Skocz do zawartości
IGNORED

Klub Dobrej Whisky


Gość ata77

Rekomendowane odpowiedzi

"Bowmore będzie się różnił bardzo wyraźnie. Ma ciężki, dymny, torfowy smak... na zimę wspaniały, jak wszystkie whisky z wyspy Islay, czyli: Bowmore, Caol ila, Laphroige, Lagavulin i Ardbeg. Nie mozna ich z niczym pomylić. Nawet laik jesli spróbuje to póxniej rozpozna je po samym zapachu otwieranej butelki. Ja osobicie za nimi przepadam, a komus kto nie próbował szczerze polecam. To hardcore w świecie whisky, ale niesamowicie wciagajacy... nawet Ci których odrzucało na poczatku, po latach do nich wracają - tego sie nie zapomina :)."

 

Wczoraj wreszcie kupiłem i spróbowałem Bowmora - do tej pory czuję w sobie i na sobie ten mocny, torfowy zapach (brałem prysznic:)).

Whitesnake - zgadzam się z Twoim zdaniem w stu procentach - to jest coś zupełnie odmiennego i niezwykle pociągającego, inny świat.

Co prawda tak poetycko jak Ty tego nie ujmę, ale smak i zapach przypomina namoczony wodą, nowy skórzany pasek:)

Ale mnie to podeszło! Po tym Bowmorze wszystkie "łychy", które do tej pory piłem wydają się jakby były perfumowane.

Ciekawe, czy u mnie to chwilowe zauroczenie, czy przerodzi się w coś trwałego... :)

Z Whisky z Islay sa tylko dwie drogi, albo w nie wpadasz - albo Cię odrzucaja :).

Ciesze sie, że Cię zainteresowały. Uwierz mi, ze Bowmore to jeszcze delikatny trunek...

 

Jeśli bedziesz miał okazję kup sobie butelkę "Caol ila" - są niesamowcie nasycone dymem, bardzo aromatyczne a przy tym nie maja w sobie tyle morskiej ostrości... W swoim czasie mozna ją bylo dostac w Achuan za jakies 160PLN, butelka wyglada mało atrakcyjnie więc sprzedawali za śmieszne pieniądze, kiedy tuz obok w Alma market ta sama butelka stała za 290PLN.

 

Z drugiej strony szali stoi Ardbeg, nasycenie mniejsze wiecej rzeskości ale z dłuższym finiszem - tez mocna sprawa. Ostatniego wybinego Arbega "Corryvreckan" lepiej pić z dodatkiem małej łyzeczki wody, ma 57% alkoholu i potrafi nieźle ukasić.

 

Welcome to Islay :)

ja miałem dwie butelki tego ardberga w jednym czasie i znacznie sie rózniły smakiem i aromatem.Oczywiscie obydwa zalatywały szpitalem i chemią z kostnicy ale rózniły sie znacznie.Były z róznych partii produkcji.

Ale wypic mozna ;-)

Grundig High Fidelity

ja miałem dwie butelki tego ardberga w jednym czasie i znacznie sie rózniły smakiem i aromatem.Oczywiscie obydwa zalatywały szpitalem i chemią z kostnicy ale rózniły sie znacznie.Były z róznych partii produkcji.

Ale wypic mozna ;-)

Mówisz o tym?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jeśli tak odbierasz smak tej whisky, to polecam rozpoczęcie przygody na nowo - od czegos zdecydowanie lżejszego... moze jakis Highland, albo Speyside. Niektórzy ponoć faktycznie strasznie reagują na Islaye - nie ma co się meczyć. Przyjdzie Twój czas :).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Użytkownicy+

Mówisz o tym?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jeśli tak odbierasz smak tej whisky, to polecam rozpoczęcie przygody na nowo - od czegos zdecydowanie lżejszego... moze jakis Highland, albo Speyside. Niektórzy ponoć faktycznie strasznie reagują na Islaye - nie ma co się meczyć. Przyjdzie Twój czas :).

 

Wreszcie mam wsparcie :) Do tej pory byłem osamotniony w promowaniu trunków z Islay, oraz Islay of Skay - czyli Taliskera.

 

Niedługo kupię coś nowego, może Ardbeg-a jak Ty. Póki co nabyłem koniaczek Remy Martin VSOP i zrobiłem miodóweczkę na chłodne wieczory :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Karton Taliskera od przyjaciela zszedł, chyba już nawet do końca.

