Skocz do zawartości
IGNORED

Przyjazne państwo-każdy będzie miał broń


jakub102

Rekomendowane odpowiedzi

Joe Horn, emeryt, zauważył ze się do domu sąsiada włamuje dwóch gości wiec zadzwonił na policje i poinformował o tym fakcie.

Wspomniał na początku, ze ma shotguna i czy ma ich zatrzymać.

 

Operator powiedział, ze nie, ze juz wysyła patrol i policja zaraz tam bedzie. W sumie 14 razy mu powiedział, ze ma nie wyłazić z gunem na zewnątrz :->Wciąż będąc na linii emeryt relacjonował co się dzieje, powiedział, ze chłopaki już się zwijają a policji nie ma, wiec on musi coś z tym zrobić. %-) Odbezpieczył shotguna, wybiegł, zawołał, ze jak się rusza to ich odstrzeli. Ruszyli się. Odstrzelił ich %-) W okolicy został bohaterem. Policja go nawet nie aresztowała!

W sadzie uniewinniony

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

O to chodzi - wielokrotnie robiono doświadczenia polegające na jednoczesnym zadzwonieniu po Policję (że jest napad) i do pizzerii. W większości przypadków pizza dojeżdżała na miejsce pierwsza.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Wcześniej bezsilnie czekając wiele godzin na Policję która ich olała. A recydywol latał sobie z maczetą i kwestią czasu było kiedy kogoś poważnie poharata albo zabije. Bardzo dobry przykład IMO.

 

Gdyby ci ludzie mieli choć jedną sztukę broni palnej, mieli dużą szansę obezwładnić bandziora przez np. strzał w nogi.

 

Lincz i zaniechanie policji nie jet tu dobrym przykładem. W całej tej dyskusji chodzi przede wszystkim o zdarzenia nagłe, gdzie napadnięty musi radzić sobie sam. Tu nie zachodził taki przypadek. Ów recydywista był dobrze znany policji i współmieszkańcom. Policja zaniedbywała działania wobec niego, bo być może sami poszkodowani nie chcieli świadczyć konsekwentnie przeciwko niemu. Raz wzywali policję jak szalał, a jak był spokojny to chcieli zapomnieć mu złe postępowanie. Może najbardziej w konkretnym załatwieniu sprawy przeszkadzała taka właśnie postawa poszkodowanych.

 

Poza tym przypuszczam, że w nogi nikt by mu nie strzelał inie trafił. A użyna do kłusowania to nikt tam nie miał?

Dzieci w szkołach wspomniane już tutaj to też imho problem - niech któreś tatusiowi podbierze spluwę i użyje przeciwko koledze, który go wkurzył, 'a przecież ma 3 życia, jak w grze komputerowej'. Wiem, znowu hiperbola, ale znowu możliwa.

 

Jaka tam hiperbola?

 

Miałem taki przypadek w rodzinie. Dzieciak przyszedł ze szkoły z kolegami, nikogo nie było w domu. Postanowił zaszpanować i zaprezentować pistolet który ukradkiem namierzył u starego. W trakcie zabawy pistolet wystrzelił i kolega dostał rykoszetem w nogę i w pęcherz. No i teraz chodzi z woreczkiem.

Jestem Europejczykiem.

 

Wypadki chodzą po ludziach. Ja nie wykradałem broni, tylko samochód. Też różnie to się mogło skończyć.

 

Swobodny dostęp do broni będzie miał swoje zalety i restrykcje będą mieć swoje. Kwestia wyważenia.

 

Przy okazji można zapytać, ile ludzie na norweskiej wyspie zginęłoby mniej, gdyby potomkiewie Wikingów mieli broń.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Dzieci w szkołach wspomniane już tutaj to też imho problem - niech któreś tatusiowi podbierze spluwę i użyje przeciwko koledze, który go wkurzył, 'a przecież ma 3 życia, jak w grze komputerowej'. Wiem, znowu hiperbola, ale znowu możliwa.

Każde rozwiązanie ma wady i zalety. Tysiące ludzi giną na drogach - zakazać samochodów?

Każde rozwiązanie ma wady i zalety. Tysiące ludzi giną na drogach - zakazać samochodów?

 

Ale pasy niedobre co? Naruszają swobody?

