Skocz do zawartości
IGNORED

Odsluchy w Krakowie


Hiena-podrobka

Rekomendowane odpowiedzi

PMD nie łam się ;-)))

Jestem pewien, że po dzisiejszym wpisie zbawienie masz w kieszeni, a to za wstawiennictwem niejakiego św. Tomasza. Osobnik ten nie dość, że był niewierny, to w dodatku niczego w życiu nie napisał. Leniwy był w przeciwieństwie do Marka, Łukasza i Mateusza, którzy trudzili sie spisywaniem ewangelii (Jan spisywał w tym czasie swoje narkotyczne wizje). Bach ich za to wynagrodził poświęcając im swoje pasje, a Tomasz poszedł w odstawkę.

Aż do dziś ;-)))

Pzdr.

Hmm...Pathos i Pretoriany;) Martin może się nie zgodzi, albo zgodzi...ale ja mam podobne odczucia do Waszych...

Jeżeli odwołacie się do poprzedniego wątku o kolumnach Martina, gdzie jest mój krótki opis wrażeń zauważycie, że ja Pathosa nie słuchałem wtedy, podkreślam to "wtedy" bo u Martina byłem kilka razy:))) Miły człowiek jak pragnę zdrowia i pełen zapału w tym co robi (wiem co mówię, bo napsułem mu troszkę krwi, ale się przejął i wyszliśmy; tak, że wilk systy i owca cała, a nocka zarwana była, ale oddaję Ci cześć i chwałę o Cezarze, żeś mój spokój mi przywrócił:))))

Czekałem właściwie, czy nastepne czyli Wasze odsłuchy potwierdzą moje odczucia z Pathosem i potwierdziły.

Pathosa słuchałem z kolei następnej wizyty, nie wiem jak gra teraz (MArtin coś w nim ulepszał), ale wtedy to co usłyszałem nijak miało się do odsłuchów na Lampach JJ i Jolidzie 502B. Uważam, że Pathos niezbyt się "zgadza" z tymi konstrukcjami, wogóle uważam, że rozwijają w pełni skrzydła na lampiakach. Pathos niby hybryda, ale jednak to tranzystor.... pewnie jestem tendencyjny, lampki poprostu mnie bardziej wciągają w spektakl muzyczny niż tranzystor i tranzystora nie lubię, a Pathos mimo, że to droga konstrukcja, zupełnie mi nie przypadł do gustu i na Jolidę bym się nie zamienił :)))Pomieszczenie zdecydowanie za małe...

Dlatego ja jestem spokojny, bo wiem, że z Jolidką zagrają Centuriony jak należy, znaczy się dużo lepiej niż "fabryka" z obcych i naszych stron nawet dużo droższa.

Jeżeli tak interesują forumowiczów ceny to daję link na Allegro, gdzie można coś nie coś się dowiedzieć

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Żeby rozwiać wątpliwosci dotyczace seryjnej produkcji "konsulów"

 

Niskotonowy: - Focal 10W 6411

 

Średniotonowy: - Focal Audiom 6 WM

 

Wysokotonowy: ( jeszcze nie wybrany ostatecznie: Scan Speak D2905-9900 lub Scan Speak R2904-7000 ) - trwaja prace nad wyborem.

 

Stąd widełki cenowe - w wersji z R2904-7000 - wiadomo droższe.

 

Tyle tytułem wyjasnień dla forumowiczów także tych ktorzy byli.

 

Pozdrawiam !

"...Idiotów podobno nie ma aż tak wielu na świecie, ale ich niewątpliwym sukcesem jest, że tak się sprytnie rozstawili, że spotkasz ich na każdym kroku..."

