Skocz do zawartości
IGNORED

Witaj króliczku


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

>Less, 11 Sty 2010, 08:24

 

>Konieczność pracy po 12 godz. dziennie bez urlopów itd. zlikwidował postęp techniczny a nie pleniący

>się wszędzie socjalizm.

 

Jakbym słyszał jakiegoś Balcerowicza czy innego specjalistę który nigdy nie pracował na normalnym stanowisku w normalnej firmie.

 

Taki np. Gabryel (ten z organu ABW "Wprost") stwierdził, że Polakom się w głowach poprzewracało i biorę po 2 tygodnie urlopu ciurkiem. Cóż za bezczelność wobec właściciela firmy!!!

Jestem Europejczykiem.

 

Less

 

Osiągnięcia socjalne to nie wynik postępu technicznego a wynik walki związków zawodowych i partii politycznych ( socjaldemokracje) na początku XX wieku.Postęp techniczny wynikał ze wzrastających kosztów pracy.Żaden kapitalista nie da nic za darmo,to naiwność,Wszystkie prawa pracownicze zostały wywalczone,czasamo dosłownie!Kapitalizm jest dobry przede wszystkim dla kapitalistów.

P.S.Dla jasności wywodu.Jestem zwolennikiem kapitalizmu,ale nie idealizujmy go.

Jakbym słyszał jakiegoś Balcerowicza czy innego specjalistę który nigdy nie pracował na normalnym

>stanowisku w normalnej firmie.

 

Rzeczowy argument!

 

W rewanżu kolejna niepopularna teza: pracujący na normalnym stanowisku w normalnej firmie mają w większości spaczone postrzeganie rzeczywistości charakteryzujące się między innymi przerostem postaw roszczeniowych.

 

Gdybyś powiedział: Jakbym słyszał jakiegoś Balcerowicza, który nigdy nie prowadził własnej firmy, to byłby to lepszy argument.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

wojciech iwaszczukiewicz, 11 Sty 2010, 08:58

 

>Osiągnięcia socjalne to nie wynik postępu technicznego a wynik walki związków zawodowych i partii

>politycznych ( socjaldemokracje) na początku XX wieku.

 

Też

 

Postęp techniczny wynikał ze wzrastających

>kosztów pracy.Żaden kapitalista nie da nic za darmo,to naiwność,

 

Postęp techniczny następował również we wspólnotach pierwotnych, gdzie kosztów pracy nikt nie liczył.

 

> Kapitalizm jest dobry przede wszystkim dla kapitalistów.

 

Tak!

Ale jest dobry również dla większości społeczeństw. żeby wzbogacili się wszyscy, najpierw muszą wzbogacić się jednostki - najlepiej w warunkach zdrowego kapitalizmu.

Jeżeli nie pozwolimy się bogacić, mamy Kubę, Koreę Północną albo Rodezję.

Tam gdzie pozwolono się bogacić w warunkach "dzikiego" kapitalizmu, powstały bogate społeczeństwa.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Less, 11 Sty 2010, 09:19

 

>wojciech iwaszczukiewicz, 11 Sty 2010, 08:58

>

 

>Jeżeli nie pozwolimy się bogacić, mamy Kubę, Koreę Północną albo Rodezję.

>Tam gdzie pozwolono się bogacić w warunkach "dzikiego" kapitalizmu, powstały bogate społeczeństwa.

 

Less, żeby nie było niejasności - też jestem za kapitalizmem, ale nie dlatego, że jest idealny - tak jak z demokracją, nic lepszego nie wymyślono. Ale jak słucham tez, że dziki kapitalizm jest najlepszy i tworzył bogate społeczeństwa to mi się otwiera gęba ze zdziwienia, że można w takie tezy wierzyć. Polecam Twojej uwadze niezwykle ciekawy, choć i tak za łagodny raport na temat rozwoju w ostatnich latach i alternatywach rozwoju w przyszłości. To poważny dokument opracowany przez brytyjską komisję składającą się głównie z naukowców

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Przeczytaj choć wstęp do tego raportu (4 strony) a dowiesz się, jak w drapieżnym kapitaliźmie (głównie amerykańskim) następował proces bogacenia się, jak wielki przyrost bogactwa nastąpił i jak był dystrybuowany w społeczeństwie. Dowiesz sie b. ciekawych rzeczy. Oraz może tego, że to właśnie ten pazerny kapitalizm doprowadził promil społeczeństwa do niewyobrażalnych fortun, podczas gdy dziesiątki procent tego samego społeczeństwa wywalił na zbity pysk na ulicę bez dachu nad głową.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

>dziesiątki procent tego samego społeczeństwa wywalił na zbity pysk na ulicę bez dachu nad głową.

 

Oj joj joj! Dziesiątki procent? Czego nie uciekli stamtąd? Czego z Europy uciekali właśnie tam?

 

o poważny dokument opracowany przez

>brytyjską komisję składającą się głównie z naukowców

 

Jeszcze nie czytałem, ale jestem sceptyczny, gdy naukowcy zabierają się za inżynierię społeczną. Już jeden NAUKOWY ustrój mieliśmy.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Less, 11 Sty 2010, 08:46

 

>romekjagoda, 10 Sty 2010, 23:53

>

>>Niemniej niestety przyznać muszę, że Less uprawia demagogię.

>

>Demagogia (gr. demos lud, agogos wiodący, prowadzący) - wpływanie na opinię publiczną poprzez

>działanie obliczone na łatwy efekt, poklask.

 

 

No ale dokładnie to robisz - szukasz poklasku próbując serwować łatwe (nierealne) recepty na trudne problemy. To jest demagogia połączona z populizmem. Nie masz przy tym ani wiedzy, ani woli poznania konsekwencji tego typu drastycznych kroków (takie odnoszę wrażenie).

 

 

>Ja szukam łatwego efektu i poklasku??? Głoszę niepopularne prawdy, moje niebezpieczne pomysły budzą

>trwogę, co widać również po Twoim wpisie.

 

To nie trwoga, bo nie mam w utrzymaniu obecnego systemu żadnego interesu. I żeby była jasność w temacie - to co głosisz to nie są niepopularne prawdy! To są właśnie popularne = obiegowe tezy głoszone w każdym tramwaju, autobusie, na kazdym spotkaniu rodzinnym, przy pogaduchach sąsiadów przez płot, etc. - każdy w PL zna sie na reformie służby zdrowia (oraz prawie i budowlance, oraz autostradach) i mówi "Panie te ubezpieczenia to złodziejstwo, podatki ciągną, a nic z tego nie ma, do lekarza nie mogę się dostać. Rozpędzić w pizdu, niech mi dadzą te pieniądze a sam będę się leczyć...!". Takie tezy budzą nie strach, tylko niedowierzanie, że ludzie wciąż ufają, że obecne problemy można rozwiązać jednym pociągnięciem, najlepiej rewolucyjno-radykalnym.

 

>> CHRLD jako wzór

>Przeczytaj mój wpis jeszcze raz i pokaż gdzie podałem > CHRLD jako wzór

 

Less, przyznaje, poczyniłeś zastrzeżenia. Ale jednak wypaczasz rzeczywistość idealizując CHRLD i jej postęp oraz zdolności prokreacyjne Chińczyków. Ponadto za wzór jednak stawiasz brak ubezpieczeń społecznych sugerując, że nie ma to wpływu na ograniczanie wzrostu demograficznego, więc wszystko jest ok. Powiem Ci tak: ryby w akwarium za małym dla siebie też się rozmnażają i to na potęgę. Taki popęd i instykt przetrwania gatunku. Czy jest im dobrze? (problem znam nadtwo dobrze, jestem akwarystą).

 

>Czy obecne Chiny z ich dzikim kapitalizmem są dla nas wzorem do naśladowania?

