Skocz do zawartości
IGNORED

Dyski SSD - Wasze doświadczenia (reaktywacja)


nedj

Rekomendowane odpowiedzi

No rozni sie tym z tego co piszesz ze oba te urzadzenia sa blisko siebie, nie ma transmisji po kablach a tym samym nie ma anten ktore wypromieniowuja zaklocenia. a to dla audio moze bardzo duzo zmieniac ;)

A moja żona siwieje w tej kuchni, siwieje...

Czy jeśli pusta ściana promuje ateizm (stanowisko Włoch w sprawie dot. krzyża w szkole) to rozwiązaniem jest tapeta w krzyże?

SlawekR, oczywiście zgadzam się z Tobą, dyskusja na osobny wątek, jaką już próbowano podjąć. Odniosłem się do tego tylko dla tego, że znowu usłyszałem o remedium w postaci zmiany DAC'a na jakiegoś dobrego (czyli jak mniemam z wcześniejszej dyskusji, dobry dac oznacza konstrukcję, której obojętny jest transport, co uważam za lekkie nieporozumienie po doświadczeniach na własnej skórze i portfelu).

Tak, te kości są zdecydowanie bliżej siebie, mniej więcej 1 centymetr bliżej... A to faktycznie wiele zmieni, szczególnie w przypadku interfejsu Sata, bo z takim tam mamy do czynienia, a który natywnie jest zaprojektowany do bezstratnego i nie siejącego zakłóceniami, transferu na odległości do 0,5 metra, a w wersji e-sata do 1 metra.

Jesli sa zaekranowane wspolnie to roznica bedzie spora nawet przy 1cm, bo nawet 2mm otwor powoduje to ze w.cz.(oczywiscie to zalezy od czestotliwosci) beda wypromieniowywane nie mowiac juz o 1cm toz to antena juz dobra ;). Wystarczy wziac analizator widma i poszukac takich siejacych otworow, jest ich masa w komputerze ;) i to wlasnie robi ze jak sie te wszystkie zrodla zaklocen zmniejsza to zaczyna grac dopiero...Bo w.cz ma ta nature ze sie bardzo intermoduluje z sygnalem akustycznym. a ucho jest na to bardzo wrazliwe :)

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

SlawekR, oczywiście zgadzam się z Tobą, dyskusja na osobny wątek, jaką już próbowano podjąć. Odniosłem się do tego tylko dla tego, że znowu usłyszałem o remedium w postaci zmiany DAC'a na jakiegoś dobrego (czyli jak mniemam z wcześniejszej dyskusji, dobry dac oznacza konstrukcję, której obojętny jest transport, co uważam za lekkie nieporozumienie po doświadczeniach na własnej skórze i portfelu).

 

 

Widzisz "dobry DAC" to pojęcie względne. Względne o tyle, że każdy ma co innego na myśli pod pojęcie "dobry". Dla jednego dobry to będzie taki, który nie wprowadza zakłóceń fazy, dla kogoś innego dobry, to taki który będzie możliwie odporny na jakość sygnału przychodzącego, z racji na częste zmiany źródeł. Jeszcze dla kogoś innego dobry, to będzie taki który "analogizuje" dźwięk, albo po prostu zmula go. Jeszcze dla kogoś innego, najlepszy będzie taki, który obsłuży możliwe najwyższe częstotliwości próbkowania.

w takim razie muszą być świetne pod gęste pliki :)

Nawet gęstych plików nie trzeba stosować, bo normalne 16/44,1 grają jak

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) . Można też się zdziwić, jak dobrze zaczynają grać mp3 (nawet z bitratem 96 kbps).

 

A ja odkryłem, że bardzo ważny jest kabel SATA. Oryginalny powodował bardzo wysoki jitter.

Jakiego kabla SATA obecnie teraz używasz? Co się poprawiło?

 

Z wieloma rzeczami które tu piszesz się nie zgadzam ... a chyba szczególnie z tym że "konwersja powoduje jitter" - w praktyce to nawet może być odwrotnie (buforowanie, i ponowne taktowanie). Zamiast więc iść w niskopoziomowe rozważania, lepiej popatrzcie na pomiary tego co już wychodzi z DAC, czy jaki jitter dostaje DAC i jakie są różnice talerzowiec/SSD.

Pomiary to religia biednych gołodupców. Ja wiem przecież, co słyszę.

 

Moim zdaniem to wręcz tylko SSD nadają się do audio ... bo pracują bezgłośnie (w tym nie wibrują = ewentualne nieporządane dźwięki nie są generowane). Mam teraz w laptopie dysk 2,5" 7200 RPM i go słyszę (nawet nie o wyszukiwanie chodzi, tylko o sam dźwięk generowany przez obracające się talerze + generowane przy tym wibracje przenoszone na biurko).

Co z tego, że talerzowe dyski wibrują i hałasują, skoro zapewniają dużo lepsze (gładkie, analogowe i organiczne) brzmienie? SSD sieje jitterem i wali cyfrą. Nic im w tym momencie ta ich bezgłośność nie pomaga.