Gość skalar

(Konto usunięte)

Dzięki uprzejmości twórców Sound & Line miałem przyjemność słuchać pretorianow dwukrotnie. Moje wrażenia z odsłuchania zestawu Pretorian są niezmiernie pozytywne. Odsłuch udało mi przeprowadzić w dwóch pomieszczeniach: niezbyt wielki pokój (ok 17 m2) u Martina oraz większe pomieszczenie o profilu nieco bardziej akustycznym, niecałe 25m2. W obydwu przypadkach właściwości akustyczne zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie, a mam do czynienia ze sprzętami grającymi i tak zwanym audiofilizmem od wielu lat a konkretniej od prawie 20 zaczynając od polskich wczesnych polskich konstrukcji i daleki jestem od chłopięcych podniet, ale nie o tym miałem pisać żeby zadość uczynić prośbie autora wątku. Angażujące, w pełni neutralne brzmienie przy całkowitym braku jakiejkolwiek kompresji dźwięku i dynamiki urzeka swoja naturalnością; przejrzyste i zrównoważone w pełnym paśmie. Nie słychać burczliwie "odstającego" basu, zwłaszcza w pomieszczeniu 25 m2 gdzie bas był nieprawdopodobnie prawdziwy i kontrolowany ( w pokoju u Martina rzeczywiście trochę się snuje i błądzi i przytłacza nieco resztę pasma) lub świdrujących ponad miarę wysokich które są niesłychanie tak prawdziwe jak i głęboko czytelne. Konstrukcji udało się uniknąć często spotykanego w nawet na dużo wyższym poziomie cenowym i dość powszechnego, błędu a mianowicie spłaszczenia dźwięku i podbarwień. Szczere brawa! Szczególne wrażenie głębi i wielkości sceny dało się odczuć w większym pomieszczeniu i stwierdzam ze dźwięk u Martina to jedynie namiastka tego co dają te konstrukcje w pomieszczeniach powyżej 20 metrów i ze swojej strony takie właśnie ustawienie mogę polecić jako idealne. Uspokaja wyważona piękna barwa wokali i dobrze nasycone brzmienie instrumentów akustycznych.

Osobiście uważam że nazwa Pretorian jest chybiona, bardziej pasowałaby "Jestem tam" - odczucia koncertowe są niesamowite, a aksamitność powierzchni dźwięku instrumentów dętych czy skrzypiec naprawdę potrafi urzec, zbliżając się do w pełni analogowego brzmienia. Fortepian bajka, niskie ciężkie oktawy bardzo czytelne , choć w pokoju u Martina nieco przyduszone, nazwałbym to że u Martina fortepian wystąpił w 70% jego naturalnej wielkości w stosunku do dużego pomieszczenia. Brak szklistości i czytelność wysokich oktaw w obydwu pokojach na tym samym poziomie. W porównaniu z innymi zestawami, a słuchałem aż nazbyt dużej ilości konstrukcji, uważam że stosunek jakości do ceny jest naprawdę doskonały. Po prostu nie mogłem się oprzeć wkładaniu do cd kolejnych płyt z mojego repertuaru. Muzykalność to kolejny z atutów konstrukcji. Z każdym kwadransem coraz bardziej chce się słuchać muzyki. Czy się napaliłem ? nie. Ja mam swój system i nie zamierzam go zmieniać.

Co oczywiście nie zmienia mojego subiektywnego wrażenia na temat odsłuchu, który starałem się przedstawić w sposób obiektywny. Czy dla mnie to była rewelacja ? i tak i nie. Bo są dwa aspekty zagadnienia rewelacji. na Nie, ponieważ istnieją w moim mniemaniu i w stosunku do moich preferencji lepsze brzmienia ale to indywidualne preferencje jak napisałem, fakt ze te bliskie mojemu ideałowi dźwięku konstrukcje kosztują bardzo dużo to inna sprawa. Natomiast na Tak, bo dźwięku jaki się wydobywał z pretorianów próżno szukać w dwu a nawet w wielu trzykrotnie droższych konstrukcjach dobrych firm które i tak maja znaczna kompresje całości dźwięku i dużo mniejsze możliwości w kreowaniu zarówno atmosfery, sceny jak i po prostu muzyki, w porównaniu do konstrukcji Sound & Line które w tym zakresie są genialne. Na koniec serdeczne podziękowania dla Martina i Zdzicha za możliwość komfortowego i profesjonalnego odsłuchu i konfrontacji z rzeczywistością, chociaż wiedzieli od początku jak się chciałem umówić, że nie jestem na kupnie kolumn. Pełen profesjonalizm, zarówno w konstrukcjach jak i w traktowaniu chętnych na odsłuch.

