Skocz do zawartości
IGNORED

Czy jest miejsce dla partii ekologicznych?


romekjagoda

Rekomendowane odpowiedzi

W tych obliczeniach kosztów zostały pominięte koszty akumulatorów, przetwornic i inszych ekologicznych cudów techniki.

 

 

Pominięte zostały również koszty utylizacji zużytych ogniw. Kosztów tych jeszcze nikt nie zna, bo nie trzeba było jeszcze na masową skalę utylizować. Ale za kilkanaście lat trzeba będzie. Nikt też nie wie, jak to robić. Produkujemy sobie następny problem.

 

Gdyby ogniwa były takie super, to powinna być nimi pokryta cała Sahara z ostrym nasłonecznieniem przez co najmniej 360 dni w roku. Ale jak im się nie opłaca, to jak ma się opłacać w północnej Europie zapłakanej deszczem?

 

 

Poza tym, żeby nikt nie zapomniał: "Zielona" energia jest znacznie droższa od tradycyjnej.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

  • Redaktorzy

Panowie, czepiacie się wybranych rozwiązań jak pijany płotu. I nie chodzi mi nawet o tajemnicze "promieniowanie x, którego jeszcze nie znamy, ale odkryjemy za 10 lat", chociaż należy przynajmniej brać pod uwagę, że następuje ciągły rozwój techniczny i nie wiadomo tak naprawdę, co za 10, 20 albo 50 lat będzie główną technologią wytwarzania energii. Może synteza jądrowa, może czerpanie energii ze wszechświatów zwiniętych albo z siły Coriolisa. Na razie jednak, z tego co mamy, można naprawdę wyciągnąć więcej i w inny sposób, niż sie wam wydaje. Przykład pierwszy - wiatraki. Hałas (podobno), przecinanie ptaków, mała sprawność itd. A kto mówi, ze wiatraki w obecnej formie będą za 10 lat stosowane? Właśnie niedawno dowiedziałem się o istnieniu wiatraków wertykalnych, o 30% bardziej wydajnych i do tego prawdopodobnie znacznie mniej zagrażających zwierzętom. Panele słoneczne - kto gdzie komu kazał zamieniać to na prąd, z małą wydajnością koniecznie? Wydajność z czasem wzrośnie, ale na razie dwa proste jak łopata panele wymieniające ciepło na moim dachu zapewnią mi ciepłą wodę dla domu przez pół roku. W wykonaniu nie kosztują wiecej niż fikuśny kaloryfer. A przecież jeszcze odzyskiwanie ciepła, geotermia itd. To jest kwestia sposobu myślenia, chodzi o niechęć do zostawiania po sobie śmietniska. Audiofile, jako ludzie związani z kotami, powinni lepiej to rozumieć niż inni. Proponuję nie włączać ideologii w coś, co jest w istocie kombinacją ekonomii z prostą etyką. Owszem, specjalizują sie w tym kraje protestanckie, ale to nie powód, aby nie wychopdzić poza własne ograniczenia. Warto myśleć twórczo, po to dostaliśmy łby na karku, a nie siedzieć w samozadowoleniu i twierdzić, że skoro nas akurat teraz stać, to "nie potrza".

Słyszałem o znacznie lepszym pomyśle na Saharę - coś na kształt wielkiego szklanego dachu a w środku wysoki komin. Podobno mogłoby to wygenerować konkretny cug napędzający turbiny. Są nawet pomysły umieszczenia w podłożu zbiorników z wodą nagrzewających się w dzień i podtrzymujących cug w nocy.

 

Tak czy siak tylko energetyka jądrowa oparta o U-238 i Th-232 może nam zapewnić w miarę czystą (bez popiołów i kwaśnych deszczów) energię. Tylko jakoś należałoby zawalczyć z zabobonnym strachem przed promieniowaniem. Wzmiankowany juz chyba w wątku wzmacniacz energii mógłby zresztą pomóc bardzo zmniejszyć ilość tych najgorszych odpadów radioaktywnych. No ale obecnie granty idą na syfiaste wiatraki i ogniwa słoneczne...

