Skocz do zawartości
IGNORED

symfonie Beethovena


MWilon

Rekomendowane odpowiedzi

Może będe wyśmiany lub wyklęty - ale uwielbiam V Symfonię w wyk. Filharmoników Berlińskich pod Dyrekcją Herr Karajana (Jawohl!). Podoba mi się ta wojskowo-marszowa interpretacja z 1982 roku. (DG 439 004-2 seria Karajan Gold - remaster, i dawno temu tak zwana złota seria - numeru nie pomnę).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 miesiące temu...

Słuchałem wczoraj w miarę nowej interpretacji IX pod Abbado (DG 471 491: 2000, wydanie zielonkawy digipack). Dla mnie to wykonanie jest bardzo świeże, doskonale przejrzyste i wspaniale poprowadzone przez dyrygenta. Do tego bardzo dobrzy soliści. Wspaniale wypadła "Oda" oraz partie chóru. Słuchałem tej płyty 3 razy pod rząd i stwierdzam: rewelka! Czy ktoś ma cały boks? Niestety, płyta jest pożyczona i dziś wróciła do właściciela.

Mój referencyjny Furtwangler z 51 roku jest o 12 minut dłuższy!

 

Chciałbym też posłuchać nowych nagrań Simona Rattle dla EMI. Trochę zniechęca mnie jednak cena, a słuchanie w sklepie jest do niczego. Czy ktoś ma nowe nagrania SR?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wezmę Karajana w obronę!

 

Mam komplet symfonii Beethovena wydany w serii "Karajan Gold" i musze stwierdzić, że należą te płytki do częściej przeze mnie słuchanych. Interpretacja Karajana dodaje symfoniom nieco patetyczności, ale jak się lubi Orffa czy Brucknera, to ukłon w tamta stronę jest raczej zaletą a nie wadą.

 

Zaś fakt, że dany artysta popierał jakąś opcje polityczną (choćby był to faszyzm, czy - o zgrozo - komunizm), nie dyskredytuje go w moich oczach wcale - jako artysty. Bo jako człowieka może.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Symfonie mam od niedawna. Tak naprawde sluchalem 9 . Nic szczegolnego, choc ladnie zagrane. Dobry chor i orkiestra, dziwne pomysly czasami, tacy sobie solisci. Tempa umiarkowane, ani super szybkie ani jakies wolne. To co mnie zniecheca do tej interpretacji to brak wewnetrznego napiecia ktorego najlepszym przykladem sa nagrania Furtwanglera i Reinera. Bardzo pozadny dzwiek. Bylem bardzo ciekawy nowych nagran Rattla i nawet posiadlem 5 symfonie Mahlera z Berlinczykami by zobaczyc jak chlopakom idzie, mimo ze nie znosze Mahlera. Ogolnie ciesze sie ze nastapilal zmiana w Berlinie, poniewaz nigdy nie mialem serca do Abbado, a Rattle jest przynajmniej rozwojowy. Po tym Beethovenie juz troche oslabl moj entuzjazm oczekiwania na moj ulubiony 1 koncert Brahmsa nagrany jeszcze raz przez Zimermana z Rattlem, ale ... pozyjemy, zobaczymy

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 miesiące temu...

Odświeżam dawny wątek, bo dziś miotał mną ten sam dylemat - który komplet symfonii kupić? Postanowiłem zapomnieć o swoich uprzedzeniach do wykonań monumentalnych i skoncentrować się na "mainstreamie" (Abbado, Furtwangler, Karajan i polecany przez Arka Zinman). No i guzik - wróciłem oczywiście z Hogwoodem pod pachą. Widzę, że sporo kolegów w poprzednich wpisach psy na nim wieszało, a dla mnie to wykonanie to po prostu bajka. Przejrzystość, motoryka i żywioł. No i te zaskakujące szczególiki, które gubią się zupełnie w "pancernych" wykonaniach. Okazuje się, że z symfonii Beethovena wcale nie trzeba robić ciężkich moździerzy, żeby brzmiały i prawdziwie, i muzykalnie, i przekonująco.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy musi byc jedno wybrane wykonanie? Cieszmy sie z wszystkich, z Hogwooda, Furtwanglera, Reinera Karajana i wielu wielu innych. Kazdy mial cos do powiedzenia, czasami mniej ciekawie, lub rozwlekle, ale potraktujmy z szacunkiem wysilek artystow i wyjdzmy mu naprzeciw, bez uprzedzen z otwarta glowa i sercem