 

 

pozdrawiam czytelnikow forum

Pozwólcie, że ja również dorzucę swoje trzy grosze, oceniając nie tyle kolumny, co cały system, włącznie z pomieszczeniem, i opisując wrażenia w kategoriach bezwzględnych, a nie przyciętych do odpowiedniej półki. Jednym słowem próbując oddać to, co słyszałem (dla tego jestem za odsłuchami w pomieszczeniu "idealnym" - łatwiej jest odpowiedzieć na pytanie, który element toru za co odpowiada).

 

Z (uważnie przeczytanymi) opisami hienki i pal55 zgadzam się całkowicie. Przyłączam się do podziękowań obu Marcinom za ciepłe przyjęcie i komfort, w jakim mogliśmy poznawać te drewniane cudeńka. No i kolegom, którzy złego słowa nie powiedzieli na mój styl prowadzenia auta, w tym hience, przy którym niemożnością jest zasnąć nad kierownicą ;-)

 

Pretoriany - góra akceptowalna (czasem zbyt zadziorna, jak dla mnie), środek - ładna barwa, szczegółowy, dół - ładny do jakiś 50Hz (ulga po kolumnach z BR), poniżej rozłażący się po pokoju. Scena również w porządku, brakowało mi trochę precyzji w przekazie głębi. Ogólna ocena - nie powiedziałbym, że kosi konkurencję do 20kzł ;), ale na pewno w swojej cenie stanowią bardzo interesującą pozycję na rynku. Niedawno słuchałem Auditorium LV - i po pierwszych odsłuchach nie wiem, które bym wybrał. (Jeśli zaś chodzi o Pathosa - to dźwięk niby obiektywnie lepszy od mojego AN P2SE, ale nie zamieniłbym się.) Wykonanie - bez zastrzeżeń, choć ja wolałbym pory drewna zalane lakierem (ale rozumiem, że to kwestia osobistych preferencji i, że z wyborem sposobu wykończenia nie ma problemu).

 

Konsule - wielki dźwięk w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie grają z tą "pewną dozą nieśmiałości" charakteryzującą wszystkie niewielkie (gabarytowo) konstrukcje, jakie w swojej krótkiej karierze audiofila słyszałem. Właściwie jedyną rzeczą, do której mógłbym się przyczepić, to nieco przesunięta lokalizacja niskiego basu w stosunku do reszty sceny, ale koledzy tego nie potwierdzili. Oprócz tego dźwięk wspaniały. Choć cały czas miałem ochotę wstać i usiąść nieco dalej... czułem się podobne, jak siedząc troszkę zbyt blisko muzyków na koncercie. Góra - bez zastrzeżeń, środek - bardzo szybki i detaliczny (wolałbym nieco inną barwę, ale nie, żeby było lepiej, tylko inaczej), dół nie raczył nam pokazać gdzie się kończy. Scena - no cóż, w trakcie odsłuchów jeden z Marcinów wychodził - dziwne uczucie, bo tuż za drzwiami stał saksofon, a po zamknięciu nie zaczął grać ciszej... Po wyjściu byłem zły w duchu na kolegów za ich dobre wychowanie - ja bym tam siedział, i siedział, i słuchał... aż Marcin by mnie stanowczo wyprosił :-) Bardzo chciałbym kiedyś posłuchać ich z innym sprzętem towarzyszącym...

 

Ach, po powrocie spojrzałem na moje kolumny i wydały mi się jakieś takie... niewielkie ;-)

No to teraz moja kolej. Przepraszam niecierpliwych za zwłokę, ale nie było mnie chwilę i dopiero dzisiaj po pracy miałem czas na opisanie wrażeń.