 

jak chcesz mieć dokładną kontrolę czy jakość jest identyczna (np. ściągnąłeś FLAC z różnych miejsc), to w sumie mogę Ci sprawdzić edytorem HEX (mogę skontrolować czy dane audio są zgodne co do bitu - robię konwersję do wav i porównuję dane wewnętrzne pliku). Różnica może jeszcze być jeśli ktoś coś przerabiał (edytorem audio) lub było inne wydanie.

Suma kontrolna i bit-perfect to nie jest warunek konieczny i wystarczający do uzyskania wysokiej jakości dźwięku. Wielokrotnie pisali o tym Panowie Charles Zeilig (który jest Ph.D.) oraz Jay Clawson.

 

oczywiście w pliku nie ma czegoś takiego jak jitter ... a nawet jeśli on fizycznie jest na takim HDD czy innym nośniku (np. płyta CD-Audio wypalona z nierównomiernym rozłożeniem pitów i landów) to przy dobrze zbudowanym odtwarzaczu, który czyta dane najpierw do bufora, to taki jitter jest eliminowany.

1. Jitter i błędy czasowe są zawsze i wszędzie.

2. Jitter i błędy czasowe nie są eliminowane, bo je niestety wyraźnie słychać.

 

To dziwne...ja mam ze dwa wdc i bez basu.

A wygrzałeś go już?

Jeśli tak, to spróbuj może zastosować pod nim porządną platformę antywibracyjną i jakiś sensowny kabelek SATA (też umieszczony na podstawkach).

 

Pisząc o kontrolerach Sand Force i ich właściwościach, wykazywałem jedynie, jak bardzo nielogiczne jest podejście niektórych do określonych zagadnień. A ten brak logiki wynika wprost z bardzo powierzchownego potraktowania zagadnienia i braku chęci zgłębienia tematu.

(...)

Bo jak można traktować, jeśli ktoś najpierw udowadnnia, że WAV jest zdecydowanie lepszy od pliku potraktowanego kompresją bezsstratną FLAC i to słychać zawsze i wszędzie. A zaraz obok, poleca do systemu audio, jako najlepszy, dysk SSD z kontrolerem Sand Force. A jak ogólnie wiadomo, kontroler ten zawsze dokonuje kompresji/dekompresji w locie danych, które tej kompresji poddają się łatwo. Czyli choćby danych audio.

(...)

Więc jeśli dana osoba raz twierdzi, że kompreska bezstratna to samo zło i psuje dźwięk, a zaraz obok poleca dysk z kontrolerem, który zawsze dokonuje takiej kompresji, to taki ktoś sam sobie przeczy. I wyłazi jego niewiedza i powierzchowne traktowanie tematu.

Dokładnie. Osoby, które (rzekomo) odróżniają kompresję bezstratną (flac, ape, apple lossless, wavpack, wma lossless etc.) od .wav, a używają i zachwalają dyski SSD, to IMHO szarlatani, ściemniacze i głusi lamerzy lansujący się tylko na złotouchych. Należy nazywać rzeczy po imieniu i tępić takie zjawisko.

 

A odnośnie dysków z natywnym USB. Pierwsze dyski tego typu wprowadził Samsung, będzie to już ze 3 lata temu. Wtedy pierwszy raz taki dysk widziałem na oczy, jak trafił do naszego sewisu. Przyjrzałem mu się dokładnie i to był normalny dysk z kontrolerem sata. A jedynie co go odróżniało od innych dysków, to zintegrowanie na tej samej płycie głównej, dodatkowej kości konwertera USB/Sata. Zabieg ten miał na celu obniżenie kosztów i zmniejszenie wymiarów całej konstrukcji.

Ostatecznie więc, z oczywistych względów, taki dysk niczym się nie różnił od zwykłego dysku sata włożonego w obudowę usb/sata.

Tak jak to wcześniej napisałem, to zwykłe dyski, tyle że na tej samej płycie głównej, mają nalutowany konwerter. Nie ma czegoś takiej jak natywny interfejs dyskowy USB. W bardziej tradycyjnej konstrukcji, jest normalny dysk sata + dodatkowa płytka konwertera USB/Sata. A tak poza tym to w 100% te same dyski, więc nie ma się czym podniecać.

Z tego typu Samsungiem nie miałem niestety do czynienia.

Czy uważasz, że także opisywane przeze mnie WD mają ten sam myk (czyli że są to dyski SATA ze zintegrowanym konwerterem)?

Jeśli tak, to skąd wynika ich soniczna wyższość nad innymi HDD? Brak dodatkowej płytki = brak dodatkowego gniazda = krótsze połączenia = mniejszy jitter i błędy czasowe?

 

Zdecydowanie trudniej takie dyski serwisować, ze względu na dużą skalę integracji elektroniki.

Nie do takich poświęceń i ryzyka jest zdolny prawdziwy audiofil. Jeśli dobrze gra (a gra!), to można ryzykować. Przecież i tak chodzi głównie o jakość dźwięku, a nie o samą muzykę.

 

A odnośnie dysków, to osobiście uważam, że zdecydowanie lepsze są nośniki flash, od dysków rotujących. I to niezależnie jakie cudaczne by te dyski nie były. Choćby dlatego, ze nie posiadają części ruchomych, w postaci głowic i wirujących talerzy, a które z kolei wymagają skomplikowanych układów napędowych i zasilających, mogących generować dodatkowe zakłócenia i wibracje. Komu to potrzebne, skoro można to załatwić 100 razy prościej. Szczególnie, że nośniki flash cały czas tanieją i coraz mniej płacimy, w przeliczeniu na 1GB.