 

Chętnie bym odpowiedział "TAK" ale niestety musiałbym poczynić zbyt wiele zastrzeżeń, żeby to miało sens. Bezprawie tam panujące i brak wolności wzorem być nie może.

 

Ale...

Chiny stają się potęgą gospodarczą nie mając chyba bez żadnych powszechnych ubezpieczeń.

Chińczycy nie wymierają, a tylko dzięki ograniczeniom administracyjnym rozmnażają się umiarkowanie.

 

>>zatrważające pomysły. Less, jak zaczniesz chorować i bedziesz mieć emeryturę 600-1000 PLN to

>>zmienisz zdanie i będziesz może nieobiektywny, ale za to autentycznie doświadczony przez system.

>>Wtedy ferruj swoje wyroki.

>

>Błąd. O kraju powinni decydować ludzie mogący sobie pozwolić na jaki taki obiektywizm. Cierpiący

>raczej do nich nie należą.

 

Sorry, ale radykalnych reformatorów 'obiektywnych' w wieku 20-30 lat nie uważam za obiektywnych i odpowiednio doświadczonych, by mogli kierować tak ważnymi i złożonymi reformami. Do tego potrzeba wiedzy, wiedzy i doświadczenia bezpośrednio ze służbą zdrowia. A poza tym Twój obiektywizm jest względny - ty nie jesteś obiektywny, można to zarzucić, ponieważ znasz problem tylko jako młody, zdrowy obywatel i nie wiesz, jak wygląda sytuacja emeryta, schorowanego etc. To, że masz luksus bycia zdrowym nie czyni Cię obiektywnym.

 

>Poza tym, gdybym odkładał pieniądze na prywatnych lokatach, zamiast oddawać je do ZUSu, to

>prawdopodobnie miałbym wyższą emeryturę, niż mi prognozujesz.

 

 

Less, dla jasności - ja też uważam, że obecny system jest do kitu i nieefektywny. Ja go nie bronię. Niemniej nie neguję ubezpieczeń społecznych jako takich, mimo, iż bulwersuje mnie że muszę płacić za leczenie pijaczków, palaczy, etc. Ale w społeczeństwie nowoczesnym nie ma alternatywy. Chyba że zmienimy kontrakt społeczny na ten typu hobbsowskiego i wchodzimy w stan 'homo homini lupus est'.

 

> - albo mamy ubezpieczenia

>>społeczne i realizujemy idee solidaryzmu społecznego, albo jesteśmy za drapieżnymi ideami dżungli

>-

>

>Tak, coś za coś.

 

 

Jak wyżej.

 

>>każdy samemu sobie, każdy sobie rzepkę skrobie i jak sąsiadowi urodzi się dziecko z wadą, którą

>>trzeba kosztownie leczyć, albo matce kolegi z ławki szkolnej zdiagnozują raka płuca bo paliła, to

>>gów.o mnie to obchodzi - niech się leczą za swoje, a jak nie to niech zdychają! Ważne, że ja w

>>podatkach zaoszczędziłem parę groszy. Ale pamiętaj że jak Ciebie życie ściśnie za jajca, to ta

>sama

>>zasada obowiązuje.

>

>Po pierwsze teraz też brakuje na leczenie wielu chorób, wiele chorych pozostaje bez opieki.

 

Ale jednak większość ją otrzymuje, a że często na niskim standardzie tzn. że system jest jednak niewydajny. Ale od razu znosić system? = każdy kogo nie stać umiera. A często jest tak: czemuś głupi? - bom biedny. Czemuś biedny? - bom głupi. Podstaw to do służby zdrowia ludzi chorych nie stać na leczenie, bo stracili pracę, i kółko się zapętla.

 

Oprócz

>WOśP jest przecież mnóstwo zbierających na operację, na leczenie za granicą, na protezę, itd. System

>więc nie zapewnia leczenia każdemu wg potrzeb.

 

Każdemu niestety nie. Nie ma się oszukiwać, że z tych podatków które płacimy można pokryć wydatki dla każdego na każdą chorobę. To wynika jednak również z kosztownego systemu NFZ.

Powrót po dłuższej przerwie...

Less, 11 Sty 2010, 09:19

 

>wojciech iwaszczukiewicz, 11 Sty 2010, 08:58

>

>>Osiągnięcia socjalne to nie wynik postępu technicznego a wynik walki związków zawodowych i partii

>>politycznych ( socjaldemokracje) na początku XX wieku.

>

>Też

>

>Postęp techniczny wynikał ze wzrastających

>>kosztów pracy.Żaden kapitalista nie da nic za darmo,to naiwność,

>

>Postęp techniczny następował również we wspólnotach pierwotnych, gdzie kosztów pracy nikt nie

>liczył.

>

>> Kapitalizm jest dobry przede wszystkim dla kapitalistów.

>

>Tak!

>Ale jest dobry również dla większości społeczeństw. żeby wzbogacili się wszyscy, najpierw muszą

>wzbogacić się jednostki - najlepiej w warunkach zdrowego kapitalizmu.

>Jeżeli nie pozwolimy się bogacić, mamy Kubę, Koreę Północną albo Rodezję.

>Tam gdzie pozwolono się bogacić w warunkach "dzikiego" kapitalizmu, powstały bogate społeczeństwa.

 

 

Less, poczytaj trochę o historii kapitalizmu i gospodarki w XVIII i XIX wieku w USA i np. Wielkiej Brytanii oraz w Niemczech. Masz wyraźne braki w edukacji w tych obszarach. Zwróć uwagę na rozwój idei ubezpieczeń społecznych, sytuację pracowników, rozwój związków zawodowych, długość życia wtedy i dziś oraz na rozwój instytucji kontrolujących i ograniczających dziki kapitalizm (ciekawe po co one powstały?!)

 

Naprawdę nie chcę Cię obrażać, ale niektóre tezy które głosisz są po prostu wynikiem braku odpowiednich informacji.

 

Pozdrawiam

Powrót po dłuższej przerwie...

Less, 11 Sty 2010, 09:54

 

>>dziesiątki procent tego samego społeczeństwa wywalił na zbity pysk na ulicę bez dachu nad głową.

>

>Oj joj joj! Dziesiątki procent? Czego nie uciekli stamtąd? Czego z Europy uciekali właśnie tam?

>

>o poważny dokument opracowany przez

>>brytyjską komisję składającą się głównie z naukowców

>

>Jeszcze nie czytałem, ale jestem sceptyczny, gdy naukowcy zabierają się za inżynierię społeczną. Już

>jeden NAUKOWY ustrój mieliśmy.

 

Takim sceptycznym podejściem do faktów i opracowań metodologicznych narażasz się na zarzut ignorancji.

Powrót po dłuższej przerwie...

Przejrzałem początek i poniechałem - szkoda czasu na wypociny niedojrzałych czerwonych.

Tak jak pseudo-liberałowie skompromitowali liberalizm w Polsce na szkodę jej gospodarki,

tak pseudo-ekolodzy kompromitują ochronę środowiska. Jak ludziska stracą zaufanie do nich,

to wyjdzie to bokiem samej przyrodzie. Ekolodzy nie chronią interesów środowiska, tylko swoje i swoich sponsorów.

 

Kilka fragmentów, które rzuciły mi się w oczy:

 

Protecting people’s jobs –

and creating new ones – is absolutely essential. But

we also stand in urgent need of a renewed sense

of shared prosperity. A commitment to fairness and

flourishing in a finite world.

 

Czyli trzeba coś poregulować.

 

And while the

rich got richer, middle-class incomes in Western

countries were stagnant in real terms long before

the recession. Far from raising the living standard

for those who most needed it, growth let much of

the world’s population down.