 

Przeczytałem wypowiedzi kolegów, ale nie będę się odwoływał do ich wpisów, tylko napiszę o swoich odczuciach od początku do końca.

 

PRETORIANY.

Pierwsze wrażenie „organoleptyczne” było bardzo pozytywne: skrzynia spora, prostopadłościan, proporcje przyjemne (choć dość głęboka!), wykończenie nienaganne. Krawędzie proste, fornir pięknie spasowany, lakier taki, jak lubię – pod palcami (głaskałem je delikatnie!) wyczuwa się fakturę drewna. Na górze głośniki w odwrotnej konfiguracji, perfekcyjnie wpasowane w powierzchnię, na samym dole frontu dość duży, prostokątny wylot kanału linii transmisyjnej, jego wnętrze także wykończone fornirem. Z tyłu tylko pojedyncza para złoconych, dość szeroko rozstawionych zacisków. Skrzynia na trzech (?) kolcach.

Gdy przyszliśmy do Martina, to wzmacniacz był już ciepły, a cała paleta płyt przygotowana do prezentacji. To, co zwróciło moją uwagę, to dość nietypowe ustawienie kolumn: były ona bardzo mocno skręcone do środka, tak, że osie przecinały się dość daleko przed słuchaczem.

Mogę oceniać brzmienie tylko całości systemu. Ponieważ nie było możliwe przetestowanie kolumn w innym pomieszczeniu i z innym sprzętem towarzyszącym, to trudno mi powiedzieć, który element toru odpowiada za co.

Scena dźwiękowa była szeroka, wychodziła zdecydowanie poza kolumny. Była także przesunięta za linię kolumn. Brakowało jej natomiast głębokości. Nie było to jakaś istotną wadą i nie przeszkadzało to w odbiorze muzyki. W kilku przypadkach odniosłem wrażenie, że scena jest powyżej linii wzroku – musiałem na muzyków w orkiestrze spoglądać trochę do góry.

Góra pasma wydała mi się szczegółowa, ale nie wyostrzona. Trąbki np. grały czysto i zadziornie, ale dźwięk nie świdrował uszu. Głosy ludzkie wypadły bardzo prawdziwie. Instrumenty wybrzmiewały ładnie i czysto. Problemy zaczynały się przy niskich częstotliwościach. Po pierwsze odniosłem parę razy wrażenie, że np. wiolonczele były za duże. Brzmiały - jeśli chodzi o wysokość dźwięku - tak jak powinny, ale wydały mi się za głośne. Przy kontrabasie nie było to już tak zwracające uwagę, bo to z natury dość spory instrument. Po drugie od samego początku miałem wrażenie, że bas „snuje się”, to znaczy wybrzmiewa za długo. Nie brakowało potęgi, ale szybkość narastania była taka sobie, a „ogon” bardzo zwracał uwagę. Poza tym co pewien czas słyszałem jakby huknięcia czy pomruki niskiego basu, które sprawiały wrażenie, jakby były z innej muzyki. Brzmiało to trochę tak, jak sabłufer źle zestrojony z głównymi głośnikami, który odzywa się w najmniej spodziewanych momentach.

Ogólnie prezentacja wydała mi się dość chłodna.

Do dynamiki nie mam zastrzeżeń: czuło się, że jest jej spory zapas. Kolumny nie dławiły się, grały bez zauważalnej kompresji w całym przetestowanym zakresie głośności. Zjawisko jakie, wydaje mi się, wyłowiłem, to pewne rozmywanie się obrazu dźwiękowego w momentach, w których muzyka się „zagęszczała”. Przy umiarkowanej głośności i/lub niedużych grupach grających instrumentów było świetnie, zaś w momencie włączania się kolejnych instrumentów lub zwiększaniu natężenia dźwięku w scenę wkradał się niepokój, obraz zamazywał się, znikało poczucie czystości dźwięku.