Teoria teorią, a SSD nadal grają jak kupa.

 

Tak jak to wcześniej napisałem, to zwykłe dyski, tyle że na tej samej płycie głównej, mają nalutowany konwerter. Nie ma czegoś takiej jak natywny interfejs dyskowy USB. W bardziej tradycyjnej konstrukcji, jest normalny dysk sata + dodatkowa płytka konwertera USB/Sata. A tak poza tym to w 100% te same dyski, więc nie ma się czym podniecać.
No rozni sie tym z tego co piszesz ze oba te urzadzenia sa blisko siebie, nie ma transmisji po kablach a tym samym nie ma anten ktore wypromieniowuja zaklocenia. a to dla audio moze bardzo duzo zmieniac ;)

Ja nadal stawiam nie na zakłócenia, lecz na jitter i kumulację błędów czasowych.

 

A to faktycznie wiele zmieni, szczególnie w przypadku interfejsu Sata, bo z takim tam mamy do czynienia. A który natywnie jest zaprojektowany do bezstratnego i nie siejącego zakłóceniami, transferu na odległości do 0,5 metra, a w wersji e-sata do 1 metra.

No i ponownie: teoria teorią, pomiary pomiarami, a doświadczenia odsłuchowe i tak potwierdzają i dowodzą czegoś innego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Once a CD or download is converted to FLAC, the only way you can achieve the superior sound of WAV files is to go back to the original CD or source for a new rip or WAV download. - "The Absolute Sound" - Charles Zeilig, Ph.D., and Jay Clawson

Jakiego kabla SATA obecnie teraz używasz? Co się poprawiło?

 

 

Miałem taki różowy za 1zł a teraz mam taki pomarańczowy. A tak przy okazji, fajnie że na tej grupie są jeszcze prawdziwi audiofile. Przywracasz mi wiarę w to forum. Testowałeś już ayran lub kefir?

 

Ja przykladam analizator widma ;) A ty wiare ;)

Pomiary są dla głuchych. Liczy się to co słyszysz. Mierząc zdradzasz Pacułę. Nie rób tego, bo to sprawia mi ból.

Czy jeśli pusta ściana promuje ateizm (stanowisko Włoch w sprawie dot. krzyża w szkole) to rozwiązaniem jest tapeta w krzyże?

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Jesli sa zaekranowane wspolnie to roznica bedzie spora nawet przy 1cm, bo nawet 2mm otwor powoduje to ze w.cz.(oczywiscie to zalezy od czestotliwosci) beda wypromieniowywane nie mowiac juz o 1cm toz to antena juz dobra ;). Wystarczy wziac analizator widma i poszukac takich siejacych otworow, jest ich masa w komputerze ;) i to wlasnie robi ze jak sie te wszystkie zrodla zaklocen zmniejsza to zaczyna grac dopiero...Bo w.cz ma ta nature ze sie bardzo intermoduluje z sygnalem akustycznym. a ucho jest na to bardzo wrazliwe :)

 

 

Tyle że zakłócenia różnej maści nie są złem samym w sobie. Zakłócenia i szum są nieodłączną częścią szeroko rozumianem telekomunikacji, a jakoś ona mimo wszystko funkcjonuje. Ba, wręcz wykorzystuje czasem zjawisko szumu, do szerokopasmowej transmisji informacji.

 

Złem nie są zakłócenia i szum. Złem są nieodpowiednio, a czasem wręcz bezmyślnie i bez odpowiedniej wiedzy, dobrane interfejsy komunikacji cyfrowej, które nie są odpowiednio zabezpieczone przed przekłamywaniem, w związku z wszechobecnym szumem i zakłóceniami.

 

Tak jak pisałem, warto przykładać odpowiednią miarę do wpływu konkretnych rzeczy. Chcesz walczyć z 1cm połączenia sygnału sata, bo Ci przeszkadza że będzie siać, a nie przeszkadza Ci, przykładowo, infrastruktura 300 metrów kabla, okablowanego strukturalnie budynku skrętką, w której puszczona jest transmisja gigabitowa? Nie przeszkadza Ci sygnał 30 Acces Pointów które zapewne masz w okolicy. A nagle chcesz walczyć z 1cm kabla interfejsu sata.

 

Oczywiście, że ta sieć gigabitowa nie przeszkadza i nie sieje, bo jest to odpowiednio zaprojektowany i dobrany rodzaj interfejsu komunikacyjnego, który nie ma wpływu na otoczenie cyfrowe, gdyż otoczenie to jest równie odpowiednio dobrane i wyposażone w interfejsy. Tak samo jest z interfejsem sata.

 

Gdyby był taki ogromny wpływ wszystkiego na wszystko, jak to przedstawiasz, to nie byłbyś w stanie napisać wiadomości na forum, bo telekomunikacja by leżała. Ba, nie wypłaciłbyś pieniędzy z bankomatu :).

