Skocz do zawartości
IGNORED

Melomani i tak skonczą tak samo.


nemesis

Rekomendowane odpowiedzi

Zdzislav, 20 Lis 2008, 00:45

 

>1 moje o mnie dawno temu pisałem

>2 skąd wiesz ze to zasada?

 

Ad. 1 Zatem już poznałeś zasady ortografii?

Ad. 2 Spekuluję, ale możemy zamiast terminu "zasada" użyć "paradygmat" ;-)

 

Ja tak z sympatii. Zalatujesz trochę fundamentalistą, a takich, często bardzo ciekawych ludzi (tu bez ironii) staram się brać na luz :-)

Zdzislav, 20 Lis 2008, 00:54

 

>ad1 - nie poprostu wtedy pisałem to na explorerze, a teraz mam mozille :)

>

>Ad2 - dobrze ze zalatuje tylko trochę tym fundamentalistą

 

Ad. 1 Dobry kierunek, od niego możemy zacząć eliminację ogonków z naszego ojczystego

 

Ad. 2 O ile można być fundamentalistą tylko trochę, ale możemy roboczo takiego "trochę fundamentalistę" nazwać "ekscentrykiem" (roboczo zaznaczam ;-)

 

A ja słucham na tranzystorowym systemie i w sumie na razie wystarczy mi zmian...a i całkiem jestem zadowolony, choć do pełnej nirwany jeszcze daleko, o czym przekonuje mnie każda wizyta w FN.

Stan nirvany to stan umyslu i ducha... rzadko osiagalny w sposob swiadomy.. aby w niego popasc trzeba chciec w niego wpasc,,, stworzenie odpowiednich warunkow sprzyja temu procesowi lecz zamiast uzywac systemu audio marzen za niewiarygodne pieniadze mozna podobny efekt uzyskac na radiobudziku i mp3.. trzeba oszukac jedynie umysl.. wystarczy dobre LSD. nie bedzie porownania tych doznan do zadnych innych na zadnym innym sprzecie, ba nawet na koncercie na zywo bez dopalacza... taka mala dygresja.. mowimy czesto o procesie adaptacji. akomodacji sytemu.. takie male oszustwo... taki cwancyk z lsd moglby niektorych melomanow wpedzic prosto do grobu albo monaru... zalezy od wrazliwosci osobnika i jakosci chemii

Nie tylko rockmani biora dragi,, dyrygenci orkiestry symfonicznej tez, tworcy muzyki powaznej,, pijacy dziwacy,,, taaak muzyczny swiat to swiat imaginacji, aluzji, naginania rzeczywistosci pod wlasne ego tak by przezyc cos dzieki czemus... muzyczna ekstaza , orgazm zmyslu... wszystko jedno i tak lampa bedzie przyjemniejszym narzedziem nawet w reku szarlatana

nemesis, 20 Lis 2008, 01:19

 

>mp3.. trzeba oszukac jedynie umysl.. wystarczy dobre LSD. nie bedzie porownania tych doznan do

>zadnych innych na zadnym innym sprzecie, ba nawet na koncercie na zywo bez dopalacza... taka mala

 

Próbowałem i efekt jest przereklamowany, jazda jest moim zdaniem co-nieco innej natury.

 

Zawsze byłem ciekaw jaki był ulubiony specyfik Witkacego...

PS. Odradzam kupowanie wg recenzji w kolorowych gazetkach audio !! Też dałem się zwieść !

 

Pozdrawiam

 

A.

 

 

ha ha ha ha . dobre przeciez tam wszystko ma min 5 gwiazdek, ciekawe kiedy za takie numery tj robienie z czytelnika idioty jkis blizej nieznany narwany audio-koneser nabije recenzentowi 6 pod okiem,, tak poza skle wyjada wtedy tego absurdu,

 

 

Swoja droga pogratulowac naiwnosci.. eee tam trzeba zyc dalej a gazeta tylko gazeta. ja je dostaje za darmo to i czytam dokladnie 4 minuty kazdy egzemplarz, prasa skonczyla sie pare lat temu teraz to katalog reklamodawcow i jakis blizej nieklasyfikowalny belkot ,, dobrze ze swiadomosc rosnie

Próbowałem i efekt jest przereklamowany, jazda jest moim zdaniem co-nieco innej natury.