Po zmianie wzmacniacza na AN Romka dźwięk stał się cieplejszy, ale charakter prezentacji nie zmienił się zasadniczo. W każdym razie nie dało się stwierdzić więcej, gdyż słuchaliśmy go już dość krótko.

 

Mam wrażenie, że niektóre (kiepskie) aspekty dźwięku można przypisać wzmacniaczowi, jakkolwiek dobrą on ma opinię. W szczególności myślę o zamazywaniu się sceny dźwiękowej, także być może o braku jej głębi. Nie było jednak jak tego sprawdzić.

 

KONSULE.

To już zupełnie inna liga. Same kolumny (tu odsyłam do zdjęcia, które zamieścił Hienka) to potężne, trochę „trumienne” skrzynie. Na razie surowa płyta MDF (?).

Stoją w pomieszczeniu (garaż zaaranżowany na pomieszczenie do słuchania muzyki), które wydaje się wielokrotnie za małe i dużo z niskie dla takich kolosów. Mimo to dźwięk, który się z nich (i z reszty sprzętu) wydobył był po prostu niczym nieskrępowany i wspaniały (tak, aż tak!). Po pierwszych „kawałkach” przekręciliśmy gałkę w prawo… Zupełnie nie mieliśmy wrażenia, że jest głośno. Dopiero widok „bezgłośnie” poruszających się ust kolegów uzmysłowił, że jest STRASZNIE głośno. Brak jakichkolwiek zniekształceń, kompresji, ograniczeń… Spodziewałem się, że pomieszczenie zagra razem z kolumnami: nic z tych rzeczy. Żadnych dudnień, wzbudzeń, modów i rezonansów nie usłyszałem. Na słuchanie zestawu Mahlera mieliśmy mniej czasu, niż na odsłuchy u Martina. Dlatego też mniej wniosków mogłem wyciągnąć. Poza tym byłem tak zafascynowany potęgą dźwięku, że nie zwracałem uwagi na inne jego aspekty. Żałowałem, że nie miałem przy sobie kilku płyt, które bardzo by skorzystały na odtwarzaniu na tym systemie. Jakiś Wagner, Mahler (sic), solówka na perkusji (‘Black Magic Woman’ z płyty ‘Companion’!!)… Niestety czas nas gonił. Z żalem zebraliśmy się w drogę.

 

Reasumując: PRETORIANÓW bym sobie nie kupił bez dalszych prób. Jest w nich potencjał, ale... KONSULE natomiast w każdej chwili, jeśli tylko stać by mnie było na dokupienie do nich 50 metrowego salonu. Stosunek jakość/cena (bez salonu) – rewelacyjny!

 

A po powrocie? Z przyjemnością słucham muzyki na moich minimonitorkach :))

Jeszcze link do wątku ze zdjęciami głośników Sound & Line.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Inżynier,

 

jeśli dobrze pamiętam, hienka pisał że Konsule grały w 25m kw. i mimo to wywarły na was fantastyczne wrażenie. Rozumiem więc, że warto je nabyć nawet do 25m kw (po mimo iżwóczas nie pokażąpełni możłiwości)?

 

pod warunkiem oczywiście, że ma się akurta 24 000 zł na kolumny.

 

Tak na marginesie, ciekawe na jakiej wartości kończy się miłość mojej żony ;) :)))

->PMD

Grały fantastycznie nawet w tym za małym pomieszczeniu. Optcznie jednak są dość przygniatające, bo to jest kawał mebla: zapewne około 170 cm wysokości, pół metra głebokości, tyleż szerokości. I forma taka przypominająca trumnę postawioną na sztorc. No ale jeśli muzyki słuchasz głównie przy zgaszonym świetle, to to już nie przeszkadza.

Mimo wszystko jednak testowania wytrzymałości żony nie polecam :)) Sama cena być może nie byłaby porażająca, ale połączenie formy i rozmiaru ORAZ ceny.... Ja chyba jednak wolę żonę ORAZ mniejsze kolumny. (Niekoniecznie tańsze, ale ćśśśś....)