 

A tu nagle, roi Ci się, super destrukcyjny wpływ 1 cm kabla sata, na dane komputerowe, odpowiadające informacji o cyfrowym strumieniu audio. A jakimś dziwnym sposobem, nie ma tego super destrukcyjnego wpływu na wszelkie inne dane, zdjęcia, dokumenty, pocztę i całą resztę. Tylko dane audio ulegają metafizycznej metamorfozie i metafizycznemu wpływowi.

 

Naprawdę przykładajmy odpowiednią miarę, do odpowiednich zjawisk.

Widzisz "dobry DAC" to pojęcie względne.

A ja sadze ze dobry DAC to taki ktory jest odporny na w.cz. i nie wazne nawet jaki tam DAC w srodku siedzi. Ale to moje stanowisko mozna sie z tym zgodzic lub nie.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Ja przykladam analizator widma ;) A ty wiare ;)

 

Ty przykładasz analizoator widma i mierzysz coś, bez oparcia o wiedzę. I w głowie rodzi Ci się wpływ wszystkiego na wszystko, właśnie w związku z powierzchownością poznania tematu, wyobrażasz sobie niestworzone "wpływy" i cuda. To że szum jest, istnieje, temu nikt nie przeczy. Ale jest jeszcze odpowiednio zastosowana wiedza telekomunikacyjna, która pozwala egzystować z tym szumem, a czasem go wręcz wykorzystywać.

 

A ja nie przykładam do tego wiary, a wiedzę. To Ty wierzysz w rzeczy, które sobie wyobraziłeś, że powinny mieć miejsce. Ja nie biorę tego na wiarę, a kieruję się nauką. Wiara to coś, co się przyjmuje, nawet jeśli nie ma, po temu racjonalnych przesłanek naukowych. Więc spojrzyj w lustro i zastanów się kto tu w coś "wierzy".

Testowałeś już ayran lub kefir?

Się wie. Regularnie testuję. Ale wyniki nie są niestety jednoznacznie pozytywne.

 

Dwie ulice ode mnie jest prawdziwy turecki Döner. No i jak po takim solidnym posiłku wypiję Ayran (oczywiście oryginalny, z dodatkiem pieprzu), to po przyjściu do domu włącza mi się proces kondycjonowania powietrza (w wersji DIY) w pomieszczeniu odsłuchowym. No i po tym procesie dźwięk się niby ociepla i robi bardziej analogowy, ale równocześnie przygasa trochę blask wysokich tonów oraz gubi się sporo informacji i planktonu.

 

Pomiary są dla głuchych

...gołodupców. Warto nazywać rzeczy po imieniu.

Once a CD or download is converted to FLAC, the only way you can achieve the superior sound of WAV files is to go back to the original CD or source for a new rip or WAV download. - "The Absolute Sound" - Charles Zeilig, Ph.D., and Jay Clawson

USB natywne, SATA, sratatata...

Uruchamiamy w ramach dużego projektu poszczególne produkty software`owe...

Serwerownia na miedzi, szkle,... dyski obrotowe, SSD,…

 

Soft działa jak działał zawsze…

I wiecie co? Jak człowiek nie sp***doli czegoś to działa…

 

Aha i nikt niczego nie mierzył, tylko musi wiedzieć który kabel wetknąć w jaką dziurę...

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

A ja sadze ze dobry DAC to taki ktory jest odporny na w.cz. i nie wazne nawet jaki tam DAC w srodku siedzi. Ale to moje stanowisko mozna sie z tym zgodzic lub nie.

 

 

No i tu się róznimy. Dla mnie DAC odporny na jakość sygnału, to taki, który potrafi bez błędów zinterpretować nawet mocno zniekształcony, cyfrowy sygnał przychodzący, poprzez zastosowanie odpowiednich mechanizmów. To jest tak jak z człowiekiem, który ma dobry wzrok i będzie w stanie przeczytać bezbłędnie tekst w książce, nawet jeśli literki są już nieco wyblakłe, albo wydrukowane na marnym papierze gazetowym. Człowiek ze słabym wzrokiem, nie będzie w stanie tego przeczytać dobrze, a czego nie przeczyta, to sobie dopowie.

 

Więc dobry wzrok, czyli nasz odpowiednik odporności na jakość sygnału przychodzącego, jest kluczowo ważny. Więc bardzo istotne jest, jaki DAC siedzi w środku.

 

Zakłócenia wcz są ważne, ale nie kluczowe. Żeby miały wpływ, musiałyby przekroczyć wszelkie dopuszczalne możliwe normy i możliwości korekcyjne cyfrowych interfejsów sygnałowych.

 

Zakłócenia wcz, poprzez analogię do czytania książki, porównałbym do drgań, podczas czytania książki, w czasie jazdy pociągiem. Aby zakłóciły one proces czytania i zrozumienia 100% tekstu, musiałyby być na poziomie awarii pociągu, hamowania, wypadku i innych tfu. odpukać, rzeczy tego typu. Inaczej, to człowiek spokojnie sobie z nimi poradzi, tymi typowymi wstrząsami podczas jazdy. Gdyż jego zdolności "korekcyjne sygnału" są wystarczające. Co innego jakość wzroku (odporność na sygnał wejściowy) tutaj mamy wpływ niebagatelny.