Jestem Europejczykiem.

 

Ale pasy niedobre co? Naruszają swobody?

W jaki sposób zmieniają one przydatność samochodu jako substytutu broni dla szaleńca?

Wypadki chodzą po ludziach. Ja nie wykradałem broni, tylko samochód. Też różnie to się mogło skończyć.

 

 

Less, no ale chyba nie dyskutujemy, że samochód służy jednak do przemieszczania się (zasadniczo), a pistolet to strzelania do ludzi i ich ranienia?! Cobyśmy w meandrach dyskusji nie zaginęli.

 

Każde rozwiązanie ma wady i zalety. Tysiące ludzi giną na drogach - zakazać samochodów?

 

Misimor, tak jak wyżej mój komentarz.

Noże są niebezpieczne i służą do cięcia --> to co, przesiadamy się na pałeczki do ryżu?

 

W jaki sposób zmieniają one przydatność samochodu jako substytutu broni dla szaleńca?

 

No przecież przeznaczenie przedmiotów jest inne. Młotek służy do wbijania gwoździ (zasadniczo), ale zabić nim też można --> zakazać młotków. Toż to czysta absurdalna erystyka.

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Każde rozwiązanie ma wady i zalety. Tysiące ludzi giną na drogach - zakazać samochodów?

A w Ameryce biją Murzynów albo i odwrotnie! I przy takich argumentach dyskusja nie ma sensu!

Broń jak najbardziej może służyć do ratowania życia ludzkiego. Dziś widząc z okna jak pies rasy szturmowej rozszarpuje człowieka normalny człowiek nie może zrobić nic poza zadzwonieniem na Policję. Która przyjedzie za godzinę, pięknie zabezpieczy teren, zbierze dowody a następnie umorzy śledztwo z powodu nie-wykrycia sprawcy.

Broń jak najbardziej może służyć do ratowania życia ludzkiego. Dziś widząc z okna jak pies rasy szturmowej rozszarpuje człowieka normalny człowiek nie może zrobić nic poza zadzwonieniem na Policję. Która przyjedzie za godzinę, pięknie zabezpieczy teren, zbierze dowody a następnie umorzy śledztwo z powodu nie-wykrycia sprawcy.

 

Misimor, jasne, że może służyć ratowaniu życia. Tak samo dzieje się z morfiną, która słuzy jako środek przeciwbólowy, ale od której miliony sa uzależnione. To tylko jeden z wielu dwuznacznych przykładów. Nie da się jednak zaprzeczyć, że broń słuzy do zabijania - czy to zwierząt, czy ludzi. Równie dobrze z okna możnaby zastrzelić osobę, którą ów pies zaatakował - co wtedy?! Powiesz - no cóż, wypadek?

Powrót po dłuższej przerwie...

Nie da się jednak zaprzeczyć, że broń słuzy do zabijania - czy to zwierząt, czy ludzi

Tak jak i noże.

A tak piła spalinowa może być jeszcze bardziej makabryczna

 

Równie dobrze z okna możnaby zastrzelić osobę, którą ów pies zaatakował - co wtedy?! Powiesz - no cóż, wypadek?

A to nie w kraju z restrykcyjnymi regulacjami dt. dostępu broni policjant zabił weterynarza zamiast zbiegłego tygrysa?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

W jaki sposób zmieniają one przydatność samochodu jako substytutu broni dla szaleńca?

Nawet zwiększają.

Jestem Europejczykiem.

 

A to nie w kraju z restrykcyjnymi regulacjami dt. dostępu broni policjant zabił weterynarza zamiast zbiegłego tygrysa?

No właśnie - gdybym ja potrzebował pomocy w takiej sytuacji, wolę żeby na odsiecz przyszedł mi pasjonat - członek klubu strzeleckiego niż policjant na 95-tym centylu umiejętności strzeleckich w tej służbie.

A to nie w kraju z restrykcyjnymi regulacjami dt. dostępu broni policjant zabił weterynarza zamiast zbiegłego tygrysa?

 

Co świadczy wyłącznie o nędznym wyszkoleniu policjantów na co żałuje się pieniędzy. Ale ilustruje fakt, że niewyszkolony za to spanikowany człowiek z bronią to śmiertelne niebezpieczeństwo dla otoczenia.