 

Zawsze byłem ciekaw jaki był ulubiony specyfik Witkacego...

 

 

 

Jakos zle probowałes... ale co tam. Z tym jest jak z audio tanio byle jak.. drogo... nooo sam zobaczysz. wycieczka amsterdam

-> rbej

 

Szczególnie stare nagrania Charli'ego Parker'a, które ostatnio wpadły mi w łapy na winylu są świetnej jakości ;-)

 

W odpowiedzi na Twoje pytanie powiem tak, jest pewna część ludzi z forum, którą spotyka się na koncertach, myślę że parę osób zobaczę / poznam na koncercie A.Braxton'a w Krakowie.

 

Istnieje też zjawisko audiofila pięciopłytowego :-)

 

Pozdr.

a kto więcej pitoli o dyrdymałach audiofil czy meloman ?

kto ma bardziej bufoniste wpisy w o mnie audiofil czy meloman?

dwie rozne skrajnosci zwiazane z muzyka a przejscie z jednej w druga moze byc wielokrotne a nie raz na całe zycie :))

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

-> cir

 

No więc najbardziej bufoniasty wpis powininem mieć JA. Jeśli tak nie jest, proszę o reklamacje do mnie na PW.

 

Jeśli kogoś w tym wątku nie obraziłem, to serdecznie przepraszam, nadrobię ;-)

qb_1

specyfiku Witkacego według mnie nie da sie pic

 

reklamacji nie będzie :)

 

dopalacze niezaleznie od rodzaju działaja różnie na system ,niestety trzeba to dobrac podobnie jak kable :)

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

To, co wyłania się z dyskusji, wygląda jak następuje: oto mamy znerwicowanego audiofila, traktującego hobby jak terapię, po której wspina się, jak po drabinie, żeby w końcu móc ją odrzucić i przekształcić się w postać dojrzałą, melomańską egzystencję uspokojoną. Nie jest mu łatwo- a to rozdęte ego, przeglądające się w lustrach pobratymców, a to spojrzenia politowania dojrzałych już osobników, a to głupstwa wygadywane przez agentów chaosu, mącących mu w głowie zbijającymi go z tropu- dogaduszkami. Marny to prospekt. W lustrach widzi tylko to, co inni pozwolą zobaczyć, osobniki dorosłe w ogóle nic mu nie mówią- nawet jak coś mówią, to on tego nie rozumie, więc bierze za kpinę. A agenci są mu zupełnie obcy, irytują samą swoją obecnością, może się tylko odganiać niczym przed natrętną muchą. Ale wtedy traci siły i się obsywa w dół drabiny...

Więc audiofil ma przechlapane. Liczyć może tylko na cud.

Na początku zawsze jest muzyka i potrzeba słuchania. Tylko niezadowoleni są twórcami, więc będąc niezadowolonymi z jakości odtwarzania tworzą kolejne odsłony "sprzętu". Pewnie sami chcieliby tworzyć muzykę, ale nie poszli tą drogą. Tworzenie swoistego "instrumentarium" daje substytut procesu tworzenia muzyki. Tak było u mnie. Goniłem króliczka i goniłem. W pogoni jednak płytoteka rosła, niestety kopiowana, bo cała kasa szła w sprzęt. Teraz dochodzę do wniosku, że nic tylko słuchać. Zacząłem wiec kupować płyty. Odkrywam muzykę na nowo. Za pare dni kończę 50 lat, więc coś na rzeczy jest z tą audiofilską emeryturą. Przedwzmacniacz też już jest lampowy. Staję się wiec melomanem. Trzech znajomych juz od dłuższego czasu malomani. Wiek też odpowiedni. Wynika z tego, że teza autora wątku u mnie się sprawdza. Miłego słuchania 4All. Obojetnie czy muzyki, czy też kabli. :)

burza, 20 Lis 2008, 12:16

 

>Na początku zawsze jest muzyka i potrzeba słuchania. Tylko niezadowoleni są twórcami, więc będąc

>niezadowolonymi z jakości odtwarzania tworzą kolejne odsłony "sprzętu". Pewnie sami chcieliby

>tworzyć muzykę, ale nie poszli tą drogą...