 

A już myślałem, że bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi.

 

On the contrary, this crisis

offers the potential to engage in serious reflection.

 

Tak, np. należałoby spojrzeć na przykład Polski. Wystarczyło nie robić NIC i po kryzysie.

 

Tu to o co im naprawdę chodzi - skok na naszą kasę:

 

Substantial economic investment will be needed

to achieve anything close to these improvements.

Lord Stern has argued that stabilising atmospheric

carbon at 500 parts per million (ppm) would mean

investing 2% of GDP each year in carbon emission

reductions. Achieving 450 ppm stabilisation would

require even higher levels of investment.

 

More to the point, there is little attempt in existing

scenarios to achieve an equitable distribution of

incomes across nations.

 

Zgadzam się. A wystarczyłoby otworzyć granicę na import wszelki, zamiast chronić się przed rozmaitymi dumpingami.

Wtedy trochę bogactwa przez wolny handel SAMO przetransferowałoby się do krajów biedniejszych. Ale przy tym żaden mądrala nie utuczyłby się ani nie zrobił kariery medialnej.

Więc lepiej organizować fundusze i akcje pomocowe, które tak naprawdę niewiele pomagają.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

>Less, 11 Sty 2010, 09:10

 

>Jakbym słyszał jakiegoś Balcerowicza czy innego specjalistę który nigdy nie pracował na normalnym

>>stanowisku w normalnej firmie.

>

>Rzeczowy argument!

 

A owszem, jest to rzeczowy argument wskazujący na fakt, ze większość nawiedzonych ekonomistów piszących o wydajności czy jej braku nie ma żadnego praktycznego doświadczenia. Są jak ksiądz piszący poradnik o seksie.

 

>W rewanżu kolejna niepopularna teza: pracujący na normalnym stanowisku w normalnej firmie mają w

>większości spaczone postrzeganie rzeczywistości charakteryzujące się między innymi przerostem postaw

>roszczeniowych.

 

Kolejna popularna teza szerzona przez ideologów kapitalizmu w wydaniu XIX-wiecznym. Moje obserwacje są takie, że większość polskich menedżerów nie ma pojęcia o swoim fachu. Nie mają pojęcia o organizacji pracy, zarządzaniu i kierowaniu ludźmi.

Swoimi amatorskimi działaniami wprowadzają chaos i destrukcję demoralizując pracowników i kształtując u nich spaczone postrzeganie rzeczywistości.

Nie pisze tego z teorii tylko z doświadczenia i obserwacji - swojej i innych.

Jestem Europejczykiem.

 

Moje obserwacje

>są takie, że większość polskich menedżerów nie ma pojęcia o swoim fachu. Nie mają pojęcia o

>organizacji pracy, zarządzaniu i kierowaniu ludźmi.

>Swoimi amatorskimi działaniami wprowadzają chaos i destrukcję demoralizując pracowników i

>kształtując u nich spaczone postrzeganie rzeczywistości.

>Nie pisze tego z teorii tylko z doświadczenia i obserwacji - swojej i innych.

 

No ale menedżerowie to przecież też pracownicy najemni więc podpadali by pod tezę o spaczonym postrzeganiu rzeczywistości. Może tylko stanowiska, które zajmują, nie muszą być uznane za całkiem normalne.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

wojciech iwaszczukiewicz

11 Sty 2010, 08:58

>Osiągnięcia socjalne to nie wynik postępu technicznego a wynik walki związków zawodowych i partii politycznych ( socjaldemokracje) na początku XX wieku.Postęp techniczny wynikał ze wzrastających kosztów pracy.Żaden kapitalista nie da nic za darmo,to naiwność,Wszystkie prawa pracownicze zostały wywalczone,czasamo ...

Nie jest tak do końca , obecnie każdy "przeciętnie świadomy" pracodawca doskonale wie że pracownik zmęczony, chorujący, zestresowany itd ma znacznie mniejsza wydajność niż jego przeciwieństwo i nawet jak go się "bardziej dociśnie" (na przykład każe pracować po 12 godz.) to i tak jego wydajność jest mniejsza niż wypoczętego pracującego po 8 godz.

Inżynieria przemysłowa nie jest czymś nowym , specjaliści od wydajności pracy doskonale wiedzą ile wypoczynku potrzebujemy, w jakich godzinach pracy jesteśmy najbardziej efektywni dla pracodawcy, ile powinniśmy mieć urlopu itd. Pracodawca w dzisiejszych warunkach nie może sobie pozwolić na inwestowanie w wiecznie zmęczonego i chorego pracownika. Większość "korporacji" doprawadziła ten system wręcz do absurdu - nie zmienia to jednak faktu że w firmach tego typu pracownicy objęci są dodatkową prywatną opieką medyczną i wynika to prawdopodobnie z tego że więcej ludzi niż ja ma podobne zdanie o państwowej służbie zdrowia i nie wynika to ze światopoglądu czy prywatnych doświadczeń ale z analiz wykonanych przez specjalistów.

Less, 11 Sty 2010, 10:25

 

>Przejrzałem początek i poniechałem - szkoda czasu na wypociny niedojrzałych czerwonych.

 

Less, fajnie, że zajrzałeś i zadałeś sobie trud poczytania. SZanuję też Twoje prawo do takiej a nie innej oceny tych "wypocin". Dla mnie to b. ciekawy dokument i wstęp do dyskusji. Oczywiście szerszej, niż ta określona w temacie tego wątku. Ale temat w tym właśnie kierunku ubezpieczeń społecznych i ogólnej organizacji kapitalizmu i gospodarki zdryfował.

 

>Tak jak pseudo-liberałowie skompromitowali liberalizm w Polsce na szkodę jej gospodarki,

>tak pseudo-ekolodzy kompromitują ochronę środowiska. Jak ludziska stracą zaufanie do nich,

>to wyjdzie to bokiem samej przyrodzie. Ekolodzy nie chronią interesów środowiska, tylko swoje i

>swoich sponsorów.

>

 

Less, o kompromitacji pewnych prądów politycznych - zgadzam się. Eko-terrorystów też nie akceptuję. Ale nie wszyscy ekolodzy, to ekoterroryści. Ja za ekologa się nie uważam, bo robię za mało by chronić przyrodę (jeżdżę np. dla przyjemności motocyklem). Niemniej losy planety i przyrody nie są mi obojętne i uważam, że nie możemy jako cywilizacja i gospodarka dalej funkcjonować tak jak funkcjonujemy, bo to droga do unicestwienia. W tym punkcie zgadzam się z cytowanym raportem.

>Kilka fragmentów, które rzuciły mi się w oczy:

>

>Protecting people's jobs -

>and creating new ones - is absolutely essential. But

>we also stand in urgent need of a renewed sense

>of shared prosperity. A commitment to fairness and

>flourishing in a finite world.

>

>Czyli trzeba coś poregulować.

 

Tak jak i od początku było postulowane np. w USA już w kilka dziesięcioleci po rozpoczęciu ekspansji tego dzikiego kapitalizmu właśnie.

>

>And while the

>rich got richer, middle-class incomes in Western

>countries were stagnant in real terms long before

>the recession. Far from raising the living standard

>for those who most needed it, growth let much of

>the world's population down.

>

>A już myślałem, że bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi.

 

Ty naprawdę nie widzisz problemu? Nie pamiętam dokładnych liczb, ale dystrubucja dochodu jest ekstremalnie zaburzona w obecnych czasach. Innymi słowy Ci co zapierda..ą więcej dostają tyle samo lub mniej, podczas gdy elita menadżerska ma tyle kasy, że chyba z nudów spekuluje, co prowadzi do kryzysów i rujnuje wiele społeczeństw/państw (vide Islandia) czy indywidualnych istnień (całe fabryki zwalniane, zamykane, etc). Rozumiem, ze dla Ciebie no problem? Nie dotknęło Cię to osobiście, to nie widzisz problemu?