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne! W sumie muzyklasyczna kupuje sie dla wykonan (pomijajac tych, ktorzy kupuja (na prezent albo na polke) wydania hipermarketowe. Jeden z moich znajomych ma bodajze 5 roznych wykonan nokturnow Szopena - i szuka nastepnych dobrych.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wychodzę z założenia, że życie jest zbyt krótkie, żeby tracić je na słuchanie wykonań, które do mnie nie przemawiają. Po co, żeby "docenić wysiłek artystów"? Doceniam, i idę dalej. Też mam po kilka bądź kilkanaście wykonań wielu utworów, ale wyłącznie dlatego, że w każdej interpretacji odnajduję coś, co przykuwa moją uwagę albo wręcz rzuca mną o ścianę. A skoro w tym konkretnym przypadku Zinman czy Karajan "nie rzuca", to nie widzę powodu, dla którego miałbym kupować ich wykonania.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gutten

 

Mogę Tobie pożyczyć Eroikę pod Savalem jeśli idziesz w kierunku "niepancerników" a "kutrów rakietowych". Emocje gwarantowane jak w przypadku Requiem Mozarta.

 

Pzdr.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...

A ma ktos 9 Beethovena z Weingertnerem? To jedna z plyt, ktorych szukam od dawna. Grammophone wybral kiedys to wykonanie jako najlepsze, a konkurencja byla silna: Furtwanglera 2 nagrania, Reiner, Bohm i wiele innych. Z checia bym tego posluchal.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam :-(

Posłuchałem za to symfonii 1-5 pod Rattlem. Dość udziwnione wykonanie. Rattle postępuje sobie czasem bardzo dowolnie jeśli chodzi o tempa; co gorsza, nie zauważyłem, żeby te "odchyłki" podprządkowane były jakiejś ogólnej koncepcji. Całościowo są to dośc nerwowe wykonania. Brzmienie orkiestry raczej też nie zachwyca. Skład Winer Philharmoniker został okrojony, przez co całość brzmi nieco aseptycznie. W przypadku orkiestr Savalla czy Hogwooda ma to głęboki sens, ale tutaj? Czytalem długaśny artykuł w "Gramophone" na temat powstawania tego cyklu i prób z orkiestrą. Rattle sam przyznaje, że praca z Wiedeńczykami polegała głównie na umiejętnej dyplomacji i sztuce zawierania kompromisów, bo doświadczenia obydwu stron zupełnie do siebie nie przystawały. I to czasami słychać, niestety...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompromisy w sztuce moim zdaniem sa zawsze podejrzane. Jak pisalem, mam te nagrania i nie podobaja mi sie. Najwieksza ich slaboscia jest moim zdaniem niestety dyrygent, jego dziwne czasami pomysly i co najgorsze brak napiecia bez ktorego ta muzyka niebezpiecznie ociera sie o konwencjonalnosc (przykladem tego jest 9 symfonia z Bernsteinem). Faktem jest, ze orkiestr na poziomie Chicago z 59 roku, czy Cleveland Szella lub Philadelphii pooprost juz dzis nie ma. Jednak gre wiedenczykow oceniam dosc wysoko. Odchudzenie orkiestry moze byc dobrym pomyslem, niezaleznie od tego ze nie graja na starych instrumentach (czego zreszta nie znosze od klasykow w gore). Z tymi starymi instrumentamie to nawiasem mowiac marketing i rynek... Sprzedaja sie dobrze... wiec rzucamy na rynek milion nagran na starych instrumentach. Trzasnie sie kilka tekstow, tu i owdzie, ze niby tylko tak wolno i jest to jedynie sluszne i gotowe. A klarownosc ktora wielu podziwia jest wynikiem naduzywania gry nonlegato co w pierwszej chwili daje wrazenie zywosci i selektywnosci dzwiekow, ale na dluzsza mete daje efekt wypukania dzwiekow. W polaczeniu z najczesciej szybkim tempem gry i duzymi kontrastami dynamicznymi osiaga sie efekt ktory nazwe sobie efektem "o jeny". Wlada sie plyte i jeczy... "o jeny, ale oni graja..."