Słucham 3 - 4 godz dziennie. HiEnd jest poza moim zasięgiem. HiEnd dla mnie to jest to na co najlepszego akurat mnie stać:)

taka mała refleksja mnie naszła po opiniach z odsłuchu przede wszyskim Consuli:)))

pociesze Cie moze nieco - wersja handlowa Konsulow ma byc nieco mniejsza ... :) W pomieszczeniu max 25mkw (nie wiem czy tam nie bylo nawet mniej) nie dzialo sie nic zelgo z dzwiekiem, ale pamietaj, ze bylo to pomieszczenie dedykowane do odsluchow, a nie np pokoj goscinny (glosniki, klocki, duzo polek z plytami 2 fotele i dostawione dla nas krzesla). Te glosniki potrzebuja wokol siebie sporo miejsca - wg mnie idealem byloby 35-40 mkw i to w pomieszczeniu stricte odsluchowym .... ach jo - jak mawial pewien sympatyczny krecik.

Jak ja Wam zazdroszczę takiego słuchu! Szczególnie Andrea29. Wyprowadźcie mnie z błędu.Wydaje mi się że Andrea29 twierdzi, iż to co ma w domu gra równie dobrze jak to czego słuchali Panowie w Krakowie, a On sam nigdy nigdy nie miał okazji nawet zobaczyć w takim zestawieniu(nie mówiąc o odsłuchu)... Zazdroszczę takiego słuchu, ech....zazdroszczę.

Hienka,

 

w kościele przysięgała, że do grobowej deski. W zdrowiu i biedzie ... z kolumnami czy bez :))) ;)

 

Inżynier,

 

zdecydowanie wolę wariant moja żona + nawet obecne skrzynki, niż super haj - begin midlle i end w jednym bez żonki :)). Idę na kompromis gdzieby się nie miał skończyć :)

>PMD

Cały pic polega na tym , żeby tak prowadzić negocjacje iż to sama żona stwierdzi na koniec , że nowe kolumny sa niezbędnie potrzebne , gdyż przy tym dźwięku który właśnie masz usychasz ;-) . Oczy jakies podkrążone , mina nieciekawa , skóra sucha , włosy przerzedzone( powyrywane z żałości). A ty jestes ostatnio dla niej taki dobry , pozwalasz jej kupowac coraz to nowe bluzeczki ( choć w szafie leży kilkadziesiąt innych ) powtarzając , że jest tego warta !

Próbuj !!! ;-)

a gdyby tak jeszcze hiszpańskie nuty na starych skrzynkach nie robiły na mnie wrażenia, a na nowych najsroższy byk z corridy byłby przy mnie jak cielaczek! :)))) ;)

 

Miałbym chyba taki zestaw w każdm pokoju a w sypialnia nawet 2 :)))))))))) ;)

Consule zawróciły widzę Wam trochę w uszach, a czytającym wątek uruchomiły wyobraźnię;)))

24 000 zł, to z tego co widzę, czytając profile, koszt całych zestwów niektórych słuchaczy, którzy mieli okazję mieć styczność z Consulami;)))

No mój system swoją ceną połykają z nawiązką;))))

Ech Martin namawiał mnie na odsłuch Consuli, nie słucham jednak sprzętu poza moim zasięgiem, nawet w wyobraźni nie mam tyle kasy w kieszeni;))))

Główna zaleta moich kolumn, które Martin niedługo odda w moje ręce, jest to, że jeżeli wymyślą lepsze zwrotnice, bo cały czas pracują nad nowymi rozwiązaniami, nie przestają się rozwijać, mam taką aplikację w zasięgu ręki;)

Dlaczego zachciało mi się mieć takie kolumny u siebie w systemie? Bo słuchając konstrukcji w tym przedziale cenowym , Martin oferuje duuuuużo lepszy dźwięk - inne podejście. Preferencje dźwiękowe każdego z osobna audiofila to już inna hisoria....Nie każdemu się podoba Sonus Faber;) ale Consule ;)))

Mam wrażenie, że Consule trochę przyćmiły obraz Pretorianów i pisząc o Pretorianach mieliście jednak bezpośrednie odniesienie do dźwięku z duzo droższych kolumn i dlatego wypadły nieco blado, czy się nie myle....?