 

>On the contrary, this crisis

>offers the potential to engage in serious reflection.

>

>Tak, np. należałoby spojrzeć na przykład Polski. Wystarczyło nie robić NIC i po kryzysie.

>

 

Wyborne - Twoja argumentacja: ponieważ jesteśmy wygwizdowem gospodarczym i nasz system bankowy jest niedorozwinięty i w konsekwencji mniej powiązany ze światowym, udało nam się. I tego się trzymajmy. Jakoś to będzie... To bardzo lokalne myślenie, a do tego kuriozalne. W innych krajach np. w UK też nie należało nic robić, co? I byłoby cacy?! No proszę Cię...

 

 

>Tu to o co im naprawdę chodzi - skok na naszą kasę:

>

>Substantial economic investment will be needed

>to achieve anything close to these improvements.

>Lord Stern has argued that stabilising atmospheric

>carbon at 500 parts per million (ppm) would mean

>investing 2% of GDP each year in carbon emission

>reductions. Achieving 450 ppm stabilisation would

>require even higher levels of investment.

>

>More to the point, there is little attempt in existing

>scenarios to achieve an equitable distribution of

>incomes across nations.

>

>Zgadzam się. A wystarczyłoby otworzyć granicę na import wszelki, zamiast chronić się przed

>rozmaitymi dumpingami.

 

Afryce na pewno by to pomogło. Ja też jestem za stopniowym zniesieniem ceł, przynajmniej unilaterlanie dla krajów rozwijających się (AFryka, AM. płd), jednak nie sądzę, by było to możliwe realnie.

 

>Wtedy trochę bogactwa przez wolny handel SAMO przetransferowałoby się do krajów biedniejszych.

 

Samo?! Bez udziału państwa? Piękny idealizm - tak samo jak wiara w etyczne działania wielkich firm, które filantropijnie będą dbały o pracowników, sprawiedliwe płace, nie będą stosowały wyzysku... Idźmy dalej - znieśmy prawo pracy!

 

pozdrawiam

Powrót po dłuższej przerwie...

Chodziło mi o to, że zniesienie ceł importowych i eksportowych dla niektóych krajów rowijających się w Afryce czy Am. płd np. równałoby się śmierci ich gospodarek, zaduszonych przez lepsze tehcnologicznie i jakościowo, a do tego tańsze produkty masowo produkowane w innych krajach przemysłowych. Unilateralne zniesienie ceł na prdokuty pochodzące z krajów rozwiajajćych się byłoby formą pomocy w ich rozwoju gospodarczym.

 

Less, naprawdę bez obrazy, ale mam wrażenie, że jesteś studentem lub dopiero co po studiach, z głową pełną neoliberalnych wykładów. Niestety tak się dzieje, że kursy ekonomii są realizowane tylko i wyłącznie w jedynym słusznym duchu neoliberalizmu, bez uwzględnienia uwarunkowań społecznych. Szkoda, bo to wypacza perspektywę do takich rozmiarów, jakie prezentujesz w swojej argumentacji.

 

pozdrawiam

Powrót po dłuższej przerwie...

Less, 10 Sty 2010, 12:59

 

>Dentyści już się sami sprywatyzowali. Ich resztki należałoby natychmiast odciąć od państwowego

>finansowania - praktyka pokazuje, że można się obyć bez państwowych stomatologów.

>Podobnie należałoby postąpić z operacjami plastycznymi, z leczeniem bezpłodności, dysfunkcji

>seksualnych i z wieloma innymi dziedzinami, które teraz nie przychodzą mi do głowy.

 

A jak sądzisz, ile kosztuje - już państwowe - leczenie chorób, które są skutkiem chorego uzębienia ? Istnieje różnica między operacją plastyczną upiększającą, a usunięciem np. nowotworu nosa przez chirurga plastyka - ta pierwsza jest płatna, ta druga na ubezpieczenie zdrowotne.

jacch, 12 Sty 2010, 21:09

 

>...a usunięciem np. nowotworu nosa przez chirurga plastyka ...

>A ja byłem przekonany, że zajmuje się tym chirurg-laryngolog.

 

Zależy gdzie jest umiejscowiona zmiana - czasem ten, czasem tamten

Less, 11 Sty 2010, 15:02

 

>>Idźmy dalej - znieśmy prawo pracy!

>

>Zgadzam się! :)

>Umowy cywilno-prawne wystarczą.

 

Less, i co się będzie działo? - zastanawiałeś się? Urlop zredukowany do minimum, albo zniesienie wcale jako relikt socjalistyczny. Kobiety które zachodzą w ciążę - won, bo się ich nie opłaca trzymać. Ludzie na kasach w supermarketach będą lać w pieluchy, z tym, że nie będą mieli możliwości zwrócenia się do sądu, ponieważ zawarli umowę cywilno-prawną, a nie umowę regulowaną prawem pracy. W przypadku choroby umowa cywilno-prawna wygasa, ponieważ kontrahent (nie pracownik już!) nie dotrzymał warunków i nie zrealizował umowy. W przypadku mobbingu ze strony pracodawcy, albo np. molestowania seksualnego (dla lepszego zobrazowania wyobraź sobie w tej sytuacji Twoją żonę, dziewczynę, matkę) lub wykorzystywania pozycji służbowej możesz dochodzić swoich praw w sądzie... cywilnym. ETc. Dalej nie muszę chyba wymyślać. Ale dla Ciebie to nie są prawa człowieka/pracownika, tylko lewackie dyrdymały... Rozumiem, że taka forma pracy Cię interesuje, jesteś samozatrudniony i pracujesz ewentualnie z pracodawcą na zasadzie świadczenia usług przez jednoosobowy podmiot gospodarczy? Czy też zdradziłeś swoje ideały i cierpisz z powodu przyznanego Ci z mocy kodeksu pracy urlopu, Twoja żona/dziewczyna będzie musiała cierpieć z powodu gwarantowanego prawem urlopu macierzyńskiego (może się go zrzec - rozumiem, że rozważasz tą możliwość?!), etc.

 

Staram się to pojąć, ale zaprawdę trudne to zadanie. Albo jesteś zielonym młokosem z napakownym neolibealnymi teoriami umysłem, albo anarchistą - to nie obraza, tylko próba zaklasyfikowania Twoich poglądów politycznych. Czy pomyliłem się w ocenie?

pozdrawiam

Powrót po dłuższej przerwie...

Te straszne rzeczy, które opisujesz, działy i dzieją się pomimo obowiązywania Kodeksu Pracy. Co do tych obaw, to odpowiedział Ci już wcześniej

WOJTEK2

11 Sty 2010, 10:56

..., obecnie każdy "przeciętnie świadomy" pracodawca doskonale wie że pracownik zmęczony, chorujący, zestresowany itd ma znacznie mniejsza wydajność niż jego przeciwieństwo i nawet jak go się "bardziej dociśnie" (na przykład każe pracować po 12 godz.) to i tak jego wydajność jest mniejsza niż wypoczętego pracującego po 8 godz.

Inżynieria przemysłowa nie jest czymś nowym , specjaliści od wydajności pracy doskonale wiedzą ile wypoczynku potrzebujemy, w jakich godzinach pracy jesteśmy najbardziej efektywni dla pracodawcy, ile powinniśmy mieć urlopu itd. Pracodawca w dzisiejszych warunkach nie może sobie pozwolić na inwestowanie w wiecznie zmęczonego i chorego pracownika. Większość "korporacji" doprawadziła ten system wręcz do absurdu - nie zmienia to jednak faktu że w firmach tego typu pracownicy objęci są dodatkową prywatną opieką medyczną i wynika to prawdopodobnie z tego że więcej ludzi niż ja ma podobne zdanie o państwowej służbie zdrowia i nie wynika to ze światopoglądu czy prywatnych doświadczeń ale z analiz wykonanych przez specjalistów.