Zapomnieliście o najważniejszym, to tak jakby jeść jajecznicę bez soli. Dysk zewnętrzny musi mieć dodatkowe zasilanie i by dobre efekty to przyniosło, warto zamówić zasilacz liniowy i dedykowany, np. Teddy Pardo.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

USB natywne, SATA, sratatata...

Uruchamiamy w ramach dużego projektu poszczególne produkty software`owe...

Serwerownia na miedzi, szkle,... dyski obrotowe, SSD,…

 

Soft działa jak działał zawsze…

I wiecie co? Jak człowiek nie sp***doli czegoś to działa…

 

Aha i nikt niczego nie mierzył, tylko musi wiedzieć który kabel wetknąć w jaką dziurę...

 

 

Oczywiście że działa, bo tych wszystkich interfejsów komunikacyjnych i sprzętów, nie projektowali deblie. A ludzie, którzy znają się na telekomunikacji i z góry tak projektują dany interfejs, aby był on odporny na określone zakłócenia, które mogą w danym środowisku i warunkach pracy wystąpić. Inaczej to cała telekomunikacja wzięłaby w łeb. Dlatego działa neostrada na nędznych telefonicznych kabelkach i każdy kto otwiera przeglądarkę, korzystając z netu poprzez neostradę, może przeczytać co się w świecie wydarzyło, a nie widzi tylko bezładnego bełkotu i zlepku literek. A po czym się odbywa taka transmisja? ADSLem, po nędznej parze kabelków, tak marnych że aż strach. A jakoś błędów nie ma. Ciekawe? Dziwne? Ciekawe, tak. Dziwne nie, bo zastosowano taki protokół transmisji i interfejsy, że powiewają im wszelkie okoliczne zakłócenia. Także te od 1cm kabla sata :). A przecież nikt nie neguje, że te zakłócenia tam są. A jakoś internet po ADLSu działa.

 

Ale Kolega Stasiop, jest mądrzejszy od tych wszystkich inżynierów, bo "widzi więcej", odczuwa "więcej wpływów i zależności". Bo skoro w analogu były, to tutaj też są. A widzi je i odczuwa, bo posiada zbyt powierzchowną wiedzę na ten temat.

 

Ale nie od dziś wiadomo, że gdzie brak wiedzy, tam rodzą się zabobony. Sorry, ale inaczej tego określić nie można.

Dysk zewnętrzny musi mieć dodatkowe zasilanie i by dobre efekty to przyniosło, warto zamówić zasilacz liniowy i dedykowany, np. Teddy Pardo.

W sumie racja! Będę musiał sprawdzić. Ale nie dzisiaj, bo problemem jest tylko jedno gniazdo USB w większości dysków (także w tych moich ulubionych WD). Będę musiał zrobić kabelek "Y" z rozłączonym prundem od strony komputera.

 

A po czym się odbywa taka transmisja? ADSLem, po nędznej parze kabelków, tak marnych że aż strach. A jakoś błędów nie ma.

Błędów może i nie ma, ale muzyka z Internatu nadal gra jak kupa. Więc co jest tutaj winne, jeśli nie "nędzna para kabelków"?

Once a CD or download is converted to FLAC, the only way you can achieve the superior sound of WAV files is to go back to the original CD or source for a new rip or WAV download. - "The Absolute Sound" - Charles Zeilig, Ph.D., and Jay Clawson

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Zapomnieliście o najważniejszym, to tak jakby jeść jajecznicę bez soli. Dysk zewnętrzny musi mieć dodatkowe zasilanie i by dobre efekty to przyniosło, warto zamówić zasilacz liniowy i dedykowany, np. Teddy Pardo.

 

Zasilanie na tym poziomie wstępnym magazynu danych, jest ważne na tyle, na ile byłoby w stanie zakłócić transmisję do tego stopnia, że przekroczyłoby możliwości korekcyjne interfejsu telekomunikacyjnego, którym magazyn danych jest podłączony.

 

Jeśli zasilacz, z którym funkcjonuje dysk, umożliwia niezakłócony odczyt danych komputerowych z tego dysku, to jest wystarczająco dobry. Wymiana zasilacza dysku, nie spowoduje, że dane będą jeszcze lepsze, ładniejsze, czy też szlachetniejsze. To tak nie działa.

 

Tak samo jak w transmisji sygnału telewizyjnego satelitarnego. Albo antena jest odpowiednio duża i sygnał jest, a wtedy jest już w 100% idealny i taki jak ma być, albo antena jest nieodpowiednia, na przykład za mała, i wtedy sygnału nie ma wcale.

 

Nie ma opcji pośrednich. Więc jeśli antena jest już wystarczająca, to obraz jest idealny. Dalsze jej zwiększanie, nie poprawi obrazu, nie nada mu szlachetniejszych cech. To tak nie działa.

 

Kto tego nie jest w stanie zrozumieć i przyjąć do wiadomości, ten powinien kupić sobie antenę 10 metrową, albo zasilacz Teddy Pardo do dysku. I krzyżyk mu na drogę.

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

..

Błędów może i nie ma, ale muzyka z Internatu nadal gra jak kupa. Więc co jest tutaj winne, jeśli nie "nędzna para kabelków"?

