Skocz do zawartości
IGNORED

Michael Jackson - stan krytyczny


kezlok

Rekomendowane odpowiedzi

>papageno

Trynd trądem...Ale rewolucja na skalę globalną - bez wątpienia. Co rewolucja czyni z potomstwem widać na przykładach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>kezlok

 

Jestem w stanie zrozumieć Twój emocjonalny stosunek do musyki MJ powodowany jakimś tak przeżyciem, ale bez przesady. Aktualnie popularnym stało się określenie ikona. Ikona tego, ikona tamtego. Jak umiera ktoś sławny momentalnie staje się ikoną. Ikoną w muzyce można nazwać Chopina. Może go ktoś nie lubić, ale to jest ikona. W muzyce współczesnej istnieje wielu takich wykonawców, którzy rzeczywiście wywołali rewolucję bez względu na to czy chodzi o jazz, rock czy inny gatunek. Te ikony mają jednak to do siebie że mimo zmieniających się trendów kolejne pokolenia odkrywają urok tej muzyki. Przykład. Ostatnio na spotkaniu w którym większość stanowili młodzi ludzie 20-30 lat przeżyłem nie małą konsternację kiedy ktoś dotknął tematu Pink Floyd. Okazło się że wielu z nich słucha tej muzyki, jest nią niemal zaczarowana, doskonale zna dyskografię itp. Tu można pokusić się o określenie ikona.

 

Użycie tego określenia w wypadku MJ to maksymalne przegięcie. Nikt z nas nie dyskredytuje faceta, ale trzeba być obiektywnym. Nie mam pojęcia co masz na myśli twierdząc że MJ wprowadził rewolucję. Był sławny, popularny, jego utwory przez długi czas gościły w dyskotekach, ale ikona? Bez jaj. ;) Za następnych 20 lat mało kto będzie wiedział kto to był MJ.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Mrok

A jak inaczej odbierać muzykę? Komuś emocji dostarcza singiel MJ, ktoś fruwa w szesnasjet minucie `Ech` Floydów :)

Rewolucja a`la Michael - w brzmieniu. Nowe, inne, obmyślane patenty, zagrywki etc. Szczegóły chcąc nie chcąc i tak znasz. Hycający popik po płytach MJ - było nie było - taki sam nie jest. A jego kombinacje sprzed ćwierćwiecza tylko zaaranżowane na XXI-wieczną modłę to propozycje młodych artystów zza Oceanu.

Nie mieszajmy Chopina w nasza dyskusję. Co do pojęcia ikony - jest to pojęcie zarzniete przez macherów z Wysp, którzy zespoły jednej płyty obwoływali własnie ikonami czy stawiali je w aurze odnowicieli rocka. I gdzie sa dziś The Verve czy The Strokes?

PF dziś to wolne elektrony żrące się o kasę, komponujące coś na kształt opery albo wydające albumy o ciekawych okładkach. Bardziej tu pasuje określenie `legendarny`. Michael ikoną stał się za czasów świetności, oczywiście ikoną lat 80tych, potem było już tak jak w zyciu, sprawy osobiste pomijam, bo nie o to tu chodzi - jest legendą, jak Elvis czy John.

Boney M tez cieszyli się popularnościa, tez ich piosenki okupowały parkiety taneczne a róznica klas jak między Maybachem a `dekawką`;)

Nie namawiam do składania Michaelowi hołdów, jego dorobek az tak obfity nie jest żeby można było na nowo coś odkrywac i odkrywać jeśli tych albumów klasy światowej jest raptem kilka, ale jeśli nie stanowiłyby czegoś frapującego, świezego, wyrożniającego się to czy cały świat - i to jeszcze w epoce bez Internetu - fascynowałby się kolejnymi produkcjami MJ? Chłopak nie zaistniał w globalnej wiosce z powodu gmerania przy paszczęce czy zamiłowaniu do spędzania czasu w sposób kontrowersyjny ale przez swoją muzykę. I to stanowi o jego wielkości.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kezlok - zgadzam się ze wszystkimi Twoimi wpisami w tym wątku. Niezależnie od upodobań muzycznych, nie sposób nie dostrzegać wkładu jaki włożył w rozwój muzyki rozrywkowej. Wniósł też muzykę pop na bardzo dobry poziom wykonawczy i aranżacyjny (pewnie dzisiaj nieodstępny). Tacy jak on, czy Prince, popchnęli tę muzykę na wyższy poziom. dość teatralny charakter ich muzyki (ruch sceniczny, taniec, rytmika, teledyski) nie muszą być jakimś minusem. wydaje nam się to błahe, bo naśladowców są tysiące do dziś. jednak przełom, to przełom. MJ tego dokonał - nie wiem jaki był jego udział , a jaki przypadku, Quincy Jonesa, wielu jazzmanów, którzy z nim nagrywali, paru muzyków rockowych, fanów którzy wytworzyli legendę. Jednak zaprzeczać "legendzie" jest czymś głupim. To jak bycie wyznawcą teorii płaskiej ziemi.

legenda jest - można ją interpretować, jednak nie zauważać - to głupota.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jednak zaprzeczać "legendzie" jest czymś głupim. To jak bycie wyznawcą teorii płaskiej ziemi.

legenda jest - można ją interpretować, jednak nie zauważać - to głupota."