 

...niektórzy poszli i doszli... do tego na przykład, że osobiście realizowany nawet na komputerze materiał, zupełnie inaczej brzmi na słuchawkach, całkiem inaczej na studyjnych monitorach bliskiego pola, a jeszcze inaczej w sąsiednim pokoju na "normalnym" systemie przeznaczonym do "normalnego" słuchania w "normalnych" warunkach, a nie do analizowania czy dany dźwięk brzmi tak samo jak oryginał, bo sam twórca nie wie, które z trzech powyższych brzmień jest najbliższe "oryginałowi" gdyż ponieważ i w ogóle brzmienie syntezatora w przyrodzie nie występuje, żeby mieć jakikolwiek punkt odniesienia. To samo dotyczy każdego dowolnego instrumentu czy ludzkiego głosu na ziemi. Skąd możecie wiedzieć jak "na żywo" brzmi głos wokalistki, którą słyszeliście tylko na płytach, ewentualnie na koncercie? No skąd? Zakładając na chwilę, że nie jest to wasza żona podśpiewująca codziennie w łazience czy kuchni, to nic nie wiecie. I żaden kabel ani lampka o tym nie wie, więc po co w ogóle roztrząsać temat "naturalności" czy "neutralności"?

Co innego dążenie do tego, żeby w nagraniu móc usłyszeć 8, 16, 24 czy nawet 32 ścieżek nałożonych na siebie przez muzyka, który nad każdą z osobna pracował w studiu nie po to przecież, żeby na nagraniu było słychać tylko wokal i melodię, bo to bez sensu jest taka robota. A nie każdy słucha plumkania kameralnych składów jazzowych czy pitolenia na skrzypkach i nie każdemu do szczęścia wystarczy wątłej mocy piecyk podpięty do dwudrożnych kolumienek na podstawce. Nie każdego też satysfakcjonuje brzmienie budżetowego tranzystora i podłogówek o ściankach grubości jednej kartki z bloku technicznego. Nie każdy lubi słuchawki i nie każdy słucha "cicho" w nocy jak już wszyscy śpią.

No nie wiem... jak dla mnie, to należałoby tylko wstawić "ga" w słowo ME(...)LOMAN i dalej już wszystko by się mniej więcej zgadzało ;) Takie jest moje zdanie po tym wszystkim co tutaj wyczytałem :)

Po prostu "bycie" AUDIOFILEM wychodzi już z mody, bo dzisiaj każdy cokolwiek oczytany (i dysponujący środkami) może nim "być" i to już nie robi takiego wrażenia jakie jeszcze kilka lat temu robiło. Za to "bycie" MELOMANEM to jest coś. Słucham tylko klasyki i jazzu na lampach w dodatku i kto mi teraz podskoczy... Ano pewnie niewielu, przynajmniej nie na tym forum :) Tutaj to większość słucha tylko sprzętu, który i tak nawet się nie zbliża do oryginału ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

I tutaj się mylisz, bo podczas gdy audiofilem można stać się względnie prosto, mając odpowiednią chęć i możliwości finansowe, tak melomanem staje się powoli i jest to proces. Meloman wg. mnie stosunkowo rzadko posiada jakikolwiek sprzęt, a jeśli takowy ma, to z reguły zgoła nieaudiofilski.