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, szkoła "autentystów" stosowana w dziełach klasycyzmu i romantyzmu ma swoich zwolenników i przeciwników, z wyraźną przewagą tych drugich. Wiele lat temu ukazał się w dawnym "Studiu" wywiad Mieczysława Kominka z Wojciechem Michniewskim, szefem Sinfonii Varsovii, który moim zdaniem wykazał (przynajmniej teoretycznie) najrozsądniejsze podejście do tematu:

 

WM: Myślę, że jest jakaś granica, przebiegająca gdzieś pomiędzy twórczością [...] klasyków: Haydna, Mozarta, Beethovena, od których wyczuwam drzemiącą w partyturach potrzebę dużej orkiestry. To wcale nie znaczy, że chciałbym koniecznie grać Beethovena w jakichś wielkich składach. To raczej kwestia wielkiej energii, zawartej w tych utworach, siły, ktorą można uzyskać również z większym zespołem. Podobnie z Mozartem. Ograniczanie jego muzyki do małej orkiestry jest błędem. Tutaj również wyczuwam potrzebę dośc dużego zespołu. Są nawet dowody na to, że Mozart, mając do dyspozycji wielu muzyków, chętnie ich wykorzystywał, zdwajał głosy, był szczęśliwy słysząc dużą masę dźwięków w swoich symfoniach. Nie mam przekonania do pseudooryginalnych metod odczytywania Mozarta i Beethovena, sięgania po tak zwane "oryginalne" instrumenty. Jestem przekonany, że Beethoven, gdyby tylko mógł, z największą przyjemnością wykorzystywałby dzisiejszą nowoczesną waltornię wentylową czy inne obecnie używane instrumenty.

 

MK: Jednak może w imię prawdy historycznej należy sie do instrumentów z epoki ograniczyć?

 

WM: Nie. Są kompozytorzy, ktorzy z radością akceptowali nowe instrumentarium, będące właśnie do ich dyspozycji, rozkoszowali się nim, zgłębiali jego możliwości. Natomiast u twórców takich jak Beethoven wyczuwa się jakieś ograniczenie, ciasny gorset środków orkiestrowych. Zresztą wtedy właśnie, na skutek potrzeb kompozytorów, możliwości instrumentów zaczęto raptownie rozwijać, odczuwano ich niedostatek. Nie ulega jednak wątpliwości, że granie muzyki barokowej na sposób niemiecki, wywodzący się z tradycji dziewiętnastowiecznej, jest dzisiaj absolutnie niedopuszczalne, to po prostu grzech.

 

MK: Są przecież wspaniałe nagrania muzyki Bacha czy Haendla zrealizowane przez wielkich niemieckich dyrygentów.

 

WM: Słucham ich z wielkim zainteresowaniem, nawet je przeżywam. Ale przy naszej świadomości historycznej trudno byłoby iść dalej tym tropem.

 

Studio 9/1997

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie... apropos tradycji niemieckiej. Ma ktos moze Pasje Janową z P. Schreierem jako dyrygentem. Jesli tak, prosze o kontakt na gg lub mailowy. Chetnie sie wymienie.

 

Jesli zas chodzi o glowny watek dyskusji, to niewatpliwie badania historykow wniosly wiele do wiedzy o muzyce tamtych czasow, to samo mozna powiedziec o nagraniach. Niektore sa nawet bardzo piekne. Sztuka to jednaknie historia i nie badania. Nie ma prostej metody. Porownanie jest trudne prawie 100 lat fonografii z czego tylko ostatnie powiedzmy 30 to wykonawstwo stylowe. Poprostu jest mniejszy wybor. Lubie Sztuke fugi z Gouldem, Goeblem, Perlmanem ale i wpsaniale nagranie Hermana Scherechena z duza orkiestra.

W flmie o Celibidache, bohater mowi ze fonografa zabila sztuke dyrygowania. Jako przyklad podaje, ze gdy przyjechal do Berlina w latach 30 dzialao tam co najmniej 10 rownie dobrych dyrygentow (i rzeczywiscie: Furtwangler, Kleiber, Klemperer, Walter, Busch, Suricht, Weingertner, Knappertsbusch to tylko najwieksi, kazdy z nich zmiotlby dzisiejsze gwiazdy), a teraz... nie ma zadnego. Jak to sie ma do wykonawstwa na starych instrumentach....? Ano nijak, ale czasami troche zal.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy trzeba koniecznie łzy ronić, moim zdaniem w tradycji wykonawczej dokonała się po prostu pewna ewolucja, jakich wiele było w przeszłości. Wiek 19-ty i początek 20-tego to okres wielkich nazwisk, wielkich wirtuozów i dyrygentów. Kiedy oglądam okładki starych płyt winylowych, zauważam pewną prawidłowość: nazwisko dyrygenta bądź wykonawcy wyskandowane jest wielkimi wołami, które nawet ślepy by zauważył. Za to pod spodem, znacznie drobniejszym drukiem, umieszczone jest nazwisko kompozytora i tytuł utworu. Wiele to mówi o ówczesnym podejściu do muzyki. Dziś proporcje zupełnie się zmieniły: dyrygent nie jest ma już statusu dyktatora ani operowej gwiazdy, która podporządkowuje sobie wszystkich i wszystko. Jest raczej artystą-rzemieślnikiem (a bardzo często też muzykologiem, co dawniej byłoby ewenementem), który usiłuje na różne sposoby, w mniej lub bardziej udany sposób, dotrzeć do sedna muzyki (czytaj: zbliżyć się do oryginału). Weszliśmy też w okres wąskiej specjalizacji: zespoły kameralne i symfoniczne mają swój określony repertuar, poza który rzadko wychodzą. Gdyby wspomniani wyżej Wiener Philharmoniker nagrali Mszę h-moll, mielibyśmy sensację dekady :-))