Jestem Europejczykiem.

 

Tak jak i noże.

A tak piła spalinowa może być jeszcze bardziej makabryczna

 

 

 

Less, no już prościej nie mogę: broń palna służy WYŁĄCZNIE do uśmiercania zwierząt lub ludzi. Noże mają wiele innych zastosowań. Piła spalinowa służy do piłowania (jak sama nazwa wskazuje) drewna. Jakie masz inne zastosowanie dla pistoletu? Gwoździe nim będziesz wbijał?

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Broń jak najbardziej może służyć do ratowania życia ludzkiego. Dziś widząc z okna jak pies rasy szturmowej rozszarpuje człowieka normalny człowiek nie może zrobić nic poza zadzwonieniem na Policję. Która przyjedzie za godzinę, pięknie zabezpieczy teren, zbierze dowody a następnie umorzy śledztwo z powodu nie-wykrycia sprawcy.

 

A może lepiej zapobiegać - np. takiej konkretnej sytuacji i kontrolować jak właściciele trzymają takie psy, a w przypadku najdrobniejszych uchybień bezwzględnie i surowo karać. Nic tak nie przemówi do intelektu właściciela jak dotkliwa kara pieniężna.

 

Powtórzę, ale jest to dobry przykład. Bo może się zdarzyć tak jak przed laty z tygrysem w Warszawie (TV to pokazywały). Policjant strzelał z broni krótkiej do tygrysa, a zbił weterynarza.

Co świadczy wyłącznie o nędznym wyszkoleniu policjantów na co żałuje się pieniędzy. Ale ilustruje fakt, że niewyszkolony za to spanikowany człowiek z bronią to śmiertelne niebezpieczeństwo dla otoczenia.

 

A i tak taki nędznie wyszkolony policjant będzie bardziej odpowiedzialnym użytkownikiem broni niż przygodny Kowalski, który kupi sobie gana, pójdzie raz na strzelnice (albo pewniej z kumplami na polanę strzelać do puszek po piwie) i będzie uważał się za snajpera albo członka FBI/CIA/NavySeals/Mi5/Mosadu razem wziętych.

 

No właśnie - gdybym ja potrzebował pomocy w takiej sytuacji, wolę żeby na odsiecz przyszedł mi pasjonat - członek klubu strzeleckiego niż policjant na 95-tym centylu umiejętności strzeleckich w tej służbie.

 

No to na pasjonata masz szanse większe w obecnych warunkach. Gdy każdy będzie miał broń bedziesz musiał mieć zajebiaszczego farta, by spotkać pasjonata - albo inaczej, zajebiaszczego farta, by nie trafić na pierwszego lepszego palanta z bronią za pazuchą.

Powrót po dłuższej przerwie...

A może lepiej zapobiegać - np. takiej konkretnej sytuacji i kontrolować jak właściciele trzymają takie psy, a w przypadku najdrobniejszych uchybień bezwzględnie i surowo karać. Nic tak nie przemówi do intelektu właściciela jak dotkliwa kara pieniężna.

Na mieszańce ras szturmowych pozwoleń nie ma, i nie zanosi się żeby były. To rodzi poważną nierównowagę między napastnikiem a ofiarą.

 

No to na pasjonata masz szanse większe w obecnych warunkach. Gdy każdy będzie miał broń bedziesz musiał mieć zajebiaszczego farta, by spotkać pasjonata - albo inaczej, zajebiaszczego farta, by nie trafić na pierwszego lepszego palanta z bronią za pazuchą.

Mamel napisał jaka to wielka przyjemność mieć legalną broń sportową w dzisiejszych czasach. A chętnych do zajęcia się tym sportem nie brakuje, tylko właśnie postawa państwa bardzo skutecznie ich zniechęca. To ma zresztą przełożenie na umiejętności strzeleckie Policji - skąd wziąć kandydatów w narodzie bez kultury posiadania i obchodzenia się z bronią.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

No właśnie - gdybym ja potrzebował pomocy w takiej sytuacji, wolę żeby na odsiecz przyszedł mi pasjonat - członek klubu strzeleckiego niż policjant na 95-tym centylu umiejętności strzeleckich w tej służbie.