 

Kilka kwestii szczegółowych:

 

 Less, i co się będzie działo? - zastanawiałeś się? Urlop zredukowany do minimum, albo zniesienie wcale jako relikt socjalistyczny.

Patrz wyżej

 

 Kobiety które zachodzą w ciążę - won, bo się ich nie opłaca trzymać.

Jeżeli taka jest decyzja pracodawcy, to TAK. Powinien on mieć wolność zatrudniania i zwalniania – hire und fire. Dysponuje w końcu albo własnym majątkiem, albo majątkiem mu powierzonym. Nie stosowanie tej zasady prowadzi do bezrobocia i utrudnia kobietom znalezienie pracy – skutek odwrotny od zamierzonego. Pracodawcy (w tym kobiety) z oczywistych względów nie chcą zatrudniać kobiet. Kodeks Pracy stymuluje bezrobocie

 

 Ludzie na kasach w supermarketach będą lać w pieluchy,

Patrz wpis Wojtka

 

 z tym, że nie będą mieli możliwości zwrócenia się do sądu, ponieważ zawarli umowę cywilno-prawną, a nie umowę regulowaną prawem pracy.

Do sądu mogą zwrócić się zawsze

 

 W przypadku choroby umowa cywilno-prawna wygasa, ponieważ kontrahent (nie pracownik już!) nie dotrzymał warunków i nie zrealizował umowy.

Jeżeli taka jest decyzja pracodawcy, to TAK. Powinien on mieć wolność zatrudniania i zwalniania – hire und fire. Nie stosowanie tej zasady prowadzi do bezrobocia i powstrzymuje przedsiębiorców przed zatrudnianiem nie tylko kobiet ale kogokolwiek, które jest zbyt kosztowne i ryzykowne. Tylko z tego powodu kariery robią takie formy jak samozatrudnienie i leasing pracowniczy jako sposób obejścia nieżyciowych wymogów prawnych.

Poza tym wróćmy do podstaw – przedsiębiorca płaci pracownikom swoimi pieniędzmi i powinien mieć wolność w decydowaniu, co z nimi zrobi. Czy chciałbyś, żeby prawo regulowało, na co będziesz wydawać swoją kasę? Ale w zasadzie to po co pytam? Ty chcesz tego popierając system ubezpieczeń społecznych.

 

 W przypadku mobbingu ze strony pracodawcy, albo np. molestowania seksualnego (dla lepszego zobrazowania wyobraź sobie w tej sytuacji Twoją żonę, dziewczynę, matkę) lub wykorzystywania pozycji służbowej możesz dochodzić swoich praw w sądzie... cywilnym.

Tak. Ale przede wszystkim możesz przestać pracować w tak niecnych okolicznościach. Obowiązku pracy czy nakazów pracy o określonego pracodawcy szczęśliwie już nie ma. Cnota nie miałaby specjalnej wartości, gdyby jej zachowanie nie bywało czasem zagrożone lub nie wiązało się z ofiarami.

USA stały się supermocarstwem między innymi dlatego, że

Employment law in the U.S. has traditionally been governed by the common law rule of "at-will employment," meaning that an employment relationship could be terminated by either party at any time for any reason or without a reason. This is still true today in most states.

 

 Czy też zdradziłeś swoje ideały i cierpisz z powodu przyznanego Ci z mocy kodeksu pracy urlopu, Twoja żona/dziewczyna będzie musiała cierpieć z powodu gwarantowanego prawem urlopu macierzyńskiego (może się go zrzec - rozumiem, że rozważasz tą możliwość?!), etc.

Masz jakieś dziwne pomysły. Jestem leniwy i kocham wypoczywać. Uważasz, że jeśli jestem przeciwko obowiązkowi powszechnych ubezpieczeń, to nie powinienem przyjąć emerytury, mimo że przez całe zawodowe życie pod przymusem finansuje emerytury m.in. najmłodszym emerytom w Europie czy też armii rencistów, którzy u nas też są procentowo najliczniejsi?

 

Anarchiści mają z liberałami jedną cechę wspólną – kochają wolność.

W odróżnieniu od liberałów nie akceptują odpowiedzialności.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Less, 13 Sty 2010, 13:58

 

>Te straszne rzeczy, które opisujesz, działy i dzieją się pomimo obowiązywania Kodeksu Pracy. Co do

>tych obaw, to odpowiedział Ci już wcześniej

>WOJTEK2

 

Niestety, ale poza propozycją uwierzenia w filantropię i dobrą wolę pracodawcy nie odpowiedział mi jego wpis na żaden podniesiony problem. Zawodowo mam do czynienia z się nazwijmy to nie zawsze prawidłowymi praktykami pracodawców. Ich skala jest źródłem mojej polemiki z Tobą, i przyczyną wątpliwości w dobrą wolę pracodawcy nieograniczonego prawem.

 

>11 Sty 2010, 10:56

>..., obecnie każdy "przeciętnie świadomy" pracodawca doskonale wie że pracownik zmęczony, chorujący,

>zestresowany itd ma znacznie mniejsza wydajność niż jego przeciwieństwo i nawet jak go się "bardziej

>dociśnie" (na przykład każe pracować po 12 godz.) to i tak jego wydajność jest mniejsza niż

>wypoczętego pracującego po 8 godz.

>Inżynieria przemysłowa nie jest czymś nowym , specjaliści od wydajności pracy doskonale wiedzą ile

>wypoczynku potrzebujemy, w jakich godzinach pracy jesteśmy najbardziej efektywni dla pracodawcy, ile

>powinniśmy mieć urlopu itd. Pracodawca w dzisiejszych warunkach nie może sobie pozwolić na

>inwestowanie w wiecznie zmęczonego i chorego pracownika. Większość "korporacji" doprawadziła ten

>system wręcz do absurdu - nie zmienia to jednak faktu że w firmach tego typu pracownicy objęci są

>dodatkową prywatną opieką medyczną i wynika to prawdopodobnie z tego że więcej ludzi niż ja ma

>podobne zdanie o państwowej służbie zdrowia i nie wynika to ze światopoglądu czy prywatnych

>doświadczeń ale z analiz wykonanych przez specjalistów.

>

 

Less, nie bądź utopistą - jaki jest odsetek firm, które prywatnie finansują w drogich klinikach opiekę zdrotowną pracowników?! Jaki odsetek pracowników jest tym objęty? Rozumiem, że Twoje twierdzenie odnosi się również do MSP? Jeśli tak, to niestety chyba mijasz się z prawdą. Wielkie firmy i koncerny być może płacą za opiekę, niemniej na pewno nie jest to powszechne.

 

>Kilka kwestii szczegółowych:

>

> Less, i co się będzie działo? - zastanawiałeś się? Urlop zredukowany do minimum, albo

>zniesienie wcale jako relikt socjalistyczny.

>Patrz wyżej

>

> Kobiety które zachodzą w ciążę - won, bo się ich nie opłaca trzymać.

>Jeżeli taka jest decyzja pracodawcy, to TAK. Powinien on mieć wolność zatrudniania i zwalniania

>- hire und fire. Dysponuje w końcu albo własnym majątkiem, albo majątkiem mu powierzonym. Nie

>stosowanie tej zasady prowadzi do bezrobocia i utrudnia kobietom znalezienie pracy - skutek

>odwrotny od zamierzonego. Pracodawcy (w tym kobiety) z oczywistych względów nie chcą zatrudniać

>kobiet. Kodeks Pracy stymuluje bezrobocie.

