędzy kolumnami. Lokalizując zazwyczaj wydarzenia muzyczne daleko za tą linią naśladował sytuację, w której słuchaczowi przypadło śledzić spektakl muzyczny z odległego rzędu. Callisto co prawda nie realizuje koncepcji bliskiego pierwszego planu w stopniu jakim to robi McIntosh, ale według mnie zajmuje w tym względzie miejsce gdzieś pośrodku. Gdybym musiał wskazać wyraźniej, to wydaje mi się, że bliżej mu nawet do McIntosha niż do Krella."

 

Np. ja wlasnie szukam wzmaka ktorry bedzie budowal scene jak najdalej od sluchacza, mam alergie po prostu na wysuwanie instrumentow, a z w l a s z c z a wokali przed linie glosnikow, tuz przed sluchacza ("tzw. dzwiek na twarz"), a zatem to co moze wydac sie sie wada jest jak dla mnie zaleta.

 

2.

Wieksza ilosc basu (zwl. niskiego) z Callisto. Nie wiem, ale jak dla mnie KAV ma bas OK, punktowy, rytmiczny, zylasty, bez pompowania basu niskiego. Wrecz pojawia sie problem z nadmiarem basu... Ponadto Dynki zle znosza wzmaki grajace obszernym niskim basem (np. Primare I30 + D. Focus 220 idealny przyklad jak nie zestawiac)...

 

Wniosek jest zatem jeden - trzeba posluchac...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.