Skocz do zawartości
IGNORED

Melomani i tak skonczą tak samo.


nemesis

Rekomendowane odpowiedzi

parantulla - bardziej chodziło mi o to, że te niuanse, które ja uważam za ważne i o nie "walczę", ludziom mniej dotkniętym audiofilią, a równie chętnie jak ja słuchającym muzyki, wydają się mało istotne i nie przekładające się w odczuwalny sposób na przyjemność odsłuchu muzyki.

Reasumując - my, audiofile, gdzieś tam prędzej czy później przekraczamy barierę, do której tak niechętnie się przyznajemy, aspekty "techniczne" odbioru muzyki biorą górę nad samą muzyką...

pzdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, może by tak najpierw zdefiniować kto to jest ten meloman ?

 

Ja zapewne nim nie jestem bo, słucham jazz, wszelkie odmiany rocka, metal oraz dużą klasykę. I tutaj nie ma miejsca na pitu pitu, pie...cie ma być :-)

 

Ale przyznaję się bez bicia, że przez pewien czasy byłem prawdziwym melomanem, lampek miałem w bród ;-) a później pożyczyłem wzmak estradowy ...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staszek_s, 19 Lis 2008, 13:18

 

>parantulla - bardziej chodziło mi o to, że te niuanse, które ja uważam za ważne i o nie "walczę",

>ludziom mniej dotkniętym audiofilią, a równie chętnie jak ja słuchającym muzyki, wydają się mało

>istotne i nie przekładające się w odczuwalny sposób na przyjemność odsłuchu muzyki.

 

Ale nie chodzi tylko o "te niuanse". Ja tam nie aspiruję ani do miana AUDIOFIL ani tym bardziej MELOMAN, ale przez większą część życia (od szkoły podstawowej) zajmowałem się muzyką od strony "technicznej" że tak powiem. Dużo sam grałem, jeszcze więcej słuchałem i dla mnie w muzyce jakiejkolwiek liczy się przede wszystkim wkład artysty w powstanie nagrania. Nie barwa głosu, trąbki czy ładna melodia, tylko głównie warsztat, zdolności manualne muzyków, pomysł i nakład pracy, którą ktoś włożył w powstanie materiału. Często żeby to wszystko usłyszeć, trzeba dysponować przyzwoitym sprzętem, który zapewni dobrą separację instrumentów, rozpoznawalność pojedynczych nut czy "odróżnialność" na przykład gitary basowej od syntezatora. Na podstawkowych monitorkach czy mulącym piecu (a tym bardziej jakimś jamniku) wielu rzeczy po prostu nie słychać i już samo to mi na przykład odbiera całą przyjemność ze słuchania muzyki. Mało tego, moja dziewczyna zna na pamięć listę lokali, do których nie pójdziemy, bo świszczący i jazgoczący głośnik nad głową, odbiera mi ochotę do przebywania w tym akurat miejscu, co ma bezpośredni wpływ na mój nastrój i odbija się na atmosferze kolacji, która miała być miło, przyjemnie i nastrojowo spędzonym wspólnie czasem, a nie męczarnią. Na początku naszej znajomości dochodziło do poważnych "napięć" z tego tytułu, ale w końcu jakoś przywykła do moich odchyłów od normy i jest okej :) Pozwala mi nawet (innego wyjścia i tak biedna nie ma...) przesiadywać do woli w moim mieszkaniu (generalnie mieszkamy razem) bo przeniesienie oraz instalacja całej mojej aparatury u Niej, jest niewykonalna. Ona to rozumie i akceptuje, że mam swojego pierdolca i muszę przynajmniej godzinę posłuchać sobie czegoś na moim sprzęcie w moim "pokoju dźwiękowym" jak go nazywa :) I tak sobie żyjemy na mieszkania domy póki co, kiedyś na pewno to się zmieni, ale prędzej kupię albo sam wybuduję wielki dom niż pozbędę się sprzętu i przesiądę na jakieś badziewie, którego będę zmuszony słuchać pod przykrywką bycia MELOMANEM

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

he he

Parantulla

nie aspiruje do miana audiofila !?

a jak to nazwac !?

a kto przerzucil tony sprzetu , kleil gabki na scianach !?

przezywal typowe rozterki i zwatpiena audiofilskie!?

posiedzioec choc godzinke nacieszyc sie dziwekiem ze swojego nowozakupionego sprzetu