Po raz kolejny zwrócę uwagę szanownych kolegów- nie chodzi przecież w dyskusji o kreowanie idealnego obrazu melomana i przeciwstawiania mu ekstremalnego przypadku audiofila. Rzecz raczej w tym, że i jedno, i drugie ma swoje jasne i ciemne strony pod względem podejścia hobbysty do samego tematu. Jeśli zaróno audiofil, jak i meloman działa z pobudek, które mają jego samego postawić w dobrym świetle przed tymi, którym chce imponować. Może to robić otwarcie, i wtedy przyłapany jest obśmiewany, ale może też działać z pozycji ukrytych korzyści. Ta druga postawa jest bardziej irytująca, gdyż lis może pokrywać się farbą, co do której możemy mieć jedynie przeczucia, ale dowodów żadnych. Te ukryte korzyści, czyli dwulicowość, faktycznie jest godna potępienia, gdyż z jednej strony buduje fałszywy obraz rzeczywistości, a z drugiej chwałę za to spija ten, któremu ona się nie należy. Tak rozumiana potrzeba zwykłej sprawiedliwości jest i szlachetna, i społecznie użyteczna. Niestety, samo demaskowanie delikwenta bywa czasem trudne, i tym łatwiej jest mu się maskować, im większe grono daje się zwodzić jego fałszywej pozie.

Rzekłem.

Eeee...ma być:

Jeśli zaróno audiofil, jak i meloman działa z pobudek, które mają jego samego postawić w

dobrym świetle przed tymi, którym chce imponować, to o tym chyba dyskutujemy.

qb_1, 20 Lis 2008, 01:26

 

>Zawsze byłem ciekaw jaki był ulubiony specyfik Witkacego...<

 

Powszechnie było wiadome co lubił i nie ograniczał sie tylko do jednego specyfiku.Eksperymentował z peyotlem, kokainą i morfiną.

 

Ja preferuję peyotl i dużo wódy.Po tym to słucham wyłącznie swojej niewielkiej(30szt.) kolekcji szelakowych płyt.

broy, 20 Lis 2008, 13:29

 

>I tutaj się mylisz, bo podczas gdy audiofilem można stać się względnie prosto, mając odpowiednią

>chęć i możliwości finansowe...

 

No toż przecie dokładnie to samo napisałem kilka linijek wyżej.

 

>tak melomanem staje się powoli i jest to proces.

 

A to niby jaki i na czym konkretnie on polega ten proces?

Nie można po prostu się urodzić melomanem i niekoniecznie lubić akurat muzykę poważną, jazz czy te inne tam "wysublimowane" rodzaje sztuki wyższej, zarezerwowanej tylko dla odbiorcy o wyrobionym guście i smaku bla, bla, bla... ple, ple, ple... no przecież do tego to wszystko zmierza od samego początku dyskusji ;) MELOMAN to z definicji ktoś wyjątkowy, inny, nie wiadomo jeszcze jaki tam...

dokładnie jak AUDIOFIL jeszcze kilka lat temu, wystarczy poczytać archiwalne wpisy.

Tak samo AUDIOFILEM jak i MELOMANEM można "zostać" z dnia na dzień, tym bardziej wirtualnym ;)

 

>Meloman wg. mnie

>stosunkowo rzadko posiada jakikolwiek sprzęt, a jeśli takowy ma, to z reguły zgoła >nieaudiofilski.

 

Bo z reguły MELOMAN to niespełniony AUDIOFIL i taka jest puenta tego tematu, bo ludzie słuchający muzyki dla czystej przyjemności słuchania muzyki, po prostu jej słuchają i nie potrzebują do tego internetu, żeby w nim ogłaszać wszem i wobec jakimi to oni są MELOMANAMI bo proces jakiś tam przeszli czy coś. Jedyny proces jaki przeszli, to pokonanie iluś tam poprzeczek, aż w końcu stanęli pod taką, która jest nie do przeskoczenia i tyle. Poza tym wszystkim, jak już wspominałem "bycie" AUDIOFILEM wychodzi z mody, co można zauważyć chociażby po ilości ciekawych i pasjonujących dyskusji, jakie swego czasu tutaj się odbywały. Ekskluzywne i elitarne hobby dla pasjonatów, przestało być ekskluzywne i elitarne, a pasję zastąpiła mamona przelewająca się przez każdy temat na tym forum. Ja nie będę płakał z tego powodu ani też nie przywdzieję szatek MELOMANA, żeby lepiej się poczuć, bo naprawdę mi to zwisa, czego i Szanownym Kolegom "w teeen listopadoooowyyy wieeeczóóóór" z całego serca życzę :)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantulla,

 

dobrze jest upraszczać sprawy do niezbędnego minimum, ale tym razem uważam, że jednak przesadzasz.