 

W pełni się z tym zgadzam. Ostatnie zachowane nagrania z prób z Los Angeles dowodzą tylko, że MJ był cały czas wybitnym wykonawcą, trudno tego nie zauważyć. To trochę tak jak by udowadniać, że Beethoven był takim tam sobie kompozytorem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jednak zaprzeczać "legendzie" jest czymś głupim. To jak bycie wyznawcą teorii płaskiej ziemi. legenda jest - można ją interpretować, jednak nie zauważać - to głupota."

 

Jackson wielkim piosenkarzem byl.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jak mnie to zachwyca, kiedy nie zachwyca.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

Oj, zachwyci Was Gałkiewicz, zachwyci. Niech no pan nauczyciel wklei jeszcze parę cytatów zgodnych z jego tezą, że Majkoł wielkim muzykiem był, a zachwyci Was, albo przestaniecie się odzywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>papageno

"...ten stary, łatwy Beethoven [...] Ale bo też w sztuce nic nie jest tak trudne jak łatwość."

tyż Gombro;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ARTUR: (bije pięścią w stół): Właśnie! W tym domu panuje bezwład, entropia i anarchia! Kiedy umarł dziadek? Dziesięć lat temu. I nikt nie pomyślał od tego czasu, żeby usunąć katafalk! To nie do pojęcia! Dobrze, żeście usunęli chociaż dziadka!

 

EUGENIUSZ: Dziadka nie dało się już dłużej trzymać.

 

ARTUR: Nie chodzi mi o szczegóły, tylko o zasadę.

 

STOMIL (popijając kawę, znudzony): Doprawdy?

 

ARTUR (zrywa się i biega po scenie): Co to mówić o dziadku. Urodziłem się dwadzieścia pięć lat temu, a do tej pory mój wózek dziecinny jest tutaj! (kopie w wózek) Dlaczego nie na strychu? A to, co to jest? Suknia ślubna mojej ciotki. (wyciąga zakurzony welon ze stosu rupieci) Dlaczego nie w szafie? Bryczesy wuja Eugeniusza! Dlaczego one wciąż są tutaj, jeżeli ostatni koń, na którym jeździł wuj Eugeniusz zdechł bezpotomnie czterdzieści lat temu? Żadnego porządku, żadnej zgodności z dniem bieżącym. Żadnej skromności ani inicjatywy. Tutaj nie można oddychać, chodzić, żyć!

 

Edek korzystając z zamieszania, jednym haustem opróżnia filiżankę.

 

ELEONORA (na boku do Edka): Edziu, jak ty pięknie pijesz!

 

STOMIL: Mój drogi, tradycja mnie nie obchodzi, twój bunt jest śmieszny. Sam widzisz, że nie przywiązujemy żadnej wagi do tych pomników przeszłości, do tych nawarstwień naszej rodzinnej kultury. Ot, tak sobie to wszystko leży. Żyjemy swobodnie. (zaglądając do filiżanki) Gdzie moja kawa?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

kezlok

Był już Rubinstein i dwukrotnie Beethoven. Jak tak dalej pójdzie to zostanie Ci tylko porównanie do Aktu Stworzenia...

 

Zanim pojawił się Majkoł słuchałem Earth, Wind and Fire, Ohio Plaeyrs, Georga Duka, Stanleya Clarka, Herbie Hanckoka, Armstronga, Washington, Hendrixa, Fitzgerald, Wondera, Charlesa, Sonnego Terry i Browniego McGhee, Hookera, Broonzego, Milesa, Webstera, Monka, Petersona, Browna, Cartera, Parkera, Rollinsa i wielu, wielu innych wybitnych czarnych muzyków. Aż pojawił się Majkoł i z cudownej czarnej muzyki zrobił obrzydliwą papkę dla białasów. Jedno Purple Rain starczy za wszyskie produkcje Jacksona.

 

Ale to nic.