Słońce to niestety jest gówniana energia - bo bardzo trudno i drogo wychodzi jej zamiana na coś użytecznego.

 

Stała słoneczna to ok. 1.36kW/m2 - oczywiście prostopadle do promieni. Ogniwa słoneczne mają beznadziejną sprawność, maksymalnie może 15%. Do tego są cholernie wręcz energochłonne w produkcji. Dobrze to zostało policzone - prąd z takich ogniw nie zwraca kosztów ich wyprodukowania w ciągu całego czasu ich życia. Moje obliczenie wyglądałoby tak:

 

1m2 to ok. 2500 PLN

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Powierzchnia czynna wynosi ok. 1m2, można liczyć z tego na jakieś 180W (1m2 * 1.36kW/m2 * 0.13 - mniej więcej się zgadza z ich deklaracjami) ale tylko pod warunkiem prostopadłości i braku zachmurzenia. Przy montażu stałym dostaniemy może ze 100W przez 6h, a w warunkach zachmurzenia jeszcze 5 razy mniej. To daje nam jakieś 0.6kWh / dobę w najlepszym przypadku i 0.12kWh w najgorszym - liczymy krakowskim targiem 0.4kWh na dzień, a dojdą jeszcze straty na przetwarzanie i przesył oraz amortyzację i utrzymanie insrafrukfury do tego. Nawet jednak bez ich uwzględnienia - skoro koszt 1kWh to jakieś 50gr, panel daje nam dziennie prądu za całe 20gr. Tak więc zwróci się za 12500 dni = 34 lata. Sam spód dna.

 

A zdarzają się przecież takie nieprzyjemne rzeczy jak przywalenie w to jakiegoś głupiego bażanta czy innego ptaszyska. Można zastanowić się nad montażem obrotowym i regulacją pochyłu, ale to do pierwszego silniejszego wiatru się sprawdzi.

 

Misimor, przyzmaję, że swoich wyliczeń jeszcze nie robiłem odnośnie ogniw fotowoltaicznych, ale postaram się poszperać, bo intryguje mnie ich faktyczna wydajność.

Jestem jednak przekonany, że przy skali inwestycji w badania nad panelami w ciągu kilku lat ich wydajność znacznie się poprawi. To trochę tak, jak z postępem w akumulatorach - kiedyś było nie do pomyślenia, by auto jeździło na prąd (poza melexem ;-) ) - obecnie, to kwestia kilku lat jak znaczący segment rynku stanowić będą auta elektryczne. I jestem przekonany, że tak samo będzie z produkcją energii - wiele gospodarstw domowych przesiądzie się na indywidulaną produkcję z ogniw słonecznych.

 

Co do wiatraków, to zgadzam się - pewnie nei chciałbym, aby nieopodal mojego domu stanął wielki metalowy potwór i hałasował (przyjmuję, że wiecie o czym piszecie). Niemniej takie farmy wiatraków w miejscach oddalonych od osiedli są na pewno jakąś drogą ku czystszej produkcji energi.

 

Pominięte zostały również koszty utylizacji zużytych ogniw. Kosztów tych jeszcze nikt nie zna, bo nie trzeba było jeszcze na masową skalę utylizować. Ale za kilkanaście lat trzeba będzie. Nikt też nie wie, jak to robić. Produkujemy sobie następny problem.

 

Gdyby ogniwa były takie super, to powinna być nimi pokryta cała Sahara z ostrym nasłonecznieniem przez co najmniej 360 dni w roku. Ale jak im się nie opłaca, to jak ma się opłacać w północnej Europie zapłakanej deszczem?

 

 

Poza tym, żeby nikt nie zapomniał: "Zielona" energia jest znacznie droższa od tradycyjnej.

 

 

Less, o ile wiem UE chce inwestować w panele na Saharze i przesyłać energię do Europy.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jak mówiłem, to kwestia czasu.

 

 

 

Poza tym, żeby nikt nie zapomniał: "Zielona" energia jest znacznie droższa od tradycyjnej.

 

 

Ale to jest koszt uzyskania innego dobra w postaci czystszego środowiska.