Człowiek jest w stanie wypić wszystko;-) jak nie ma nic do picia poza tym co ma gdzieś w piwnicy.

Ostatnia Travarica z Makarskiej od Marij też już poszła, te zioła z Imotskiego są chyba dobre na przeziębienie.

Aktualne dane ze Splitu 20.12.2010, godzina 21:00 Split, Chorwacja temperatura 11 stopni Celsjusza, wancka rasa na plusie oczywiście.

Chłopcy z Chorwacji- twardziele z Glockiem pod skórą mają dobrze i nie mają pojęcia co to jest zima;-) Fuck'em all.

Ser ze skórzanego wora od jakiegoś pastucha-dziada gdzieś z gór z rynku;-)

Na święta Bożego Narodzenia wykopałem ponad 10 lat leżakowanego Kilbeggana, tak samo zabunkrowanego Glen Granta Whisky, Metaxę amforę, jakiegoś Johna Barry?, i armagnaca nie pamiętam już co to jest. Relacja i zdjęcia wkrótce ;-)

Edytowane przez bluesboss

Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi

  • Użytkownicy+

Karton Taliskera od przyjaciela zszedł, chyba już nawet do końca.

Człowiek jest w stanie wypić wszystko;-) jak nie ma nic do picia poza tym co ma gdzieś w piwnicy.

Ostatnia Travarica z Makarskiej od Marij też już poszła, te zioła z Imotskiego są chyba dobre na przeziębienie.

Aktualne dane ze Splitu 20.12.2010, godzina 21:00 Split, Chorwacja temperatura 11 stopni Celsjusza, wancka rasa na plusie oczywiście.

Chłopcy z Chorwacji- twardziele z Glockiem pod skórą mają dobrze i nie mają pojęcia co to jest zima;-) Fuck'em all.

Ser ze skórzanego wora od jakiegoś pastucha-dziada gdzieś z gór z rynku;-)

Na święta Bożego Narodzenia wykopałem ponad 10 lat leżakowanego Kilbeggana, tak samo zabunkrowanego Glen Granta Whisky, Metaxę amforę, jakiegoś Johna Barry?, i armagnaca nie pamiętam już co to jest. Relacja i zdjęcia wkrótce ;-)

 

 

:-)

 

Ps. Leżakowanie w beczkach ma swoją wartość (trunek nabiera smaku beczki), w butelce chyba przeciwnie (aromat starzeje się).

:-)

 

Ps. Leżakowanie w beczkach ma swoją wartość (trunek nabiera smaku beczki), w butelce chyba przeciwnie (aromat starzeje się).

 

Nie jest tak, w procesie leżakowania w butelce następuje przede wszystkim stabilizacja alkoholu, ułożenie smaku, przy winach dodatkowo przerobienie cukrów. Od ponad 20 lat leżakuję wina, koniaki, brandy, rakiję, whisky i wszystko co popadnie. Warunkiem jest odpowiednia temperatura w piwnicy, wilgotność, spokój i takie drewniane regały aby butelki mogły leżeć, ma to znaczenie w przypadku korków naturalnych bo nie wysychają ale także zakrętek bo następuje skuteczne uszczelnienie.

Jestem tylko amatorem i bazuję na moich doświadczeniach, które z pewnością są infantylne aczkolwiek jednak bardzo intensywne, rozmawiam też z różnymi miłośnikami wina przy okazji zakupów gdzieś w Europie i słucham ich doświadczeń. Mam zawsze na składzie kilkaset różnych trunków a najstarsze z nich pochodzą z 1988 roku. Wina to oczywiście oddzielny temat i można o tym bardzo długo pisać lub rozmawiać;-)

Moje podniebienie mówi mi, że nawet najzwyklejsze brandy czy whisky poddane przynajmniej 6 letniemu - moim zdaniem takie minimum to 10 lat - okresowi leżakowania zyskuje na aromacie, głębi i zarazem łagodności smaku. Sprawdza się to nawet w przypadku takich wakacyjnych łupów jak domowa rakija czy inne regionalne alkohole, które przy okazji tracą posmak bimbru.