 

Ale problemu szukasz nie tam gdzie trzeba. Problemem nie jest interfejs telekomunikacyjny, a jakość pierwotna przesyłanego materiału. A muzyka z internetu, w większości pochodzi, tu zacytuję Ciebie, z internatu ;-). No może czasem z akademika, ale to też w sumie internat.

 

Jeśli materiał został wprowadzony na pierwotny nośnik niezgodnie z regułami sztuki, na kolanie w internacie, to nic go nie poprawi, żadne voodoo zabiegi.

 

 

Co do zasilacza, to przeczytaj wyżej przykład z transmicją DVB-S2 cyfrowej telewizji satelitarnej.

 

to nie było na poważnie, nedj ma tu przecież dobre zbytki ;)

 

Ja wiem, znam Kolegę Nedj. Czasem dyskutujemy nie tylko na forum. Tyle, że warto jest zaznaczyć, kiedy wypowiedź ma charakter żartobliwie sarkastyczny. Bo zapewniam Cię, że 90% tych którzy to przeczytają, weźmie to na poważnie. A wynika to wprost z małej znajomości zagadnienia. A do tego Kolega Stasiop ich "zaklajstruje" swoimi teoriami i będzie "kompletny kotlet".

 

A oni po prostu nie wiedzą, że ktoś żartuje i ich wkręca. Więc lepiej od razu zareagować, żeby nie było niedomówień. Widziałeś choćby, jak Stasiop się zainteresował na poważnie... To pomyśl, jak cała reszta może zareagować. Niektórym to wiele nie trzeba, żeby im namącić w głowie.

 

I tak już połowa myśli, że to ja odradzam dyski z kontrolerem Sand Force :-).

A nie odradzasz?

Tu chyba tylko jedna osoba traktuje ostatnie wywody w jakimś mistycznym i niezrozumiałym dla mnie wymiarze, mam nadzieję, że tylko jedna ;)

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Tu chyba tylko jedna osoba traktuje ostatnie wywody w jakimś mistycznym i niezrozumiałym dla mnie wymiarze, mam nadzieję, że tylko jedna ;)

 

Obyś się tylko nie zdziwił :-(.

 

A nie odradzasz?

 

A tu z kolei, posłużę się dość znanym cytatem:

 

Jestem za, a nawet przeciw :-).

Dyski… wszystko kiedyś dotrze do DAC`a…

 

Trochę o jitter`ze...

 

To, że musi być kiedyś już napisałem.

Jaracie się wszelkimi urządzeniami do odtwarzania... hardware, software…

Zegary po 10ps jitteru ;)

 

W DAC`ach z buforowaniem (te bez jakiegokolwiek bufora, jeżeli takie są to dziadostwo) decyduje ostatnie kilka cm magistrali do właściwego przetwornika (może nim być DAC, jakiś procesor). Kilka cm do elementu (nazwijmy go zatrzaskiem) przetwornika w którym sygnał zostaje chwilowo zatrzymany i poddany detekcji (pamięć, bramki, przerzutniki,…). Kilka cm do tego zatrzasku, ścieżek miedzianych na płytce do „scalaka”, połączeń od nóżek scalaka do jego struktury i ścieżek w jego strukturze…

 

Ot, taka prędkość sygnału elektrycznego, przyjmijmy c=300 000km/s (300 000 000 000 mm/s) da nam po przekształceniu 3,3 ns/mm.

 

A pozostają jeszcze czasy propagacji bramek, przerzutników,… rzędu kilku ns!

Zależne oczywiście od temperatury, upływu czasu…

 

I wiecie co?

Programowo nie da się tego skorygować!

 

Nie wypisujcie więc banialuk o tych player`ach programowych.

Liczy się to jak skonstruowano urządzenie w części sprzętowej.

Programista zaś nie może tego popsuć.

 

Czy można coś poprawić w części sprzętowej?

Na pewno można spaprać.

Noty katalogowe jednoznacznie wskazują jak prawidłowo prowadzić sygnał.

 

Powyżej oczywiście dokonałem kilku uproszczeń ;).

 

I jakie znaczenie mają te wszystkie dyski i inne magazyny USB?

Wszystko dotrze do owego DAC`a, tam zostanie „zbuforowane”. Od tego momentu wszelkie jitter`y po drodze nie mają żadnego znaczenia.

Liczy się jedynie to jak ten DAC poradzi sobie z danymi pobieranymi z „bufora” i popróbkuje ja z „zegarem”, którego sygnał też musi przejść przez te wszystkie ścieżki,… o których wcześniej napisałem.

 

Zostawcie Internet i dyski w spokoju… ;)

Grzegorz7, a nie uważasz, że dysk jest źródłem sygnału audio...a ja zrozumiałem, że niektóre dyski w jakiś sposób odnajdują dane audio i je kompresują, a potem...

 

Dyski… wszystko kiedyś dotrze do DAC`a…

 

No właśnie - przecież wszyscy wiemy jak brzmią MP3...

 

 

To, że musi być kiedyś już napisałem.

Jaracie się wszelkimi urządzeniami do odtwarzania... hardware, software…

Zegary po 10ps jitteru ;)

 

Tu mamy do czynienia z czymś poważniejszym, a mianowicie kompresją.