To tak jak ze śmieciowym jedzeniem - jest tańsze, ale jedząc je szkodzisz swojemu organizmowi. Dobrej jakości jedzenie jest droższe, ale to inwestycja w przyszłość i Twoje własne zdrowie. Tak samo jest z zieloną energią.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Redaktorzy

"Co do wiatraków, to zgadzam się - pewnie nei chciałbym, aby nieopodal mojego domu stanął wielki metalowy potwór i hałasował (przyjmuję, że wiecie o czym piszecie)."

 

Te duże wiatraki zasadniczo nie hałasują.

Panowie, czepiacie się wybranych rozwiązań jak pijany płotu. I nie chodzi mi nawet o tajemnicze "promieniowanie x, którego jeszcze nie znamy, ale odkryjemy za 10 lat", chociaż należy przynajmniej brać pod uwagę, że następuje ciągły rozwój techniczny i nie wiadomo tak naprawdę, co za 10, 20 albo 50 lat będzie główną technologią wytwarzania energii. Może synteza jądrowa, może czerpanie energii ze wszechświatów zwiniętych albo z siły Coriolisa. Na razie jednak, z tego co mamy, można naprawdę wyciągnąć więcej i w inny sposób, niż sie wam wydaje. Przykład pierwszy - wiatraki. Hałas (podobno), przecinanie ptaków, mała sprawność itd. A kto mówi, ze wiatraki w obecnej formie będą za 10 lat stosowane? Właśnie niedawno dowiedziałem się o istnieniu wiatraków wertykalnych, o 30% bardziej wydajnych i do tego prawdopodobnie znacznie mniej zagrażających zwierzętom. Panele słoneczne - kto gdzie komu kazał zamieniać to na prąd, z małą wydajnością koniecznie? Wydajność z czasem wzrośnie, ale na razie dwa proste jak łopata panele wymieniające ciepło na moim dachu zapewnią mi ciepłą wodę dla domu przez pół roku. W wykonaniu nie kosztują wiecej niż fikuśny kaloryfer. A przecież jeszcze odzyskiwanie ciepła, geotermia itd. To jest kwestia sposobu myślenia, chodzi o niechęć do zostawiania po sobie śmietniska. Audiofile, jako ludzie związani z kotami, powinni lepiej to rozumieć niż inni. Proponuję nie włączać ideologii w coś, co jest w istocie kombinacją ekonomii z prostą etyką. Owszem, specjalizują sie w tym kraje protestanckie, ale to nie powód, aby nie wychopdzić poza własne ograniczenia. Warto myśleć twórczo, po to dostaliśmy łby na karku, a nie siedzieć w samozadowoleniu i twierdzić, że skoro nas akurat teraz stać, to "nie potrza".

 

 

Józwa dotknąłeś sedna problemu - chodzi o przestawienie się na inne myślenie i faktycznie chęć nieśmiecenia. Bo istotnie czepiamy się detali, tracąc przy tym ogólny obraz i zamydlamy logikę myślenia perspektywicznego. Skończyły się czasy, gdy możemy ignorować degradację środowiska i czas naprawdę zrozumieć, że szkodząc przyrodzie szkodzimy sobie samym. Użyję jeszcze raz przykładu junk food: powoduje (nadmiar) stopniowe problemy z różnymi układami organizmu. Tego nie czuć od razu, ale w pewnym momencie mamy ataki potliwości, niepokoju, trudno wejść na schody. I teraz można to przypisać starzeniu się, lub szukać faktycznej przyczyny. Prościej i wygodniej powiedzieć, że to naturalny proces starzenia, chwilowa niedyspozycja spowodowana stresem. Trudniej natomiast przyznać, że mimo, iż lubię junk food, to jednak mi szkodzi --> podejmuję więc świadomą decyzję o zmianach nawyków żywieniowych, mimo, że zdrowa żywność jest droższa i sama w sobie nie jest pewnie idealnym i jedynym rozwiązaniem moich problemów zdrowotnych.

Powrót po dłuższej przerwie...