Gdybyście nie słuchali Consuli, opinie byłyby takie same o Pretorianach...?

Ja jakoś nie zauważyłem dziwnych niekontrolowanych pomruków basu, a słuchałem kilka razy tych konstrukcji na różnych wzmacniaczach, może jednak dłuższe obcowanie z tymi kolumnmi dałoby wierniejszy obraz dźwięku jaki oferują, bo na pewno nie są tak spektakularne jak Consule ?

lorpa - jadac (po wizycie u Martina) na odsluch Consuli dyskutowalismy w samochodzie wymieniajac w zasadzie dokladnie te opinie, ktore znalazly sie pozniej tutaj. Po pierwszym odsluchu nie bylo wsrod nas nikogo kto by powiedzial "chcialbym miec takie glosniki" - kazdy z nas stwierdzil, ze spokojnie wroci do domu i poslucha tych ktore ma i to z pewna ... ulga. Cos w systemie Martina bylo nie tak - nikt z nas nie powiedzial, ze to wina glosnikow - obstawiamy pomieszczenie i wzmacniacz - calosc po prostu nie grala dobrze. Natomiast to co uslyszelismy u Mahlera ... to byla inna bajka - gdybym mial w domu system tak grajacy, moglbym spokojnie zaczac przeznaczac juz cala kase na plyty, oddawac sie tylko i wylacznie przyjemnosci sluchania i zapomniec, ze nalezaloby cos udoskonalic w systemie. Pierwszy odsluch to byly przyzwoite glosniki i nic wiecej (tzn gdybym na podstawie tego odsluchu mial wydac te 12 kpln to na pewno ich nie wydalbym), drugi odsluch to byl High End pelna geba - gdybym mial odpowiednio duzo kasy nie zastanawialbym sie dlugo.

PS. poniewaz na Consule musialbym zbierac dluzsza chwile wiec ... na razie rujnuje sie kupujac plyty :))

Słusznie się rujnujesz,) Drogi niestety jest ten spokój ducha i ta chwila nieraz bardzo długo trwa;))

Ale to dobrze, że ten pułap nie jest aż tak abstrakcyjny;) Jednak;) Hmm trzeba jednak słuchać muzy przede wszystkim i na tym co się ma "micha sie śmieje";), a jak los się uśmiechnie to i ten spokój się odnajdzie;)))

Amplifona mam zaledwie od 3 tygodni i wiem, ze niepredko sie z nim rozstane :) - jednak co lampa to lampa. Caly zestaw brzmi naprawde dobrze i pozwala mi sie cieszyc w zasadzie kazda muzyka - odsluch Consuli pokazal mi jak fantastycznie moze byc ... kiedys.

Zanim kupiłem Jolidę, odsłuchiwałem WT 30 II;) Miałem zresztą wcześniej Amplifona WL 36 II zmodyfikowany.

Jeżeli grasz na standardowych tanich lampkach rosyjskich to jeszcze możesz usłyszeć jak to zagra, zwłaszcza czystość dźwięku i klasa może się kolosalnie poprawić, wystarczy wymienić na markowe, ale to kosztuje;) Miałem go kupić i dać do modyfikacji...

kupiłem Jolidkę...

WT może się podobać, ma swój urok i wizualnie również cieszy oczy;))

->lorpa

Jest tak, jak pisze pal55. Nasze opinie wymieniane PRZED słuchaniem Konsuli były zgodne i są wiernie oddane w opisach.

Natomiast masz rację, że późniejszy odsłuch przyćmił wrażenia z pierwszego.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.