Czy to dobrze czy źle? Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Muzyka dawna na pewno zyskała, bo wreszcie ktoś wpadł na genialny w swojej prostocie pomysł, żeby przed nagraniem danego utworu zapoznać się z tradycjami wykonawczymi epoki, dawnym instrumentarium, zasadami improwizacji, technikami śpiewu itd. co wcześniej było zupełnie ignorowane. Nabrano też pewnej pokory: dziś już nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby upstrzyć Bacha jarmarcznymi dodatkami, bo inaczej publicznośc się znudzi.

Jest oczywiście i druga strona medalu: występ Yundiego Li w Filharmonii jednoznacznie uświadomił mi, że czasy wielkich indywidualności, które potrafiły tchnąć duszę w instrument i nadać niepowtarzalny rys wykonaywanej muzyce definitywnie się skończył. Przyszedł za to czas cyborgów, które graja coraz szybciej, coraz doskonalej i coraz bardziej nijako.

Na szczęście są jeszcze płyty...

 

PS. Mam Pasję Janową Schreiera, odezwę siedo Ciebie na maila.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..... nie mówiąc o zmieniających się naszych własnych "brzmieniowych" upodobaniach, czy sposobach wykonawczych.... Fakt że utwór Bacha, czy Beethovena grany jest przez zespół instrumentów z epoki nie daje jeszcze gwarancji, że po kilku minutach nie padniemy z nudów. Nawet gdy wykonawca posiada dużą wiedzę na temat wykonawstwa stylowego. Przykładem jest dla mnie Harnoncourt, który wniósł ogromne zasługi w rozwój stylowych wykonań, choć osobiście bardziej lubię czytać jego rozprawy i wywody na temat wykonania muzyki niż słuchać jego nagrań okresu baroku, które wydają mi się nadto suche i mechaniczne. Więc i w obrębie jednej szkoły wykonawczej róznice przekazu mogą być ogromne, a ostatecznie o wyborze któregoś zespołu mogą decydować i chyba decydują inne czynniki. Z czasem - wbrew różnym pokusom - dochodzi się do wniosku, że nie ma nagrania (czytaj wykonania) doskonałego, również "najlepszego" zespołu i artysty najbardziej "odpowiedniego" do wykonania konkretnego dzieła - zawsze budzą mój uśmiech komentarze na stronach anglojęzycznych typu "definitive recording". Jeśli takowe istnieje (wydaje nam się, że istnieje), to tylko w naszej subiektywnej ocenie i to w określonym momencie lub jakimś okresie czasu. Niestety, nawet najlepsze i najbardziej poruszające wykonania powszechnie cenionych stylowych i innych zespołów potrafią "się starzeć" choć naprawdę to tylko my się zmnieniliśmy. Zapewne, każdy mógłby podać w tym miejscu choćby jeden własny przykład kiedy ulubione nagranie (wykonanie) ulubionego artysty, przestało po jakimś czasie nań działać swym dotychczasowym pięknem... i przestało zwyczajnie być tym najlepszym... Tej zmiany nie były w stanie powstrzymać ani rankingi największych tytułów muzycznych, ani inne pochwalne peany na cześć tej czy innej szkoły i dyrygenta. I to doświadczenie warto zachować w pamięci razem z doktryną wykonawczą którą obecnie wyznajemy.