>> romekjagoda, 09 wrzesień 2010 - 10:10

 

Nie liczyłbym za bardzo na zwiększenie sprawności ogniw słonecznych. Nawet zresztą gdyby poprawili ich wydajność dwukrotnie (mrzonka, już 12 lat temu widziałem reklamy paneli o sprawności 10 - 12%, a kalkulatorki na bateryjkę słoneczną to od ćwierć wieku albo i lepiej są sprzedawane) i to jeszcze przy braku wzrostu ceny, panel zwróci się po 17 latach jeżeli nic go wcześniej nie zepsuje. A huragany się zdarzają.

 

Trzeba zdać sobie po męsku sprawę że bez atoma ani rusz. W przeciwnym razie za jakiś czas będziemy się oświetlać czymś takim:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jeżeli damy sobie zielonym wejść na głowę, ogrzewanie domów też będziemy musieli ograniczyć. I wtedy grzyby na ścianach wyrosną nam same - tylko trzeba będzie grzybnię tych powyżej zaflancować.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Less, o ile wiem UE chce inwestować w panele na Saharze i przesyłać energię do Europy.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jak mówiłem, to kwestia czasu.

 

To taki projekt, może kiedyś zaczną realizować. Tylko nie zabierają się za to państwa saharyjskiej czy obrzydliwie bogate kalifaty również rewelacyjnie nasłonecznione, lecz głupia UE, która uwielbia do wszystkiego dopłacać. A główny powód opisałem powyżej. Europejskie ZE muszą mocą prawa wśród sprzedawanej energii mieć jakiś tam procent energii "zielonej". Być może ta importowana ze słonecznej Sahary będzie tańsza niż ta z paneli w Niemczech czy w Polsce nawet po uwzględnieniu kosztów przesyłu. Nie byłoby głupich wymogów prawnych, nie byłoby takich pomysłów.

 

U mnie sprawa jest prstsza - po bułce z McDonalds pół dnia wywraca mnie na lewą stronę. Ciekawe, co oni tam dodają...

 

Ciekawe co też ludzi skłania do takich perwersji. Ja buły z McDonalds spróbowałem może 2 w życiu i więcej takich eksperymentów nie ponawiam. Jak mi nie służy, to nie spożywam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

  • Redaktorzy

Kiedyś, kiedy byłem smarkaczem i miałem żołądek ze stali, to mi nie szkodziło. Ale przekonałem się, ze organizm z wiekiem subtelnieje, i od tego czasu buły z tego źródła nie biorę do ręki. Nota bebe, resztę (frytki, to ich niby-mięso nawet) - mogę. Tylko pieczywo mnie wywraca. Musi być zrobione z bardzo wyszukanych składników.

>> romekjagoda, 09 wrzesień 2010 - 10:10

 

Nie liczyłbym za bardzo na zwiększenie sprawności ogniw słonecznych. Nawet zresztą gdyby poprawili ich wydajność dwukrotnie (mrzonka, już 12 lat temu widziałem reklamy paneli o sprawności 10 - 12%, a kalkulatorki na bateryjkę słoneczną to od ćwierć wieku albo i lepiej są sprzedawane) i to jeszcze przy braku wzrostu ceny, panel zwróci się po 17 latach jeżeli nic go wcześniej nie zepsuje. A huragany się zdarzają.

 

 

 

Misimor, co do wzrostu wydajności nie mam wątpliwości. To się nazywa postęp. Sprawność silników spalinowych tez na początku była żałosna, dziś mamy ją na poziomie 25-30%, diesla 30-40%. A propos sprawności silników spalinowych, to jakoś nikt nie przytoczył tego argumentu, natomaist o sprawności ogniw fotowoltaicznych ciągle mowa w kontekście negatywnym. Dla informacji, ogniwa fotowoltaiczne stosowane w statkach kosmicznych i satelitach mają wydajność ok. 30%, czyli porównywalną ze sprawnością silkników spalinowych. Czyli technologia istnieje, problemem na razie jest koszt.