:)

a jestem niedlugo na forum

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naturalnosc w sprzecie jest bardzo wazna i nie wyobrazam sobie zeby placic tysiace zlotych

i nie moc odroznic na plycie roznicy instrumentow w jednym nagraniu gdzie graja i Menuhin i Grappelli

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"nie są w stanie poprawnie odtworzyć większości moich płyt, chociaż może ta ulubiona przez niektórych trąbka czy fortepian jakoś tam brzmią"

 

oj i tutaj sa dwa konce, bo tak naprawde Rammstein, ich sposob grania, nagrania itd to straszny plastik, a dobrze nagrany fortepian odtworzyc umie malo ktory system.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo, to ja jestem chyba melomanem- ostatnio, siedząc w knajpce i słuchając fortepianu na żywo, przeżyłam prawdziwe olśnienie! nic tak nie zagra, jak instrument na żywo, a fortepian, mój zdecydowany nr.1 pośród instrumentów, w rzeczywistości prawie nigdy nie jest stereofoniczny, a już na pewno nie tak, jak go słuchamy w domu na poprawnie ustawionych głośnikach. Bo w domu słychać niemnalże osobne klawisze/struny, po prostu striptease- instrument niemal widać od środka. Na żywo jest po prostu wszystko tak, jak ma być (dziwne, nie? ciekawe czemu...) i chociaż uwielbiam słuchać fortepianu siedząc w domowym fotelu, to porównywać nie ma sensu. A raczej- martwić się, że w domu to nie to. Bo już na przykład wspomniane Ramsztajny czy Metaliki, tudzież inne bandy grające głośno i mocno wolę zdecydowanie słuchać w domu, bo nie znoszę koncertów rockowych, a w domu mam tak, jak lubię, czyli raczej miękko i nie za głośno.

Jestem też zdecydowanie za kryterium wystarczalności, które jest zwyczajną freudowską zasadą rzeczywistości- przyjemniej może być tylko na krótko, a dążenie do pogłębiania intensywności bodźców wynika ze zgubnych złudzeń i donikąd prowadzi. Wciąż szukać lepszego brzmienia, przy tym cierpieć wyrzeczenia, w końcu pogodzić się z niemocą, a jednak nie móc przestać... Maniakalna osobowość z nerwicą natręctw. Ale w końcu- nikt nie jest doskonały :)))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ABs, 19 Lis 2008, 15:13

 

>oj i tutaj sa dwa konce, bo tak naprawde Rammstein, ich sposob grania, nagrania itd to straszny

>plastik, a dobrze nagrany fortepian odtworzyc umie malo ktory system.

 

Dla mnie jest tylko jeden koniec, ten na którym siedzę podczas słuchania.

Co niniejszym dedykuję wszystkim tym, którzy nie mieli okazji posłuchać Rammsteina na pełnopasmowym i mocnym sprzęcie, a spuszczają się nad plumkaniem fortepianu, który zagra na większości tekturopodobnych monitorków z miniaturowym niskośredniotowcem napędzanym w dodatku przez cherlawy piecyk, który więcej waży niż prawdziwych watów oddaje.

Kwestię "dobrze nagrany" już chyba sobie wyjaśniliśmy, bo większość AUDIOFILI (o MELOMANACH nie wspominając) nawet nie stała obok prawdziwego fortepianu czy tym bardziej wielbionej tutaj Diany Krall na przykład, za to rozpływać się w nieskończoność nad "naturalnym" fortepianem czy wokalem (najlepiej z miniwieży typu pianocraft itp.) potrafią w nieskończoność.

Wracając do plastikowego Rammsteina... a myślisz, że po kiego wała ja te wszystkie tony sprzętu przewalałem? Między innymi po takiego, że dopiero w Sobieskim na SF Amati Homage napędzanych przez TacT Milenium usłyszałem co i jak jest na tych "plastikowych" płytach nagrane. To że większość sprzętów na rynku (nawet tych z wyższej półki cenowej) z tym materiałem sobie po prostu nie radzi, to nie jest mój wymysł ani wina chłopców z Rammstein, tylko naiwnej wiary co niektórych w czarodziejskie pudełeczka ze złotymi tabliczkami, które rzekomo poprawnie grając fortepian, wszystko inne też zagrają. Prędzej się zesrają i nie dotyczy to tylko Rammsteina, ale większości płyt z muzyką "rozrywkową" której prawdziwy AUDIOFIL (tym bardziej MELOMAN) przecież nie słucha, bo w pewnych kręgach to nie wypada.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najłatwiej i najwygodniej jest obrzucić "syfem" i "gównem".