 

Proces stawania się melomanem (w domyśle- znawcą i koneserem muzyki) ma miejsce tak samo, jak stawanie się znawcą literatury, malarstwa, filozofii, itd. Odbiór sztuki w ogólności zakłada pewien poziom kompetencji, który im wyższy, tym pełniejsza sama recepcja. Bycie melomanem w tym sensie, jest efektem procesu edukacyjnego, w którym dokonujemy przeglądu głównych dokonań na danym polu, w tym nurtów, gatunków i poszczególnych dzieł. Dokonuje się to w przekroju historycznym, który pozwala uchwycić przemiany na danym polu, dążąc tym samym do zrozumienia ewolucji tematu i wzajemnych oddziaływań kształtujących końcowe efekty procesu tworzenia. Bez tego zrozumienia początków, rozwoju i wzajemnych wpływów jednych epok, gatunków i twórców na drugich, niemożliwe jest uchwycenie ducha danej epoki i kształtu dzieł do niej należących. Oczywiście, cały ten poznawczy zgiełk nie jest potrzebny do cieszenia się muzyką, ale uporządkowanie faktów w sposób naturalny prowadzi do znawstwa. Znać się na czymś z kolei- to móc świadomie rozstrzygać o jakości. Wiedzieć, co dobre, a co złe- oto kryterium wtajemniczenia. Wykazać to w dyskusji- to móc przekonać o tym innych. Tak zdobyte zaufanie sprzyja przekazywaniu wiedzy i inspirowaniu drugich. Zwłaszcza, jeśli towarzyszy temu spontaniczny entuzjazm, bo jak wiadomo- entuzjazm bywa zaraźliwy.

Chaotyczne kontakty ze sztuką są czymś zasadniczo różnym od takiej postawy. I prywatnie możemy sobie z tym całym słuchaniem robić, co chcemy. Tylko nie twierdźmy, że to jedyne możliwe podejście do tematu, bo to już jest zwykła urawniłowka.

Ewentualnie, abstrachując od podejścia poznawczego, mamy kogoś rozmiłowanego w muzyce. Ktoś taki dużo słucha, ma bogatą płytotekę, wie, co dobre, a muzyka stanowi dla niego ważną część życia, o której niekoniecznie ma wiele do powiedzenia. Taki typ wysoce emocjonalny. Jednak poznając go bliżej, wiemy, że to ktoś głęboko zaangażowany w temat. Przeczuwamy też, że nie stał się takim z dnia na dzień, tylko z długiego czasu poświęconego na kontakt z muzyką.

Ani jedno, ani drugie nie musi mieć, bynajmniej, nic wspólnego z megalomaństwem.

A tutaj rozważamy możliwość odróżniania jednych od drugich.

A także weryfikujemy tezę autora wątku o nieuniknionym przeznaczeniu audiofila i że ten koniec to jest coś fajnego. Ale tego to akurat nie jestem pewien.

wasylak, 20 Lis 2008, 20:05

 

>parantulla,

>

>dobrze jest upraszczać sprawy do niezbędnego minimum, ale tym razem uważam, że jednak przesadzasz.

 

Ależ nikt Ci nie broni uważać co tylko sobie chcesz.