 

Co do argumentu huraganu w odniesieniu do paneli słonecznych, to tak samo ten sam huragan może doprowadzić do katastrofy elektrowni atomowej. Wizje fatalistyczne są więc obosieczne i obiektywizm nakazuje uznanie ich zagrożenia w stosunku do wszystkich elektrowni. Elektrownie atomowe są również narażone na awarie. Wiem, że nie mówimy obecnie o elektrowniach pokroju Czarnobyla. W ogóle nie jestem przeciwnikiem energii atomowej, wręcz przeciwnie. Nie mniej nie skazuję walki o zieloną energię na niepowodzenie.

Powrót po dłuższej przerwie...

To taki projekt, może kiedyś zaczną realizować. Tylko nie zabierają się za to państwa saharyjskiej czy obrzydliwie bogate kalifaty również rewelacyjnie nasłonecznione, lecz głupia UE, która uwielbia do wszystkiego dopłacać. A główny powód opisałem powyżej. Europejskie ZE muszą mocą prawa wśród sprzedawanej energii mieć jakiś tam procent energii "zielonej". Być może ta importowana ze słonecznej Sahary będzie tańsza niż ta z paneli w Niemczech czy w Polsce nawet po uwzględnieniu kosztów przesyłu. Nie byłoby głupich wymogów prawnych, nie byłoby takich pomysłów.

 

 

Kalifaty mają w d*pie energię słoneczną, bo mają ropę i biją na niej kasę, nabijając cały świat w ropową butelkę i sącząc ze swojej kroplówki dawke jak im sie podoba, byle utrzymać uzależnionego na haju.

Zastanawiam się zawsze, co jest takiego w naturze ludzkiej, że gdy ktoś żyje ponad stan (gospodarka eksploatująca nadmiernie zasoby przyrody), to tych, którzy próbują oszczędzać na przyszłość wyzywa się od debili i idiotów (vide komentarz ad polityky energetycznej UE).

Kolejny raz potwierdza sie, że najlepiej nic nie robić, bo to nie ma sensu, trzeba żyć i śmiecić tak jak robił to dziad i pradziad, i ogólnie do przodu... jakoś to będzie, problemu nie miał dziad, to i ja mieć nie będę.

Poruszamy się po prostu w różnych paradygmatach i bez uzgodnienia wspólnego stanowiska w zakresie spraw podstawowych (vide: mamy problem, trzeba działać) będziemy dalej tylko okopywać się na własnych pozycjach.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Redaktorzy

Kolejny raz potwierdza sie, że najlepiej nic nie robić, bo to nie ma sensu, trzeba żyć i śmiecić tak jak robił to dziad i pradziad, i ogólnie do przodu... jakoś to będzie, problemu nie miał dziad, to i ja mieć nie będę.

 

 

"Ja z synowcem na przedzie, i jakoś to będzie"

tak się nawet zastanawiałem jakiś czas temu na temat prostej turbiny napędzanej na ciepło na saharze. Ciekawe, jak przesłać tą energię. Wybudować (najlepiej pod ziemią) linię energetyczną z nadprzewodnika, wyizolować i zalać ciekłym azotem?

Co do aut elektrycznych. Zwykły silnik spalinowy ma średnio powiedzmy 70kW. Rozumiem, że teraz zieloni w ramach oszczędzania przyrody każą nam przesiadać się na takie elektryczne? Będzie tanio...

Jeżeli już, to raczej coś typu Honda FCX Clarity, która z głównie z gazu ziemnego i prądu wyciąga bardzo wysoką sprawność przez ogniwa wodorowe.

Misimor, co do wzrostu wydajności nie mam wątpliwości. To się nazywa postęp. Sprawność silników spalinowych tez na początku była żałosna, dziś mamy ją na poziomie 25-30%, diesla 30-40%. A propos sprawności silników spalinowych, to jakoś nikt nie przytoczył tego argumentu, natomaist o sprawności ogniw fotowoltaicznych ciągle mowa w kontekście negatywnym.