Hip Hop to syf... Ramsztajn to gówno... Techno to syf... Disco polo to gówno...

Wszystko jest gówno i syf, tylko fortepian jest cacy i Katie Melua zajebista.

A nie jest przypadkiem tak, że tylko te dwie płyty "poprawnie" zagrają

na SYFIASTYCH wzmacniaczach i GÓWNIANYCH kolumnach?

Ja osobiście nie słyszałem (i chyba nawet nie widziałem) sprzętu, który jakoś "niepoprawnie" by odtwarzał płyty Katie Melua. To nawet z telewizora dobrze brzmi. Według mnie już samo to o czymś świadczy i na pewno nie o tym, czego próbują dowodzić wypowiadający się w tym wątku koledzy ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> Wasylak

 

To zależy w jakiej odległości od fortepianu siedzisz, jeśli za klawiaturą to jest stereo jak cholera :-) Niemniej to co napisałeś dobrze koresponduje z moim opisem realizacji z perkusją od jednego do drugiego końca sceny :-)

 

Parantulla ma trochę racji, choć bardzo często płyty rockowe i popowe są realizowane tak, żeby dały sobie z nimi radę boomboxy i miniwieże, co nie znaczy, że na dobrym systemie Slayer czy Sepultura nie zabrzmi potężniej.

 

Fortepian solo, czy nawet skrzypce solo są wymagające pod względem barwy ale i dynamiki, a i tak nigdy skrzypce nie zabrzmią z płyty tak jak Rachel Podger na żywo w FN.

 

Muszę przyznać Parantulli rację, że stereotyp audiosyfilityka to gruby, czerwony, spocony i sapiący facet, chodzący po odsłuchach z płytkami Nory Dżons czy innych pierdodżezów i zachwycający się, bądź kręcący nosem jak dobrze, lub jak źle wyszło pierdnięcie akompaniamentującego muzyka. Wg mnie te wszystkie smaczki, skrzypnięcia foteli itd. są tylko efektami ubocznymi, ważna jest sama muzyka i jej odbiór.

 

Dwa dni temu, usiadłem w domu ze szklanką herbaty z chęcią posłuchania 2-go koncertu Rachmaninowa. W tym celu włączyłem jeden z najlepszych na świecie zintegrowanych CD, który obiektywnie jest wielkiej klasy urządzeniem. Niestety coś jest nie tak setupem, dopasowaniem z kablami, pre, więc po kwadransie wiwisekcji w nagranie stwierdziłem, że mam dość i podłączyłem swoje, 3-krotnie tańsze źródło, które na pewno nie jest lepsze od omawianego tu pomnika techniki audio. Niemniej, w tym konkretnym zestawieniu, 3-krotnie tańszy i wyglądający jak 2-częśćiowa zabawka player, ze swoimi (nielicznymi na szczęście) niedociągnięciami spowodował, że przestałem analizować dźwięki a w miarę zbliżania się koncertu do finału zacząłem raczej zastanawiać nad tym, jak bardzo nadwrażliwym i rozedrganym wewnętrznie człowiekiem był Rachmaninow. Dawno nie miałem tyle radości ze słuchania odtwarzanej muzyki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę, tylko na litość boską przestańcie już z tym fortepianem, bo świat dźwięków i muzyki na nim się nie kończy. Na sterylnych samplerach i słodko mruczących do poduszki Meluach też nie. A tak się jakoś dziwnie składa, że to akurat dobrze brzmi na wszystkim i chociażby z tego powodu nie może być żadnym punktem odniesienia do niczego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

qb_1, 19 Lis 2008, 16:56

 

>Fortepian solo, czy nawet skrzypce solo są wymagające pod względem barwy ale i dynamiki, a i tak

>nigdy skrzypce nie zabrzmią z płyty tak jak Rachel Podger na żywo w FN.

 

No i tutaj jest zgoda, ale to chyba jeszcze nie powód do drastycznych cięć w systemie czy wręcz przesiadki na jamnika, bo też sobie nie radzi, no nie dajmy się zwariować.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jamnika bym się nie przesiadł za żadne skarby, zreszta, jak jadę na wakacje, to zawsze zabieram jakiegoś grajka i niby coś tam posłucham, ale dopiero w domu oddycham z ulgą. Jednak, klimat, jaki wyczarowuje choćby prosty, a dobrze skonfigurowany i dobrze rozstawiony sprzęcik- jest nie do zastąpienia. Koncert zresztą też nie jest właściwie absolutnym punktem odniesienia- albo za głośno, albo za dużo ludzi, albo wreszcie cienko nagłośniony, albo...