 

Zaprawdę nie pojmuję, jak Kodeks pracy stymuluje bezrobocie w sytuacji gdy chroni powrót kobiet po ciąży na poprzednie miejsce pracy? Less, zrozum - pracodawca/przedsiębiorca ma w dupie Ciebie jako człowieka! - liczysz się tak długo, jak długo jesteś mu potrzebny do robienia kasy. Jak jesteś niepotrzebny, albo znajdzie się tańsza możliwość wykonania danego zadania to jesteś zwalniany, po tym jak pracodawca wykorzystał max Twoich możliwości. Niestety chyba sobie tego nie wytłumaczymy, bo stosujemy inne paradygmaty. Ja stoję na stanowisku, że pracodawca nie działa w próżni i ma wobec społeczeństwa i państwa nie tylko obowiązki podatkowe, ale ponieważ korzysta z całej infrastruktury państwowo-społecznej zobowiązany jest do stosowania się nie tylko do zasad finansowej zapłaty za usługę, ale do stosowania się do określonych norm społecznych rządzących daną społecznością (vide np. CSR)

>

> Ludzie na kasach w supermarketach będą lać w pieluchy,

>Patrz wpis Wojtka

 

Less kurde na co mam patrzeć w ewpise Wojtka ?! - przecież to, że lali w pieluchy jest faktem! Więc jednak pracodawcy w dupie mają Wojtka zapewnienia o szczytności swoich idei i filantropii.

>

> z tym, że nie będą mieli możliwości zwrócenia się do sądu, ponieważ zawarli umowę

>cywilno-prawną, a nie umowę regulowaną prawem pracy.

>Do sądu mogą zwrócić się zawsze

 

Nie uświadomiłeś mnie. Wiedziałem o tym. Z tym, że Ty chyba nie znasz różnicy pomiędzy poszczególnymi gałęziami prawa i zasadami nimi rządzącymi. Naprawdę nie widzisz różnicy między kodeksem pracy a kodeksem cywilnym? W innym wątku skarżysz się, że banki robią klientów w bambuko - czemu tak się dzieje? Przecież klient zawarł z bankiem umowę cywilno prawną? Więc o co chodzi?! Ano chodzi o to, że jak jesteś duży (bank, korporacja) to możesz więcej - i jak przychodzisz do banku/korporacji jako klient/pracownik, to możesz być co najwyżej petentem. Po to jest kodeks i prawo, by chronił pojedyncze podmioty, bo niestety dziki kapitalizm generuje mutacje i odstępstwa od zasady równości.

 

> W przypadku choroby umowa cywilno-prawna wygasa, ponieważ kontrahent (nie pracownik już!)

>nie dotrzymał warunków i nie zrealizował umowy.

>Jeżeli taka jest decyzja pracodawcy, to TAK. Powinien on mieć wolność zatrudniania i zwalniania

>- hire und fire. Nie stosowanie tej zasady prowadzi do bezrobocia i powstrzymuje

>przedsiębiorców przed zatrudnianiem nie tylko kobiet ale kogokolwiek, które jest zbyt kosztowne i

>ryzykowne. Tylko z tego powodu kariery robią takie formy jak samozatrudnienie i leasing pracowniczy

>jako sposób obejścia nieżyciowych wymogów prawnych.

 

Kariery leasingu i samozatrudnienia wynikają po prostu z tego, że pracodawca dąży do minimalizacji swooich kosztów, które przerzuca na pracownika. Spytaj ile z tych osób któe są na samozatrudnieniu zrobiły to ze swojej woli, a na ilu to wymuszono. Możesz się zdziwić. Tak jak pisałem wyżej - gdyby nie było prawa, płac minimalnych etc. to byśmy zapierda...li jak w CHRLD. Tam to jest dopiero ojczyzna kapitalizmu, co?

 

>Poza tym wróćmy do podstaw - przedsiębiorca płaci pracownikom swoimi pieniędzmi i powinien

>mieć wolność w decydowaniu, co z nimi zrobi. Czy chciałbyś, żeby prawo regulowało, na co będziesz

>wydawać swoją kasę? Ale w zasadzie to po co pytam? Ty chcesz tego popierając system ubezpieczeń

>społecznych.

 

Po pierwsze to o powszechnych ubezpieczeniach pisaliśmy już. Sprawdź ostatnią wypowiedź Baraka Obamy nt. reformy ubezpieczeń zdrowotnych w USA, z poniedziałku bodajże. Ciekawe co on tam powiedział na temat stopniowego wprowadzania powszechnego ubezpieczenia dla wszystkich do 2014 r. USA zmądrzała, że bierze wzór z Europy? niewiarygodne.

>

> W przypadku mobbingu ze strony pracodawcy, albo np. molestowania seksualnego (dla lepszego

>zobrazowania wyobraź sobie w tej sytuacji Twoją żonę, dziewczynę, matkę) lub wykorzystywania pozycji

>służbowej możesz dochodzić swoich praw w sądzie... cywilnym.

>Tak. Ale przede wszystkim możesz przestać pracować w tak niecnych okolicznościach. Obowiązku pracy

>czy nakazów pracy o określonego pracodawcy szczęśliwie już nie ma.

 

Ale opowiadasz bzdury. Czyli jak dostanę w ryja na ulicy, to mogę się łaskawie oddalić, bo nie mam obowiązku tam już przebywać? Tu nie chodzi o to, czy mogę w danej firmie pozostać czy nie - chodzi o to, że pracodawca ma odpowiedzialność za nadużycie służbowe (plus możesz dochodzić naruszenia dóbr osobistych, osobno) za czyn który popełnił. To nie na mnie spoczywa obowiązek rozwiązania umowy i uniknięcia takiego zachowania w przyszłości. A tyle mniej więcej będziesz miał możliwości gdy zniesiesz gwarancje kodeksu pracy.

 

Cnota nie miałaby specjalnej

>wartości, gdyby jej zachowanie nie bywało czasem zagrożone lub nie wiązało się z ofiarami.

 

To są - przepraszam - jakieś farmazony. Byłeś molestowany? Poniosłeś ofiary na rzecz cnoty? Jeśli nie, to chyba nie na miejscu są tego typu górnolotne bzd.. wypowiedzi.

 

>USA stały się supermocarstwem między innymi dlatego, że

>Employment law in the U.S. has traditionally been governed by the common law rule of "at-will

>employment," meaning that an employment relationship could be terminated by either party at any time

>for any reason or without a reason. This is still true today in most states.

 

USA, czyli kto? Państwo? Jasne. Tylko masz dane na temat tego, kto to bogactwo akumuluje i jaki jest jego rozkład w społeczeństwie? USA, Rosja, Chiny to państwa o największym rozwarstwieniu w zakresie zamożności. Czyli Ci, którzy mają kasę robią jej więcej, bo mają narzędzia ku temu. Koszty ich błędów (USA) ponoszą właśnie Ci maluczcy (ludzie wywalani z domów licytowanych w kryzysie).

 

 

>

> Czy też zdradziłeś swoje ideały i cierpisz z powodu przyznanego Ci z mocy kodeksu pracy

>urlopu, Twoja żona/dziewczyna będzie musiała cierpieć z powodu gwarantowanego prawem urlopu

>macierzyńskiego (może się go zrzec - rozumiem, że rozważasz tą możliwość?!), etc.

>Masz jakieś dziwne pomysły. Jestem leniwy i kocham wypoczywać. Uważasz, że jeśli jestem przeciwko

>obowiązkowi powszechnych ubezpieczeń, to nie powinienem przyjąć emerytury, mimo że przez całe

>zawodowe życie pod przymusem finansuje emerytury m.in. najmłodszym emerytom w Europie czy też armii

>rencistów, którzy u nas też są procentowo najliczniejsi?