 

W DAC`ach z buforowaniem (te bez jakiegokolwiek bufora, jeżeli takie są to dziadostwo) decyduje ostatnie kilka cm magistrali do właściwego przetwornika (może nim być DAC, jakiś procesor). Kilka cm do elementu (nazwijmy go zatrzaskiem) przetwornika w którym sygnał zostaje chwilowo zatrzymany i poddany detekcji (pamięć, bramki, przerzutniki,…). Kilka cm do tego zatrzasku, ścieżek miedzianych na płytce do „scalaka”, połączeń od nóżek scalaka do jego struktury i ścieżek w jego strukturze…

 

Słusznie, że zwracasz uwagę na detale...centymetry mają znaczenie...bramki...szerokość?

 

I wiecie co?

Programowo nie da się tego skorygować!

 

Masz na myśli to?

 

Ot, taka prędkość sygnału elektrycznego, przyjmijmy c=300 000km/s (300 000 000 000 mm/s) da nam po przekształceniu 3,3 ns/mm.

 

Nie wypisujcie więc banialuk o tych player`ach programowych.

Liczy się to jak skonstruowano urządzenie w części sprzętowej.

Programista zaś nie może tego popsuć.

 

Nic takiego nie napisałem. Nie wiem jak można konstruować urządzenie w innej części jak sprzętowa...w ogóle o co tu chodzi??

 

Powyżej oczywiście dokonałem kilku uproszczeń ;).

 

Mimo to nadal tego nie rozumiem...

 

Ot, taka prędkość sygnału elektrycznego, przyjmijmy c=300 000km/s (300 000 000 000 mm/s) da nam po przekształceniu 3,3 ns/mm.

 

To można tak sobie przyjmować prędkość? Ja wolę okrągłe liczby...w takim razie wolę 100 000, co by dało po przekształceniu 1ns/mm.

 

I jakie znaczenie mają te wszystkie dyski i inne magazyny USB?

Wszystko dotrze do owego DAC`a, tam zostanie „zbuforowane”. Od tego momentu wszelkie jitter`y po drodze nie mają żadnego znaczenia.

Liczy się jedynie to jak ten DAC poradzi sobie z danymi pobieranymi z „bufora” i popróbkuje ja z „zegarem”, którego sygnał też musi przejść przez te wszystkie ścieżki,… o których wcześniej napisałem.

 

Przecież dysk jest źródłem sygnału...jakoś nie słyszałem o buforowaniu sygnału z winyla, ale przecież tam nie ma DACa...to może założyć i się już da, ale nie chcę odchodzić od głównego wątku... Dlaczego nie przyjąć, że dysk jest kluczową częścią w kompie? To daje możliwości np. zmiana kabli sata, zasilacz do dysku, sama konstrukcja dysku sata, usb2,3... Próba wmówienia, że coś w DACu jest może i ma sens, ale DACa nie ma w kompie, więc co to ma do rzeczy - nie wiem.

 

No dobra...żartowałem tylko;)

Jerry, to Ty?

 

No właśnie.

Te 3ps różnicy powstanie kiedy ścieżki magistrali będą miały różnicę 1mm. Nie uwzględniam tu stałej dielektrycznej i innych takich...

 

Tam jest błąd. Nie 3ns tylko 3ps.

 

Wszystko Wam można wmówić. Nawet granie przewodów.

Jestem wręcz pewien tego, że największe zniekształcenia spośród dysków ssd generują te z zapisem prostopadłym i nie powinny być używane do audio. Jak słucham na takim muzyki, to słyszę jakiś szum na drugim planie, tak jakby dochodzący zza pleców wokalisty. Tylko mlaski i westchnięcia są w stanie zamaskować ten efekt, to jest chyba ten słyszalny jitter?

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

A ja wszystkim wilebicielom teorii grających dysków, grających zakłóceń, grających skumulowanych błędów czasowych, grającego środowiska w którym sprzęt jest, zadedykuję pewną historię. W szczególności dedykuję ją Stasiowip.

 

Mamy plik wav. Niewątpliwie jest to plik zawierający dane komputerowego cyfrowego strumienia danych, tak? Tak.

 

Robimy kilka zabiegów. Zmieniamy mu rozszerzenie na TXT. Otwieramy go najprostszym edytorem tekstu, mamy wtedy graficzne odzwierciedlenie tych danych, w postaci literek i cyfr, w kodzie szestnastkoywm na przykład.

Drukujemy 2 egzemplarze takiego dokumentu na tej same drukarkce.

 

Dajemy je dwóm osobom, jedną młodemu człowiekowi, mało obznajmionemu z komputerem. Drugi egzemplarz sekretarce piszacej bielgle na maszynie.

 

Obojgu każemy wklepać ten tekst z klawiatury w edytorze tekstu.

 

Młody człowiek robi to w zimnym pokoju, ręce mu się trzęsą, karmimy go lodami i zimnymi napojami, wpisuje ten tekst powoli, robi przerwy. Mało zna się na klawiaturze, to mu wolno idzie, no ale jakoś idzie.

 

Sekretarkę uumieszczamy w ciepłym pomieszczeniu, dajemy jest porządny ciepły posiłek, ciepłą herbatę. A ona wklepuje ten tekst równomiernie, z prędkością karabinu maszynowego. Co nie jest dziwne, bo pisanie na klawiaturze ma "we krwi", można by rzec.