Whisky podczas procesu dojrzewania w beczkach cały czas jest żywa, w skrócie: następują w niej różne procesy, m.in. zmienia się smak, kolor, nabiera mocy. Po rozlaniu do butelki, nawet po kilkudziesięciu latach dojrzewania w beczce ten proces wcale się nie kończy, to w dalszym ciągu jest żywy alkohol, który wymaga stabilizacji i uspokojenia. Czym innym jest dla whisky dojrzewanie w beczce a czym innym leżakowanie w butelce, które nadaje jej ostatecznego szlifu, to są niuanse ale ewidentnie wpływające na smak.

Najlepiej jest przekonać się o tym samemu i zbudować sobie w domu piwniczkę na alkohole, przy okazji wyjazdów zagranicznych pokupować w odpowiednich miejscach parę kartonów tego co się lubi a wtedy okaże się, że nawet najprostsze dobrze i uczciwie zrobione wino po kilku latach zmieni się nie do poznania, zresztą tak jak każdy alkohol.

Trzeba tylko wiedzieć co i gdzie kupić.

Nigdy nie kupuję żadnego alkoholu w Polsce, żadnego wina, brandy, koniaku czy whisky bo w większości przypadków jest to zwykły fake robiony extra na rynki wschodnie czyli kopia mafijna albo kopia fabryczna produktu oryginalnego - tak samo jak proszki do prania, czekolady czy kawa - a w najlepszym przypadku trunek jest po takich przejściach, zwłaszcza wino, że nadaje się co najwyżej do gotowania.

 

Link do tematu leżakowania whisky w butelce i opinii różnych znawców whisky na ten temat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jednak jak wynika z dyskusji znawcy whisky nie mają bezpośrednich doświadczeń smakowych z własnoręcznie leżakowanej whisky i najzwyczajniej nie wiedzą co powiedzieć.

Najlepsze rozwiązanie to kupić świeżo rozlane destylaty, zabunkrować na leżąco w warunkach takich jak dla win, zapomnieć o temacie na przynajmniej 10 lat, później otworzyć i porównać ze świeżo kupioną butelką.

Producent zawsze będzie namawiał do tego aby szybko wypić kupioną whisky i przyjść po następną a co sam ma schowane w piwnicy dla siebie tego się raczej nie dowiemy;-)))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi

Gość ata77

(Konto usunięte)

 

 

 

Nigdy nie kupuję żadnego alkoholu w Polsce, żadnego wina, brandy, koniaku czy whisky bo w większości przypadków jest to zwykły fake robiony extra na rynki wschodnie czyli kopia mafijna albo kopia fabryczna produktu oryginalnego - tak samo jak proszki do prania, czekolady czy kawa - a w najlepszym przypadku trunek jest po takich przejściach, zwłaszcza wino, że nadaje się co najwyżej do gotowania.

 

 

 

W przypadku koncernowych produktów pewnie tak jest. Sa jednak możliwości kupienia w tej chwili trunków importowanych przez małe firmy. Te z doświadczenia wiem, są oryginalne.

Oczywiście, że tak może się zdarzyć w przypadku małych manufaktur ale to trzeba sprawdzić i są to nieliczne wyjątki potwierdzające regułę.

Jednak nawet niejeden mały producent dobrych alkoholi i nie tylko alkoholi zdziwiłby się wielkością sprzedaży swoich produktów na niektórych rynkach, która to skala potrafi wielokrotnie przewyższyć rozmiary jego całkowitej produkcji. Najciekawsze jest jednak to, że owe wyroby posiadają wszystkie znamiona produktu oryginalnego. Zgadza się opakowanie, wygląd i smak chociaż nie zawsze i nie do końca, jednak bywają przypadki kiedy nawet fabryce trudno jest tak natychmiast odróżnić produkt oryginalny od jego mafijnej kopii.

Na tym polega prawdziwe fałszerstwo lub jak niektórzy to określają kopiowanie, tutaj wszelkiej maści i rasy światowe mafie i syndykaty budują swoją potęgę i zarabiają miliardy USD.

Bazuje się na istniejących markach, często właśnie niewielkich manufakturach nie posiadających wszędzie na świecie swoich sieci dystrybucyjnych, korzysta z popularności i reklamy marek wiodących lub wymyśla się od podstaw zupełnie nieistniejące, włoskie, niemiecki czy brytyjskie marki - fantomy z pięknymi nazwami, noszącymi znamiona ekskluzywności, tworzy się w tym celu nawet strony internetowe z paletą produktów, zamieszcza na forach w necie wpisy to tu, to tam.

Jest to ogromny rynek w skali świata i bardzo duży w Polsce.