Wyjaśnij mi tylko, dlaczego fan np.: muzyki elektronicznej, hip hopu, rocka, techno, metalu, disco polo (czy nawet wszystkich tych gatunków na raz) MELOMANEM nigdy nie "zostanie" (i większości z nich to zwisa kilem kitu) a gość, któremu się znudziło wymienianie wzmacniaczy i kolumn czy choćby samo pitolenie o tym na internetowym forum... po ustawieniu kolekcji płyt z klasyką na głównej półce w salonie i fotela bujanego nagle "staje" się wielkim znawcą, koneserem i MELOMANEM czyli kurde kim konkretnie? Co takiego wyróżnia MELOMANA z milionów "normalnych" ludzi, bo chyba nie repertuar słuchanej muzyki??? Ograniczony do dwóch czy trzech gatunków muzycznych i 100 płyt MELOMAN to chyba jakiś żart ma być, tak? Sorry, nie zajarzyłem jakoś...

Dla mnie meloman to może być Wojciech Mann czy Marek Niedźwiedzki na przykład,

a cała reszta to przeważnie niedowartościowani pozerzy i niespełnieni AUDIOFILE.

Nie twierdzę, że wszyscy, tylko "większość".

Tak samo jak "większość" kulturystów bierze sterydy (twierdząc, że nie)

"większość" facetów przeleciałoby Dodę (twierdząc, że nie)

"większość" kobiet puściłoby się za kasę (twierdząc, że nie)

a "większość" MELOMANÓW nie ma zielonego pojęcia o muzyce, upierając się przy "byciu" MELOMANEM jakby to był co najmniej stopień Admirała Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych...

Proszę o konkretną odpowiedź na pytanie:

Jakie konkretnie warunki trzeba spełniać, żeby zostać MELOMANEM

oraz dlaczego jednym z decydujących jest słuchanie akurat klasyki (której ktoś przecież może zwyczajnie nie cierpieć) czy jazzu (którego stopień skomplikowania rozśmiesza nawet adeptów szkoły podstawowej o profilu muzycznym)?

Proste, krótkie pytanko ;) Mogę liczyć na równie prostą i krótką odpowiedź?

Z góry serdecznie dziękuję ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Słuchajcie dzieciaki.Melomanem jest w większym lub mniejszym stopniu każdy z nas, bo przecież interesujemy się tym czego słuchamy, chodzimy na koncerty, szukamy płyt konkretnych wykonawców z konkretnych epok i gatunków muzycznych, i już poprzez to, by wiedzieć co kupić, zgłębiamy temat i powolutku stajemy się znawcami, nie kupujemy w ślepo i bezmyślnie. Audiofilami stajemy się wówczas, gdy możemy sobie na to pozwolić niestety.Czy lepiej być boomboxowym melomanem i nie słyszeć połowy dźwięków zarejestrowanych na nośniku, czy melomanem-audiofilem(bo to normalna kolej rzeczy)hajendowym, to już rozważcie sami?

Ja preferuję wysokogatunkowe wódki, a zwykłe i denaturat zostawiam reszcie, bo po nich mam zdecydowanie gorszy odjazd.

Jeszcze nie tak dawno "większość" MELOMANÓW cmokała, mlaskała i rozpływała się w zachwytach nad geniuszem wokalnym i artystycznym Anny Marii Jopek (bo tak im kazał guru MELOMANÓW Kydryński?)

podczas gdy cały pomysł na Jopkową to wsadzić jej mikrofon do gardła, podczepić pod jakieś znane nazwisko, wypuścić płytę z czytankami dla dzieci i opowiadać dookoła jaka to wielka sztuka jest dla koneserów, znawców i MELOMANÓW ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantulla, 21 Lis 2008, 09:55

 

Kolego Ty chyba sobie z nas jaja robisz. Niedźwiecki meloman? Może go z kimś pomyliłeś? Tyle, ile ten facet zrobił, by zepsuć gusta muzyczne tego i tak niedorobionego muzycznie społeczeństwa, to chyba nikt nie zrobił.

steq, 21 Lis 2008, 10:04

 

>Słuchajcie dzieciaki.Melomanem jest w większym lub mniejszym stopniu każdy z nas...

 

Melomanem jest nawet Pan Heniek z pekaesu, słuchający w swoim autobusie Radio Zet.

A tutaj rozmawiamy o MELOMANACH czyli... facetach w słusznym wieku bez pomysłu na bycie cool i trendy?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.