 

Oboje kończą wklepywać tekst. młody człowiek znacznie później, ale jednak. i jemu się udaje.

 

Porównujemy oba teksty z oryginałem, czy nie ma błędów, porównujemy ze sobą, czy nie ma różnic. Wszystko się zgadza, jest ok. Zapisujemy plik, zmieniamy roszerzenie na WAV i mam z powrotem nasz plik z danymi audio, tyle że w dwóch egzemplarzach. Zgadza się wszystko do tej pory? Zgadza się.

 

No i teraz zacznie się jazda.

_________________________________

 

Wedle doktryny zwolenników grających dysków, kabli sata i całej reszty, mamy.

 

Odpowiendiki:

 

Dwóch różnych metod ripowania płyty. Jedna ze znacznie większymi błędami czasowymi. (Młody człowiek wpisujący wolniej i robiący sobie przerwy)

 

Mamy dwa różne środowiska pracy "interfejsów". Zimne pomieszczenie vs ciepłe pomieszczenie.

 

Mamy różne poziomy zakłóceń od środowiska, młodemu trzęsą się ręce z zimna.

 

Dwa różne rodzaje zasilania. Ciepły posiłek, kontra zimny.

 

Wedle zwolenników grających nośników, są to 4 fundamentalne zasady różnicujące nośniki i interfejsy przesyłowe. Czyli oba pliki wynikowe, odtworzone później na tym samy źródle, muszą zagrać całkowicie różnie. Nieprawdaż? To jest bzdura nr 1.

 

Jedziemy dalej.

 

Jest grupa zwolenników teorii, że warunki pracy interfejsów, przenoszą się na brzmienie pliku wynikowego. Czyli dane wklepywane przez młodego muszą zagrać w sposób zimny. A dźwięk z pliku drugiego, będzie ocieplony.

To jest bzdura nr 2.

 

Jedziemy dalej.

 

Tutaj dochodzimy do teorii, Kolegi Stasiap. Błędy czasowe kumulują się jakoś w nośniku danych, co później słychać. Czyli to co wprowadzał młody, musi zagrać gorzej, bo robił przerwy i nie wprowadzał tekstu w równomiernych odstępach czasowych. To jest bzdura nr 3.

 

Jedziemy dalej, znowu wedle teorii Stasiap, podobnież potwierdzonej pomiarami, że Jplay wpływa na sprzęt i wprowadza swój charakter brzmienia.

 

Odpowiednikiem tego będzie wstawienie piecyka do pokoju, w którym tekst wprowadza młody człowiek. Pomiar temperatury jednoznacznie wykaże, że Jplay, znaczy piecyk działa, bo poprawia komfort pracy interfejsu. Czyli musi to wpłynąć na dźwięk ostateczny pliku wav. I odbędzie się to w sposób magiczny. "Bo są rzeczy na świecie, o których się nawet poetom nie śniło". To jest bzdura nr 4.

 

Teraz niech każdy sobie sam to przemyśli, z jakim poziomem abstrakcji i idiotycznych teorii mamy do czynienia.

 

Wkleję ten tekst, nieco zmodyfikowany, także do dyskusji w wątku jplayowym, bo pasuje tam jak ulał.

Wszystko Wam można wmówić. Nawet granie przewodów.

 

 

Mnie nie trzeba, sam sobie wmówiłem.

 

Co do Jplaya i jego działania, to nie ma chyba wątpliwości, że jego stosowanie ma dobry wpływy na dźwięk podobnie jak stosowanie ASIO z foobarem...jak wiadomo możne być poniżej bitperfect, bitperfect, to może da się i powyżej z odpowiednio mocnym prockiem, ale to tylko moja pewnie błędna teza nie poparta doświadczeniem.

Mnie nie trzeba, sam sobie wmówiłem.

 

Co do Jplaya i jego działania, to nie ma chyba wątpliwości, że jego stosowanie ma dobry wpływy na dźwięk podobnie jak stosowanie ASIO z foobarem...jak wiadomo możne być poniżej bitperfect, bitperfect, to może da się i powyżej z odpowiednio mocnym prockiem, ale to tylko moja pewnie błędna teza nie poparta doświadczeniem.

 

Jak wiadomo najlepszy jest ayran.

Czy jeśli pusta ściana promuje ateizm (stanowisko Włoch w sprawie dot. krzyża w szkole) to rozwiązaniem jest tapeta w krzyże?

Tylko mlaski i westchnięcia są w stanie zamaskować ten efekt, to jest chyba ten słyszalny jitter?

 

 

A bas nadąża ?, bo to może być jitterbas jeszcze.

 

Jak wiadomo najlepszy jest ayran.

 

 

Dysk w ciekłym ayranie pracuje lepiej?

A bas nadąża ?, bo to może być jitterbas jeszcze.

 

 

 

Dysk w ciekłym ayranie pracuje lepiej?

 

Nie wiem, ale jak go postawisz obok wzmacniacza to jitter spada i w ogóle wszystkiego jest więcej. Jplay odpada w przedbiegach.

Czy jeśli pusta ściana promuje ateizm (stanowisko Włoch w sprawie dot. krzyża w szkole) to rozwiązaniem jest tapeta w krzyże?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.