Edytowane przez bluesboss

Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi

Plyniecie strasznie... Koledzy. Jaki fake, jakie miliardy dolarów? Wiecie ile rocznie sprzedaje się whisky single malt?

Chyba, ze piszecie o blendach typu Chivas, Johnny Walker czy innych śmieciach i " znawcach", którzy mylą przypalanke na spirytusie metylowym z prawdziwa whisky...

 

Nakrecacie się bzdurami.

To jest takie samo pytanie jak o to jaka jest sprzedaż na świecie włoskiej oliwy extra vergine, sera mozzarella, włoskich makaronów czy win albo butów, markowej odzieży, szwajcarskich zegarków, szwajcarskiej czekolady, francuskich..., niemieckich.... itp. itd a również whisky skądkolwiek miałaby pochodzić i jak dumną miałaby mieć nazwę.

 

Poza ewidentnymi "kopiami" istnieją jeszcze fabryczne wariacje produktów na rynki zachodnie, wschodnie i inne, o których wspomniałem wcześniej i dotyczą wielu artykułów konsumpcyjnych i nie tylko.

Czyżby branża whisky była od tego wolna?

Czyżby we wszystkich destylarniach pracowali sami szlachetni i uczciwi ludzie a właściciele to przeważnie pasjonaci i hobbyści bogaci z domu arystokraci i z natury absolutnie wolni od żądzy pieniądza i zysku?

 

Walker, Chivas, Ballantine's to z samej swojej natury są imitacje powietrza a te oferowane w Polsce szczególnie albo nawet właśnie.

 

Read carefully and slowly please;-) it's only one example.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ile tam napisali 3 miliardy funtów?

 

Nie można całe życie słuchać tylko wiadomości w TV i mieć świadomość, że zna się świat i zasady jakimi się on rządzi;-)

 

Russia imports 250 million liters of wine every year, and yet 30% is counterfeit. This is the verdict of market experts. One reason for this is that there is no definition of a “natural product.”

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

BTW:

Counterfeit Alcohol Black Market Value: $1 Billion

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez bluesboss

Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi

To jest takie samo pytanie jak o to jaka jest sprzedaż na świecie włoskiej oliwy extra vergine, sera mozzarella, włoskich makaronów czy win albo butów, markowej odzieży, szwajcarskich zegarków, szwajcarskiej czekolady, francuskich..., niemieckich.... itp. itd a również whisky skądkolwiek miałaby pochodzić i jak dumną miałaby mieć nazwę.

 

Poza ewidentnymi "kopiami" istnieją jeszcze fabryczne wariacje produktów na rynki zachodnie, wschodnie i inne, o których wspomniałem wcześniej i dotyczą wielu artykułów konsumpcyjnych i nie tylko.

Czyżby branża whisky była od tego wolna?

Czyżby we wszystkich destylarniach pracowali sami szlachetni i uczciwi ludzie a właściciele to przeważnie pasjonaci i hobbyści bogaci z domu arystokraci i z natury absolutnie wolni od żądzy pieniądza i zysku?

 

Które single są Twoim zdaniem dostosowywane do rynku sprzedaży? Przyznaje, ze śmierdzi mi to teoria spiskowa. W dzisiejszych realiach, gdzie każda butelkę możesz zamówić bezpośrednio u destylatora to jakaś kosmiczna bzdura... Chodzi Ci o pozycjonowanie partii? O to, ze sygnowane, limitowana partie trafiają na najbogatsze rynki? To normalne, ze nikt z Polski nie zamawia tego kontenerami...

 

Poza tym, Whisky od lat sprzedaje się w formie blend i to jest największy przekręt w historii tej branży. JW Black Label zlewany jest z wielu nieudanych parti singla, m.in. laphroiage, caol ila..., które nie zostały zakwalifikowane do butelkowania pod marka destylarni. To calkim normalne zjawisko i nie ma nic wspólnego z utopijnym oczekiwaniem uczciwości - to zwykły biznes. Walka o utrzymanie wartości marki. Trudno to tez nazwać oszustwem, ze strony producentów. Sam podejmujesz decyzje czy chcesz to pić.

 

Czym innym jest sprzedaż koloryzowanego i aromatyzowanego alkoholu pod nazwa blendu np. rzeczonego Czarnego Walkera.

To jednak kompletnie nie dotyczy whisky single malts. Czasami ktoś się podszywa wyglądem butelki, czy etykiety pod jakiś uznany trunek, to jednak nie to samo...