Mając też zrozumienie dla uważanych obecnie przez nas za "wielkich" i najlepszych, którzy po pewnym czasie także czują potrzebę ponownego nagrania tego samego utworu muzycznego:-)

 

Pozdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem właśnie słuchać transmisji koncertu na otwarcie sezonu w Filharmonii Berlińskiej. IX Symfonia, berlińczycy i Rattle. I znów jakiś niedosyt. Niby wszystko perfekcyjnie odegrane - równo, gładko, spójnie, prawie jak wykonanie studyjne. Tylko dramatycznych momentów i wielkich wzruszeń zabrakło. Mam wrażenie, że więcej energii potrafi czasem Wit wykrzesać z naszych poczciwych, trzeciorzędnych filharmoników. Chyba faktycznie czas wielkich orkiestr już minął. Albo znane zespoły się po prostu wypaliły, a prawdziwe talenty pączkują gdzie indziej. Tylko gdzie?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>gutten

wielka orkiestra, wielki dyrygent, wielki talent...

[obrazekLUKASZ-166650_1.jpg]

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto transmitowal koncert berlinczykow?

 

Wracajac do wielkiej pozycji dyrygentow z dawnych lat, to uwazam, choc moze bedzie to kontrowersyjne, ze ta wysoka pozycja nalezala sie im z racji posiadanych umiejetnosci, zdolnosci i roli jaka odgrywali we wspolczesnym swiecie. Nie kazdy przeciez zostrawal Furtwanglerem lub Walterem. Ich predyspozycje przeszly do legendy, a poparte jeszcze, czyms co nieststy zniszczyla 2 wojna swiatowa, czyli tradycja i ciagloscia wiedzy oraz doswiadczen dalo rezultat, za ktorym swiat teskni od 50 lat. Podkreslam wage tradycji oraz pozycje mistrza. To nie jest przypadek, ze w Oddesie urodzilo sie tylu genialnych skrzypkow. Z jednej klasy wyszli: Heifetz, Milstein, Elman, Hasyd. Wszyscy oni mieli tego samego nauczyciela. To samo mozna powiedziec o pianistach. Szkola Leszetyckiego czy Neuchausa swoje odciskala pietno przez dziesieciolecia.

Dyskusja dotyczy wlasciwie istoty wykonawstwa muzyki. Pytanie o to czy wykonawca powinien byc doskonalym rzemieslnikiem, czy wspoltwórcą, jaki jest margines dowolnosci bedzie zywe tak dlugo, jak dlugo gra sie muzyke. Starzy, wielcy dyrygencji wnosili swoje doswiadczenia, wiedze i intuicje. Dokonywali nagaran ktore staly sie legoenda i wzorcem na dziesieciolecia. Byly inspiracja nie dlatego, ze byly idealne, ale dlatego ze sie roznily pieknem dyrygentow. Dopiero znacznie pozniej wmowiono ludziom, ze istnieje cos takiego jak wzorzec, ideal, muzyka w zamknietym ksztalcie. Stąd juz krok do metronomicznych, nudnych wykonan, ktorymi nas zalewaja w ostatnich latach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars

Zgadzam się. Dodałbym jeszcze, że ci wielcy muzycy i dyrygenci z minionych lat mieli dwie, dziś rzadko spotykane cechy, nie tylko zresztą wśród muzyków: charyzmę oraz klasę. Dziś najczęściej to pierwsze oznacza suchy profesjonalizm i rygor podany w nader medialny sposób, tego drugiego w zasadzie brak.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może artystom z charyzmą i klasą już się nie chce wymyślać kolejnej interpretacji muzyki sprzed dwustu lat. Świat się zmienia, a wy, z całym szacunkiem, narzekacie jak stare ciotki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

->Zbig

 

A widziałeś żeby jakiś "medialny" dyrygent rewelacyjnie wykonał Ligetiego? Albo Cartera, Takemitsu...

Muzyki współczesnej prawie się nie gra a w Polsce jest zupełnie w podziemiu. Tak więc większość pracy dyrygenta to nadal materiał XIX-wieczny. Chciałbym powiedzieć 'niestety' ale co przyjdzie z obrażania się na rzeczywstość?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pomyśleć, że przez setki lat grywano prawie tylko i wyłącznie muzykę współczesną. Kompozycje z epok ubiegłych uznawane były za wsteczne i niegodne uwagi :-))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze zrobimy sobie wirtualne porownania? Powiedzmy zaczniemy od jakiegos utworu w roznych wykonaniach, wtedy plaszczyzna dyskusji bedzie wieksza. Kazdy moglby sobie sciagnac mp3 i samemu ocenic o czym sie mowi. Jesli wam sie spodoba ten pomysl to oczekuje propozycji utworow. Serwer ftp mam, wiec ...

Kazdy utwor musialby byc opisany dokladnie kto gra itd.

Na poczatek moze ktoras czesc koncertu e moll chopina?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.