 

A Ty strzelałeś kiedykolwiek do człowieka w dynamicznej i stresującej sytuacji i z jakim skutkiem?

A Ty strzelałeś kiedykolwiek do człowieka w dynamicznej i stresującej sytuacji i z jakim skutkiem?

A co to ma za znaczenie? Przeczytaj (jeszcze raz?) o Joe Hornie.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Na mieszańce ras szturmowych pozwoleń nie ma, i nie zanosi się żeby były. To rodzi poważną nierównowagę między napastnikiem a ofiarą.

(...)

 

Są jednak zasady ogólne trzymania psów.

 

A co to ma za znaczenie? Przeczytaj (jeszcze raz?) o Joe Hornie.

 

Uważam, że większe niż Ci się wydaje! Teoria czy ubarwione opowieści to nie wszystko.

PRIMO: Krótka uwaga do osób, które przy pomocy broni krótkiej chcą bronić przed atakami niebezpiecznych psów siebie lub innych - do obrony przed psami skuteczne są różnego rodzaju pałki - teleskop, tonfa, gumowo - drewniane jak stara milicyjna lola (służą zarówno do trzymania na dystans i uderzania atakującego zwierzęcia, oraz do stworzenia bariery między zębami zwierzęcia a wrażliwymi miejscami ciała, gdy zwierzęcia nie udał się utrzymać na dystans). Czasami, ale nie zawsze skuteczny bywa żel lub gaz pieprzowy.

Natomiast jeśli któryś z Was będąc amatorem - pasjonatem broni (nie regularnie ćwiczący policjant, żołnierz zawodowy itp) potrafi zatrzymać lub zabić z broni krótkiej atakujące Was zwierze lub co trudniejsze powstrzymać celnym strzałem takie zwierze atakujące osobę trzecią, to chylę czoła, padam do nóżek i gwarantuję że stawiam Wam skrzynkę dobrego trunku jeśli mnie tej sztuki nauczycie. I coś mi się wydaje, że nie będę miał komu tej skrzynki postawić, ani do nóg padać. Bo opowiadacie Panowie o rzeczach, o których w praktyce macie naprawdę niewielkie pojęcie.

Kilka pytań: Byliście kiedy na strzelnicy? Trafialiście do ruchomego celu? Biegnący pies bez większego wysiłku osiąga prędkość około 12 m/s. Atakując możne poruszać się z prędkością nawet 18 m/s.

Co to oznacza? Ano to, że jeśli zobaczycie takiego zwierzaka 50 m od siebie (a to w mieście naprawdę sporo, sprawdźcie sami) i jeśli w telepatycznym jasnowidzeniu będziecie pewni, że to zwierzę chce Was zaatakować, to macie jakieś 3 - 5 sekund żeby broń wyjąć, odbezpieczyć, wymierzyć, ocenić bezpieczeństwo oddania strzału i wystrzelić. Celnie wystrzelić, bo pudło oznaczać może nie tylko to, że pies Was dopadnie i pogryzie, ale także rykoszet, który zrani kogoś postronnego. No i jak mistrzowie? potrafi ktoś? Jeśli tak, to proszę na priv, skrzynka dobrego wina, łyskacza lub czystej czeka.

SECUNDO: Co do owego Johna Horn'a to gloryfikowanie faceta, który odstrzelił nieuzbrojonych złodziei, którzy w żaden sposób nie zagrażali jego życiu lub mieniu wydaje się być symptomatyczne dla osób optujących za nieograniczonym dostępem do broni z myślą, że z bronią w ręku będa mogli odstawiać Supermenów. Chcecie jak on zostać bohaterami tanim kosztem? Chciał sobie dziadziuś postrzelać z szotguna do ludzi bez podejmowania żadnego ryzyka - to znalazł okazję i postrzelał, mimo że policjanci grzecznie prosili żeby siedział na zadku. Tylko wytłumaczcie mi do ciężkiej cholery, co w tym bohaterskiego? Wygarnął z wielkokalibrowej, wielostrzałowej śrutówki do niczym nie zagrażających jego zdrowiu i życiu ludzi nie po to żeby ich zatrzymać, tylko po to żeby zabić. Z takiej broni z krótkiego dystansu nie da się zranić czy unieruchomić, jeśli choćby połowa wiązki śrutu wejdzie w obrys tułowia celu - cel umiera - od razu, jeśli ma szczęście, po wielu godzinach, z zakażeniem i cholernie boleśnie, jeśli się szczęścia nie ma. Jeśli skończy się tylko na operacji lub amputacji kończyny, to można mówić o cudzie. Z większego dystansu - bywa różnie, czasami obrażenia są lekkie, ale zawsze goją się długo i paskudnie. Polecam lekturę podręcznika medycyny sadowej, rozdział rany postrzałowe.