 

Sprawność silników spalinowych już dawno osiągnęła wartości bliskie teoretycznemu maximum cyklu carnota. Dziś postęp polega raczej na elastyczności, mniejszej masie itd. Na sprawności w ostatnich latach zyskano pojedyncze procenty. A poza tym - niska sprawność silnika nie przeszkadza, skoro 60dm3 bak paliwa pozwala nam przejechać nawet i 1000km. Za to panele słoneczne - potrzeba ogromnych inwestycji żeby zasilić lodówkę. Nawet gdyby jakimś cudem 100% sprawność osiągnęły.

 

Dla informacji, ogniwa fotowoltaiczne stosowane w statkach kosmicznych i satelitach mają wydajność ok. 30%, czyli porównywalną ze sprawnością silkników spalinowych. Czyli technologia istnieje, problemem na razie jest koszt.

 

Środowisku nic bardziej nie potrzeba niż przerobu i recyklingu tysięcy ton arsenku galu. Pomijając koszty - krzem jest jednak o wiele bezpieczniejszy choć i mniej sprawny.

 

Co do argumentu huraganu w odniesieniu do paneli słonecznych, to tak samo ten sam huragan może doprowadzić do katastrofy elektrowni atomowej. Wizje fatalistyczne są więc obosieczne i obiektywizm nakazuje uznanie ich zagrożenia w stosunku do wszystkich elektrowni. Elektrownie atomowe są również narażone na awarie. Wiem, że nie mówimy obecnie o elektrowniach pokroju Czarnobyla. W ogóle nie jestem przeciwnikiem energii atomowej, wręcz przeciwnie. Nie mniej nie skazuję walki o zieloną energię na niepowodzenie.

 

Atom ma zaletę w postaci bardzo dużej gęstości energii - dla rozpiżdzienija Nagasaki wystarczyło bodajże 20 kg plutonu, który pierdyknął z uzyskiem może 10%. W Hiroszimie było 70kg uranu i uzysk na poziomie 1%. Na coś tak małego (no powiedzmy że reaktor ma kilka metrów średnicy) łatwo zrobić bunkier któremu huragan nie straszny. Przy beznadziejnie małej gęstości energii ze słońca (takiej że możemy się na nią wystawić i opalać) potrzebne są ogromne powierzchnie zawalone panelami.

  • 4 tygodnie później...

Zdecydowanie nie ma miejsca dla partii ekologicznych takich jak tu - tych świrów należałoby zamknąć w psychiatryku:

 

 

Ostrzegam co wrażliwszych.

Zdecydowanie nie ma miejsca dla partii ekologicznych takich jak tu - tych świrów należałoby zamknąć w psychiatryku:

 

 

Ostrzegam co wrażliwszych.

A te huragany i anomalie pogodowe,to skąd one...dyskretnie i cicho pytam...tylko.

Tego nie wie nikt.

 

Niektórzy udają, że wiedzą.

Ostatniej ostrej zimy słyszałem, że taka zimna zima to z powodu globalnego ocieplenia.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

A te huragany i anomalie pogodowe,to skąd one...dyskretnie i cicho pytam...tylko.

 

Żebym to ja wiedział... W historii Ziemii były zresztą anomalie pogodowe o kilka rzędów wielkości większe niż te dzisiejsze. Snowball Earth - zlodowacenie sięgające równika, czy też odwrotnie - lasy na samiutkim Biegunie Południowym. Wszystko bez udziału człowieka i jego emisji CO2. Nawet niedawne w geologicznej skali czasu epoki lodowcowe wiązały się ze zmianami poziomu oceanów o dziesiątki jeżeli nie setki metrów, dlatego to co dziś obserwujemy znakomicie mieści się w granicach zmienności klimatu wynikającej z procesów naturalnych. 300 lat temu nasi przodkowie do Szwecji saniami jeździli w zimę - i samo z siebie się to skończyło bez udziału antropogennej emisji CO2 - stanowiącej zresztą tylko ok. 3% emisji ze źródeł naturalnych typu wulkany. No i jeszcze sławetny przeciek maili związanych ze spiskiem w celu fałszowania wyników badań w "słuszną" stronę.

 

Tak więc ten poziom fanatyzmu w obniżaniu nam jakości życia w imię redukcji emisji CO2 kwalifikuje się do psychiatryka.