Ten fortepian... Bo fortepian może być całym światem, może grać solo (tak lubię najbardziej), operuje całą paletą barw, posiada głębię brzmienia i wybrzmienia, posiada skomplikowane wnętrzności całkiem nie od parady, a sam jest wielkim pudłem mogącym rzecz ująć i forte, i piano, itp.

A to stereo z daleka i z bliska- może zza samej klawiatury stereo jest, faktycznie, ale w odsłuchu, nawet z paru metrów, wybrzmienia i rezonanse z jednego pudła są tym, co słychać w jednej masie, zwłaszcza że nasza pozycja względem samego instrumentu bywa a to z boku, a to z tyłu, rzadko sprzed pianisty...

No i przede wszyskim fortepian wydaje z siebie taki monofonicznie trójwymiarowy dźwięk!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wasylak, 19 Lis 2008, 17:53

 

>Ten fortepian... Bo fortepian może być całym światem, może grać solo (tak lubię najbardziej),

>operuje całą paletą barw, posiada głębię brzmienia i wybrzmienia, posiada skomplikowane wnętrzności

>całkiem nie od parady, a sam jest wielkim pudłem mogącym rzecz ująć i forte, i piano, itp.

 

Ten fortepian... Prawdopodobnie w ślepym teście bym nie odróżnił prawdziwego fortepianu od dobrej jakości sampla i nie ubolewam jakoś specjalnie z tego powodu.

Za to całkiem innego rodzaju odczucia mi towarzyszą, kiedy wrzucam "Amour" Rammsteina i zamiast energetycznego kopa w mózg i bebechy... dostaję przeciągłe i jednostajne buuuułłłuuułłłuuułłł... z perkusją gdzieś za oknem, gitarami u sąsiada piętro niżej i wokalistą śpiącym pod telewizorem, albo przeraźliwy jazgot bez ładu i składu, wywołujący krwotok z nosa, uszu i odbytu ;) a tak niestety odtwarza ten utwór większość systemów, jakie miałem przyjemność (czasami wątpliwą dosyć) gościć pod moim dachem. Gdybym wcześniej go nie słyszał na "prawdziwym" sprzęcie, pewnie też bym sobie myślał, że tak już widocznie musi być i wiódł spokojny, niczym niezmącony żywot, a może kiedyś w przyszłości zostałbym nawet MELOMANEM odsłuchującym trzy te same płyty na ałdiofilskim systemie słuchawkowym, bo kolumny razem z płytami (których nie mogę słuchać) zawiózłbym do Caritasu :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PANOWIE! zobaczcie li tylko jaką mamy krótką kulturę słuchania muzyki na dobrym sprzęcie. Tak na prawdę możliwość dokonywania takich wyborów sprzętu jak na AS obecnie, czy parę lat wstecz mamy od niedawna. Przecież pamiętam mojego szpulowca ZK140T z dwoma głośniczkami i małą szpulką stereo z "odpływają kawiarenki" w gratisie do sprzętu - no toż to była jakość na tamte czasy! Następnie z już audiofilskim duchem poprosiłem ojca o 120 dolców na magnetofon kasetowy technicsa z Pewexu. Lecz do niego trzeba było upolować wzmacniacz. Co było wtedy najlepsze i bez alternatywy..? oczywiście RADMOR radio ze wzmacniaczem ogromne ciężkie i z DIODAMI, które pięknie "klimatowały" słuchanie. I kolumny dwugłośnikowe niewielkie. Zaraz tuż za chwilę SŁYNNE ALTUSY - kolumny z dźwiękiem i tymi niezastąpionymi na ówczesne czasy wysokimi i basami. Zaraz potem lata 90-te wybór poprawia się. Przewijają się u mnie komplety Denona oraz wielkie estradowe kolumny TON 200 wraz ze ślicznie grającymi (jako druga para do quadro :) ) - Fisherami. Te 4 kolumny dawały przyjemność mnie i innym słuchającym.Ten system długo królował do chwili gdy wpadłem z wizytą na AUDIOSTERO.PL !!! Kupiłem więc inne kolumny -ESA Vivace 3 - rzeczywiście zróżnicowały dźwięk ale nie dały POWERA jak Ton 200. Lecz dźwięk wysublimował się i zagrał średnicą których tamte prawie nie miały. Nadszedł czas na wzmacniacz - kupiłem LAMPĘ - i tu nowe doświadczenia - pojawia się ciekawa scena, jazz brzmi przepięknie, lecz brakuje trochę dynamiki. I tu decyzja o zakupie CD Creek najpierw Classic a zaraz za chwilę zmiana na DESTINY. I to już zagrało na miarę moich oczekiwań. Jednakże konkludując: ZOBACZCIE JAK OGROMNE MOŻLIWOŚCI WYBORU SPRZĘTU MAMY DZIŚ DO TEGO CO BYŁO NIE CAŁKIEM DAWNO-To trochę przeraża ale tak jak w innych dziedzinach - oferta stara się być coraz bogatsza i bliższa nam, choćby poprzez takie imprezy jak AUDIO SHOW. Przecież MY nie zmieniamy samochodów tylko TEN SPRZĘT :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do definicji:

 

A) meloman=człowiek, który słyszy piękno w muzyce.

 

B) audiofil= człowiek, który chce zostać melomanem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nie zakładaj nic z góry; bądź nieskazitelny w słowach; nie bierz nic do siebie; rób wszystko najlepiej jak potrafisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>

>B) audiofil= człowiek, który chce zostać melomanem.

 

Jest jeszcze coś typowego dla audiofili. Uwielbiają rozmawiać o sprzęcie (celowo nie piszę "gadać", żeby uszanować element hobbystyczny), spotykać się- żeby porównywać, odwiedzać wystawy, ogólnie- analizować techniczną stronę zagadnienia. I jest w tym jakiś duch rywalizacji (bo kto zaprzeczy- że go nie ma, choćby tu, na forum? rozmiar cohones oczywiście wiadomo, od czego zależny), chwile relaksu podszyte niepokojem, u niektórych już nawet otwarta pogoń za króliczkiem. Tak, jakby szczęściem hobbysty miał być sam fakt posiadania hobby, świętej krowy społeczeństwa dobrobytu. Sam wybór audiofilstwa na hopla jest dla wielu czymś, co im dodaje odwagi- porywają się niczym z motyką na słońce, ustanawiając nowe standardy zamożności. Często nie wiadomo, czy stać mnie, więc kupuje- czy odwrotnie, dając do zrozumienia: kupuję- więc stać mnie? Całe to zamieszanie i ciągła bieganina jest nie tylko manifestem, w którym "kupuje- więc stać mnie" ma przemawiać samo przez się. Ba, w trakcie wielu uwierzy, że samo gonienie ma sens, a fakt, że wypieki same wychodzą na twarzy, jest dowodem na sens tej zabawy. Niestety, audiofilstwo to często samonakręcające się uzależnienie.

Hehe, dobra- spuszczajcie psy!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

B) audiofil= człowiek, który chce zostać melomanem.

 

Audiofil na pewno szuka piękna. Tylko pytanie- dlaczego jego nie znajduje?

 

Chociaż, może audiofil, to meloman ciągle poszukujący czegoś, co nie istnieje?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nie zakładaj nic z góry; bądź nieskazitelny w słowach; nie bierz nic do siebie; rób wszystko najlepiej jak potrafisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wasylak, 19 Lis 2008, 20:39

 

masz duzo racji

aczkolwiek jeszcze dochodzi aspekt edukacyjny

tej calej zabawy

nik z nas nie zaprzeczy ze wiele sie dowiedzial z zakresu akustyki , wykszalcil zmysl sluchu

moze w trakcie zmienil repertuar

wykszalcil zmysl sluchu

czesto do absurdalnych granic rozrozniajac kable ic , glosnikowe , sieciowe plytki podstawki itp itd , przeszedl droge od "taniego ucha"

do bardziej wysublimowanych ptrzeb mysle tu o lampowym sprzetcie , powrocil do winylu itp itd

i nikt tego doswiadczenia audiofilowi nie zabierze

moze nie jest to takie destrukcyjne hobby , jak Wasylak piszesz?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tak, prosimy!!

- - -

michał stabro,

 

pewnie, że nie musi być tak źle:) Tutaj możnaby powiedzieć- audiofilstwo audiofilstwu nierówne. Chodzi mi o ostrego audiofila, traktującego swoje hobby jak wyzwanie. Porównującego się z innymi. Przełamującego kolejne granice dla samego sportu. I, co ważne, budującego na tym poczucie własnej wartości. A jednak permanentnie niezadowolonego. Bo do kolejnego kroku wystarczy tylko, że nie zadowolonego do końca.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.