PRIMO: Krótka uwaga do osób, które przy pomocy broni krótkiej chcą bronić przed atakami niebezpiecznych psów siebie lub innych - do obrony przed psami skuteczne są różnego rodzaju pałki - teleskop, tonfa, gumowo - drewniane jak stara milicyjna lola (służą zarówno do trzymania na dystans i uderzania atakującego zwierzęcia, oraz do stworzenia bariery między zębami zwierzęcia a wrażliwymi miejscami ciała, gdy zwierzęcia nie udał się utrzymać na dystans). Czasami, ale nie zawsze skuteczny bywa żel lub gaz pieprzowy.

Pisałem o sytuacji "ranny człowiek leży na ziemi a pies / wataha go dalej szarpie". Wtedy to zwykłe widły mogą być lepsze od pałki, jednak w bloku nie każdy ma na podorędziu. Oczywiście pod warunkiem że pies jest jeden. Tak czy siak - w takiej sytuacji strzał z 15m może być jedyną sensowną opcją zwiększenia szans owego człowieka na przeżycie. I nie zazdroszczę ani ofierze ani dobremu Samarytaninowi z giwerą.

Pisałem o sytuacji "ranny człowiek leży na ziemi a pies / wataha go dalej szarpie". Wtedy to zwykłe widły mogą być lepsze od pałki, jednak w bloku nie każdy ma na podorędziu. Oczywiście pod warunkiem że pies jest jeden. Tak czy siak - w takiej sytuacji strzał z 15m może być jedyną sensowną opcją zwiększenia szans owego człowieka na przeżycie. I nie zazdroszczę ani ofierze ani dobremu Samarytaninowi z giwerą.

Wideł do kieszeni nie wrzucisz, teleskopa czy gaz tak. Nie zagwarantują Ci bezpieczeństwa, ale wobec atakujących zwierząt są IMHO skuteczniejsze niż broń krótka. Jeśli psów jest więcej niż jeden, to mając w ręku broń możesz jedynie modlić się żeby huk wystrzału je wystraszył. Bo z 15 metrów strzelając z broni krótkiej do kilku psów kłębiących się nad powalonym człowiekiem masz ok 50% szansy, ze postrzelisz tego, którego chcesz ratować. Jeśli nawet pierwszy pocisk trafi idealnie, potem drugi trafi idealnie, to w przypadku zwierząt nie obawiających się huku i rozdrażnionych przy 15 m dystansu nie będzie czasu na oddanie trzeciego strzału. Co najwyżej z przyłożenia, do zwierzęcia, które właśnie wgryza się w tkanki miękkie Twojego ciała. Ale w takie cuda, to wybacz nie wierzę. Życie to nie film.

Powiedzmy że to co pisałem ma pewną podbudowę w postaci doświadczenia praktycznego w dziedzinie obrony przed atakującymi psami. Tyle że dziś jakby więcej agresywnych, silnych i odpornych na ból ras szturmowych jest... Na szczęście te najgorsze rzadko chodzą w watahach.

Tak czy siak - w takiej sytuacji strzał z 15m może być jedyną sensowną opcją...

w nerwach to raczej maks z 5 m.

żeby trafić z krótkiej z 15 m to już trzeba mieć trochę nastrzelane

strzeliłem zeszłej jesieni z 9mm na dystans 10m do dzika, 3 świnie około metra wysokie z młodymi tuż za płotem, (15 km od "pałacu kultury"!), nawet się nie obejrzały a ja wcale nie wnikałem czy trafiłem :(

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

W takiej sytuacji najlepsza będzie strzelba gładkolufowa. Ale taka co wejdzie pod marynarę ;-):

 

Jestem Europejczykiem.

 

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.