Blendy się podrabia, ponieważ nie maja naturalnego aromatu, zapachu, koloru... To wszystko chemia dolewana do mieszanki destylatow. Kiedyś może i była to sztuka dziś to tylko przemysł. Na tym polega łatwość ich podrabiania i z tego wlasnie korzystają rożne grupy przestępcze.

Edytowane przez whitesnake

Dlatego trzeba wiedzieć gdzie kupować i mieć pojęcie o tym co się kupuje, znać produkt na tyle aby umieć w przynajmniej pewnym stopniu zabezpieczyć się przed jego nieoryginalnymi wersjami.

Niestety przestrzegam przed taką błogą świadomością, że akurat tej mojej wspaniałej whisky to nikt nie podrabia bo... Jeśli jest amator danego produktu, jeśli jest jego pewien wartościowy a przede wszystkim, co najważniejsze rosnący rynek sprzedaży to pojawiają się czasami naprawdę wybitne kopie.

Nie produkuje ich mały Kazio w piwnicy z młodej księżycówki ani nie jest to czysty alkohol z ziemniaków barwiony i aromatyzowany ale w przypadku whisky malt będzie to malt, w przypadku blenda będzie to blend skomponowany przez mistrzów w swoim fachu. Butelka będzie taka sama jak oryginalna, etykieta również, nawet faktury zakupu i znaki akcyzy będą oryginalne bo w przypadku takich interesów dba się o wszystkie szczegóły i nikt na znaku akcyzy i kartonach nie oszczędza. Wprowadzenie do legalnego obrotu to już zadanie innych wyspecjalizowanych komórek a obietnica nieco lepszej ceny i warunków handlowych zachęci niejedną sieć, hurtownię czy sprzedawcę do współpracy przy ich pełnym braku świadomości, że chodzi o produkt nieoryginalny.

Nie chroni przed tym unikatowość produktu, jego pozorna mała popularność bo tak samo podrabia się najdroższe kubańskie cygara i wcale nie produkuje się ich ze śmieci tylko z najlepszych tytoni z rejonu Karaibów.

Podobnie występują podróbki znanych i cenionych lekarstw wprowadzane do legalnego obrotu również u nas w Polsce.

 

Nie ma w tym żadnej teorii spiskowej, takie są dzisiejsze realia.

Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi

Gość nudel1306

(Konto usunięte)

Witam Panow po dluzszej przerwie. Po kilku lub moze wiecej flaszkach mysiego bimbru natchnelo mnie zeby cos napisac...

-Cardhu 12yo swietny single malt chociaz dosc drogi. Podoba mi sie smak Cardhu jest drewniany w calym zakresie, ale dosc lagodny takze wchodzi az milo. Na poczatku delikatny wedzony aromat i cos ala wedzona ryba (na pewno podpasowalo by to koledze Paltonowi).

-Ardbeg 10yo bardzo dobra lyska, ale to jednak nie moj gust. Jedna z drozszych lysek to fakt. Bardzo intensywny dymny aromat i wedzony smak, czuc w nim jeszcze jakies przyprawy, ale nie jestem w stanie okreslic jakie. Pozytywna zaleta tej lyski to power 46% robi swoje;]

-Glenlivet 12yo Swietna lyski w stylu Glenmorangie i Glenfiddich'a. Moze sie podobac poczatkujacym amatorom lyski poniewaz jest bardzo lagodna w samku idzie prawie jak woda hehe. Ma bardzo przyjemny, swiezy owocowy posmak, chociaz nie tak dlugi finisz jak Glenfiddich 12yo. Glenlivet jest bardziej wytrawny i suchy.

-Glenfiddich 15yo dobra lyska, ale jestem nieco rozczarowany jej poziomem poniewaz smakuje gorzej od 12yo co jest dla mnie troche dziwne. Brakowalo mi w nim zdecydowanie jakiegos smaku. 12stka jest bardzo swieza, owocowa, ma ladny bukiet itp itd. 18stka jest z kolei bardziej dojrzala, czekoladowo wisienkowa, a 15stka jest troche bezplciowa. Jest niby dluzej lezakowana, powinna miec dluzszy finisz i glebie smaku. Efekt koncowy jest taki, ze smakuje jak bardziej drewniana 12stka - za taka cene mozna nabyc lepsze lyski.