Żebym to ja wiedział... W historii Ziemii były zresztą anomalie pogodowe o kilka rzędów wielkości większe niż te dzisiejsze. Snowball Earth - zlodowacenie sięgające równika, czy też odwrotnie - lasy na samiutkim Biegunie Południowym. Wszystko bez udziału człowieka i jego emisji CO2. Nawet niedawne w geologicznej skali czasu epoki lodowcowe wiązały się ze zmianami poziomu oceanów o dziesiątki jeżeli nie setki metrów, dlatego to co dziś obserwujemy znakomicie mieści się w granicach zmienności klimatu wynikającej z procesów naturalnych. 300 lat temu nasi przodkowie do Szwecji saniami jeździli w zimę - i samo z siebie się to skończyło bez udziału antropogennej emisji CO2 - stanowiącej zresztą tylko ok. 3% emisji ze źródeł naturalnych typu wulkany. No i jeszcze sławetny przeciek maili związanych ze spiskiem w celu fałszowania wyników badań w "słuszną" stronę.

 

Tak więc ten poziom fanatyzmu w obniżaniu nam jakości życia w imię redukcji emisji CO2 kwalifikuje się do psychiatryka.

No a jak to zrobić...z tym psychiatrykiem?

Pamiętam dawniej była wiosna,były pory roku...dzisiaj praktycznie zostały dwie.

Może to i naturalne ale wierzyć w to,za bardzo mi sie nie chce.Coś musi w tym być...zbliżająca się katastrofa...może.

Sam pamiętam jak jeszcze 20 lat temu straszono nas stepowieniem klimatu i utratą zasobów wodnych. Ostatniej zimy mało brakowało a miałbym zalaną piwnicę - mimo domu w płytkim wykopie, na sztucznie usypanej górce - specjalnie celem uniknięcia zalania.

 

Klimatolodzy bardzo lubią straszyć ludzi apokalipsą. Raz ocieplenie, raz epoka lodowcowa, z domieszką dziury ozonowej. Dwie rzeczy się nie zmieniają - zrzucanie winy na człowieka oraz żądanie grantów celem dalszych badań.

Inni też się starają. Fachowcy od różnych gryp, wściekłych krów itd.

Ostatniej zimy mieliśmy wymierać, bo Tusk poskąpił na szczepionkę - pamięta to ktoś jeszcze?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Misimor, co do wzrostu wydajności nie mam wątpliwości. To się nazywa postęp. Sprawność silników spalinowych tez na początku była żałosna, dziś mamy ją na poziomie 25-30%, diesla 30-40%. A propos sprawności silników spalinowych, to jakoś nikt nie przytoczył tego argumentu, natomaist o sprawności ogniw fotowoltaicznych ciągle mowa w kontekście negatywnym. Dla informacji, ogniwa fotowoltaiczne stosowane w statkach kosmicznych i satelitach mają wydajność ok. 30%, czyli porównywalną ze sprawnością silkników spalinowych. Czyli technologia istnieje, problemem na razie jest koszt.

ja nie specjalnie znam się na fotoogniwach, ale nie wiem, czy kiedykolwiek da się przekroczyć 50% sprawności, nawet uzyskując dowolną przerwę półprzewodnika. A koszt nie jest problemem technologii, tylko jej cechą. W kosmosie opłaca się każde ogniwo, bo wyniesienie kilograma czegokolwiek (paliwa) na orbitę to jakieś horrendalne sumy. Poza tym w kosmosie nie masz atmosfery, która absorbuje promieniowanie słoneczne.

Co do przyszłości energii, to na pewno dojdziemy do termojądrówek, o ile zielone patałachy nie obłożą ich bezsensownymi kosztami, jak w tej chwili atomówki.