 

Spróbuj, proszę, wykazać rewolucyjność MJ w aspekcie rytmu, melodii, harmonii, artykulacji, dynamiki, kolorystyki, agogiki, formy i akustyki. Spróbuj to merytorycznie udowodnić.

 

Let's groove, kezlok, let's groove.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>papageno

Racja - Rubinsteina z tej układanki usuwam.

Hmmm..w mojej pracy, żeby wydac opinię o dziedzinie w której nie jest się zawodowo zaangażowanym powołuje się biegłego.

No to (allmusic);)

"Off the Wall was a massive success, spawning four Top Ten hits (two of them number ones), but nothing could have prepared Michael Jackson for Thriller. Nobody could have prepared anybody for the success of Thriller, since the magnitude of its success was simply unimaginable -- an album that sold 40 million copies in its initial chart run, with seven of its nine tracks reaching the Top Ten (for the record, the terrific "Baby Be Mine" and the pretty good ballad "The Lady in My Life" are not like the others). This was a record that had something for everybody, building on the basic blueprint of Off the Wall by adding harder funk, hard rock, softer ballads, and smoother soul -- expanding the approach to have something for every audience. That alone would have given the album a good shot at a huge audience, but it also arrived precisely when MTV was reaching its ascendancy, and Jackson helped the network by being not just its first superstar, but first black star as much as the network helped him. This all would have made it a success (and its success, in turn, served as a new standard for success), but it stayed on the charts, turning out singles, for nearly two years because it was really, really good. True, it wasn't as tight as Off the Wall -- and the ridiculous, late-night house-of-horrors title track is the prime culprit, arriving in the middle of the record and sucking out its momentum -- but those one or two cuts don't detract from a phenomenal set of music. It's calculated, to be sure, but the chutzpah of those calculations (before this, nobody would even have thought to bring in metal virtuoso Eddie Van Halen to play on a disco cut) is outdone by their success. This is where a song as gentle and lovely as "Human Nature" coexists comfortably with the tough, scared "Beat It," the sweet schmaltz of the Paul McCartney duet "The Girl Is Mine," and the frizzy funk of "P.Y.T. (Pretty Young Thing)." And, although this is an undeniably fun record, the paranoia is already creeping in, manifesting itself in the record's two best songs: "Billie Jean," where a woman claims Michael is the father of her child, and the delirious "Wanna Be Startin' Something," the freshest funk on the album, but the most claustrophobic, scariest track Jackson ever recorded. These give the record its anchor and are part of the reason why the record is more than just a phenomenon. The other reason, of course, is that much of this is just simply great music."

 

Shake it, papageno, shake it.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

kzelzok

No i znowu cytata... A własne przemyślenia...Przecież muzyka nie istnieje bez odbiorcy. Jakież to strony Twej psyche poruszyła muzyczka MJ, że uważasz go za ikonę, rewolucjonistę, króla itd. Mówimy pop, a w domyśle MJ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>papageno

Subiekcje w zw. z twórczością Jacko były już w tym wątku...nie lubię się powtarzać.

Muzyke dzielę na dobra i złą, utwory na wolne i szybkie. A dowodzenie i rozbieranie ich na czynniki pierwsze pod założoną tezę może prowadzić do wyniku "madona + dżakson = prins"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

kezlok

Śmiało. Co w rytmice MJ jest nowego, czego nie było przed nim? A w czym lepsze są jego melodie od melodii Lennona i McCartneya czy Krajewskiego? Bo w stosunku do gregorianki to istotnie rewolucja. A jakież to skomplikowane połączenia harmoniczne stosował Jackson, czy "wynalazł" jakieś nowe akordy? A dynamika? W czym lepsza jest od dynamiki Mahlera? Forma! No może choć tu MJ wykazał się szczególną inwencją? Bo mi się widzi, że to jeno zwrotka-refren i tak do usranej śmierci. No to jeszcze została agogika, kolorystyka i akustyka. Pokombinuj trochę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>papageno

W imieniu i na prośbę...

Przesadzasz. Dlaczego Mahler tu? Zdzisław Beksiński płakał w finale VIII Symfonii.

Z Maccą MJ skomponował sympatyczne cosie, ale chłopak przeca nie do gitary jest ani podróży psychodelicznych. Po co przywoływać Seweryna? Kompozycje - wiadomo, ale na świecie znany mało z tego co wiem, zresztą zaszył się. W ten sposób dojdziemy do tego, że zadam pytanie: a w czymże spółka z Liverpoolu (

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) )lepsza od inwencji twórcy, który zawarł hipnotyczne intro basowo-klawiszowe w przeboju zaczynającym się od słów "Szczotka, pasta, kubek ciepła woda..."?