-Bushmills 10yo single malt lyski dobra, ale nieco zbyt wali alkoholem i nie wchodzi juz tak dobrze jak w/w lyski. Poczatkowo pachnie ladnie, slodko i jakby wisenkowo, potem zostaje w ustach posmak drewna. Moim zdaniem to ubozsza w smak i aromat wersja Glenfiddich'a 12yo (lezakuje w tych samych beczkach po Oloroso sherry).

Gość nudel1306

(Konto usunięte)

Cardhu 12yo swietny single malt - powiadasz. Hmm, ślinka mi cieknie...

 

Zaiste powiadam, ze Cardhu to jedna z lepszych lysek jakie pilem... Tak sie rozkrecilo o wedzonych rybach, ze wpadl mi do glowy pewien plan... Talisker 18yo... ;]

  • Użytkownicy+

Cardhu 12yo swietny single malt - powiadasz. Hmm, ślinka mi cieknie...

 

Zaiste powiadam, ze Cardhu to jedna z lepszych lysek jakie pilem... Tak sie rozkrecilo o wedzonych rybach, ze wpadl mi do glowy pewien plan... Talisker 18yo... ;]

 

Tanio to nie będzie, ale plan zacny :)

Gość nudel1306

(Konto usunięte)

Tanio to nie będzie, ale plan zacny :)

 

Fakt dzis bylem w monopolowym i troche mnie odrzucilo i bynajmniej nie z powodu zapachu, a raczej ceny owego Taliskera 18yo;]

Wybor padl ostatecznie na Bowmore 12yo... Zobaczymy jak bedzie. Jak go skosztuje to pewnie wypoce pare slowe o nim, a tymczasem Swieta Panowie tuz tuz... Wiec skromnie od Siebie zycze wszystkim whisky fanom Wesolych Swiat!!

ps. w rece wpadla mi takze taka budzetowa lyski mial moze ktos z Was z nia do czynienia? Catto's blended whisky

Gość nudel1306

(Konto usunięte)

Niestety okazalem sie zbyt slaby w walce z pokusa... Ta butelka Bowmore'a 12yo byla zbyt piekna, musialem jej sprobowac;] Wiec do rzeczy...

Primo piekny kolor dosyc ciemny, aromat dosc intensywny, dymny i wedzony lecz nie tak mocny jak hardcorowy Ardbeg. Na pierwszy plan rzuca sie slodki, aksamitny smak, jakby miodowy poprostu balsam dla podniebienia. Potem wszystkie te smaki powoli zanikaja i przechodza w smak wedzonej czekolady z dlugim finiszem - super lyski i o wiele tansza od Ardbega... Tak jak w przypadku Talisker'a swietna relacja jakosci do ceny - polecam.

  • 3 tygodnie później...
  • Użytkownicy+

a co się urodziło?

 

Monobloki Phast se. Tutaj zdjęcia

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zajrzalem na chwile tutaj, i widze ,ze Palton wskoczyl na gleboka wode.

ps.daj znac na pw co i jak, czy mam wymieniac manleya na phasta

pozdrawiam

 

a jesli chodzi o trunki to nie wchodzi mi nic oprocz wodki(ewentualnie bacardi jeszcze jako tako)

U mnie dzisiaj zagosci Woodford Reserva. Dam znac czy godny bourbon.

 

Oczywiście również Zdrowych i Wesołych!!!

 

Wasze zdrowie!

Jak wrażenia?

 

Dla mnie jeden z lepszych burbonów, ktore miałem okazję spożywać(i to w sporych ilościach:)) najlepszy wg mnie z tego co dotychczas piłem a fanem "kukurydzianki" jestem od lat.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Gość ata77

(Konto usunięte)

W sumie nie wiem czy to kwestia zmęczenia (praca) ale wydał mi sie strasznie mocny. Co do aromatów to zapach cudny. Smak cytrusowo - dymny, przechodzący w drewniany no i na końcu moc. Nie ma co, oryginalny trunek. Po dodaniu wody zniwelowane aromaty drewna i dymu. Ogólnie nie będzie to mój ulubiony ale na pewno warto spróbować.

  • Użytkownicy+

Dymny ... mniam,

Tak sobie myślę, czy po szklaneczce dobrej whisky, koledzy kiedyś zaczną pisać w innych wątkach ? Chociaż tutaj jest sympatycznie, a gdzie indziej, różnie...

Edytowane przez palton
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.