 

A że nie da się żyć z energii odnawialnej, to udowadnia choćby ostatnia próba przejścia na paliwo rzepakowe. Musieli byśmy chyba piętrowo ten rzepak uprawiać, a przy okazji żarcie musi podrożeć, bo mniej będzie pól uprawianych w celach spożywczych. Ale zielone matoły i tak musiały postawić na swoim i mamy różne bio eko diesle (domieszkowane kujawskim) lane do aut nie przystosowanych do tego gówna. Przy okazji zamiast hodować zboża na chleb czy pasze, rolnik hoduje nikomu nie potrzebny rzepak. A nam drożeje żarcie.

 

oczywiście jozin maryn nie zmieni swojego podejścia nawet przez analogię do rzepaku (który jest nieporównywalnie lepszy energetycznie), i dalej będzie opowiadał bajki o energetyce opartej na drewnie.

Sam pamiętam jak jeszcze 20 lat temu straszono nas stepowieniem klimatu i utratą zasobów wodnych. Ostatniej zimy mało brakowało a miałbym zalaną piwnicę - mimo domu w płytkim wykopie, na sztucznie usypanej górce - specjalnie celem uniknięcia zalania.

 

Klimatolodzy bardzo lubią straszyć ludzi apokalipsą. Raz ocieplenie, raz epoka lodowcowa, z domieszką dziury ozonowej. Dwie rzeczy się nie zmieniają - zrzucanie winy na człowieka oraz żądanie grantów celem dalszych badań.

 

 

Misimor, Tobie oraz wszystkim innym polecam ciekawy artykuł w Polityce

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Miałem cytować fragmenty, ale można samemu je znaleźć.

Ogólnie i krótko: co do działalności człowieka jako przyczyny zmian klimatycznych, w tym ocieplenia klimatu nie ma wątpliwości w świecie nauki (cytuję z pamięci).

Jasne, że dla uzasadnienia swojej racji można twierdzić, że to nie jest potwierdzone ostatecznie, że to zmowa naukowców by doić kasę (teoria spiskowa...), itd. itp. Niemniej poważna nauka już obecnie tego nie kwestionuje. Dlatego radzę przeczytać artykuł i zweryfikowac swoją wiedzę.

 

pozdrawiam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Ale to jest koszt uzyskania innego dobra w postaci czystszego środowiska.

To tak jak ze śmieciowym jedzeniem - jest tańsze, ale jedząc je szkodzisz swojemu organizmowi. Dobrej jakości jedzenie jest droższe, ale to inwestycja w przyszłość i Twoje własne zdrowie. Tak samo jest z zieloną energią.

Fantastyczna analogia. Szkoda jednak, że nieprawdziwa. "Czystsza" technologia jest droższa, bo jest droższa energetycznie. Wykaż odrobinę chęci zrozumienia. I czy naprawdę jest czystsza. Ale ty dalej swoje. Dostałeś kalkulacje cen samych ogniw, gdzie chińczyk w celu wyprodukowania takiego spali masę węgla. Do tego trzeba doliczyć koszty (również energetyczne) produkcji reszty dziadostwa do takiej ekologicznej instalacji. I nagle wychodzi, że ona wcale "ekologiczna" nie jest (cokolwiek miało by to znaczyć).

 

I to jest właśnie ograniczenie zielonych.

 

 

A jak piszę o samochodach na wodór uzyskiwany z prądu i metanu, to zieloni nabierają wody w usta i majaczą o samochodach na prąd. Oczywiście prąd ma pochodzić z super wydajnych i ekologicznych ogniw słonecznych, którymi zabudujemy pola i łąki w kraju.

 

 

grochem o ścianę.

 

 

 

Jakieś 20% zużycia prądu to gospodarstwa domowe. Ale w celu ograniczania tego zużycia chińczyk wyprodukuje żarówki energooszczędne wykorzystując u siebie tanią energię i jest spoko.

skoro polityka, to ja też wrzucę artykuł:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

oczywiście sfabrykowany i fałszywy :))))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tego nie wie nikt.

 

Niektórzy udają, że wiedzą.

Ostatniej ostrej zimy słyszałem, że taka zimna zima to z powodu globalnego ocieplenia.

też o tym w jakimś radio słyszałem. Tylko troszkę odpuściło na wiosnę i zielona tuba znowu zaczęła nadawać.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.