 

Nie mówmy o rencistach, bo wiadomo, ze to polska patologia. I nie obracaj kota ogonem. Nie pytałem o emeryturę, ale o gwarantowany kodeksem pracy urlop wypoczynkowy, zdrowotny (normalnie jak nie pracujesz, to pracodawca mówi papa, i jak nie masz kodeksu to możesz nie wracać do pracy, bo zostałeś zwolniony). Podobnie Twoja żona - chcesz mieć dzieci? Chcesz, by Twoja żona z racji funkcji fizjologicznych przypisanych kobiecie byłą równouprawniona z Tobą i mogła pracować i jednocześnie posiadać dzieci? Jeśli tak - to ciesz się, że jest kodeks pracy. Jeśli nie, to ... chyba nie mamy o czym rozmawiać. Kobiety do kuchni i kołyski....

>

>Anarchiści mają z liberałami jedną cechę wspólną - kochają wolność.

>W odróżnieniu od liberałów nie akceptują odpowiedzialności.

 

Ależ mylisz się co do anarchistów. Oni odpowiedzialność również przyjmują. Natomiast co do liberalizmu, to ja też go wyznaję i wolność jest dla mnie również ważna. Z tym, że liberalna wiara we wrodzoną dobroć natury ludzkiej (Smith chociażby) została mi odebrana przez realia dzisiejszego świata oraz przez wiedzę o historii wolności gospodarczej.

 

pozdrawiam niezmiennie :-)

Powrót po dłuższej przerwie...

romekjagoda, 13 Sty 2010, 15:39

 

>Niestety, ale poza propozycją uwierzenia w filantropię i dobrą wolę pracodawcy nie odpowiedział mi

>jego wpis na żaden podniesiony problem.

 

Bo nie zrozumiałeś jego wpisu. Przecież on nigdzie nie pisze o filantropii. Wprost przeciwnie, pisze o chłodnej kalkulacji wypływającej ze chciwości, która wychodzi na dobre obu stronom.

>>Inżynieria przemysłowa nie jest czymś nowym , specjaliści od wydajności pracy doskonale wiedzą ile

>>wypoczynku potrzebujemy, w jakich godzinach pracy jesteśmy najbardziej efektywni dla pracodawcy,

>ile >>powinniśmy mieć urlopu itd.

 

>Less, nie bądź utopistą - jaki jest odsetek firm, które prywatnie finansują w drogich klinikach

>opiekę zdrowotną pracowników?! Jaki odsetek pracowników jest tym objęty? Rozumiem, że Twoje

>twierdzenie odnosi się również do MSP? Jeśli tak, to niestety chyba mijasz się z prawdą. Wielkie

>firmy i koncerny być może płacą za opiekę, niemniej na pewno nie jest to powszechne.

 

To nie było moje twierdzenie, wypowiedź Wojtka nie odnosila się do MSP. Wybacz, nam wstręt do użycia wyświechtanego na tym forum argumentu, ale... Może byś czytał uważniej?

Ani przez chwilę nie chciałem udowadniać, że pracodawcy fundują większości pracowników ekstra opiekę lekarską. Wojtek pisał o tym, że przedsiębiorcy swój rozum mają i wiedzą, że nie należy bezsensownie dręczyć pracowników, bo to się po prostu nie opłaca.

 

>Zaprawdę nie pojmuję, jak Kodeks pracy stymuluje bezrobocie w sytuacji gdy chroni powrót kobiet po

>ciąży na poprzednie miejsce pracy?

 

Je chroni, tylko nie wiadomo, ile kobiet w ogóle nie zostanie zatrudnionych przez tą właśnie ochronę. Ochrona taka jest kosztowna dla pracodawcy, ten kalkuluje, że często nie stać go na zatrudnienie - szczególnie zatrudnienie kobiety w niebezpiecznym wieku.

 

Less, zrozum - pracodawca/przedsiębiorca ma w dupie Ciebie jako

>człowieka! - liczysz się tak długo, jak długo jesteś mu potrzebny do robienia kasy.

 

Ależ ja to doskonale rozumiem!

 

Jak jesteś

>niepotrzebny, albo znajdzie się tańsza możliwość wykonania danego zadania to jesteś zwalniany, po

>tym jak pracodawca wykorzystał max Twoich możliwości.

 

No właśnie tak nie jest - niestety! Przynajmniej, jeżeli chodzi o zatrudnienie legalne, kodeks pracy w tym przeszkadza. Dlatego potencjalni pracodawcy wstrzymują się z zatrudnianiem. Często pracodawca zatrudniłby iluś tam np. do realizacji konkretnego zlecenia na kilka tygodni lub miesięcy, ale nie wie, czy potem będzie miał dla nich pracę, a koszty ich zatrudnienia będzie musiał ponosić nadal. Więc nie zatrudnia ich wcale. No i szuka alternatywnych rozwiązań, leasinguje pracowników, skłania ich do samozatrudnienia, zatrudnia nielegalnie. Wtedy faktycznie łatwiej mu się ich pozbyć, gdy nie zarabiają - przynajmniej na siebie. Są dla niego mniejszym kosztem.

 

>Less kurde na co mam patrzeć w ewpise Wojtka ?! - przecież to, że lali w pieluchy jest faktem! Więc

>jednak pracodawcy w dupie mają Wojtka zapewnienia o szczytności swoich idei i filantropii.

 

Powtarzam, że Wojtek o żadnej "szczytności swoich idei i filantropii" nie pisal.

Ale jeżeli ta szczytność idei i filantropia pracodawców tak bardzo Cie zajmuje, to możesz co nieco o tym poczytać

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Dlaczego Ci pracownicy z pampersami to znosili??? Nie ma przecież przymusu pracy.

Ano bali się, że innej pracy szybko nie znajdą, dlatego znosili to upodlenie. Gdyby można było łatwo zwalniać i zatrudniać, dużo łatwiej byłoby też znaleźć pracę. Strach ten byłby dużo mniejszy. Dużo łatwiej byłoby znaleźć im rozsądniejszego pracodawcę, a i pracodawca-psychopata zmuszony zostałby do zastanowienia, gdyby nagle nie mógł znaleźć nowych pracowników.

 

Ano

>chodzi o to, że jak jesteś duży (bank, korporacja) to możesz więcej - i jak przychodzisz do

>banku/korporacji jako klient/pracownik, to możesz być co najwyżej petentem. Po to jest kodeks i

>prawo, by chronił pojedyncze podmioty, bo niestety dziki kapitalizm generuje mutacje i odstępstwa od >zasady równości.

 

Nadmierna ochrona powoduje często skutki odwrotne od zamierzonych. Zasada równości dotyczy równości wobec prawa, wszelka inna równość jest mrzonką.

 

>Kariery leasingu i samozatrudnienia wynikają po prostu z tego, że pracodawca dąży do minimalizacji

>swooich kosztów, które przerzuca na pracownika.

 

No właśnie nie, przynajmniej w przypadku samozatrudnienia pracownik często dostaje więcej a pracodawca jednocześnie płaci mniej. Wybacz, ale nie będę Ci tego szczegółowo wyliczał, na pewno sam dojdziesz, jak to możliwe.

Dzieje się to być może kosztem przyszłej emerytury pracownika, no ale gdyby pracownik nie pracował wcale (częsta alternatywa), to dla jego przyszłej emerytury byłoby jeszcze gorzej.

 

pracodawca dąży do minimalizacji

>swooich kosztów,

 

Jak każdy dobry przedsiębiorca. Jeżeli tego nie robi, przegrywa konkurencję z tymi, którzy koszty minimalizują, bankrutuje i siłą rzeczy jego pracownicy pozostają bez pracy. Czy więc lepiej mieć pracodawcę który dąży do minimalizacji swoich kosztów, czy takiego, który tego nie robi?