Po co wynajdywać nowe akordy? Ramones błysnęli tym, że te 2,3 chwyty na krzyz potrafili genialnie zestawić.

Kryteria, które podałeś sa przydatne jak ocenia się kompozycje Berga inszego machera od atonalności, ale nie w przypadku albumów piosenkarza pop.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

papageno, nie spodziewałem się aż takiej perfidii po osobie uwielbiającej słuchanie muzyki poważnej i tak nieustępliwego prokuratorskiego śledztwa wytoczonego kezlokowi w sprawie Jacksona. jak lubi, to dobrze.

ja muszę przyznać się, że byłoby mi niezwykle trudno powiedzieć dlaczego jakiegoś wykonawcę lubię, bom prosty chłop i jak coś mnie weźmie, to często odbywa się to jakby poza mną. mnie MJ nie bierze i nie brał, bo jako prosty chłop zawsze się najeżam, gdy coś mi próbują opchnąć w zbyt świecącym opakowaniu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

No wreszcie...Co za ulga!!!

 

Forum jest o muzyce, a o psychozach zbiorowych dyskutują w innych miejscach. Żadnej retoryki nie stosuję, po prostu nie lubię jak mi się bezkrytycznie wciska kit. Podobało mi się parę kawałków MJ, ale nie na tyle, bym kupił choć jedną jego płytę. Podbnie, jak z przyjemnością niejaką słuchałem w swoim czasie Goombay coś tam, coś tam. Zwłaszcza gdy poziom alkoholemii był wystarczający. Ale żebym dobudowywał do tego jakąś szemraną ideologię - co to, to nie.

 

A teraz na zgodę, przekażmy sobie znak pokoju. Zaśpiewajmy razem All you need is love. Pax, pax vobiscum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>papageno

Zaliwżdy wpychałem Ci płody MJ na nośnikach różnych? O ideologii też już była tu wspominka. Okreslenie `szemrana` - ble.

"Vincent! We happy?"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papageno - zbyt lubię Twoje wpisy, by zawierać pax vobiscum;)

 

czasami wystarczy bardzo prosty dźwięk dzwoneczków, by odszukać miłość.

 

MJ nie był moją miłością nigdy. Ani nie był moimi dzwoneczkami. Co nie przeszkadza mi dostrzegać, że aranżacje jego banalnych piosenek, często również teksty, są dobre. One mówią takim samym prostym językiem, jaki był w stanie zrozumieć Papageno.

czasami stopień skomplikowania i nowatorstwa kompozycji (czy aranżacji w muzyce współczesnej rozrywkowej) nie świadczy o tym, czy ktoś się wpisze do historii, czy nie. Mozart nic nowego nie wynalazł. Osiągnął szczyt w tym co było wtedy dostępne i być może do dzisiaj nie powstało nic bardziej dotykającego mojego psyche;) Betowen - owszem - był łącznikiem pomiędzy klasyką, a romantyzmem. przynajmniej tak to dzisiaj rozumiemy i tak jest w podręcznikach. łatwo to zrozumieć jak się słucha sonat fortepianowych i utworów szopena czy liszta.

Jaką wartość wniósł MJ w rozwój muzyki? Bo o to pytasz w swoich postach. Nic nowego nie wniósł. Podwyższył tylko jakość. czy to źle? zapytasz może gdzie to podwyższenie jakości?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby było jasne - ja nie chę Cię przekonywać do piosek jacksona. Natomiast chciałbym, żebyś dostrzegł legendę i spróbował ja zinterpretować na własne potrzeby. A nie jej zaprzeczał.

 

serdecznie pozdrawiam

adam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

Drogi Adamie parmenidesie. Pochlebiasz mi, cieszę się niezmiernie, bo bardzo się liczę z Twoim zdaniem. Do muzyki nie ma co przkonywać. Poki mówimy co się nam podoba, jest O.K. Ale schody zaczynają sie, gdy próbujemy kogoś przekonać do swych wyborów. A przeciez w muzyce to nie ma sensu. Ale jeśli już, to należałoby to jakoś umotywować, a nie obracać się w sferach metafizycznych.

Nie zaprzeczam faktowi istnienia legend. Tylko jedne mi się podobają, a inne nie. Nadto jestem genetycznym buntownikiem, i często dla samej głupiej zasady mówię "a ja myślę inaczej" Ale gdy ktoś mnie przekona sensownymi argumentami, to go słucham. Z tego forum dowiedziałem się wielu rzeczy, których istnienia nie podejrzewałem nawet. Kupiłem wiele płyt, z tych prezentowanych w różnych wątkach. Zacząłem słuchać muzyki, której wcześniej nie cierpiałem, albo nie rozumiałem. Im jestem starszy, tym bardziej staję się otwarty. Ale muszę sie przekonać, muszę konkretną muzykę przepuścić przez moje analizatory i wtedy - albo ona rezonuje z moim OUN, albo nie. No to tyle.