 

pracodawca dąży do minimalizacji

>swooich kosztów,

jak każdy rozsądny człowiek.

 

- gdyby

>nie było prawa, płac minimalnych etc. to byśmy zapierda...li jak w CHRLD.

 

Ja jestem za konsekwentnie egzekwowanym prawem, tyle że prawem w rozmiarze minimalnym. Nadmiar prawa szkodzi. Szkodliwe są przepisy o płacach minimalnych, szczególnie, jeżeli płaca minimalna jest na wysokim poziomie.

According to the model shown in nearly all introductory textbooks on economics, increasing the minimum wage decreases the employment of minimum-wage workers.[12] One such textbook says:

"If a higher minimum wage increases the wage rates of unskilled workers above the level that would be established by market forces, the quantity of unskilled workers employed will fall. The minimum wage will price the services of the least productive (and therefore lowest-wage) workers out of the market. ... The direct results of minimum wage legislation are clearly mixed. Some workers, most likely those whose previous wages were closest to the minimum, will enjoy higher wages. Other, particularly those with the lowest prelegislation wage rates, will be unable to find work. They will be pushed into the ranks of the unemployed or out of the labor force."[13]

Więcej pod

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

>Po pierwsze to o powszechnych ubezpieczeniach pisaliśmy już. Sprawdź ostatnią wypowiedź Baraka Obamy

>nt. reformy ubezpieczeń zdrowotnych w USA, z poniedziałku bodajże. Ciekawe co on tam powiedział na

>temat stopniowego wprowadzania powszechnego ubezpieczenia dla wszystkich do 2014 r. USA zmądrzała,

>że bierze wzór z Europy? niewiarygodne.

 

Nie należy brać wzoru z bogatych z okresu, gdy ci trwonią swoje bogactwa, lecz z okresu, gdy tych bogactw się dorabiali.

Niestety socjalizm się pleni w całym demokratycznym świecie. Demokracja to rządy tłumu, a tłum w swojej masie jest głupi. Obama obok emocjonalnego entuzjazmu jednych budzi racjonalne (i emocjonalne) obawy drugich. Wpisz w googla Obama destroying America.

 

>Ale opowiadasz bzdury. Czyli jak dostanę w ryja na ulicy, to mogę się łaskawie oddalić, bo nie mam

>obowiązku tam już przebywać?

Ulica jest miejscem publicznym. Co prawda nie masz obowiązku tam przebywać, ale masz prawo tam przebywać. Nie masz takiego prawa w odniesieniu do zakładu pracodawcy. A przynajmniej nie powinieneś mieć.

 

>

>Cnota nie miałaby specjalnej

>>wartości, gdyby jej zachowanie nie bywało czasem zagrożone lub nie wiązało się z ofiarami.

>

>To są - przepraszam - jakieś farmazony. Byłeś molestowany?

 

Owszem. Czasami nawet mi się to podobało.

 

>USA, czyli kto? Państwo? Jasne. Tylko masz dane na temat tego, kto to bogactwo akumuluje i jaki jest

>jego rozkład w społeczeństwie? USA, Rosja, Chiny to państwa o największym rozwarstwieniu w zakresie

>zamożności. Czyli Ci, którzy mają kasę robią jej więcej, bo mają narzędzia ku temu. Koszty ich

>błędów (USA) ponoszą właśnie Ci maluczcy (ludzie wywalani z domów licytowanych w kryzysie).

 

No i ci maluczcy jakoś nie emigrują. Natomiast chętnych na emigrację do USA jest bez przerwy mnóstwo. Ambasady amerykańskie organizują stosowne loterie. Meksykanie narażają życie, żeby dostać do piekła dzikiego kapitalizmu, z największym rozwarstwieniem itd.

Rozwarstwienie nie jest problemem, dopóki poziom życia mas jest zadowalający (że wyrażę się tak po marksistowsku).

Rozwarstwienie jest czynnikiem motywacyjnym. Urawniłowka jest demotywacyjna.

 

>emeryturę, ale o gwarantowany kodeksem pracy urlop wypoczynkowy, zdrowotny (normalnie jak nie

>pracujesz, to pracodawca mówi papa, i jak nie masz kodeksu to możesz nie wracać do pracy, bo

>zostałeś zwolniony).

Magiczne działanie ma ten Twój kodeks. Patrz wpis Wojtka no i moje wcześniejsze.

 

Podobnie Twoja żona - chcesz mieć dzieci? Chcesz, by Twoja żona z racji funkcji

>fizjologicznych przypisanych kobiecie byłą równouprawniona z Tobą i mogła pracować i jednocześnie

>posiadać dzieci? Jeśli tak - to ciesz się, że jest kodeks pracy. Jeśli nie, to ... chyba nie mamy o

>czym rozmawiać. Kobiety do kuchni i kołyski....

 

Popełniasz błąd subiektywizacji. Dyskutujemy o tym, co jest dobre dla pomyślności społeczeństw, a dobro jednostki często bywa sprzeczne z dobrem ogółu. Tak więc to, co ja chcę i czego chce moja żona, jest w tym momencie nieważne. Nie zamierzam ani zamykać kobiet w domu ani przymuszać ich do pracy. Niech zadecydują o tym same kobiety i wolny rynek.

Polki zaś w większości wolałyby pozostać w kuchni i przy kołysce.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zdecydowanie przeciwny jestem przymuszaniu kogokolwiek do łożenia na cudze dzieci.

 

>Ależ mylisz się co do anarchistów. Oni odpowiedzialność również przyjmują.

 

Naprawdę? Cóż, słabo się znam na anarchistach.

 

Natomiast co do

>liberalizmu, to ja też go wyznaję i wolność jest dla mnie również ważna.

 

Umysł zniewolony nawet nie wie, jak jest zniewolony

 

Z tym, że liberalna wiara

>we wrodzoną dobroć natury ludzkiej (Smith chociażby) została mi odebrana przez realia dzisiejszego

>świata oraz przez wiedzę o historii wolności gospodarczej.

 

W naturze ludzkiej jest zarówno pierwiastek dobry jak i zły. W różnych proporcjach u różnych jednostek. Niemniej na dobrym niczego bym w gospodarce nie opierał. Gdy w grę wchodzą pieniądze zdecydowanie dominuje chciwość. Chciwość każe kalkulować i jeżeli kalkulacje odbywa się w zdrowym otoczeniu prawno-ekonomicznym, to wychodzi ona na zdrowie większości.

Moje wolnorynkowe poglądy wynikają głównie z obserwacji, z których wynika, że najbardziej bogaciły się narody, w których przedsiębiorcy mogli swobodnie działać, a własność prywatna była zdecydowanie chroniona prawem.

"Najdzikszy" kapitalizm przed I Wojną Światową panował w USA i ludzie z całego Starego Świata emigrowali właśnie tam, nie na odwrót. "Najdzikszy" kapitalizm po II Wojnie Światowej panował w Hongkongu. Stamtąd też nikt nie chciał emigrować. Hongkong był największym importerem francuskich koniaków na świecie. I to nie w przeliczeniu na mieszkańca lecz w liczbach bezwzględnych.

W Polsce mieliśmy chyba tylko jeden poważny i niestety krótki rozkwit wolnego rynku. W jego efekcie powstało z niczego drugie co do wielkości miasto w Polsce. Możesz powiedzieć, że ludzie pracowali tam w strasznych warunkach. Ale przecież przybyli tam z własnej woli, często uciekając przed biedą i głodem w okolicznych wsiach. Szli tam, gdzie było im lepiej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.