Pozdrawiam, Marek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, Papageno - ja staram się mówić tylko o tym, co mi się podoba. czasami uzasadniam swoje wybory, czasami nie potrafię.

Jednak dyskusje rozpoczynają się tylko wtedy, kiedy jedna strona coś kocha lub rozumie, a druga nie. dzwoneczki czasami działają na rozum, a czasem na emocje. podpieramy się autorytetami, cytatami, swoim doświadczeniem i swoimi emocjami.

prawie wszystkie argumenty są niedopuszczalne w klasycznej dyskusji - ale jak zauważyłeś - rozmawiamy o sztuce, która klasycznej argumentacji, dyskursu logicznego, nie podlega. Dlatego przekonujmy, silmy się na porównania, porównujmy...

 

bo to ważne co leży wśród śmieci, i że nie uprzątnęliśmy tego z podłogi.

 

pozdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>papageno, 5 Lip 2009, 13:16

 

>kezlok

>Śmiało. Co w rytmice MJ jest nowego, czego nie było przed nim? A w czym lepsze są jego melodie od

>melodii Lennona i McCartneya czy Krajewskiego? Bo w stosunku do gregorianki to istotnie rewolucja. A

>jakież to skomplikowane połączenia harmoniczne stosował Jackson, czy "wynalazł" jakieś nowe akordy?

>A dynamika? W czym lepsza jest od dynamiki Mahlera? Forma! No może choć tu MJ wykazał się szczególną

>inwencją? Bo mi się widzi, że to jeno zwrotka-refren i tak do usranej śmierci. No to jeszcze została

>agogika, kolorystyka i akustyka. Pokombinuj trochę..

 

 

a od kiedy o dobrej muzyce mowi sie poprzez pryzmat dzwiekow, akordow, dynamiki,etc...? Dobra muzyka zaczyna sie, gdy kilka czynnikow nalozy sie na siebie. Odzwierciedleniem tego jest chyba ilosc sprzedanych plyt....Prawda? Wtedy mozna powiedziec, ze ktos trafil do mas.

 

Wszystkie akordy, dzwieki, kolorystyka juz dawno temu zostaly wynalezione - tutaj chwala Chopinowi, Bachowi, etc, etc.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

saczek

Masz rację. Póki się mówi, że ta czy inna muzyka podoba mi się, to szczegółowa analiza jest zbyteczna. Ale, gdy się powie, że dana muzyka jest dobra, a jeszcze lepiej - rewolucyjna, to już należałoby to jakoś uzasadnić. Mydełko Fa wielu się podoba, ale czy jest dobre? No, nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>papageno

Wybacz nadwrażliwośc zawodową.

 

Mydełko Fa? Kondrat, Fronczewski i Drozdowska - czad!;)

Ale kontynuacja wydawnictwa - `MF II - Budyniowe góry` to bezczelna próba odcięcia kuponów i wulgarny skok na kasę w kieszeniach klienteli.

Ciekawostka: za beztroskich czasów szkolnych trafiła do mnie do przegrania taśma. Na stronie A wspomniane `Mydełko...`, na stronie B album Kazika `Spalam się`. Każdy/a z dzielnicy to miał/a w swoich zbiorach.:)

 

Pzdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

kezlok, stary draniu, to ty młodzieniaszek jesteś, skoro Mydełka słuchałeś w szkole.. Pozazdrościć... Czego ja słuchałem w podstawówce i LO? Oczywiście, że Czerwonych Gitar, Niebiesko Czarnych, Skaldów (Nocne tramwaje - boskie), Trubadurów. I omalże nie pobiłem się z kumplami w obronie Czerwonych Gitar - uważałem bowiem, że są lepsi od Beatlesów. Był ze mnie patriota wtedy. Dopiero potem kosmopolityzm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz jasna `MF` to li tylko odpryskowa rzeczy słuchanych wtedy :D Stamtąd: Queen, R.E.M., Stonesi, (Aftermath!), Roxette, soundtracki (Archiwum X i Mortal Kombat) i wiadomo kto ;). Stąd: wszelkie kazikowe projekty. No i sztandarowe `4 pory...` i Requiem W.A.M. A potem to jak lawina.

"Co mnie najbardziej wkurw*a u młodziezy...to,że już do niej nigdy nie należę" :)

Czerwone Gitary, Karel Gott, Julio Iglesias - co ich łączy? Nagrywali albumy w mowie Goethego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.